Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
Wysłany:
Pią 14:02, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
Leone23 napisał: |
(...) Podobny radykalizm widać w większości kręgów katolickich odnośnie seksualności. Na szczęście narodził się Ksawery Knotz. (...)
|
Na szczęście jest to FORUM TRADYCJI KATOLICKIEJ i nas seksualność - nie jak pan napisał Ksawery Knotz - tylko ks. Ksawerego Knotza NIE INTERESUJE. Jak szanownego młodzieńca temat interesuje, proszę poczytać ten wątek:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,463.0.html
Leone23 napisał: |
Nie chcę atakować tylko wyrażam swoje zdanie. |
Proszę mieć swoje zdanie, ale nasze prywatne zdania nie pokrywają się z nauką Kościoła i często, gęsto są niezgodne. Odnośnie pobudzania zmysłów, wypowiedziałam się i odnośnie pana problemów też i uważam temat za zamknięty. |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Pią 13:37, 25 Sty 2013 Temat postu: |
|
Manipulacja zmysłami może być pożyteczna jak i nie ("All generalizations are dangerous, even this one.") ale tak czy siak nie jest to szataństwo tylko psychologia. Jeśli chodzi o mój problem to znika on w miarę jak przestaję się tego bać i wraca gdy się boję. Widać tutaj zależność między podejściem do odczuć ciała, a dokuczliwością spowodowaną przez ich nie akceptację. Zaprzeczę temu co Pani napisała, że ciągle się chce iść coraz dalej. Kieruje Panią być może nadmierna przezorność i pewność, że im bardziej będę się tego bał i im szybciej uznam to za dzieło szatana tym lepiej dla mnie, bo opcja, że są to normalne odczucia nie wchodzi w ogóle w grę. W pewnym sensie to rozumiem, bo postępowałbym tak samo będąc pod wpływem nauczania kościoła, gdybym nie odczuł tego jak to może zranić człowieka na własnej skórze. Podobny radykalizm widać w większości kręgów katolickich odnośnie seksualności. Na szczęście narodził się Ksawery Knotz. Jest różnica pomiędzy niezdolnością do normalnego funkcjonowania przez to, że człowiekowi wmówi się, że napięcie nerwowe to szataństwo, a wchodzeniu w trans w celu otwarcia się na szatana. Może Pani odczuwa to samo co ja ale jest to tak naturalne, że nie zwraca Pani na to uwagi, a ja się przez to katowałem. Nie chcę atakować tylko wyrażam swoje zdanie. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 11:49, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Nie mnie oceniać pana przypadek i nie oceniam, piszę ogólnie czym to jest, czym może być dalej i nie zaprzeczy pan, że najpierw to taka zwykła ciekawość, jak to jest, jak będzie, później krok dalej, następnie znów coś innego i tak to idzie. A jeżeli chodzi o "manipulację zmysłami" to czy uważa pan to za pożyteczne? Dzięki rozbudzonym zmysłom, nasz stan emocjonalny również się zmienia. Np. jednym z podstawowych umiejętności skutecznej sprzedaży jest umiejętność pobudzania zmysłów klienta. Wiadomo, że im bardziej nasze zmysły zostaną pobudzone, tym większa szansa, że coś więcej kupimy. Tak samo przechodząc na inny grunt, duchowy rozbudzania naszych zmysłów to tak jakoś samoistnie idziemy dalej. No nie wiem, ale ja tak to rozumuję. Życzę panu powodzenia i wyzbycie się w zupełności tego, co w jakiś tam sposób się jeszcze odzywa. |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Sob 11:06, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Ja tego nie zgłębiam, to się nie rozwija chcę żyć po bożemu, ale odczucia, który każdy ma uważałem za złe i to wprowadzało mnie w nerwicę. Rozmawiałem z jednym lekarzem i powiedział, że to jest normalne(odczuwanie tych mrowień itp.) ale dalej się bałem (w sumie to trochę dalej się boję, bo żyjąc parę lat w lęku mocno go w sobie ukorzeniłem), ale gdy O. Sergiusz powiedział, że jest to normalne, (no bo jak może być szatańskie skoro jest manipulacją zmysłami) to czego można się jeszcze bać? |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 10:57, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
No jak to co? jest to przechylanie się w niebezpieczną stronę przez naszą ciekawość i może dojść do tego że wpadniemy w objęcia tego |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Sob 10:37, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
No w energię nie wierzę. Ja nie chcę tego mieć. Chcę tylko normalnie funkcjonować tyle. Nie uprawiam jogi nawet tych relaksacji. Po prostu gdy szukałem informacji na temat tego co czuję dotarłem do informacji na temat relaksacji. Najpierw się nauczyłem to odczuwać a potem otarłem się o wampiryzm itp. No ale chyba, że prze 2 tygodnie się tym interesowałem nie sprawiło to, że nagle te odczucia stały się złe tylko tego, że towarzyszyły mi podczas jakiś prób chłonięcia energii(której oczywiście nie ma). Odkąd się pojawiły są ciągle chyba, że o nich nie myślę.
A co Pani rozumie poprzez "balansowanie na linie" - Skoro O. Sergiusz powiedział, że energii nie ma? |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 10:32, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Tak czy siak, jest to balansowanie na linie. Małymi kroczkami dochodzi się tam, gdzie nie należy. O energii ksiądz też mówi, że nie ma żadnej energii. |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Sob 10:23, 08 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Powiedział, że gdy widzi się aurę to należy iść do egzorcysty. A co do bioenergii powiedział, że to co się czuję jest tylko manipulacją zmysłami, a więc myślę, że czymś normalnym. Także "bioenergię" może odczuwać każdy stosując autosugestię, ale żeby widzieć aurę trzeba być już pod wpływem szatana. Tak czy siak porozmawiam o tym z egzorcystą ale gdy zacznie mi on bardzo intensywnie wmawiać, że to jest szataństwo itp. to wprowadzi mnie w taki stan, że niewiele będzie mi brakowało do zamknięcia w psychiatryku. Mówię tak, bo gdy rozmawiałem o tym z psychologiem i to nieco roztrząsłem to przez dwa dni byłem nie do użytku. Gdy przyjmę, że to jest złe to w głowie robi mi się taki mętlik i rodzą się takie lęki, że nie mogę wykonywać normalnych czynności. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pią 10:44, 07 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Leone23 napisał: |
Dziękuję .
Mój były katecheta uczy się na egzorcystę. Skontaktuję się z nim, chociaż postaram się porozmawiać także z kimś bardziej doświadczonym.
http://www.youtube.com/watch?v=4EHbkEJjPjc&feature=relmfu 6:45,
To właśnie robiłem manipulowałem zmysłami i stosowałem autosugestię, a później dałem sobie wmówić, że to jest jakaś energia i wtedy problemy narosły, bo chciałem pozbyć się czegoś co obecnie uznaję za normalne. |
No to usłyszał pan w tym filmiku od ks. Orzeszko to, co panu radziłam, proponowałam na pierwszej stronie tego wątku i na drugiej również, że tego "coś" się nie uśpi. Wyraźnie ks. powiedział co należy zaraz zrobić, a nie czekać i się łudzić, że po kościach się rozejdzie. |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Pią 10:27, 07 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Dziękuję .
Mój były katecheta uczy się na egzorcystę. Skontaktuję się z nim, chociaż postaram się porozmawiać także z kimś bardziej doświadczonym.
http://www.youtube.com/watch?v=4EHbkEJjPjc&feature=relmfu 6:45,
To właśnie robiłem manipulowałem zmysłami i stosowałem autosugestię, a później dałem sobie wmówić, że to jest jakaś energia i wtedy problemy narosły, bo chciałem pozbyć się czegoś co obecnie uznaję za normalne. |
|
|
Gołąb
|
Wysłany:
Wto 20:04, 04 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Leone23 napisał: |
Matura zdana. Problem nie zniknął ale został stłumiony i osłabiony. Wiem, że napięcia wewnętrzne znikają, gdy próbuję uznać to za coś normalnego, ale od razu przypominają mi się wypowiedzi dotyczące jogi itp. i rodzi się we mnie lęk, że to jest złe i po chwili jest gorzej niż wcześniej. Dlatego najlepiej o tym nie myśleć. Zacząłem biegać ale, że dzięki 'temu' potrafiłem kontrolować bicie serca to mam problem z podwyższonym tętnem i kłuciem w sercu podczas biegania, bo nie da się nie myśleć o tętnie podczas wysiłku i wtedy rodzą się różne myśli nieprzyjemne, przez które czuję się gorzej. Z obserwacji siebie widzę, że gdy się nie boję manipulować odczuciami to problem jest dużo łatwiej opanować i myśli wtedy stają się bardziej racjonalne(normalne). |
Przede wszystkim: gratuluję. Teraz już oficjalnie można tytułować Cię per "pan"
Co do sprawy, wygląda na to, że moja metoda nie pomogła.
Zaznacza Pan, że lepiej czuje się gdy uznaje to za coś normalnego (w sensie: neutralnego religijnie). Być może jest tak w rzeczywistości, ale tak naprawdę warto (wręcz: "należy") to sprawdzić. Każda diecezja posiada przynajmniej jednego egzorcystę - radzę udać się do niego celem wykluczenia wszelkich przyczyn... metafizycznych. Powinien on całkowicie rozwiązać sprawę - albo sprawa zakończy się u niego, albo udzieli rady co należy z tym zrobić.
Radziłbym Panu zrobić to jeszcze podczas wrześniowych wakacji
Życzę powodzenia |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Pon 8:42, 03 Wrz 2012 Temat postu: |
|
Matura zdana. Problem nie zniknął ale został stłumiony i osłabiony. Wiem, że napięcia wewnętrzne znikają, gdy próbuję uznać to za coś normalnego, ale od razu przypominają mi się wypowiedzi dotyczące jogi itp. i rodzi się we mnie lęk, że to jest złe i po chwili jest gorzej niż wcześniej. Dlatego najlepiej o tym nie myśleć. Zacząłem biegać ale, że dzięki 'temu' potrafiłem kontrolować bicie serca to mam problem z podwyższonym tętnem i kłuciem w sercu podczas biegania, bo nie da się nie myśleć o tętnie podczas wysiłku i wtedy rodzą się różne myśli nieprzyjemne, przez które czuję się gorzej. Z obserwacji siebie widzę, że gdy się nie boję manipulować odczuciami to problem jest dużo łatwiej opanować i myśli wtedy stają się bardziej racjonalne(normalne).
Cytat: |
polegającymi na uaktywnieniu autonomicznego układu nerwowego. |
Autonomiczny układ nerwowy jest ciągle aktywny nawet jeszcze przed urodzeniem. |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Nie 16:24, 06 Maj 2012 Temat postu: |
|
Osobiście nie widzę żadnych aur. Jestem wierzący nic mnie nie dręczy(oprócz tych spięć w głowie) jestem lękliwy. Problem zaczął się jak zacząłem kombinować z tą energią a dokładnie wtedy gdy używałem jej do myślenia i teraz załóżmy mam jakąś myśl i równocześnie świadomość, a może to się poruszy i wtedy się rusza i chce iść w jakieś miejsce tzn .skóra na głowie gdzieś się chce napiąć i od razu rodzą się wątpliwości może to złe. I ulga przyjdzie dopiero wtedy gdy zachowam się tak jak by to było złe i wtedy już się wyluzowuję bo już zrobiłem coś złego to już nie mam co o tym myśleć bo już i tak jest po ptakach. To czasem dzieje się w przeciągu ułamku sekundy. ( Czasem pojawia się to w takiej formie, że załóżmy czytam teraz to co napisałem i widzę, że może być to niezrozumiałe i zastanawiam się czy coś tutaj pozmieniać, czy nie i pojawia się taka myśl, ze jak nie poprawisz tego to stanie się coś złego z tą energią gdzieś ona się porusza spina niby potwierdzając moje obawy. Jak to trzeźwo przemyślę(też tak bardzo poprawnie bez ulegania lenistwu, zniechęceniu itp.) to to mija a czasem się buntuję i mówię nie poprawię tego nawet jak by to miało być złe i wtedy np. ta energia gdzieś idzie spina się w nodze i wtedy mięsień się kurczy albo całą nogą wzdrygnie i też napięcie się rozładowuje.Generalnie jest tak, że myślę, że to może być złe potem dobieram jakiś nieprawdopodobny argument, ze jest to złe i w zasadzie jestem w takiej sytuacji, że nie wiem co mam zrobić, żeby się wyluzować tamta dziewczyna widziała jakieś aury, duchy. Ja tak nie mam i z tego co widzę to mój problem jest czysto psychologinczy bo do kościoła chodzę w sumie to jestem praktykującym katolikiem spowiedź co tydzień. Mam kontakt z 2 księżmi.
Teraz sobie przypomniałem, że ja takie mechanizmy celowo sobie wyrobiłem, żeby się motywować ale teraz widzę, że one mnie demotywują i staram się o nich nie myśleć. I to robiłem tak, że wmawiałem sobie, że rozluźnię się dopiero wtedy jak wykonam konkretną pracę umysłową. Nie uważałem, ze jest to złe ale jak ktoś mi powiedział, ze to może być jakaś energia to się zaczęły jazdy. |
|
|
mano
|
Wysłany:
Nie 13:27, 06 Maj 2012 Temat postu: |
|
Leone23 napisał: |
Kiedyś sam odkryłem, że potrafię sprawić, że czuję w rękach mrowienie, którym potrafię ruszać po całym ciele wystarczy, że o tym pomyślę i już to mam, podobnie potrafię skupić się na pracy serca i zacząć je czuć i być wstanie w pewnym stopniu kontrolować jego pracę.
[...]
Po chwili poczułem, że stają się ociężałe czułem w nich puls i mrowienie po chwili odkryłem, że potrafię tym mrowienie poruszać jakby po całym ciele tam gdzie chcę miałem takie wrażenie jakbym te odczucie które było normalne(te mrowienie) jakby oderwał od kontekstu rzeczywistości i tylko dzięki sugestii mogłem tym poruszać. |
Raz widziałem, jak pewien wieloletni trener Kung-Fu, osoba która bardzo głęboko weszła w filozofię wschodnią (czyli czysty okultyzm, tylko z nieco odmiennym zestawem pojęć i określeń niż typowy New Age, ale to ten sam pies) przesuwał po swoim ciele energię „Chi” - tak się w to wprawił, że zewnętrznie objawiało się to tym, że nad miejscem na swoim ciele, nad którym przesuwał palcem, jeżyły mu się włosy. Opowiadał też jak podczas walk wpadał w „trans”, kiedy to nie on władał swoim ciałem ale rzekome energie (no my nie znamy na to innego określenia, niż opętanie).
Co do relaksu, w mojej opinii, zwykła ludzka rzecz W samym relaksowaniu się nie może być nic złego. Zależy jak ma taki relaks wyglądać rzecz jasna, bo napisał Pan coś takiego:
Cytat: |
cze oddawanie się totalnemu odprężeniu i pozwoleniu sobie na odczuwanie tego mrowienia czy uspokajanie pracy swojego serca, albo rozluźnienie psychiki można nazwać złym? |
Tutaj byłbym bardzo ostrożny. Jeżeli to są jakieś myśli, które do tego nachalnie nakłaniają, to lepiej tego unikać. Takie totalne odprężenie (osiąga się je również przez skupienie się na oddychaniu, czy pracy serca) to podstawowa czynność potrzebna do wyjścia z ciała, później jest wyzbycie się wszelkich myśli, później poproszenie o pomoc „ducha przewodnika”, albo „anioła stróża” (ale nie tego Stróża, co dał nam Pan Bóg rzecz jasna, bo on by nie zrobił czegoś, co miałoby nas do zguby przywieść!), później odczuwa się wibracje, miewa straszne wizje i halucynazje... Bardzo radzę poczytać o tym w tym wątku, gdyż Pan z tego co przeczytałem, również się o to otarł.
Nieraz różni okultyści, wahadełkowcy, wróżki, tarociści mówią, że mówią, że odczuwają w niektórych osobach „predyspozycje” okultystyczne, czasami zachęcając aby nie zmarnować tego „daru” tylko go rozwinąć. Innymi słowy, zły duch szuka nowych klientów... Takie „predyspozycje” objawiają się również przez łatwość wychodzenia z ciała, odczuwanie różnych energii, widzenie aury, trafne odgadywanie przyszłych zdarzeń albo rzeczy zakrytych, mnóstwo jest tego... Takie dziwne, nieuzasadnione „chęci” u Pana, żeby poruszać mrowieniem, kontrolować pracę serca, oddać się totalnemu odprężeniu to też może być pułapka... Co jest prawdopodobne, czy ktoś w Pańskiej rodzinie miał może poważną styczność z okultyzmem?
Może nie do końca odpowiada to problemowi, o jakim Pan mówi, ale mimo wszystko, bardzo polecam poniższy artykuł - opisuje on zdarzenia mające naprawdę bardzo dużo cech wspólnych z tym, o czym Pan opowiada:
http://rzymski-katolik.blogspot.com/2011/11/egzorcyzm-z-mediumizmu.html
A mowa właśnie o „obciążeniu okultystycznym”, które w różnym nasileniu może u różnych osób się przejawiać (głównie tymi, które albo kiedyś same otarły się, albo nawet bardzo głęboko weszły w okultyzm, albo u których ktoś w rodzinie podejmował się takich praktyk).
Dlatego bardzo proszę uciekać od kombinowania z mrowieniem, dziwnym odprężaniem się, regulacją pracy serca, gdyż coś takiego (choć samo w sobie dość niewinne!) cały czas będzie wciągało w coraz to nowe, dalsze praktyki (np. próba kontroli płomyka świeci za pomocą myśli i siły woli – w zaawansowanym okultyźmie z pomocą złego ducha mogłoby to się stać) a kończy się to najczęściej na spirytyźmie, czy mediumiźmie. Stara mądrość mówi, że nigdy nie należy podawać trucizny w pełnym stężeniu od razu, bo nikt jej nie wypije. Za to podawana kropla po kropelce będzie sprawiała wrażenie nieszkodliwej, ale dopiero pod koniec okaże się, że już może nie być lekarstwa.
Co Panu polecam?
Nie poprzez rozwijanie „ukrytych zdolności” (paranormalnych – okultystycznych) dochodzi się do szczęścia, uznania wśród ludzi, itp. choć świat wrze od tego! Dochodzi się przez ćwiczenie w cnocie: wiary, nadziei, miłości, cierpliwości, przebaczenia, pokory, cichości... Mamy najcenniejszy Skarb, Mszę Świętą, która pomnaża nam zasługi na życie wieczne, pomaga nam się wyrwać od zgubnych prądów tego świata, co jest konieczne do zbawienia, aż w końcu sam Bóg zbawionym da chwałę i „nadnaturalne moce” po Sądzie Ostatecznym i naszym zmartwychwstaniu Świat o tym nie wie, ale my wiemy i o to musimy walczyć, bo Chrystus prawdziwie zmartwychwstał! Dla zachęty kilka urywków:
Cytat: |
Najświętsza Maryja Panna do Marii z Agredy: Moja córko! Dary duszy zażywającej niebiańskiej szczęśliwości polegają na oglądaniu i posiadaniu Boga, raczeniu się tym najwyższym Dobrem. Natomiast darami Przemienionego Ciała są: jasność, niepodleganie cierpieniom, delikatność i zwinność. Powinnaś wiedzieć, że każdy dobry uczynek, który człowiek spełni w stanie łaski uświęcającej, pomnaża w odpowiedni sposób każdy z tych darów, chociażby ten dobry uczynek nie był niczym więcej jak podniesieniem słomki lub podaniem szklanki wody z miłości ku Bogu. Dzięki każdemu z takich uczynków, chociażby nieznacznych samych w sobie, człowiek po wejściu do niebiańskiej szczęśliwości zyskuje jasność przewyższającą jasność wielu słów. Przemienione Ciało nie będzie podlegało cierpieniom, nie zazna rozkładu ani zgnilizny. Dzięki uzyskanej delikatności człowiek uzyska władzę przenikania przez wszystkie przeszkody. Na mocy daru zwinności będzie poruszał się lżej i szybciej od ptaków i wiatru. Wszystkie te dary ciała wynikają z darów duszy, a każdy człowiek sprawiedliwy w oglądaniu Bóstwa odbierze w nagrodę większą jasność i lepsze zrozumienie Boskich przymiotów i doskonałości, aniżeli posiadali je kiedykolwiek wszyscy uczeni w Piśmie i mędrcy Kościoła w swym życiu na ziemi. Pomnożony będzie również dar posiadania Boga, albowiem sprawiedliwi zdobędą pewność i spokój, który cenniejszy jest niż wszystkie doczesne majątki, uciechy i radości. Trzecim darem udzielonym sprawiedliwej duszy jest dar radowania się Istotą Boską. Za każdy dobry uczynek spełniony z miłości ku Bogu sprawiedliwi otrzymają takie dary i dostąpią takiej rozkoszy, jakiej nie można porównać z niczym co istnieje na ziemi. („Mistyczne Miasto Boże”, rozdział XLIV) |
Cytat: |
(1) Gdyby ludzie wiedzieli, jaką wartość ma Msza święta dla życia wiecznego, także i w dni powszednie, kościoły byłyby pełne. W godzinie śmierci Msze święte, w których nabożnie uczestniczyliśmy, są naszym największym skarbem, są o wiele cenniejsze niż te odprawiane za nas po śmierci.
(2) Wielka tajemnica dokonuje się w czasie Mszy św. Z jaką pobożnością powinniśmy słuchać i brać udział w tej śmierci Jezusa. Poznamy kiedyś, co Bóg czyni dla nas w każdej Mszy św. i jaki w niej dla nas gotuje dar. Jego Boska miłość, tylko na taki dar zdobyć się mogła.
(3) Ci, którzy wysłuchują codziennie z głębokim nabożeństwem Mszy Świętej, mogą uzyskać dla swoich bliskich we wszystkich potrzebach wiele pomocy i łask, a w wieczności będą przebywać zupełnie blisko Mnie.
(4) Aniołowie, gdyby zazdrościć mogli, dwóch rzeczy by nam zazdrościli. Pierwszej, to jest przyjmowania Komunii Świętej, a drugiej, to jest cierpienia.
1: Maria Simma "Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi"
2: Z "Dzienniczka" św. Faustyny (Dz 913-914)
3: Jedna z obietnic dla czcicieli Najświętszego Sakramentu
4: Z "Dzienniczka" św. Faustyny (Dz 1804)
http://msza.net/i/om10_0.html |
Życzę dobrze zdanej matury, również z Języka Polskiego |
|
|
Leone23
|
Wysłany:
Sob 21:59, 05 Maj 2012 Temat postu: |
|
Zwracają uwagę, ale jest słownik. Ja jak piszę to robię błędy, a jak potem to czytam to dopiero je zauważam. Przynajmniej na komputerze tak mam . |
|
|