Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
Wysłany:
Wto 17:57, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
Kim Collins, amerykański charyzmatyk, który po 1981 roku sprawował w środowiskach Odnowy charyzmatycznej "posługę międzywyznaniową" i który to "odpocznienie w Duchu" wprowadził to jest ze zboru baptystów albo metodystów. A może oni razem działają te dwa zbory. Chciałam coś więcej doczytać o nim, ale tyle ich jest, są tak rozdrobnieni, że w końcu doszłam do wniosku, że szkoda czasu na szukanie.
Odnośnie jansenistów, którzy wpadli w trans, na stronie francuskiej pisze tu:
https://www.universalis.fr/encyclopedie/convulsionnaires-de-saint-medard/
... po polsku sporo pisze:
KONWULSJONIŚCI Z CMENTARZA ŚW. MEDARDA
(...)
http://egzorcyzmy.strefa.pl/opetanie-konwulsjonisci-z-cment-sw-medarda.html
Janseniści - sekta heretycka, ich błędy zostały potępione papieskim dokumentem Unigenitus z 8.09.1713 roku.
Unigenitus
Konstytucja dogmatyczna papieża Klemensa XI
Potępienie błędów Paschazjusza Quesnela
8 września 1713 r.
(...)
http://www.literatura.hg.pl/unigenit.htm#TOP
https://pl.wikipedia.org/wiki/Unigenitus
Jeszcze dodam bo tu na forum w nie jednym wątku pisałam, że janseniści, których nauki zostały potępione, zwalczali objawienia św. Małgorzaty Marii Alacoque, kult Serca Jezusowego, uważając je za niedopuszczalną nowość w Kościele.
"(...)W odniesieniu do kultu Najświętszego Serca Jezusa jansenizm przybierał na sile za sprawą ks. bp. Scypiona Ricciego (1741-1809) – od 1780 r. biskupa w Pistoi w pobliżu Florencji. W 1781 r., rok po konsekracji biskupiej, ks. bp Ricci ogłosił list duszpasterski, w którym wystąpił przeciw aprobowanej przez Stolicę Świętą czci „mięśnia nazywanego Sercem Jezusa”, którą niektórzy fanatycznie propagują. Podkreślał, że jedynie „Jezus, pełen miłości symbolizowanej przez Serce, jest jednym i jedynym przedmiotem ustanowionego nowego święta”. Odmawiał więc adoracji Sercu Jezusa, a sam kult uznawał za niebezpieczne nowinkarstwo. Zawiesił w swojej diecezji święto Serca Jezusa.(...)"
... tu jest o tym:
http://www.traditia.fora.pl/kult-nspj-chrystusa-krola-i-intronizacja,47/prezydent-kuczynski-poswiecil-peru-najsw-sercu-jezusa-i-nsm,15193.html#74535 |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 17:05, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
Dryfowanie w kierunku form dziwnych, szalonych, groteskowych
„Odpoczywanie w Duchu”
Zjawiska przypominające sceny z cmentarza św. Medarda
Ten aspekt Odnowy charyzmatycznej daje się zaobserwować w dużo większym zakresie w Stanach Zjednoczonych niż we Francji.
"Odpoczynek w Duchu"
Jest to zachowanie wielce osobliwe i robiące naprawdę dziwne wrażenie. Osoba, "nad którą odbywa się modlitwa", nagle upada na wznak i pozostaje w tej pozycji czasem nawet ponad godzinę.
To "odpocznienie w Duchu" zostało wprowadzone do Francji przez Kima Collinsa, amerykańskiego charyzmatyka, który po 1981 roku sprawował w środowiskach Odnowy charyzmatycznej "posługę międzywyznaniową". Uzyskaliśmy na ten temat świadectwo pewnego młodzieńca, który zobaczywszy ów rytuał "odpoczywania w Duchu", odprawiany w siedzibie Wspólnoty Błogosławieństw, był tak zszokowany, że natychmiast opuścił spotkanie.
Odpoczynek w Duchu jest zjawiskiem dość masowym na amerykańskich kongresach charyzmatyków. We wspomnianym sprawozdaniu J. Vennariego z kongresu Celebrate Jesus 2000 znalazła się informacja, że gdy wieczorem 23 czerwca 2000 roku charyzmatyczny lider Stephen Hill "modlił się" nad uczestnikami, którzy kolejno podchodzili do estrady, jeden po drugim doznawali oni odpoczynku w Duchu i przez ponad godzinę zalegali tam w pozycji leżącej.
Zjawiska przypominające sceny z cmentarza św. Medarda
Podczas tego samego kongresu John Arnott, założyciel sekty Toronto Blessing, przekonywał, że "oddawanie się groteskowym zachowaniom (charakteryzującym tę sektę), takim jak, wycie, szczekanie, histeryczny śmiech, turlanie się po podłodze, to sposób Boga na to, by skruszyć naszą pychę." Po tych wyjaśnieniach częśc obecnych uczestników kongresu przystąpiła z zapałem, do wymienionych wyżej praktyk. (zdjęcie poniżej).
"Katoliccy" Zielonoświątkowcy w Celebrate Jesus 2000
Organizowany przez Uniwersytet Franciszkański w Steubenville (Ohio).
"Katolicka" zielonoświątkowość: wyrosła w ogrodzie protestantyzmu
https://www.catholicfamilynews.org/blog/2013/5/10/catholic-pentecostalism-grown-in-the-garden-of-protestantism
Te groteskowe zachowania przypominają sceny, jakie rozegrały się na początku XVIII wieku na cmentarzu św. Medarda w Paryżu , gdzie w trans wpadli janseniści (1).
Ponieważ groteskowość jest jedną z oznak demona, mamy tu fakty dość alarmujące.
(1) Przeszli oni do historii jako "convulsionnaires de Saint Médard". Oto opis tego osobliwego zjawiska, zamieszczony w dziele M.H. Jette pt. "France religieuse du XVIII siecle" - (Francja religina w XVIII wieku), strona 40:
"Na cmentarzu św. Medarda, nieopodal grobu surowego ascety z klasztoru Port-Royal, diakona Parysa (zm. w 1717 r.) dochodziło do licznych uzdrowień. na wieść o tym, w kwaterze na której spoczywał, zaczęło gromadzić się coraz więcej osób. Wtenczas rozegrały się tam w biały dzień sceny niczym z sabatu czarownic; mężczyźni tarzali się po ziemi, połykali kamyki lub kawałki szkła, podczas gdy kobiety chodziły na głowach i gięły się we frenetycznych drgawkach".
Za: Odnowa charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 15:36, 18 Lip 2017 Temat postu: |
|
Poniżej w artykule wykorzystywana jest wypowiedź ks. Mariana Rajchel.
Spoczynek w Duchu
CZYTELNICZKA „NIEDZIELI MAŁOPOLSKIEJ”: – Na pielgrzymce, podczas błogosławieństwa na zakończenie Mszy św., jedna z osób przewróciła się. Myślałam, że zasłabła, ale wytłumaczono mi, że „zasnęła w Duchu Świętym”. W kolejnych dniach przewracało się coraz więcej osób. Podczas ostatniej pielgrzymkowej Eucharystii „zasnęli” wszyscy oprócz mnie. Miałam wrażenie, że część osób specjalnie się przewraca. Dlatego chciałam zapytać, czym tak naprawdę jest „zaśnięcie w Duchu Świętym” i czy z moją wiarą jest coś nie tak, skoro ja nie upadam?
KS. JAN ABRAHAMOWICZ: – Opisana sytuacja może oznaczać tzw. spoczynek w Duchu. Polega on na tym, że w czasie modlitwy z nałożeniem rąk albo modlitwy o wylanie Ducha Świętego, ktoś nagle słabnie i upada. Nie jest to omdlenie. Podczas tego upadku nie czuje się bólu, a sam upadek nie pozostawia żadnych śladów na ciele. Spoczynek w Duchu nie jest wyrazem mocnej wiary osoby, która go doświadczyła. Może natomiast dać umocnienie w wierze poprzez towarzyszące mu uzdrowienie, pokój wewnętrzny czy odczucie miłości Bożej.
Czy jednak można pragnąć takiego upadku? Ks. Marian Rajchel, egzorcysta, przestrzega, że upadek dokonuje się na skutek Bożego dotyku, który powala zło obecne w życiu konkretnego człowieka. Szatan we mnie zostaje powalony mocą Boga. Bezpośrednią przyczyną zjawiska upadku jest obecność zła w człowieku. Dlatego bardziej trzeba się cieszyć z faktu, że się nie upada, niż z samego upadku!
Nie doświadczyła Pani upadku? Proszę innym nie zazdrościć. Przeciwnie, cieszyć się i uwielbiać Boga, bo to znaczy, że nie ma Pani potrzeby uzdrowienia, gdyż została wcześniej oczyszczona Jego mocą.
Nazywa Pani to zjawisko „zaśnięciem w Duchu Świętym”. Kard. Leon Joseph Suenens (+1996), który z woli papieży przez wiele lat był opiekunem Odnowy w Duchu Świętym w Kościele katolickim, w dokumencie pt. „«Spoczynek w Duchu» jako kontrowersyjne zjawisko” podkreśla: „Nie należy przesądzać z góry, czy zjawisko to jest dziełem Ducha Świętego, zaleca się je nazywać po prostu zjawiskiem upadku. I chociaż może on przynieść pozytywne skutki, a nawet Pan Bóg może się nim posłużyć, to nie trzeba przeceniać tego rodzaju fenomenu”. Różne może też być jego źródło. Może bowiem pochodzić od Boga, od diabła lub od człowieka. Ten otrzymany od Boga, czyli w Duchu Świętym, jest źródłem ogromnego błogosławieństwa: człowiek zostaje uzdrowiony, zły duch wyrzucony, a osoba doświadcza uwolnienia. Zjawisko takie może być również nieautentyczne, gdy człowiek upada wskutek autosugestii albo pod wpływem złego ducha, który nie chce dopuścić do uwolnienia i sprawia, że ktoś zapada w pozorną śpiączkę. Sytuacja, w której wszyscy obecni na Mszy św. doznali zjawiska upadku, może budzić uzasadnione wątpliwości co do autentyzmu takiego zachowania. Biblia nie zna podobnego przypadku. A kard. Suenens wprost zaleca: „Bardzo ważne wydaje mi się, aby wszelkie zjawiska tego rodzaju wyłączyć z celebrowania liturgii”.
Rozeznawanie prawdziwości zjawiska rozciąga się na dłuższy czas i jest poszukiwaniem konkretnych owoców. A są nimi: umocnienie więzi z Chrystusem, większa dyspozycyjność w służbie Kościołowi, owoce Ducha Świętego, pogłębienie życia modlitwy czy wreszcie praktyczne wcielanie Ewangelii we własne życie. Jeśli zjawisko upadku pozostaje w skutkach bezowocne, świadczyć to może, że doświadczenie było pozorne, a jeśli nawet było autentyczne, to nie zostało należycie zrozumiane czy wykorzystane.
„Działanie Ducha Świętego objawia się raczej poprzez delikatne duchowe dotknięcia niż bardziej lub mniej spektakularne fizyczne przejawy. Duch Święty nie uznaje ludzkiego planowania: nie zgadza się na wyznaczanie Mu spotkań. Nie mieści się w naszych uprzednio ustalonych ramach. Trzecia Osoba Trójcy Świętej nie pracuje ani chaotycznie, ani jak automat; nie przestrzega naszego ustawiania się w kolejki ani naszych prefabrykowanych seansów. Wymyka się naszemu planowaniu i nie działa w zależności od atmosfery zbiorowego oczekiwania” (kard. L. J. Suenens).
http://niedziela.pl/artykul/127087/nd/Spoczynek-w-Duchu |
|
|
Mary
|
|
|
mano
|
|
|
stefan
|
Wysłany:
Wto 21:39, 17 Mar 2015 Temat postu: |
|
Jeśli się egzorcyści mylą , wierzą też w Medjugorje to z daleka od takich. Gdzie u nich rozeznanie duchowe?
Kilka lat już minęło od śmierci abp Życińskiego i ktoś teraz wynalazł taką, bardzo dobrą, konkretną wypowiedź:
Abp Józef Życiński o tzw. "upadkach w Duchu"
(...)
https://www.youtube.com/watch?v=smaTmvOdx5c&feature=youtu.be |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 21:34, 08 Mar 2014 Temat postu: |
|
Polemika Marcina Jakimowicza (charyzmatyka, już chyba prawie protestanta) ze "spoczynkiem" w artykule:
Spocznij!
(...)
http://gosc.pl/doc/1907158.Spocznij
To co czytam nie jest dla mnie wcale przekonujące. Wszyscy uważają, że jak coś firmuje ksiądz katolicki, to jest to dozwolone i zgodne z nauką Kościoła. Ale tak jak kiedyś w jednym artykule się wypowiadał ks. Jarosław Międzybrodzki - egzorcysta i powiedział; "Szatanowi bardzo na nich zależy, (chodzi o księży) bo oni są szyldami"
Tak owoc powiewu Ducha
Jak najbardziej też uważam, że jak się chce mówić w tym temacie i pokazać wszystko to, że nie jest zgodne z nauką KK, skąd to pochodzi, etc ... to należy mówić bez kpiarskiego tonu. Uważam, że mówić trzeba, ale ... teraz zwolennikom trudno też przyjąć konkretne argumenty, bo za dużo z tym wszystkim związanych jest księży, biskupów. To tak samo jak z Mediugoriem. Powyżej podałam cytat z z oficjalnej strony Biskupa Mostar Duvno, z czego też ten fenomen wypływa. I co? kto się przejmował ostrzeżeniami biskupa miejsca, jednego, drugiego czy trzeciego? I to nie jest takie proste to teraz odkręcić, tak samo i z tą Odnową jest.
Wielu pisze, że zawdzięcza swoje nawrócenie, dalszą drogę, etc ... to bardzo dobrze! Chcę dodać, z obserwacji, że w większości przypadków, do Tradycji trafiają ludzie można powiedzieć, że wprost z bezbożnictwa, może nie bezpośrednio, tylko właśnie przez charyzmatyczne sekty, ruchy. W tych sektach/ruchach znajdują nieco prawdy, co potem ułatwia odnalezienie jej źródła. I nasuwa się pytanie, czy wyciągniemy stąd wniosek by popierać sekty/ruchy, ponieważ zdarza się iż tą drogą niektórzy przychodzą do Kościoła? W żadnym wypadku! Bo tylko sam Bóg potrafi wyprowadzać ze zła dobro i my w tym nie możemy Go naśladować.
Podałam link do artykułu Pani śp. Marii Kominek OPs, gdzie wiele pięknie napisała, zadaje szereg pytań, niech się z tym zmierzą duchowni, tu na poważnie jak najbardziej pisane. Niech udzielą odpowiedzi na postawione pytania.
Charyzmatycy uważają, że nadzwyczajne zdarzenia są znakiem i sprawdzianem obecności Ducha Św. To nowe doświadczenie wszechmocy Bożej w duszy, prawdziwa Odnowa życia duchowego. Ale jeśli to prawda, to jak Kościół mógł istnieć przez tyle wieków bez tego zasadniczego środka uświęcenia i zbawienia??? - a jednak żył!
Tę książkę powinien każdy przeczytać:
Odnowa charyzmatyczna dziś - Arnaud de Lassus
Jest o niej tu:
(...)
http://www.traditia.fora.pl/nowa-wiosna-kosciola-posoborowego,31/ksiazka-odnowa-charyzmatyczna-dzis-arnaud-de-lassus,7025.html
... i jest kilka skanów z niej zamieszczone. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 16:53, 03 Mar 2014 Temat postu: |
|
Ks. Kostrzewa zarzuca, że autor podważa setki autorytetów z zakresu teologii w Polsce- kapłanów, biskupów (którzy przecież także muszą spotykać się z tą formą działania Ducha Świętego w Kościele i jakoś ją tolerują) ...
Ale tak się zastanowić i włączyć myślenie, to dziś niestety świeccy muszą podważać, jak duchowni tylko przyklaskują. Np taki ks. z Indii o. James Manjackal, który będąc w szpitalu, zielonoświątkowiec nałożył nań ręce, przyjął modlitwę o chrzest w Duchu Świętym, i doświadczył osobistego spotkania z Jezusem. Od tej pory wyzdrowiał, kapłaństwo się umocniło, rozpoczął pionierskie rekolekcje, zaczął jeździć po świecie i prowadzić charyzmatyczne rekolekcje. Kulminacyjnym punktem rekolekcji o. Manjackala jest modlitwa o wylanie Ducha Świętego, czyli jakby powtórka z zesłania Ducha Świętego na apostołów w Wieczerniku. Przez kilka sekund modli się nad każdym uczestnikiem indywidualnie, nakłada ręce. Wielu na moment osuwa się na ziemię.
Samo to, że przyjął modlitwę o chrzest w Duchu Świętym od zielonoświątkowca, daje do myślenia i zastanowienia. "Chrzest Duchem Świętym" czy "w Duchu Świętym" jest to praktyka właściwa dla protestantyzmu, która została bezkrytycznie przeszczepiona na grunt katolicki. Najlepszym przykładem jest tutaj nakładanie rąk przez lidera grupy charyzmatycznej, w celu udzielenia mocy Ducha Świętego. W protestantyzmie, który kieruje się zasadą powszechnego kapłaństwa wiernych, nie budzi to żadnych emocji, jednakże w Kościele rzymskim jest to zupełnie niedopuszczalne. Teologia protestancka - zielonoświątkowa, została przyjęta w Kościele katolickim z otwartymi rękoma, czego efektem są liczne organizacje o charakterze charyzmatycznym działające w obrębie tego kościoła. Najlepszym przykładem będzie/jest tutaj Odnowa w Duchu Świętym.
Bezsprzecznie mamy tutaj do czynienia z synkretyzmem religijnym w obrębie chrześciajństwa. ( czyli łączenie w całość , różnych poglądów religijnych.).
Fenomen Medjugorie też wyrasta z ruchu charyzmatycznego i nawzajem się uzupełniają. Na zakończenie cytat z oficjalnej strony Biskupa Mostar Duvno:
Cytat: |
May 1981. W maju 1981, “Ks. Tomislav Vlašić udał się do Rzymu na międzynarodowy Kongres przedstawicieli Ruchu Charyzmatycznego. Podczas Kongresu prosił niektórych uczestników aby modlili się razem z nim o uzdrowienie Kościoła w Jugosławii. Siostra zakonna Briege McKenna, która dołączyła do niego w modlitwie miał wizję: widziała ks. Vlašića siedzącego, z mnóstwem ludzi dookoła niego, a z miejsca gdzie siedział wypływały rzeki wody. Inny obecny ksiądz zakonny, Emile Tardiff O.P., prorokował: ‘Nie lękaj się, ześlę ci moją Matkę’. Kilka tygodni później Madonna zaczęła objawiać się w Medjugorje”. [2]
- Sugerowałoby to, ze korzeni i podstaw fenomenu Medjugorje należałoby szukać w kontekście przenoszenia [idei] propagatorów ruchu charyzmatycznego!
za: http://www.traditia.fora.pl/oficjalna-strona-biskupa-mostar-duvno,53/ks-tomislav-vlasic-w-kontekscie-fenomenu-medjugorie,883.html
|
Dalej można by pisać o doświadczeniach o. Bashabory w Medjugorie i wielu innych też. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 22:48, 02 Mar 2014 Temat postu: |
|
O ks. Kostrzewie trochę słyszałam od znajomych, których syn chodził na spotkania RCS, był na rekolekcjach z ks. Kostrzewą, ale ... widząc jak tam jest propagowane Medjugorie i te modlitwy o których tu piszemy, te upadki, chłopak odszedł stamtąd. Dlatego widzimy, jak bardzo ten ks. tego broni. Z całym tym ruchem charyzmatycznym to jest tak, jak i z Medjugorie. Zaangażowanych w to jest bardzo wielu duchownych. Jeden z przykładów.
Od 3,40 min modlitwa w "językach" zainicjowana przez bpa Dembowskiego
https://youtu.be/FJ5Q81nDOI0?t=221
Znajomy protestant (który już z protestantami nie jest, chce przejść do Kościoła katolickiego, Tradycja go interesuje, a nie to co obserwuje) oglądając to napisał: "przedśmiertny zastrzyk endorfin, jak pokazały inne kraje zarażone "wiosną kościoła"
A dla ks. Kostrzewy na jego wywody, to dobrą odpowiedzią jest artykuł już śp Pani Marii Kominek OPs:
"(...) Przez wiele lat uspokajaliśmy się tym, że u nas, w Polsce jest lepiej niż na Zachodzie, nie dochodzi do takich wynaturzeń jak tam. Te czasy od dawna minęły. Doszła do nas jedna z najbardziej groteskowych odmian ruchu Odnowy – tzw. spoczynek w Duchu Świętym. Zjawisko to staje się oraz bardziej masowe. Polega na dziwacznym upadku osoby, nad która się modlą odpowiednio dobrani charyzmatycy. Czasami starczy tylko lekką pchnąć ręka człowieka i pada na ziemię, może leżeć długo. Czasem pomocnicy "charyzmatyka" stają za osobą pchniętą, by ją podtrzymać i położyć na ziemię. Staje się to coraz popularniejsze w naszych kościołach, gdzie odprawia się modlitwy o uzdrowienie. Z wypowiedzi ludzi, którzy poddali się temu wiadomo, że bywa bardzo różnie. Wielu z nich mówi, że wyczuli Ducha Świętego, uświęcili się, pogłebiła im sie wiara, mało kto się wypowiada o dalszych skutkach takiego "zaśnięcia". Ale wiadomo, że czasami miało to bardzo przykre skutki – popadanie w depresję na jakiś czas po „odpoczynku”, kłopoty zdrowotne. Używam specjalnie określenie „poddali się, bo niektórzy opowiadają o tym, że stawili opór „duchowemu pchnięciu” i nie upadli, oprócz zniesmaczenia ta próba nie miała dla nich innych skutków. Najbardziej groteskowy jest chyba (jak na razie) tzw. „święty śmiech”, czasami połączony z tarzaniem się, szczekaniem itd. Podobnie jak padanie, zwane zaśnięciem w Duchu Świętym, wywodzi sie z protestantyzmu i jest charakterystyczny dla grupy Toronto Blessing, sekty protestanckiej, która swoje zwyczaje z powodzeniem rozpowszechnia na inne grupy charyzmatyczne. Być może nie wiele czasu potrzeba, by ta kolejna groteskowość przesiąkła do katolickich grup Odnowy.
Groteskowość jest jedna z oznak działania szatana - powinno się postawić stanowczo pytanie – skąd te charyzmaty, skąd te prorokowania, glosolalie, spoczynki w Duchu Świętym itd. Niewątpliwi doprowadzi to do pytania – skąd ten dar pastora Parhama, który pierwszy nałożył ręce na Agnes Ozman? Czyja to sukcesja? I gdzie tu miejsce na ratio – na racjonalne podejście do wiary, gdzie tu miejsce na działanie rozumu?"
Cały artykuł zamieszczony tu:
(...)
http://www.traditia.fora.pl/nowa-wiosna-kosciola-posoborowego,31/nowe-ruchy-religijne-znamie-zywotnosci-czy-kryzysu-kosciola,7351.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Sob 22:38, 01 Mar 2014 Temat postu: |
|
Odnośnie tego filmiku, przeczytałam bardzo obszerną wypowiedź na profilu fb księdza Sławomira Kostrzewy, który pasterzuje w Wolsztynie w parafii św. Józefa i jest asystentem RCS (Ruch Czystych Serc).
Poniżej cała treść tej księdza wypowiedzi
Odnośnie filmu "Prawda o zaśnięciach w Duchu Świętym" Pewien mój parafianin prowadzoną przez jezuitów stronę deon.pl nazywa "demon.pl" ze względu na coraz większą kontrowersyjność umieszczanych tam treści. Trudno się z nim nie zgodzić. Po serii artykułów bagatelizujących zagrożenia duchowe i atakujących posługę kapłanów egzorcystów, przyszła kolej na ruchy charyzmatyczne i Ducha Świętego. Artykuł "Prawda o zaśnięciach w Duchu Świętym", okraszony filmem o tym samym tytule, to kolejny tekst na tym portalu, który zamiast budować wiarę, niszczy ją, wprowadza niepokój w serca ludzi- w tym przypadku tych, którzy spotykają się z tą formą działania Ducha Świętego i zdążyli doświadczyć jej błogosławionych owoców. Od portalu prowadzonego przez osoby duchowne wymaga się, aby przedstawiane przez nich teksty służyły przede wszystkim utwierdzaniu i budowaniu wiary, a nie sianiu zamętu. Jeśli, jak zaznaczają autorzy, tekst i treść dołączonego tam filmu nie przedstawiają stanowiska osób związanych z redakcją, a są jedynie zachętą do dyskusji, byłoby nader roztropne, aby pod tymże artykułem i filmem znalazł się uczciwy komentarz teologiczny. Niestety, nic z tego! Znajdujemy za to obietnicę, że "wkrótce na portalu znajdą się inne teksty traktujące o tej tematyce". A ty, biedny człowieku, który doświadczałeś spoczynków w Duchu Świętym zamartwiaj się, czy rzeczywiście zadziałał w tobie Duch Święty, czy może padłeś ofiarą hinduistycznego ducha Kundalini!
Autor filmu Mikołaj Kapusta, jak sam o sobie mówi, jest "miłośnikiem teologii". Miłość do królowej nauk nie przeszkadza mu głosić tezę, jakoby spoczynki w Duchu Świętym, częste podczas modlitw charyzmatycznych, miały swój początek w hinduistycznych, demonicznych kultach Kundalini. Zanim odniosę się do sedna sprawy, chciałbym nadmienić, że ja na ten przykład w szkole średniej byłem miłośnikiem medycyny. Jednak przyznaję, że ani wtedy, ani tym bardziej dziś, nie podjąłbym się operacji usunięcia wyrostka robaczkowego. Ani na przykład nie ośmieliłbym się twierdzić, że nowotwory to nie nowotwory. Ogólnie byłoby mi głupio podważać wiedzę osób, które lata spędziły nad studiami medycznymi. Mikołaj Kapusta chce jednak być Kopernikiem teologii i z fantazją właściwą młodym ludziom, w swoim trzynastominutowym monologu dowodzi, że spoczynki w Duchu Świętym (nazywane przez niego zaśnięciami) nie mają podstawy biblijnej i jako takie nie mogą pochodzić od Boga. Jeśli występują, są raczej działaniem emocjonalnym lub, o zgrozo!- efektem działania złych mocy w Kościele katolickim. Dochodząc do takich wniosków podważa setki autorytetów z zakresu teologii w Polsce- kapłanów, biskupów (którzy przecież także muszą spotykać się z tą formą działania Ducha Świętego w Kościele i jakoś ją tolerują), zapewnie wszystkich kapłanów-egzorcystów i nawet osób świeckich posługujących modlitwą wstawienniczą. Na nic ich wiedza! Wszyscy byli nieukami i ignorantami, tkwili w błędzie! Dopiero pan Kapusta otrzymał łaskę poznania prawdy! Z irytującym chichotem poucza to zacne, niedouczone biblijnie i teologicznie gremium kapłańskie i te biedne owce, aby nie lazły bezmyślnie pod łapska kapłanów, co by się im nie przyplątały jakieś duchy Kundalini. Mikołaj Kapusta objawia, jak mówi, "PRAWDĘ" o zaśnięciach w Duchu Świętym! Zapewne za jakiś czas zrozumie, że trochę się zapędził i może będzie mu trochę głupio, że zlekceważył doświadczenie duchowe, intuicję, łaskę rozeznawania duchów, wiedzę i kompetencje setek osób, których życie i posługa wydawały święte owoce. A jeśli jeszcze trochę postudiuje teologii, będzie mu tym bardziej głupio, że w tak krótkim materiale wygłosił sporo zdań niezgodnych z nauką Kościoła katolickiego.
Słuchając wywodu Kapusty odruchowo liczyłem jego błędy teologiczne i herezje (stary nawyk z czasów, gdy wsłuchiwałem się w niektóre kazania braci odłączonych), ale po dziesiątym przestałem liczyć. Skąd tyle błędów? Nie chciałbym sugerować niedouczenia, więc całą winę przypisuję truskawkom, które Mikołaj zajada z apetytem w pierwszych sekundach filmu. Może były sfermentowane? Choć autor uważa się za katolika, w mojej opinii, jego myśl jest bardzo protestancka, a dowodzenie na poziomie czołowego pioniera szkółki dla świadków Jehowy.
1. Autor lubi sobie zaprzeczać: najpierw głosi, że Bóg naprawdę działa na chrześcijańskich spotkaniach modlitewnych, a potem dowodzi, że jednak coś umyka Jego kontroli- tyle tych zaśnięć... a przecież według Kapusty nie mogą pochodzić od Boga, bo "Biblia o nich nic nie pisze". No to działa Bóg w czasie tych modlitw czy śpi?
2. Autor sugeruje, że skoro św. Paweł Apostoł nie napisał ani słowa o "zaśnięciach w Duchu Świętym", to znaczy, że nie występowały w tamtym czasie, a więc nie mogą pochodzić od Boga. Logika tego dowodzenia jest zatem taka: jeśli św. Paweł czegoś nie napisał, to nie może już występować w Kościele katolickim. Przypominam zatem panu Kapuście, że sam Jezus powiedział, że pewne sprawy będą Kościołowi objawiane stopniowo: " A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem /J 14,26/. Duch Święty jako jedna z osób Boskich, może działać dowolnie i na miliony sposobów w różnych czasach. Być może Pan Bóg taką właśnie formę działania Ducha Świętego daje ludziom dzisiejszych czasów. Najpiękniejszym darem, jaki Duch Święty może udzielić ludziom, którzy stanowią pokolenie udręczonych lękami, strachem i niepewnością jutra, jest POKÓJ. Zamiast z pasją detektywa amatora doszukiwać się w Biblii "zaśnięć", może warto byłoby zwrócić uwagę, ile razy Jezus na kartach Ewangelii mówi do ludzi: "Pokój mój daję wam!" oraz "Nie lękajcie się!" Jeśli pokój i ukojenie są jednymi z najważniejszych darów, jakie przynosi ze sobą Jezus Chrystus, o ileż pewniej z takim darem pragnie zstępować na ludzi Duch Święty!
3. Błąd teologiczny i interpretacyjny, przewijający się w całym wywodzie Mikołaja Kapusty polega na tym, że ów Don Kichot teologii stawia znak równości między zaśnięciem w Duchu Świętym, a spoczynkiem w Duchu Świętym. Autor wywodu dowodzi, że zaśnięcie w Duchu Świętym ma coś wspólnego ze spaniem. Tymczasem tak nie jest! Spoczynek w Duchu Świętym nie polega na tym, że ktoś zasypia, ani nawet zapada w drzemkę. To rodzaj przyjęcia Ducha Świętego, który na zewnątrz może wyglądać tak, jakby ktoś nagle stracił przytomność, upadł na ziemię i "spał". Tymczasem osoby które doświadczyły spoczynku, twierdzą, że ciągle są świadome tego, co się dzieje wokół nich. Często nie mogą poruszyć rękami, nogami, nie mogą otworzyć oczu, ale czują nadzwyczajny pokój, który wprost rozpływa się w ich ciele i duszy. Kiedy "wracają" do stanu sprzed spoczynku, nadal czują ogromny pokój, który utrzymuje się nawet przez kilka dni. Niektórzy mają wtedy ochotę bez względu na miejsce i czas uwielbiać Boga, modlić się językami czy śpiewem, tańczyć i chwalić Pana całymi godzinami! To są absolutnie dobre owoce. Co na ten temat mówi Słowo Boże? "Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia, albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, a złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo wydać złych owoców ani złe drzewo wydać dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, będzie wycięte i w ogień wrzucone. A więc: poznacie ich po ich owocach /Mt 7,16-20/.
4. Zdarza się, że ów spoczynek w Duchu Świętym przybiera formy dalekie od słodkiego, niewinnego duchowego igrania w obłoczkach. Czasem taka osoba może doświadczać konwulsji, niekontrolowanych ruchów ciała, które przywodzą na myśl zachowania osób będących pod władzą demonów. Nie można jednak wyciągać prostych wniosków, jaki duch działał albo jaki siedzi w człowieku na podstawie tego, jak dana osoba zachowuje się w czasie wylania! Do tego trzeba z pewnością wiedzy, doświadczenia, intuicji i charyzmatu rozeznawania duchów. Dlatego podczas modlitwy charyzmatycznej niezbędna jest obecność osób doświadczonych w rozeznaniu duchowym. Mikołaj Kapusta tymczasem z góry zakłada, że upadki takie mogą mieć działanie demoniczne (bo nie wspomina o nich św. Paweł).
5. Komentowanie przez Mikołaja Kapustę fragmentów ze Starego Testamentu przytaczanych rzekomo przez zwolenników obecności spoczynków w Duchu Świętym w Biblii, ma charakter manipulacji tekstem. Osoby przedstawiające te fragmenty, o ile są rozsądne, mają świadomość, że pierwsze wylanie Ducha Świętego na ludzi miało miejsce dopiero po Wniebowstąpieniu Jezusa Chrystusa, w dniu Pięćdziesiątnicy, a więc dużo później niż w czasach starotestamentowych proroków. Jeśli te obrazy są przez nich przedstawiane, to raczej jako pewne typy działania Boga na ludzkie zmysły, ilustrujące przemianę, która dokonuje się w człowieku pod wpływem mocy Bożej. Dlatego uczucia takie jak strach, niepokój czy gniew są tu jak najbardziej uzasadnione, gdyż nie odnoszą się typowego spoczynku w Duchu Świętym. Mikołaj Kapusta, opisując historię Saula, upokorzonego przez Boga, podsumowuje ją: "i tak proszę państwa wyglądało jedno z pierwszych zaśnięć w Duchu Świętym"... Czy my katolicy, ale tym bardziej osoby posługujące w ruchach charyzmatycznych naprawdę jesteśmy takimi idiotami, aby historię Saula porównywać do wylania Ducha Świętego podczas modlitw o wylanie? Tymczasem Kapusta omawia te fragmenty tak, jakby osoby podające te fragmenty były święcie przekonane, że mamy tu do czynienia z autentycznymi spoczynkami. Paskudna manipulacja. Podsumowując, nikt uczciwie zajmujący się tym tematem, nie przypisuje bohaterom cytowanych biblijnych historii prawdziwych spoczynków w Duchu Świętym. Przy okazji interpretacji dokonywanych przez Kapustę, słyszymy arcyciekawą teorię, że "upadający w Duchu, zawsze upadają do tyłu"... Chciałbym usłyszeć źródło tej teorii. A jeśli upadają do przodu albo na bok to już nie z Ducha Świętego...? W pewnym momencie Mikołaj mówi: "nie śmiej się, nie śmiej się..." To chyba było do mnie...
6. Mikołaj Kapusta, na podstawie swoich wnikliwych studiów orzeka ex cathedra, że w Piśmie Świętym ani w żadnych pismach starożytnych autorów chrześcijańskich nie ma żadnej wzmianki o zaśnięciach w Duchu Świętym. Po chwili jednak dodaje, że przeczytał tylko "najważniejsze z nich". "Nie śmiej się, nie śmiej się"...
7. "Chyba nie po to św. Paweł napisał kilka list charyzmatów, żeby dziś móc powiedzieć: "coś mógł pominąć"... Pan Kapusta zapomina, że Pismo Święte nie rości sobie prawa do tego aby być fotograficznym i dokładnym zapisem wszystkich aspektów życia Jezusa i Apostołów. Jest przekazem wiary pierwotnego Kościoła! Podaję Mikołajowi do rozważenia ostatnie zdanie dwudziestego rozdziału Ewangelii św. Jana: "I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego" /J 20,30-31/. Jeśli zatem Ewangeliści nie zapisali wszystkich znaków których dokonał Jezus, tym bardziej św. Paweł nie musiał zapisywać wszystkich znaków, które działał w pierwotnym Kościele Duch Święty (równy w bóstwie Jezusowi Chrystusowi).
8. Ponieważ wg Mikołaja Kapusty o zaśnięciach w Duchu Świętym nie wspomina nic Biblia, te nie miały miejsca w pierwotnym Kościele. Błędna teza prowadzi do dalszych błędnych wniosków... Autor dowodzi, że spoczynki te mają swój początek nie w pierwotnym Kościele, ale w protestanckich ruchach charyzmatycznych... nazywa je "błogosławieństwami z Toronto". Przy okazji autor ilustruje te "błogosławieństwa" dość szokującymi przypadkami zachowań osób uczestniczących w tych modlitwach. W moim przekonaniu, ukazywanie wyjętych z kontekstu nawet najbardziej ekscentrycznych zachowań ludzkich nie służy poparciu tezy, jakoby te dary nie pochodziły od Boga. Owszem, w czasie modlitw charyzmatycznych może dojść u niektórych zniewolonych osób do manifestacji demonicznych. Jeśli jednak diabeł ujawnia się podczas tych modlitw, pamiętajmy, że nie czyni tego dobrowolnie (jego strategią jest ukrywać się) - a więc został przymuszony mocą Bożą. Te manifestacje demoniczne są również znakiem działania Ducha Świętego wśród ludzi, potęgi Boga, zdolnego zmusić szatana do opuszczenia ciała człowieka!
9. Mikołaj Kapusta, ukazawszy budzące niepokój zjawiska dokonujące się na gruncie kościołów protestanckich, powołuje się na wypowiedź Andrew Strom'a, wg którego wszystkie te zjawiska - zarówno zaśnięcia, śmiech jak i niekontrolowane drgawki są identyczne do tych, które mają swoje źródło w hinduizmie za sprawą ducha o imieniu Kundalini. Guru nakłada ręce na ludzi, ludzie upadają, otrzymują przebudzenie... są drgawki i śmiechy. A więc wszystko pasuje! "Nie śmiej się, nie śmiej się"... Bo idąc tym tokiem rozumowania, można by powiedzieć, że pewne symptomy chorób psychicznych także objawiają się w ten sam sposób, co spoczynki w Duchu Świętym... Może już jakiś Iksiński nagrywa jeszcze bardziej luzacki i dowcipny filmik, w którym dowodzi, że spoczynki w Duchu Świętym to tylko przejaw zbiorowej hipnozy? A na poważnie, nie wolno manipulować faktami! Jest fundamentalna różnica między praktykami hinduistycznymi a modlitwami charyzmatycznymi w Kościołach chrześcijańskich. Zakładam, że pan Kapusta posiada minimum wiedzy teologicznej i religioznawczej, aby odróżnić fakt, że w chrześcijaństwie modlimy się o rzeczywiste wylanie Ducha Świętego, gdy tymczasem w hinduizmie guru oddaje ludzi demonom. Ponadto, diabeł jest "małpą Boga" i jednym z podstawowych elementów jego strategii jest "naśladowanie" tego, co w sposób rzeczywisty dokonuje się w czasie wylania Ducha Świętego. Choć na zewnątrz może wyglądać to podobnie, skutki duchowe są wprost przeciwne! Choć na początku może w człowieku pojawiać się uczucie pokoju i miłości, jest ono nietrwałe i z reguły prowadzi potem do długich stanów depresyjnych lub wybuchów agresji. Warto o tym posłuchać w ogólnodostępnych w sieci wykładów s. Michaeli Pawlik. Zakładać, że w hinduizmie pojawia się coś, co kojarzy się z zaśnięciem w Duchu Świętym właściwym chrześcijaństwu, jest co najmniej nadużyciem. Ponadto, zestawienie scen filmowych praktyk hinduistycznych bądź tzw. przypadków z Toronto z nagraniami modlitw charyzmatycznych prowadzonych w Kościele katolickim przez kapłanów uznanych powszechnie za "Bożych" (scena z o. Antonello, założycielem wspólnoty Przymierze Miłosierdzia) każe zadać mi pytanie - Mikołaju, w jakiej ekipie grasz? Jakiemu panu służysz? Nie bardzo wierzę w Twoje dobre intencje i poszukiwanie prawdy, którą zakładasz w tytule swojego filmu. Poczytaj o tym, co w swoim życiu dokonali kapłani, których zestawiłeś obok hinduistyczych szamanów, jakie w swoim życiu wydali owoce i czy ich owoce trwają...
10. Mikołajowi brakuje konsekwencji. Choć przez dziewięć minut filmu przekonuje, że zaśnięcia w Duchu świętym nie pochodzą od Boga, tylko wywodzą się z hinduistycznego kultu Kundalini, w tej samej minucie dowodzi jednak, że zaśnięcia te mogą jednak pochodzić od Boga... "Nie śmiej się, nie śmiej się"... Dalej cytuje fragment, w którym apostołowie zasnęli na modlitwie, gdy Jezus cierpi w Ogrójcu... Ponownie dokonuje manipulacji, gdyż spoczynki w Duchu Świętym wynikają z otwarcia się człowieka na działanie Ducha Świętego, a w Ogrójcu (to było przed Pięćdziesiątnicą, panie Mikołaju, przypominam taki szczególik)- apostołowie po prostu zasypiają ze zmęczenia... Podobnie jak młodzieniec Eutyches na oknie z Dziejów Apostolskich. Pan Kapusta cytując te dwa fragmenty, dochodzi do odkrycia "prawdy teologicznej": zaśnięcie na modlitwie w Piśmie Świętym albo kończy się śmiercią, albo zasługiwało na naganę... Wnioski na poziomie jehowickim... Na koniec wyjaśnienie- jako że autor filmu potraktował bądź co bądź poważny temat działania Ducha Świętego w Kościele katolickim w sposób kpiarsko-ironiczny, wielokrotnie mijając się z prawdą biblijną i teologiczną oraz bezsprzecznie obrażając ludzi doświadczających dotknięcia Ducha Świętego (vide: tekst o białej bluzeczce), moja odpowiedź również przybrała taki ton. Nie wiem, czy miło będzie czytać panu Kapuście krytykę jego wywodu napisaną w taki stylu. Podobnie jak wielu ludziom doświadczającym działania Ducha Świętego nie sprawiło przyjemności tak absurdalne i niepoważne potraktowanie tematu spoczynków w Duchu Świętym. ks. Sławomir Kostrzewa
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,1345,prawda-o-zasnieciach-w-duchu-swietym.html
I ... można, powiem więcej do tych punktów też się odnosić. |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 21:52, 25 Lut 2014 Temat postu: |
|
Prawda o "zaśnięciach w Duchu Świętym"
https://www.deon.pl/wiara/duchowosc/prawda-o-zasnieciach-w-duchu-swietym,279723
Czym są "zaśnięcia w Duchu Świętym"? Czy naprawdę pochodzą od Boga?
Odpoczynek w Duchu, spoczynek w Duchu Świętym, padanie w Duchu, upadkiem w mocy, owładnięcie przez Ducha - to terminy opisujące doświadczenie religijne w ruchu charyzmatycznym, obejmujące niekontrolowany i niezamierzony upadek osoby na podłogę. Odpoczynek w Duchu następuje przeważnie w wyniku praktyki nałożenia rąk i prowadzi do upadku, zazwyczaj do tyłu, osoby na którą nakłada się ręce. |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 14:25, 24 Sie 2010 Temat postu: Czym jest spoczynek w Duchu Świętym? |
|
Czym jest spoczynek w Duchu Świętym?
15.02.2010 Polska Misja katolicka w Bremerhaven (Niemcy)
Ks. egzorcysta Antoni Zielinski wyjaśnia czym jest spoczynek w Duchu Świętym: "Miejmy nadzieję, że to Pan Bóg czyni..." - mówi ksiądz.
http://www.youtube.com/watch?v=N-9UT1FipJk
No ... miejmy nadzieję No a taki co nie ma tego spoczynku, to co? Pan Jezus w nim nie działa? |
|
|