Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 53 tematy
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 0:30, 28 Gru 2008 |
|
O trudnej sztuce przebaczania
( pisane drżącą ręką )
Józef Hołosko
"Niepokalana zwycięży" nr.3 Maj 2008
Wszyscy wielokrotnie słyszeliśmy podczas kazań, rekolekcji, pielgrzymek etc. o przebaczeniu. W 1938 r. św. Maksymilian Maria Kolbe wygłosił w Niepokalanowie konferencję, która została nawet później opatrzona tytułem: "0 chętnym przebaczaniu bliźnim". Pewnie ją wszyscy czytaliśmy i pamiętamy. W związku z kwestią przebaczenia formułuje się zwykle dwie tezy. Po pierwsze, że przebaczenie jest bardzo cennym aktem. Po drugie, że jest naszym obowiązkiem. Oba te stwierdzenia wynikają w prostej linii z woli Bożej. Chrystus Pan, żyjąc tu na ziemi, wielokrotnie przebaczał. Tomasz a Kempis napisał w swojej Pasji: "Panie, jak nieprzebrane są skarby Twojej słodyczy dla miłujących Ciebie! Rozwścieczonym wrogom okazałeś tak wielką dobroć! Zawieszony wysoko na krzyżu, nie unosiłeś się gniewem na krzyżujących Cię. Nie szukałeś pomsty za doznane krzywdy. Nie modliłeś się, żeby ich ziemia żywych pochłonęła albo żeby spadł ogień z nieba i w mgnieniu oka ich spalił. Zamiast tego wydobyłeś z siebie słowa pełne słodyczy i miłości. Słowa, które jak zbawcza rosa z niebios padały na Twych okrutnych nieprzyjaciół: "Ojcze, odpuść im ... ".
Zbawiciel także teraz, ukryty w Najświętszym Sakramencie i działający w sakramencie pokuty, wciąż przebacza. Daje nam w ten sposób przykład, jak należy postępować. Każda spowiedź jest wielkim aktem przebaczenia. Co stałoby się z nami, gdyby nam Bóg nie przebaczał? Gdyby z za kratek konfesjonału nie docierały do nas słowa: "ego te absolvo a peccatis tuis"? Aż strach pomyśleć. W Modlitwie Pańskiej sam Pan Jezus podyktował nam słowa prośby: "i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom". Św. Maksymilian pouczał swych braci w Niepokalanowie:
"Pamiętajmy, że jeśli jesteśmy Panu Bogu coś winni, to żeby uzyskać przebaczenie, musimy innym przebaczyć".
Wiemy zatem o ważności i obowiązku przebaczenia. Czasem jednak nie do końca rozumiemy, na czym przebaczenie polega. Co to znaczy przebaczyć? Jeśli ktoś mówi na przykład "sklej", "ugotuj" czy "napisz", to wiadomo o co chodzi. Ale o co chodzi, gdy słyszymy "przebacz"? Przebaczenie jest niewątpliwie jakimś aktem woli wiodącym przebaczającego człowieka do określonego stanu duchowego. Każdy akt, każda czynność składa się z jakichś elementów, tak jak każda wędrówka składa się z jakichś etapów. Jakie elementy składają się na akt przebaczenia? Co trzeba uczynić, by akt przebaczenia zaistniał? I kolejne ważne pytanie: czy przebaczenie winno być poprzedzone jakąś postawą tego, któremu się przebacza? Innymi słowy: czy przebaczenie powinno lub czy może być uzależnione od określonej postawy winnego? A może powinno być bezwarunkowe?
To są trudne pytania, a udzielona tu odpowiedź jest tylko próbą daleką od roszczenia sobie prawa do wyczerpania zagadnienia.
Dokonajmy więc na początku istotnego rozróżnienia. Otóż wyobraźmy sobie, że zostaliśmy w ten lub inny sposób skrzywdzeni. Winny może po wyrządzeniu nam krzywdy przyjąć dwojaką postawę. Albo może żałować swego czynu i będzie prosił o przebaczenie, dając wiarygodną obietnicę poprawy - albo nie będzie żałował swego czynu i nie będzie prosił o przebaczenie. Pomiędzy tymi postawami jest jeszcze trzecia: winny werbalnie żałuje, ale nie daje przekonującej obietnicy, że swego nagannego czynu nie powtórzy. We wszystkich wypadkach jesteśmy zobowiązani do przebaczenia, ale w dwóch pierwszych wypadkach akt przebaczenia jest niewątpliwie inny, cechuje się odmienną specyfiką. Trzeci przypadek zbliża się do drugiego.
Przypatrzmy się więc najpierw sytuacji, gdy winny szczerze żałuje, przeprasza i prosi o przebaczenie, dając wiarygodne zapewnienie, że więcej krzywdy nam nie wyrządzi. To jest sytuacja marnotrawnego syna, który otrzymuje przebaczenie od swego ojca. To jest sytuacja skruszonego łotra wiszącego na krzyżu obok ukrzyżowanego Chrystusa, który powiedział mu: "dziś jeszcze będziesz ze mną w raju". Wobec takich aktów skruchy trzeba "puścić wszystko w niepamięć", trzeba oczyścić pamięć ze wspomnienia krzywdy, tak jak czyści się z kurzu blat stołu. W tej sytuacji przebaczyć - to znaczy zapomnieć, to znaczy traktować winnego tak, jakby nigdy nie zaciągnął winy. Doznana krzywda przestaje być tematem rozmów, dobrowolnie wybranym przedmiotem wspomnień. Jeśli mimowolnie we wspomnieniach się pojawia, to należy dawać jej zdecydowany odpór. Serce przebaczającego
w obliczu tego, komu przebaczył, bije normalnie, to znaczy emanuje zwykłą międzyludzką życzliwością dostosowaną do rodzaju relacji pomiędzy osobami.
Sprawa komplikuje się, gdy winny co prawda żałuje, przeprasza, prosi o przebaczenie, ale nie daje wiarygodnego zapewnienia, że się poprawi. Jeszcze trudniejsza jest sytuacja, gdy winny nie czuje się w ogóle winnym, a w związku z tym niczego nie żałuje, za nic nie przeprasza i o nic nas nie prosi. W takiej sytuacji przebaczenie na pewno nie musi być tożsame z zapomnieniem o doznanej krzywdzie. Wydaje się, że nie jest to koniecznie wymagane. Czasem nawet roztropność skłania do pamięci, dzięki której możemy uchronić siebie i innych przed doznaniem krzywdy. Jeśli zapomnę, że mam przed sobą kłamcę, traktującego swój proceder jako normalny środek osiągania celów, i ponownie uwierzę w to, co on mówi, to czy mogę się później dziwić, że znowu zostałem oszukany? Wobec kłamcy traktującego uparcie kłamstwo jako coś normalnego właśnie roztropność nakazuje pamięć o przykrym doświadczeniu, o doznanej krzywdzie. Okłamał mnie, nie żałuje, nie obiecuje wiarygodnie poprawy, muszę więc o doznanej krzywdzie pamiętać, bo ponownie padnę ofiarą kłamstwa. Pamięć o doznanej krzywdzie oczywiście usztywnia wzajemne stosunki, oziębia atmosferę wzajemnych relacji.
Czasem tak bardzo, że trudno nawet ze sobą rozmawiać.
Jeśli więc w takich wypadkach przebaczenie nie polega na zapomnieniu, na przywróceniu normalnych, czyli serdecznych i ciepłych, międzyludzkich relacji, to na czym w takim razie polega?
Wydaje się, że na trzech elementach.
Po pierwsze: na modlitwie w intencji nawrócenia winnego. Trzeba się modlić o łaskę nawrócenia dla tego, kto wyrządził nam krzywdę i tego nie żałuje. "Boże, daj temu, kto mnie skrzywdził i nie żałuje tego, łaskę nawrócenia" - tak najprościej i najkrócej mogłaby wyglądać ta modlitwa.
Po drugie: na duchowej i fizycznej rezygnacji z odwetu, z zemsty, z rewanżu. Wyobraźmy sobie, że Pan Bóg pyta nas, jak ma, naszym zdaniem, ukarać tego, kto nas skrzywdził. Ktoś odpowie: "oddaj mu, Panie, w dwójnasób". Ktoś inny: "oddaj mu Panie dokładnie tyle, ile ja przez niego wycierpiałem". Oczywiście obie te odpowiedzi są niezgodne z istotą przebaczenia. Na takie Boże pytanie przebaczający chrześcijanin może odpowiedzieć tylko w jeden sposób: "nie karz go, Panie, daruj mu winę, nie zgłaszam wobec Ciebie, Boże, przeciw niemu żadnego oskarżenia". Jeśli rezygnujemy z prośby: "Boże, ukarz go", to oczywiście sami też powstrzymujemy się od odwetu czy zemsty, mimo że okoliczności stwarzają okazję do rewanżu. Św. Maksymilian przypominał współbraciom:
"Pan Jezus nie mówił o swych prześladowcach "Ojcze, ukarz ich", ale "Ojcze, przebacz im".
Po trzecie: na niezaniechaniu świadezenia dobra temu, kto nas skrzywdzil, gdy nadarza się ku temu okazja i gdy ten ktoś sam nie może sobie pomóc. Wyobraźmy sobie, że osoba, która nas skrzywdzila i trwa w przekonaniu o słuszności swego postępku, zaczyna chorować. Potrzebuje kosztownej operaeji. Nie ma pienidzy, a my mamy i bez uszczerbku na własnym majqtku możemy dać całość czy choćby część. Jeśli więc wiadomość o chorobie i nieszczęściu dociera do nas, a my zachowujemy bierność, nasza reakcja świadczyłaby o tym, że właśnie nie przebaczylismy. Przebaczenie wymaga w takiej sytuacji udzielenia pomocy. Św. Maksymilian nauczal: "największą miłość ku Niepokalanej okazujemy wówczas, jeśli Jej miłość przekazujemy bliźnim - w naszej miłosci ku młodszym braciom czy innym duszom i to wszystkim - nawet wrogom".
Jeśli pokrzywdzony, pomimo zamrożenia stosunków towarzyskieh, będzie potrafil podjąć dzieło przebaczenia choćby tylko w jednym z tych trzech punktów, to prędzej czy później nasąpi u obu pożądana przemiana. Pokrzywdzony poczuje ocieplenie serca, a winny poczuje skruchę. Tym szybciej nastąpi ta przemiana, im więcej z tych trzech części składowych przebaczenia uda się nam zrealizować. Najlepiej oczywiście, jeśli modlimy się o nawrócenie winnego, jeśli powstrzymujemy się od zadawania mu przykrości czy bólu i jeśli okażemy mu dobroć. Jest raczej niemozliwe, by po takiej dawce przebaczenia winny niezmiennie trwał
w uporze, a serce pokrzywdzonego w chłodzie. Można się wobec takiej dawki dobra z naszej strony spodziewać jego przemiany, żalu za krzywdę nam wyrządzoną, przeprosin i prośby o przebaczenie. Jesli to się stanie, to znaczy, że nadszedł czas na "puszczenie krzywdy w niepamięć" i ogłoszenie, że "konto jest wolne od długów".
Wielki Post już minął, ale warto i dziś pamiętać o słowach wielkopostnej piesni: "Gdy cię skrzywdzono albo zraniono lub serce czyjeś zawiodło: o, nie rozpaczaj, módl się, przebaczaj, krzyż niech ci stanie za godło".
O Niepokalana, naucz nas po katolicku przebaczać, tak byśmy zasłużyli na przebaczenie Twojego Syna. |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Sob 15:51, 04 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 53 tematy
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 8:26, 13 Sie 2009 |
|
Mt 18,21-19,1
--------------------
"Wtedy podszedł Piotr i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć bratu, jeśli wobec mnie zawini? Czy aż siedem razy? Jezus mu odpowiedział: Nie twierdzę, że siedem, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego królestwo niebieskie podobne jest do króla, który postanowił rozliczyć się ze swoimi sługami. Kiedy zaczął to robić, przyprowadzono mu dłużnika, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego oddać, pan kazał go sprzedać wraz z żoną i dziećmi, i wszystkim, co posiadał. W ten sposób chciał odzyskać dług. Wtedy sługa upadł przed nim na ziemię i błagał: Okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam. Pan ulitował się nad tym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Gdy ów sługa wyszedł, spotkał innego sługę swego pana, który był mu winien sto denarów. Chwycił go, zaczął dusić i mówił: oddaj wszystko, coś winien. A on upadł na ziemię i prosił: Okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam. On jednak nie chciał, lecz odszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odd
a długu. Gdy inni słudzy dowiedzieli się o tym, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli o wszystkim swojemu panu. Wtedy pan wezwał go i powiedział: Jesteś złym człowiekiem! Darowałem ci cały dług, bo mnie prosiłeś. Czy i ty nie powinieneś był zmiłować się nad swoim dłużnikiem, tak jak ja zmiłowałem się nad tobą? I pan rozgniewany wydał go katom, dopóki nie odda mu całego długu. Podobnie postąpi z wami mój Ojciec, który jest w niebie, jeśli każdy z was szczerze nie przebaczy swojemu bratu. Gdy Jezus skończył przemawiać, opuścił Galileę i drugim brzegiem Jordanu przybył do Judei."
Przebaczenie jest najtrudniejszą miłością. Zbawiciel nakazuje zawsze przebaczać naszym braciom i siostrom. Czy to w praktyce jest możliwe?
Św. Jan z Avila w jednym z kazań powiedział tak: "Choćby ci sprawiono pięćdziesiąt tysięcy przykrości, wszystkie powinieneś przebaczyć. Twoja cierpliwość musi sięgać dalej niż czyjaś złośliwość; wcześniej ktoś powinien zmęczyć się wyrządzaniem ci zła, aniżeli ty jego znoszeniem." Oczywiście nie jest to łatwe, ale - jak się okazuje - możliwe. Cierpliwość może pokonać złośliwość, a dobro - zło. Jeśli nie przebaczysz twemu bratu z całego serca, nigdy nie zaznasz pokoju. Znam wielu chrześcijan, którzy przeżyli całe lata, nie wybaczając bratu swemu. Byli smutni, nieraz chorzy, dlatego, że Duch Święty nie mógł przeniknąć do ich serca.
Nawiązuje do tego kard. Ratzinger, dzisiejszy Benedykt XVI, kiedy mówi: Bóg nie przebacza ludziom wbrew ich zatwardziałości. Tylko tęsknota za przebaczeniem posiada realny kształt: własną gotowość przebaczenia - miłość.
Przebaczenie stwarza w nas miejsce, do którego może wejść Bóg w Mszy świetej, w uczcie eucharystycznej. Przebaczenie jest zawsze wynikiem łaski i sami nie jesteśmy do niego zdolni. Jeśli żywa jest w nas chęć kochania, możemy opowiedzieć Jezusowi, co tkwi w naszym sercu i otrzymać siłę, by przebaczyć bratu, sami uznając siebie za potrzebujących Bożego przebaczenia. Trzeba często prosić Stwórcę, by nam pomagał i dawał siłę, byśmy przebaczali naszym winowajcom. Wtedy Pan przebaczy i nam nasze grzechy.
Z róznych rozważań kapłańskich. |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Sob 15:52, 04 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 53 tematy
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 10:20, 18 Lut 2014 |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|