Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 11:49, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego" (Łk 23, 46).
Oto ostatnie słowa Pana na krzyżu. Oto słowo, które jak piorun razi plemię niewierne, które nawet słyszeć nie chce o życiu wiecznym po śmierci. Oto słowo, które występnym - lub lepiej powiem: głupcom - którzy przeczą nieśmiertelności duszy, pozwala zrozumieć, że celem ziemskiej pielgrzymki nie może być ten świat, ani jego rozkosze, ale przeciwnie wieczność, niebo, Bóg! - Ojcze, w ręce Twoje! Oto słowo, które woła na ciebie: Tak ty powinieneś umierać! Woła Pan: Ojcze! Ta czuła nazwa łagodzi ostrze śmierci i umila jej konieczność, gdyż Ojciec, najlepszy Ojciec, czeka na ciebie. Oto słowo, które powinno odrywać serce twoje od ziemskich kramów.
Albowiem Odkupiciel wzywa Ojca - nie na obronę swojej zniweczonej, okrytej hańbą czci, nie w celu opieki nad swoim umęczonym ciałem, nie o pieniądze, ani dobra doczesne - lecz poleca mu to, co jedynie ma wartość i trwałość: Ducha swego, swoją Duszę! Oto słowo, którym według św. Atanazego "poleca Ojcu wszystkich, którzy przez niego zmartwychwstaną, gdyż wszyscy są jego członkami".
Uważaj więc pilnie, byś ty także zaliczał się do tych członków Jezusa. Wszystko, co ziemskie, co zmysłowe, co grzeszne odrzuć precz, daleko, daleko od siebie! Jezus umarł. Swoim posłuszeństwem aż do śmierci przywrócił Bogu należną chwałę. - Jezus umarł, byś ty żył. - Jezus umarł, byś poznał, że jest on twoim Panem i Królem; że nie należeć całkowicie i wyłącznie do niego jest hańbą i niewdzięcznością, nie mającą sobie równej, do niego, który cały ofiarował się za ciebie. - Jezus umarł. Lecz z chwilą jego śmierci rozpoczyna się już triumf.
Alleluja wielkanocne już dziś ciśnie się na usta. Wielkanoc stoi u bram.
Zanim rozstaniesz się z Mistrzem na krzyżu i jego boleściwą Matką, ślubuj na grobie Jezusa, z nim i z Maryją iść królewską drogą krzyża, by kiedyś z Jezusem i Maryją w wiecznych rozkoszach niebieskich święcić błogosławiony wieczór spoczynku, obchodzić wieczny pokój szabatu i weselić się wieczną Wielkanocą. "Skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale" (Rz 8, 17).
Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 11:41, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: Wykonało się!" (J 19, 30).
Dzieło dokonane. Męka skończona. Hańba zniesiona. Kielich wychylony aż do dna. Ostatnie krople krwi wypłynęły ze zbolałego ciała, wściekłe, szydercze wycie tłumów przebrzmiało, odrażające obrazy grzechu zbladły. Krwawe dzieło skończone. Wykonało się.
Tak, wykonało się, słusznie może to powiedzieć Zbawiciel. Albowiem wszystko, co zlecił mu Ojciec - urząd nauczycielski Izraela, przewodnika na drodze do nieba, wzoru cnót, arcykapłana zadośćczyniącego, Odkupiciela - wszystko wypełnił wiernie: "Wykonało się! Wypełniłem dzieło, które Mi dałeś do wykonania" (J 17, 4).
Na sobie samym Mistrz dokonał wszystkiego, czego żąda od ciebie i ode mnie: darowania uraz, zdeptania dóbr ziemskich, posłuszeństwa względem władz, wzgardy życiem, odpłacania dobrem za złe, korzystania z czasu, miłowania krzyża, postępu w służbie Bożej i poświęcaniu się dla bliźnich, miłości Kościoła. On mógł powiedzieć: "Wykonało się!"
Czy jeszcze możesz być obojętnym? - niewdzięcznym? - zimnym? - i bez uczucia?
Czy nie chciałbyś i ty kiedyś w godzinę śmierci zawołać: "Wykonało się! Spełniłem dzieło, któreś mi kazał spełnić?"
Co tylko czyni człowiek, to czyni dla siebie samego! Miej się więc na baczności. Patrz na swego Mistrza. Czy chciałbyś kiedyś móc wyznać, rzucając ostatnie spojrzenia na krzyż i przy drżącym światełku gromnicy: "Byłem w całym tego słowa znaczeniu chrześcijaninem! Co było w mojej mocy, dokonałem wszystkiego jako chrześcijanin! Więcej nie mogłem. Wykonało się!"
Przyjdzie chwila, kiedy ty z całym światem będziesz oglądał tajemnice krzyża; kiedy Boże plany, jakie miał względem Kościoła, ludzkości i każdej poszczególnej duszy będą wyjawione; kiedy wszystko będzie dokonane. O wspaniały to dzień, błogosławiona godzina, w której zniknie wszelka wątpliwość, w której nie będzie już więcej trwogi! "O mój Odkupicielu, daj mnie i wszystkim moim bliskim przez zasługi twej męki i śmierci łaskę, byśmy w radości i szczęściu mogli w ten dzień łączyć się z okrzykiem triumfu: Wykonało się!"
Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 11:37, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: Pragnę" [J 19, 28].
Stwórca świata w agonii. Wieczną Mądrość powleka mrokiem nocy głupstwo krzyża, wieczną wszechmoc bezsilna słabość, wieczna chwała niknie w mętach haniebnych występków, wieczna niewinność gubi się w steku wyrzutków społeczeństwa, nieśmiertelność kona w śmiertelnych konwulsjach! Ależ to wszystko jest przewrócone na opak! Chyba rozpęta się w stworzeniu jakaś rewolucja.
I rzeczywiście, natura zasnuwa się wstrząsającym kirem, jak gdyby chciała zasłonić te niepojęte dziwy: "Mrok ogarnął całą ziemię... słońce się zaćmiło" (Łk 23, 44). I wśród tych ciemności rozbrzmiał wstrząsający głos: Pragnę!
Ileż musiał wycierpieć Zbawiciel! Jak gdyby chciał powiedzieć: "Język mój przysechł do podniebienia, opuściły mnie wszystkie siły. Jestem jak rozpalony głaz, kości moje jak palenisko zwęglone. Serce moje wyschnięte, jak spalona od słońca trawa. Pragnę!"
O tak, ten pragnie, który tylokrotnie wołał do ludzi: "Jeśli ktoś jest spragniony - niech przyjdzie do Mnie i pije" (J 7, 37).
Pragnienie Jezusa to zadośćuczynienie za dogadzanie podniebieniu. Może także za twoje...
Pragnienie Jezusa należy także pojmować w znaczeniu duchowym. Pragnął spełnienia woli Bożej. Przedtem już powiedział: "Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał" (J 4, 34). Uzupełnia teraz to powiedzenie i woła: "Pragnę!" By wpoić ci głęboko: "Błogosławieni, którzy pragną sprawiedliwości", doskonałości! - On pragnął przede wszystkim zbawienia dusz, zbawienia wszystkich dusz. - Czy mógłbyś jeszcze być obojętny względem dusz powierzonych twojej pieczy? Względem dusz błąkających się w błędach pogańskich? Względem dusz grzeszników i konających? Pragnij, pragnij wielu dusz, a tym sposobem stań obok swego Mistrza, by nie było próżne jego wołanie: "Pragnę!"
Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 11:33, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: Eli, Eli, lema sabachthani? to znaczy Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?" (Mt 27, 46).
To okrzyk z okrutnie udręczonej duszy. Znak dogłębnych boleści i strasznego opuszczenia. Jęk błagalny o pomoc i ulgę serca Odkupiciela opuszczonego przez Ojca. Jakże trawi ogień cierpienia jego umęczone ciało! Nie znajdziesz ani jednego miejsca nie zranionego. A całym wstrząsa dreszcz gorączki. Ojciec zaś nie spieszy z pociechą. Boże mój! czemuś Mnie opuścił? - O ile więcej jeszcze trawi cierpienie jego duszę! Tysiąckroć gorzej z powodu strasznej wewnętrznej oschłości. A wokoło szydzą zeń dalej. Przyjaciele tak daleko. Ojciec zaś nie niesie mu ulgi. Boże mój, czemuś Mnie opuścił?
Wielu Świętych przeżywało to straszliwe opuszczenie ze Zbawicielem. Tylko cudownie mogli je przetrzymać. A jednak byłbyś jeszcze surowiej - słyszysz? - jeszcze surowiej! dotknięty, gdyby Bóg, karząc cię za twoje grzechy wystawił na łup namiętności, zaślepienia lub zatwardziałości. Twój Mistrz wolał dlatego konać w oschłości i opuszczeniu na krzyżu, aby się to nie stało. Jest twoim już obowiązkiem dbać o to, by to jego cierpienie nie było daremne!
Rzuć się zmagającemu się ze straszną męką Zbawcy do nóg, obejmij jego święty krzyż i wołaj do niego: o najsłodszy Jezu, Tyś tak całkowicie opuszczony. Matka twoja najmilsza, ta światłość twoich oczu i pociecha twojej duszy, nie może Ci wcale pomóc. Nawet Ojciec twój, Opiekun i Pocieszyciel wdów i sierót, opuścił Cię bez pociechy i pomocy. Wszystko to chciałeś i musiałeś cierpieć - za mnie! Za mnie, bym ja w moich drobnych niepokojach i nędzach, a zwłaszcza w ostatnią godzinę śmierci nie był opuszczony. O Jezu, Mistrzu wielkoduszny, czym Ci się odwdzięczę?
Kaci nie pojęli okrzyku boleści Zbawiciela. Ani też lud. I wielu, wielu obojętnych ludzi dzisiejszej doby także go nie rozumie! Nie chciej nigdy zaliczać się do tych, na których skarży się Pan: "Bracia ode mnie uciekli, znajomi stronią ode mnie, najbliżsi zawiedli i domownicy, zapomnieli mnie goście mego domu" (Hi 19, 13-14).
Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 11:28, 27 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja" (J 19, 26-27).
Zbawiciel spełnił już wszystko, co należało do jego posłannictwa i charakteru Odkupiciela. Pozostały teraz jeszcze do spełnienia synowskie obowiązki, a zarazem chciał jeszcze na Krzyżu być Mistrzem dla swoich uczniów i świata.
Ongiś powiedział: "Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz" (Mt 6, 8-9). Brakowało jeszcze matki, słodkiej, miłosiernej, troskliwej matki na niebiosach. I teraz obdarza nią przez Jana, przedstawiciela ludzkości, ciebie, mnie i wszystkich. Teraz jesteśmy jego braćmi i siostrami tak ze strony Ojca, jak i matki. O, po trzykroć błogosławiona adopcja! Maryja, Matką naszą!
Dzięki Ci, o dobry Mistrzu, za tę cenną spuściznę. Ona mówi mi o twojej niezmiernej miłości. Ona przekonuje mnie o wielkiej wartości mojej duszy, którą ty delikatnością swego Ojca i dobrotliwością swej Matki chciałeś zabezpieczyć od wszelkich ataków świata, ciała i piekła. Obym ja sam przejął się także tak głęboko niezwykłą wartością mej duszy!
Wspomnij też na objawienie w raju. Wówczas przepowiedział Pan pod nieszczęsnym drzewem niewiastę, której potomek zetrze głowę węża. Dziś widzisz tę wybraną pod rodzącym łaski drzewem krzyża - Maryja, nowa Ewa! Stąd to słowo - "niewiasto". Jeżeli chcesz zwyciężyć szatana i jego zwolenników, to stój wiernie przy Błogosławionej Niewieście pod krzyżem i czyń, co Jan uczynił: "I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie" (J 19, 27).
Być może, że i ty masz za co przepraszać swoją niebieską Matkę. Może nie zawsze miłowałeś i czciłeś ją, jak to się Matce należy. Może nieraz zasępiłeś jej czoło swoim postępowaniem. W takim razie dziś jeszcze złóż pod krzyżem Jezusa w jej matczyne ręce uroczyste nprzyrzeczenie: "Przysięgam, iż od dziś inaczej będzie! Cały chcę być twój, o Maryjo, Matko moja! Przeto broń mnie i strzeż jak swojej własności!"
Z Rozmyslań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 8:18, 13 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"Jezus mu odpowiedział: Zaprawdę, powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju" (Łk 23, 43).
Przy rozważaniu drugiego słowa Zbawiciela św. Cyryl zdumiony wołał w uniesieniu: "Co za przedziwna łaska! Abraham, Ojciec wiernego ludu, nie wszedł jeszcze do królestwa Jezusa Chrystusa, a mordercy będą natychmiast otwarte do niego bramy! Mojżesz i prorocy czekają jeszcze, a złoczyńca znajduje wolne wejście! Ci, co cały dzień pracowali, czekają, a ten, co przyszedł w ostatniej godzinie, bierze natychmiast zapłatę!"
Znowu mamy dowód, że Jezus przyszedł nie dla sprawiedliwych, ale dla grzesznych. To nowy dowód niepojętej dobroci Pana, o której pisze św. Ambroży: "Obfitsza łaska, niźli prośba była; zawsze więcej Pan daje, niż go o to proszono." To nowy dowód, że jemu przede wszystkim zależy na tym, by w wiecznej chwale być otoczonym dziećmi ludzkości, tymi dziećmi ludzkości, które tak ściśle zrosły się z jego Sercem.
Jednego tylko żądał Mistrz, by ufać i opierać się na jego wszechmocy i dobroci! Ten, kto posiada szatę łaski żadną miarą nie powinien bać się swojej niegodności, nie powinien trwożyć się przeszłością, ani też niepokoić się, że Pan mógłby zapomnieć o swym przyrzeczeniu. Słyszysz przecież tak świętą przysięgę: "Zaprawdę, powiadam ci!" Czy śmiałbyś jeszcze wątpić o zbawieniu dusz, czy mógłbyś zwątpić jeszcze o ratunku dla rodu ludzkiego?
Nabierz nowej otuchy także dla siebie samego. Czego to nie powinieneś się spodziewać, jeżeli kochasz swego Zbawiciela, jeżeli jesteś jego sługą z odrobiną choćby gorliwości i wierności, jeżeli we wszelkim utrapieniu szukasz Pana i pracujesz dla niego? Jeżeli w swej hojnej i przebaczającej miłości tak ubogacił Zbawiciel tego, który go obrażał - to jakimże okaże się względem ciebie, wiernego swego sługi?
Ciesz się z losu biednych grzeszników. Ciesz się losem, który ciebie czeka u dobrotliwego Odkupiciela. Czerp odwagę i ufność ze słów Apostoła: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska" (Rz 5, 20).
Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 10:19, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
"Lecz Jezus mówił: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią" (Łk 23, 24).
Rozpoczął się święty tydzień. Kościół i liturgia pogrążyła się całkowicie w męce Jezusa. Niech więc będzie i twoim hasłem: Współcierpieć! Z Kościołem! Z Mistrzem! Rozważaj zatem ostatnie objawy miłości i cierpienia Jezusa: Jego siedem świętych słów na krzyżu.
"Ojcze, przebacz im!" - Nie o swej Matce, nie o przyjaciołach, nie o pobożnych niewiastach, ani nawet o sobie samym myśli on na pierwszym miejscu. Nie, przecież on jest Odkupicielem! A jako Odkupiciel chce biec z pomocą tam, gdzie jej najbardziej potrzeba. Mistrz sercem wielkodusznym modli się za swoich katów i wrogów! On nie tylko ich nie obwinia, ale usprawiedliwia, uniewinnia ich, mimo że obeszli się z nim z tak nieludzkim okrucieństwem.
Ojcze, przebacz im, bo to dzieci twoje, to dzieło twoich rąk! Ojcze, Ty nie możesz chcieć, by zginęli!
Ongiś pięćdziesięciu pachołków króla Ochozjasza wyszydziło Eljasza, a prorok ściągnął ogień z nieba i pochłonął złoczyńców (2 Krl 1, 10). Małe dzieci z Betel lżyły proroka Elizeusza, a on przeklął ich i wyszły niedźwiedzie z lasu i rozszarpały malców (2 Krl 2, 24). Cham naśmiewał się z leżącego bez okrycia ojca i za to Noe przeklął go wraz z jego potomstwem (Rdz 9, 25).
Na Golgocie widzimy większego, niż wszyscy patriarchowie i prorocy razem wzięci, a jednak nie ma ani cienia zemsty. Tylko przebaczenie! Kto to pojmie? A skutek tej miłości Odkupiciela? Łotr nawraca się, setnik uwierzył, a wielu odeszło ze skruchą.
Jaką rozporządzałbyś potęgą, gdybyś chciał upodobnić się do Zbawiciela przebaczającego! Przynajmniej nie potępiaj nikogo! Powiedział Jezus: "Bo nie wiedzą, co czynią", a dlaczego ty jesteś tak skory z wyrokiem potępienia? Dlaczego tak spiesznie i tak łatwo skazujesz bliźnich na męki piekielne? Przecież chciałbyś, by ci kiedyś wiele, może bardzo wiele darowano. Dobrze, ale w takim razie przebaczaj i ty. Jeżeli to być musi, to dziś jeszcze! "Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone!" (Łk 6, 37).
Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza.net |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 10:17, 12 Kwi 2009 Temat postu: Siedem świętych słów Jezusa na krzyżu |
|
Siedem świętych słów Jezusa na krzyżu
Siedem ostatnich słów – w Biblii liczba siedem jest znakiem doskonałości. Bóg stworzył świat i odpoczął w dniu siódmym, dniu ukończonego dzieła, dniu pełni. Te siedem słów przynależy do pełni stworzenia.
Siedem Słów Jezusa:
1. Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią.
2. Zaprawdę, powiadam ci: Dziś będziesz ze Mną w raju.
3. Niewiasto, oto syn Twój. Oto Matka twoja.
4. Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?
5. Pragnę.
6. Wykonało się.
7. Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego. |
|
|