Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 55 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 11:35, 22 Maj 2011 |
|
Sługa Boży Bartolomeusz (Bartłomiej) Holzhauser
Odpadnie wielu od Chrystusa
Żył w latach: 1613–1658
Data śmierci: 20 maja
„Podówczas odpadnie wielu od Chrystusa, skończą się dzieje ludzkości, Królestwo Boże na ziemi ustanie i pozostanie tylko Kościół triumfujący na wieki w niebie. Ten czas odpowiada siódmemu dniowi stworzenia, kiedy Bóg odpoczął od prac i trudów swoich, a przedstawia go gmina chrześcijańska w Laodycei, gdzie miłość ostygła i wiara zgasła, gdzie ludzie letni, ani zimni, ani gorący i dlatego Pan pocznie ich wyrzucać z ust swoich i da nad nimi moc szatanowi. To się stanie przy końcu świata z obojętnymi, którzy przejdą do obozu Antychrysta”. Tak wyglądać ma ostatni, siódmy – „smutny” – okres w historii Kościoła w świetle „apokaliptycznej wizji” żyjącego w XVII w. niemieckiego księdza-wizjonera Bartolomeusza Holzhausera. Okres ten ma rozpocząć się narodzinami Antychrysta i zakończyć w chwili końca świata.
Ta nader frapująca wizja pochodzi z „proroczego” „Wykładu Objawienia św. Jana”. W dziele tym Holzhauser podzielił historię Kościoła na siedem okresów, związanych z siedmioma pieczęciami i siedmioma Kościołami z Apokalipsy. Pierwszy okres, zwany posiewem, trwał od Chrystusa do pierwszego prześladowania chrześcijan za Nerona. Drugi – skrapiający (użyźniający) zamyka w sobie dziesięć wielkich prześladowań i trwa do Konstantyna Wielkiego. Trzeci – oświecający (okres nauczycieli) – sięga od Konstantyna i Sylwestra do Karola Wielkiego i Leona III. Jest to czas działania wielu Doktorów Kościoła, obrony wiary przed herezjami. Czwarty okres – średniowieczny, okres pokoju – obejmuje czas do Karola V i Leona X. Rozwija się wtedy kultura i sztuka kościelna, Kościół „kwitnie” i „jaśnieje”, ale nie jest jednak wolny od zagrożeń. Piąty okres Holzhauser nazywa okresem smutku. Trwa on od Karola V i Leona X do czasów pojawienia się „potężnego jedynowładcy i świętego Papieża”. Jest to czas smutny z powodu reformacji, okres wojen (m.in. wielkiej wojny), powszechnego ubóstwa, kasat klasztorów i zakonów, prześladowań Kościoła i duchowieństwa, upadku monarchii i powstania republik. To – zdaniem Holzhausera – „czas, kiedy Pan przez cierpienia i smutki oczyszcza swój Kościół”. Po okresie smutku nastąpić miał okres szósty – czas pociechy i lepszych czasów dla Kościoła, w którym „Wszechmocny Bóg przywróci Kościołowi swemu pierwszą pełność łask i miłość, którą stracił”. W czasie tym „przyjdzie potężny władca, który zburzy niezależne państwa i wszystko podbije pod swe panowanie, otoczy troskliwą opieką Królestwo Boże, usunie kacerstwa i zniweczy panowanie Turków. Obok mocnego władcy powstanie święty papież, a pod nim podniesie się, zakwitnie i na nowo zazieleni stan kapłański. Wszystkie ludy wrócą do jedności wiary i spełni się słowo Pańskie, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia”.
***
Kim był człowiek, który w tak niezwykły sposób podzielił historię Kościoła? Bartolomeusz Holzhauser, syn wielodzietnego szewca, przyszedł na świat w Niemczech – w Laugna k. Augsburga. Uczył się w szkołach jezuickich, studiował filozofię i teologię, a w 1639 r. (po widzeniach dotyczących opłakanego stanu Kościoła) przyjął święcenia kapłańskie. W trudnych dla Kościoła czasach (okropieństwa wojny trzydziestoletniej, wciąż kwitnąca herezja Lutra, moralny upadek duchowieństwa), jako młody kanonik i proboszcz w bawarskim Tittmoning, dziekan w Sankt Johann oraz w Bingen, stał się jego „odnowicielem”, zakładając stowarzyszenie księży życia wspólnego, które miało na celu moralną odnowę stanu kapłańskiego. Napisał dla Instytutu konstytucje i instrukcje dotyczące formacji duchowej, zorganizował seminaria duchowne. Wspólnoty tzw. bartolomitów zaczęły powstawać wkrótce w całych Niemczech, a także poza ich granicami. Do połowy XIX w. kilka z nich znajdowało się w Polsce.
***
Holzhauser doznał w swoim krótkim – 45-letnim zaledwie życiu – około dziesięciu „proroczych” wizji. Miewał też różne inne niezwykłe doświadczenia mistyczne. Już jako jedenastolatkowi, objawili mu się Matka Boża i Pan Jezus. Doświadczył też cudownego uzdrowienia z zarazy.
Kiedy był księdzem, w szeregu niezwykłych proroczych, symbolicznych widzeń ujrzał przyszłość krajów (głównie Niemiec, Anglii i Francji) oraz władców Europy. Niektóre z owych wizji spełniły się jeszcze za jego życia (śmierć angielskiego króla Karola I). Większości z nich sam wizjoner w ogóle jednak nie rozumiał i były one w ogóle trudne do wyjaśnienia, z uwagi na to, że szereg lat czy nawet stuleci ukazywało mu się niekiedy w jednym obrazie, zlewając się ze sobą. Tak było na przykład z niezwykłą wizją, która, jak się uważa, dotyczyła m.in. rewolucji francuskiej i filozofii oświeceniowej: „Widziałem burzę idąca od zachodu i zobaczyłem długi szereg języków, ludów i nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego, przygotowanych przeciwko domowi Bożemu i jego dostojnikom…”. Przepowiednia ta spełniła się mniej więcej 150 lat po jego śmierci. Niezwykle interesująca była również wizja dotycząca „zepsucia, które nawiedziło Kościół święty”. Holzhauser zobaczył wówczas siedem „przeraźliwych i okropnych zwierząt”, symbolizujących „siedem grzechów głównych, które się podówczas rozpanoszyły”.
I tak pod postacią uskrzydlonej ropuchy kryła się „pyszna wiedza, czcza mądrość ludzka, która się nadyma przeciwko mądrości Bożej i chciałaby zająć jej miejsce”, wielbłąd symbolizował „chciwość, unoszącą i pożerającą bogactwa kościelne”, koń rżący z wyjącym obok psem wskazywał na nieczystość, wąż – na „gniew fałszywej filozofii i mądrości, liberalizmu i wszelkiego sekciarstwa, które się pieniło i dotąd pieni złością i uderza na Kościół św.”, wieprz był obrazem „pijaństwa, obżarstwa i pożądliwości cielesnej”, odyniec przedstawiał „dziki szał burzenia i rycia wszystkiego w państwie i Kościele”, „wstrząsanie i obalanie fundamentów życia religijnego i społecznego”. Siódme, ostatnie zwierzę było… martwe i nie miało imienia, „a prawdopodobnie przedstawiało nieuctwo i niedołęstwo współczesnego kleru świeckiego”.
„I zobaczyłem na ziemi, którą zwano ziemią kapłańską, drzewo w porze letniej bez liści i owoców. I widziałem, jak siedem zwierząt pustoszyło to drzewo i tę ziemię” – pisał Holzhauser. Na szczęście widzenie to łączyło się też z obietnicą, że zniszczenia te zostaną skrócone z powodu „modłów i cierpliwości Świętych”.
Często przychodziły do niego dusze czyśćcowe, błagając o modlitwę (Holzhauser polecał bowiem umierającym, by – o ile im Bóg na to pozwoli – zjawiali się przed nim po śmierci, opowiadali mu o swym stanie pozagrobowym, a on będzie im pomagać, jeśli w ogóle będą potrzebowali jego pomocy). Słyszano w nocy ich pukania i „głosy”. Dokonywał uzdrowień i uwolnień spod władzy szatana, który często jego samego nękał.
***
Od najmłodszych lat Bartolomeusz Holzhauser wiódł bardzo świątobliwy i pokorny żywot. Wiele się modlił i rozmyślał, często spędzając na modlitwie całe noce. Był wielkim czcicielem Matki Bożej (często odmawiał Różaniec i Godzinki, oddał się Jej na „służbę” i powierzał Jej swoje dzieła), miał wielkie nabożeństwo do Najświętszego Sakramentu, Męki Pańskiej, Anioła Stróża i innych aniołów, „czuł wielki pociąg” do Listów św. Pawła, wzory postępowania czerpał z życia świętych Piotra i Pawła oraz św. Franciszka Ksawerego. „Oczkiem w głowie” było dla niego – jako dla kapłana – nie tylko „niepokalane życie duchownych”, ale także katechizacja i głoszenie słowa Bożego. Zachęcał swoich wiernych do częstego korzystania z sakramentów świętych, bolał nad upadkiem wiary w Europie, a także z powodu religijnych „nowinek” i herezji (modlił się ze łzami w oczach o nawrócenie błądzących). Hojnie wspierał ubogich, uczącą się biedną młodzież i pomagał wszystkim, jak tylko potrafił (ciężko chorego, znalezionego na ulicy nędzarza-protestanta, na ramionach zaniósł do szpitala, pewnego szlachcica uratował przed śmiercią głodową, sprowadził na dobrą drogę i pojednał z Bogiem pewnego proboszcza, który żył ze swoją służącą). Pełnił także wiele uczynków miłosierdzia co do duszy. Nosząc na swoich ramionach krzyż odwodził ludzi od rozpusty i swawoli. Umartwiał ciało pasem z włosia, biczował się. Cierpliwie znosił cierpienia, choroby i prześladowania z powodu Instytutu i podejmowanych reform. Pałał miłością do Boga i pragnieniem pracy dla zbawienia wszystkich ludzi. Zmarł i został pochowany w Bingen nad Renem.
Hagiographus
Cytaty za: ks. dr J. Górka, „Żywot i dzieła wielebnego sługi Bożego Bartłomieja Holzhausera”, wyd. Tarnów 1908
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 13:17, 23 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 55 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 17:29, 01 Paź 2012 |
|
Odnośnie proroctw Sługi Bożego Bartolomeusza (Bartłomieja) Holzhausera można przeczytać tekst zamieszczony z: "Najpewniejsze Proroctwo. Ks. B. Holzhausera (1613-1658) Objaśnienia do Objawienia św. Jana Apostoła. (Odbitka z "Warty"). W Poznaniu 1876, ss. 145-153.
O nadzwyczaj haniebnym i niecnym bożyszczu, Antypapieżu, który rozedrze Kościół zachodni i sprawi ubóstwienie pierwszej bestii
O nadzwyczaj haniebnym i niecnym bożyszczu, Antypapieżu, który rozedrze Kościół zachodni i sprawi ubóstwienie pierwszej bestii
Apokalipsa, Rozdz. XIII. w. 11-18.
11. I widziałem drugą bestię występującą z ziemi: a miała dwa rogi, podobne Barankowym, i mówiła jak smok.
Bestia występująca z ziemi jest to fałszywy Prorok, który przepowiadać będzie o Synu Zatracenia, że on jest Chrystusem samym, jako też i prawą ręką jego będzie, przez którą tenże, jako i przez znaki i wojny, cudownych czynów dokazywać będzie. Dlatego też stoi u Daniela w rozdz. XI-tym: "I ściągnie rękę swą na krainy". Powiedziano jest o bestii, że występuje z "ziemi", ponieważ Antychryst wraz ze swymi zwolennikami ciemięstwo swoje wykonywać będzie na Wschodzie i między "morzami". Powstanie on, górę weźmie i srożyć się będzie w "ziemi", która leży między dwoma bliskimi morzami, i w której na one czasy zawarte będą Cesarstwo rzymskie i Królestwa i Ziemia kapłanów (a).
(...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 15:43, 08 Sie 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 55 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 11:50, 02 Cze 2020 |
|
Siedem okresów Kościoła wg Bartłomieja Holzhausera
Żywot i dzieła wielebnego Sługi Bożego Bartłomieja, Ks. Dr. J. Górka, Tarnów 1908
Według Bartłomieja, siedem Kościołów czyli gminy apokaliptyczne są proroczą charakterystyką losów i kolei, jakie w przebiegu lat Kościół rzymski będzie przechodził. Według liczby tych gmin dzieli historię kościelną na siedem okresów czyli peryodów.
Pierwszy okres czyli stan Kościoła nazywa posiewem, a trwa on od Chrystusa Pana do pierwszego prześladowania chrześcijan za Nerona. Siewca boski, Jezus Chrystus i Jego Apostołowie, oraz tychże następcy rzucają ziarno słowa bożego, a to ziarnko gorczyczne wyrasta w drzewo, pod którego cieniem wszystkie narody ziemskie mają znaleźć spoczynek.
Temu pierwszemu peryodowi odpowiada pierwszy dzień stworzenia, w którym Pan uczynił światło. Wyższe od ziemskiego światło pojawiło się na świecie, t. j. Chrystus zstąpił na ziemię i rozprószył jej ciemności grzechowe. Obrazem zaś tego peryodu kościelnego jest czas od Adama aż do Noego, w którym Kain przelał niewinną krew swego brata Abla i ludzkość podzieliła się na królestwo dzieci bożych i królestwo szatana. Jak Abel zginął z ręki brata, tak Chrystus poniósł śmierć z ręki bogobójczych żydów; synagoga oddzieliła się od Kościoła i wystąpiła wrogo przeciw niemu. W słowach św. Jana, wypowiedzianych o gminie efeskiej, widzi Bartłomiej obraz pierwszego okresu Kościoła Chrystusowego. »Wiem sprawy twoje i pracę i cierpliwość twoją«. Pierwsi chrześcijanie mieli jedno serce i jedną duszę, trwali »w pierwszej miłości«. A dalej mówi św. Jan: »Ale mam przeciw tobie, żeś miłość twoją pierwszą opuścił. W pierwotnym Kościele zaczęły już kiełkować herezje, bo się pojawili Mikołaj, Cerynt, Ebion, Szymon Mag, którzy miłość ku Chrystusowi studzili w sercach wiernych. Grozi też Pan gminie efeskiej, że jeżeli nie wróci do pierwszej miłości, »poruszy lichtarz jej z miejsca swego« czyli dopuści prześladowania, odszczepieństwa i inne nieszczęścia. Ta groźba istotnie się spełniła.
Drugi okres nazywa Holzhauser skrapiającym, użyźniającym. A zamyka on w sobie dziesięć prześladowań wielkich i trwa aż do cesarza Konstantyna Wielkiego. Krew Męczenników płynęła wtedy strumieniami, użyźniała niwę Kościoła św. i była nasieniem chrześcijaństwa. Stałość Męczenników budziła podziw, świadczyła o prawdziwości nauki Chrystusowej i nakłoniła mnóstwo pogan do jej przyjęcia.
Temu okresowi odpowiada drugi dzień stworzenia, kiedy Pan uczynił niebios sklepienie ponad szalejącemu wodami, bo też jako mocne sklepienie stali Męczennicy wpośród wód utrapienia. Temu peryodowi odpowiada drugi okres ludzkości od Noego do Abrahama, kiedy w Starym Zakonie złożono pierwsze ofiary Bogu. Zamiast nich w Nowym Zakonie zabijano Męczenników, których śmierć była drogą przed oczyma Pańskimi. Typem tego okresu jest Kościół w Smyrnie, o którym pisze św. Jan: »Znam ucisk twój i ubóstwo twoje, aleś jest bogaty i bluźnią cię ci, którzy się powiadają być żydami, a nie są, ale są bóżnicą szatańską. Nic się nie bój tego, co masz cierpieć. Oto ma wrzucić diabeł niektóre z was do ciemnicy, abyście byli kuszeni i będziecie mieć ucisk przez dziesięć dni. Bądź wierny aż do śmierci, a dam ci wieniec żywota«. Według Bartłomieja, te dziesięć dni uzmysławiają dziesięć prześladowań chrześcijan.
Trzeci okres Kościoła nazywa Holzhauser oświecającym czyli okresem nauczycieli. Sięga on od Konstantyna i Sylwestra aż do Karola Wielkiego i Leona III papieża. W tych pięciu wiekach powstali znakomici Ojcowie Kościoła, rzucając potężne światło swej nauki: taki Atanazy, Chryzostom, Hieronim, Augustyn i t. d. Powszechne sobory broniły wiary św., potępiały wynurzające się herezje i szerzyły tę wiarę coraz dalej. Temu okresowi odpowiada trzeci dzień stworzenia, kiedy Bóg kazał wodom zebrać się na jedno miejsce, a ziemię pokrył trawą, ziołami i drzewami urodzajnymi. Tak również ustały utrapienia Kościoła, a cnoty między wiernymi na nowo zakwitły i pięknie się rozwijały. Powstały już klasztory i Kościół posiadł majętności ziemskie. W Starym Zakonie podobny do tego okresu czas od Abrahama do Mojżesza, kiedy lud izraelski wyszedł z ciężkiej niewoli egipskiej, kiedy Bóg ukarał nieprzyjaciół narodu wybranego i dał mu swe prawo. Kościół w Pergamie jest obrazem tego okresu. Chwali go bowiem Pan: »Trzymasz imię moje i nie zaparłeś się wiary mojej«. Ale też i naganę daje Bóg jego biskupowi. Mówi Holzhauser, że po nastaniu spokoju w Kościele niektórzy świeccy duchowni popadli w ospałość i obojętność. Pokój zewnętrzny bardzo często szkodliwy jest dla życia wewnętrznego, sprowadza lenistwo duchowe.
Czwarty okres sięga, według Holzhausera, od Karola Wielkiego i Leona III aż do Karola V i Leona X; to okres średniowieczny, czas pokoju. Dużo w nim dobrego, ale ma on swe cienie także. Kościół nie lęka się teraz ościennych nieprzyjaciół, kwitnie swobodnie, jaśnieje pięknie, bo ma wielkich papieży i cesarzy gorliwych o jego dobro. Rozwija się wiedza i sztuka kościelna. Ale ten niezamącony spokój był dla Kościoła niebezpiecznym. Pokazało się bowiem dużo złego tak w głowie, jak i w członkach. I tu Holzhauser kreśli silnie i jasno grzechy i ułomności tego okresu. Początkom tego okresu odpowiada czwarty dzień stworzenia, kiedy Pan Bóg uczynił światła niebieskie: słońce, księżyc i gwiazdy. Zaś w Starym Zakonie podobnym jest doń peryod od Mojżesza do Salomona, kiedy naród izraelski żył szczęśliwie i przygotował materiały na budowę wspaniałej świątyni ku czci Boga Najwyższego. Ten czas w Kościele bogatszy od poprzedniego co do wiary, miłości, gorliwości o chwałę bożą i bogatszy w cierpliwość. Taka była gmina chrześcijańska w Tyatirze. Lecz ma Bóg przeciw niej to, że wpośród siebie cierpi niewiastę Jezabel. Holzhauser powiada, że przez tę niewiastę należy rozumieć zniewieściałość, która się zakradła do Kościoła w drugiej połowie tego okresu. Słowa Objawienia: »I dałem jej czas, aby pokutę czyniła, a nie chce pokutować z porubstwa swego« odnosi Holzhauser do cierpliwości, jaką okazywał Bóg tak greckiemu, jak i łacińskiemu Kościołowi w tym peryodzie. Ponieważ nie było poprawy, upadło w r. 1453 cesarstwo wschodnie, a w Kościele łacińskim z dopuszczenia bożego powstały herezje, które wstrząsnęły jego posadami.
Piąty okres nazywa okresem smutku. Rozpoczyna się od cesarza Karola V i Leona X czyli od wybuchu protestantyzmu i trwać będzie do potężnego jedynowładcy i świętego Papieża. To czas, w którym my żyjemy, czas smutny z powodu reformacji w XVI stuleciu, czas upokorzenia i ubóstwa w Kościele. Szerzy się w nim błędnowierstwo, a osobliwie Niemcy smutny przedstawiają widok z powodu religijnego i politycznego rozdwojenia. Okrutne wojny, głód, zaraza i inne nieszczęścia spadły na kraj. W tym okresie kościoły i klasztory ulegają kasacie, książęta chrześcijańscy uciskają duchowieństwa podatkami i przeróżnymi daninami. I można teraz o Kościele powiedzieć z Prorokiem, że pani narodów jęczy w niewoli, nędzy i ubóstwie. Kościołowi bluźnią kacerze, a duchowieństwo doznaje pogardy od złych chrześcijan. Państwo jedno, jak mówi Holzhauser, będzie walczyło przeciw drugiemu. Księstwa i monarchie upadną i zapanuje powszechne ubóstwo. Poddani nie będą chcieli słuchać panujących i dążyć będą do republiki. Chociaż Bartłomiej miał tu na myśli okres wojny trzydziestoletniej, wszelako i do naszych czasów ten obraz się stosuje. Nazywa on ten okres historii stanem oczyszczenia i początkiem piękności. Albowiem Pan przez cierpienia i smutki oczyszcza swój Kościół, oddziela na boisku pszenicę od plewy. Pszenica pójdzie do Jego śpichlerzy, a plewy do ognia. Ten rozdział przywróci Kościołowi zwolna jego pierwotną piękność, która się pokaże w szóstym okresie i rozweseli serca wszystkich.
Temu peryodowi odpowiada piąty dzień stworzenia, kiedy Pan uczynił ryby i ptactwo czyli swobodnych i wolnych mieszkańców wód i powietrza. Na podobieństwo tych stworzeń każdy w tym okresie idzie za pożądliwościami serca, wierzy i czyni podług osobistego upodobania i odrywa się od swego przeznaczenia. Wolność i równość są hasłami tego czasu. Wielu chciałoby się pozbyć wszelkiej władzy kościelnej i świeckiej.
W Starem Przymierzu odpowiadają temu okresowi dzieje ludu wybranego od śmierci Salomona aż do niewoli babilońskiej, kiedy naród żydowski popadł w bałwochwalstwo, a tylko dwa pokolenia Judy i Benjamina, wytrwały w służbie prawdziwego Boga. Podobnie było i w Kościele, kiedy mnóstwo ludzi odpadło od wiary i oddało się niedowiarstwu i kacerstwu. Jako naród żydowski za to poniósł chłostę, bo zdobyto jego stolicę, zburzono świątynię i uprowadzono go w niewolę, tak i na chrześcijan spadły kary boże, bo gwałtowne wojny i przewroty polityczne wstrząsnęły państwami europejskimi. Holzhauser wyrażał tu nawet obawę, aby Turcy nie wtargnęli do kraju i nie zgotowali Kościołowi łacińskiemu tego samego losu, jakiego doznał grecki. W upadku wschodniego cesarstwa i zdobyciu Konstantynopola widzi podobieństwo tego, co spotkało obydwa królestwa: judzkie i izraelskie. Obrazem tego czasu jest Kościół w Sardes, bo Sardes nazywa się początkiem piękności. Albowiem za pokutą i oczyszczeniem następuje piękność.
Zupełna piękność nastąpi dopiero w szóstym okresie, którego spodziewamy się w przyszłości. Holzhauser nazywa go czasem pociechy. Wszechmocny Bóg, według jego objaśnień, przywróci Kościołowi swemu pierwszą pełność łask i miłość, którą stracił. Przyjdzie potężny władca, który zburzy niezależne państwa i wszystko podbije pod swe panowanie, otoczy troskliwą opieką królestwo boże, usunie kacerstwa i zniweczy panowanie Turków. Obok mocnego władcy powstanie święty Papież, a pod nim podniesie się, zakwitnie i na nowo zazieleni stan kapłański. Wszystkie ludy wrócą do jedności wiary i spełni się słowo pańskie, że będzie jeden pasterz i jedna owczarnia. Temu okresowi odpowiada szósty dzień stworzenia, kiedy Bóg uczynił człowieka na swój obraz i wszystkie stworzenia oddał pod jego panowanie. Jak pierwszy człowiek panował nad całą ziemią, tak w tym okresie jeden bohater będzie władał wszystkimi narodami. Obrazem tego okresu jest gmina chrześcijańska w Filadelfii. Jan św. mówi o niej:
»Oto dam z bóżnicy szatańskiej, co się powiadają być żydami, a nie są, ale kłamią. Oto uczynię im, iżby przyszli i pokłonili się przed nogami twymi i poznają, żem ja ciebie umiłował, iżeś zachował słowo cierpliwości mojej, a ja ciebie zachowam od godziny pokuszenia, która ma przyjść na wszystek świat kusić mieszkające na ziemi. Oto idę rychło: trzymaj, co masz, aby żaden nie wziął korony twojej«.
Gmina ta więc jest umiłowana przez Boga i posiada koronę. Pan nie czyni jej żadnego zarzutu, a zresztą nazwisko jej Filadelfia oznacza miłość. Wszystko to wskazuje na pociechę, okazałość, pokój, bratnią miłość i wybornie stosuje się do szóstego wieku czyli okresu prawdziwie złotego, który nastąpi w Kościele. W Starym Zakonie obrazem jego może być czas powrotu ludu izraelskiego z niewoli babilońskiej, kiedy odbudowano miasto Jeruzalem wraz ze świątynią. To peryod, kiedy wszystkie królestwa, pokolenia i ludy zjednoczyły się pod berłem cesarza Augusta i przez pół wieku zupełny spokój panował na ziemi.
Holzhauser w swem ósmem widzeniu opisał ten złoty okres. Podobne przepowiednie o lepszych dla Kościoła czasach pojawiały się częściej. Kapucyn Dyonizy z Ltitzenburga powiada: »Chrystus uwolni przed pojawieniem się Antychrysta swą najmilszą Oblubienicę t. j. Kościół św. ze wszystkich przeciwności. Zbudzi w jego łonie władcę, który dokona przedziwnych czynów dla wiary chrześcijańskiej. Udzieli mu siły i potęgi i dlatego swą powagą nie tylko wszystkie błądzące dusze sprowadzi do prawdziwej owczarni, lecz także siłą oręża pobije na głowę Turka, odbierze mu Węgry, Grecję i cesarską rezydencję w Konstantynopolu i połączy je z Kościołem. Dla każdego upragnioną jest ta chwila, aby nastał ów pożądany okres, aby ustały rozdwojenia i zamieszki polityczne. Ale prawdopodobnie jeszcze daleko do tego złotego wieku. Wpierw muszą książęta i ludy przejąć się na wskroś myślą o Bogu, wpierw musi ustać smutny rozdział między państwem i Kościołem. Na świecie wypadki dziejowe powoli się gotują, nagłych tu skoków niema. Więc też i ów pożądany, złoty okres Kościoła w dalekiej przedstawia się perspektywie. Turek już ustąpił z Węgier i Grecja zyskała wolność i Konstantynopol może przejść w ręce chrześcijańskie, a jeszcze nie nastąpi ta upragniona chwila. Bo trzeba pamiętać, że i prorocy Starego Zakonu widzieli nieraz w jednym niejako obrazie wypadki najodleglejsze, wypadki przedzielone od siebie wiekami, jak gdyby równocześnie się działy.
Można się więc spodziewać, że przyszłe pokolenia doczekają się weselszych czasów, niż te, w których my żyjemy.
Po szóstym nastąpi siódmy i ostatni smutny okres dziejów, który rozpocznie się z chwilą narodzenia Antychrysta i trwać będzie do końca świata. Podówczas odpadnie wielu od Chrystusa, skończą się dzieje ludzkości, Królestwo boże na ziemi ustanie i pozostanie tylko Kościół tryumfujący na wieki w niebie. Ten czas odpowiada siódmemu dniowi stworzenia, kiedy Bóg odpoczął od prac i trudów swoich, a przedstawia go gmina chrześcijańska w Laodycei, gdzie miłość ostygła i wiara zagasła, gdzie ludzie letni, ani zimni, ani gorący i dlatego Pan pocznie ich wyrzucać z ust swoich i da nad nimi moc szatanowi. To się stanie przy końcu świata z obojętnymi, którzy przejdą do obozu Antychrysta.
Powyższe jest w książce w XIII rozdziale: "O pismach Holzhausera" - od strony 100 (pdf) a 186 strona ksiązki, a o siedmiu Kościołach zaczyna się na stronie 102 (pdf) a 190 strona książki.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 55 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 12:02, 02 Cze 2020 |
|
A powyższe z tej książeczki:
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 55 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 13:01, 02 Cze 2020 |
|
"Świątobliwych i uczonych mężów , ciała pogrzebione są w pokoju , a sława ich żyje na pokolenie i pokolenie." Cnoty i czyny Holzhausera są własnością nie tylko Niemiec, jako syna tej ziemi, ale należą do całego Kościoła, którego jest chlubą. - z przedmowy książki.
W Rozdziale XLIV (46) Biblii Wujka:
14 "Ciała ich są w pokoju pogrzebione, a sława ich żywię na pokolenie i pokolenie."
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|