Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Św. Barbara Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:17, 10 Gru 2008 Powrót do góry

Św. Barbara

Dnia 4-go grudnia, w Nikomedii męczeństwo św. Barbary, Dziewicy. W prześladowaniu za panowania Maksymiana poniosła srogie więzienie, palono ją pochodniami, ucięto jej piersi i przecierpiała jeszcze wiele innych męczarni. W końcu została ściętą ręką własnego ojca.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:35, 04 Gru 2012 Powrót do góry

Św. Barbara z Nikomedii

Image

Święta Barbara była rodem z Nikomedii, miasta położonego w Bitynii. Ojciec jej Dioskorus był poganinem zagorzale przywiązanym do bałwochwalstwa, a przy tym dziwakiem skłonnym do barbarzyńskiego okrucieństwa. Barbara była nadzwyczaj zdolna, roztropna, zamiłowana w poważnych zajęciach i wielkiej urody. Ojciec kochał ją nadzwyczajnie, a ulegając dziwacznej zazdrości postanowił ukryć ją przed ludźmi. W tym celu wybudował dla niej wysoką wieżę, urządził w niej wspaniałe mieszkanie i zamknął Barbarę, przydawszy jej kilka dziewic do posługi.

Barbara była jak jej ojciec poganką, lecz w miarę jak się kształciła, poznawała coraz lepiej bezzasadność religii bałwochwalczej. Bywały chwile, szczególnie kiedy w nocy z swojej samotni wpatrywała się w gwiazdy na niebie rozsiane, że myśl jej wznosiła się do pojęcia jedynej, najwyższej Istoty, która stworzywszy i rozrzuciwszy po przestrzeni te światy, utrzymuje je w porządku i kieruje nimi. Wtedy zatopiona w myślach o jedności Bóstwa, z obrzydzeniem wspominała brednie o bożkach, a wzdychała za światem prawdy.

Zdarzyło się, że od jednego ze swoich nauczycieli, chociaż poganina, dowiedziała się, iż pojawił się wyznawca innej wiary, zwanej chrześcijańską, nazwiskiem Orygenes, który na Wschodzie uchodzi za najuczeńszego męża swojego czasu. Barbara postarała się by przybył do niej, nauczył ją artykułów wiary świętej i ochrzcił. Od tej chwili już Pisma Bożego z rąk nie wypuszczałaś nie tylko w prawdach Ewangelii, lecz i w jej radach tak się rozmiłowała, że uczyniła dozgonny ślub czystości.

Tym czasem Dioskorus pod wpływem nalegań krewnych postanowił wydać Barbarę za mąż. Wkrótce potem przybył z prośbą o jej rękę najbogatszy w tym kraju i najznakomitszego rodu młodzieniec. Ojciec oznajmił to Barbarze, a widząc, że nie jest za tym, wcale na nią nie nalegał, po czym wybrał się w daleką podróż.

Image

Święta Barbara

Po powrocie do domu Dioskorus zapytał córkę, czy nie zmieniła postanowienia dotyczącego zamęścia. "Nie zmieniłam - odpowiedziała Barbara - i proszę cię, ojcze, pozwól abym u ciebie została, tym bardziej, że starzejąc się, tym troskliwszej potrzebujesz opieki". Uradowany Dioskorus, nabrawszy przekonania, że córka już go nie opuści przez wyjście za mąż, przestał ją trzymać w samotnej wieży i przeniósł ją do pałacu.

Barbara z wielkim żalem opuszczała swoją samotnię, w której wielce się rozmiłowała, odkąd została chrześcijanką, a gdy weszła do mieszkania ojcowskiego, nadzwyczaj bolesnego doznała wrażenia, Dioskorus bowiem, będąc gorliwym poganinem, cały swój dom zapełnił bożyszczami. Na ten widok Barbara nie mogła się powstrzymać od okazania wstrętu, jaki w niej budziły bożyszcza pogańskie, i zarazem smutku, że jej ojciec nie dostrzega błędów swojej religii. Zdziwiony Dioskorus zapytał ją groźnie, czy jej wyobrażenia religijne są inne i czy nie wierzy w bogi, a wtedy Barbara, pełna ducha Bożego, z przedziwną trafnością zaczęła mu wyjaśniać błędy pogańskie, jako też dowodzić, że religia chrześcijańska jest jedyną prawdziwą. Prosiła go również, aby i on uznał jedynego i prawdziwego Boga, ale jej wysiłki były daremne, Dioskorus bowiem wpadł w wściekłość, porwał za miecz, i przysięgając na bogi, że sam pomści ich zniewagę, rzucił się na córkę. Barbara, znając jego gwałtowność i wiedząc, że może się dopuścić zbrodni, uszła co prędzej w las, który był niedaleko ich mieszkania. Dioskorus pogonił za nią z mieczem i przyparłszy ją do skały już ją miał nim ugodzić, kiedy skała nagle cudownie się rozstąpiła i Barbara znikła mu z oczu.

Cud nie zrobił na okrutniku żadnego wrażenia. Dysząc gniewem, wrócił do domu i wziąwszy wiele sług, powtórnie poszedł do lasu celem schwytania córki. Tym razem dopuścił Pan Bóg, że ją znalazł; rzucił się tedy na nią, porwał za włosy i bijąc bez miłosierdzia, zawlókł ją do domu, ale zmiarkowawszy, że gdyby córkę własną ręką zabił, odpowiadałby za to przed władzą, postanowił ją oskarżyć jako chrześcijankę i albo przez to zmusić do odstępstwa od wiary, albo gdyby przy niej mężnie obstawała, ściągnąć na nią karę śmierci.

Nie zwlekając z tym zbrodniczym zamiarem, kazał ją skrępować powrozami jak zbrodniarkę i poprowadzić do wielkorządcy nikomedyjskiego Marcjana. Ten, zdjęty litością, kazał ją rozwiązać i ubolewając nad surowością jej ojca, zaczął ją nakłaniać najłagodniejszymi słowami i najpochlebniejszymi obietnicami, aby się wyrzekła zakazanej w państwie rzymskim religii. Święta Barbara odparła: "Najpochlebniejsze przyrzeczenia nie odwiodą mnie od wiary, w której poznałam prawdziwego Boga. Sama tym nad wyraz uszczęśliwiona, pragnę, abyście i wy wszyscy tego szczęścia dostąpili". Rzekłszy to, z taką mocą i świętym namaszczeniem zaczęła wykazywać błędy pogaństwa, a zarazem dowodzić prawdziwości wiary chrześcijańskiej, że nie tylko na wszystkich obecnych ale i na samym wielkorządcy słowa jej sprawiły wrażenie. Widząc to Dioskorus, zagroził Marcjanowi, że go oskarży przed cesarzem, jeśli będzie oszczędzał jego wyrodną córkę, która publicznie, a nawet w obecności najwyższego urzędnika, śmie znieważać bogi cesarskie. Uląkł się tego Marcjan i wydał rozkaz, aby Barbarę najprzód okrutnie osmagano rózgami, a potem kazał włożyć na nią włosiennicę z ostrej szczeciny i uwięzić. W więzieniu objawił się Barbarze Pan Jezus, przyrzekł wspierać ją w mękach, jakie ją jeszcze czekają, i uleczył jej rany.

Nazajutrz Marcjan kazał ją znowu przyprowadzić, a nie widząc na niej żadnych śladów ran, dowodził, że to pogańscy bogowie cud ten uczynili. "Tak nie jest - odpowiedziała mu Barbara - albowiem bałwany ręką ludzką ukute nadludzkiej siły mieć nie mogą. Sprawił to jedynie sam Jezus Chrystus, Bóg mój, którego i ty wyznawać powinieneś. Możesz ciało moje poszarpać w kawałki, możesz mi życie odebrać, lecz jeśli je wydam z miłości ku Niemu, z Nim na wieki w Niebie żyć będę". Wtedy wielkorządca kazał ją drzeć hakami żelaznymi i do boków przykładać rozpalone pochodnie, ale mężna Dziewica wzniósłszy oczy ku Niebu, w te słowa głośno się modliła: "Panie, który znasz tajniki serc ludzkich, wiesz, że moje serce Ciebie tylko miłuje, Ciebie tylko pragnie i w Tobie tylko pokłada nadzieję. Racz mnie wspierać w tej ciężkiej walce i niech mnie Twój Duch święty do końca nie opuszcza".

Marcjan, widząc jej stałość, podwoił okrucieństwa, a gdy i teraz nic nie wskórał, skazał ją na śmierć. Gdy ją przyprowadzono na plac stracenia, Dioskorus przyskoczył do sędziego, domagając się, aby mu pozwolono spełnić wyrok śmierci na córce. Nawet poganie wzdrygnęli się na tak niesłychane barbarzyństwo, ale Święta uklękła spokojnie i po krótkiej modlitwie, w której ponowiła Panu Bogu ofiarę swojego życia, podała szyję pod miecz, po czym wyrodny ojciec ściął jej głowę. Stało się to roku Pańskiego 236 w dniu 4 grudnia, w którym to dniu Kościół Boży obchodzi jej pamiątkę.

Pan Bóg nie pozostawił bezkarnie strasznej zbrodni, której dopuścił się Dioskorus, albowiem piorun z pogodnego nieba na miejscu uśmiercił dzieciobójcę. Podobny los wkrótce spotkał Marcjana.

Święta Barbara jest szczególną pośredniczką w Niebie do otrzymania łaski przyjęcia ostatnich sakramentów przy śmierci, co się niejednokrotnie w widoczny sposób potwierdziło. Oprócz tego policzona jest między czternastu św. Przyczyńców jako opiekunka od burz i pożaru, a górnicy czczą ją jako swą patronkę.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:38, 04 Gru 2012 Powrót do góry

Nauka moralna

Bądźmy wdzięczni świętej Barbarze za jej wstawienie się do Boga o łaskę, ażebyśmy w godzinie śmierci zdążyli przyjąć sakramenta święte. Śmierć jej była nadzwyczaj przykra i bolesna, Bóg przeto obiecał być miłosiernym dla tych, którzy w niebezpieczeństwie życia lub w godzinę śmierci błagać będą o jej przyczynę. I my w godzinie śmierci tęsknić będziemy do miłosierdzia Bożego i przyjęcia sakramentów świętych, przeto rozważajmy dokładnie stan ciała i duszy naszej.

1) W godzinę śmierci, o której tyle tylko pewna, że jedynemu Bogu jest wiadoma i że prędzej wybije aniżeli myślimy, w tej godzinie ciało nasze strasznie cierpieć będzie, gdy przyjdzie chwila rozłączenia z duszą, z domownikami, z rodziną, z mieniem doczesnym i z niewykonanymi planami; straszne też będą boleści tego przymusowego rozdziału ciała i duszy, gdy ciało pocznie stygnąć, ćmić się w oczach, gdy pot śmiertelny zacznie występować na czole, usta schnąć, oddech ustawać, w gardle chrobotać. Jakże wtedy zatęsknimy za przyjacielem, wszechmocnym pocieszycielem, który by nas pokrzepił i dodał nam siły do poniesienia ofiary życia! Jedynym takim pocieszycielem jest Jezus utajony w Przenajświętszym Sakramencie. Oby nas w godzinie śmierci raczył pocieszyć i pokrzepić!

2) W godzinie śmierci westchnie dusza nasza z psalmistą Pańskim: "Objęły mnie bóle śmiertelne, niebezpieczeństwa piekła mnie opadły, opanował mnie smutek i utrapienie". Sumienie ukaże nam popełnione grzechy, niedotrzymane śluby, zaniedbane obowiązki względem Boga, siebie i bliźnich. Diabli kusić się będą o zachwianie naszej wiary, nadziei i odniesienie nad nami zwycięstwa. Święty Franciszek Salezy mówi: "Grzechy, które dotychczas wydawały ci się małymi, spiętrzą się w twych oczach jak wysokie góry, a coś tylko uczynił uczciwego, zda ci się drobnym i niedostatecznym". Już minęła pora poprawy; wieczność otwiera przed nami swe wrota, czeka nas sąd i wyrok nieodwołalny. Któż nas w tej strasznej godzinie zdoła pocieszyć, ocalić, pokrzepić? Nikt inny, jak tylko Bóg-człowiek, Pan nasz Jezus Chrystus, utajony w Przenajświętszej Hostii. Błagajmy więc, aby za przyczyną świętej Barbary w tej ważnej chwili do nas zawitać raczył.

Modlitwa

Boże, któryś pośród innych cudów Twej potęgi dał także płci słabej zwycięstwo męczeństwa, spraw łaskawie, ażebyśmy obchodząc uroczyście dzień urodzenia świętej Dziewicy i Męczenniczki Barbary, przez jej przykład Ciebie osiągnęli. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku - Katowice/Mikołów 1937r.

św. Barbara
urodzony dla nieba 4.12.236 roku
wspomnienie 4 grudnia


[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Darek
Użytkownik


Dołączył: 02 Cze 2012
Posty: 5 Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 22:00, 24 Sty 2013 Powrót do góry

22 VIII [1937]. Dziś rano przyszła do mnie dziewica - św. Barbara i poleciła mi, abym przez dziewięć dni ofiarowała Komunię świętą za kraj swój. - A tym uśmierzysz zagniewanie Boże. Dziewica ta miała koronę z gwiazd i miecz w ręku, jasność korony była ta sama co i miecza, suknię miała białą, włosy rozpuszczone, była tak piękna, że gdybym nie znała Najświętszej Panny, myślałabym, że to Ona. Teraz rozumiem, że odrębną pięknością odznaczają się wszystkie dziewice, odrębna piękność z nich bije.
Cytat z "Dzienniczka" nr 1251 (św. Faustyny)
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)