Teresa
|
Wysłany:
Pią 10:34, 15 Sie 2008 Temat postu: |
|
Tekstu abpa Malcolma Ranjitha, Sekretarza Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, który napisał we wstępie do książki DOMINUS EST m.in. takie słowa o tradycji przyjmowania Komunii Świętej w postawie klęczącej:
"Będąc w zgodzie z tą tradycją jest rzeczą oczywistą, że przyjęcie gestów i postawy ciała i ducha, które ułatwiają ciszę, skupienie się, pokorne uznanie naszej małości wobec nieskończonej wielkości i świętości Tego, który wychodzi nam naprzeciw w postaciach eucharystycznych, stawało się oczywiste i nieodzowne. Najlepszym sposobem wyrażenia naszej postawy uszanowania wobec eucharystycznego Pana było naśladowanie przykładu Piotra, który jak przekazuje Ewangelia, rzucił się na kolana przed Jezusem i wyznał: Panie, odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym [Łk 5,8]."
Abp Ranjith o właściwym przyjmowaniu Komunii Świętej
Wstęp do książki DOMINUS EST został opublikowany w najnowszym Christianitas 37/38.
W Księdze Apokalipsy św. Jan opowiada, że ujrzawszy i usłyszawszy to, co zostało mu objawione, upadł na twarz w geście adoracji do stóp anioła Bożego (por. Ap 22, osiem). Upaść na twarz, czy uklęknąć przed obliczem majestatu obecności Boga w postawie pokornej adoracji, było znakiem uszanowania, jaki Izrael czynił zawsze wobec obecności Pańskiej. Pierwsza Księga Królewska mówi: Kiedy Salomon skończył zanosić do Pana te wszystkie modły i błagania, podniósł się sprzed ołtarza Pańskiego, z miejsca, gdzie klęczał i ręce wyciągał do nieba, i stanąwszy, błogosławił całe zgromadzenie izraelskie (1Krl8, 54-55). Postawa błagalna króla jest oczywista: klęczał przed ołtarzem.
Tę samą tradycję widać także w Nowym Testamencie, gdzie zauważamy Piotra, który klęka przed Jezusem (Łk 5, osiem); Jaira, który robi to samo prosząc o uzdrowienie swej córki (Łk 8, 41); Samarytanina, który wraca, aby Mu podziękować i Marię, siostrę Łazarza, która prosi Jezusa o dar życia dla swego brata (J 11, 32). Tę samą czynność upadku na twarz w zachwycie przed obecnością i objawieniem się Boga zauważa się powszechnie w Księdze Apokalipsy (Ap 5, 8. 14 i 19, 4).
Dogłębnie związane z tą tradycją było przeświadczenie, że świątynia jerozolimska to mieszkanie Boga i dlatego trzeba tam było zachować postawę ciała, która wyrażałaby głęboki sens pokory i uszanowania wobec obecności Pańskiej.
Także w Kościele, głębokie przekonanie, że w postaciach eucharystycznych Pan jest prawdziwie i rzeczywiście obecny, oraz narastająca praktyka przechowywania Komunii Świętej w tabernakulach, przyczyniły się do wprowadzania przyklękania w postawie pokornej adoracji Pana w Eucharystii.
W istocie, jeśli chodzi o rzeczywistą obecność Chrystusa w postaciach eucharystycznych Sobór Trydencki ogłosił: in almo sanctae Eucharistiae Sacramento post panis et vini consecrationem Dominum nostrum Iesum Christum verum Deum atque hominem vere, realiter ac substantialiter sub specie illarum rerum sensibilium contineri (DS 1651) / w Boskim sakramencie świętej Eucharystii po konsekracji chleba i wina Pan nasz Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, znajduje się prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie pod postaciami owych widzialnych rzeczy (BF VII, 289).
Ponadto św. Tomasz z Akwinu zdefiniował już Eucharystię jako latens Deitas / utajone Bóstwo (Św. Tomasz z Akwinu, Hymny). Tak więc wiara w rzeczywistą obecność Chrystusa w postaciach eucharystycznych należała już wtedy do esencji wiary Kościoła katolickiego i była częścią istotną tożsamości katolickiej. Było oczywiste, że nie można było budować Kościoła, jeśliby ta właśnie wiara była choćby w najmniejszym stopniu uszczuplona.
Z tego też względu Eucharystia, chleb przeistoczony w Ciało Chrystusa i wino w Krew Chrystusa, czyli Bóg pośród nas, musiała być przyjęta z zachwytem, z najwyższym szacunkiem i w postawie pokornej adoracji. Papież Benedykt XVI przypominając słowa św. Augustyna nemo autem illam carnem manducat, nisi prius adoraverit, peccemus non adorando / niech nikt nie spożywa tego Ciała, jeśli Go najpierw nie adorował, grzeszylibyśmy, gdybyśmy Go nie adorowali (Enarrationes in Psalmos 89, 9; CCL XXXIX, 1385) podkreśla, że przyjęcie Eucharystii oznacza ustawienie się w postawie adoracji wobec Tego, którego przyjmujemy […]. Tylko przez adorację można dojrzeć do głębokiego i autentycznego przyjęcia Chrystusa (Sacramentum caritatis, 66).
Będąc w zgodzie z tą tradycją jest rzeczą oczywistą, że przyjęcie gestów i postawy ciała i ducha, które ułatwiają ciszę, skupienie się, pokorne uznanie naszej małości wobec nieskończonej wielkości i świętości Tego, który wychodzi nam naprzeciw w postaciach eucharystycznych, stawało się oczywiste i nieodzowne. Najlepszym sposobem wyrażenia naszej postawy uszanowania wobec eucharystycznego Pana było naśladowanie przykładu Piotra, który jak przekazuje Ewangelia, rzucił się na kolana przed Jezusem i wyznał: Panie, odejdź ode mnie, bo jestem człowiekiem grzesznym (Łk 5, osiem).
W obecnym czasie, jak widać to w niektórych kościołach taka praktyka jest coraz częściej zaniedbywana i odpowiedzialni za nią nie tylko, że nakazują wiernym przyjmować Komunię świętą na stojąco, to nawet usunęli klęczniki z ławek, zmuszając w ten sposób swoich wiernych do postawy siedzącej lub stojącej nawet podczas podniesienia postaci eucharystycznych w celu ich adorowania. Jest rzeczą dziwną, że takie kroki zostały podjęte w diecezjach przez tych, którzy są odpowiedzialni za liturgię, albo w kościołach przez księży proboszczów bez kompletnie żadnej konsultacji tego z wiernymi, i to dziś, kiedy bardziej niż kiedykolwiek mówi się w wielu środowiskach o demokracji w Kościele.
Jednocześnie, mówiąc o Komunii na rękę, trzeba uznać wreszcie, że jest to praktyka wprowadzona jako nadużycie i w sposób pospieszny w niektórych środowiskach Kościoła zaraz po Soborze Watykańskim II, zmieniając w ten sposób wiekową poprzednią praktykę i czyniąc ją obecnie zwyczajną praktyką dla całego Kościoła. Usprawiedliwiało się tę zmianę mówiąc, że odzwierciedlała lepiej treść Ewangelii czy też starożytną praktykę Kościoła.
To prawda, że jeśli przyjmuje się Komunię na język, to można ją przyjąć także i na rękę; dłoń bowiem jako część ciała ma taką samą godność. Niektórzy, aby usprawiedliwić taką praktykę odwołują się do słów Jezusa: bierz i jedz (Mk 14, 22; Mt 26, 26). Jakie jednak nie byłyby racje na poparcie tej praktyki, to jednak nie możemy ignorować tego, co się dzieje i to w zasięgu światowym tam, gdzie sposób ten jest stosowany. Przyjmowanie Komunii na dłoń przyczynia się do stopniowego i rosnącego osłabienia postawy uszanowania wobec świętych postaci eucharystycznych. Praktyka poprzednia natomiast wyrażała lepiej ową świadomość szacunku. Pojawił się natomiast alarmujący brak skupienia i duch powszechnego rozproszenia uwagi. Widać dzisiaj, że przystępujący do Komunii często wracają na swoje miejsca, jakby nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Szczególnie rozproszone są dzieci i młodzież. W wielu przypadkach nie zauważa się już poczucia powagi i skupienia wewnętrznego, które powinno wyrażać obecność Boga w duszy.
Są ponadto nadużycia polegające na tym, że ktoś wynosi najświętsze postacie, aby zatrzymać je jako pamiątkę, czy po to, aby je sprzedać, lub gorzej jeszcze, po to, by je sprofanować podczas rytuałów satanistycznych. O tego typu sytuacjach donoszono. Nawet podczas wielkich koncelebr, także w Rzymie, wiele razy znajdowano święte postacie porzucone na ziemi.
Ta sytuacja nie tylko skłania nas do refleksji na temat poważnej utraty wiary, ale także uświadamia zniewagi i obrazę wobec Pana, który raczy wychodzić nam naprzeciw, chcąc upodobnić nas do siebie, aby jaśniała w nas świętość Boga.
Ojciec Święty mówi o konieczności nie tylko zrozumienia prawdziwego i głębokiego znaczenia Eucharystii, ale także sprawowania jej z godnością i szacunkiem. Mówi, że trzeba być świadomym znaczenia gestów i postaw, takich jak klękanie podczas znaczących momentów modlitwy eucharystycznej (Sacramentum caritatis, 65). Ponadto mówiąc o przyjmowaniu Komunii Świętej zaprasza wszystkich, by uczynili wszystko, aby ten gest w swej prostocie odpowiadał znaczeniu osobistego spotkania z Panem Jezusem w sakramencie (Sacramentum caritatis, 50).
W tym kontekście należy docenić książkę o bardzo znaczącym tytule Dominus est napisaną przez Jego Ekscelencję Athanasiusa Schneidera, biskupa pomocniczego Karagandy w Kazachstanie. Książka ta pragnie być przyczynkiem do toczącej się aktualnie dyskusji o Eucharystii, rzeczywistej i substancjalnej obecności Chrystusa pod konsekrowanymi postaciami Chleba i Wina. Znaczącym jest fakt, że ks. bp Schneider rozpoczyna swoją prezentację akcentem osobistym, wspominając głęboką wiarę eucharystyczną swej matki i dwóch innych kobiet, wiarę zachowaną pośród mnóstwa cierpień i poświęceń, jakie mała wspólnota katolików w tym kraju przechodziła w latach sowieckich prześladowań. Wychodząc ze swojego własnego doświadczenia, które wzbudziło w nim wielką wiarę, zadziwienie i pobożność wobec Pana obecnego w Eucharystii, ukazuje nam w historyczno-teologicznym zarysie w jaki sposób praktyka przyjmowania Komunii Świętej do ust i w postawie klęczącej została przyjęta i stosowana w Kościele poprzez długi okres czasu.
Uważam, że obecnie nadszedł moment, aby docenić dobrze tę właśnie dotychczasową praktykę, natomiast tę, która aktualnie coraz częściej jest stosowana zweryfikować na nowo i, jeśli to konieczne, zrezygnować z niej; nie została ona bowiem zasugerowana ani przez Konstytucję o Liturgii Sacrosanctum Concilium Soboru Watykańskiego II, ani przez Ojców soborowych, ale została zaaprobowana po jej bezprawnym wprowadzeniu w niektórych krajach. Teraz właśnie, bardziej niż kiedykolwiek jest rzeczą konieczną dopomóc wiernym w odnowieniu żywej wiary w rzeczywistą obecność Chrystusa w postaciach eucharystycznych po to, aby wzmocnić samo życie Kościoła i bronić go pośród niebezpiecznych zniekształceń wiary, które obecna sytuacja ciągle powoduje.
Racje za takim właśnie posunięciem nie mogą być tylko akademickie, ale duszpasterskie – zarówno duchowe jak i liturgiczne – jednym słowem: chodzi o to, co przyczynia się do lepszego budowania wiary. Ks. bp Schneider w tym właśnie sensie ukazuje godną pochwały odwagę, ponieważ umiał uchwycić prawdziwe znaczenie słów św. Pawła: wszystko niech służy zbudowaniu (1Kor 14, 26).
+ Malcolm Ranjith
Sekretarz Kongregacji Kultu Bożego
i Dyscypliny Sakramentów
Za: http://sanctus.pl/index.php?grupa=66&podgrupa=403&doc=352 |
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 21:05, 28 Sty 2008 Temat postu: Arcybiskup Ranjith o właściwym sposobie przyjmowania Komunii |
|
Książka Bpa Atanazego Schneidera "Dominus Est" - "Pan Jest" poświęcona kwestii przyjmowania Komunii świętej.
Przedmowę do książki napisał sekretarz Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, abp Albert Malcolm Ranjith Patabendige Don - (na zdjęciu powyżej), w której wyraził ostrą krytykę przyjmowania Komunii św. w pozycji stojącej i na rękę.
Za serwisem The New Liturgical Movement tłumaczenie na j.polski za Kronika Novus Ordo
Tłumaczenie przedmowy:
W Księdze Objawienia, św. Jan mówi nam: A kiedym usłyszał i ujrzał, co zostało objawione, upadłem na twarz, by oddać pokłon przed stopami anioła Bożego [Ap 22:8]. Prostracja lub upadnięcie w pokornej adoracji na kolana przed majestatem Bożej obecności było dla Izraela stałym zwyczajem, w jaki lud oddawał cześć Panu Bogu w Jego obecności. Jak zapisano w 1 Księdze Królewskiej: kiedy Salomon skończył zanosić do Pana te wszystkie modły i błagania, podniósł się sprzed ołtarza Pańskiego, z miejsca, gdzie klęczał, i ręce wyciągał do nieba, i stanąwszy, błogosławił całe zgromadzenie Izraela. Pozycja, w jakiej król Salomon zanosił suplikacje jest jasna: klęczał przed ołtarzem Pańskim.
Tę samą tradycję ukazuje Nowy Testament, gdzie widzimy Piotra upadającego na kolana przed Jezusem [Łk 5:8]; kiedy Jair prosi o uzdrowienie swojej córki (Łk 8:41); kiedy Samarytanin wraca, aby mu podziękować i kiedy Maria, siostra Łazarza prosi o życie dla swojego brata (J 11:32), O upadaniu na twarz przed obliczem Bożej Obecności i oddawaniu pokłonu możemy również przeczytać wielokrotnie w Apokalipsie św. Jana (Ap 5:8, 5:14, 19:4)
Z powyższą praktyką blisko związane było przekonanie, że Święty Przybytek w Jerozolimie jest miejscem, w którym mieszka Bóg, a co za tym idzie - w świątyni należało okazać swoją postawę wobec obecności Boga poprzez gesty ciała, głęboką pokorę i cześć oddawaną Bogu.
Również w Kościele głębokie przekonanie, że Pan jest prawdziwie i rzeczywiście obecny w postaciach Eucharystycznych wraz z rozwojem praktyki przechowywania Najświętszego Sakramentu w tabernakulach, przyczyniło się do rozszerzania się praktyki klęczenia w pokornej adoracji Pana obecnego w Eucharystii.
(...) wiara w Rzeczywistą Obecność Chrystusa pod postaciami Eucharystycznymi zawsze stanowiła fundament wiary Kościoła katolickiego i była immanentną cechą katolicyzmu. Jasne było, że Kościół nie mógłby wzrastać i się rozwijać, gdyby ta wiara została choćby minimalnie naruszona.
Eucharystia - wyglądające jak chleb Ciało Chrystusa i wyglądająca jak wino Jego Krew - Bóg pośród nas, powinna być przez nas przyjmowana ze zdumieniem, szacunkiem i w postawie pokornej adoracji. Papież Benedykt XVI (...) wskazuje, że Przyjęcie Eucharystii oznacza adorację Tego, którego przyjmujemy. (...) tylko przez adorację można dojrzeć do głębokiego i autentycznego przyjęcia Chrystusa. (Sacramentum Caritatis, nr 66)
Podążąjąc w ślad za tą tradycją jasno widać, że logiczne i konsekwentne staje się przyjęcie takich działań i postaw ciała oraz ducha, które ułatwiają osiągnięcie ciszy, skupienia i pokornej akceptacji naszej małości przed obliczem nieskończonej wielkości i świętości Tego, który przychodzi spotkać się z nami w postaciach Eucharystycznych. Najlepszym sposobem wyrażenia naszej rewerencji do Pana we Mszy świętej jest pójście za przykłądem św. Piotra, który - jak zapisano w Ewangelii - upadł na kolana przed Panem mówiąc: Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny [Łk 5:8]
Jak obecnie można zauważyć w niektórych kościołach, ta praktyka zanika, a osoby odpowiedzialne za liturgię nie dość, że wymagają od wiernych, aby przyjmowali Komunię świętą na stojąco, to jeszcze usuwają wszystkie klęczniki zmuszając wiernych do siedzenia lub stania, włącznie z chwilą Podniesienia i adoracji świętych Postaci. Działania te były podejmowane w diecezjach przez osoby odpowiedzialne za kierowanie liturgią, albo w parafiach przez duszpasterzy, bez jakiejkolwiek konsultacji z wiernymi, mimo dzisiejszego, silnego jak nigdy dotąd - o ironio - środowiskowego "parcia" na demokrację w Kościele.
Wspominając o Komunii na rękę musimy sobie uzmysłowić, że ta praktyka już niedługo po Soborze została wprowadzona w nieprawidłowy i pospieszny sposób w wielu częściach Kościoła, zmieniając odwieczną praktykę komunikowania na klęcząco i do ust i stając się zwyczajnym sposobem komunikowania dla całego Kościoła. Uzasadniano ją mówiąc, iż lepiej odzwierciedla Ewangelię i starożytną praktykę Kościoła (...) Niektórzy powoływali się nawet na słowa Jezusa Bierzcie i jedzcie (Mk 14;22; Mt 26:26)
Niezależnie od przyczyn wprowadzania tej praktyki nie można ignorować tego, co dzieje się wszędzie tam, gdzie wdrożono Komunię na rękę. Ta postawa przyczyniła się do stopniowego osłabiania postawy szacunku dla Najświętszej Eucharystii podczas gdy tradycyjna postawa zapewniała w lepszy sposób owo poczucie czci. Zamiast rozwoju sumień mamy alarmujący brak poczucia grzechu i ogólną atmosferę beztroski. Widzimy komunikujących, którzy często wracają na swoje miejsca tak, jakby nie wydarzyło się nic nadzwyczajnego. (...) W wielu przypadkach nie można dostrzec u nich tego poczucia powagi i wewnętrznego skupienia, które świadczy o obecności Boga w ludzkiej duszy.
Wreszcie są również tacy, którzy wynoszą święte Postaci aby przechować je jako pamiątki, tacy którzy nimi handlują, albo - co gorsza - wynoszą je w celu zbezczeszczenia podczas obrzędów satanistycznych. Wielokrotnie po zakończeniu celebracji święte Postaci były znajdowane na posadzce. Również w Watykanie.
Ta sytuacja zmusza nas do refleksji nie tylko nad poważnym upadkiem wiary ale również nad skandalicznymi zniewagami (...)
Papież mówi o potrzebie nie tylko zrozumienia prawdziwego i głębokiego znaczenia Eucharystii, ale również o celebrowaniu jej z godnością i szacunkiem. Mówi, że musimy zwracać uwagę na znaczenie gestów i postaw, takich np. jak klękanie podczas znaczących momentów modlitwy eucharystycznej (SC, op.cit., N.65). Mówiąc o przyjmowaniu Komunii świętej zachęca każdego z nas uczynienia wszystiwgo, aby ten gest w swej prostocie odpowiadał znaczeniu osobistego spotkania z Panem Jezusem w sakramencie. (SC, op.cit., nr 50)
Książka Biskupa Atanazego Schneidera, sufragana diecezji Karaganda w Kazachstanie jest znaczącym i cennym wkładem w tę kwestię. Autor chce włączyć się w bieżącą debatę dotyczącą rzeczywistej i substancjalnej obecności Chrystusa w konsekrowanych postaciach chleba i wina. (...) Z własnego doświadczenia, na którym wyrosła jego głęboka wiara, zadziwienie i cześć dla Pana obecnego w Eucharystii, przedstawia nam swoją analizę historyczno-teologiczną objaśniającą, w jaki sposób praktyka przyjmowania Komunii świętej na klęcząco i do ust została zaakceptowana i praktykowana w kościele przez wiele lat.
Myślę, że najwyższy czas przejrzeć i ocenić te utarte wzorce oraz - jeśli jest taka potrzeba - zarzucić obecną praktykę, której nie domagał się ani Sobór, ani Ojcowie soborowi, ale była zaakceptowana dopiero po jej nielegalnym i bezprawnym wprowadzeniu w niektórych krajach. Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek musimy pomóc wiernym odnowić głęboką wiarę w Rzeczywistą Obecność Chrystusa w postaciach Eucharystycznych, aby wzmocnić życie Kościoła i bronić go od środka przed niebezpiecznymi zaburzeniami wiary, które tego typu sytuacje wciąż powodują.
Przyczyny tego posunięcia nie są może naukowe, ale bardziej duszpasterskie - duchowe oraz liturgiczne. Krótko mówiąc chodzi o zbudowanie naszej wiary. Bp Schneider w tym rozumieniu okazuje chwalebną odwagę, gdyż potrafił uchwycić prawdziwe znaczenie słów św. Pawła: wszystko niech służy zbudowaniu (1Kor 14:26)
Abp Albert Malcom Ranjith Patabendige Don
Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów
Sekretarz |
|