Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Czw 14:14, 10 Lis 2011   Temat postu:

No proszę, powyżej było spadkowo, a teraz możemy przeczytać, że wzrostowo.

Do seminariów duchownych wstąpiło w tym roku więcej kleryków niż przed rokiem.

Po śmierci Jana Pawła II w 2005 r. liczba chętnych do kapłaństwa spadła. Coraz lepiej widać, że eksplozja powołań w latach 80. aż do połowy minionej dekady była wynikiem jego pontyfikatu. Teraz sytuacja wraca do czasu sprzed 1979 r., czyli wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża.


Powołania jak przed JP II

Raz spadek, raz wzrost

W tym roku do seminariów diecezjalnych i zakonnych wstąpiło 906 kleryków, podczas gdy rok wcześniej było ich 876, czyli o 30 mniej – to niepublikowane dane, do których dotarła „Rz". Wśród przyjętych jest 700 kleryków seminariów diecezjalnych (rok wcześniej 684).

A zatem spadek liczby powołań widoczny od 2006 r. nie jest równią pochyłą. Krzywa powołań to sinusoida – raz jest gorzej, raz lepiej. W tym roku jest lepiej.

W seminarium diecezji zielonogórsko-gorzowskiej w Gościkowie-Paradyżu pierwszy rok rozpoczęło np. niemal o jedną trzecią kleryków więcej niż w 2010 r. Przyjętych zostało 22, podczas gdy rok temu – 14. Skąd taki wzrost?

– Trudno wskazać racjonalną przyczynę – mówi rektor ks. Jarosław Stoś, który jest także przewodniczącym Konferencji Rektorów Wyższych Seminariów Duchownych Diecezjalnych i Zakonnych. – Mamy duszpasterstwo powołaniowe, specjalny dom rekolekcyjny dla młodzieży, ale nie wszystko można wytłumaczyć akcjami powołaniowymi czy sytuacją społeczną. Trzeba w tym widzieć opatrzność Bożą.

Dojrzałe decyzje

Ks. Stoś podkreśla, że kilku kleryków jest starszych niż tegoroczni maturzyści, co znaczy, że mogliby wstąpić do seminarium wcześniej. – Kapłaństwo jest dzisiaj wyborem trudniejszym niż kiedyś, wymaga większej odwagi i czasu, aby podjąć taką decyzję – wyjaśnia.

W seminarium archidiecezji warszawskiej pierwszy rok rozpoczęło 32 kleryków [rok wcześniej 28]. Dwie trzecie z nich jest po studiach lub po doświadczeniu pracy zawodowej.

Dla kandydatów starszych – w wieku 40 i więcej lat – jeszcze w tym roku akademickim ma powstać odrębne seminarium duchowne.

– Czas młodości się wydłużył. Młodzi po 30. roku życia znudzeni światem, który wydawało się, że da im szczęście, chcą zacząć życie od nowa. A ci, którzy mieli powołanie od zawsze, ale brakowało im odwagi, decydują się wstąpić do seminarium – tłumaczy ks. Krzysztof Pawlina, rektor Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Jana Chrzciciela w Warszawie i były rektor seminarium warszawskiego.

W czołówce powołań są jak poprzednio seminaria w Tarnowie i Katowicach, ale teraz dołączyły do nich Przemyśl i Lublin.

Pontyfikat impulsem

Rektorzy seminariów zwracają uwagę, że w dziedzinie powołań wracamy w Polsce do okresu sprzed pontyfikatu Jana Pawła II.

– Pontyfikat był wielkim impulsem dodającym młodym ludziom odwagi do wybrania kapłaństwa – mówi ks. Stoś, który sam wstąpił do seminarium w 1981 r.

– W pierwszej fazie pontyfikatu wzrost liczby powołań w stosunku do połowy lat 70. był ponad 30-proc., w drugiej fazie nastąpił spadek, ale i tak powołań było więcej niż przed 1979 r., w trzeciej fazie pontyfikatu liczba powołań wzrosła i utrzymywała się przez kilka lat – mówi ks. Pawlina, który od lat prowadzi badania wśród kandydatów do kapłaństwa.

Co ciekawe, od czasów wojny do 1979 r. najwięcej powołań było w najtrudniejszych dla Kościoła czasach stalinowskich.

– Trudne warunki dla Kościoła polaryzują postawy i ułatwiają podejmowanie decyzji, w czasach spokojnych, wygodnych trudniej o nią – mówi ks. Stoś.

Rzeczpospolita

https://archiwum.rp.pl/artykul/1093588-Powolania--jak-przed--JP-II.html
Teresa
PostWysłany: Wto 11:14, 30 Sie 2011   Temat postu:

Krajowy duszpasterz nawiązuje do do najnowszych statystyk na temat powołań. Dane zostały zaprezentowane 10 maja 2011 r. w Sekretariacie Episkopatu Polski w Warszawie na konferencji zorganizowanej przez Katolicką Agencję Informacyjną. Statystyki opracowała Krajowa Rada Duszpasterstwa Powołań, a zaprezentował je przewodniczący tego gremium bp Wiesław Lechowicz.

Powołania w Polsce

(filmik do obejrzenia i posłuchania 5'28'')

Ks. dr Marek Dziewiecki, krajowy duszpasterz powołań wypowiada się o stanie powołań w Polsce.

https://www.ekai.pl/powolania-w-polsce/

Pełna zgoda, że zdrowa rodzina moralnie, trwająca przy Panu Bogu - to i zdrowe moralnie społeczeństwo, ale ... słuchając tej wypowiedzi to wychodzi na to, że cała wina za taki stan rzeczy to wina rodziny, z czym ja nie za bardzo się zgadzam. Ciekawe, że nie ma tu dostrzegania niczyjej innej winy.

https://www.gosc.pl/doc/856314.Kryzys-powolanych-a-nie-powolan
Teresa
PostWysłany: Wto 11:11, 30 Sie 2011   Temat postu: Spadek powołań do zgromadzeń zakonnych i kapłaństwa

Po 113 latach pracy w Radomiu, siostry szarytki opuszczają to miasto. Powodem jest m.in. mała liczba powołań do zgromadzenia.

Siostry szarytki opuściły Radom

W Radomiu szarytki odwiedzały ubogich, posługiwały w domach pomocy społecznej i w szpitalach. Na pożegnanie sióstr bp radomski Henryk Tomasik odprawił Mszę św. w kościele św. Rodziny 28 sierpnia wieczorem.

- Bóg posłużył się naszym zgromadzeniem, aby w charyzmacie naszego założyciela przekazywało Jego miłość ludziom chorym, starszym i potrzebującym - mówiła podczas uroczystości pożegnania szarytek s. Stanisława Kokosza, przełożona warszawskiej prowincji Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. - Składam wdzięczność całemu Kościołowi radomskiemu za lata współpracy, za wspieranie posługi wielu pokoleń sióstr miłosierdzia. Dziękuję za otwartość i życzliwość, dziękuję również ludziom dobrej woli, którzy wspierali posługę sióstr, aby miłosierdzie Boże mogło być zapisane w sercach ludzi, do których byłyśmy kierowane. To piękna historia ponad stu lat, zapisania nie tylko na papierze, ale przede wszystkim w sercach ludzi - podkreśliła s. Stanisława Kokosza.

Przełożona powiedziała, że wiele czynników złożyło się, że siostry opuszczają Radom. - Wśród nich to problem powołań, który dotyka wiele zgromadzeń. Mamy wiele dzieł, które prowadzimy. Opuszczając Radom idziemy tam, gdzie nasze dzieła musimy utrzymać. Ufam, że ta karta zapisania przez wiele pokoleń, będzie owocowała w przyszłości - podkreśliła szarytka.

Z kolei biskup Henryk Tomasik zwrócił uwagę, że 113 lat było czasem posługi samarytańskiej. - To był wielki wkład w historię tego miasta, a szczególnie ludzi cierpiących. Zawsze będą potrzebni ci, którzy chcą pomagać. W pewnym sensie teraz stworzyła się luka, która jest zaproszeniem, wezwaniem, aby pojawili się ludzie, którzy będą pomagać cierpiących i potrzebującym - zauważył biskup radomski.

Założycielem zgromadzenia był św. Wincenty a Paulo. Ten francuski kapłan, żyjący w latach 1590-1660, założył w 1625 roku Zgromadzenie Misji (CM), którego pierwsi kapłani przybyli do Polski jeszcze za jego życia - w 1651 roku. Z jego inicjatywy zostało powołane Zgromadzenie Sióstr Miłosierdzia, popularnie zwane szarytkami. Pierwsze siostry pojawiły się w Polsce w 1652 roku. Siostry Miłosierdzia pomagają biednym, chorym i cierpiącym, odwiedzając ich w domach, opiekując się nimi w domach pomocy społecznej, w szpitalach, czy też ośrodkach wychowawczych, świetlicach, przedszkolach, w szkołach - poprzez katechezę, a także na misjach.

https://www.ekai.pl/siostry-szarytki-opuscily-radom/

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group