Autor Wiadomość
Teresa
PostWysłany: Śro 10:08, 08 Sie 2012   Temat postu:

Dlaczego nie klękamy?

To, że Komunię świętą należy przyjmować zawsze na kolanach nie powinno być w ogóle kwestionowane. Przed Bogiem należy się ukorzyć, klęknąć, oddać Mu chwałę. Szczególnie w momencie, gdy On przychodzi do nas, gdy zniża się do tego, by z nami się połączyć. Dlaczego więc nie klękamy, gdy przyjmujemy Komunie św.? Przecież jeszcze nie tak dawno wszędzie klękano do przyjęcia Komunii św. Chwalebny ten zwyczaj utrzymał się obecnie w bardzo niewielkiej liczbie kościołów.

Wydaje się, że jest kilka powodów. Uczono nas przez wiele, wiele lat, że należy iść do Pana z godnością i procesyjnie, bowiem w ten sposób wyrażamy swoja gotowość do podjęcia drogi chrześcijańskiej, świadczymy o tym, że jesteśmy pielgrzymami do Nieba, idziemy wspólnie, razem do Boga. Teologia ta nie jest zasadniczo błędna, choć nie uwzględnia wszystkich aspektów przystępowania do Komunii świętej. Teologia – teologią, a praktyka – praktyką. Praktyka zaś ukazuje wszystkie mankamenty procesyjnego podchodzenia do komunii. Jest to zasadniczo podchodzenie w kolejce, które często wygląda bardzo różnie. Ludzie klękają przed plecami poprzednika, co czasami powoduje zmieszanie w kolejce. Nie bardzo wiadomo komu oddają cześć. Gorzej jest na mszach dla dzieci – dzieci często się przepychają i rozmawiają, upominają się nieraz wzajemnie, by wypluć gumę!, odchodzą rozmawiając. Najgorzej jest jednak na mszach uroczystych, w których uczestniczy wielka liczba ludzi. I to niezależnie od tego czy są to msze polowe czy w świątyni – zawsze jest bardzo źle. Księża przepychają się przez tłum, tłum napiera na księży. Księża podają komunię tym z przodu tłumu i tym z tylu. Nie ma żadnego skupienia, żadnego momentu adoracji w czasie przyjmowania komunii. Widziałam (nie wymyślam, widziałam!) księdza, który chodził po ławkach, trzymając w jednym ręku puszkę z komunikantami. Młody i sprawny – jakoś się nie potknął, ale to nie zmienia faktu, że Panu Jezusowi szacunku żadnego nie okazano. Widziałam wielokrotnie jak upadają partykuły – przecież na mszach z taką ilością ludzi raczej nie pamięta się o patenach. A gdyby ludzie mieli podejść spokojnie do księży rozdających komunię, uklęknąć i w spokoju odejść, to nie byłoby bałaganu, nie byłoby przepychanki i co najważniejsze – nie byłoby obrazy Chrystusa Pana. Jednak nauczono nas podchodzić w kolejce (procesji) i nie zastanawiamy się nad tym. Przecież księża tak uczą – więc musi tak być dobrze.

My – wierni jesteśmy jak owce. Tak nauczał Pan Jezus i wbrew temu, co twierdzą niektórzy egzegeci, nauczał tak nie dlatego, że ówcześni ludzie znali tylko życie pasterskie i inne przykłady byłyby dla nich niezrozumiałe, ale dlatego, że owce są na tyle głupie, że bez pasterza nie dadzą rady. Jeśli pasterz jest dobry, to i stado pójdzie we właściwym kierunku. A jeśli jest zły – stado łatwo stanie się łupem wilków. Pasterz zresztą nie koniecznie musi być zły. Może być tylko bezmyślny, może jego też tak nauczono, a on jest bezrefleksyjny. I jest przekonany, że nie ma nic lepszego niż procesyjne podchodzenie do komunii.

Wszystko ostatecznie zależy od pasterzy. Znam pewnego księdza, który prosi wiernych, by przyjmowali komunię św. na kolanach, o ile nie mają przeszkód zdrowotnych. No i raczej wszyscy przyjmują na klęcząco. Ale w tym samym kościele następnego dnia mszę św. odprawia inny ksiądz i staje z puszką nic nie mówiąc – wszyscy podchodzą „na stojąco”. A to są zawsze ci sami ludzie, którzy chodzą codziennie do kościoła. I w zależności od tego kto odprawia mszę św. w inny sposób przyjmują komunię.

Pasterze… Ale od kilku lat Najwyższy Pasterz daje nam przykład – komunię św. należy przyjmować na kolana. To dlaczego tak mało wiernych klęka? Są dwa powody. Jeden – to zwyczajnie się wstydzą. Nie chcą się wyróżniać, boją się ludzkiej opinii. Parę razy zadano mi takie pytanie: Nie boisz się, że pomyślą, że jesteś wariatką? No jakoś się nie boję, ale faktem jest, że w każdej parafii jest jakaś osoba nie w pełni sprawna umysłowo i najczęściej taka osoba regularnie przystępuje do komunii na klęcząco. Ponieważ się nie boi i nie wstydzi.

Drugi powód to zrażenie się po kilku próbach. Albo ksiądz pominął, albo kazał czekać aż wszystkim innym rozda komunię, albo po prostu odmówił. (Kiedyś, gdy odczekałam aż wszyscy przyjmą komunię na stojąco i dalej klęczałam obok księdza, on się zwrócił do mnie i zapytał: „A pani na co czeka tutaj, na komunię?” Był to młody kapłan i chyba pierwszy raz się spotkał z takim „dziwolągiem”.) Więc ludzie się zrażają i nie próbują więcej.

S. Krajski proponuje, by się skrzyknąć i razem uklęknąć przed księdzem, tak by wymusić udzielenia komunii św. na klęcząco. Może to być skuteczne, tylko skąd znaleźć tylu chętnych. Kiedyś tak zrobiliśmy, było nas chyba sześć osób. Kapłan jednak stanął obok nas i rozdawał innym (na stojąco), w końcu się jednak zlitował i nad nami. Gdyby cały pierwszy stopień był zajęty klęczącymi, może sprawa wyglądała by inaczej…

Ostatecznie nic się nie zmieni, póki kapłani nie zaczną (za przykładem Ojca Świętego) udzielać komunii św. klęczącym i wyjaśniać wiernym, że powinni Bogu oddać należną Mu chwałę. Ale po czterdziestu kilku latach ruiny nie jest łatwo odbudowywać.

Nam zostaje modlić się do Matki Bożej za kapłanów i niezależnie od opinii ludzkiej przyjmować Chrystusa Pana na kolanach.

Maria Kominek OPs

6 sierpnia 2012

http://mariakominekops.wordpress.com/2012/08/07/dlaczego-nie-klekamy/
Teresa
PostWysłany: Nie 10:36, 18 Maj 2008   Temat postu:

Cytat:
Dla Boga - jeśli się choć trochę pojmuje kim On jest - człowiek od wieków szukał sposobu wyrażenia czci, tego umor Dei, jaki stworzenie winno okazać Stwórcy; starał się znaleźć gest szczególny, specjalny, jedynie dla Boga przeznaczony; ludzie klękali, wznosili ręce do nieba. Gest ten nie jest ofiarowywany nikomu z ludzi. Owszem, jeszcze Jego zastępcy - przed Piotrem na Stolicy Apostolskiej klękali ludzie. Kiedyś - dziś nawet tam nie.

Dlaczego?


Bo miejsce Boga zajął człowiek! Nie jeden kapłan dziś potrafi powiedzieć przy przyjmowaniu Komunii Św. gdy ktoś klęczy: "proszę mi wstać!", bo przecież modne jest przyjmowanie na stojąco. O klękaniu można przeczytać tu:

http://www.traditia.fora.pl/naduzycia-w-kk,20/klekac-czy-stac,31.html


Pana Jezusa do chorych to w niedzielę niosą świeccy szafarze, a jakże bo tak jest po nowoczesnemu i mówiąc ludziom obłudną argumentację: dobro chorych, pobożność eucharystyczna. Tak jak gdyby chorzy nie mieli prawa spotkać kapłana. Tak jak gdyby puszczenie w ręce świeckich Ciała Pańskiego sprzyjało czci wobec Najświętszego Sakramentu. Nie ma nic bardziej zakłamanego. Proszę się zastanowić, jakiej czci doznaje Pan Jezus w Najświętszym Sakramencie, gdy świecki szafarz bierze Go, schowa za pazuchę marynarki? Pies z kulawą nogą nie wie, żeby przed Bogiem się chociaż skłonić i to się nazywa cześć i chwała należna Bogu? Co za obłuda i zakłamanie. Może warto by było przybliżać ludziom Komunię świetą duchową? na temat Komunii Św. duchowej mozna przeczytac tu:

http://www.traditia.fora.pl/modlitwa-i-duchowosc-katolicka-swieci-i-blogoslawieni,4/komunia-sw-duchowa,45.html

Módlmy się za Kapłanów!
Teresa
PostWysłany: Sob 22:56, 17 Maj 2008   Temat postu: Upadnij na kolana ! Wanda Półtawska

Upadnij na kolana

Wanda Półtawska

Tekst na podstawie książki Tadeusza Kundy "Spór o Imię Boże".

Mała byłam, jeszcze nie chodziłam do szkoły, gdy zachorował nasz dozorca, stary pan Michał. Groźny był, wielki, z dużymi rudymi wąsami, Dzieci z przedszkola bały się go - ja nie. Michał był moim przyjacielem i strasznie mi się podobało jak żelaznym drągiem wybijał lód z rynsztoka. Lód pryskał na wszystkie strony. Raz chciałam, żeby mi pozwolił też tak robić; roześmiał się, podał ten drąg, którego w ogóle nie mogłam ruszyć. Był taki mocny zawsze, wydawał mi się uosobieniem mocy, a teraz leżał w łóżku i nie mógł wstać. Zima to była czy może przedwiośnie, bo śnieg leżał pomieszany z błotem, taka mazia.

Dzieci z podwórka wiedziały, że stary Michał umiera i dlatego przyjdzie do niego Pan Jezus. Trochę się dziwiłam, dlaczego dopiero teraz, jak już nie może wstać, a nie wcześniej. Ale wszystkie czekałyśmy przy furtce od ulicy. Zza rogu, a właściwie zza zakrętu, odezwał się dzwonek; chłopiec, taki niewiele większy ode mnie, w białej komeżce dzwonił dzwonkiem, a wszyscy od razu się obejrzeli - za nim szedł ksiądz. Zbyszek, duży chłopak z podwórka, powiedział: "Niesie Pana Jezusa" - nie było widać gdzie niesie, ale wszyscy od razu uklękli.

Jakiś pan w szubie, jakaś pani w futerku i pan w czerwonej czapeczce, co przynosił listy do mojej starszej siostry. I chłop zlazł z wozu, zatrzymał konie i ukląkł. Wszyscy bez namysłu w błoto i roztapiający się śnieg. Ja - też, wszystkie dzieci z podwórka - też. Przez moment błysnęła mi myśl: "mam białe getry, co na to powie mama!?" Ale mama właśnie wyszła na próg i też uklękła.

Ksiądz poprzedzony chłopczykiem wszedł z sieni na prawo, do izdebki, gdzie mieszkał stary Michał.

A potem jeszcze pamiętam samą trumnę. Wnosili ją bokiem, bo nie chciał się zmieścić, na cmentarz mnie nie wzięli.

Tyle lat temu, a ja co dzień wspominam tę scenę. Ludzi klęczących, bo przechodzi Pan Jezus. Wspominam to podczas każdej Mszy św., gdy widzę, jak ministranci rozparci siedzą na ławkach, koło ołtarza, a ksiądz koło nich rozdaje Komunię św. Widzę to, gdy na Mszy św., podczas podniesienia ludzie stoją - klęczy parę starych kobiet. I widzę to w kaplicy papieskiej, gdy wszyscy siedzą, a klęczy jeden człowiek w białej sutannie i z białymi włosami, Jan Paweł II. Gdy go w Krakowie nie można było znaleźć w kurii, wystarczyło pójść parę ulic dalej, gdzie siostry mają wieczną adorację. Klęczał tam godzinami.

Dla Boga - jeśli się choć trochę pojmuje kim On jest - człowiek od wieków szukał sposobu wyrażenia czci, tego umor Dei, jaki stworzenie winno okazać Stwórcy; starał się znaleźć gest szczególny, specjalny, jedynie dla Boga przeznaczony; ludzie klękali, wznosili ręce do nieba. Gest ten nie jest ofiarowywany nikomu z ludzi. Owszem, jeszcze Jego zastępcy - przed Piotrem na Stolicy Apostolskiej klękali ludzie. Kiedyś - dziś nawet tam nie.

Dlaczego? Zmalał Bóg w ludzkich oczach, sprowadzony do naszego nędznego wymiaru - pojęcie sacrum (tego, co święte) zanika.

Jest, jest paru szaleńców Bożych, chodzących po tym świecie XX wieku, usiłujących zaszczepić na nowo kult dla Białego Krążka w złocistej monstrancji. Chodzą od parafii do parafii i namawiają na wieczystą adorację. I mówią rzeczy graniczące z cudem, że od czasu, jak w tej parafii całą dobę adoruje się Przenajświętszy Sakrament, jak ludzie kolejno klęczą przed Sanctissimum, to maleje ilość przestępstw, to zmienia się klimat w parafii.

A inni? Niektórzy wzruszają ramionami: ach, to tylko symbol; inni oglądają się dookoła; wszyscy stoją, jakże się tu wychylać, sam jeden?

Pierwszy raz widziałam człowieka stojącego podczas podniesienia w kościele w Lublinie na samym początku okupacji: SS-man w mundurze (a jakże katolik - na pasie miał wybite przecież Gott mit uns). Stał sztywno na rozkraczonych nogach, a cały kościół klęczał. Potem, po wojnie umarł nasz kolega - przez wszystkich ceniony; na pogrzebowej Mszy św. koledzy po fachu, panowie doktorzy partyjni stali sztywno. Lojalnie przyszli na Mszę św., ale nie mogli się narazić klękaniem. I było to jak znak - wierzący wiedzą, co się dzieje, padają na kolana. Niewierzący grzecznie stoją, jak na uroczystości ludzkiej, nie rozumiejąc nic więcej.

A teraz? W kaplicy u sióstr podczas Mszy św. wszystkie stoją, nie, nie wszystkie: dwie staruszki klęczą i ja - pytam przełożoną, co to jest, czy one nie rozumieją? Czy wszystkie są chore? Przełożona trochę speszona mówi: "z Zachodu przyszło, kapituła przegłosowała zmiany stroju i zamiany obyczaju".

Magiczne słowa, jak zaklęcie: "z Zachodu". Zalewa nas fala brudnej wody z Zachodu, przywożą do nas śmiecie, a w Polsce wszystko się bierze, bo... bo po prostu jest snobizm.

Młodzi, zdrowi - dlaczego nie klękną? Bo niemodne? Nie, to by nie wystarczyło, to jest głębszy znak - "upadnij na kolana ludu, czcią przejęty". No właśnie, trzeba być czcią przejętym, żeby paść na kolana. Trzeba wiedzieć przed Kim i dlaczego.

Wstać można na znak szacunku. Wstają studenci, gdy wchodzi profesor, stoją ludzie na baczność, gdy grają hymn państwowy. Ale jest to, zwłaszcza dziś, gest wieloznaczny. Stoi się, stało się godzinami w kolejce pod sklepem (niekiedy pod sklepem monopolowym kolejka była dłuższa niż za chlebem), stoi się w przepełnionym tramwaju, stoi się na przystanku. Już samo wstanie nie jest jednoznaczne i jest to gest na użytek ludzi.

Snobizm na Zachód - na "nowoczesność"!

"Wszystko jedno, jak się modlę" - ktoś mi powiedział; może, ale jak dzieciom odróżnić wagę tego, co dzieje się podczas Mszy św.? Dawniej na Ewangelię wierni stali ze skupieniem, słuchając słów natchnionych, ale gdy Bóg sam schodził na ziemię - padali na kolana; dziecko widziało: jest Bóg - tu i teraz - hic et nunc!

Tak jak my, dzieci z podwórka wiedziałyśmy na pewno, że przychodzi Ktoś najważniejszy - sam Pan Jezus, bo wszyscy dorośli padli na kolana.

Co wiedzą dziś dzieci? Czego się uczą, patrząc na dorosłych? Nawet tych niby wierzących, nawet w kościele - w którym dziś niekiedy nie można odnaleźć tabernakulum wyrzuconego z głównego ołtarza gdzieś do kąta. Gdzie Bóg sam, z niepojętą cierpliwością czeka na człowieka...

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group