Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Święta Teresa z Avila -przykład ataków demonicznych Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32811 Przeczytał: 82 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:56, 25 Mar 2008 Powrót do góry

Święta Teresa z Avila -przykład ataków demonicznych

W historii Kościoła przypadek Annalise (o ile okaże się prawdziwy, ale nie nam o tym wyrokować) nie jest odosobniony. Bóg już nie raz dopuszczał, aby jego wybrani doświadczali ataków demonicznych i to nie tylko na ciele, ale także na duszy.

Przykładem jest Święta Teresa z Avila. Oto niektóre z zapisków jakie pozostawiła po sobie w Księdze Życia.

"Pewnego razu w kaplicy ukazał mi się, stojąc tuż przy mnie z lewej strony, w odrażającej postaci. Mówił do mnie, więc szczególnie przypatrzyłam się ustom jego, które miały wyraz straszliwy. Z ciała jego buchało coś jakby wielki płomień, całkiem jasny, niczym nieprzyćmiony. Rzekł do mnie głosem przeraźliwym, że chociaż wyrwałam się z rąk jego, on mię swego czasu na powrót dostanie w moc swoją. Mocno przestraszona przeżegnałam się, jak umiałam, za czym on znikł. Ale po chwili znowu powrócił. Powtórzyło się to dwa razy. Wtedy nie wiedząc już co począć, wodą święconą, którą miałam pod ręką, pokropiłam w stronę jego, a on po raz trzeci znikł i więcej już się nie pokazał. Innym razem przez całe pięć godzin męczył mię takimi straszliwymi bólami i udręczeniami wewnętrznymi i zewnętrznymi, iż zdawało mi się, że nie wytrzymam.

Siostry przy tym obecne stały przerażone i bezradne, i ja też nie wiedziałam jak i czym się ratować. Mam zwyczaj, w chwilach gdy mię nachodzą dojmujące boleści i trudne do wytrzymania cierpienia fizyczne, czynić, jak zdołam, akty wewnętrzne, i błagać Pana, aby mi dał cierpliwość, a potem, jeśli to ma być na chwałę Jego, pozostawił mię w tym cierpieniu choćby aż do końca świata. Tak samo więc i tym razem, w takim ofiarowaniu się na wolę Bożą szukałam sobie ratunku na tak srogie boleści. Wtedy podobało się Panu ukazać mi, że cierpienia moje są sprawą czarta. Ujrzałam przy boku swoim coś na kształt ohydnego murzynka, rozpaczliwie zgrzytającego zębami, iż miast spodziewanego zysku musi odejść ze stratą. Widząc to, zaśmiałam się i już się nie bałam. Ale siostry, które były przy mnie, nie mogły przyjść do siebie, niezdolne nic wymyślić na zaradzenie tej strasznej męce mojej. Z taką bowiem zajadłością nieprzyjaciel pastwił się nade mną, że mimo woli i nieświadomie całym ciałem, rękoma i głową tłukłam się o ścianę. Gorsze zaś jeszcze było udręczenie wewnętrzne, nie dające mi ani chwili spokoju. O wodę święconą nie śmiałam prosić, nie chcąc ich przestraszyć, gdyby się stąd domyśliły, z kim mam do czynienia."

(...)

Fragment z Księgi Życia św. Teresy z Avila z rozdziału 32.

Kilka wcześniejszych fragmentów można przeczytać na stronie karmelu:

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 13:56, 23 Wrz 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32811 Przeczytał: 82 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:50, 23 Wrz 2019 Powrót do góry

Z wielokrotnego doświadczenia przekonałam się, że na bezpowrotne odpędzenie czartów, nie masz skuteczniejszego sposobu nad wodę święconą; przed znakiem krzyża także uciekają, ale znowu wracają (1)• (1) Święta pisała te słowa pod koniec roku 1565; widzenie piekła należy więc umiejscowić na początek roku 1560. Snadź więc wielka jest moc wody święconej. Co do mnie, szczególną i bardzo żywą czuję w głębi duszy pociechę, ile razy jej użyję. Najczęściej, szczerze mówię, czuję od niej jakieś odnowienie wewnętrzne, którego opisać nie zdołam, połączone z taką przyjemnością duchową, że cała dusza moja bierze z niej pokrzepienie. Nie jest to żadne przywidzenie ani rzecz, która by raz tylko mi się zdarzyła; doznałam tego bardzo często i za każdym razem z pilną uwagą nad tym się zastanawiałam. Jest to tak, przypuśćmy, jak gdy kto mocno zgrzany i spragniony wypije szklankę zimnej wody i w całym ciele czuje przyjemne stąd orzeźwienie. Zastanawiam się tu nieraz nad tym charakterem wielkości, jaki nosi na sobie wszystko, cokolwiek Kościół postanowił, i raduję się w duchu, gdy wspomnę na tę potężną skuteczność słów jego, jak i te wymówione nad wodą, taką w niej cudowną sprawujące odmianę i taką dziwną różnicę między wodą święconą, a wodą zwyczajną.

Gdy więc męki moje nie ustawały, rzekłam w końcu do sióstr, że gdyby się ze mnie nie śmiały, prosiłabym o wodę święconą. Przyniosły mi jej, pokropiły mię i nic to nie pomogło. Wzięłam sama wody święconej, pokropiłam w stronę, gdzie stał nieprzyjaciel i w jednej chwili poszedł sobie. Wszystek zaś ból, jakby ręką odjął, mię opuścił, pozostawiając mi tylko stłuczenie w całym ciele, jak gdyby mię kijami zbito. Pożyteczną bardzo z tego zdarzenia odniosłam naukę: Jeśli czart może, gdy mu Pan pozwoli, tak się pastwić nad duszą i ciałem, do których nic nie ma, z jakąż dopiero zajadłością będzie męczył tych, którzy się w moc jego oddadzą? Dodało to nowej mocy pragnieniu i postanowieniu memu uwolnienia siebie od takiego ohydnego towarzystwa.

Innym razem, niedawno temu przytrafiło mi się to samo, tylko że byłam sama i napaść nie tak długo trwała. Wzięłam wody święconej i on natychmiast uciekł, a w chwilę potem siostry (były to dwie zakonnice bardzo wiarogodne, które za nic w świecie nie popełniłyby kłamstwa) wchodząc do mnie, poczuły swąd szkaradny jakby siarki. Ja tego nie czułam, ale jak one mówiły, swąd ten trwał tak długo, że niepodobna było się omylić.

Innym razem znowu, gdy byłam w chórze, uczułam w sobie nagle silny początek zachwycenia, wyszłam więc, aby drugie nie spostrzegły; usłyszały jednak wszystkie silne stukanie i łomot w pobliżu miejsca, na które byłam się schroniła. Ja także tuż blisko przy sobie usłyszałam zgiełk jakby kilku naraz głośno mówiących i coś między sobą knujących, słów jednak nie rozumiałam i żadnego strachu nie czułam, bo tak byłam pogrążona w modlitwie, że na nic nie zważałam. Napaści takie ponawiały się za każdym razem, ile razy Pan użyczył mi tej łaski, że mogłam radą czy namową w czymkolwiek dopomóc której duszy ku dobremu.

Mogę poręczyć między innymi jedno zdarzenie, które tu opowiem. Mam na to wielu świadków, w szczególności samegoż spowiednika. Widział on naoczny dowód tego zdarzenia w liście, który mu pokazałam, nie wymieniając mu osoby, od której ten list pochodził, ale osoba ta dobrze mu była znana.

Pewien kapłan od półtrzecia roku żyjący w grzechu śmiertelnym, z rodzaju najszpetniejszych, o jakich kiedy bądź słyszałam, przez cały ten czas ani się z niego spowiadając, ani się poprawiając, a przy tym Mszę świętą sprawując, zgłosił się do mnie, szukając ratunku dla duszy swojej. Wyznał mi, że z innych grzechów swoich się oskarża na spowiedzi, ale ten główny przemilcza, bojąc się i wstydząc przyznać się do rzeczy tak niegodziwej; że choć gorąco pragnie wydobyć się z tej przepaści, brak mu siły. Wielka mię nad nim litość zdjęła, wielki ból i smutek z takiej strasznej obrazy Bożej. Obiecałam mu, że będę się modliła za niego i innych, lepszych od siebie poproszę (s.271) o modlitwy. W tym celu zaraz przez niego napisałam do pewnej osoby, której on, jak mię upewniał, z łatwością będzie mógł list mój wręczyć. I oto za pierwszą, jaką odbył, spowiedzią, Pan Bóg raczył mu dać łaskę zwyciężenia siebie i wyznania tego grzechu, i uczynił nad tą duszą miłosierdzie (ze względu na gorące modlitwy tylu dusz świętych, którym byłam go poleciła, i ja też choć nędzna, z wielką usilnością, ile było w mej mocy, za nim się wstawiałam). Doniósł mi, że czuje zupełną w sobie odmianę na lepsze, że już od wielu dni nie popełnia więcej tego grzechu, ale że pokusa do niego taką mu mękę sprawia, jak gdyby był w piekle. Błagał zatem, bym nie ustawała polecać go Bogu. Poleciłam go na nowo siostrom, których gorące modlitwy musiały wyjednać u Boga tę łaskę, bo bardzo sobie były wzięły do serca smutny stan duszy tego nieszczęśliwego, którego zresztą zupełnie nie znały. — Nikt by się zresztą nie był mógł domyśleć, kto jest ten, którego losem tak żywo się zajmuję. Poczęłam błagać Pana, by oddalił od niego te pokusy i udręczenia i na mnie raczej dopuścił zaciekłość tych czartów, którzy jego nękają, bylebym w niczym nie obraziła Boskiego Majestatu Jego. Przyjął Pan snadź ofiarę moją, bo zaraz potem przez cały miesiąc wycierpiałam najsroższe katusze. Wówczas to właśnie przyszły na mnie owe napaści, o których wyżej mówiłam.

Z łaski i miłosierdzia Pańskiego opuściły jego one pokusy, jak mi o tym doniesiono, skoro mu dałam znać o tym, co ja wycierpiałam przez ten miesiąc. Dusza jego nowej siły nabrała i nadal całkiem wolnym pozostał od tego grzechu, za co też nie przestawał dzięki czynić Bogu i mnie także, jak gdyby w tym była jakakolwiek moja zasługa. Chyba że wiara jego we mnie i przekonanie, że Pan szczególnymi łaskami swymi mię darzy, były mu pobudką i pomocą do dobrego. Powiadał, że w chwilach gdy pokusy silniej nań nacierają, bierze i odczytuje listy i zaraz pokusa ustępuje. Zdumiewał się bardzo nad tym, jak ja wiele ucierpiałam i jak on został uwolniony od udręczeń swoich. I ja też nad tym się zdumiewałam, i gdyby było potrzeba jeszcze długie lata takie cierpienia ponosić, ochotnie (s.272) bym je poniosła dla oswobodzenia tej duszy. Niech będzie Pan błogosławiony za wszystko! Widać z tego przykładu, jak można jest modlitwa tych, którzy wiernie służą Panu. Pewna bowiem jestem, że siostry takie zmiłowanie Pańskie modlitwą wyjednały; tylko ponieważ ja o nią je prosiłam, czarci snadź dlatego większy gniew do mnie mieli, a Pan dla grzechów moich pozwolił im mię dręczyć.

W tymże czasie, jednej nocy zdawało mi się już, że mię uduszą; ale gdy ich mocno pokropiono wodą święconą, ujrzałam ich całe mnóstwo z takim pędem uciekających, jak gdyby ich kto z góry na dół strącał. Tyle razy powtarzają się takie na mnie napaści i udręczenia od tych duchów przeklętych, że na próżno męczyłabym waszą miłość i samą siebie, gdybym chciała to wszystko opowiedzieć, tym bardziej, że najmniejszego już strachu przed nimi nie czuję, widząc, że i ruszyć się nie mogą, jeśli Pan nie pozwoli.

To, co powiedziałam, niech będzie każdemu prawemu słudze Bożemu nauką, jak słusznie gardzić może i powinien tymi marnymi strachami, które czarci mu nasuwają przed oczy, aby go przerazić. Niech wie o tym, że ile razy z taką pogardą ich pomija, tyle razy ujmuje im siły i większego nad nimi nabiera panowania. Zawsze z tego odniesie jaki wielki pożytek. Dużo można by o tym mówić, ale nie chcąc zbytnio się rozszerzać, na tej wzmiance poprzestaję. Powiem tylko jeszcze, co mi się raz zdarzyło w wigilię Dnia Zadusznego.

Modliłam się w kaplicy (s.273) i skończywszy nokturn, odmawiałam niektóre bardzo pobożne modlitwy, które mamy zamieszczone na końcu naszego brewiarza. Wtem ukazał się diabeł i usiadł mi na książce, nie dając mi dokończyć modlitwy. Przeżegnałam się i poszedł sobie. Zaczęłam na nowo modlitwy, a wnet i on na nowo się zjawił. Powtórzyło się to ze trzy razy i nie mogłam z nim dojść do końca, póki go nie pokropiłam wodą święconą. W tejże chwili ujrzałam kilka dusz wychodzących z czyśćca; zapewne już mało im nie dostawało do końca pokuty i domyśliłam się, że on złośnik, nie dając mi dokończyć mojej za nimi modlitwy, chciał tym sposobem przeszkodzić rychłemu ich wyzwoleniu.

(...)

ŻYCIE
Świętej Matki Teresy od Jezusa i niektóre z łask od Boga jej użyczonych,
opisane przez nią samą,
z rozkazu swego spowiednika, do którego, przesyłając mu je, tak pisze:

(...)
[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32811 Przeczytał: 82 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:34, 23 Wrz 2019 Powrót do góry

Poniżej skany z tej starej książki odnośnie powyższych fragmentów:

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... ciąg dalszy i całość tu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Można też czytać tu:

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)