Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Czy tatuaże są dozwolone?- ks. Peter R. Scott, FSSPX Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:03, 16 Kwi 2009 Powrót do góry

Ciekawe tłumaczenie za Bibułą:

[link widoczny dla zalogowanych]


Czy tatuaże są dozwolone? - ks. Peter R. Scott, FSSPX

Uzależnienie od tatuażu nie jest nowym zjawiskim w historii ludzkości. Oszpecanie własnego ciała było spotykane w wielu prymitywnych społecznościach jako znak męstwa, osiągnięć, jako prawdziwy znak honoru.

Czy jednak współczesna praktyka stosowania tatuaży jest możliwa do porównania?

Tatuaże podlegają pod pojęcie samookaleczenia. Samookalecznie jest oczywiście dopuszczalne wtedy, gdy dokonywane jest dla dobra całego ciała, zgodnie z zasadą całości, oznaczającą iż część istnieje dla całości. To zdroworozsądkowe zrozumienie podkreślone zostaje słowami Naszego Pana:


Cytat:
Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.
(Mt. 5, 29)


W związku z tym, nikt nie podważa możliwości poddania organów czy ciała okaleczeniu, zniekształcaniu zewnętrznego wyglądu, będących skutkiem leczenia poważnej lub zagrażającej życiu chorobie, na przykład nowotworu. Jednakże tatuaże są zniekształcaniem ciała skierowanym nie dla jakiegokolwiek dobra, czy to dla dobra ciała czy też duszy. Czy dopuszczalne jest zatem przeprowadzenie takiej kosmetycznej deformacji bez jakiegokolwiek obiektywnego celu, jedynie z tego powodu, iż ktoś po prostu chce tego dokonać?

Moralność zależy od władzy człowieka nad swoim ciałem. Zgodnie ze współczesnym myśleniem, człowiek ma absolutną władzę nad swoim ciałem i może czynić z nim wszystko czego sobie zażyczy. Nie jest to jednak nauczanie Kościoła, gdyż aczkolwiek rozporządzamy naszym ciałem, to należy ono do Wszechmogącego Boga. Nasze panowanie nad naszym ciałem jest ograniczone do używania go do celów, dla jakich zostało stworzone. Było to przedmiotem wyraźnego nauczania papieża Piusa XI, który w encyklice dotyczącej małżeństw chrześcijańskich, potępił samookaleczenie sterylizacji:


Cytat:
Jest to zresztą nauką chrześcijańską i także wynikiem ludzkiego rozumowania, że poszczególny człowiek częściami swego ciała tylko do tych celów rozporządza, do których przez przyrodę są przeznaczone. Nie można ich niszczyć lub kaleczyć lub w jaki inny sposób udaremniać naturalnego ich przeznaczenia, chyba że tego wymaga zdrowie ciała całego.
Casti Connubii - Encyklika Piusa XI


Na zarzuty mówiące, iż tatuaże nie powodują szkody w funkcjonowaniu ciała, należy odpowiedzieć, że każde działanie człowieka musi mieć swój cel opierający się moralności. Nie ma czegoś takiego jak czyn moralnie obojętny. Czyn, który nie jest dobry, jest z konieczności zły. Jeśli nie ma celu w robieniu tatuażu, to mamy do czynienia co najmniej z próżnością, brakiem respektu dla człowieka, żądzą przyciągnięcia ku sobie uwagi lub zaszokowania innych. Ale w każdym z tych przypadków mamy do czynienia z nieuporządkowanymi motywami. Jeśli tatuaż nie jest szlachetny bądź umiarkowany, to jest zły, gorszący i grzeszny. Ten grzech może być powszedni, jeśli tatuaż nie atakuje Boga lub religii, lub nie jest niemoralny w swojej symbolice i jeśli dokonany został w akcie próżności, sam przez się jest powszednim nieuporządkowaniem. Może jednak być grzechem śmiertelnym, jeśli tatuaż jest bluźnierczy lub zaprzeczający religii, lub zastosowany jako bezpośredni atak na Boską władzę nad ciałem człowieka.

Czasami podnoszone są zarzuty, iż nawet żarliwi katolicy mają tatuaże z symbolami krzyży czy innymi symbolami świętymi. W takich przypadkach tatuaż może być wyrażeniem Wiary i zewnętrznym zademonstrowaniem świętości ciała, konsekrowanego Wszechmogącemu Bogu poprzez chrzest. Czytamy więc, że św. Jane Frances Fremiot de Chantal wycięła na swojej klatce piersiowej gorącym żelazem święte imię Jezusa Chrystusa. Jednak jest to nadzwyczajna inspiracja świętej. W naszych czasach, najczęściej te symbole są zastosowane jako forma przedrzeźniania, i są bardziej symbolem desekralizacji tej świątyni Boga, którą jesteśmy, niż w celu przeciwnym. Odnoszą się najczęściej do subkultury – ateistycznej a czasem pogańskiej. Zniżają one człowieka do poziomu zwierzęcia i mają czysto utylitarne znaczenia.

W tym właśnie tkwi prawdziwe moralne podłoże tatuaży. Stosowane są one w duchu rebelii i generalnie przedstawiają jeden lub więcej aspekt tej rebelii, czasem nieczystej, ordynarnej, brutalnej, wstrętnej, przerażającej, odrażającej, jeśli nie otwarcie bluźnierczej czy diabolicznej. To jest dokładnie ta rebelia przeciw naturalnemu porządkowi, odrzucająca podporządkowanie się człowieka swojemu Stwórcy. Rebelia ta symbolizowana jest w tatuażach, przez które człowiek udaje posiadanie pełnej władzy nad swoim ciałem, oszpeca ciało, które Bóg w swej dobroci powierzył człowiekowi. To jest ta rebelia przeciwko zasadom, przeciwko skromności, rebelia przeciwko wszystkim społecznym oczekiwaniom, przeciwko społecznemu charakterowi człowieka. Właśnie w związku z tym, ten symbol opozycji wobec naturalnego porządku, został zabroniony w przykazaniach starego prawa:


Cytat:
Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!
Kpł. 19, 28


Jakkolwiek prawa te nie są same w sobie wiążące dla sumienia, to jednak nie były one przypadkowe. Przykazanie aby nie „uszkadzać swojego ciała” jest wymienione razem z takimi zabronionymi czynami, jak konsultowanie się z czarownikami czy wróżbitami, wróżenie ze snów, czy hańbienie swojej córki, nakłaniając ją do nierządu.

Jest zatem aktem rebelii przeciwko nadprzyrodzonemu porządkowi, gdyż tatuowanie symbolizuje człowieka trwającego w swoich prawach do czynienia cokolwiek mu się podoba, bez oddawania czci Swojemu Zbawicielowi [...] Symbolizuje odrzucenie świętości ciała człowieka. Jest symbolem najwyższej rozpaczy tak charakterystycznym dla współczesnego społeczeństwa mówiącego, że nasze życie cielesne jest końcem samym w sobie i nic już poza nim nie ma.

ks. Peter R. Scott

The Angelus, Journal of Roman Catholic Tradition, Volume XXXII, Numer 2, luty 2009

Za [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 10:17, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:03, 07 Sie 2011 Powrót do góry

Kiedy tatuaż wychodzi spod munduru

Choć tatuaże nie są mile widziane w wojsku i mogą stać się przeszkodą w udziale w szkoleniach czy misjach zagranicznych, żołnierze i tak decydują się na takie "zdobienie" swojego ciała. Przepisy tego nie zabraniają, ale nie wszystkie "rysunki" są dozwolone, a osoby ze zbyt rozległymi tatuażami powinny trafiać do poradni zdrowia psychicznego. Czy wojskowy, który nie jest w stanie ukryć tatuażu pod ubraniem - tak jak jeden z byłych już komandosów biorących udział w ostrzelaniu afgańskiej wsi Nangar Khel - powinien znaleźć się na takiej misji? Przepisy mówią - niekoniecznie - ale granica nie jest wyraźnie określona i wyznaczana jest indywidualnie przez komisje lekarskie.

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, osoby z nawet nieszpecącymi tatuażami, które chcą rozpocząć służbę w wojsku, a także żołnierze pragnący rozwijać się w armii czy też typowani do udziału w misjach zagranicznych, mogą zostać uznani przez wojskowe komisje lekarskie za niezdolnych do służby. Co prawda przepisy nie zabraniają żołnierzom tatuowania ciała, jednak nie wszystkie "rysunki" są dozwolone. Nie ma natomiast wyraźnych wytycznych dotyczących kryteriów granicy biegnącej pomiędzy tatuażem szpecącym a nieszpecącym i widać ów brak było chociażby na sali sądowej, gdzie na ławie oskarżonych na początku czerwca br. wyroku uniewinniającego wysłuchali żołnierze biorący udział w ostrzelaniu afgańskiej wioski Nangar Khel. Nie wszyscy zdołali je ukryć pod ubraniem. - Przepisy wojskowe nie zabraniają żołnierzom tatuowania ciała, pod warunkiem, że rysunki nie są szpecące, kojarzące się z subkulturą więzienną, przemocą, nie przedstawiają treści nazistowskich lub satanistycznych - wyjaśnia w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" ppłk Joanna Klejszmit-Bodziuch, rzecznik prasowy Inspektoratu Wojskowej Służby Zdrowia.

Kwestię postępowania wojskowych komisji lekarskich w tym zakresie szczegółowo reguluje rozporządzenie ministra obrony narodowej z 8 stycznia 2010 roku w sprawie orzekania o zdolności do zawodowej służby wojskowej oraz właściwości i trybu postępowania wojskowych komisji lekarskich. Tatuaż znajduje się tam na liście chorób lub ułomności, które uwzględniane są przy orzekaniu o "zdolności do zawodowej służby wojskowej oraz do służby poza granicami państwa, a także o ograniczonej zdolności do pełnienia zawodowej służby wojskowej w poszczególnych rodzajach sił zbrojnych i rodzajach wojsk oraz na określonych stanowiskach służbowych".

Z rozporządzenia wynika, że największą wagę do wyglądu zewnętrznego wojsko przywiązuje w przypadku osób pragnących służyć w jednostkach reprezentacyjnych Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz kandydatów do służby w jednostkach desantowo-szturmowych czy w jednostkach specjalnych. Tu nawet nieszpecący tatuaż może stać się powodem uznania niezdolności kandydata do służby, a tatuaż szpecący definitywnie wyklucza kandydata. Równie surowo traktuje się żołnierzy zasadniczej służby wojskowej, podchorążych odbywających przeszkolenie wojskowe oraz żołnierzy rezerwy ubiegających się o powołanie do zawodowej służby wojskowej.

Z podobnymi ograniczeniami muszą liczyć się też m.in. osoby ubiegające się o przyjęcie do zawodowej służby wojskowej, w tym pełniące służbę kandydacką na pierwszym lub drugim roku nauki (studiów), osoby stawiające się do kwalifikacji wojskowej, żołnierze rezerwy ubiegający się o przyjęcie do służby wojskowej w charakterze kandydatów na żołnierzy zawodowych czy kandydaci do służby w Żandarmerii Wojskowej.

Tatuaż szpecący wyklucza żołnierza ze służby poza granicami państwa. Taka osoba nie może też brać udziału w kursach specjalistycznych oraz ma zamkniętą drogę szkolenia w studium oficerskim, a w przypadku starszych szeregowych zawodowych w szkole podoficerskiej. Wytyczne MON dotykają również pilotów, personelu pokładowego, służb inżynieryjno-lotniczych, kandydatów do służby na okrętach, słuchaczy szkół morskich czy żołnierzy służących na jednostkach pływających Marynarki Wojennej.

Wprawdzie tu nieszpecące tatuaże nie są przeszkodą w pełnieniu służby, ale już szpecące rysunki na ciele żołnierza są zasadniczo przez komisje lekarskie uznawane za wystarczający powód, by zdyskwalifikować kandydata. Rozporządzenie pozostawia jednak komisjom otwartą furtkę i to one indywidualnie podejmują decyzję o tym, czy tatuaż kandydata stanie się przeszkodą w dopuszczeniu do pełnienia służby. Problem tatuaży w wojsku jest traktowany dość poważnie. Świadczy o tym zapis znajdujący się w rozporządzeniu, który wyraźnie określa, że osoby "z rozległymi szpecącymi tatuażami należy kierować do poradni zdrowia psychicznego" w ramach badań komisyjnych.

Marcin Austyn

Nasz Dziennik wtorek 14 czerwca 2011
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 10:01, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:10, 17 Sty 2012 Powrót do góry

Przeklęty świat tatuażu

Jeszcze 30 lat temu zwyczaj tatuowania się – w naszym kręgu kulturowym – był ograniczony do wąskich środowisk utożsamianych z tzw. marginesem społecznym. Tatuaże nosili wówczas głównie przestępcy, narkomani i członkowie różnych subkultur młodzieżowych (skinheadzi, punki, heavy-metalowcy). Przełom XX i XXI wieku stał się jednak widownią niesamowitej wręcz popularności tatuaży. Używając pewnej retorycznej przesady, można powiedzieć, iż zaczęli tatuować się wszyscy: aktorzy, gwiazdy rocka, sportowcy, dzieci z tzw. dobrych domów.

Wedle jednej z przeprowadzonych w 1997 roku ankiet co najmniej jeden tatuaż posiadało przeszło 35 procent wszystkich graczy amerykańskiej ligi koszykarskiej NBA (wśród nich takie megagwiazdy owej drużyny jak: Michael Jordan czy Shaquille O ‘Neal). Jeśli chodzi zaś o gwiazdy przemysłu muzycznego, to tatuaże stały się wśród nich wręcz czymś w rodzaju znaku rozpoznawczego. Patrząc na zdjęcia przedstawiające rockmanów można odnieść nieraz wrażenie, iż prześcigają się oni w „ozdabianiu” swego ciała coraz większą ilością, co bardziej to wymyślnych tatuaży. Z badań przeprowadzonych w 2006 roku wynikało, iż zwyczajowi tatuowania się poddało się 40 procent mieszkańców USA w wieku od 18 do 40 lat. Na pomysł promocji tatuaży wpadł nawet przemysł zabawkarski, wypuszczając na rynek „wytatuowane” lalki – doczekaliśmy się już nawet słynnej „Barbie” z tatuażami.

Inaczej mówiąc: tatuaże stały się dziś „cool” i „trendy”, a fakt ich posiadania coraz mniej kojarzy się z byciem kryminalistą czy innym „wyrzutkiem społecznym”, a staje się sposobem na naśladowanie podziwianych i oklaskiwanych przez media „celebrytów”. Warto zatem zastanowić się nad tym, czy popularność tatuaży jest pozytywnym, obojętnym moralnie, czy może negatywnym znakiem naszych czasów? Czy modę na tatuaże należy zaliczyć do tego rodzaju mód, które są stosunkowo niegroźne i nieszkodliwe (jak jazda na wrotkach czy deskorolce) czy może kryje się za nią coś więcej?

Tradycyjna pogańska praktyka

By spróbować odpowiedzieć sobie na te pytania, warto przyjrzeć się z bliska historycznemu rodowodowi tatuaży. Otóż zwyczaj robienia sobie różnorodnych malunków i znaków na ciele był przez tysiące lat popularny wśród sporej części społeczności o charakterze pogańskim, zaś pośród chrześcijan, jeśli występował to bardziej na zasadzie wyjątku niż ogólnie przyjętej normy. Tatuowanie się wśród pogan nie stanowiło bynajmniej jakiejś obojętnej duchowo praktyki w rodzaju naszych społecznych konwenansów mówiących nam, w której ręce należy trzymać widelec, a w której nóż, ale było czynnością naznaczoną w bardzo silny sposób piętnem pogańskich wierzeń i przesądów. W prymitywnych kulturach wykonywanie tatuażu należało często do szamanów oraz innych pogańskich kapłanów i kapłanek, zaś sama ta praktyka była uważana za akt magiczny, mający na celu (w zależności od poszczególnych wierzeń): wywoływanie lub wypędzenie duchów; prośba o ochronę skierowana do zwierząt, bożków, sił przyrody i kosmosu; ochronę przed czarami i urokami; zachowanie młodości bądź uzyskanie nadludzkiej siły, etc. Tatuaże były też traktowane jako symbol oddania się poszczególnym bóstwom czy swoisty znak pozwalający na identyfikację danej osoby w zaświatach (np. Hindusi z Begal wierzyli, że dzieci pozbawione tatuaży nie będą mogły być rozpoznane po śmierci przez swych rodziców).

Trudno się zatem dziwić, iż Pismo święte zawiera jasny zakaz tatuowania się: „Nie będziecie się tatuować” [Kapł 19, 28], zaś różni papieże w historii (m.in. Hadrian I) zakazywali chrześcijanom owej praktyki jako pogańskiej i barbarzyńskiej. Przez wieki chrześcijańscy misjonarze ewangelizujący pogańskie ludy i plemiona walczyli też z owym rozpowszechnionym tam zwyczajem. Dość wspomnieć, iż kiedy hiszpańscy konkwistadorzy zetknęli się wśród Azteków z tatuażami z miejsca uznali ową praktykę za dzieło diabła, mimo że wcześniej w ogóle nie mieli z nią żadnej styczności.

Oczywiście nie znaczy to, iż do poł. 20 wieku, żaden chrześcijanin nie nosił tatuażu. Owszem zdarzało się to również wśród chrześcijan, a czasami było to nawet motywowane w chrześcijański sposób (np. niektórzy z wyznawców Chrystusa żyjący pośród muzułmanów czynili sobie tatuaże w kształcie krzyża po to by w razie śmierci zapewnić sobie chrześcijański pochówek). Nie ulega jednak wątpliwości, że przez kilka tysiącleci tatuaż był niemal powszechną praktyką wśród pogan, a jeśli zdarzał się wśród chrześcijan to nie działo się to zbyt często.

Czym tatuaże są dziś?

Ktoś może rzec, iż skoro niektóre ze zwyczajów w ciągu wieków zmieniły swą kulturową treść z pogańskiej na chrześcijańską (jak miało to miejsce np. w przypadku wielu bożonarodzeniowych i wielkanocnych symboli oraz praktyk), to nie możemy potępiać tatuaży tylko dlatego, że niegdyś miały one zazwyczaj niechrześcijańskie znaczenie. Ten argument czasami jest słuszny, ale w stosunku do tatuowania się, jest wyjątkowo słaby, a to z kilku powodów:

Po pierwsze: nie wszystkie z rozpowszechnionych niegdyś wśród pogan praktyk i zwyczajów zostało zakazane i potępione przez Pismo święte. Nie miało to miejsca w przypadku malowania jajek (pisanek), przystrajania choinek czy też wypiekania rogalików (co kiedyś czyniono na cześć księżyca, który był uważany przez niektórych politeistów za bóstwo). Jednak w wypadku m.in. takich pogańskich zwyczajów jak: czary, wywoływania duchów zmarłych, składanie swych dzieci w ofierze bożkom czy też tatuowanie się, mamy do czynienia z jasnym zakazaniem ich przez Pana Boga na kartach Starego i/lub Nowego Testamentu. Z tego faktu można więc wnosić, iż o ile część ze zwyczajów może być powiązana z pogaństwem tylko na zasadzie zmiennej i relatywnej (jak w przypadku pisanek, choinkowych drzewek czy rogalików), o tyle niektóre z praktyk mogą być złe i niechrześcijańskie w swej istocie. Czy tatuaże należą do tej drugiej kategorii? Chociaż niektóre z praktyk zakazanych w Starym Testamencie nie zostały potępione na wieczne czasy i dziś już chrześcijan nie obowiązują (jak np. jedzenie wieprzowiny) to jednak fakt, iż tatuowanie się zostało zabronione na kartach Biblii uprawdopodobnia tezę, iż ów zwyczaj jest zły i /lub niebezpieczny ze swej natury, a nie tylko ze względu na zmienne kulturowo-historyczne okoliczności. Prawdą jest, że starotestamentowy Boży zakaz tatuowania się nie został dosłownie powtórzony w Nowym Testamencie, ale nawet to nie jest jeszcze ostatecznym argumentem za poglądem o nieobowiązywaniu go dzisiaj. Wszak starotestamentowe zakazy seksu ze zwierzętami, czynienia ze swych córek sakralnych prostytutek oraz palenia dzieci w ofierze Molochowi też nie zostały w żadnej z nowotestamentowych ksiąg wyraźnie powtórzone, ale któż ośmieliłby się twierdzić, że skoro tak, to nie obowiązują już one chrześcijan? Poza tym, o ile niektóre ze starotestamentowych zakazów (i nakazów) zostały w Nowym Testamencie (wyraźnie lub co najmniej domyślnie) uchylonych, o tyle, żaden fragment z czterech Ewangelii, Dziejów Apostolskich, listów apostołów, czy Apokalipsy św. Jana nawet nie sugeruje, że czynienie na swym ciele malunków i znaków może być dobre, dozwolone i prawowite. Późniejsze wypowiedzi Magisterium Kościoła zakazujące tatuowania się wydaję się potwierdzać, iż owo starotestamentowe przykazanie nie należało do tych z nich, które wraz z nadejściem Nowego Przymierza straciły na swej aktualności i ważności. Nie wydaje się też zbyt prawdopodobną teza, jakoby starotestamentowy zakaz tatuaży dotyczył tylko tych z nich, które były czynione na pamiątkę zmarłych. To prawda, że Boży zakaz tatuowania się jest poprzedzony napomnieniem: „Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym” [Kapł. 19, 28], ale nie każde nacinanie swego ciała jest równoznaczne z robieniem sobie tatuażu. Nacięcie swego ciała zasadniczo polega na zadaniu sobie krwawej rany i to też było często czynione przez pogan w celu uczczenia swych zmarłych. Jednak tatuowanie się jest czymś znacznie więcej niż tylko nacięciem swego ciała, gdyż jego istotą jest pozostawienie na sobie malunków, napisów bądź graficznych symboli. Nacięcie swego ciała i tatuowanie się nie muszą więc być jedną i tą samą praktyką, która została objęta jednym Bożym zakazem.

Po drugie: nie ma większych wątpliwości, iż przynajmniej w naszym kręgu kulturowym, zwyczaj tatuowania się, zazwyczaj sprzyja reklamie i promowaniu zła. Olbrzymia większość tatuaży przedstawia demony (lub też ich symbole w postaci np. węży czy smoków), piekło, śmierć, trupie czaszki, potwory, zoombies, przelew krwi, sceny prezentujące tortury, wyuzdaną nagość i seks oraz wulgaryzmy i bluźnierstwa. Warto też wspomnieć, że owe malunki często nie tylko, że są brzydkie i ohydne jeśli chodzi o ich warstwę estetyczną, ale dodatkowo wydaje się, iż owa szpetota jest tu czyniona w taki sposób by z jednej strony sprawiała wrażenie możliwie jak najbardziej odrażającej, z drugiej zaś strony pociągającej i kuszącej (w sztuce coś takiego nazywa się turpizmem).

Owszem istnieją tatuaże przedstawiające Pana Jezusa, Najświętszą Pannę Marię czy Aniołów, ale pomijając już nawet fakt, iż w mniejszej części mają one rzeczywiście na celu promocję chrześcijaństwa (częściej ich kontekst jest co najmniej wątpliwy, jeśli nie wprost bluźnierczy) to przecież istnieje wiele o niebo lepszych metod ewangelizacji niż prezentowanie na swym ciele religijnych malowideł.

Inaczej mówiąc: tatuaże są kolejnym ze sposobów za pomocą których do postchrześcijańskich społeczeństw aplikowane są okultyzm, bluźnierstwa, zmysłowość, rozwiązłość, brzydota i wulgarność.

Po trzecie: tatuowanie poprzez wystawianie swego ciała na pokaz sprzyja próżności i nieskromności, a także jest formą oszpecania się, które zniekształca piękno Bożego stworzenia. Im więcej ktoś czyni na swym ciele tatuaży, tym większą pokusę będzie żywił, by pokazywać je innym, przez co też tym więcej będzie odkrywał swego ciała. Nierzadko tatuaże są nawet czynione w miejscach najbardziej intymnych lub też w ich bezpośredniej bliskości po to by uczynić ich widok bardziej prowokującym i zachęcającym. Zgodnie jednak z Bożą wolą powinniśmy się raczej skromnie ubierać, niż rozbierać i wystawiać swe ciała na publiczny pokaz. Nieskromność w ubiorze i zachowaniu wydatnie sprzyja rozprzestrzenianiu się grzechów nieczystości, a zwyczaj tatuowania się często okazuje się ich sprzymierzeńcem.

Poza tym, naturalne poczucie piękna i estetyki podpowiada nam, iż czynienie na swym ciele różnych malunków i znaków bardziej je szpeci, aniżeli wydobywa z niego piękno. Paradoksem jest, że owe oszpecanie własnego ciała często jest czynione w celu uczynienia go bardziej atrakcyjnym i pociągającym, ale nie od dziś wiemy, iż nawet brzydota potrafi być (po początkowych odruchach nakazujących odrzucenie jej) dla ludzi źródłem rozrywki.

„Strzeżcie się pozorów zła”

Czynienie na swym ciele malowideł, znaków i napisów, nawet jeśli by je uznać nie za złe i/lub same w sobie (co byłoby dyskusyjną tezą) to niewątpliwie wciąż pociąga za sobą wiele z pozorów bezbożności nieprawości. Historyczne pochodzenie tatuażu jest ewidentnie pogańskie, praktyka ta została jasno zakazana przez Pana Boga, zaś współcześnie inspiracje i treść olbrzymiej większości tatuaży należy określić mianem złych i demonicznych. Istnieje więc wiele ważnych powodów by trzymać się od tatuaży z daleka, a niewiele by rozważać „ochrzczenie” czy „chrystianizację” tego zwyczaju.

Mirosław Salwowski

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 9:58, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:19, 17 Mar 2012 Powrót do góry

Tatuaże – pierwotnym znaczeniem tatuażu były obrzędy rytualne; jest on symbolem, który ma swe korzenie sięgające w antykultury plemienne i pogańskie. Najgłębszym znaczeniem nadawania sobie znamion na ciele jest znaczenie zakorzenione w symbolice blizn, jako ślad „kłów ducha, demona”. Dzisiaj tatuowanie wydaje się być swoistą filozofią życia, albo sztuką. Biblia zdecydowanie sprzeciwia się praktykom tatuowania ciała. W Księdze Kapłańskiej czytamy: „Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja Jestem Pan!” [Kpł 19, 28]. Pierwsi chrześcijanie nosili niekiedy tatuaże w formie krzyża, ryby lub inicjałów Chrystusa, jednak już w IV wieku Konstantyn, pierwszy chrześcijański cesarz rzymski, zakazał tatuowania niewolników, by nie szpecić tego, co zostało stworzone na podobieństwo Boga, a w 787 roku papież Hadrian I zabronił wykonywania tatuaży. Kojarzyły się one z zabobonem i pogaństwem. Jego następcy podtrzymali ten zakaz. Tatuaż jest nadal silnym i trwałym znakiem lub symbolem przynależności czy identyfikowania się z konkretną filozofią czy osobistością. Należy jednoznacznie odrzucać te praktyki.

Za: słownik zagrożeń


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 10:30, 15 Lip 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:37, 06 Lip 2012 Powrót do góry

Nie będziecie nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziecie się tatuować. Ja jestem Pan!
Kpł. 19, 28


Image

Droga do samounicestwienia

Mężczyźni z wielkimi jak szpule od nici krążkami rozciągającymi małżowiny uszne i wszczepionymi pod skórę implantami imitującymi rogi, kobiety z wylewającymi się spod skąpych ubrań ohydnymi, wielobarwnymi tatuażami; kolczyki pokrywające całe połacie ciała, przekłute nosy, rozszczepione języki, demonicznie zmodyfikowane szkłami kontaktowymi oczy. Wszyscy wstrętni aż do bólu. Niektórzy prawie nadzy. Czy jesteśmy w wiosce jakiegoś oddającego się demonicznym kultom prymitywnego plemienia? A może w piekle? Niezupełnie. Tak mogą wkrótce wyglądać przechodnie na ulicach przeciętnego polskiego miasta.

A zaczęło się tak niewinnie. Tatuaż, będący w przeszłości domeną marginesu społecznego, w latach osiemdziesiątych zaczął się rozpowszechniać pośród członków subkultur młodzieżowych. Jak zazwyczaj dzieje się z wieloma zjawiskami tego typu, promotorami tej mody stały się przede wszystkim gwiazdy rocka i muzyki pop. Długo jednak tatuowano sobie przede wszystkim niewielkie, delikatne wzory, aż kilkanaście lat temu karierę zaczął robić piercing – przekłuwanie skóry w rozmaitych miejscach i umieszczanie w uczynionych tak otworach metalowych kolczyków o zróżnicowanych rozmiarach. To uruchomiło prawdziwą lawinę. Dziś widok kolczyków w nosie, języku czy pępku u normalnie z pozoru wyglądających osób przestał szokować już w nawet stosunkowo konserwatywnych środowiskach...

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 9:36, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Kubaturus
Użytkownik


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:31, 12 Mar 2013 Powrót do góry

Ale Twisted Evil masakra!

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:29, 12 Mar 2013 Powrót do góry

Oj! to powyższe tej prezenterki "pogodynki" to pikuś. Za głupotę się płaci. Wielu po latach chciałoby usunąć to i nie za bardzo można. Proszę zobaczyć na to poniżej:

Na 5. Międzynarodowym Festiwalu Tatuaży w Bogocie (Kolumbia) gościła Meksykanka Mary Jose Cristerna, zwana kobietą-wampirem. 35-latka z wykształcenia jest prawnikiem. Ma czworo dzieci. Fascynacji wampirami podporządkowała swe życie i swój wygląd. Jej ciało prawie w całości pokrywają tatuaże. Robi je też innym osobom we własnym salonie tatuażu.


Kobieta - wampir

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

film do obejrzenia:

https://www.youtube.com/watch?v=KbvfqEPTrWA&ab_channel=tvnpl

Na playerze był to odcinek 3, edycja 4, Meksyk, ale najwyraźniej już tego tam nie ma.

[link widoczny dla zalogowanych]

Można przeczytać na różnych stronach informacje, ale tego sezonu 4 nie ma:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 11:37, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kubaturus
Użytkownik


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:33, 12 Mar 2013 Powrót do góry

Tatuaż na plecach z Bafometem!
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:10, 12 Mar 2013 Powrót do góry

Kubaturus napisał:
Tatuaż na plecach z Bafometem!

Przyglądałam się na te plecy, na 2 zdjęciu jest tak z bliska i nie wiem gdzie pan dojrzał Bafometa. Chyba ... się nie znam na tym, jak to w tatuażu wygląda, Bafomet - zobaczyć można m.in. tu:

Image

[link widoczny dla zalogowanych]

Na jej plecach to chyba jest to po lewej stronie jak patrzymy.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 11:49, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Kubaturus
Użytkownik


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 218 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:38, 12 Mar 2013 Powrót do góry

Podobnie na plecach jak na koszulce- Kozioł!

Centralnie pod tylnym zapięciem stanika! (10 zdjęcie)

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Kubaturus dnia Wto 18:39, 12 Mar 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:47, 25 Cze 2014 Powrót do góry

Czy zrobienie sobie tatuażu jest grzechem?

CHARAKTERYSTYKA ZJAWISKA I PRÓBA DOKONANIA OCENY MORALNEJ W ŚWIETLE ETYKI KATOLICKIEJ

Proszę popatrzeć, poczytać ...

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 11:54, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:13, 25 Cze 2014 Powrót do góry

Teresa napisał:
Czy zrobienie sobie tatuażu jest grzechem?

CHARAKTERYSTYKA ZJAWISKA I PRÓBA DOKONANIA OCENY MORALNEJ W ŚWIETLE ETYKI KATOLICKIEJ

Proszę popatrzeć, poczytać ...

[link widoczny dla zalogowanych]

Z powyższego foto-artykułu:

(...)

Tatuaże u pierwszych chrześcijan

Pierwsi chrześcijanie nosili niekiedy na czole lub przegubie ręki tatuaże w formie symboli chrześcijańskich np. krzyża, ryby lub jagnięcia bądź też inicjałów J.N. – Jezus Nazareński. Znaki te traktowane były przez innowierców jako piętno, a przez chrześcijan jako symbol zjednoczenia. Dla żyjących w diasporze chrześcijan tatuaż pełnił funkcję integrującą.

Dotąd w Kościele etiopskim niektórzy chrześcijanie noszą na czole wytatuowane krzyże lub symbole Chrystusa, a w Kościele koptyjskim (Egipt) podczas chrztu tatuuje się na dłoni dziecka mały krzyżyk.


(...)


Obawa przed zmianą wyznania na islam

Na terenach obecnej Bośni i Hercegowiny, ustawicznie zagrożonych atakami Imperium Osmańskiego, Kościół zezwalał, a nawet zalecał tatuowanie znaku krzyża, jako środka zapobiegawczego przed zmianą wyznania na islam.


Odnośnie tego ostatniego wpisu - obawy przed zmianą wyznania na islam - to w: "Przewodnik Katolicki 4/2011 » Kultura »" jest artykuł:


Niezmywalny znak wiary

W Bośni i Hercegowinie żyją jeszcze kobiety z wytatuowanymi krzyżami na dłoniach. To Chorwatki, katoliczki. Zwyczaj tatuowania krzyży sięga XV w. Miał chronić chorwackich katolików przed tureckimi prześladowaniami. Został pokonany przez komunizm.
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]


... i tu artykuł w tym temacie:


Wytatuowany znak wiary

Barbara Andrijanić, dziennikarka z Chorwacji

(...)

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 12:02, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:51, 01 Wrz 2014 Powrót do góry

Cytat:
Przeklęty świat tatuażu
(...)
Oczywiście nie znaczy to, iż do poł. 20 wieku, żaden chrześcijanin nie nosił tatuażu. Owszem zdarzało się to również wśród chrześcijan, a czasami było to nawet motywowane w chrześcijański sposób (np. niektórzy z wyznawców Chrystusa żyjący pośród muzułmanów czynili sobie tatuaże w kształcie krzyża po to by w razie śmierci zapewnić sobie chrześcijański pochówek). Nie ulega jednak wątpliwości, że przez kilka tysiącleci tatuaż był niemal powszechną praktyką wśród pogan, a jeśli zdarzał się wśród chrześcijan to nie działo się to zbyt często. (...)

Oczywiście zdarzały się takie przypadki. Powyżej przykłady chrześcijan żyjących wśród muzułmanów. ( I to są przypadki nie za jakąś oficjalną zgodą Kościoła). Inny przykład to św. Jane Frances Fremiot de Chantal

Image

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

... najpierw żona, matka, wdowa. Po śmierci barona de Chantal (1601), jako młoda wdowa poświęciła się Bogu przez ślub wieczystej czystości i wycięła na swojej klatce piersiowej gorącym żelazem święte imię Jezusa Chrystusa. Jest to nadzwyczajna inspiracja świętej, nie afiszowała się tym i zapewne zrobiła to jeszcze jako tercjarka świecka, bo na pewno Kościół czyli w zakonie, by jej na to nie pozwolili.

Takim szaleńcem Bożym był również św. Gabriel Possenti od MB Bolesnej - pasjonista który również chciał sobie wytatuować na klatce piersiowej przy sercu symbole Matki Boskiej, ale nie otrzymał pozwolenia na wytatuowanie sobie na klatce piersiowej symboli maryjnych.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 18:28, 02 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:13, 01 Wrz 2014 Powrót do góry

To teraz o patologicznych i destrukcjnych zachowaniach, które towarzyszą młodym ludziom, którzy mają tatuaże. Polecam, ciekawy artykuł

Od tatuażu do autodestrukcji
Im więcej tatuaży, tym więcej patologii. Tak wynika z badań wrocławianina


Image

Patologiczne i autodestrukcyjne zachowania częściej towarzyszą młodym ludziom, którzy mają tatuaż. Im więcej tatuaży posiada osoba, tym tendencja do bardziej ryzykownych działań wzrasta. W tej grupie wiekowej najczęściej tatuują się osoby nieokreślone płciowo – pokazują badania przeprowadzone w SWPS Wrocław.

Łukasz Bogucki, w ramach pracy magisterskiej pod naukową opieką dr. Jana Pietraszko, postanowił zbadać związek pomiędzy tatuażem (jako hipotetyczną formą autodestrukcji pośredniej) a płcią psychologiczną (która może odpowiadać za stopnień przystosowania jednostki do życia w społeczeństwie). Do badania zaprosił młode osoby w wieku 19-24 lat ze średnim wykształceniem.

Przeprowadzone przez niego badanie pokazuje, że im więcej tatuaży posiada młoda osoba, tym większe jest zagrożenie, że będzie ona przejawiała patologiczne, autodestrukcyjne i ryzykowne dla siebie zachowania. Wśród badanych osób, które nie posiadały tatuażu, takie zachowania przejawiało 13 proc. respondentów, w grupie osób z jednym tatuażem 22 proc. badanych, natomiast w grupie z przynajmniej dwoma tatuażami był to już co trzeci ankietowany.

Osoby, które posiadają przynajmniej jeden tatuaż, najczęściej lekkomyślnie prowadzą samochód (90 proc. respondentów), nadużywają alkoholu (74 proc.), ignorują zalecenia lekarskie (68 proc.), wchodzą w związki emocjonalnie zaburzające (58 proc.), rozdrapują własne ciało (55 proc.) lub posiadają wielu partnerów seksualnych bądź angażują się w ryzykowne zachowania seksualne (48 proc.).

Powodem i motywacją do wykonania tatuażu okazała się przede wszystkim chęć bycia dostrzeżonym przez otoczenie, którą deklarował prawie co drugi badany. W dalszej kolejności były to: likwidacja nieprzyjemnego uczucia zniekształcenia i zdeformowania własnego ciała, ulga, pustka, poczucie pewności siebie, uczucie panowania nad własnym ciałem czy rozładowanie wewnętrznego napięcia.

– U osób z tatuażami nie można wykluczyć istnienia innych form motywacji, w tym również tendencji autodestrukcyjnych. Tatuaż, a szczególnie większa ich liczba, może być też istotnym sygnałem dla terapeutów, aby baczniej przyjrzeć się swojemu pacjentowi z perspektywy podejmowania zachowań autodestrukcyjnych, które mogły, aczkolwiek nie musiały wystąpić – mówi autor badania. – Ważne wydaje się również to, aby terapeuta zapytał się o powód zrobienia sobie tatuażu, o znaczenie jakie ma on dla pacjenta. Takie niewerbalne sygnały zawarte w wyglądzie człowieka mogą okazać się bardzo ważne dla postępów terapii, lepszego wzajemnego zrozumienia i trafnej diagnozy – tłumaczy Bogucki.

Badanie pozwoliło także ustalić, jakie płcie psychologiczne są najbardziej podatne na robienie tatuaży. Okazało się, że tatuaży nie posiadają wcale albo posiadają ich bardzo mało w szczególności osoby określane jako androgyniczne, czyli takie, które posiadają zarówno cechy kulturowo uznane za męskie, jak i żeńskie. Podobny wynik osiągnęły osoby psychologicznie określone płciowo, które posiadają cechy odpowiadające ich płci biologicznej. Najwięcej tatuaży natomiast posiadają osoby płciowo nieokreślone, które nie przejawiają jednoznacznie ani cech męskich, ani żeńskich oraz osoby stypizowane na krzyż, które określane są jako męskie kobiety oraz kobiecy mężczyźni.

– Praca wpisuje się w nurt dyskusji nad psychologiczną oceną skłonności młodych ludzi do ozdabiania swego ciała tatuażami. Nie brak w owej dyskusji opinii podkreślających, że tatuowanie się to zazwyczaj swoista forma autoekspresji, cechująca osoby korzystające z prawa do decydowania o własnym wyglądzie i do wolnego od emocjonalnych napięć komunikowania innym swojego społecznego statusu oraz swojej indywidualnej tożsamości – mówi dr Jan Pietraszko, psycholog SWPS Wrocław. – Wyniki uzyskane w tej pracy dostarczają jednak poparcia stanowisku przeciwnemu, wedle którego tatuowanie się może być sygnałem nieprzystosowania jednostki i wyrazem jej ogólniejszych skłonności autodestrukcyjnych. Niebezpieczeństwo to dotyczyć może osób doświadczających problemu tożsamościowego w sferze własnej płci psychologicznej – tłumaczy dr Pietraszko.

– Na wyniki badania zwrócić uwagę powinni w szczególności rodzice, których dzieci komunikują zamiar wykonania stałego rysunku na własnym ciele. Myślę, że powinna im zapalić się wtedy lampka alarmowa – konkluduje Łukasz Bogucki.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 12:08, 02 Paź 2023, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:24, 02 Paź 2023 Powrót do góry

O. Kowalczyk: Nie lubię tatuaży. To jednak kicz

[link widoczny dla zalogowanych]

„Nie lubię ich. Nie podobają mi się. I zupełnie nie mogę zrozumieć, że wielu ludziom tatuaże wydają się ładne. No po prostu nie mogę” – pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ na łamach „Idziemy”.

Jak przyznaje, tatuaże to dla niego „zeszpecenie skóry kiczowatymi rysunkami i wzorami”. Przypomina też, że kiedyś tatuaże wiązały się z subkulturą więzienną, były kiedyś czymś rzadkim, spotykanym wśród przestępców i chuliganów. Dziś to moda, w której przodują celebryci, piosenkarze, sportowcy.

Jezuita odnosi się do przywoływanego czasem w dyskusji o tatuażach zakazu z Księgi Kapłańskiej: „Nie będziesz nacinać ciała na znak żałoby po zmarłym. Nie będziesz się tatuować. Ja jestem Pan!” [Kpł 19, 28].

„Trzeba jednak zaznaczyć, że istotą tych zakazów jest to, by nie podążać za kultycznymi praktykami ludów pogańskich. Trudno na tej podstawie potępiać dzisiejsze tatuaże, jako niezgodne z wolą Bożą, o ile oczywiście nie wyrażają one treści lub uczuć skierowanych przeciwko Bogu i wierze” – zaznacza.

A co ze słowami św. Pawła, że ciało człowieka jest świątynią Ducha Świętego? „Można (…) dyskutować, czy tatuaże sprzeciwiają się temu wezwaniu apostoła. Choć niektóre zdecydowanie nie są chwaleniem Boga w swoim ciele”.

Jak zauważa o. Kowalczyk, tatuaże są bardzo różne – małe i duże, przedstawiające kwiatki, trupie czaszki, a nawet Matkę Bożą czy Jezusa. Różne są także odpowiedzi na pytanie o powód zrobienia sobie tatuażu.

Jedni mówią, że tatuaże im się podobają, że poprawiają ich wygląd, niektórzy wyrażają tak ideowy przekaz, a inni – osobiste uczucia.

„No cóż! Do tej pory można spotkać na przykład na budynkach napisy typu «kocham Anię». Dlaczego zatem nie wydziergać sobie imienia «Ania» i serca na plecach? Może jednak lepiej uważać, bo co zrobić, kiedy w miejsce Ani pojawi się Basia?” – zauważa o. Kowalczyk.

„Raczej nie polubię już tatuaży. Nawet tych delikatnych i kunsztownie wykonanych. Ostatecznie to jest jednak kicz” – pisze, podkreślają, że to nie przeszkadza cenić niektórych osób z tatuażami, bo „tatuaż to tylko tatuaż i nie przesądza o tym, kim jest dana osoba”.

„Mam jednak nadzieję, że moda na szpecenie sobie skóry kiedyś minie, tak jak minęło wiele mód na tym świecie. Generalnie uważam, że zalew tatuaży to jeden z symptomów upadku współczesnej cywilizacji, w tym triumfu antykultury nad kulturą, antysztuki nad sztuką” – podsumowuje.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)