|
|
Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 11:12, 14 Paź 2020 |
|
Czego może nas nauczyć Msza trydencka.
Trydencka lekcja [FELIETON]
Większość z nas słysząc o tzw. Mszy trydenckiej (formalnie zwanej nadzwyczajną formą rytu rzymskiego) ma dwa skojarzenia: jest po łacinie, a ksiądz jest odwrócony. Niestety jednak ogólna świadomość wiernych o liturgii, w której uczestniczyły całe pokolenia naszych przodków jest przeciętna, żeby nie powiedzieć marna.
Kiedy Benedykt XVI za sprawą swojego motu proprio Summorum Pontificum „uwolnił” Mszę trydencką i dopuścił jej sprawowanie w dużo szerszym zakresie niż to miało miejsce wcześniej, wzbudziło to wiele kontrowersji. Niektórym nie spodobała się taka decyzja Ojca Świętego. Uważali oni, że to archaizm i rekonstrukcja historyczna. Był to element szerszego problemu negowania wszystkiego, co miało miejsce przed Soborem Watykańskim II.
Benedykt XVI doskonale widział, jakie krzywdy wyrządziły Kościołowi dowolne interpretacje tekstów soborowych i ów hołubiony przez modernistów „duch soboru”. Dotknęło to przede wszystkim liturgii. Dlatego też podczas swojego pontyfikatu działał na rzecz tzw. „reformy reformy”, która miała naprawić niektóre posoborowe błędy. Jednakże nie chodzi tutaj o dyskredytowanie „nowej Mszy”, bowiem Benedykt XVI przy okazji Summorum Pontificum apelował o to, aby obydwie formy nawzajem się ubogacały. A zatem – w jaki sposób forma nadzwyczajna może ubogacić formę zwyczajną?
Msza trydencka uczy nade wszystko szacunku do Najświętszego Sakramentu, wokół którego toczy się dzisiaj tyle dyskusji. Komunia Święta jest udzielana wyłącznie klęczącym wiernym do ust. Jednak nie tylko o to chodzi. Troska o Ciało Pańskie wyraża się także w gestach i postawach, takich jak np. trzymanie złączonych palców przez kapłana po pierwszym dotknięciu konsekrowanej Hostii. Jest to również świadectwo wiary w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii tak bardzo potrzebne w świecie, w którym nawet duża część wiernych nie podziela takiej wiary (dla 70% amerykańskich katolików Eucharystia to tylko symbol).
Zewnętrzne gesty i formy pomagają głębiej zrozumieć treść, jaką niesie nam wiara. Stąd należy odkryć na nowo ich sens. Wbrew pozorom nawet w „posoborowej” Mszy Świętej wierni są zobowiązani do pewnych gestów, które są zazwyczaj nieumyślnie pomijane nie tylko przez świeckich, ale nawet przez kapłanów. Mam na myśli chociażby głęboki skłon na słowa Credo o wcieleniu Chrystusa („przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem”). Nagminnie ignorowany jest także obowiązek przyklęknięcia, bądź gdy to niemożliwe, pokłonu przed przyjęciem Komunii Świętej, o ile nie przyjmujemy Jej na klęcząco. Przywiązania do tych na pozór drobnych, ale wymownych zachowań uczy właśnie wielokrotnie bogatsza w gesty Msza Trydencka. Może nawet warto przywrócić niektóre z nich do formy zwyczajnej?
Tym, co w sposób szczególny cechuje Mszę trydencką, jest jej chrystocentryczny charakter. Nie odmawiam tego posoborowej Mszy, jednak sądzę, że to ta pierwsza lepiej go wyraża. Msza trydencka nie pozwalała na czynienie z Najświętszej Ofiary show, a z celebransa – showmana. Aby dokładnie zrozumieć, co mam na myśli polecam jeden z ostatnich filmów Tomasza Samołyka. Kapłan ma ukazywać Chrystusa, a nie być wodzirejem. Nie sprzyja temu chociażby wyrzucanie tabernakulum gdzieś do bocznej kaplicy, a na jego miejsce ustawianie krzesła dla celebransa. Problem z chrystocentryzmem zauważył także sam Benedykt XVI, który wprowadził podczas ceremonii papieskich nową aranżację ołtarza – przywrócił krzyż w centralne miejsce, tak aby skupiał on uwagę zarówno kapłana, jak i wiernych. Rozumie to również Ojciec Święty Franciszek, który nie cofnął tej zmiany i podczas sprawowanych przez niego Eucharystii krucyfiks zawsze ustawiany jest w centrum ołtarza. Niestety Kościół w Polsce nie idzie za przykładem następców św. Piotra i taka aranżacja prezbiterium jest w naszym kraju wciąż rzadkością.
Ktoś mógłby odczytać ten felieton jako atak na posoborową Mszę i utyskiwania tradycjonalisty. W rzeczywistości jednak wychowałem się na zwyczajnej formie rytu rzymskiego, podczas takiej Mszy przyjąłem sakramenty Chrztu, Eucharystii oraz Bierzmowania i jestem za to Bogu ogromnie wdzięczny. Właśnie dlatego zależy mi, aby źródło i szczyt naszego chrześcijańskiego życia, czyli Msza Święta, była jak najpiękniejsza i jak najpełniej wyrażająca prawdy naszej wiary. Stąd, śladami Benedykta XVI chciałbym, abyśmy spostrzegli i docenili to, czego może nas nauczyć i czym może nas ubogacić Msza Trydencka - liturgia, z której wyrosły całe rzesze świętych i błogosławionych. Oby nigdy nie stała się ona dla nas jedynie archaiczną ciekawostką.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 11:19, 14 Paź 2020 |
|
Cytat: |
Tym, co w sposób szczególny cechuje Mszę trydencką, jest jej chrystocentryczny charakter. Nie odmawiam tego posoborowej Mszy, jednak sądzę, że to ta pierwsza lepiej go wyraża. Msza trydencka nie pozwalała na czynienie z Najświętszej Ofiary show, a z celebransa – showmana. Aby dokładnie zrozumieć, co mam na myśli polecam jeden z ostatnich filmów Tomasza Samołyka. Kapłan ma ukazywać Chrystusa, a nie być wodzirejem. |
Odnośnie tego co dałam na kolor w cytacie, to nie wiem o jaki konkretnie film chodzi, ale zamieszczam jeden z kanału tego pana.
TEN KSIĄDZ DRĘCZYŁ LUDZI W KOŚCIELE (czyli o muzyce kościelnej i najlepszym festiwalu świata)
(...)
https://www.youtube.com/watch?v=lWFNbeAmDFc |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |