Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
Wysłany:
Wto 13:14, 14 Sty 2014 Temat postu: |
|
Dr Gabriele Kuby: "Jesteśmy na drodze do nowego totalitaryzmu. I to będzie totalitaryzm przekraczający nasze wyobrażenia"
Prezentujemy fragmenty konferencji prasowej z udziałem dr Gabriele Kuby*, która poprzedziła konferencję "MIEJMY ODWAGĘ UCZYĆ I WYCHOWYWAĆ". Konferencję prowadził Jacek Karnowski, red. naczelny tygodnika "wSieci".
* - Dr Gabriele Kuby - (ur. 1944 w Konstancji, w Bawarii) socjolog, publicysta, krytyk społeczny, autorka wielu książek i wykładów, występuje jako niezależny ekspert. Po ponad 20 latach zajmowania się ezoteryką, w 1997 roku postanowiła wstąpić do Kościoła Katolickiego. Od tamtej pory siłę swojego przekazu czerpie z wiary w Jezusa Chrystusa. Jej mottem są słowa Edyty Stein: „Kto szuka prawdy znajduje Boga”.
CZYTAJ TAKŻE: Białobrzeska: "Nie możemy pozwolić, aby nasze dzieci zostały wychowane wśród wzorców, których sobie nie życzymy." NASZ WYWIAD
Jak doszło do tego, że zajęła się pani ideologią gender? Jaka jest pani motywacja?
Podtytuł mojej książki "Globalna rewolucja seksualna" brzmi: "Likwidacja wolności w imię wolności". Tak bowiem widzę ten proces. I dlatego z takim zaangażowaniem walczę, tak się angażują w powstrzymywanie tego zjawiska. Skąd wzięło się to moje powołanie? To jest bardzo osobista sprawa. Nie będę jednak ukrywała, że wynika to z mojego chrześcijańskiego zaangażowania. Po 20 latach poszukiwań, w wieku ok. 50 lat, stałam się katoliczką. I to zmieniło bardzo mocno moje socjologiczne spojrzenie na społeczeństwo. To bardzo wyostrzyło mój wzrok socjologiczny, dostrzeganie pewnych zjawisk.
Na ile dostrzeżenie zagrożenia ze strony ideologii Gender zmieniło pani postrzeganie świata?
Mam trójkę dzieci w wieku ok. 30 lat. I chcę, by moje dzieci miały przyszłość, chcę, by społeczeństwo miało przed sobą przyszłość. Jan Paweł II, wasz i nasz wielki papież, sformułował pojęcia "cywilizacji śmierci" i "cywilizacji życia". I rzeczywiście, żyjemy w kulturze śmierci, co pokazują nam wskaźniki demograficzne. Dlaczego politycy nie angażują wszystkich sił, by zmienić trend demograficzny? W Polsce, podobnie jak w Niemczech, wskaźnik urodzeń na 1 kobietę to zaledwie 1.3 dziecka. Ideologia Gender chce zniszczyć tożsamość kobiety i mężczyzny. Jest więc skierowana przeciwko rodzinom. Jest skierowana przeciwko macierzyństwu. To jest niszczycielska ideologia przyspieszająca negatywne procesy w sposób przerażający.
Pani często mówi, że to jest nowy totalitaryzm, że tak groźnej ideologii jeszcze nie było. W Polsce, w kraju z doświadczeniem komunizmu, to brzmi bardzo mocno, uważamy za najgroźniejsze totalitaryzmy XX-o wieczne. Jak pani uzasadnia twierdzenie o szczególnym zagrożeniu ze strony gender?
W Niemczech z kolei, gdy ktoś powie, że jest coś gorszego od nazizmu, to od razu może wyjeżdżać z kraju, emigrować.
Zapraszamy do Polski!
(Śmiech) Oba totalitaryzmy, nazizm i komunizm, związane były z widocznym, oczywistym dla wszystkich terrorem. To, co dzieje się teraz, to - używając pojęcia papieża Benedykta XVI - rewolucja antropologiczna. Kim jesteśmy jako człowiek? Czy to prawda, że jesteśmy kobietami i mężczyznami? Czy nie jest tak, że bez tej prawdy nie da się żyć zdrowo i normalnie? Czy możemy swoją tożsamość płciową dowolnie wybierać, jak twierdzi ideologia Gender? Czy naprawdę heteroseksualizm i homoseksualizm są równie wartościowe? Czy do tego stopnia, że możemy przedstawiać je dzieciom w przedszkolach jako równoprawne propozycje? Badania naukowe pokazują przecież, że praktyki homoseksualne mają ogromny wpływ zarówno na zdrowie psychiczne, jak i fizyczne. Dlaczego nie możemy o tym mówić dzieciom? Musimy o tym mówić! A tymczasem gdy próbujemy to mówić, słyszymy zarzut dyskryminacji. W Rosji cały parlament zdecydował o zakazie propagandy homoseksualnej w szkołach. To nie jest ustawa o karaniu homoseksualistów, skazywaniu ich do więzienia, czy publicznym piętnowaniu. Media jednak nie przejmują się treścią ustawy - przedstawiają ją jako wielką opresję. Pojawia się nawet pomysł zbojkotowania Igrzysk Olimpijskich w Soczi, z tego powodu, że parlament Rosji chce chronić dzieci przez propagandą homoseksualną. To wszystko idzie w kierunku szaleństwa.
Podaje pani, że w samych Niemczech jest 170 stanowisk profesorskich związanych z Gender. To pokazuje, że mamy już bezmyślnie pędzący wehikuł, w którym stawką są dobra materialne i kariery. Nikt już nie zastanawia się, czy to w ogóle ma jakiś sens, dokąd to prowadzi. I później znów nie będzie winnych, znów wszyscy będą mówili, że nic nie wiedzieli, że wykonywali tylko polecenia.
Tak, to prawda, mamy w Niemczech 170 stanowisk profesorskich i 46 instytutów zajmujących się sprawami płci. Młode pokolenie akademickie poddane zostało praniu mózgów. Chcą pracować, więc tam znajdują pracę, w której jednak są tak kształtowani, że zaczynają wchodzić do szkół i przedszkoli, w celu przebudowy świadomości dzieci. Nie wiem, kto z was jest ojcem czy matką, ale znacie wszyscy dzieci. I nie wiem, czy chcielibyście, by wasze dzieci zostały w przedszkolu zseksualizowane, by były zachęcane do seksualnych zabaw, masturbacji. Kto z rodziców tego chce? Kto chce narażać dzieci na takie zagrożenia psychiczne i zdrowotne? Ale oporu nie ma. Nawet Kościół niemiecki milczy. I jestem szczęśliwa, że mogę przestrzegać przed tym zagrożeniem Polaków. W Polsce ta sprawa nie zaszła jeszcze tak daleko. Komunizm stanowił swego rodzaju ochronę przed tymi zjawiskami, przed rewolucją obyczajową. Teraz wydaje się, że będzie próba jak najszybszego nadrobienia tych "zaległości". Trzeba się bronić. I bardzo się cieszę, że np. na Słowacji Konferencja Episkopatu zdecydowała, że każdy ksiądz otrzyma moją książkę.
Jak coś tak szalonego mogło zajść tak daleko? Jak ludzie mogą wierzyć, że płeć można wybrać niezależnie od własnej fizyczności? Jest to tak sprzeczne z ludzkim doświadczeniem, że pośrednio pokazuje, jak bardzo można manipulować ludźmi.
Muszę przyznać, że choć zajmuję się tą sprawą bardzo intensywnie, to właściwie nie mam na to pytanie przekonującej odpowiedzi. Na pewno ważnym czynnikiem jest fakt, że elity władzy chcą ograniczyć liczbę ludności na świecie. Seksualizacja dzieci, likwidacja tożsamości płciowej, zniszczenie rodziny - to wszystko prowadzi do tego, że ludzie nie chcą być rodzicami. Homoseksualizacja też prowadzi do ograniczenia liczby ludności na świecie. Za sprawą Gender człowieka wyrywa się z korzeniami. I tak mamy dziś duże problemy z tożsamością. I teraz mamy jeszcze kwestionować własną płeć! Za tym stoją światowe elity władzy i elity finansowe. Widocznie mają jakiś interes w tym, by wykorzenić człowieka.
Pani cytuje wiceprezydenta Kenii, który naciskany w sprawie programów genderowych, także przez USA, powiedział: "Prezydent Obama jest ważnym człowiekiem, ale my wierzymy w Boga". Dlaczego opór przeciwko temu szaleństwu jest głównie oporem na gruncie wiary? Dlaczego nie protestują ludzie wyrastający z tradycji racjonalnej, oświeceniowej? To przecież prowadzi do katastrofy.
Żyjemy w społeczeństwie hiper-zseksualizowanym. To dotyczy nas wszystkich. Bez przerwy jesteśmy poddani presji obrazów, które stymulują naszą seksualność. Ośmielam się mówić, że większość ludzi żyje w pewnym nieporządku seksualnym. Albo w związkach nieformalnych, albo są sobie niewierni, albo korzystają regularnie z pornografii. W Niemczech 20 proc. chłopców między 12 a 17 rokiem życia ogląda pornografię codziennie! Jaki oni mają obraz kobiety, miłości, małżeństwa? Taki nieporządek seksualny powoduje, że człowiek jest oślepiony, i nie jest zainteresowany oporem, refleksją. Tacy ludzie chętnie słuchają uspokajających głosów, które mówią: wszystko jest w porządku, róbcie co chcecie. I sami zaczynają głosić, że nareszcie udało się im wyzwolić spod wpływu opresywnego Kościoła. I to dlatego nie ma w sprawie gender czujności ani oporu. Na szczęście jest nadal wielu ludzi, którzy umieją dodać dwa do dwóch. Dziś potrzebujemy organizacji, która uczyni nasz opór widocznym. Trzeba wyjść na ulice, trzeba organizować demonstracje przed ministerstwem edukacji. Homoseksualiści organizują marsze, czemu my nie organizujemy własnych? I nie marsze 2 tysięczne, ale 200 tysięczne.
Do zmiany potrzebujemy też dobrych mediów. Trzeba odbudować dobry system medialny. Choćby po to, by media informowały o oporze.
Praktycznie wszystkie wielkie media na świecie są w rękach lewicowych, także w rękach homoseksualistów. Ale np. we Francji w ciągu jednego roku powstał naprawdę masowy ruch protestu przeciwko "małżeństwom homoseksualnym" . To były miliony. Media oczywiście pomniejszały skalę - w Niemczech mówiono o dziesiątkach tysięcy. Te francuskie demonstracje spotkały się z bardzo brutalną reakcją policji. Nic dziwnego, bo jesteśmy na drodze do nowego totalitaryzmu. I to będzie totalitaryzm przekraczający nasze wyobrażenia, ponieważ era cyfrowa stwarza wielkie możliwości nadzoru nad ludźmi. Np. wszystkie nasze maile są zapisane, poddane inwigilacji, nasze ruchy na google'u są rejestrowane i zapisywane. Najwyższy czas stawić temu opór. Oczywiście, ten opór coś nas musi kosztować. Także dziennikarzy. Stawiając opór, macie małe szanse na kariery w mediach mainstreamowych. Np. moja książka nie została omówiona przez żadne tego typu medium. Mimo tego, pojawiło się już trzecie wydanie.
Czy opór może być skuteczny? Może trzeba budować nisze, by przeczekać ten czas szaleństwa? Z perspektywy Polski wygląda to na zbliżające się tsunami, niszczące kulturę i cywilizację.
To jest tsunami. Za tym stoją miliardy Unii Europejskiej, ONZ, najwyższej finansjery. I nie będzie żadnych nisz. To jest fałszywa nadzieja, że chrześcijanie schowają się na jakiejś wysepce, na której przeżyją. Takiej wysepki nie będzie. Powstają ustawy "antydyskryminacyjne". Doszliśmy do tego, że rodzice nie mogą mówić dzieciom, że homoseksualizm nie jest czymś naturalnym. Homoseksualiści w wielu krajach żądają pełnego prawa do adopcji, po tym, jak wywalczyli prawa do zawierania "małżeństw". Co ciekawe, tylko 2 proc. homoseksualistów skorzystało z prawa do małżeństwa. Oni tego wcale nie chcą. Oni chcą adoptować dzieci. Jeżeli ośrodki adopcyjne nie chcą oddawać im dzieci, wtedy rzekomo dyskryminują. W Anglii adopcyjne ośrodki katolickie musiały zaprzestać działalności, bo nie chciały dawać dzieci homoseksualistom. Im dłużej czekamy z oporem, tym cena będzie wyższa. Ja dotąd walczę samotnie, ale zdaję sobie sprawę, że bez organizacji nie dam rady. I lada dzień zakładamy w Niemczech organizację "Gender STOP". Jestem przy tym w pełni świadoma, że wszystko zależy od błogosławieństwa Bożego. Ale uważam, że warto zaangażować się całym swoim życiem w tę sprawę, niezależnie od tego, czy wygramy, czy też nie.
http://wpolityce.pl/artykuly/63048-dr-gabriele-kuby-jestesmy-na-drodze-do-nowego-totalitaryzmu-i-to-bedzie-totalitaryzm-przekraczajacy-nasze-wyobrazenia |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 20:02, 16 Lut 2013 Temat postu: |
|
Gender – nowe słowo, stare lewactwo
Pragnąc zrozumieć ideologię gender, trzeba odbyć krótki kurs historii marksizmu-leninizmu. I nie można tego traktować jako pomyłki piszącego te słowa. Bez marksizmu nie zrozumiemy genderyzmu.
Marksizm – reaktywacja
Warto przypomnieć, że choć punktem wyjścia dla Marksa była analiza sytuacji Niemiec w XIX wieku, to stawiał on sobie ideały o wiele większe. Twierdził wprost, że „emancypacja Niemca jest emancypacją człowieka”. Co najbardziej ogranicza Niemca w szczególności, a człowieka w ogólności? Klasyk nie miał wątpliwości, że tym złowieszczym czynnikiem zniewolenia człowieka jest religia – swoisty produkt ludzkiej świadomości, „samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka, który siebie bądź jeszcze nie odnalazł, bądź już znowu zagubił”.
Marks nie poprzestawał na rzucaniu haseł. Dążył do konsekwentnego ukazania i usunięcia korzeni zła, czyli koncepcji Boga. Pierwszym działaniem marksizmu była zatem eliminacja Boga, orzeczenie Jego nieistnienia. Skoro zaś pozbyto się Boga, to człowiek mógł przypisać sobie odebrane Bogu atrybuty. Stawały się one atrybutami człowieka. A pierwszym z nich jest atrybut stwórcy. Człowiek przestał w tej jednej chwili orzeczenia marksowskiego być stworzeniem, a odtąd stwarzał siebie sam.
„Wprost przeciwnie niż w filozofii niemieckiej, zstępującej z nieba na ziemię, my wstępujemy tu z ziemi do nieba. To znaczy, bierzemy za punkt wyjścia nie to, co ludzie mówią, imaginują sobie czy wyobrażają (…); bierzemy tu za punkt wyjścia ludzi rzeczywiście działających i z ich rzeczywistego procesu życiowego wyprowadzamy też rozwój ideologicznych refleksów i cech tego procesu życiowego. (…) Moralność, religia, metafizyka i wszystkie inne rodzaje ideologii oraz odpowiadające im formy świadomości tracą już przeto pozory samodzielności” (K. Marks, F. Engels. Ideologia niemiecka).
Człowiek został zatem wyzwolony od Boga, a zarazem pozbawiony moralności, religii, metafizyki. Problemem pozostała jednak natura człowieka. Marks miał za złe znanemu krytykowi chrześcijaństwa – Feuerbachowi, iż jego krytyka religii usunęła Boga, ale nie usunęła konsekwencji religijnego obrazu świata i człowieka.
Dopóki pojawia się mówienie o naturze człowieka, o prawie naturalnym, o naturalnej instytucji małżeństwa czy rodziny, to znaczy, że opisuje się człowieka nadal w kategoriach abstrakcyjnych i ahistorycznych. Faktycznym elementem walki z naturą stała się destrukcja natury społecznej i rodzinnej człowieka. Najkrócej i najzwięźlej – skoro nie ma Boga, nie ma też małżeństwa, które było ustanowione z Jego zamysłu. Tą kwestią zajął się wnikliwie Fryderyk Engels: „Tak więc małżeństwo pojedynczej pary bynajmniej nie wkracza do historii jako pojednanie między mężczyzną i kobietą, a tym mniej jako najwyższa forma małżeństwa. Przeciwnie. Zjawia się ono jako ujarzmienie jednej płci przez drugą, jako proklamowanie nieznanej dotychczas w dziejach pierwotnych wrogości płci. (F. Engels, Pochodzenie rodziny, własności prywatnej i państwa. W związku z badaniami Lewisa H. Morgana).
Gender – wagon w pociągu rewolucji
Marksistowski opis rzeczywistości małżeństwa i rodziny stał się znakomitym narzędziem w radykalnym feminizmie, który zawiązał się mniej więcej w latach 70. XX wieku. Do ruchu feministycznego radykałowie wnieśli stereotyp kobiety jako prototypu ”klasy uciskanej„, a za narzędzia ucisku uznali małżeństwo i ”obowiązkowy heteroseksualizm„.
Celem rewolucji feministycznej w tym okresie stało się już nie tylko usunięcie przywilejów mężczyzn, lecz wyeliminowanie różnicy między płciami. Dlatego w równym stopniu nowy feminizm godził zarówno w mężczyzn, jak i w kobiety podejmujące macierzyństwo.
Wtedy też pojawiła się mocna artykulacja marksowskiej tezy, iż role, jakie odgrywają kobieta i mężczyzna, zależą od kultury i historii. Istotnie, trzeba pamiętać, że w antropologii marksowskiej, człowiek jest pochodną materii i jej ruchu, jak również pochodną stosunków społeczno-ekonomicznych. Stąd jednak konsekwentny wniosek, że efektem tych dogmatów materializmu dialektycznego i materializmu historycznego jest nie tylko kwestia ról i zadań społecznych. Jest to kwestia produkcji tego, co tradycyjnie nazywane było ”naturą społeczną„ człowieka. Dlatego też radykalny feminizm, a za nim ideologia gender podkreślają, że np. w sercu kobiety nie ma naturalnych uczuć macierzyńskich, pojawiają się one dopiero na pewnym etapie historii. Skoro zaś się pojawiają, mogą też zanikać. I nie ma w tym nic zaskakującego.
W tym miejscu rodzi się postulat nowej rewolucji kulturalnej, która zniesie wszelką odmienność, wszelkie różnice, konstytuujące rodzinę. Nie można już tolerować rodziny budowanej na instytucji heteroseksualnego małżeństwa. Takie małżeństwo wyznacza wszak sztywny gorset ról i funkcji społecznych. Wyznacza zarazem kierunki ucisku kobiet. Istotą ucisku kobiet jest macierzyństwo i wychowywanie dzieci. Dziecko staje się zatem ostatecznym potwierdzeniem podrzędnego statusu kobiety, jest niejako symbolem jej ucisku i wyzysku. Wszystko zatem, co godzi w dziecko, w samo jego istnienie, nabiera charakteru wyzwoleńczego.
Z czym zatem należy wiązać gender od strony programowej? Aborcja na żądanie, antykoncepcja, całkowita wolność seksualna, zatrudnienie kobiet i przetrzymywanie dzieci we wspomaganych przez państwo żłobkach są warunkami koniecznymi do wyzwolenia kobiet. Jedna z czołowych propagatorek ideologii, Nancy Chodorow, w swojej książce ”The Reproduction of Mothering„ zauważa, że dopóki kobiety będą pełnić funkcje wychowawczo-opiekuńcze, dzieci będą rosnąć, postrzegając ludzkość podzieloną na dwie różne i – według niej – oczywiście nierówne klasy.
Dlatego też radykalny feminizm i genderyzm domaga się tego, aby dzieci żyły bez rodziny. Absolutnie zakazana staje się w tej perspektywie rodzina biologiczna. Jej odrzucenie czy wręcz unicestwienie sprawi, że ludzkość będzie mogła wreszcie powrócić do swej naturalnej, wielopostaciowej i perwersyjnej seksualności.
Ruch promarksistowski
Nietrudno dostrzec, że elementy lewactwa, wskazane pobieżnie wyżej, znajdują się u podstaw jednej z partii zasiadających w Sejmie. Może nawet nie jednej… Spory sejmowe najnowszej kadencji rozpoczęły się od walki o krzyż, o zniesienie znaku obecności Boga w przestrzeni publicznej. Tak jak to postulował stary Marks. Najpierw detronizacja Boga, potem intronizacja… No właśnie, kogo? Człowieka? Przecież nie ma czegoś takiego jak człowiek, pojęty abstrakcyjnie, czegoś takiego jak natura ludzka?
Nie ma Boga, nie ma moralności, religii, kultury. Określają człowieka stosunki społeczne i ekonomiczne, określa człowieka materia, ”płeć mózgu„, geny, które – jak powiada socjobiologia – ”trzymają nasz umysł na smyczy„. Wszystko to jednak jest poniżejludzkie. I tak, po raz kolejny, jak pisali o tym kiedyś księża profesorowie Tadeusz Styczeń i Andrzej Szostek, w tego typu projekcie człowiek zaczyna służyć zwierzęciu w sobie – projekt ubóstwienia staje się ubestwieniem człowieka.
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr
http://www.naszdziennik.pl/mysl/24112,gender-nowe-slowo-stare-lewactwo.html |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Śro 10:10, 17 Paź 2012 Temat postu: Gender spełnia życzenie Engelsa - mówi Gabriele Kuby |
|
Rozmowa z Gabriele Kuby, niemiecką socjolog i publicystką katolicką
Gender spełnia życzenie Engelsa
To rodzina, a dokładniej: dzieci są główną ofiarą ideologii gender. Wraca stara, komunistyczna koncepcja sformułowana w XIX wieku przez Engelsa: kobiety do produkcji, dzieci pod opiekę państwa. W krajach komunistycznych na porządku dziennym było odbieranie ich rodzicom i umieszczanie w żłobkach, nawet całotygodniowych. Zdumiewa, że obecnie nasze społeczeństwo robi dokładnie to samo – mówi socjolog Gabriele Kuby w rozmowie z PCh24.pl.
W ostatnich latach mamy do czynienia ze swoistą rewolucją genderową i redefiniowaniem pojęcia płci. Na czym polega istota tej rewolucji, skąd pochodzą jej inspiracje i jaki jest jej cel?
Gender to całkiem nowa koncepcja – niegdyś posługiwano się pojęciem płci, następnie – z intencją stricte polityczną – stworzono pojęcie gender. Zakłada ono, że istoty ludzkie mogą absolutnie dowolnie wybierać sobie płeć biologiczną (a więc: czy chcą być mężczyzną czy kobietą) oraz orientację seksualną. Pojęcie gender nie jest powszechnie znane. Zarówno w Niemczech, jak i w innych krajach koncept ten znają głównie działacze polityczni, którzy „sprzedają” go społeczeństwu pod etykietką: Chcemy czegoś więcej, także w relacjach pomiędzy kobietą a mężczyzną. Nie na tym jednak polega sedno sprawy – całkiem otwarcie formułuje je Judith Butler, amerykańska filozof i główny ideolog teorii gender. W swej najsłynniejszej książce„Subversion of Identity” (Obalenie tożsamości) pisze, że pragnie ona zniszczyć tożsamość i wstrząsnąć społeczeństwem u samych jego korzeni.
Jak to możliwe, że ideologia jeszcze nie tak dawno uznawana za kompletny absurd znalazła taki posłuch wśród elit politycznych i organizacji międzynarodowych, które ją wspierają, a nawet włączają do stanowionego prawa?
To pytanie nasuwa się w sposób oczywisty, niemniej jednak kiedy już się pojawia, trudno na nie odpowiedzieć. Przyglądając się całemu procesowi widzimy połączenie feminizmu i homoseksualizmu. Często zaangażowane są weń te same osoby – jako że feministki często są równocześnie lesbijkami – to w istocie owych kilka osób sformułowało tę ideologię.
Pragną one zmienić naturalną polaryzację płci (kobieta – mężczyzna); wymyśliły także nowe pojęcie (tak zwaną po niemiecku Zwangsheterosexualität) oznaczające, iż heteroseksualność jest rzekomo stanem wymuszonym. Zgodnie z tym pojęciem, to społeczeństwo zmusza nas do zachowań heteroseksualnych – ideolodzy gender chcą ten stan rzeczy zmienić.
Najważniejsze jednak, że ideologię tę popierają światowe grupy wpływu, elity, ludzie ze środowisk szalenie zamożnych – tacy, jak Rockefeller, Ford czy Bill Gates. Podobnie ONZ i Unia Europejska. Najistotniejszym więc pytaniem jest: dlaczego światowe elity wspierają ów ruch. Nie potrafię na to odpowiedzieć w sposób wyczerpujący. Po części odpowiedź stanowi to, co sami obserwujecie: że celem działań tego układu wpływowych sił jest zredukowanie liczby ludności na świecie. Można to udowodnić – w swoim memorandum z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku Henry Kissinger stwierdził, że w interesie Stanów Zjednoczonych leży „kontrolowanie” – czyli ograniczenie – liczby ludności. Tę politykę konsekwentnie realizują na całym świecie, a homoseksualizm świetnie się w nią wpisuje.
Propagowanie tej ideologii jest również intratnym biznesem. Czy mogłaby Pani opowiedzieć, jak organizacje promujące tę ideologię, zarabiają korzystając z funduszy publicznych?
W rzeczy samej, organizacje te są wspierane finansowo przez Unię Europejską. Oto właśnie światło dzienne ujrzał fakt, że główna międzynarodowa organizacja, skupiająca wszelkie ruchy homoseksualne – sponsorowana jest bezpośrednio przez UE, co jest niezgodne z prawem. Podobnie ONZ ma zatwierdzony wielomilionowy budżet na cele gender mainstreaming, z którego finansuje organizacje takie jak Fundamental Rights Agency w Wiedniu czy Instytut EIGE w Wilnie. Mają one pięćdziesięciu pracowników zatrudnionych na pełny etat i jakieś pięćdziesiąt milionów euro. Wiele można zdziałać z takim zapleczem, zakładają więc kolejne organizacje promujące tę ideologię. Stoją za tym ogromne pieniądze.
A jak na tę ideologię reagują przeciętni ludzie w społeczeństwach zachodnich? Czy jest ona skuteczna?
Niesłychanie skuteczna! Całe społeczeństwo pozostaje pod wpływem ideologii gender, choć ludzie nie zdają sobie z tego sprawy, często nie znają nawet tego słowa. Każdy jednak czuje, że nasz system wartości drży w posadach, to jest dla każdego oczywiste. Rozpadają się rodziny, nagle zmieniają się wszelkie nasze zasady moralne, a ludzie się temu poddają – kiedy ich zapytać o homoseksualizm, mówią, że wszystko jest w największym porządku, a przecież jeszcze kilkadziesiąt lat temu było to przestępstwo. Wszyscy zauważają tę zmianę, także zmianę w mediach.
A tak na marginesie: uważam, że homoseksualizmu nie można rozpatrywać w aspekcie kryminalnym, ale czyjeś prywatne życie nie może przekładać się na normy dla całego społeczeństwa, na programy szkolne dla dzieci i tak dalej. W perspektywie całego społeczeństwa uważam to za zło, natomiast ludzie mają prawo dokonywać prywatnych wyborów.
Ludzie nie wiedzą, raczej czują i uświadamiają sobie, że nasze społeczeństwo w bardzo szybkim tempie się zmienia. Odpowiadają za to aktywiści, działający według ściśle wytyczonego planu. W Niemczech wszelkiego rodzaju instytucje prowadzą warsztaty na temat gender mainstreaming. To samo robią wszelkie instytucje polityczne – zmieniają nawet język; w szkołach zmienia się plan nauczania, nawet w przedszkolach dzieci uczy się zacierania stereotypów na temat chłopców i dziewczynek. Mamy takie rzeczy jak „dzień dziewcząt”. Macie to w Polsce? To taka strategia polityczna, w myśl której we wszystkich szkołach w kraju dziewczęta ukierunkowuje się na zawody techniczne, a chłopców w kierunku zawodów takich jak nauczyciel, pielęgniarz i tym podobne. Tak więc, istnieje konkretny plan działań i jest on niesłychanie wprost skuteczny.
Główną ofiarą takiego stanu rzeczy i takiej polityki pada rodzina. Czy potrafi się obronić? Jak to wygląda w krajach zachodnich?
Rzeczywiście to rodzina, a dokładniej: dzieci stanowią główną ofiarę ideologii gender. Wraca stara, komunistyczna koncepcja sformułowana w dziewiętnastym wieku przez Engelsa: kobiety do produkcji, dzieci pod opiekę państwa. Engels twierdził nawet, że pomiędzy mężczyzną a kobietą toczy się walka klasowa, że pierwsza walka klasowa dokonuje się w małżeństwie.
W krajach komunistycznych na porządku dziennym było odbieranie małych dzieci rodzicom i umieszczanie ich w żłobkach, nawet całotygodniowych, rzekomo po to, by umożliwić pracę kobietom. Naprawdę zdumiewa, że obecnie nasze społeczeństwo robi dokładnie to samo. W Niemczech cały wysiłek – nawet chrześcijańskich konserwatystów i chrześcijańskich demokratów – skupia się na jednym: umieścić kobiety w miejscach pracy, a ich dzieci – pod opieką państwa.
Uważam, że to niedopuszczalne niszczenie ludzkiego potencjału, ponieważ uderza w jedyne źródło miłości, z jakiego w porządku przyrodzonym każdy człowiek może czerpać w normalnych warunkach: więź pomiędzy matką a dzieckiem. Zbierzemy gorzkie tego owoce – kiedy za dwadzieścia lat przyjrzymy się naszemu społeczeństwu, nie będzie to przyjemny widok.
Na jakich sprzymierzeńców liczyć może rodzina w swoim zmaganiu o zachowanie swojej tożsamości?
Rodziny, w których są dzieci, całą swoją energię poświęcają na życie rodzinne, stąd trudno im czynnie zajmować się sprawami polityki. Dużo łatwiej przychodzi to osobom o orientacji homoseksualnej, które mają tylko własne życie i mnóstwo pieniędzy (o wiele więcej niż rodziny). Kto więc może pomóc rodzinom? Są takie organizacje, ale jakoś nie mają one żadnej siły przebicia. Za to ten ruch LGBT cieszy się znacznym poparciem oficjalnym. Chrześcijanie natomiast nie są dobrze zorganizowani i nie mają możnych sponsorów.
Ponadto chrześcijanie nie chcą walczyć – pokój stawiają ponad wszystkie wartości. Sądzę jednak, że nadchodzi czas, gdy zostaniemy zmuszeni do walki, do obrony własnego terytorium – w przeciwnym razie będzie się ono coraz bardziej kurczyć. To już się dzieje. Naprawdę musimy walczyć – po chrześcijańsku, ale jednak walczyć. Sama staram się to robić pisząc o rzeczach niepopularnych.
Czy katolicy w Niemczech dysponują jakąś znaczącą medialną siłą? Ośrodkiem, który ich spaja, pozwala koordynować akcje w obronie wiary, moralności?
Prowadzi nas to do pytania o Kościół rzymskokatolicki. Wasz kraj miał Jana Pawła II, my mamy Benedykta, ale różnica pomiędzy naszymi krajami polega na tym, że wy kochaliście swojego papieża, a my naszego nienawidzimy. Nigdzie wszak nie walczy się z nim tak ostro, jak w jego własnej ojczyźnie.
W Kościele nie mamy biskupów, którzy zdawaliby sobie sprawę z czasów, w jakich żyjemy, i nie obawialiby się mediów. Nasi biskupi zdają się być sparaliżowani przez strach oraz ogromne bogactwo i cały system urzędników kościelnych. Mają setki naprawdę wiernych pracowników. W Niemczech dominuje Kościół liberalny, który prowadzi dialog z siłami mu wrogimi i idzie całkowicie z duchem czasu.
W czasach nazizmu mieliśmy kilku biskupów, którzy nie wahali się ryzykować życiem, stawiając opór systemowi; w roku 2000 zmarł nagle i bardzo młodo, o wiele za młodo, biskup Dyba; mamy wprawdzie kardynała Meissnera w Kolonii, ale ogólnie brakuje pasterzy, którzy przewodziliby oporowi - tak bardzo koniecznemu - wobec agresji wymierzonej we wszystko, w co jako chrześcijanie wierzymy, a także wobec tendencji ograniczających swobodę prowadzenia chrześcijańskiego życia oraz przekazywania naszych wartości następnym pokoleniom.
Na tym polega niebezpieczeństwo – garstka świeckich, którzy zdają sobie sprawę z sytuacji, jest mniej lub bardziej osamotniona. Media pozostają w rękach liberałów. Wyjątek stanowi zaledwie kilka, takich jak katolicka telewizja CathTV, ale sposób, w jaki są one tworzone sprawia, iż nie mają żadnych szans, by wywierać silny wpływ na społeczeństwo. Nie dysponują też wystarczającymi środkami finansowymi by działać skutecznie.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Roman Motoła
Gabriele Kuby– socjolog, niemiecka publicystka katolicka. Uczestniczyła w lewicowym ruchu studenckim 1968 roku. W 1997 roku nawróciła się na katolicyzm. Od tej pory napisała 11 książek, m.in.: "Rewolucja genderowa. Nowa idelogia seksualności” oraz „Harry Potter – dobry czy zły?”. Ostatnio ukazała się w Niemczech nowa pozycja jej autorstwa, pt.: „Die globale sexuelle Revolution. Zerstörung der Freiheit im Namen der Freiheit”, w której Gabriele Kuby obszernie opisuje m.in. współdziałanie ONZ i Unii Europejskiej w promowaniu rewolucji seksualnej. Książka ma stanowić ostrzeżenie i wezwanie dla krajów Europy Wschodniej.
http://www.pch24.pl/gender-spelnia-zyczenie-engelsa,6719,i.html |
|
|