Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
Wysłany:
Sob 23:00, 24 Cze 2017 Temat postu: |
|
Ważniejsze wypowiedzi Kościoła na temat stroju kapłańskiego i zakonnego
1. Kodeks Prawa Kanonicznego, Jan Paweł II 1983 r.
Kan. 284 – „Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu, a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa”.
2. Dyrektorium o posłudze i życiu kapłanów Kongregacji ds. Duchowieństwa 1994 r. N.66.
"W społeczeństwie zeświecczonym o tendencjach materialistycznych, gdzie znikają znaki zewnętrzne rzeczywistości świętych i nadprzyrodzonych, szczególnie odczuwa się konieczność, by kapłan - jako człowiek Boży i szafarz misteriów Bożych - był rozpoznawany przez wspólnotę także przez ubiór, jaki nosi, jako wyraźny znak jego poświęcenia i tożsamości wykonywania urzędu publicznego. Prezbiter powinien być rozpoznawalny przede wszystkim przez swoją postawę, lecz także przez swój ubiór w ten sposób, by każdy wierny, a nawet każdy człowiek, bezpośrednio dostrzegł jego tożsamość i jego przynależność do Boga i Kościoła.Z tego powodu kapłan powinien nosić "godny ubiór kościelny, według norm wydanych przez Konferencję Episkopatu i według zwyczajów lokalnych zgodnych z przepisami prawa." Oznacza to, że taki ubiór, gdy nie jest nim sutanna, powinien różnić się od sposobu ubierania się świeckich, oraz odpowiadać godności i świętości urzędu. Forma i kolor powinny zostać ustalone przez Konferencję Episkopatu, zawsze zgodnie z przepisami prawa powszechnego.Z powodu niespójności z duchem tej dyscypliny, praktyki przeciwne nie mogą być uważane za uprawnione i powinny zostać wyeliminowane przez kompetentną władzę.Z wyjątkiem sytuacji całkowicie szczególnych, nie używanie stroju kościelnego przez kapłana może być znakiem słabego poczucia własnej tożsamości pasterza, bez reszty poświęconego, służbie Kościołowi”.
Punkt 66 strona 75 tu:
http://www.ptm.rel.pl/files/pdf-rozne/dyrektorium-o-posludze-i-zyciu-kaplanow-1994.pdf
3. List Ojca Świętego Jana Pawła II do Kardynała Ugo Poletti w sprawie stroju duchownego[1] 08 września 1982 r.[/b]
Do czcigodnego Brata naszego Kardynała Ugo Poletti, Wikariusza Generalnego Diecezji Rzymskiej„Troska o umiłowaną Diecezję Rzymską kładzie mi na sercu liczne problemy spośród których godny rozważenia, ze względu na wynikające zeń konsekwencje pastoralne, jest problem związany z zachowaniem przepisów odnoszących się do stroju duchownego.Wielokrotnie podczas spotkań z kapłanami mówiłem. co na ten temat myślę, podkreślając wartość i znaczenie owego odróżniającego znaku, nie tylko dlatego, że przyczynia się on do godności kapłana w jego czynnościach zewnętrznych czy podczas wykonywania posługi kapłańskiej, lecz nade wszystko dlatego, że uwidacznia on w łonie Wspólnoty kościelnej publiczne świadectwo kapłańskiej tożsamości i szczególnej przynależności do Boga, które ma obowiązek dawać każdy kapłan. Ponieważ zaś znak ten wyraża konkretnie fakt, że „nie jesteśmy ze świata" (por. J 17. 14), w modlitwie ułożonej na tegoroczny Wielki Czwartek, nawiązując do stroju duchownego prosiłem Boga: „Spraw, abyśmy Ducha Twego nie zasmucali... tym, co ujawnia się jako chęć ukrycia swego kapłaństwa przed ludźmi, a zatem unikaniem jego oznak zewnętrznych”. Posłani przez Chrystusa, aby głosić Ewangelię, mamy do przekazania orędzie, które się wyraża zarówno w Sowach, jak i w znakach zewnętrznych, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, który jest tak wrażliwy na jeżyk obrazów. Strój kapłański, jak również zakonny, posiada szczególne znaczenie dla kapłana diecezjalnego, ma on gównie charakter znaku, który odróżnia go od środowiska świeckiego, w którym żyje; w przypadku zakonnika i zakonnicy wyraża on również charakter konsekracji i ukazuje w oczywisty sposób eschatologiczny cel życia zakonnego. Tak więc strój służy celom ewangelizacji i skłania do zastanowienia się nad rzeczywistością, którą reprezentujemy w świecie oraz nad głoszonym przez nas prymatem wartości duchowych w egzystencji człowieka. Dzięki temu znakowi inni mogą łatwiej dotrzeć do tajemnicy, której jesteśmy nosicielami, do Tego, do którego przynależymy i którego całym naszym jestestwem chcemy przepowiadać. Nie są mi nieznane uzasadnienia natury historycznej, środowiskowej, psychologicznej i społecznej, które mogą przemawiać przeciwko temu zaleceniu. Mógłbym jednakże powiedzieć, że istnieją uzasadnienia tej samej natury przemawiające na jego korzyść. Nade wszystko jednak muszę podkreślić, że przeciwne mu racje czy preteksty; w rzeczowej i spokojnej konfrontacji z poczuciem religijnym i oczekiwaniami większości Ludu Bożego oraz pozytywnym owocem odważnego świadectwa, którego wyrazem jest również strój, okazują się być o wiele bardziej natury czysto ludzkiej aniżeli eklezjologicznejWe współczesnym zeświecczonym mieście, gdzie zmysł sacrum jest tak zastraszająco osłabiony, ludziom potrzeba tych przypomnień Boga, których nie można pominąć bez pewnego zubożenia naszego kapłańskiego posługiwania. Na mocy tych uwag, jako Biskup Rzymu czuję się w obowiązku zwrócić się do Waszej Eminencji, który z bliska uczestniczy w moich troskach i staraniach w zarządzaniu moją diecezja, ażeby, w porozumieniu z Kongregacjami Duchowieństwa, Zakonników i Instytutów Świeckich oraz Wychowania Katolickiego zechciał rozważyć stosowne inicjatywy, które zachęcą do używania stroju kapłańskiego i zakonnego, wydając w związki z tym konieczne polecenia i troszcząc się o stosowanie się do nich”.
Strona 23 jest ten list tu:
https://dbc.wroc.pl/Content/70369/WWK_1983_4-6.pdf
4. Fragmenty Listu Kongregacji ds. Duchowieństwa, Kapłan głosiciel słowa, szafarz sakramentów i przewodnik wspólnoty w drodze do trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, Watykan 1999 r.
„Nowa ewangelizacja wymaga także, aby kapłan ujawniał swoją prawdziwą obecność. Musi być jasne, że słudzy Jezusa Chrystusa przebywają wśród ludzi i są do ich dyspozycji. Ważne jest przeto ich przyjazne i braterskie trwanie we wspólnocie. W tym kontekście rozumiemy duszpasterską doniosłość przepisów dotyczących stroju duchownego. Prezbiter nie powinien się go pozbywać, gdyż ujawnia on publicznie jego poświęcenie się bez ograniczeń w czasie i miejscu, na służbę Chrystusowi, braciom i wszystkim ludziom. Im głębiej społeczeństwo wydaje się zeświecczone, tym bardziej potrzebuje znaków”. (s. 37)„...Zdarza się czasem u kapłana postawa pozornie uzasadnionego buntu, albo krytycyzmu wobec decyzji biskupa mającej na celu zmianę działalności duszpasterskiej, ekscentryczny sposób głoszenia słowa albo sprawowania liturgii czy rezygnacja z noszenia stroju duchownego lub wprowadzanie w nim samowolnych zmian. We wszystkich tych zachowaniach może się kryć egoizm a czasem nieuświadomiona chęć imponowania”. [s. 38].
5. Z listu Jana Pawła II na Wielki Czwartek 1982 r.„...Spraw, abyśmy „Ducha Twego nie zasmucali” tym wszystkim: - co niesie ze sobą smutek wnętrza i upadek duszy, - co rodzi kompleksy i powoduje rozbicie -co czyni nas podatnym terenem wszelkich pokus, - co ujawnia się jako chęć ukrycia swego kapłaństwa przed ludźmi, a zatem unikania jego oznak zewnętrznych - co ostatecznie może sprowadzić pokusę ucieczki pod pozorem „prawa do wolności”.
[1] Według ogólnie przyjętej w Kościele wykładni, tego rodzaju wola Ojca Świętego, skierowana do Diecezji Rzymskiej jest zarazem pouczeniem dla wszystkich duchownych. |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 8:43, 29 Mar 2010 Temat postu: |
|
Z powyższego artykułu:
Cytat: |
Tak się stało, tak dzieje się w rzeczywistości, tak może się stać zawsze i wszędzie. Nie wolno się chować. Nie wolno się wstydzić. Nie wolno dawać sobie "świętego spokoju". Bo zawsze jest ktoś, kto czeka na świadectwo, choćby nawet ciche, ale - przede wszystkim - jasne!
KS. JACEK STEFAŃSKI |
Przeglądając strony wyczytałam takie krótkie świadectwo:
O. Piotr Kleszcz OFM
Dziewięć lat temu w 1993 roku mój tata miał operację serca. Właśnie jechałem do niego do szpitala, aby go odwiedzić i przed kościołem św. Teresy w Łodzi podszedł do mnie pijany mężczyzna. Różnie się kończą rozmowy z ludźmi nietrzeźwymi, którzy na strój duchowny rozmaicie reagują. Niekiedy są bardzo wylewni i skłonni nawet całować po rękach, a niekiedy przeklinają lub mogą uderzyć. Mając różne doświadczenia z takich spotkań chciałem szybko urwać rozmowę. Człowiek ten nie dał za wygraną. Wyjął z kieszeni sznurek i powiedział, że właśnie szedł się powiesić. Mówił, że nie może sobie dać rady ze swoim nałogiem i jest wściekły na siebie, że rani nawet swoich najbliższych. Ostatnio sprzedał złoty łańcuszek z medalikiem, który kiedyś ofiarował swojej córce w dniu I Komunii Św. Płakał. Weszliśmy do kruchty kościoła i rozmawialiśmy. Prosiłem go, żeby się nie poddawał. Oddał mi sznurek, a ja obiecałem modlitwę. Było już za późno, aby odwiedzić mojego własnego tatę w szpitalu, ale pomyślałem, że może udało się pomóc jakiemuś innemu tacie. Wiem, że to Bóg mnie postawił na drodze tego człowieka, aby dać mu choć trochę nadziei. |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 8:32, 29 Mar 2010 Temat postu: |
|
Cytat: |
W książce ks. dr A. Witkowiaka „Decus clericorum” (Etyka towarzyska), wydanej w 1960 r., przeczytałem ostatnio: „Bez sutanny lub surduta i koloratki nie wypada kapłanowi pokazywać się nikomu, nawet swym domownikom”. I dalej jeszcze: „Nigdy jednak kapłan nie powinien przywdziewać krótkiego stroju (…), gdy bierze udział w uroczystościach publicznych lub większych zebraniach kościelnych czy świeckich, gdy składa wizyty swym przełożonym albo osobom na wyższych stanowiskach, gdy prowadzi naukę religii, gdy urzęduje w biurze parafialnym, gdy przyjmuje u siebie wizyty itd.” |
Na stronie msza.net w czytelni jest taka pozycja: "Decus clericorum (Etyka towarzyska)"
Ks. Dr A. Witkowiak:
(...)
http://msza.net/i/czytaj,decus_clericorum,0.html
i jest rozdział: "Strój osób duchownych"
(...)
http://msza.net/i/czytaj,decus_clericorum,21.html
Cytat: |
Kodeks Prawa Kanonicznego w kan. 284 stwierdza: „Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa.”. Konia z rzędem temu, kto powie, jaka jest oficjalna wykładnia tego zapisu, choćby w Polsce. Spotykałem się z interpretacjami tak szerokimi, że aż absurdalnymi: kapłan ma obowiązek nosić sutannę tylko podczas czynności urzędowych, czyli… w kancelarii parafialnej. Inni księża mówili z kolei, że strój kościelny, to nie sutanna i że koszula z koloratką wystarczy, a poza tym nie sukienka czyni kapłana. Efekty takiego myślenia widzimy na co dzień! (...) |
No właśnie... po nowemu Kodeks Prawa Kanonicznego tak traktuje kwestię stroju duchownych:
Kan. 284 - Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa.
Kan. 669 -
§ 1. Zakonnicy powinni nosić strój instytutu, wykonany zgodnie z przepisami własnego prawa, na znak swojej konsekracji i świadectwa ubóstwa.
§ 2. Zakonnicy duchowni instytutu, który nie ma własnego stroju, powinni nosić strój duchowny zgodnie z postanowieniem kan. 284.
http://www.zaufaj.com/component/content/article/36-prawo-kanoniczne-2/51-instytuty-zycia-konsekrowanego-i-stowarzyszenia-zycia-apostolskiego-kanony-573-672.html
e. Strój duchowny
Art. 97. Strojem dla duchownego jest sutanna lub tzw. strój krótki.
Art. 98. Sutanna obowiązuje przy wszystkich czynnościach liturgicznych, w kancelarii, na katechezie, podczas wszelkich uroczystości religijnych i w czasie występowania w charakterze urzędowym.
Art. 99. Strój krótki, składający się z ciemnego garnituru i koloratki, może być używany poza wypadkami wymienionymi w art. 98.
Art. 100. Duchowni mogą używać stroju świeckiego w takich okolicznościach, jak uciążliwa praca, podróż, pobyt w miejscowościach turystycznych i wczasowych, a także w innych wyjątkowych sytuacjach.
http://archidiecezja.lodz.pl/czytelni/synod/ksiega2.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 8:26, 29 Mar 2010 Temat postu: |
|
Sutannę należy nosić! Sutanna jest widocznym świadectwem kapłaństwa dla laicyzującego się świata. Strój duchowny to przede wszystkim znak wybranej drogi i budzi on szacunek. Wielu świeckim zrzucanie sutann nie leży na sercu, czy nie podoba się. Np.taki artykuł, proszę przeczytać:
NIE WYSTARCZY SUTANNA U BOGA?
Tomasz Sulewski
"Idziemy" nr 37/2009
Boli mnie, świeckiego, to, że tak rzadko dziś udaje mi się spotkać na ulicy – w sklepie, w urzędzie, w kinie, etc. – księdza w sutannie. Chlubne wyjątki potwierdzają jedynie smutny stan rzeczy: oto doczekaliśmy czasów, w których widok ubranego w sutannę księdza budzi zdziwienie nawet u ludzi wierzących.
Bezradność pogłębia fakt, że w gruncie rzeczy my, świeccy, niewiele możemy z tym fantem zrobić. Kilkoro moich znajomych próbowało taktyki „zawstydzania”, zawsze jednak przynosiło to kiepskie efekty. Alternatywą są naturalnie bezpośrednie rozmowy.
Ze spokojnym sumieniem mogę stwierdzić, że odbyłem już w życiu kilkadziesiąt takich dialogów. W większości z nich litanie argumentów były takie same: „Sutanna jest niewygodna i krępuje ruchy”, „Latem jest w niej gorąco, człowiek się poci i brzydko pachnie”, „Do księdza bez sutanny ludzie chętniej podchodzą”, „Sutanna jest droga, a gdy się ją nosi codziennie, to szybko się niszczy”, „Przecież ja też mam prawo do odrobiny prywatności”, „Nosząc sutannę narażam się na kpiny i przemoc”. Czasem pojawiał się też argument ostateczny: „Spróbujesz tak pochodzić, to zrozumiesz – jak nie wiesz, to się nie wypowiadaj”. Nieraz zdarzyło mi się kończyć na tym dyskusję, bo choć większość tych argumentów wydaje mi się mocno naiwna albo naciągana, to może brak mi pewnej perspektywy. Ale nawet jeśli, to zawsze zostaje na końcu inne jeszcze pytanie – jak to więc możliwe, że księża katoliccy radzili sobie z tymi wszystkimi problemami przez tyle setek lat? I jak dziś radzą z tym sobie siostry zakonne?
Było, a nie jest
Kilkadziesiąt lat temu nie do pomyślenia było, aby w dobrym domu mężczyźni zasiadali do obiadu bez marynarki. Podobnie krótkie spodenki – jeszcze mój dziadek uważał, że ich noszenie nie przystoi człowiekowi dorosłemu, bo w takich portkach biegają smarkacze. W książce ks. dr A. Witkowiaka „Decus clericorum” (Etyka towarzyska), wydanej w 1960 r., przeczytałem ostatnio: „Bez sutanny lub surduta i koloratki nie wypada kapłanowi pokazywać się nikomu, nawet swym domownikom”. I dalej jeszcze: „Nigdy jednak kapłan nie powinien przywdziewać krótkiego stroju (…), gdy bierze udział w uroczystościach publicznych lub większych zebraniach kościelnych czy świeckich, gdy składa wizyty swym przełożonym albo osobom na wyższych stanowiskach, gdy prowadzi naukę religii, gdy urzęduje w biurze parafialnym, gdy przyjmuje u siebie wizyty itd.”
Kodeks Prawa Kanonicznego w kan. 284 stwierdza: „Duchowni powinni nosić odpowiedni strój kościelny, według przepisów wydanych przez Konferencję Episkopatu a także zwyczajów miejscowych, zgodnych z przepisami prawa.”. Konia z rzędem temu, kto powie, jaka jest oficjalna wykładnia tego zapisu, choćby w Polsce. Spotykałem się z interpretacjami tak szerokimi, że aż absurdalnymi: kapłan ma obowiązek nosić sutannę tylko podczas czynności urzędowych, czyli… w kancelarii parafialnej. Inni księża mówili z kolei, że strój kościelny, to nie sutanna i że koszula z koloratką wystarczy, a poza tym nie sukienka czyni kapłana. Efekty takiego myślenia widzimy na co dzień! I chociaż – co trzeba podkreślić – Polska jest na tym polu jeszcze szczęśliwie daleko za krajami zachodniej Europy, to trend uświecczania księży jest coraz silniejszy. Czy „duch czasów” naprawdę może być dla takiej zmiany – nie tylko stylu, ale postawy – wystarczającym wytłumaczeniem?
Znak przynależności
„Próby zeświecczenia kapłana są dla Kościoła szkodliwe. Nie oznacza to wcale, że kapłan miałby stać z dala od ludzkich problemów osób świeckich: przeciwnie, winien jak najlepiej je poznawać, tak jak Jan Maria Vianney, ale jako kapłan, zawsze w perspektywie zbawienia ludzi i rozszerzania królestwa Bożego. Jest świadkiem i szafarzem innego życia niż ziemskie. Zasadniczą sprawą dla Kościoła jest zachowanie tożsamości kapłana w wymiarze wertykalnym.” – pisał Jan Paweł II w 1986 r. w Liście do Kapłanów
Takie ujęcie tematu pozwala wyraźnie dostrzec, jak bardzo sutanna jest ważna dla osobistej tożsamości kapłana. Idąc ulicą, w tym niezwyczajnym przecież stroju, staje się w oczywisty sposób elementem rzeczywistości, który przyciąga wzrok innych przechodniów. Ale właśnie dzięki tym spojrzeniom, choćby i krytycznym, buduje się w nim świadomość tego, że nie jest wyłącznie jednym spośród tłumu, ale że jest Chrystusowym świadkiem. „Niecierpiące zwłoki jest odzyskanie świadomości, która popycha kapłana do tego, aby być obecnym, dającym się łatwo zidentyfikować i rozpoznawalnym zarówno po osądzie wiary, jak i po osobistych cnotach, jak również po stroju” mówił w tym roku Benedykt XVI podczas Kongregacji ds. Duchowieństwa.
Ten zewnętrzny znak przynależności do Chrystusa sam w sobie może być także pomocą dla kapłana w trudnym dziele nieustannej pracy nad sobą. Księdzu w sutannie w naturalny sposób trudniej będzie robić rzeczy, które bez sutanny przyszłyby mu może łatwiej – od przeklinania poczynając, na prywatnych spotkaniach z kobietami kończąc.
Może kapłanom czasem wydaje się, że sutanna ich alienuje, że odstrasza wiernych. Tymczasem „Osobowość kapłańska musi być dla drugich wyraźnym i przejrzystym znakiem i drogowskazem. (…) Ludzie, spośród których jesteśmy wzięci i dla których jesteśmy ustanowieni, chcą nade wszystko znajdować w nas taki znak i taki drogowskaz. I mają do tego prawo. Może nam się czasem wydawać, że tego nie chcą. Że chcą, abyśmy byli we wszystkim «tacy sami». Czasem wręcz zdaje się, że tego od nas się domagają. Tutaj wszakże potrzebny jest głęboki «zmysł wiary» oraz «dar rozeznania». Bardzo łatwo bowiem ulec pozorom i paść ofiarą zasadniczego złudzenia” pisał Jan Paweł II w 1979 r.
Potrzebujemy tego znaku
Drodzy kapłani! Nie ulegajcie złudzeniu. My, świeccy wierni, wcale nie uważamy, że bez sutanny jesteście nam bliżsi. Przeciwnie – potrzebujemy Was widzieć w tym staromodnym stroju, potrzebujemy tego publicznego świadectwa Waszej-naszej wiary, przyznawania się do Kościoła. Potrzebujemy Waszej ofiary – szczególnie w czasach, gdy znów tak ważne są symbole. Potrzebujemy tego, żebyście odważnie, pośrodku naszych miast, pokazywali całymi sobą, że wiara nie jest kwestią prywatną, którą powinno się uprawiać we własnych czterech ścianach, ale jest aktem publicznym. Przecież sami mówicie nam o tym z ambon. Bądźcie tego żywym dowodem. Jeśli dziś, w imię wygody lub poprawności zdejmiecie sutanny, sami pozwolicie się zepchnąć na margines.
„Zawsze, ale zwłaszcza we współczesnej kulturze, nieraz bardzo już zeświecczonej, a mimo to wrażliwej na język znaków, Kościół winien zabiegać o to, aby jego obecność była dostrzegalna w codziennym życiu. Ma przy tym prawo oczekiwać, że znacznie przyczynią się do tego osoby konsekrowane, powołane, aby w każdej sytuacji dawać konkretne świadectwo swojej przynależności do Chrystusa” pisał Jan Paweł II w adhortacji „Vita consecrata”.
Dziś, gdy księdza w sutannie i na rowerze prędzej zobaczymy w telewizyjnym serialu niż na ulicy, tym bardziej potrzeba nam Waszej pomocy, umacniania nas poprzez zewnętrzny znak. Nie zawodźcie naszej nadziei!
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/Z/ZD/idziemy200937-sutanna.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 20:44, 17 Sty 2010 Temat postu: |
|
Bardzo ciekawy artykuł ks. dr Jacka Stefańskiego - "Strój duchowny" zamieszczony w tygodniku "Niedziela" 05/2000. Artykuł był napisany, gdy jego autor był wikariuszem w kościele św. Józefa w Camden, w stanie New Jersey w Stanach Zjednoczonych. Obecnie ks. dr Jacek Stefański jest i pełni posługę kapłańską w Polsce. Inne bardzo ciekawe jego kazanie i przemyślenia można przeczytać tu:
(...)
http://www.traditia.fora.pl/rozwazania-przemyslenia-wypowiedzi,7/ks-dr-jacek-stefanski-przemyslenia-na-dzien-judaizmu,3412.html
... i tu:
(...)
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/kazanie-na-dzien-judaizmu-ks-dr-jacka-stefanskiego,3407.html#13846
Strój duchowny
Miało to miejsce w marcu 1986 r. Byłem wtedy studentem na Politechnice w Filadelfii. Pewnego dnia po wykładach siedziałem przy stoliku w jednej ze studenckich stołówek. Dookoła mnie byli koledzy; grała głośna muzyka. Ja natomiast myślami byłem zupełnie gdzie indziej. Zastanawiałem się nad decyzją wstąpienia do seminarium. Czułem powołanie do kapłaństwa, lecz nie wiedziałem, co mam robić. I nagle przyszła mi do głowy dziwna myśl: Daj sobie spokój! Jesteś przecież studentem politechniki, a to zupełnie inny kierunek studiów. Mieszkasz nawet w studenckiej części miasta. To inny świat. Nawet księży tutaj nie ma. Gdy tak pomyślałem, stało się coś dziwnego: do stołówki wszedł ksiądz. Miał na sobie czarny garnitur i koloratkę. Był w towarzystwie kilku studentów. Nigdy w tym miejscu nie spodziewałbym się zobaczyć kapłana. Lecz akurat tak się stało.
Minęło już prawie 14 lat od tego wydarzenia i często mi się ono przypomina. Podobnych przypadków miałem później sporo: na przystankach, w bibliotekach, na ulicy, w muzeach. Gdziekolwiek się znajdowałem, gdy tylko zobaczyłem kapłana czy siostrę zakonną lub zakonnika w stroju duchownym, od razu nasuwały mi się myśli o kapłaństwie, które wcześniej próbowałem odrzucić. Widok osoby duchownej w stroju duchownym nie dawał mi spokoju.
W tym samym czasie nurtowała mnie jeszcze jedna myśl. Wiele razy spotykałem księży bez stroju duchownego, "po cywilnemu". I właśnie tego nie mogłem zrozumieć. Osoby duchowne bowiem miałem za ludzi, którzy oddali swoje życie Bogu. Z logicznego punktu widzenia, ich strój świadczył o całkowitym oddaniu się Bogu; ten strój był jakimś jasnym znakiem dla każdego, że oni naprawdę są inni. I właśnie z tego powodu, że są inni, czułem, że można im zaufać, że można z nimi porozmawiać jak z nikim innym. Według mnie bowiem, duchowni dawali świadectwo, że istnieje świat wiary, jakiś inny świat, nadprzyrodzony. Ich strój duchowny świadczył o tym, iż są oni aż tak przekonani o istnieniu tego nadprzyrodzonego świata, że zawsze i wszędzie gotowi są dać świadectwo o jego istnieniu całemu światu doczesnemu.
Nie mogłem zrozumieć, dlaczego duchowny, który już odpowiedział na to powołanie, nie chciał w pewnych miejscach lub chwilach do tego powołania się przyznać. Przypuszczałem, że może duchowni, którzy występowali "po cywilnemu", próbowali czegoś innego poszukiwać w swym życiu. A może nawet tęsknili za innym powołaniem lub za "jakąś" wolnością, którą strój duchowny im odbierał.
Lecz czy byłoby to możliwe? Czy człowiek, który już został kapłanem, zakonnikiem lub siostrą zakonną, nie czuje się powołany do szczególnego świadectwa nie tylko przez swoje życie, ale i przez specyficzny, zewnętrzny wygląd? Duchowny powinien w sposób widoczny podkreślić, że cieszy się ze swego powołania i że w tym powołaniu zawsze czuje się swobodnie. Uważałem i nadal uważam, że szczególnie dla kapłana jest ważne, ażeby podkreślić w sposób widoczny, że jest on zawsze wśród ludzi, do ich dyspozycji, a nie dla swojej swobody lub wygody. W kapłaństwie służba musi być na pierwszym miejscu.
Minęły lata od moich czasów studenckich i dzisiaj sam jestem kapłanem. Lecz pytania i myśli, które miałem wtedy, pozostały.
W 1996 r. byłem na wakacjach we Francji i pewnego dnia odwiedziłem katedrę w Tours. W katedrze nie było dużo ludzi, a ci, którzy tam byli, wyglądali jak turyści. Nagle podszedł do mnie człowiek w podeszłym wieku i powiedział mi, że poszukuje kapłana do spowiedzi. Okazało się, że chodził on po katedrze już dość długo, lecz nie wiedział, w jaki sposób rozpoznać księdza. Był mi bardzo wdzięczny, że byłem w stroju duchownym, że dałem się rozpoznać jako kapłan. I w ten sposób nareszcie doszło do jego spowiedzi.
W zeszłym roku byłem na wakacjach w Hiszpanii z moim bratem, który jest osobą świecką. Podczas pobytu w Salamance wstąpiłem na pocztę. Kiedy wyszedłem, brat szybko podszedł do mnie i powiedział, że na ulicy miał miejsce wypadek. Jakiś człowiek jechał na motorze i ktoś uderzył w niego samochodem. Szybko udaliśmy się na miejsce. Ranny leżał na ulicy, niedaleko swego rozbitego motoru. Nie było do niego dojścia, bo dookoła stała już policja. Zacząłem iść w kierunku rannego, a policjanci, widząc osobę duchowną, od razu przesunęli się na bok. Ponieważ mam przy sobie zawsze olej do namaszczenia chorych, mogłem pomóc człowiekowi. Na pewno turysty w kolorowej koszulce żaden policjant do rannego by nie dopuścił.
Osoba duchowna zawsze powinna ukazywać się ludziom w stroju duchownym, aby podkreślić, że jest gotowa służyć innym. Jest powołana do dawania świadectwa. Żołnierz jest w mundurze; policjant ma swój specyficzny strój; lekarza lub pielęgniarkę w szpitalu można od razu rozpoznać. Właśnie strój jest tym potrzebnym znakiem, który przypomina o czymś i daje poczucie bezpieczeństwa i nadziei.
Ktoś może wysunąć argument, że przecież żołnierz, policjant, lekarz itd. nie zawsze jest w służbowym ubiorze, ponieważ ma prawo mieć swój czas wolny od pracy. To jest racja. Kapłaństwo jednak lub życie konse-krowane nie jest zawodem w świeckim sensie. Jest powołaniem ściśle związanym z oddaniem całego swego życia i bytu Panu Bogu. I na tym polega cała różnica.
Nie chodzi o to, że osoba duchowna nie może mieć swego wolnego czasu jak każdy inny człowiek. Chodzi o to, że wolny czas osoby duchownej nie może być wolny w tym samym sensie co wolny czas osoby świeckiej. Ten czas osoby duchownej jest zawsze ograniczony przez poprzednią decyzję oddania swego życia Bogu.
Oczywiście, że są sytuacje zagrożenia osoby duchownej właśnie przez publiczne ukazanie się w stroju duchownym. Taka sytuacja istniała np. w Meksyku w latach trzydziestych. Błogosławiony Miguel Pro, kapłan i męczennik, ubierał się wyłącznie w stroje świeckie bo tylko tak mógł się ukryć przed ścigającymi go władzami. Za służbę kapłańską groziła kara śmierci. Służył więc potajemnie, odwiedzał chorych, przynosił Komunię św., przygotowywał do sakramentów, rozgrzeszał i namaszczał umierających, sprawował Msze św. - wszystko potajemnie i zawsze "po cywilnemu", bo inaczej by go zabito.
Są kraje, w których noszenie stroju duchownego w miejscach publicznych zostało zabronione. Wrogowie Kościoła wiedzą i rozumieją, jakim potężnym znakiem jest ten ubiór i boją się tego znaku.
Wielka jest ważność stroju duchownego i o tej ważności nie wolno zapomnieć, szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy światu jest potrzebne nie tylko świadectwo wewnętrzne, ale i zewnętrzne. Żyjemy w czasach bardzo zmaterializowanych. Osoba duchowna musi z tą pokusą ciągle walczyć, nie dać się w nią wciągnąć.
Tu można też zrozumieć, dlaczego codzienny strój duchowny świadczy również o cnocie ubóstwa. Osoba konsekrowana swym codziennym strojem duchownym potwierdza, że dla niej takie sprawy, jak ładna koszula lub najmodniejsze spodnie, nie mają żadnego znaczenia. Ksiądz, nawet jeżeli ubóstwa nie ślubował, musi dać świadectwo o ubóstwie. Bo to też jest wielki znak dla świata.
Gdy wracam myślami do moich studenckich lat, ciągle przypomina mi się ten ksiądz, który ukazał się nagle w stołówce studenckiej, ubrany w czarny garnitur, z koloratką przy kołnierzyku koszuli. Ukazał się w momencie, kiedy próbowałem odrzucić myśli o kapłaństwie. Czy ten ksiądz zdawał sobie sprawę, że jego obecność w stroju duchownym była dla pewnego studenta bardzo w tym dniu potrzebna? Myślę, że Bóg działał poza świadomością kapłana, właśnie przez jego strój duchowny.
Tak się stało, tak dzieje się w rzeczywistości, tak może się stać zawsze i wszędzie. Nie wolno się chować. Nie wolno się wstydzić. Nie wolno dawać sobie "świętego spokoju". Bo zawsze jest ktoś, kto czeka na świadectwo, choćby nawet ciche, ale - przede wszystkim - jasne!
KS. JACEK STEFAŃSKI
* * *
"Nowa ewangelizacja wymaga także, aby kapłan ujawniał swoją prawdziwą obecność. Musi być jasne, że słudzy Jezusa Chrystusa przebywają wśród ludzi i są do ich dyspozycji. Ważne jest przeto ich przyjazne i braterskie trwanie we wspólnocie. W tym kontekście rozumiemy duszpasterską doniosłość przepisów dotyczących stroju duchownego. Prezbiter nie powinien się go pozbywać, gdyż ujawnia on publicznie jego poświęcenie się bez ograniczeń w czasie i miejscu na służbę Chrystusowi, braciom i wszystkim ludziom. Im głębiej społeczeństwo wydaje się zeświecczone, tym bardziej potrzebuje znaków".
(Kapłan i trzecie chrześcijańskie milenium..., Kongregacja ds. Duchowieństwa, Rzym, 19 marca 1999 r.). |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 20:01, 17 Sty 2010 Temat postu: Re: Strój duchownego - dlaczego sutanna? |
|
Teresa napisał: |
To przeciez po niej rozpoznajemy księdza i wówczas pozdrawiamy w nm Pana Boga, mówiąc : "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" |
No właśnie! Dziś na ulicy bardzo trudno rozpoznać księdza, porobili nam się cywile, a bardzo modne jest powiedzenie "Szczęść Boże"
(...) Nie mogę odłożyć pióra, zanim nie dotknę tu jeszcze jednej sprawy, która ma dla wspólnoty kleru większe, niż się wydaje znaczenie, a dla Ludu Bożego jest społecznym wyznaniem wiary. Mam na myśli sutannę kapłańską. Sutanna nie jest ubiorem w szeregu innych strojów, ale jest wyznaniem wiary przed ludźmi, jest odważnym świadectwem danym Chrystusowi, jest przyznaniem się do Kościoła. Kiedy raz przybrałem ten strój, muszę nie tylko pytać siebie, czy go noszę, ale w rachunku sumienia pytać - jeśli to miałoby się zdarzyć - dlaczego zdjąłem znak wiary i kapłaństwa. Czy z lęku? Ze słabości? Nie! Zdjęcie stroju duchownego to to samo, co usunięcie krzyża przydrożnego, aby już nie przypominał Boga. (...)
Stefan kard. Wyszyński, List do moich kapłanów, Paryż 1969 r., tom III, s. 76–77
Więcej cytatów odnośnie sutanny tu:
https://pl.wikiquote.org/wiki/Sutanna |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 19:37, 17 Sty 2010 Temat postu: Strój duchownego - dlaczego sutanna? |
|
Strój duchownego - dlaczego sutanna?
Każdy ksiądz jest przede wszystkim najpierw pasterzem, przewodnikiem dla wiernych na drodze do Boga. Pasterz powinien być przez owce łatwo rozpoznawalny – oczywiście , głównie przez swoja postawę, ale również przez strój, tak by każdy dostrzegał jego tożsamość, wyrażającą przynależność kapłana do Boga i Kościoła, którego służbie jest oddany.
Dlaczego sutanna? Początków tego stroju trzeba szukać w starożytnej historii. Na długo przed pojawieniem się spodni (II w.) mężczyzni chodzili w długich szatach, tak że i duchowni nie wyróżniali się specjalnie ubiorem w owym czasie. Gdy jednak w VII w. nastąpiła znacząca ewolucja w modzie i pod wpływem zwyczajów galijskich i germańskich, stroje w Rzymie zaczęto skracać, Kościół pozostal przy dawnych szatach. Ta odmienność ubioru spowodowała z czasem, że duchowieństwo zaczęto uznawać za odrębny stan społeczny, co w innym może nieco zakresie i znaczeniu trwa jednak do dzisiaj.
Być może dla wielu zastanawiający jest czarny kolor stroju duchownych. Niektórzy mówią nawet, że jest smutny czy wręcz ich odstrasza. Czerń sutanny dla ucznia Chrystusa, który - by iść za Nim - zostawia wszystko, oznacza obumarcie dla świata, którego jedną z cech jest wielość kolorów. Przywdzianie sutanny jest więc świadomym i dobrowolnym aktem rezygnacji z tego , co niesie świat, w myśl słów Jezusa: "Nie możecie służyć Bogu i mamonie" (Mt 6,24) Pośród jednak tej czerni odznacza się biały pasek , wkładany w stójkę sutanny, powszechnie nazywany „koloratką”. Biel jest znakiem zmartwychwstania i życia wiecznego, ukrytego w Bogu. Każdy kapłan jest zwiastunem tego życia, którego będzie udzielać Chrystus przez jego posługiwanie. Ponadto biel koloratki jest symbolem dziewiczej duchowej płodności prezbitera, w której będzie on w imię Jezusa rodzić nowe dzieci dla Kościoła. Sam zaś jej kształt, przypominający w pewien sposób obrożę czy obrączkę ( w jęz.łacińskim collare to obroża) oznacza , że ten, kto ją nosi , nie jest już wolny, lecz poslubiony Jezusowi.
W dzisiejszych czasach noszenie przez duchownych sutanny ma jeszcze jeden szczególny wymiar. Strój ten jest wymownym znakiem dla wszystkich. Dla każdego jednak ma on rózny sens, różne też budzi reakcje i emocje. I tak dla jednych jest wyrazem autentycznego świadectwa, więzi Kapłana z Bogiem i Kościołem i budzi u nich wielki szacunek, czasem nawet podziw. Dla innych , mniej lub wcale nie zaangażowanych w życie religijne, jest czymś, co razi w oczy, znakiem zbyt mocnym, bo wyrzucającym – aż nadto wyrażnie - ich letniość.
Często więc osoby takie mijając Księdza w sutannie , schylają głowy czy przechodzą na drugą stronę ulicy. A są też i tacy , którzy na widok stroju duchownego reagują wulgarnie, ordynarnie. Można by więc powiedzieć, że sutanna jest dziś dla nas także swoistym testem naszej chrześcijańskiej tożsamości, tego, czy potrafimy przyznać się do naszej przynależności do Kościoła. To przeciez po niej rozpoznajemy księdza i wówczas pozdrawiamy w nm Pana Boga, mówiąc : "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus"
Kwartalnik - "Z Niepokalaną" nr. 2/2002 |
|
|