Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 O niebezpiecznej wierze demonów Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:58, 02 Lip 2010 Powrót do góry

O niebezpiecznej wierze demonów

O niebezpieczeństwach wiary demonów pozbawionej zaufania do Boga pisze na łamach L'Osservatore Romano Lucetta Scaraffia.

Publicystka watykańskiego dziennika omawia książkę laureata tegorocznej nagrody francuskiej eseistyki katolickiej, Fabrice Hadjadja: „La foi des démons ou l'athéisme dépassée” (Wiara demonów czyli ateizm pokonany). Ten urodzony przed 39 laty w rodzinie żydowskich maoistów pisarz i filozof w młodości był ateistą i anarchistą. Później gwałtownie nawrócił się na katolicyzm w kościele Saint-Séverin w Paryżu. Chrzest przyjął w opactwie Saint-Pierre z Solesmes w 1998 roku. Uważa się za „Żyda z arabskim nazwiskiem, katolickiego wyznania”.

Prezentując myśl Hadjadja, Scaraffia zauważa, że na stronach Ewangelii często spotykamy się z niedowiarstwem uczniów, posiadającym znacznie większą wartość od wiary demonów, którzy potrafią doskonale rozpoznać Syna Bożego. Można wręcz powiedzieć, że pewien typ ateizmu może być w istocie mniej groźny od znajomości Jezusa, podobnej do wiary demonów: chodzi o typ pewności spekulatywnej, bez zawierzenia słowu Drugiego, a więc wiary bez zaufania. Francuski eseista podkreśla, że wiara domaga się w istocie zaangażowania ludzkiego serca, rezygnacji z pychy i nienawiści. Chodzi o poszanowanie Bożego planu, rezygnacji ze zbawienia się o własnych siłach, „prywatnego nieba”, samowystarczalności i pewnego rodzaju utopii – czyli nieszczęść wspóczesności. Chęć budowania szczęścia o własnych siłach oznacza zastąpienie Opatrzności planowaniem, nie dostrzeganie roli łaski, wymagającej nie tyle działania, ile pozwolenia, aby Bóg działał w nas. „Stajemy się niewolnikami diabła, kiedy wierzymy, że my sami decydujemy o wszystkim” – pisze Hadjadj.

„Ambicja samodzielnego wykorzenienia ze świata wszelkiego zła jest szkodliwa. Zapomniawszy o diable (najlepszy sposób, aby go włączyć w nasze działania) odrzuca ona wolność człowieka, podobnie jak wolność Bożą, ignoruje rzeczywistość ludzkiej pożądliwości a także i łaski, odrzucając tragizm naszej kondycji.. Zdaniem Hadjadja istotą grzechu jest demoniczna pokusa „czynienia dobra o własnych siłach, planowanie dobrobytu bez jakichkolwiek zaskoczeń”, dążenie by być światem, który wystarcza sam sobie. Przytacza przykład Malthusa, który pomimo, że był duchownym anglikańskim, starał się wyjaśnić wszystko, chciał być właścicielem praw historii, wyprzedzając w tym Marksa.

Hadjadj przypomina, że żadna rzeczywistość sama w sobie nie należy do zła. Diabeł może prezentować siebie zarówno jako nieludzki jak i jako humanista, jako profesor angelologii czy też jako mistrz bestialstwa, a każda przypisywana jemu zazwyczaj rzeczywistość może powrócić do porządku dobra. Natomiast wszystko, poza Bogiem i świętymi może być ukierunkowane ku złu. Zło moralne jest bowiem nieuporządkowanym używaniem rzeczy.

Francuski eseista zauważa, że we współczesnym świecie nadal obecne są cnoty, choć często są one przedstawiane jako szaleństwo i oddzielane jedne od drugich. Przykładem mogą być tutaj zlaicyzowani chrześcijanie, którzy podkreślają znaczenie współczucia, by skierować je przeciw Chrystusowi: według myśliciela zmusiliby oni Maryję do aborcji, aby ocalić jej dobre imię i oszczędzić jej bólu śmierci Syna ...

Jako antidotum na wiarę demonów Hadjadj proponuje śpiew Credo. Nie chodzi w istocie o recytowanie serii stwierdzeń doktrynalnych, ale „wypowiedzenie Objawienia jako wyznania miłości, które otwiera serce” - relacjonuje na łamach watykańskiego dziennika Lucetta Scaraffia.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:40, 04 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:40, 04 Gru 2019 Powrót do góry

Wiele innych, ciekawych wypowiedzi Fabrice Hadjadja jest w wątku tu:

O nawracaniu muzułmanów, o słabości Kościoła, etc ...
(...)
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-mediach-swiat,117/f-hadjadj-czy-bazylika-sw-piotra-skonczy-jak-hagia-sofia,12795.html
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:54, 31 Sty 2021 Powrót do góry

Image

Fabrice Hadjadj, Wiara demonów, Esprit, Kraków 2012.

Poniżej recenzja tej książki:


Demoniczna wiara w ludzkich sercach

Fabrice Hadjadj – autor bestsellerowej książki Wiara demonów – daje wiernym Kościoła katolickiego wiele do myślenia. W ostrych słowach bowiem rozprawia się z fałszywie pojętą pokorą i niedostrzegalną miłością własną, a co więcej: grzmi, że piekło pełne jest wierzących. I ostrzega, iż wielu służy diabłu, mimo że weń nie wierzy.

Dostojewski włożył takie oto zdanie w usta diabła, który ukazał się Iwanowi Karamazowowi pod postacią dżentelmena-pasożyta: Szatanem jestem i uważam, że nic co ludzkie nie jest mi obce. Fabrice Hadjadj wyjaśnia, iż nie należy się dziwić, że sławne hasło humanizmu w taki właśnie sposób uległo przekształceniu.

Szatan nie jest pozbawiony wielkoduszności – chce w ten sposób sprawić, by każdy człowiek nieświadomie został nie tyle opętany, co stał się jedynym panem siebie, bez dziękczynienia komukolwiek czy rozliczania się z kimkolwiek. Nie proponuje więc potwornych konwulsji, które można zobaczyć w Egzorcyście, lecz coś o wiele straszniejszego: kursy rozwoju osobowości, zaufania jedynie sobie, szybkiego władania słowem, byleby tylko słowo nie zawładnęło człowiekiem (…) Zachęca nas do grzechu świadomego, do grzechu na miarę Lucyfera: zamiast rządzić światem w posłuszeństwie Bogu, lepiej być posłusznym samemu sobie.

Żeby z nim wygrywać każdego dnia od nowa, musimy sobie uświadomić, z jak bardzo przebiegłą istotą mamy do czynienia. Uświadomić sobie, że walczymy przeciwko wężowi, który wygrał starcie z pychą Ewy – przedkładającej w ostatecznym momencie bitwy wiarę we własną mądrość ponad wiarę w Boga. Jednak żeby wygrywać, musimy wiedzieć, z kim walczymy.

I pamiętać, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że piekło jest podzielone także w swej strategii walki przeciwko ludziom. Ma wybór między dwiema konkurencyjnymi taktykami: tą, która nas popycha do błędu i posługuje się naszą słabością, oraz tą, która popycha nas w kierunku pychy i posługuje się naszą siłą.

Jakie pułapki zastawia na nas szatan?

Szatan jest mistrzem kłamstwa i kamuflażu. Nieraz nie widzimy zupełnie jego działania w naszym życiu, nieraz skłaniamy się ku wersji świata bez spersonifikowanego zła – i wtedy robi się naprawdę niebezpiecznie. Niezidentyfikowany wróg wyrządzić może o wiele więcej szkód, niż walka wręcz z wrogiem jawnym.

Wpaść zaś w pułapkę szatana można na wiele sposobów. Jednym z nich jest sama modlitwa. Diabelski geniusz bowiem – jak wykazuje Hadjadj – polega nie tyle na odrzuceniu dobra, ile na przelewaniu go na swoje konto. Autor za przykładem św. Tomasza wykazuje, że szatanowi zależy na tym, abyśmy się modlili bez przestrzegania Bożego porządku.

Żebyśmy, na przykład, modląc się w naszej pysze uważali siebie za lepszych od innych, ignorując łaskę daną nam od Boga, bez której nie bylibyśmy w stanie nawet rąk złożyć do modlitwy. Szatan bowiem nawet naszą chęć czynienia dobra wypacza, rozdzielając dobra, które prawda łączy: sprawiedliwość bez miłosierdzia staje się okrucieństwem, a miłosierdzie bez sprawiedliwości zmienia się w zbytni liberalizm; pokora bez wspaniałomyślności kończy się leniwym wycofywaniem się, a wspaniałomyślność bez pokory kończy się pełnym pychy aktywizmem (…), wreszcie prawda bez miłości jest filantropią diabła. Uganiamy się za tymi połowicznymi cnotami, które są wadami w pełnym tego słowa znaczeniu, i świat może zginąć od naszej gorliwości.

W rzeczywistości, kiedy człowiek wyobraża sobie, że własnymi siłami skończy z fałszywą nabożnością, popada w nabożność wobec samego siebie, to znaczy w kult w najwyższym stopniu diabelski, a bóstwa zaczynają pączkować: Postęp, Rynek, Planeta…

Człowieka zawsze łatwo skusić pieniędzmi. Obezwładnić i rozłożyć na łopatki pragnieniem bogactwa, władzy czy samą możliwością posiadania. Jednak w Piśmie Świętym czytamy, że sama „mamona” nie jest zła. Co więcej dostajemy wskazówkę: Pozyskujcie sobie przyjaciół niegodziwą mamoną (Łk 16, 9). Dopiero kilka zdań po tym nieco niespodziewanym zdaniu, pada stwierdzenie, iż nie możemy służyć Bogu i mamonie (Łk 16, 13).

Umiejętne posługiwanie się pieniędzmi może nam pomóc w walce przeciwko złu. W walce z niesprawiedliwością i błędem możecie posługiwać się niektórymi metodami tego świata, lecz uwaga: celem nie jest to, by okazać się najskuteczniejszym, gdyż skuteczność tych środków pozostaje bezwzględna tylko dla tego świata, inaczej mówiąc – dla samej mamony. Celem zaś będzie to, by przy okazji „pozyskać przyjaciół”, to znaczy, by walcząc z bogactwami niesprawiedliwości, nigdy nie zapominać o miłosierdziu.

Jaka jest wiara demonów?

Pytanie: Co w nas najbardziej cieszy diabła? może także zostać sformułowane inaczej: Na czym polega grzech niewybaczalny, zwany także bluźnierstwem przeciwko Duchowi Świętemu? Piotr Lombard – odpowiada Fabrice Hadjadj – rozróżnił sześć jego rodzajów, które potem przejęła Tradycja: grzeszenie licząc zuchwale na miłosierdzie Boże, rozpacz bądź wątpienie w miłosierdzie Boże, sprzeciw wobec uznanej prawdy chrześcijańskiej, zazdrość wobec spływającej na bliźniego łaski Bożej, zatwardziałość serca na zbawienne napomnienia i odkładanie pokuty i nawrócenia aż do śmierci. Nie potrzeba rogów ani siarki, wystarczy odnieść sukces w jednej z powyższych sześciu kategorii, aby otrzymać dyplom z zaawansowanego ateizmu.

Najgroźniejsza jest jednak wiara bez wiary. A raczej wiara bez miłości – wiara demonów. One też przecież wierzą w Boga. Tylko Go nie kochają. Wierzą i drżą (Jk 2, 19). I taka wiara w sercu ludzkim jest najbardziej przerażająca.

Co więcej: niedowiarstwo może być bliższe prawdziwej wiary, niż wierzenie skoncentrowane na sobie.

Demony wierzą we Wcielenie, w Trójcę Świętą i w inne tajemnice, których nie widzą, ponieważ zmusza je do tego oczywistość znaków. Dlatego też, jak wykazywał św. Tomasz z Akwinu, czasownik wierzyć ma dwuznaczny charakter, kiedy używa się go w odniesieniu do wiernych i do demonów, gdyż wiara tych ostatnich nie pochodzi od światła nasączonego łaską, jak w przypadkach wiernych.

Nawet przepiękny Hymn o miłości św. Pawła – przekonuje Hadjadj – okazuje się czymś przerażającym, gdy dochodzimy do sedna. Mogę mówić językiem aniołów, mieć wiarę „pełną”, podzielić się moimi dobrami, a ciało wystawić na spalenie, lecz jeśli miłości nie mam, wszystko to jest diabła warte. Czyż diabeł nie odpowiada kropka w kropkę każdej z tych trzech sytuacji opisanej przez św. Pawła? Mówi językiem aniołów; jest wystarczająco duchowy, by góry nie stanowiły przeszkody dla jego wiary; nie ma żadnych dóbr materialnych i nie przestaje wystawiać się na spalenie, w czym czuje się lepiej niż męczennik.

Hadjadj dowodzi również, jak bardzo niewystarczające może się okazać wyrażenie mieć wiarę. Tak o tymi pisze: Jedynie demony mają wiarę, niczym przedmiot, który trzymają w garści i którym dowolnie manipulują. Lecz wiarę ukształtowaną przez miłosierdzie wierny posiada w stopniu tym mniejszym, im bardziej dla Niego rezygnuje z samego siebie. To jest posiadanie, które każe mu stracić wszystko, aż po siebie samego, dla Chrystusa. Toteż nie ma on wiary, to wiara go ma, ogołaca go i pozwala mu wszystko ogarnąć uściskiem miłości.

Zdechrystianizowana wiara i cielesność

Wielki blef w naszych zdechrystianizowanych społecznościach chrześcijańskich – podkreśla autor – polega na przywłaszczeniu sobie współczucia i obracaniu go przeciwko Chrystusowi.

Współczucie czułych flaków przeciwko współczuciu gorącego serca; polegałoby ono na popchnięciu Maryi do aborcji, by zaoszczędzić Jej zarówno odrzucenia, ja i tego Syna, skazanego na monstrualną mękę, a jeśli byłoby zbyt późno na okazanie tak troskliwego starania – przynajmniej na podaniu Jezusowi na Golgocie nie octu, lecz płynu z substancjami narkotycznymi powodującymi szybką śmierć.

Niewłaściwe i złe jest również przypisywanie naszej cielesności odpowiedzialności za wszelki nieład, ten zaś, kto tak czyni – usprawiedliwia demona. Uważa on, że poskromienie własnych pragnień cielesnych wystarczy, by go uczynić dobrym, a więc zapomina o dużo większym zamęcie wprowadzanym przez pychę. Kto z panowania nad sobą czyni nec plus ultra moralności, popada w „największą z wad” – nie poznaje miłości, która nas wyrywa nam samym i przyprawia o łzy „wbrew samym sobie”, a więc odrzuca moralność miłosierdzia. Gdyż prawdziwa moralność nie jest moralnością sukcesu. Jest moralnością porażki, nieudacznictwa, tej nędzy, którą miłosierdzie przychodzi ogarnąć, tej pożądliwości, która rzuca nas na ziemię po to, aby razem z nami, lecz wbrew nam, łaska przyszła nas podźwignąć.

Co istotne: Maryja budzi w Szatanie większy lęk niż sam Bóg nie tylko dlatego, że jest pokorna (jak może być też sam anioł), lecz także dlatego, że jest cielesna.

Magdalena Żuraw
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)