Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pią 11:46, 18 Lip 2014 Temat postu: Re: voodoo |
|
Zamieszczam treść powyższego artykułu dostępnego na innej stronie:
Wielce prawdopodobne przyczyny tragedii na Haiti
Od chwili, gdy dotarły pierwsze informacje o trzęsieniu ziemi na Haiti, nieodparcie przychodzi na myśl pewien ścisły związek między Nowym Orleanem (Katrina) i obecnym trzęsieniem ziemi na Haiti. Związek tak ścisły, że wbrew logice każe mi się zastanawiać nad definicją słowa "przypadek". Zarówno Nowy Orlean jak i Haiti są największymi w regionie, jeśli nie na świecie skupiskami wyznawców voodoo - okultystycznego kultu przez wielu nazywanego kultem demonów.
Voodoo to synkretyczny kult, bo trudno go nazwać religią, łączący elementy wierzeń afrykańskich, animizmu, spirytyzmu i słabo przyswojonego chrześcijaństwa. Mimo iż uznaje on istnienie jednego Boga (Bon Dieu) to w rzeczywistości czczone są inne duchowe istoty- duchy (loa). Podstawą kultu są "rytuały opętania", podczas których w rytmie bębnów uczestnicy zapadają w trans i zapraszają "istoty duchowe" do swego wnętrza. Do tego jeszcze dochodzi wiara w możliwość wskrzeszania zmarłych i wykorzystywania ich w pracy jako zombie, oraz wszechobecna magia ze znanymi wszystkim "laleczkami voodoo" na czele. W Nowym Orleanie wciąż istnieją setki sklepów gdzie można się zaopatrzyć w przedmioty magiczne oraz drużyna futbolowa New Orlean VooDoo. Na Haiti wśród wyznawców kultu byli najwyżsi urzędnicy państwowi w tym Emile Jonassaint czy Jean-Bertrand Aristid, który w 2003 podniósł ten kult do rangi religii państwowej. Mimo iż oficjalnie jego wyznawcami jest tylko kilka procent mieszkańców wyspy, to jego wpływy są szerokie. Wielu Haitańczyków uznawanych za katolików praktykuje magię, nosi amulety voodoo czy uczestniczy w ceremoniach, które z nazwy są chrześcijańskie a w istocie odnoszą sie do "bóstw voodoo". Tak jest w przypadku corocznej pielgrzymki do wodospadu Saut d'Eau (Wodny Skok). Gdzie pielgrzymi obnażeni do połowy dokonują rytualnego obmycia, wierząc że z wodami wodospadu zstępuje na nich "bogini wody" Erzulie (przy okazji patronka czarownic, prostytutek i wyznawczyń 'voodoo)
Czy zatem należy wyśmiać i zakrzyczeć tych wszystkich, którzy próbują w tych wydarzeniach dopatrzeć się czegoś więcej niż tylko kataklizmów i straszliwych ludzkich tragedii? Może czasem wypada spojrzeć na wydarzenia dziejące się w świecie z trochę innej niż racjonalistyczna perspektywy i uświadomić sobie, ze nic nie dzieje się przypadkiem. W każdym wydarzeniu, nawet tym najbardziej tragicznym, można odnaleźć przesłanie skierowane do tych co ocaleli. To nasz wybór czy tego chcemy, czy zamkniemy uszy i oczy.
Pan Bóg ma prawo do karania, szczególnie tych, którzy w pełni świadomie oddają się satanistycznym kultom lub współpracują z siłami zła wprowadzając je nawet do prawodawstwa ( np. homoseksualizm, in vitro, rozwody). Zatem podobnych wydarzeń możemy się spodziewać wobec poganiania Europy, szczególnie przegniłej moralnie konstrukcji jaką jest Unia Europejska!!!
Postanowiłem dopisać co nieco w związku z kilkoma komentarzami zamieszczonymi poniżej. po pierwsze przypomnę, ewangeliczne wskazanie Jezusa na wieżę w Siloe, która zwaliła się na ludzi i wielu pozabijała. Zginęli wówczas winni i niewinni, a my od nich niczym tak bardzo się nie różnimy, choć na szczęście Voodoo nie uprawiamy ale wielu Europejczyków pośrednio i bezpośredni firmuje bezbożny system prawny UE. Jeszcze bardziej wstrząsającym jest wołanie NMP w orędziach z AKITA - oficjalnie uznane przez KK i można się nimi posługiwać bowiem stoi za nimi moc całego K. Brzmi ono mniej więcej tak: "...Jeśli ludzie się nie nawrócą, Ojciec Niebieski ześle karę, jaka dotąd się nie zdarzyła! Nikt nie powinien w to wątpić. Spadnie ogień (należy to rozmieć jako użycie żywiołu ognia przez Siły Niebieskie) z Nieba!
Przez to zginie wielu ludzi, także wierzący i kapłani! Różaniec będzie jedyną bronią i znakiem Syna. Odmawiajcie go dniem i nocą Szatan uzyska wpływy aż w samym wnętrzu Kościoła. Kardynałowie będą przeciwstawiać się sobie. Podobnie też biskupi. Wielu spośród kapłanów, którzy dotąd mnie czcili, oddali się ode mnie. Przeciwnie przeciwstawią się mi i wykazywać będą coraz więcej pogardy. Kościół i ołtarze będą zbezczeszczone. Przez kompromis dojdzie do ugody, wielu księży i zakonników porzuci swe powołanie. Szatan zwróci się szczególnie wobec tych, którzy powierzyli się Bogu. Kościoły będą pełne tych co wyznają kompromisy" Więcej o kataklizmach powiedział JPII, przywołując w Fuldzie fragment z III Tajemnicy Fatimskiej, niestety, to co nam zaprezentowano, nie jest jej pełna wersją - została ona (pewnie by nie straszyć) - ocenzurowana. Powiedziane jest tam: "...będą ginąc miliony winnych i niewinnych..." Dlatego wydarzenia jakie zaszły w N. Orleanie i na Haiti a także mroźna zima w Europie (także wiele ofiar) to tylko wydaje sie początek tego co nadchodzi... Współczuję racjonalistom, którzy swe serca zatwardzili na głos wołania NMP, zresztą nie tylko w Akita i Fatimie... |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
|
|
nauta
|
Wysłany:
Czw 14:22, 24 Mar 2011 Temat postu: |
|
Stefan Buhholz napisał: |
Jak z tego wszystkiego co wyczytałem na tym forum o śp. Janie Pawle II wynika, że nie był idealny w swych ocenach i dość często, świadomie czy też nie, popierał skrajności jak to voodoo czy też Rycerze Kolumba a i Opus Dei był kontrowersyjnym krokiem na drodze do papiestwa. Jak to wszystko teraz pogodzić z Jego przyszłym wyświęceniem?, przyszłym wejściem na ołtarze? |
Dlaczego taki pośpiech?
"Zbliżająca się 1 maja 2011 roku beatyfikacja Jana Pawła II wzbudziła wśród niemałej liczby katolików na całym świecie poważne obawy, które odnoszą się do obecnej kondycji Kościoła i skandali, które go dotknęły w ostatnich latach..."
http://www.remnantnewspaper.com/2011-0331-statement-of-reservations-beatification.htm
Odnośnie obowiązków i praw wiernych:
KPK, kan. 212, § 3
§ 3. Stosownie do posiadanej wiedzy, kompetencji i zdolności, jakie posiadają, przysługuje im prawo, a niekiedy nawet obowiązek wyjawiania swojego zdania świętym pasterzom w sprawach dotyczących dobra Kościoła, oraz - zachowując nienaruszalność wiary i obyczajów, szacunek wobec pasterzy, biorąc pod uwagę wspólny pożytek i godność osoby - podawania go do wiadomości innym wiernym.
Właśnie na ten kanon powołują się autorzy oświadczenia, podpisanego przez wiele bardzo znanych osób ze środowiska amerykańskiej (i nie tylko) Tradycji:
http://www.remnantnewspaper.com/2011-0331-statement-of-reservations-beatification.htm
Tłumaczenie ukaże się niebawem, ale tych, co znają angielski, zachęcam do lektury już teraz, bo jest to bardzo dobrze przemyślany i świetnie napisany tekst. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 10:38, 14 Mar 2011 Temat postu: |
|
Stefan Buhholz napisał: |
Jak z tego wszystkiego co wyczytałem na tym forum o śp. Janie Pawle II wynika, że nie był idealny w swych ocenach i dość często, świadomie czy też nie, popierał skrajności jak to voodoo .... Jak to wszystko teraz pogodzić z Jego przyszłym wyświęceniem?, przyszłym wejściem na ołtarze? |
Polecam panu i wszystkim innym artykuł, który zamieszczony jest tu: "O beatyfikacjach i kanonizacjach"
http://www.traditia.fora.pl/tradycja,38/o-beatyfikacjach-i-kanonizacjach-ks-karol-stehlin-fsspx,5912.html
Zawarte w nim jest wiele bardzo ciekawych informacji, na czym polega świętość, że beatyfikacja lub kanonizacja nie jest wyrazem jakichś emocji, lecz obiektywnym, chłodnym orzeczeniem sądowym.
A o tym co się w Polsce teraz dzieje przed beatyfikacją, to można przeczytać w wątku tu:
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/
... a poniżej w tym wątku, wpisane są rozterki pewnego katolika, który miedzy innymi napisał:
"Ja – głupi, mały człowiek całe życie myślałem, że Wielki Post to okres około 40 dni przygotowujący człowieka duchowo (i fizycznie!) do Triduum Sacrum – Misterium Chrystusa Ukrzyżowanego, Pogrzebanego i Zmartwychwstałego a nie beatyfikacji papieża – jakkolwiek wspaniałym człowiekiem by nie był."
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/nowa-janopawlowa-droga-krzyzowa,5841.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 13:27, 28 Lut 2011 Temat postu: |
|
Stefan Buhholz napisał: |
Jak z tego wszystkiego co wyczytałem na tym forum o śp. Janie Pawle II wynika, że nie był idealny w swych ocenach i dość często, świadomie czy też nie, popierał skrajności jak to voodoo czy też Rycerze Kolumba a i Opus Dei był kontrowersyjnym krokiem na drodze do papiestwa. |
No właśnie, czy świadomie, czy nie świadomie i dlaczego tak było a nie inaczej, nikt z nas nie wie i napewno nikt z nas się tu nie dowie. Nie raz się nad tym zastanawiałam i pisałam dlaczego? I nie to, że był kontrowersyjnym krokiem do papiestwa, tylko Jan Paweł II był papieżem. Jak w kwestiach moralności był nieugiętym, śmiało mówił o aborcji - wogóle o kwestiach moralnych, o Eucharystii - tak odnośnie wolności religijnej, ekumenizmu, który tak bardzo forsował, i inne jeszcze sprawy, to nie sposób to wszystko bezkrytycznie przyjmować. Nikt o zdrowych zmysłach nie odrzuca całości nauczania Jana Pawła II.
Deklaracja Dignitatis Humanae, Drugi Sobór Watykański. Jest tu napisany paragraf 2 i 4 z tej Deklaracji i jako komentarz zamieszczony jest fragment z książki: Bomby zegarowe Drugiego Soboru Watykańskiego, gdzie są potępione te błędne wypowiedzi w Magisterium Kościoła, które to nauczanie nadal obowiązuje. To co papież może zmienić to może, ale w kwestiach wiary nauczanie jest niezmienne!
środa, 4 listopada 2009
ETPC przypomina katolikom nauczanie Drugiego Soboru Watykańskiego
(...)
http://breviarium.blogspot.com/2009/11/ets-przypomina-katolikom-nauczanie.html
W ogóle, żeby wiele zrozumieć to trzeba zacząć od Soboru Watykańskiego II, Jana XXII, Pawła VI (odnośnie Pawła VI to w ubiegłym roku wyszła już w polskim tłumaczeniu książka, która zatrzymała proces beatyfikacyjny papieża Pawła VI. Trzeba się również wgłębić w książkę "Iota Unum" - Romano Amerio (o kryzysie w Kościele)
Stefan Buhholz napisał: |
Jak to wszystko teraz pogodzić z Jego przyszłym wyświęceniem?, przyszłym wejściem na ołtarze? |
Beatyfikacja to jeszcze nie kanonizacja. Dekret beatyfikacyjny jest dokumentem dyscyplinarnym, a nie doktrynalnym, nie nakłada na Kościół żadnego nowego obliga, a jedynie zezwala osobom chętnym na rozpoczęcie kultu publicznego, a uroczystości błogosławionego mogą być obchodzone w miejscach (głównie diecezja skąd błogosławiony pochodził, a nie całym Kościele), oraz w sposób określony przez prawo. Zewnętrznym wyrazem rozpoczęcia kultu publicznego jest odsłonięcie wizerunku sługi Bożego, który to wizerunek do chwili ogłoszenia dekretu beatyfikacyjnego pozostaje zasłonięty.
Natomiast dekret kanonizacyjny, odwołujący się do władzy Głowy Kościoła, czyli Jezusa Chrystusa - jest bez wątpienia dokumentem doktrynalnym, określa jednoznacznie, że podmiot dekretu jest Świętym Pańskim, czyli że jest już na pewno w Niebie, aktualizuje będący częścią Depozytu Wiary - Wykaz Świętych i - co się z tym wiąże - ustanawia obowiązek oddawania Mu nabożnej czci w całym Kościele katolickim.
O różnicach można poczytać tu:
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-ogolnie-i-na-swiecie,2/coraz-blizej-beatyfikacji-s-p-jana-pawla-ii,5551.html
I na koniec polecam panu naprawdę wspaniały artykuł, który polecałam tu, a który pozwala wiele zrozumieć. Artykuł o. Rogera Tomasza Calmela OP - (1914-1975) wybitnego francuskiego dominikanina i tomisty, który wniósł ogromny wkład w obronę katolickiej Tradycji, poprzez swoje pisma i konferencje.
O Kościele i papieżu - o. Roger Tomasz Calmel OP cz.I
Kościół nie jest mistycznym ciałem papieża -- Kościół wraz z papieżem jest Mistycznym Ciałem Chrystusa. Gdy wewnętrzne życie chrześcijan jest coraz bardziej skupione na Chrystusie, nie popadają oni w rozpacz, nawet gdy cierpią z powodu upadków papieża.
(...)
Oraz ostatni wpis tu, wiele mówiący. |
|
|
Stefan Buhholz
|
Wysłany:
Nie 21:56, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
Jak z tego wszystkiego co wyczytałem na tym forum o śp. Janie Pawle II wynika, że nie był idealny w swych ocenach i dość często, świadomie czy też nie, popierał skrajności jak to voodoo czy też Rycerze Kolumba a i Opus Dei był kontrowersyjnym krokiem na drodze do papiestwa. Jak to wszystko teraz pogodzić z Jego przyszłym wyświęceniem?, przyszłym wejściem na ołtarze?
Pozdrawiam |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 21:36, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
Jeszcze odnośnie tych słów:
Cytat: |
Dodał, że ich religia zawiera "ziarna Słowa" (se-mina verbi), będące, jak wyjaśnia w innym miejscu, "rodzajem wspólnych soteriologicznych korzeni, obecnych we wszystkich religiach". |
Odnośnie tych "ziaren prawdy" to się ostatnio uśmiałam, gdy przeczytałam taką wypowiedź:
"Ziarna spotyka się nader często w końskich odchodach, ale przecież nie figurują one w menu przeciętnej restauracji. Podobnie jest z ziarnami prawdy. Dlatego karmimy się Ewangelią, a nie wedami czy Koranem."
I pan Redaktor Michałkiewicz w swoim felietonie, odnosnie tych "ziaren prawdy" tak się wyraził:
"Tej ludowej skłonności wychodzą naprzeciw postępowi teologowie,
którzy twierdzą, że „ziarna prawdy” są równomiernie rozsiane we wszystkich religiach, w związku z tym żadna nie może, a w każdym razie nie powinna, przypisywać posiadania prawdy sobie." |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 21:26, 27 Lut 2011 Temat postu: |
|
Teresa napisał: |
Wcześniej była tendencja spadkowa (gdzieś to o tym tu pisze, ale nie mogę teraz znależć), ale ... skoro nie ma nawracania, tylko dialogowanie, to nastąpiła tendencja wzrostowa. Jak znajdę ten fragment to tu zamieszczę. |
Znalazłam i zacytuję:
W czasie wizyty Jana Pawła II w Beninie w roku 1993 oficjalny organ Watykanu "L'Osservatore Romano" oszacował liczbę wyznawców wudu w Beninie na 25%, z tendencją mocno spadkową.
Kolejny przełom w spojrzeniu na wudu przyniosła mowa wygłoszona przez Jana Pawła II 4 lutego 1993 do przedstawicieli tego kultu w Cotonou w Beninie. Papież powiedział wyznawcom wudu, że "słuszna jest [ich] wdzięczność dla przodków, którzy przekazali ów zmysł sacrum, wiarę w jednego Boga, który jest dobry, (...) szacunek dla życia moralnego i dla społecznej harmonii społecznej". Dodał, że ich religia zawiera "ziarna Słowa" (se-mina verbi), będące, jak wyjaśnia w innym miejscu, "rodzajem wspólnych soteriologicznych korzeni, obecnych we wszystkich religiach".
Jan Paweł II rozwinął zdumiewające stwierdzenie o (-) wudu, mówiąc animistom, że ich katoliccy "bracia i siostry" doceniają ich religię: "Wasi chrześcijańscy bracia i siostry, podobnie jak i wy, doceniają to, co jest pięknego w tych tradycjach". Dodał, że chrześcijanie w Beninie są "wdzięczni również swym własnym ''przodkom w wierze" i zakończył przemówienie dwoma zdaniami wychwalającymi dobroć Chrystusa.
Co niewiarygodne, papież popiera również kursy wudu dla katolickich księży. W swej apostolskiej ekshortacji Ecclesia in Africa Jan Paweł II pisze: "Należy zatem traktować z wielkim szacunkiem wyznawców religii tradycyjnej, unikając w wypowiedziach wszelkich wyrażeń niestosownych czy lekceważących. Z myślą o tym w domach formacji kapłańskiej i zakonnej przekazywać się będzie właściwą wiedzę na temat religii tradycyjnej"
O tym, że znaczenie tego oświadczenia - oznaczającego diametralną zmianę stanowiska i to deklarowaną przez samą głowę Kościoła katolickiego - nie umknęło Afrykanom, świadczą dobitnie ich reakcje. Kapłani wudu postrzegają to jako swe "zwycięstwo nad upokorzonym papieżem, który (...) przepraszał i wyrażał uznanie dla ich religii". W pracy zatytułowanej Papieskie przeprosiny wobec Afrykanów Adu Kwabe-na-Essema, entuzjasta wudu, pisze: "Wyznania afrykańskie zyskały obecnie uznanie Jana Pawła II. Pytanie brzmi, czy reszta świata zachodniego uczyni to samo?". Autor kontynuuje: "Religie afrykańskie przeżyły swój największy rozkwit dwa lata temu, kiedy papież Jan Paweł II, przebywając z wizytą w Beninie, przeprosił za stulecia ośmieszania afrykańskich wierzeń kulturowych przez świat zachodni. Benin jest ojczyzną wudu (...) Decydujące pytanie brzmi, czy papieska ''pokuta'' skłoni pozostałych do szacunku wobec afrykańskich kultur, a zwłaszcza afrykańskich religii"
Trzy lata po wizycie, w wyniku zabiegów Jana Pawła II, liczba wyznawców wudu wzrosła do 60% populacji i, według doniesień Associated Press ze stycznia 1996 roku, "z biciem w bębny i tańcami Benin świętował w ostatnią środę odrodzenie wudu jako oficjalnie uznawanej religii".
Dzięki duchowi Vaticanum II oraz wysiłkom ostatnich papieży mamy do czynienia z nową wiosną wudu - i w tym samym czasie, gdy ci sami papieże pracowali nad pozbawieniem katolicyzmu statusu religii państwowej, wysiłki Jana Pawła II doprowadziły do przyznania takiego statusu wudu w Beninie."
Jest to fragment z artykułu Zawsze Wierni 7/2004 - "Taniec z diabłem: „Nowa ewangelizacja” Afryki" a cytowany wcześniej był tu. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 21:46, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
Stefan Buhholz napisał: |
Witam,
Hmmm jest mała nieścisłość. Pisze Pani, że 95% haitańczyków to wyznawcy voodoo a w drugim miejscu tego forum podaje się, że 70% to katolicy.... |
No jest rozbieżność, ale jestem bardziej sklonna wierzyć w te dane za stroną religie świata, jak to co podała e-kai. Wcześniej była tendencja spadkowa (gdzieś to o tym tu pisze, ale nie mogę teraz znależć), ale ... skoro nie ma nawracania, tylko dialogowanie, to nastąpiła tendencja wzrostowa. Jak znajdę ten fragment to tu zamieszczę. A może ktoś inny to wyczyta gdzieś tu i zamieści. I samo to, że od 2003 roku stała się religia państwową, to też coś mówi. Raczej nie o spadku a o wzroście. |
|
|
Stefan Buhholz
|
Wysłany:
Sob 20:14, 26 Lut 2011 Temat postu: |
|
Witam,
Hmmm jest mała nieścisłość. Pisze Pani, że 95% haiyańczyków to wyznawcy voodoo a w drugim miejscu tego forum podaje się, że 70% to katolicy....
Pozdrawiam,
---------------------------
Dzięki za zajrzenie na moją stronę. I jak się ona podoba? To moja pierwsza praca ze stroną www. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 19:05, 26 Lut 2011 Temat postu: Re: voodoo |
|
Stefan Buhholz napisał: |
(...)
Ciekawe czy voodoo to postępowa-nowoczesna "religia"? |
Voodoo – to okultystyczny kult przez wielu nazywany kultem demonów. To synkretyczny kult, bo trudno go nazwać religią, łączący elementy wierzeń afrykańskich, animizmu, spirytyzmu i słabo przyswojonego chrześcijaństwa. Mimo iż uznaje on istnienie jednego Boga (Bon Dieu) to w rzeczywistości czczone są inne duchowe istoty-duchy (loa). Podstawą kultu są "rytuały opętania", podczas których w rytmie bębnów uczestnicy zapadają w trans i zapraszają "istoty duchowe" do swego wnętrza. Do tego jeszcze dochodzi wiara w możliwość wskrzeszania zmarłych i wykorzystywania ich w pracy jako zombie, oraz wszechobecna magia ze znanymi wszystkim "laleczkami voodoo" na czele. Nowy Orlean, Haiti są największymi w regionie, jeśli nie na świecie skupiskami wyznawców voodoo. Około 95 % ludności Haiti jest wyznawcami Voodoo. Religia państwowa w Haiti od 2003 r.
Gdy na Haiti w styczniu 2010 roku była straszna klęska trzęsienia ziemi - to się zastanawialiśmy czy to Dies irae...? - (łac. Dzień gniewu?.) Jeden z użytkowników wpisał trochę informacji o tym kulcie, a wszystko jest tu:
(...)
http://www.traditia.fora.pl/wydarzenia-wywiady-wiadomosci,12/haiti-kleska-trzesienia-ziemi-dies-irae,3390.html#13753
... oraz ciekawie jest opisane tu:
Wielce prawdopodobne przyczyny tragedii na Haiti
===================================
sobota, 16 stycznia 2010
Od chwili, gdy dotarły pierwsze informacje o trzęsieniu ziemi na Haiti, nieodparcie przychodzi na myśl pewien ścisły związek między Nowym Orleanem (Katrina) i obecnym trzęsieniem ziemi na Haiti. Związek tak ścisły, że wbrew logice każe mi się zastanawiać nad definicją słowa "przypadek". Zarówno Nowy Orlean jak i Haiti są największymi w regionie, jeśli nie na świecie skupiskami wyznawców voodoo - okultystycznego kultu przez wielu nazywanego kultem demonów.
Voodoo to synkretyczny kult, bo trudno go nazwać religią, łączący elementy wierzeń afrykańskich, animizmu, spirytyzmu i słabo przyswojonego chrześcijaństwa. Mimo iż uznaje on istnienie jednego Boga (Bon Dieu) to w rzeczywistości czczone są inne duchowe istoty- duchy (loa). Podstawą kultu są "rytuały opętania", podczas których w rytmie bębnów uczestnicy zapadają w trans i zapraszają "istoty duchowe" do swego wnętrza. Do tego jeszcze dochodzi wiara w możliwość wskrzeszania zmarłych i wykorzystywania ich w pracy jako zombie, oraz wszechobecna magia ze znanymi wszystkim "laleczkami voodoo" na czele.
W Nowym Orleanie wciąż istnieją setki sklepów gdzie można się zaopatrzyć w przedmioty magiczne oraz drużyna futbolowa New Orlean VooDoo. Na Haiti wśród wyznawców kultu byli najwyżsi urzędnicy państwowi w tym Emile onassaint czy Jean-Bertrand Aristid, który w 2003 podniósł ten kult do rangi religii państwowej. Mimo iż oficjalnie jego wyznawcami jest tylko kilka procent mieszkańców wyspy, to jego wpływy są szerokie. Wielu Haitańczyków uznawanych za katolików praktykuje magię, nosi amulety voodoo czy uczestniczy w ceremoniach, które z nazwy są chrześcijańskie a w istocie odnoszą sie do "bóstw voodoo". Tak jest w przypadku corocznej pielgrzymki do wodospadu Saut d'Eau (Wodny Skok). Gdzie pielgrzymi obnażeni do połowy dokonują rytualnego obmycia, wierząc że z wodami wodospadu zstępuje na nich "bogini wody" Erzulie (przy okazji patronka czarownic, prostytutek i wyznawczyń 'voodoo)
Czy zatem należy wyśmiać i zakrzyczeć tych wszystkich, którzy próbują w tych wydarzeniach dopatrzeć się czegoś więcej niż tylko kataklizmów i straszliwych ludzkich tragedii? Może czasem wypada spojrzeć na wydarzenia dziejące się w świecie z trochę innej niż racjonalistyczna perspektywy i uświadomić sobie, ze nic nie dzieje się przypadkiem. W każdym wydarzeniu, nawet tym najbardziej tragicznym, można odnaleźć przesłanie skierowane do tych co ocaleli. To nasz wybór czy tego chcemy, czy zamkniemy uszy i oczy.
Pan Bóg ma prawo do karania, szczególnie tych, którzy w pełni świadomie oddają się satanistycznym kultom lub współpracują z siłami zła wprowadzając je nawet do prawodawstwa ( np. homoseksualizm, in vitro, rozwody). Zatem podobnych wydarzeń możemy się spodziewać wobec poganiania Europy, szczególnie przegniłej moralnie konstrukcji jaką jest Unia Europejska!!!
Postanowiłem dopisać co nieco w związku z kilkoma komentarzami zamieszczonymi poniżej. po pierwsze przypomnę, ewangeliczne wskazanie Jezusa na wieżę w Siloe, która zwaliła się na ludzi i wielu pozabijała. Zginęli wówczas winni i niewinni, a my od nich niczym tak bardzo się nie różnimy, choć na szczęście Voodoo nie uprawiamy ale wielu Europejczyków pośrednio i bezpośredni firmuje bezbożny system prawny UE. Jeszcze bardziej wstrząsającym jest wołanie NMP w orędziach z AKITA - oficjalnie uznane przez KK i można się nimi posługiwać bowiem stoi za nimi moc całego K. Brzmi ono mniej więcej tak: "...Jeśli ludzie się nie nawrócą, Ojciec Niebieski ześle karę, jaka dotąd się nie zdarzyła! Nikt nie powinien w to wątpić. Spadnie ogień (należy to rozmieć jako użycie żywiołu ognia przez Siły Niebieskie) z Nieba! Przez to zginie wielu ludzi, także wierzący i kapłani! Różaniec będzie jedyną bronią i znakiem Syna. Odmawiajcie go dniem i nocą Szatan uzyska wpływy aż w samym wnętrzu Kościoła. Kardynałowie będą przeciwstawiać się sobie. Podobnie też biskupi. Wielu spośród kapłanów, którzy dotąd mnie czcili, oddali się ode mnie. Przeciwnie przeciwstawią się mi i wykazywać będą coraz więcej pogardy. Kościół i ołtarze będą zbezczeszczone. Przez kompromis dojdzie do ugody, wielu księży i zakonników porzuci swe powołanie. Szatan zwróci się szczególnie wobec tych, którzy powierzyli się Bogu. Kościoły będą pełne tych co wyznają kompromisy"
Więcej o kataklizmach powiedział JPII, przywołując w Fuldzie fragment z III Tajemnicy Fatimskiej, niestety, to co nam zaprezentowano, nie jest jej pełna wersją - została ona (pewnie by nie straszyć) - ocenzurowana. Powiedziane jest tam: "...będą ginąc miliony winnych i niewinnych..." Dlatego wydarzenia jakie zaszły w N. Orleanie i na Haiti a także mroźna zima w Europie (także wiele ofiar) to tylko wydaje sie początek tego co nadchodzi... Współczuję racjonalistom, którzy swe serca zatwardzili na głos wołania NMP, zresztą nie tylko w Akita i Fatimie...
http://fronda.pl/jak_szymon/blog/wielce_prawdopodobne_przyczyny_tragedii_na_haiti
http://www.grupy.banzaj.pl/Czas,Apokalipsy,nadchodzi,23,1334777,2010_02.html |
|
|
Stefan Buhholz
|
Wysłany:
Sob 16:03, 26 Lut 2011 Temat postu: Voodoo to postępowa-nowoczesna ''religia''? |
|
Witam,
Niec nie wiedziałem o takiej "religii" a teraz, po dramacie ... emerytowanej nauczycielki (sic!) już wiem.
Nowy Jork: Pożar na Brooklynie podczas ceremonii voodoo
http://www.informacjeusa.com/2011/02/26/nowy-jork-pozar-na-brooklynie-podczas-ceremonii-voodoo/
Zaprószony od świec użytych podczas ceremonii voodoo ogień ogarnął budynek apartamentowy na Brooklynie powodując pożar, z którym przez 7 godzin walczyły 44 jednostki straży. W płomieniach zginęła jedna osoba, rannych zostało 20 strażaków oraz 11 mieszkańców.
Z pożarem na Brooklynie walczyło 200 strażaków Według wstępnych ustaleń lokatorka budynku, 64-letnia emerytowana nauczycielka poddała się rytuałowi voodoo. Kapłan, który zainkasował 300 dol. za ceremonię i wliczony w nią akt seksualny dookoła łóżka ustawił świece, od których zajęło się prześcieradło oraz leżące na podłodze ubrania.
Mężczyzna próbując ugaści pożar otworzył okno i drzwi na korytarz. Podmuch silnego wiatru rozniecił jednak ogień do takich rozmiarów, że dwustu strażaków potrzebowało aż siedmiu godzin, by go ugasić. Wiadomo także, że kapłan voodoo nie od razu powiadomił służby ratownicze początkowo starając się samodzielnie zgasić płomienie.
Zajęte ogniem niemal od razu trzy górne piętra budynku przy E.29 St. na Brooklynie spowodowały ucieczkę mieszkańców, którzy wybiegali na ulicę często jedynie w bieliźnie.
Bez dachu nad głową zostało 47 rodzin.
Komisarz Salvatore Cassano powiedział, że mimo trwającego śledztwa, wszystko wskazuje na to, że ogień został zaprószony przypadkowo. Podkreślił, że w wielu wypadkach strażacy muszą interweniować w pożarach, których można było łatwo uniknąć, gdyby ich sprawcy mieli odrobinę wyobraźni.
“Miejmy nadzieję, że inni wyciągną lekcję z tej tragedii” – dodał Cassano
Ciekawe czy voodoo to postępowa-nowoczesna "religia"?
Pozdrawiam. |
|
|