Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 19:19, 28 Maj 2013 Temat postu: |
|
Ciekawa dość obszerna lektura, unikalny raport autorstwa ks. prof. Dariusza Walencika. Ukazuje dokładny stan posiadania Kościoła w Polsce od 1918 r. wraz ze wszystkimi późniejszymi zmianami. Z lektury dokumentu dowiadujemy się precyzyjnie ile Kościół posiadał w II Rzeczpospolitej, jaka była dokładnie skala komunistycznego zaboru oraz ile Kościołowi zwrócono na skutek częściowej rewindykacji dóbr po 1989 r.
Unikalny raport o majątku kościelnym
31 procent dóbr zabranych Kościołowi na terenach obecnej Rzeczpospolitej pozostaje w rękach państwa - ukazuje raport przygotowany przez ks. prof. Dariusza Walencika na zlecenie Komisji Konkordatowych Rządu i Episkopatu.
(...)
Artykuł z 28 maja 2013.
https://www.ekai.pl/unikalny-raport-o-majatku-koscielnym/
Artykuł z 04 lipca 2013.
https://www.ekai.pl/unikalny-raport-o-majatku-koscielnym-2/ |
|
|
formerpentecostal
|
Wysłany:
Sob 22:20, 06 Kwi 2013 Temat postu: |
|
O to chodzi projektodawcom |
|
|
Avensis
|
Wysłany:
Sob 19:05, 06 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Ja uważam, że możliwość przekazania 0,5% podatku na KK nie przyniesie dobrych rezultatów, ponieważ w tej chwili już funkcjonuje możliwość przekazania 1% na OPP czyli np na niepełnosprawne dziecko. Taki sposób rozliczania podatku spowoduje konflikt interesów bo rodzic chorego dziecka będzie chciał zebrać na jego leczenie i rehabilitację jak największą kwotę ponieważ państwo nie zapewnia w takich przypadkach odpowiedniej opieki zdrowotnej nawet na podstawowym poziomie dlatego trzeba sobie jakoś radzić i najwięcej środków można zebrać właśnie z odpisu podatku.
Teraz każdy katolik będzie miał dylemat moralny czy przekazać 1% na dziecko a 0,5% na KK czy 1,5% przekazać tylko na dziecko... W tej propozycji nie jest napisane, że te 0,5 % może być przekazane tylko i wyłącznie na związki wyznaniowe, więc osoby niewierzące będą mogły te dodatkowe 0,5% przekazać właśnie na OPP. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 18:04, 06 Kwi 2013 Temat postu: |
|
Połowa Polaków popiera odpis podatkowy na Kościoły
Połowa ankietowanych popiera rządową propozycję zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym w wysokości 0,5 proc. na Kościoły i związki wyznaniowe; prawie dwie piąte (39 proc.) jest temu przeciwnych - wynika z sondażu przeprowadzonego przez CBOS.
CBOS podkreśla, że mimo powszechnie deklarowanej przez Polaków przynależności religijnej (93 proc. uznaje się za katolików, 2 proc. za wyznawców innych religii), tylko mniej niż połowa podatników chciałaby skorzystać z odpisu podatkowego na rzecz jednego z Kościołów. Także wśród osób regularnie uczestniczących w praktykach religijnych deklaracje dotyczące chęci finansowego wsparcia wybranego Kościoła nie są powszechne.
CBOS zapytało osoby, które zadeklarowały, że są płatnikami PIT (niezależnie od tego, czy rozliczają się same, czy też nie) - czy byłyby skłonne przekazać 0,5 proc. swojego podatku na rzecz wybranego przez siebie Kościoła. Niemal połowa podatników (48 proc.) odpowiedziała na to pytanie przecząco. Pozostali deklarowali na ogół chęć wsparcia Kościoła katolickiego (43 proc.), stosunkowo nieliczni (3 proc.) - innych Kościołów lub związków wyznaniowych.
Odsetek osób deklarujących chęć przekazania części swego podatku wybranemu Kościołowi jest obecnie nieco mniejszy niż przed rokiem, kiedy wysokość proponowanego odpisu była niższa (0,3 proc.). Według CBOS, prawdopodobne jest zatem, że zwiększenie wysokości odpisu podatkowego przyczyniło się do spadku zainteresowania skorzystaniem z możliwości przekazania części podatku na rzecz jednego z Kościołów lub związków wyznaniowych.
Chęć przekazania na ten cel 0,5 proc. swojego podatku dochodowego nieco częściej deklarują osoby składające zeznania podatkowe za pośrednictwem zakładu pracy lub ZUS (ogółem 52 proc.) niż te, które rozliczają się z fiskusem samodzielnie (45 proc.).
Z możliwości odpisu podatkowego chciałyby skorzystać przede wszystkim osoby stosunkowo najbardziej religijne - praktykujące raz w tygodniu lub częściej (ogółem 63 proc. spośród tych, które płacą podatek od dochodów osobistych). Niemal jedna trzecia tej grupy (31 proc.) nie byłaby skłonna tego zrobić.
Badanie przeprowadzono w dniach 7-13 marca 2013 r. na liczącej 1060 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
https://prawo.money.pl/aktualnosci/wiadomosci/artykul/odpis;podatkowy;na;koscioly;popiera;polowa;polakow,218,0,1282266.html
https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-cbos-polowa-polakow-popiera-odpis-podatkowy-na-koscioly,nId,951959
Kruchy dialog
(...)
https://www.rp.pl/opinie-polityczno-spoleczne/art6154591-kruchy-dialog
|
|
|
Koniec
|
Wysłany:
Sob 14:43, 23 Lut 2013 Temat postu: |
|
Władza będzie wiedziała kto z obywateli przeznacza 0,5 % na Kościół. Zatem nie będą jej już potrzebne żadne spisy ludności i sondaże. Każdy sam ujawni się czy jest praktykującym Katolikiem, czy też nie. Wówczas kiedy nastanie Rząd Światowy będą mieli wszystkich spisane jak na dłoni. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 11:52, 23 Lut 2013 Temat postu: |
|
Głos abp Wiktora Skworca, który uczestniczył w tych rozmowach jako przewodniczący kościelnego zespołu roboczego ds. finansów Komisji Konkordatowej.
Brakuje wiarygodnego rozliczenia
- Tak, jak spłacaliśmy dług po Gierku, tak w tej chwili państwo chce się też rozliczyć z tymi, którym w czasach PRL-u zabrano majątek - skomentował abp Wiktor Skworc w Radiu eM robocze uzgodnienia w sprawie odpisu podatkowego na rzecz Kościołów i związków wyznaniowych.
(...)
https://katowice.gosc.pl/doc/1464541.Spoleczny-grosz |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pią 20:37, 22 Lut 2013 Temat postu: |
|
Zmiany w Funduszu Kościelnym
Fundusz Kościelny ma zostać zastąpiony dobrowolnym odpisem z podatku w wysokości 0,5 proc. Państwo będzie też przez 3 lata wyrównywać różnicę między tym, co zadeklarowali podatnicy, a dotychczasową kwotą ok. 90–100 mln zł, jaka jest przekazywana z budżetu na rzecz Funduszu.
To robocze ustalenia z czwartkowego spotkania Zespołów Roboczych ds. Finansów Rządowej i Kościelnej Komisji Konkordatowych. Dobrowolny odpis podatkowy 0,5 proc. obowiązywałby od 1 stycznia 2014 r., obejmując już zeznanie podatkowe za rok 2013.
Jednocześnie obowiązywać będzie trzyletni okres przejściowy między obecnym funkcjonowaniem Funduszu Kościelnego a wprowadzeniem dobrowolnego odpisu podatkowego. W tym okresie państwo będzie dopłacało Kościołom różnicę między tym, co zadeklarowali podatnicy, a kwotą ok. 90-100 mln zł przekazywaną obecnie z budżetu na Fundusz Kościelny. Usamodzielnienie płacenia składek przez Kościoły nastąpiłoby z dniem 1 stycznia 2017 r.
Podczas pierwszego etapu rozmów strona rządowa proponowała jedynie dwuletni okres przejściowy, potem obie strony porozumiały się, że bardziej właściwe będzie jego wydłużenie do czterech lat.
„W stosunku do wersji, która była ostatnio dyskutowana, skróciliśmy ten okres przejściowy i nie mogliśmy odpowiedzieć na głosy innych Kościołów, które się pojawiały, że to ma być ok. 1 proc, ale jest wyższy niż 0,3. Liczę, że to robocze rozwiązanie, roboczy kompromis, przekształci się już w porozumienie” – wyjaśnił szef MAiC. Jak dodał jednak, „w sytuacji mniejszych Kościołów te środki w pierwszych latach mogą być mniejsze niż dzisiejsze środki przekazywane na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne”.
Możliwość odliczenia 0,5 proc. podatku dochodowego nie zmieniałaby dotychczasowego odpisu od podatku 1 proc., który obywatele mogą przekazywać na cele publiczne od kilku lat. W ub. roku na takie rozwiązanie zdecydowało się 43 proc. Polaków.
W 2016 r., a więc jeszcze w okresie przejściowym, ma nastąpić analiza funkcjonowania nowego systemu, "żeby ocenić sytuację, ale rozwiązywanie już by obowiązywało".
„To roboczy kompromis” – poinformowali min. Michał Boni i kard. Kazimierz Nycz. Jego szczegółowe ustalenia zostaną przez nich przedstawione odpowiednio Radzie Ministrów i Konferencji Episkopatu Polski.
„Prosimy o to, by przy konstruowaniu tego rozwiązania i jego funkcjonowaniu, szczególnie w pierwszym okresie wziąć pod uwagę te ograniczenia, które wiążą się z funkcjonowaniem procedury nadmiernego deficytu, co oznacza, że jesteśmy trochę skrępowani, jeśli chodzi o zmianę w wydatkach i w funkcjonowaniu finansów publicznych” – powiedział w imieniu strony rządowej min. Boni.
Jak dodał, ma nadzieję, że te ustalenia zostaną zaakceptowane i przez Radę Ministrów, i przez Konferencję Episkopatu Polski.
Kard. Kazimierz Nycz przypomniał, że rozmowy ws. Funduszu Kościelnego trwały od 3 kwietnia ub. roku. Podkreślał, że wbrew pozorom nie był to długi okres czasu, ponieważ do rozwiązania było kilkanaście spraw szczegółowych, ale istotnych w procesie przekształcania Funduszu w odpis, w nowoczesny system, tak jak ma to miejsce w innych krajach europejskich.
„Fundusz zastąpiony przez odpis to będzie ten mechanizm, który będzie służył i wspierał działalność Kościoła w zakresie spraw charytatywnych, społecznych, edukacyjnych, a także w zakresie wspierania, czy refundowania ubezpieczenia księżom i siostrom, zwłaszcza misjonarzom, czyli tym, którzy pracują za granicami Polski, a także zakonom kontemplacyjnym, którym trzeba pomóc” - wyjaśniał.
Kard. Nycz zwrócił uwagę, że opracowanie szczegółowych warunków umowy wymagało pewnego czasu, wyraził też „głęboką nadzieję, że ten roboczy kompromis na poziomie 0,5 proc. odpisu podatkowego znajdzie akceptację zarówno po stronie rządowej, jak i po stronie Episkopatu, a na pierwszą rocznicę rozmów będziemy już mogli powiedzieć na 110 proc., że sprawa jest zdecydowana i załatwiona” – powiedział na zakończenie metropolita warszawski.
Jak podkreślił kard. Nycz, „Kościół od początku występował o to, by mechanizm Funduszu Kościelnego - będący reliktem lat 50. - modyfikować, zamienić, ale równocześnie, żeby nie zapomnieć o krzywdach, które się dokonały w okresie sprawowania władzy przez siły komunistyczne.
"Duża praca czeka teraz Kościół od wewnątrz, a polegać będzie ona na stworzeniu wewnętrznego systemu rozdziału funduszy zebranych z dobrowolnego odpisu podatkowego" - powiedział KAI sekretarz generalny Episkopatu Polski bp Wojciech Polak. "Niezbędne też będą odpowiednie działania promocyjne, aby zachęcić wiernych do dokonywania dobrowolnego odpisu na Kościół w wysokości 0,5 proc. ich podatku, analogicznie jak jest to robione we Włoszech czy na Węgrzech" - dodał.
Bp Polak poinformował, że wypracowaną propozycję dobrowolnego odpisu podatkowego 0,5 proc. kard. Kazimierz Nycz przedstawi Konferencji Episkopatu Polski 5 marca, podczas najbliższego zebrania plenarnego. Po analogicznym przedstawieniu porozumienia Radzie Ministrów przez min. Boniego, Episkopat i rząd powinny to ustalenie potwierdzić.
Rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Kloch przypomniał w rozmowie z KAI, że latem ub. roku, w trakcie negocjacji nt. wysokości dobrowolnego odpisu podatkowego na forum Zespołów Konkordatowych, strona katolicka w trosce o finanse państwa zobowiązała się, że nie skorzysta z części wpłat jakich dokonają wierni, jeśli ich suma przekroczyłaby 100 mln zł rocznie. Biskupi wysunęli taką propozycję w odpowiedzi na argumentację rządu, że nie może się on zgodzić na wyższy niż 0,3 proc. odpisu podatkowego, kierując się wprowadzoną przez Unię Europejską procedurą ochrony nadmiernego deficytu budżetowego.
Tak więc - jak wyjaśnia ks. Kloch - jeśli wierni dokonaliby odpisów na kwotę wyższą niż 100 mln zł, to Kościół nie skorzysta z nadwyżki ponad tę sumę, kierując się troską o stabilność finansów państwa. Oczywiście to samoograniczenie się Kościoła obowiązywać będzie do czasu obowiązywania unijnej procedury.
W trakcie czwartkowego spotkania - poinformował sekretarz generalny Episkopatu - omawiany był także liczący 450 stron bilans dotychczasowej działalności Funduszu Kościelnego, opracowany przez ks. prof. Dariusza Walencika. Bilans zawiera m.in. rzetelnie opracowany - w oparciu o źródła kościelne i państwowe - wykaz tego, co Kościołowi zabrano w okresie komunistycznym, jak i tego co mu oddano po 1989 r.: na skutek działania Komisji Majątkowej oraz przy innych okazjach (co dotyczy np. ziem poniemieckich). Omówiona też została szczegółowo działalność samego Funduszu Kościelnego. Opracowanie zawiera dokładne wyliczenie, ile ziemi zabranej Kościołowi wciąż pozostaje w rękach polskiego państwa.
Teraz każda ze stron - rząd i Episkopat - zapoznają się dokładnie ze sporządzonym bilansem - poinformował bp Polak. Nadal też będą pracować komisje eksperckie, które przygotują szczegółowe rozwiązania w zakresie przekazywania Kościołowi zbieranego przez państwo odpisu podatkowego.
Min. Boni wyjaśniał także, że ze względu na mniejszą liczebność wiernych innych niż katolicki Kościołów, przejście na nowy system może być dla nich wysiłkiem. – Ale będziemy przekonywali, że warto, dlatego że to jest bardziej nowoczesne rozwiązanie i daje Kościołom i związkom wyznaniowym takie możliwości, by łącząc się ze swoimi wspólnotami rozwijały swoją działalność, finansowaną w jakiejś mierze przez tych, którzy świadomie tego wyboru dokonują. Uważam, że jest to rozwiązanie o wiele bardziej nowoczesne niż przesuwanie pieniędzy z budżetu państwa – dodał.
Szef MAiC poinformował, że nie będzie istniał żaden centralny rejestr osób deklarujących odpis swojego podatku na dany Kościół lub związek wyznaniowy. Gromadzenie i przetwarzanie takich danych pozostanie w gestii urzędów skarbowych na zasadach analogicznych do przekazywania 1 proc. podatku na organizacje pożytku publicznego. - To jest indywidualna decyzja każdego obywatela, a państwo powinno stać na straży jego prywatności w tym zakresie – dodał Michał Boni.
https://www.ekai.pl/zmiany-w-funduszu-koscielnym/
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pią 20:30, 22 Lut 2013 Temat postu: |
|
A ja dla przypomnienia o funduszu kościelnym.
Po co nam Fundusz Kościelny?
Fundusz Kościelny jest ostatnim reliktem komunistycznego modelu relacji Kościół—państwo. Pora z tym skończyć, wziąć należne odszkodowanie i stanąć na własnych nogach. To nie Kościół odpowiada za to, że państwo nie potrafiło zagospodarować majątków, które kiedyś mu zabrało.
W poprzednim numerze „Gościa” (nr.20/2008) Kościół na smyczy przedstawiłem najważniejsze założenie antykościelnej polityki władz PRL, polegającej na zabraniu kościelnej własności, tzw. dóbr martwej ręki, oraz próbie stworzenia państwowego systemu finansowego wspomagania, a w istocie uzależnienia Kościoła od państwa. Nacjonalizacja mienia kościelnego miała miejsce na podstawie ustawy z marca 1950 r., a także innych dekretów i rozporządzeń. W zamian państwo stworzyło specjalny Fundusz Kościelny, z którego miały być płacone m.in. ubezpieczenia dla duchowieństwa. Tak się jednak nie stało. W komunistycznym bałaganie roztrwoniony został cały przejęty od Kościoła majątek, a Fundusz Kościelny, istniejący dzięki budżetowym dotacjom, wspierał głównie działania środowiska „księży patriotów”, sprzyjających komunistycznej władzy.
W nowych warunkach
Ten stan zmienił się w maju 1989 r. Wtedy uchwalone zostały: długo negocjowana ustawa o stosunku państwa do Kościoła katolickiego i ustawa o ubezpieczeniu społecznym duchownych, która po raz pierwszy w PRL stwarzała możliwość ubezpieczeń osób duchownych w zakresie emerytalno-rentowym i zdrowotnym.
Oba te akty prawne stanowiły radykalny przełom w całej polityce wyznaniowej komunistycznego państwa i zapowiadały rychłe zmiany także w innych dziedzinach. Fundusz Kościelny miał wreszcie pełnić rolę, do jakiej został powołany, czyli wypłacać ubezpieczenia dla osób duchownych wszystkich wyznań oraz wspomagać dzieła charytatywne i remonty świątyń. Kościelne osoby prawne, a więc parafie, diecezje, zakony, którym dobra martwej ręki zabrano, z pogwałceniem nawet stalinowskiego ustawodawstwa, mogły do końca 1992 r. składać wnioski o zwrot mienia. Nie można było odzyskać nieruchomości, tylko gdy dobra martwej ręki zostały wcześniej sprzedane lub przekazane rolnikom indywidualnym. Decyzję o zwrocie mienia podejmowała Komisja Majątkowa, powstała na mocy ustawy z maja 1989 r. Z tej możliwości skorzystało ok. 3 tys. podmiotów kościelnych, a więc diecezje, parafie, prowincje zakonne i zgromadzenia. Odzyskały część mienia, zabranego z pogwałceniem ustawy z marca 1950 r. Na rozstrzygnięcie czeka jeszcze ok. 200 wniosków.
Fundusz Kościelny nadal jednak nie posiada osobowości prawnej. Jest usytuowany w strukturze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Na jego działanie i funkcjonowanie nie ma wpływu żaden z Kościołów, korzystających z jego wątpliwych dobrodziejstw. Fundusz nie ma także własnego majątku. Dysponuje środkami, które co roku są umieszczane w budżecie państwa. Fundusz obecnie dofinansowuje 80 proc. składki emerytalno-rentowej i wypadkowej duchownych, którzy nie są płatnikami podatku dochodowego od osób fizycznych, np. z tytułu pracy w szkole, natomiast płacą zryczałtowany podatek dochodowy od przychodów osób duchownych. Członkom zakonów kontemplacyjnych i misjonarzy w czasie pracy na terenach misyjnych i pracującym wśród Polonii Fundusz pokrywa składki w całości. W ten sposób gwarantowana jest emerytura na najniższym poziomie. Obecnie to ok. 630 zł. Pozostając w tym systemie, żadnych innych rozwiązań raczej nie można się spodziewać.
Fundusz wspiera także doraźnie, uznaniowymi dotacjami, działalność opiekuńczo-leczniczą Kościoła, m.in. domy opieki społecznej, domy starców, domy samotnej matki, schroniska dla bezdomnych i jadłodajnie. Nie pokrywa jednak kosztów bieżącego utrzymania tych placówek. Przekazuje — w miarę posiadanych środków — pomoc na budowę, rozbudowę i modernizację tych placówek. Z tego remontowane i konserwowane są także czasem zabytki sakralne, finansowane są głównie remonty dachów, stropów, ścian itp. Szacuje się, że w ciągu roku budżetowego Fundusz przekazuje łącznie wszystkim Kościołom około 100 mln zł (co stanowi ok. 1 proc. budżetu państwa). Około 90 proc. tej kwoty stanowią dopłaty do składek na ZUS.
Czy warto to zmieniać?
Skoro Fundusz działa wreszcie zgodnie z przeznaczeniem, można zapytać, czy warto zmieniać ten system. Sądzę, że warto, gdyż nawet dobrze funkcjonująca proteza nie przestaje być protezą. Tkwiąc w tym modelu, Kościół co roku będzie z niepokojem patrzył, jak wielka jest państwowa dotacja dla Funduszu. Będzie jeszcze jednym petentem w kolejce do państwowej kasy, gdzie będzie się tłoczył wśród innych, może bardziej potrzebujących lub wypływowych. Nadal też będzie skazany na kaprysy i łaskę polityków. Już w 2004 r. politycy SLD proponowali likwidację Funduszu, nie proponując w zamian Kościołowi żadnej rekompensaty. Przy okazji starano się wmówić społeczeństwu, że środki zeń są dodatkową, niezasłużoną gratyfikacją dla Kościoła. Nikt nie wnikał w zawiłości losów dóbr martwej ręki w czasach PRL. Niedawno zaś przygotowywano kolejną próbę nowelizacji ustawy, która za pomocą drobnej zmiany — słowo „świadczenie” miało być zastąpione określeniem „dotacja” — w istotny sposób zmieniłaby sens tego zobowiązania państwa wobec Kościoła. Świadczenie jest obligatoryjną powinnością, którą trzeba wykonać, natomiast darowizna jest sprawą uznaniową, raz jest większa, raz mniejsza, a pewnego razu może w ogóle jej nie być. Przyjęcie dotacji z funduszy publicznych oznaczałoby też, że instytucje kościelne musiałyby się zgodzić na różne formy państwowej kontroli. Kolejnym mankamentem związanym z działalnością Funduszu Kościelnego jest wypłata środków w nim zgromadzonych także różnym dziwnym podmiotom, które, wykorzystując luki w prawie, rejestrowały się po 1989 r. jako „Kościoły” lub inne związki wyznaniowe. Później okazywało się, że „biskupi” takich „Kościołów” trudnili się głównie sprowadzaniem bezcłowych towarów, co niektóre media skwapliwie nagłaśniały. Opinia publiczna zaś nie zawsze rozróżniała, o jakiego „biskupa” chodziło.
Można inaczej
To nie Kościół odpowiada za to, że państwo nie potrafiło zagospodarować majątków, które kiedyś mu zabrało. Prawdą jest, że wiele grup społeczeństwa zostało w PRL potraktowanych jeszcze gorzej i do dzisiaj nie doczekało się w żadnej formie rekompensaty. Stoimy przed wielkim wyzwaniem, jakim dla państwa i społeczeństwa będzie debata nad projektem ustawy reprywatyzacyjnej. Wśród krajów dawnego bloku większość już dawno, właśnie przez reprywatyzację, rozprawiła się z komunistycznym bezprawiem w sferze własności. Oczywiste, że zabrany majątek może być zwrócony jedynie w jakimś fragmencie, najczęściej w formie pośredniej, z uszanowaniem praw tych, którzy w dobrej wierze stali się jego właścicielami. Nie będzie to więc zwrot w naturze, lecz w papierach wartościowych — obligacjach, bonach skarbowych. To być może ostatnia okazja, aby wyrównać także kościelne rachunki z czasów PRL. Powinno się to dokonać właśnie w ramach ustawy reprywatyzacyjnej, z zastosowaniem tych samych reguł, jakie obowiązywać będą wszystkich pozostałych obywateli i osoby prawne. Majątek, który straciła wspólnota Kościoła w latach PRL, można oszacować, a także pożytki, należne z tytułu jego użytkowania. To, co przed laty było ziemią orną, wchodzącą w skład dóbr martwej ręki miejskich parafii, dzisiaj jest często centrum wielkomiejskiej zabudowy, gdzie ceny ziemi są zupełnie inne. Zabierano nie tylko dobra martwej ręki, ale i lasy, zakłady pracy, drukarnie, szkoły, internaty, szpitale, sanatoria, ośrodki wypoczynkowe.
Zrobienie takiego szacunku jest potrzebne nie po to, aby szokować opinię publiczną ogromnymi sumami żądań odszkodowawczych, lecz aby uzyskać minimum środków, które zastąpią państwowe dotacje na Fundusz Kościelny. Kościół znacznie więcej utracił, aniżeli starałby się odzyskać, gdyby swych roszczeń miał dochodzić w ramach przygotowywanej ustawy reprywatyzacyjnej. To zresztą nie koniec kłopotów. Otrzymane środki trzeba będzie rozsądnie inwestować, także z myślą o realizowaniu celów, dla których wspólnota Kościoła potrzebuje dóbr doczesnych. Są nimi: organizowanie kultu Bożego, prowadzenie różnych dzieł apostolatu i miłości, zwłaszcza wśród biednych, ubezpieczenie społeczne duchowieństwa i godziwe utrzymanie świeckich pracowników Kościoła.
Ale będą to już działania na własny rachunek, dające Kościołowi autonomię w gospodarowaniu własnymi środkami. Wymagać to będzie działań kolegialnych w skali całego Kościoła w Polsce, a różne inicjatywy z przeszłości pokazują, że nie zawsze wspólne akcje najlepiej wychodziły. Z pewnością jednak konieczność gospodarzenia środkami otrzymanymi z reprywatyzacji wymusi jeszcze większą przejrzystość działań ekonomicznych Kościoła wobec wiernych, czyli nas wszystkich. Przyspieszy to naturalną promocję ludzi świeckich w Kościele, którym będzie można powierzyć kompetentne zarządzanie kościelnymi funduszami. Z podobnymi problemami borykał się Kościół na Zachodzie i najczęściej z powodzeniem zdołał je przezwyciężyć. Udawało się to wówczas, gdy ponosił pełną odpowiedzialność za swoje działania. Pozostawanie w strukturach Funduszu Kościelnego to zgoda na życie w klatce, na smyczy państwa. Dzisiaj jest ona luźna, pozwala normalnie oddychać i żyć. Ale czy tak będzie zawsze? Lepiej odrzucić smycz i spróbować żyć na własny rachunek. Raz gorzej, raz lepiej, ale stojąc na własnych nogach.
Andrzej Grajewski
Po co nam Fundusz Kościelny?
(...)
https://www.gosc.pl/doc/802705.Po-co-nam-Fundusz-Koscielny
https://opoka.org.pl/biblioteka/I/IS/gn200821_funduszk.html |
|
|
bratek
|
Wysłany:
Pią 17:32, 22 Lut 2013 Temat postu: |
|
Wg mnie niedobrze się stanie. Kościół uzależnia się od państwa, co z pewnością będzie miało wpływ na przynajmniej niektóre decyzje podejmowane przez biskupów. Jest takie przysłowie: "czy się stoi czy się leży ...."
Odpisy od podatków wyrobią po trochu w kapłanach mentalność urzędnika.Czy będą się wiecej starać o swoje owieczki? Wg mnie wręcz odwrotnie. |
|
|
aneczka26
|
Wysłany:
Czw 14:59, 21 Lut 2013 Temat postu: Likwidacja funduszu kościelnego |
|
Jak oceniacie decyzje władz o tym, żeby zlikwidować fundusze kościelny a w miejsce niego wprowadzić możliwość odpisania 0,5% z podatku dochodowego? |
|
|