Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 20:30, 25 Wrz 2009 |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 10:30, 06 Mar 2010 |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 10:51, 07 Sie 2010 |
|
Innym Dzidziusiem, który miał umrzeć jest Tim z Oldenburga
"Dzidziuś z Oldenburga" – aborcyjny wyrzut sumienia świętuje 13 urodziny
Tim miał umrzeć, ponieważ cierpiał na zespół Downa. Przeżył jednak swoją aborcję i nieczułość lekarzy, którzy przez 10 godzin po „zabiegu” nie udzielali mu pomocy. 6 lipca skończył 13 lat.
Wszystko wydarzyło się 6 lipca 1997 roku. Niemieckie małżeństwo postanowiło zabić swojego nienarodzonego syna, ponieważ wykryto u niego zespół Downa. Wyrok wykonywali „lekarze” z Oldenburga, którzy będącej w 25. tygodniu ciąży matce podali środek wywołujący skurcze porodowe.
Przeżył wbrew lekarzom
Chłopiec jednak przeżył swoją aborcję. Lekarze nie wiedzieli, co w tej sytuacji robić – zostawili go więc na leżance, by umarł. Jednak mały Tim (takie imię nadali mu później rodzice zastępczy) miał wielką wolę życia i przez dziesięć godzin nie chciał dać satysfakcji swoim dręczycielom. W końcu jedna z pielęgniarek zlitowała się nad nim i zaopiekowała noworodkiem.
[link widoczny dla zalogowanych]
Tim w wieku dziesięciu lat.
[link widoczny dla zalogowanych]
Dziecko rychło znalazło kochającą rodzinę zastępczą, która opiekuje się nim do dziś. Państwo Berndt, biologiczni rodzice dwóch synów, odebrali telefon z Urzędu ds. Młodzieży niedługo po tym, jak skończyli kształcenie na rodziców zastępczych. – To była decyzja chwili. Chcieliśmy mu pomóc – mówi tata Axel. Drobinka warzyła wówczas 630 gram i mierzył 32 cm.
Sprawa wstrząsnęła Niemcami jednak dopiero, gdy w 1998 roku rodzice chłopca zaskarżyli szpital o odszkodowanie. Uzasadniali to tym, iż nikt nie ostrzegł ich, że aborcja przez częściowe urodzenie „grozi” narodzinami żywego noworodka. Po tym przypadku politycy, zarówno prawicy jak i lewicy, zaczęli obiecywać regulację tzw. późnych aborcji – czyli morderstw dokonywanych na dzieciach, które żyły w łonie matki ponad 24 tygodnie i mogły teoretycznie przeżyć także poza jej organizmem. Niestety, owe zapowiedzi do dziś nie doprowadziły do zadowalających rezultatów.
Zbrodnia późnych aborcji
Problem z późnymi aborcjami w Niemczech wynika z tego, iż paragraf 218 Kodeksu Karnego dopuszcza aborcję w przypadku, jeśli ciąża zagraża fizycznemu bądź psychicznemu zdrowiu kobiety, bez względu na etap, na jakim jest. – Dzięki temu bardzo niejasnemu sformułowaniu podpada pod to wiele przypadków. Według statystyk, 95 proc. dzieci z zespołem Downa w ogóle nie ma szansy się urodzić – mówi portalowi Fronda.pl założyciel pro-liferskiej organizacji Kaleb, Walter Schrader. Za „zagrożenie dla zdrowia psychicznego” uznaje się bowiem m.in. sytuację, w której kobieta dowiaduje się o ciężkiej chorobie swojego dziecka. A to może wywołać u niej depresję i psychozy.
Zdaniem prezesa Niemieckiego Towarzystwa Ginekologii i Położnictwa, prof. Dietricha Berga, rocznie własną aborcję przeżywa około setki dzieci. Nad iloma personel medyczny się lituje, a ile umiera w wyniku braku opieki po porodzie, nie wiadomo. W 2003 roku lekarz, który nie pomógł Timowi, został skazany jedynie na 13 tysięcy euro kary z powodu nieudzielenia pomocy.
Prawo do życia także dla niepełnosprawnych
W wyniku jego skandalicznego zaniedbania Tim jest dziś ciężko upośledzony. Oprócz tego, że ma zespół Downa, niedowidzi i ma chore płuca, rozwinął się u niego częściowo także autyzm. Chodzić może jedynie dzięki intensywnej rehabilitacji, m.in. za pomocą delfinów, którą opłacają także darczyńcy przesyłający pieniądze na konto niemieckiej Fundacji „Tak dla Życia”.
Obrońcy życia w Niemczech walczą przeciwko prawu, które umożliwia eugeniczną aborcję w tym kraju. Po to, by historia Tima się nie powtórzyła i także dla osób z zespołem Downa oraz innymi upośledzeniami było miejsce na tym świecie.
Stefan Sękowski
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:23, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 14:43, 30 Gru 2010 |
|
Cytat: |
Aborcja to okropne barbarzyństwo - mówi Gianna |
Aborcja – śmiertelna rana w sercu Europy - mówi lord Nicholas Windsor, jedyny katolicki członek brytyjskiej rodziny królewskiej.
Aborcja jest większym zagrożeniem niż Al-Kaida i islamski terroryzm – argumentuje w swym artykule na łamach miesięcznika „First Things” lord Nicholas Windsor, jedyny katolicki członek brytyjskiej rodziny królewskiej.
Zdaniem prawnuka króla Jerzego V, aborcja jest „najbardziej dotkliwą moralną ułomnością we współczesnym życiu”. 40-letni syn księcia i księżnej Kentu apeluje, by w całej Europie, podobnie jak stało się to niegdyś z handlem niewolnikami, znieść aborcję.
Lord Windsor określa praktykę aborcji jako „śmiertelną raną w sercu Europy, centrum świata hellenistycznego i judeochrześcijańskiej kultury” i wzywa do działań, mających na celu zakończenie tego procederu. „W imię tego wszystkiego, co jest dobre, piękne i prawdziwe w kulturze Zachodu, powiedzmy sobie wyraźnie, że to jest nagląca i pierwszorzędna sprawa pod względem moralnym” – dodał.
Lord Windsor, absolwent wydziału teologii Uniwersytetu Oxford, przeszedł na katolicyzm w 2001 r. Automatycznie musiał zrzec się wszelkich roszczeń do tronu Wielkiej Brytanii. 4 listopada 2006 r. w Watykanie odbyła się ceremonia ślubu katolickiego członka brytyjskiej rodziny królewskiej. Lord Windsor poślubił chorwacką księżniczkę Paolę Doimi z rodu Frangepanich.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:34, 05 Mar 2024, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 10:26, 27 Lut 2011 |
|
Lekarze muszą "bronić" kobiety przed "oszustwem" aborcji. Nigdy nie jest to zabieg "terapeutyczny" - powiedział papież Benedykt XVI.
Papież: aborcja nie jest terapią
W przemówieniu do uczestników posiedzenia Papieskiej Akademii Życia w Watykanie Benedykt XVI mówił: "Zwłaszcza lekarze nie mogą zaniedbywać poważnego zadania obrony przed oszustwem sumienia wielu kobiet, które myślą, że znajdują w aborcji rozwiązanie trudności rodzinnych, ekonomicznych, socjalnych czy problemów zdrowotnych ich dziecka".
"Szczególnie w tej ostatniej sytuacji kobieta jest często przekonana, niekiedy przez samych lekarzy, że aborcja stanowi nie tylko wybór moralnie dopuszczalny, ale nawet konieczny akt +terapeutyczny+, by uniknąć cierpień dziecka i jego rodziny oraz +niesłusznego+ obciążenia dla społeczeństwa" - dodał papież.
Następnie oświadczył: "W kontekście kulturowym nacechowanym zanikiem sensu życia, w którym znacznie osłabło powszechne poczucie moralnej wagi aborcji oraz innych form zamachu na życie ludzkie, wymaga się od lekarzy szczególnego męstwa w kontynuowaniu powtarzania, że aborcja niczego nie rozwiązuje, lecz zabija dziecko, niszczy kobietę i oślepia sumienie ojca dziecka, rujnując często życie rodzinne".
Benedykt XVI zauważył, że zadanie obrony życia "nie dotyczy jednak wyłącznie lekarzy i pracowników służby zdrowia". "Trzeba, aby całe społeczeństwo stanęło w obronie prawa do życia poczętego oraz autentycznego dobra kobiety, które nigdy, w żadnej sytuacji nie może znaleźć swej realizacji w decyzji o aborcji" - mówił.
Papież przytoczył również słowa Jana Pawła II z encykliki "Evangelium vitae" skierowane do kobiet, które dokonały aborcji: "Kościół wie, jak wiele czynników mogło wpłynąć na waszą decyzję, i nie wątpi, że w wielu przypadkach była to decyzja bolesna, może nawet dramatyczna. Zapewne rana w waszych sercach jeszcze się nie zabliźniła. W istocie bowiem to, co się stało, było i jest głęboko niegodziwe. Nie ulegajcie jednak zniechęceniu i nie traćcie nadziei".
"Starajcie się raczej zrozumieć to doświadczenie i zinterpretować je w prawdzie. Z pokorą i ufnością otwórzcie się - jeśli tego jeszcze nie uczyniłyście - na pokutę: Ojciec wszelkiego miłosierdzia czeka na was, by ofiarować wam swoje przebaczenie i pokój w Sakramencie Pojednania" - napisał polski papież, którego słowa przypomniał w sobotę jego następca.
[link widoczny dla zalogowanych]
... albo tu:
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Wto 19:31, 05 Mar 2024, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 17:02, 07 Mar 2012 |
|
Teresa napisał: |
Cytat: |
Aborcja to okropne barbarzyństwo - mówi Gianna |
Aborcja – śmiertelna rana w sercu Europy - mówi lord Nicholas Windsor, jedyny katolicki członek brytyjskiej rodziny królewskiej.
Aborcja jest większym zagrożeniem niż Al-Kaida i islamski terroryzm – argumentuje w swym artykule na łamach miesięcznika „First Things” lord Nicholas Windsor, jedyny katolicki członek brytyjskiej rodziny królewskiej.
(...)
|
Lord Mikołaj Karol Edward Jonatan Windsor, członek brytyjskiej rodziny monarszej, katolicki konwertyta i obrońca życia nienarodzonych
Aborcja jest „olbrzymim, choć ignorowanym problemem naszej kultury”, a uchwalona w 1967 r. ustawa aborcyjna była „defetystyczna, niesprawiedliwa i w dłuższej perspektywie skazywała [społeczeństwo] na straszliwą porażkę” — powiedział jeden z najbliższych krewnych brytyjskiej monarchini.
W wywiadzie udzielonym dziennikowi „The Catholic Herald” lord Mikołaj Windsor stwierdził, że „wycofanie się z podstawowego obowiązku ochrony tych, którym należy się to przede wszystkim, jest ze strony państwa aktem ukazującym jego olbrzymie zepsucie”. „Co myśleli sobie członkowie parlamentu w 1967 r. [gdy zalegalizowali aborcję]?” — pytał angielski arystokrata, nazywając ustawę mianem „tyrańskiej”.
Młodszy syn Edwarda księcia Kentu, stryjecznego brata brytyjskiej królowej, lord Mikołaj Windsor stał się w ostatnich latach przekonanym obrońcą dzieci nienarodzonych, a w marcu ubiegłego roku znalazł się w gronie 31 sygnatariuszy [link widoczny dla zalogowanych] - zestawu dziewięciu argumentów sformułowanych przeciwko temu, by w ramach prawa międzynarodowego aborcja była traktowana jako prawo człowieka, na co coraz częściej naciska się na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Lord Windsor przyznał, że jako członek rodziny królewskiej stara się nie wypowiadać publicznie na tematy budzące kontrowersje, ale dodał, że w jego najgłębszym przekonaniu powaga problemu nie pozostawia mu żadnego wyboru, bo — jak powiedział dziennikarzom „The Catholic Herald” — „śmierć tak wielu dzieci nienarodzonych, sporej część mojego pokolenia, jest tragedią mimo swych rozmiarów wciąż ignorowaną”.
W 2001 r. Mikołaj Windsor nawrócił się na katolicyzm, stając się w ten sposób pierwszym od czasów Karola II Stuarta męskim członkiem rodziny królewskiej, który powrócił na łono Kościoła powszechnego. Uczynił to za przykładem swej matki, Katarzyny księżnej Kentu, która przyjęła religię rzymskokatolicką w 1994 r., oraz pod wpływem narzeczonej, katoliczki, włosko‑chorwackiej arystokratki Pauliny Doimi de Lupis Frankopan, którą pojął za żonę w 2006 r.
Lord Mikołaj Windsor z żoną lady Pauliną i synami Albertem i Leopoldem
Ze względu na przyjęcie katolicyzmu lord Mikołaj Windsor został odsunięty od możliwości dziedziczenia tronu Wielkiej Brytanii. W podobnej sytuacji znalazł się jego brat, Jerzy książę St Andrews, który choć nie porzucił anglikanizmu, to jednak pojął za żonę katoliczkę.
14 lipca 2011 r. lord Windsor został wybrany honorowym wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Przyjaciół Ordynariatu Matki Bożej z Walsingham — struktury powołanej na mocy Konstytucji Apostolskiej Anglicanorum Cœtibus, mającej zapewnić możliwość zbiorowych konwersji na katolicyzm byłych członków „Kościoła Anglii”
(źródło: [link widoczny dla zalogowanych], 9 lutego 2012).
autor: Jakub Pytel |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:05, 28 Paź 2020, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 20:52, 28 Paź 2020 |
|
Teresa napisał: |
Innym Dzidziusiem, który miał umrzeć jest Tim z Oldenburga
"Dzidziuś z Oldenburga" – aborcyjny wyrzut sumienia świętuje 13 urodziny
|
O tym chłopcu jest przypomnienie i obszerny artykuł wPolityce.
Rodzice go nie chcieli, ale przeżył aborcję, czyli smutna historia „Oldenburg Baby”. „Żądam żebyście mi to usunęli”
Johanna K. chodziła w tą i z powrotem przy oknie na sali szpitalnej oddziału położnictwa miejskiego szpitala w niemieckim Oldenburgu. „Żądam, żebyście mi to usunęli”, „Nie chcę tego dziecka!” – krzyczała. Był 1997 rok, a 33-letnia Johanna K. była po raz trzeci w ciąży. Pierwsze dziecko urodziło się zdrowe, drugie martwe. Teraz chcieli z mężem mieć drugie, zdrowe dziecko. A nie „Downa”. Diagnoza tryzomii 21 zapadła podczas badań prenatalnych. Wtedy kobieta była już w 25 tygodniu ciąży. Lekarze usiłowali przekonać ją do urodzenia dziecka, ale nie chciała. Groziła, że jeśli nie przeprowadzą aborcji, wyskoczy przez okno i się zabije. W niemieckim prawie aborcyjnym (art. 218 kk) nie ma wprawdzie przesłanki eugenicznej, a aborcja jest z zasady zakazana. Są jednak wyjątki, gwarantujące zarówno matce jak i lekarzom bezkarność. Jednym z nich jest zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego matki. To z tego powodu przeprowadza się w Niemczech najwięcej późnych aborcji, gdy istnieje ryzyko chorób genetycznych bądź uszkodzenia płodu. Eugenika, ukryta za płaszczykiem – jak pisze dziennik „taz” – zdrowia matki. W 2017 r. Instytut ds. prawa medycznego uniwersytetu w Giessen przeprowadził badanie, z którego wynikało, że wszystkie 160 późnych aborcji przeprowadzonych w klinice uniwersyteckiej ze względu na zdrowie psychiczne matki tak naprawdę były eugeniczne: dziecko miało urodzić się chore. W żadnym z tych przypadków stan psychiczny matki nie stanowił przesłanki do aborcji.
Także i w przypadku Johanny K. lekarze zgodzili się w końcu na usunięcie ciąży. Tim przyszedł na świat, ważąc 690 g i mierząc 32 centymetry. Wbrew oczekiwaniom personelu medycznego przyszedł na świat żywy. Przekonani, że chłopiec umrze, lekarze pozostawili go bez opieki przez 9 godzin. Nie umarł. Gdy w końcu udzielono mu pomocy, temperatura jego ciała spadła do 28 stopni Celsjusza i nastąpiły nieodwracalne szkody: Tim miał autyzm, nigdy nie nauczył się mówić. Brak opieki medycznej doprowadził do ciężkiego uszkodzenia płuc i oczu dziecka. Chłopiec przeszedł wiele operacji, ale dalej żył. Rodzice go jednak nie chcieli. Zaskarżyli klinikę do sądu pod zarzutem, że nie dotrzymała obietnicy „zabicia płodu”. Tim trafił do rodziny zastępczej, do Bernda i Simone Guido, którzy dołożyli wszelkich starań by chłopiec się prawidłowo rozwijał. Tak bardzo zakochali się w Timie, że zaadoptowali jeszcze dwójkę dzieci z zespołem Downa, Melissę i Naomi.
Podczas gdy Tim powoli wrastał w swoją nową rodzinę (tylko biologiczny ojciec od czasu do czasu go odwiedzał), w Niemczech rozpętała się dyskusja nad późnymi aborcjami. Biologiczni rodzice chłopca zaskarżyli lekarzy do sądu twierdząc, że nie dotrzymali obietnicy „zakończenia ciąży poprzez zabicie płodu”. Domagali się odszkodowania. Politycy niemieckiej chadecji tymczasem zastanawiali się nad karnymi konsekwencjami dla lekarzy, którzy pozostawili Tima tyle godzin bez opieki, choć musieli słyszeć jego płacz. Ostatecznie nie spotkała ich jednak żadna kara (jednemu z nich zmniejszono wynagrodzenie), a debata zeszła na kwestię późnych aborcji. Jak przekonywał wówczas na lamach „Stuttgarter Zeitung” ginekolog Christian Albring w przypadku 30 proc. aborcji po 20 tygodniu ciąży w Niemczech dziecko rodzi się żywe. A gdy proces rodzenia już się rozpoczął to według niemieckiego prawa płód przestaje być płodem, a staje się człowiekiem, i należy mu udzielić pomocy medycznej. By rozwiązać ten dylemat lekarze zabijają dziś płód w łonie matki zastrzykiem chlorku potasu, zanim rozpoczynają procedurę jego usunięcia. Dochodzi przy tym jednak do licznych nadużyć.
W 2019 r. są okręgowy w Berlinie skazał dwóch ginekologów na kary więzienia (rok i 9 miesięcy) w zawieszeniu za to, że w 2010 r. podczas cesarskiego cięcia zabili chorego bliźniaka. Dziewczynka miała się urodzić praktycznie bez mózgu, a drugi bliźniak, jej brat, był zupełnie zdrowy. Wyjęli więc najpierw zdrowego, a potem zabili chorego w łonie matki zastrzykiem chlorku potasu. Z prawnego punktu widzenia, ponieważ poród się już rozpoczął, nie był to płód ale człowiek z pełnią praw. Ginekologów zadenuncjował do prokuratury pracownik kliniki, który „miał dosyć przeprowadzanych tam coraz bardziej problematycznych, późnych aborcji”. Aborcji na życzenie, bez podawania przyczyn, można w Niemczech – po obowiązkowym doradztwie i odczekaniu trzech dni - dokonywać do 12 tygodnia ciąży. W 2018 r. odnotowano ponad 100 tys. takich aborcji. Późnych aborcji, między 12 a 22 tygodniem ciąży było 2134. Po 24 tygodniu 655. Oraz dodatkowe 1700 w Holandii, gdzie udały się Niemki, które chciały usunąć zupełnie zdrowy płód, ale nie zmieściły się w ramach czasowych wyznaczonych przez prawodawcę. W Holandii aborcja na życzenie istnieje do 24 tygodnia ciąży. Zwolennicy aborcji mówią o „podwójnej moralności”, bowiem lekarze chętnie usuwają ciąże gdy płód jest chory bądź obciążony wada genetyczną, wtedy „uznają cierpienie matki, która nie chce takiego dziecka”, natomiast nie chcą uznać cierpienia kobiet, które w ogóle nie chcą mieć dzieci, albo „nie teraz, w tym momencie”. Przeciwnicy aborcji wskazują na nadużycia, na „cichą selekcję” płodów, systematyczne zabijanie dzieci z zespołem Downa i liczne błędy w diagnostyce prenatalnej. W Berlińskiej Charite ok 6 proc. płodów, którym zdiagnozowano ciężkie wady, podczas aborcji okazały się być zupełnie zdrowe.
Tim zmarł w styczniu 2019 r. w wieku 21 lat. Jego chore płuca nie wytrzymały. Jak mówią jego przybrani rodzice „kochał delfiny” i śmiech. Dużo się śmiał. „To były piękne 21 lat” – powiedział Bernd Guido w rozmowie z dziennikiem „Die Welt”. „Życie z Timem nie było cierpieniem, było czystą radością” – dodał.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 20:52, 28 Paź 2020 |
|
Teresa napisał: |
Innym Dzidziusiem, który miał umrzeć jest Tim z Oldenburga
"Dzidziuś z Oldenburga" – aborcyjny wyrzut sumienia świętuje 13 urodziny
|
O tym chłopcu jest przypomnienie i obszerny artykuł wPolityce.
Rodzice go nie chcieli, ale przeżył aborcję, czyli smutna historia „Oldenburg Baby”. „Żądam żebyście mi to usunęli”
Johanna K. chodziła w tą i z powrotem przy oknie na sali szpitalnej oddziału położnictwa miejskiego szpitala w niemieckim Oldenburgu. „Żądam, żebyście mi to usunęli”, „Nie chcę tego dziecka!” – krzyczała. Był 1997 rok, a 33-letnia Johanna K. była po raz trzeci w ciąży. Pierwsze dziecko urodziło się zdrowe, drugie martwe. Teraz chcieli z mężem mieć drugie, zdrowe dziecko. A nie „Downa”. Diagnoza tryzomii 21 zapadła podczas badań prenatalnych. Wtedy kobieta była już w 25 tygodniu ciąży. Lekarze usiłowali przekonać ją do urodzenia dziecka, ale nie chciała. Groziła, że jeśli nie przeprowadzą aborcji, wyskoczy przez okno i się zabije. W niemieckim prawie aborcyjnym (art. 218 kk) nie ma wprawdzie przesłanki eugenicznej, a aborcja jest z zasady zakazana. Są jednak wyjątki, gwarantujące zarówno matce jak i lekarzom bezkarność. Jednym z nich jest zagrożenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego matki. To z tego powodu przeprowadza się w Niemczech najwięcej późnych aborcji, gdy istnieje ryzyko chorób genetycznych bądź uszkodzenia płodu. Eugenika, ukryta za płaszczykiem – jak pisze dziennik „taz” – zdrowia matki. W 2017 r. Instytut ds. prawa medycznego uniwersytetu w Giessen przeprowadził badanie, z którego wynikało, że wszystkie 160 późnych aborcji przeprowadzonych w klinice uniwersyteckiej ze względu na zdrowie psychiczne matki tak naprawdę były eugeniczne: dziecko miało urodzić się chore. W żadnym z tych przypadków stan psychiczny matki nie stanowił przesłanki do aborcji.
Także i w przypadku Johanny K. lekarze zgodzili się w końcu na usunięcie ciąży. Tim przyszedł na świat, ważąc 690 g i mierząc 32 centymetry. Wbrew oczekiwaniom personelu medycznego przyszedł na świat żywy. Przekonani, że chłopiec umrze, lekarze pozostawili go bez opieki przez 9 godzin. Nie umarł. Gdy w końcu udzielono mu pomocy, temperatura jego ciała spadła do 28 stopni Celsjusza i nastąpiły nieodwracalne szkody: Tim miał autyzm, nigdy nie nauczył się mówić. Brak opieki medycznej doprowadził do ciężkiego uszkodzenia płuc i oczu dziecka. Chłopiec przeszedł wiele operacji, ale dalej żył. Rodzice go jednak nie chcieli. Zaskarżyli klinikę do sądu pod zarzutem, że nie dotrzymała obietnicy „zabicia płodu”. Tim trafił do rodziny zastępczej, do Bernda i Simone Guido, którzy dołożyli wszelkich starań by chłopiec się prawidłowo rozwijał. Tak bardzo zakochali się w Timie, że zaadoptowali jeszcze dwójkę dzieci z zespołem Downa, Melissę i Naomi.
Podczas gdy Tim powoli wrastał w swoją nową rodzinę (tylko biologiczny ojciec od czasu do czasu go odwiedzał), w Niemczech rozpętała się dyskusja nad późnymi aborcjami. Biologiczni rodzice chłopca zaskarżyli lekarzy do sądu twierdząc, że nie dotrzymali obietnicy „zakończenia ciąży poprzez zabicie płodu”. Domagali się odszkodowania. Politycy niemieckiej chadecji tymczasem zastanawiali się nad karnymi konsekwencjami dla lekarzy, którzy pozostawili Tima tyle godzin bez opieki, choć musieli słyszeć jego płacz. Ostatecznie nie spotkała ich jednak żadna kara (jednemu z nich zmniejszono wynagrodzenie), a debata zeszła na kwestię późnych aborcji. Jak przekonywał wówczas na lamach „Stuttgarter Zeitung” ginekolog Christian Albring w przypadku 30 proc. aborcji po 20 tygodniu ciąży w Niemczech dziecko rodzi się żywe. A gdy proces rodzenia już się rozpoczął to według niemieckiego prawa płód przestaje być płodem, a staje się człowiekiem, i należy mu udzielić pomocy medycznej. By rozwiązać ten dylemat lekarze zabijają dziś płód w łonie matki zastrzykiem chlorku potasu, zanim rozpoczynają procedurę jego usunięcia. Dochodzi przy tym jednak do licznych nadużyć.
W 2019 r. są okręgowy w Berlinie skazał dwóch ginekologów na kary więzienia (rok i 9 miesięcy) w zawieszeniu za to, że w 2010 r. podczas cesarskiego cięcia zabili chorego bliźniaka. Dziewczynka miała się urodzić praktycznie bez mózgu, a drugi bliźniak, jej brat, był zupełnie zdrowy. Wyjęli więc najpierw zdrowego, a potem zabili chorego w łonie matki zastrzykiem chlorku potasu. Z prawnego punktu widzenia, ponieważ poród się już rozpoczął, nie był to płód ale człowiek z pełnią praw. Ginekologów zadenuncjował do prokuratury pracownik kliniki, który „miał dosyć przeprowadzanych tam coraz bardziej problematycznych, późnych aborcji”. Aborcji na życzenie, bez podawania przyczyn, można w Niemczech – po obowiązkowym doradztwie i odczekaniu trzech dni - dokonywać do 12 tygodnia ciąży. W 2018 r. odnotowano ponad 100 tys. takich aborcji. Późnych aborcji, między 12 a 22 tygodniem ciąży było 2134. Po 24 tygodniu 655. Oraz dodatkowe 1700 w Holandii, gdzie udały się Niemki, które chciały usunąć zupełnie zdrowy płód, ale nie zmieściły się w ramach czasowych wyznaczonych przez prawodawcę. W Holandii aborcja na życzenie istnieje do 24 tygodnia ciąży. Zwolennicy aborcji mówią o „podwójnej moralności”, bowiem lekarze chętnie usuwają ciąże gdy płód jest chory bądź obciążony wada genetyczną, wtedy „uznają cierpienie matki, która nie chce takiego dziecka”, natomiast nie chcą uznać cierpienia kobiet, które w ogóle nie chcą mieć dzieci, albo „nie teraz, w tym momencie”. Przeciwnicy aborcji wskazują na nadużycia, na „cichą selekcję” płodów, systematyczne zabijanie dzieci z zespołem Downa i liczne błędy w diagnostyce prenatalnej. W Berlińskiej Charite ok 6 proc. płodów, którym zdiagnozowano ciężkie wady, podczas aborcji okazały się być zupełnie zdrowe.
Tim zmarł w styczniu 2019 r. w wieku 21 lat. Jego chore płuca nie wytrzymały. Jak mówią jego przybrani rodzice „kochał delfiny” i śmiech. Dużo się śmiał. „To były piękne 21 lat” – powiedział Bernd Guido w rozmowie z dziennikiem „Die Welt”. „Życie z Timem nie było cierpieniem, było czystą radością” – dodał.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|