Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
Wysłany:
Sob 10:37, 30 Wrz 2023 Temat postu: |
|
Okłamano papieża i nas po raz kolejny! W ubiegłym roku papież Franciszek przepraszał za cierpienia i śmierć indiańskich dzieci w kanadyjskich szkołach rezydencjalnych prowadzonych przez katolickie zakony. Na terenie tych szkół miały być zbiorowe groby, kryjące tysiące dziecięcych szkieletów. trąbiły o tym największe media, mówili politycy, w akcie zemsty płonęły katolickie świątynie. Wykonane w tym roku badania wykazały, że żadnych masowych grobów nie ma! Ale o tym w mediach już cisza! Polecam artykuł prof. Kazimierza Dadaka w numerze na 1 października.
Znak sprzeciwu
Miało być tam pochowanych tysiąc indiańskich dzieci. Okazało się, że nie było żadnego masowego grobu na terenie katolickiej parafii w Kanadzie. Dlaczego tak trudno jest prostować fałszywe oskarżenia?
Od lat Kościół katolicki jest pod obstrzałem światowych mediów i niemałej części celebrytów. Nic w tym dziwnego, bo – jak mówi nam Biblia ustami Symeona – Jezus „przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą (Łk 2, 34)”.
(...)
http://idziemy.pl/spoleczenstwo/znak-sprzeciwu/80179 |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Pon 21:57, 01 Sie 2022 Temat postu: |
|
Papież odpowiada na pytania dziennikarzy po podróży do Kanady
Zakończyła się 37. podróż apostolska Franciszka do Kanady. Rano Papież powrócił do Rzymu. Wrażeniami z podróży podzielił się z dziennikarzami na pokładzie samolotu. Nie unikał także trudniejszych kwestii. Odpowiedział m.in. na pytania dotyczące starego i nowego kolonializmu, niemieckiej drogi synodalnej, możliwych zmian w doktrynie katolickiej oraz roli kobiet w Kościele. Pytany o możliwą rezygnację zaznaczył, że na razie o tym nie myśli, choć bierze pod uwagę taką możliwość.
Nawiązując do cierpień rdzennej ludności Kanady, które zrodziły się z mentalności kolonialnej, w czasie podniebnej konferencji prasowej pytano Papieża o współczesny kolonializm, który przybiera cechy kolonizacji ideologicznej. „Dzisiejsze kolonializmy mają ten sam schemat, co dawniejsze, ich autorzy myślą tak: kto nie idzie naszą drogą, ten jest gorszy” – mówił Ojciec Święty.
Współczesny kolonializm ideologiczny to poważne zagrożenie
„Ta doktryna kolonializmu jest zła, niesprawiedliwa i niestety jest stosowana nawet dzisiaj, choć może w białych rękawiczkach. Biskupi z pewnych krajów mówili mi, że kiedy ich rząd prosi o kredyt jakąś organizację międzynarodową, to ona stawia mu iście kolonialne warunki prawne, które zmuszają kraj i jego mieszkańców do korekty sposobu życia. Niestety na Zachodzie zawsze istniało to zagrożenie, ta mentalność, że jesteśmy lepsi, a tubylcy się nie liczą. To poważne zagrożenie i dlatego musimy nad sobą pracować. Dowodem na to, że kolonializm istnieje współcześnie jest choćby sytuacja ludu Rohindża w Birmie. Są uważani za gorszych, nie mają nawet prawa do obywatelstwa. To się dzieje dzisiaj.“
"Nie dam rady podróżować w takim tempie, jak wcześniej. W moim wieku i przy moich ograniczeniach, muszę się bardziej oszczędzać, by dalej służyć Kościołowi".
Kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania określiła działania systemu szkół rezydencjalnych jako „kulturowe ludobójstwo”. Dziennikarze dopytywali Franciszka, dlaczego w żadnej ze swoich homilii nie użył tego słowa.
W Kanadzie dokonało się kulturowe ludobójstwo
„To prawda, nie użyłem tego słowa, nie przyszło mi do głowy, ale opisałem ludobójstwo i prosiłem o wybaczenie za ten proceder, którego nie można określić inaczej niż ludobójstwem. Potępiłem odbieranie dzieci rodzicom, destrukcję kultury, sztuczne modyfikacje tradycji i całej kultury. To prawda, że literalnie nie użyłem słowa «ludobójstwo», ale rzeczywistość, którą opisałem, można tak określić. Spokojnie możecie mówić, że powiedziałem, iż było to ludobójstwo.“
Przed podróżą do Kanady Papież zapowiedział, że ta wizyta będzie również testem dla jego zdrowia przed kolejnymi pielgrzymkami. Obecni na pokładzie samolotu dziennikarze dopytywali więc o samopoczucie Franciszka i o to, czy jest gotowy na kolejne podróże apostolskie.
Biorę pod uwagę możliwość rezygnacji
„Nie dam rady podróżować w takim tempie, jak wcześniej. W moim wieku i przy moich ograniczeniach, muszę się bardziej oszczędzać, by dalej służyć Kościołowi. Oczywiście biorę pod uwagę możliwość ustąpienia, mówię to, z całą szczerością, to żadna katastrofa, można zmienić papieża, nie ma problemu. Jednak póki co, muszę ograniczać zbędny wysiłek. Operacja nie jest wskazana w moim przypadku. Lekarze mówią, że da się to zrobić, ale istnieje problem znieczulenia. Dziesięć miesięcy temu przeszedłem ponad sześciogodzinną operację pod narkozą i nadal są tego ślady… Nie ma żartów z narkozą. Oczywiście będę starał się nadal podróżować i być blisko ludzi, bo wierzę, że w ten sposób powinienem służyć. Nie potrafię powiedzieć więcej, mam nadzieję… Tak jak powiedziałem, chciałbym pojechać na Ukrainę. Zobaczymy, co zastanę po powrocie do domu. Do Kazachstanu, na ten moment, jak sądzę, pojadę, to spokojna podróż, bez konieczności częstego przemieszczania się, to przecież kongres religii. Na razie wszystko zgodnie z planem. Muszę też pojechać do Sudanu Południowego i Demokratycznej Republiki Konga, ale to w przyszłym roku, bo teraz jest tam pora deszczowa. Mam dużo dobrych chęci, ale zobaczymy, co «powie noga».“
"Wiara jest rodzaju żeńskiego i udział kobiet w jej przekazywaniu i rozwoju jest niebagatelny.".
Przed wyjazdem do Rzymu Papież Franciszek jak zwykle spotkał się ze swoimi współbraćmi, kanadyjskimi jezuitami. W wywiadach wielokrotnie przyznawał, że nadal czuje się jezuitą. Dziennikarze dopytywali, czy wobec tego, może przejść na emeryturę, jak każdy członek Towarzystwa Jezusowego.
Jezuita zawsze musi wypełniać wolę Pana
„Jezuita stara się, nie zawsze to robi, ale stara się, wypełniać wolę Pana. Papież-jezuita musi robić to samo. Jeśli Pan mówi «idź naprzód», to idziesz naprzód, jeśli Pan mówi «idź do kąta», to idziesz do kąta. To Pan jest tym, który decyduje. Jeśli ktoś był chory czy zmęczony, św. Ignacy zwalniał go z modlitwy, ale nigdy z konieczności zrobienia rachunku sumienia. Nie chodzi w nim o grzechy, ale o wewnętrze poruszenia. Naszym powołaniem jest poszukiwanie Boga w wydarzeniach konkretnego dnia. Kiedy coś się wydarzyło, mam natchnienie, to muszę rozeznać, o co Pan mnie prosi. Może być tak, że zechce posłać mnie do kąta. On tu rządzi. Tak wygląda droga jezuity: żyć rozeznając i podejmując decyzje, czy to o wyborze pracy czy innego zaangażowania. Rozeznanie jest kluczem do naszego powołania. Dla Ignacego było to bardzo ważne, bo to właśnie rozeznawanie duchowe doprowadziło go do nawrócenia, a Ćwiczenia Duchowe to tak naprawdę szkoła rozeznawania. Jezuita musi być więc z powołania człowiekiem rozeznania, musi być otwarty na wszystko, czego Pan od niego żąda, to część naszej duchowości.“
W czasie swojego pontyfikatu Papież Franciszek wiele mówi o braterstwie i dialogu, a także o Kościele słuchającym. „Tymczasem niedawno Stolica Apostolska opublikowała oświadczenie w sprawie niemieckiej drogi synodalnej, które ukazało się bez podpisu. Czy taki sposób komunikacji przyczynia się do budowania dialogu, czy w nim przeszkadza” – pytali dziennikarze.
W sprawie niemieckiej drogi synodalnej powiedziałem już wszystko
„Ten komunikat został wydany przez Sekretariat Stanu… Błędem było niepodpisanie go, ale to był błąd urzędowy, a nie wynikający ze złej woli. Jeśli chodzi o niemiecką drogę synodalną, to napisałem na ten temat list, zrobiłem to sam, po miesięcznej modlitwie, refleksji i konsultacjach. Powiedziałem już wszystko na ten temat i więcej nie zamierzam. W tym liście zawarte jest moje stanowisko. Pisząc go, pominąłem Kurię, w ogóle nie konsultowałem go z Kurią. Rozpocząłem własną drogę synodalną jako pasterz Kościoła, który szuka drogi, jako ojciec i jako wierzący. To jest moje przesłanie. Nie jest to łatwe, ale wszystko jest w tym liście.“
"Naszym powołaniem jest poszukiwanie Boga w wydarzeniach konkretnego dnia".
Franciszek został także zapytany o możliwość zmiany doktryny katolickiej w kwestii stosowania antykoncepcji.
Kościół, który nie rozwija się w myśleniu, cofa się
„Dogmaty i moralność cały czas podążają drogą rozwoju. Istnieje zasada, która w kwestiach moralnych i dogmatycznych jest bardzo pouczająca. Św. Wincenty z Lerynu mówił, że nauczanie Kościoła «utrwala się przez lata, rozszerza z czasem i udoskonala z wiekiem». Dlatego obowiązkiem teologów jest badanie, refleksja teologiczna. Nie można uprawiać teologii mając przed sobą twarde «nie». Rozwój teologiczny musi być otwarty, ale Magisterium Kościoła pomaga zrozumieć granice. Są różne głosy teologów, ale na końcu wypowiada się Magisterium. Myślę, że to jest jasne: Kościół, który nie rozwija swojego myślenia, cofa się. To jest problem wielu, którzy nazywają siebie tradycjonalistami. Tylko, że to nie tradycjonalizm, a wstecznictwo, odcięcie od korzeni. Tradycja, to żywa wiara zmarłych, a to wstecznictwo, które uważa się za tradycjonalizm, to martwa wiara żywych. Tradycja to inspiracja do pójścia naprzód w Kościele, a wstecznictwo, to cofanie się, zamknięcie. Gustav Mahler powiedział, że tradycja jest gwarancją przyszłości, nie muzealnym eksponatem. Jeśli tradycja równa się zamknięciu, to nie jest to tradycja chrześcijańska. Ona zawsze jest sokiem z korzeni, który prowadzi do przodu.“
Podczas zbliżającego się konsystorza, który odbędzie się pod koniec sierpnia, Papież nałoży czerwone birety nowym kardynałom. Być może wśród nich znajdzie się następca Franciszka. Nawiązując do tego wydarzenia dziennikarze dopytywali Papieża o to, jakie cechy powinien mieć jego następca.
Wybór mojego następcy zostawmy Duchowi Świętemu
„Nie odważyłbym się nigdy o tym myśleć. Duch Święty zrobi to lepiej niż ja, niż my wszyscy. Nie można wyobrazić sobie Kościoła bez Ducha Świętego. To on robi raban, jak w poranek Pięćdziesiątnicy, wzbudza różne charyzmaty, ale potem z tej różnorodności czyni harmonię. Św. Bazyli tak właśnie mówił o Duchu Świętym: On jest harmonią. Dlatego zostawmy to Duchowi Świętemu.“
"Tak jak powiedziałem, chciałbym pojechać na Ukrainę. Zobaczymy, co zastanę po powrocie do domu.".
Na zakończenie Ojciec Święty, dopytywany przez dziennikarzy, jeszcze raz podkreślił, że co do jego przejścia na emeryturę, uważa takie rozwiązanie za możliwe, ale na dziś nie bierze go pod uwagę.
Wiara powinna być przekazywana w dialekcie matczynym
„Drzwi są otwarte, to normalna opcja, ale na razie nie myślałem o tej możliwości. To nie znaczy, że nie pomyślę o niej jutro. Ale w tej chwili, szczerze mówiąc, nie. Ten wyjazd był trochę testem... To prawda, że w tym stanie ciężko myśleć o podróżach, muszę nieco zmienić styl podróżowania, zmniejszyć ilość wyjazdów, oczywiście odbyć te, które już są zaplanowane. Jednak zanim skończymy nasze spotkanie, chciałbym powiedzieć jeszcze jedną rzecz. Ta pielgrzymka była związana z postacią św. Anny. Podkreślałem, że wiara musi być przekazywana w macierzyńskim języku naszych babć. Wiara jest rodzaju żeńskiego i udział kobiet w jej przekazywaniu i rozwoju jest niebagatelny. To matka lub babcia uczy, jak się modlić, tłumaczy rzeczy, których dziecko nie rozumie w kwestii wiary. Tym, który przekazuje wiarę jest Kościół, a Kościół również jest rodzaju żeńskiego (w jęz. włoskim – przyp. red.), Kościół jest kobietą, jest matką. To ważniejsze niż jakakolwiek władza instytucjonalna. Tym językiem, którym musi być przekazywana wiara, posługują się kobiety.“
https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2022-07/papiez-odpowiada-na-pytania-dziennikarzy-po-podrozy-do-kanady.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Śro 12:06, 27 Lip 2022 Temat postu: |
|
Prof. Codignola: to władze chciały cywilizować zacofanych
To bardzo ważne, że Papież w swoich przemówieniach zachęca do dalszych badań nad historią, do dociekania prawdy – mówi Radiu Watykańskiemu prof. Luca Codignola historyk Kanady z uniwersytetu w Genui. Przestrzega on przed uproszczonym postrzeganiem historii XIX w. i przed obarczaniem odpowiedzialnością za szkoły rezydencjalne Kościóła katolickiego. Był to projekt rządu federalnego, projekt brytyjski – podkreśla włoski historyk.
Prof. Codignola zauważa, że w swych przemówieniach Papież łączy dwie rzeczy, które zawsze były postrzegane oddzielnie: kolonizację i ewangelizację. Jest natomiast prawdą, że w niektórych okresach były one ze sobą powiązane, przede wszystkim w XIX w. Projekt szkół rezydencjalnych okazał się katastrofą, i to nie tylko w Kanadzie. Był to projekt cywilizowania ludów, które według ówczesnej mentalności były postrzegane jako zacofane. Lecz w tamtej epoce nie było lepszych alternatyw – podkreśla prof. Codignola, dodając, że jako historyk musi przestrzegać, by nie patrzeć naszymi oczami na projekty, które były realizowane w XIX w.
„Nigdy nie wolno też zapominać, że szkoły rezydencjalne były projektem rządu federalnego Kanady, który powierzył administrację tych szkół Kościołowi. To nie był pomysł Kościoła katolickiego, a tym bardziej Watykanu. Był to projekt lokalny. Rząd federalny poprosił Kościół, aby tym zarządzał. Kościół zarządzał tym w sposób mniej więcej prawidłowy, mniej więcej dobry, ale zleceniodawcą był rząd federalny. I dziś moim zdaniem rząd federalny się tego wypiera. Premier Trudeau był obecny, nawet przeprosił, ale w jakimś sensie całą winę zrzuca się na Kościół katolicki. A ja powtarzam, że Kościół katolicki zarządzał tym projektem mniej więcej dobrze, ale był to projekt federalny, brytyjski, europejski, który wypływał z mentalności tamtej epoki. A zatem Kościół katolicki ma swoją winę, ale to nie on był głównym podmiotem tej inicjatywy. Trzeba dobrze odróżnić obie strony.“
Prof. Codignola przypomina, że do negatywnych aspektów kolonizacji nawiązał już Jan Paweł II podczas wizyty w Kanadzie w 1984 r. Ówczesny Papież położył jednak akcent na pozytywny aspekt chrystianizacji ludów tubylczych, zastrzegając, że ewangelizacja nie powinna niszczyć pierwotnej kultury. Podczas podróży Franciszka akcent kładzie się na kultury pierwotne. Jest to przełożenie akcentów, z którym mamy dziś do czynienia w całym świecie zachodnim, w niektórych przypadkach w sposób przesadny, moim zdaniem – dodał prof. Codignola.
https://www.vaticannews.va/pl/swiat/news/2022-07/prof-codignola-to-wladze-chcialy-cywilizowac-zacofanych.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Śro 11:56, 27 Lip 2022 Temat postu: |
|
Historyk nie chce obarczać Kościoła odpowiedzialnością za szkoły w Kanadzie
To bardzo ważne, że papież w swoich przemówieniach zachęca do dalszych badań nad historią, do dociekania prawdy – mówi Radiu Watykańskiemu prof. Luca Codignola, historyk Kanady z uniwersytetu w Genui. Przestrzega on przed uproszczonym postrzeganiem historii XIX w. i przed obarczaniem odpowiedzialnością za szkoły rezydencjalne Kościoła katolickiego. Był to projekt rządu federalnego, projekt brytyjski – podkreśla włoski historyk.
Prof. Codignola zauważa, że w swych przemówieniach Papież łączy dwie rzeczy, które zawsze były postrzegane oddzielnie: kolonizację i ewangelizację. Jest natomiast prawdą, że w niektórych okresach były one ze sobą powiązane, przede wszystkim w XIX w. Projekt szkół rezydencjalnych okazał się katastrofą, i to nie tylko w Kanadzie. Był to projekt cywilizowania ludów, które według ówczesnej mentalności były postrzegane jako zacofane. Lecz w tamtej epoce nie było lepszych alternatyw – podkreśla prof. Codignola, dodając, że jako historyk musi przestrzegać, by nie patrzeć naszymi oczami na projekty, które były realizowane w XIX w.
– Nigdy nie wolno też zapominać, że szkoły rezydencjalne były projektem rządu federalnego Kanady, który powierzył administrację tych szkół Kościołowi. To nie był pomysł Kościoła katolickiego, a tym bardziej Watykanu. Był to projekt lokalny. Rząd federalny poprosił Kościół, aby tym zarządzał. Kościół zarządzał tym w sposób mniej więcej prawidłowy, mniej więcej dobry, ale zleceniodawcą był rząd federalny. I dziś moim zdaniem rząd federalny się tego wypiera. Premier Trudeau był obecny, nawet przeprosił, ale w jakimś sensie całą winę zrzuca się na Kościół katolicki. A ja powtarzam, że Kościół katolicki zarządzał tym projektem mniej więcej dobrze, ale był to projekt federalny, brytyjski, europejski, który wypływał z mentalności tamtej epoki. A zatem Kościół katolicki ma swoją winę, ale to nie on był głównym podmiotem tej inicjatywy. Trzeba dobrze odróżnić obie strony – wyjaśnił historyk.
Prof. Codignola przypomina, że do negatywnych aspektów kolonizacji nawiązał już Jan Paweł II podczas wizyty w Kanadzie w 1984 r. Ówczesny papież położył jednak akcent na pozytywny aspekt chrystianizacji ludów tubylczych, zastrzegając, że ewangelizacja nie powinna niszczyć pierwotnej kultury. Podczas podróży Franciszka akcent kładzie się na kultury pierwotne. Jest to przełożenie akcentów, z którym mamy dziś do czynienia w całym świecie zachodnim, w niektórych przypadkach w sposób przesadny, moim zdaniem – dodał prof. Codignola.
https://www.ekai.pl/historyk-kanady-przestrzega-przed-obarczaniem-kosciola-odpowiedzialnoscia-za-szkoly-rezydencjalne/ |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 18:51, 26 Lip 2022 Temat postu: |
|
"Największy fake news w historii Kanady" - był zmasowany atak na Kościół, dowodów nie ma do dziś
27 maja zeszłego roku kanadyjscy Indianie z plemienia Tk’emlúps te Secwépemc (TteS) ogłosili, że w pobliżu szkoły dla Indian w mieście Kamloops w Brytyjskiej Kolumbii odnaleziono nieoznakowane groby dzieci. Szkoła ta została założona w 1890 roku i była prowadzona przez kościół katolicki do 1969 roku, kiedy została znacjonalizowana. Zamknięto ją w 1978 roku. Szkoła w Kamloops była częścią systemu szkół z internatami dla Indian, który był sponsorowany przez kanadyjski rząd. Do 1947 roku uczenie się w takich szkołach było obowiązkowe.
Odkrycie tych grobów wywołało ogromną reakcję na świecie. W ciągu kilku dni premier Kanady Justin Trudeau zdecydował, że wszystkie flagi na budynkach federalnych będą opuszczone do połowy masztu. Rząd i władze lokalne obiecały przekazanie 320 milionów dolarów kanadyjskich na badania w tym temacie, a w grudniu obiecano przekazanie 40 miliardów na odszkodowania dla Indian, którzy spotkali się z prześladowaniami w tych szkołach. Franciszek formalnie przeprosił w imieniu Kościoła i poprosił Boga o wybaczenie.
Cała sprawa była też pretekstem do wielu ataków na Kościół, w tym do licznych podpaleń kościelnych budynków:
(na stronie filmik)
Rosnąca grupa kanadyjskich naukowców zaczyna jednak wątpić w prawdziwość tych historii. Uczeni zwracają uwagę, że rok po głośnym odkryciu nie przedstawiono żadnych konkretnych dowodów na istnienie grobów w Kamloops.
Jak doszło do odkrycia grobów?
Odkrycia grobów dokonała w 2021 roku antropolog Sarah Beaulieu, która chwali się dekadą doświadczenia w odnajdywaniu historycznych grobów. Użyła do tego georadaru, który wykrył w ziemi anomalie. Na podstawie ich rozmieszczenia, wielkości, głębokości i innych cech oceniła, że są to groby. TteS od dawna twierdzili, że w tej szkole dochodziło do śmierci uczniów, więc jej stwierdzenie wystarczyło do ogłoszenia odnalezienia grobów. Sama naukowiec stwierdziła jednak miesiąc później, że istnienie tych grobów jest jedynie „prawdopodobne”, i bez ich rozkopania i ekshumacji ewentualnych zwłok nie da się go potwierdzić. Obniżyła także ich liczbę, z 215 do 200.
Rzecznik prasowy TteS powiedział portalowi New York Post, że jak na razie nie dokonano żadnej ekshumacji i nie ma w tym temacie żadnych konkretnych planów. Przyznał także, że nie ujawnili dokładnej treści raportu Beaulieu, co umożliwiłoby weryfikację jej stwierdzeń, ale stwierdził, że może dojdzie do tego w niedalekiej przyszłości. „Nie znaleziono ani jednego ciała” - skomentował Jacques Rouillard, profesor emeritus historii na Uniwersytecie Montrealskim - „Po miesiącach wzajemnego obwiniania i denuncjacji, gdzie są dzieci pochowane pod szkołą dla Indian w Kamloops?”.
Rouillard należy do rosnącej liczby kanadyjskich naukowców, którzy wątpią w oficjalną narrację dotyczącą tych grobów, którą rozpowszechniały media i lewica. W napisanym w styczniu dla portalu Dorchester Review felietonie stwierdził, że na razie są to tylko spekulacje bez dowodów, o czym media, politycy i inni krytycy Kanady często zapominają, przedstawiając te groby jako coś, co zostało fizycznie odnalezione. Zwrócił uwagę, że georadary są wysoce niedokładne, a wyniki takich badań są najwyżej wskazówkami gdzie powinno się prowadzić wykopaliska.
"Uwierzyli w rzeczy, na które nie ma dowodów"
„To największy fake news w historii Kanady” - stwierdził Tom Flanagan, emerytowany profesor politologii na Uniwersytecie Calgary - „Ta mowa o nieoznakowanych grobach i zaginionych dzieciach wywołała moralną panikę. Uwierzyli w rzeczy, na które nie ma dowodów, i zaczęło to żyć własnym życiem”. Profesor Frances Widdowson z Uniwersytetu Mt. Royal w Calgary stwierdziła, że nikt nie ma odwagi podważać stwierdzeń liderów społeczności indiańskiej, gdyż boją się oskarżeń o rasizm.
Na brak dowodów zwraca też uwagę profesor archeologii i antropologii Eldon Yellowhorn, założyciel Wydziału Studiów Indiańskich na Uniwersytecie Simona Frasera. Yellowhorn sam jest Indianinem z plemienia Blackfoot i od 2009 roku bada takie groby na zlecenie rządu. Podczas swoich badań znajdował groby, które – jak się okazało – należały do okolicznych cmentarzy. Zwrócił też uwagę, że wiele pochowanych w nich dzieci było ofiarami chorób – raz znalazł przyszkolny cmentarz, na którym pochowano ofiary hiszpańskiej grypy.
Yellowhorn rozumie sceptycyzm swoich kolegów co do istnienia tych grobów. Przyznaje, że dowody na to są na razie mało znaczące, a liczba dezinformacji jest ogromna.
https://niezalezna.pl/444450-najwiekszy-fake-news-w-historii-kanady-byl-zmasowany-atak-na-kosciol-dowodow-nie-ma-do-dzis |
|
|
Teresa
|
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 19:01, 24 Lip 2022 Temat postu: |
|
Prof. Liberati: tylko prawda o historii Indian pomoże uleczyć rany
Szkoły rezydencjalne dla Indian to jeden z elementów kolonialnej ekspansji Kanady – przypomina prof. Bruti Liberati, historyk zajmujący się najnowszymi dziejami tego kraju. Zauważa on, że szkoły te stanowiły niefortunną próbę asymilacji ludności tubylczej w społeczeństwie rodzącego się kraju. Indianie w rezerwatach nie mieli bowiem obywatelstwa. Przechodząc przez te szkoły stawali się pełnoprawnymi obywatelami. Dlatego w większości wypadków rodziny dobrowolnie oddawały swe dzieci do pensjonatów
Jutro do Kanady udaje się Papież Franciszek, aby przeprosić za to, czego doświadczyły indiańskie dzieci w prowadzonych przez Kościół szkołach. Prof. Luigi Bruti Liberati przyznaje, że te przeprosiny są ważnym gestem, bo indiańskie dzieci na pewno doświadczyły przemocy, przynajmniej w wymiarze mentalnym, ale nie tylko, bo w szkołach stosowano kary cielesne. Włoski historyk podkreśla jednak, że ważne jest poznanie prawdziwej historii kanadyjskich Indian.
Przypomina, że Kanada powstała w 1867 r. jako kraj położony nad Atlantykiem, który miał się dopiero rozwinąć na zachód. Podczas ekspansji w tym kierunku biali kolonizatorzy napotykają ludność tubylczą. Aby rozwiązać ten problem w 1867 r. rząd wydaje pierwsze rozporządzenia dotyczące Indian. Zostają oni częściowo pozbawieni swej ziemi, ale w zamian zostają usytuowani w rezerwatach. Ważne jest jednak to – jak zauważa prof. Bruti Liberati – że nie otrzymują obywatelstwa kanadyjskiego, czy dokładniej brytyjskiego, bo obywatelstwa kanadyjskiego jeszcze nie było. Byli traktowani niczym nieletni pod ochroną rządu i królowej Wiktorii. W zamian otrzymywali pomoc finansową, rolniczą i innego rodzaju wsparcie.
„Problem szkół bierze się stąd, że począwszy od lat 90-tych XIX w. rząd dochodzi do wniosku, że trzeba jakoś włączyć do kanadyjskiego społeczeństwa Indian żyjących w rezerwatach, poczynając od dzieci. W tym celu zostały utworzone szkoły rezydencjalne, które w całości zostały powierzone instytucjom religijnym: katolickim i protestanckim. Rząd kierował się w tym względami czysto pragmatycznymi, bo dzięki temu nie musiał zatrudniać setek nauczycieli. W tych szkołach dzieci były poddawane reedukacji. Musiały wyrzec się własnych tradycji i przyjąć kulturę kanadyjską. Jest to oczywiście pewna forma przemocy. Trzeba jednak dodać, że w większości przypadków dzieci te nie były odbierane siłą. Wiele indiańskich rodzin widziało w tych szkołach szansę dla swych dzieci, wiedziały, że dzięki nim będą mogły przyjąć kanadyjską kulturę, a także stać się obywatelami, bo kto wychodził z rezerwatu tracił uprzywilejowany status podopiecznego królowej i stawał się obywatelem. A zatem wiele rodzin oddawało swe dzieci do szkół rezydencjalnych. Rezultaty tego procesu nie spełniały jednak oczekiwań rządu“ – powiedział Radiu Watykańskiemu prof. Bruti Liberati.
https://www.ekai.pl/prof-liberati-tylko-prawda-o-historii-indian-pomoze-uleczyc-rany/ |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 18:58, 24 Lip 2022 Temat postu: |
|
To, co stało się w Kanadzie, jest wstrząsające i oburzające. Ale uporządkujmy fakty [analiza]
Los wychowanków tzw. szkół rezydencjalnych w Kanadzie dla dzieci z rodzin autochtonicznych oburza opinię publiczną na całym świecie. Obiektywna wina Kościołów chrześcijańskich w karygodnym traktowaniu podopiecznych tych placówek nie ulega wątpliwości.
Niemniej, sprawcami tego zła były również ówczesne struktury państwowe i mentalność kulturowa XIX wieku. W jej myśl uznawano ludy rdzenne za gorsze i mniej wartościowe od cywilizacji europejskiej.
Od roku dowiadujemy się z mediów o odkrywaniu zapomnianych przez dekady, nieoznaczonych grobów uczniów i wychowanków szkół z internatami, które od lat 80. XIX w. powstawały w Konfederacji Kanady. Obecnie mówi się najczęściej o tym kraju, choć warto pamiętać, że tego rodzaju placówki działały także w USA i Australii.
W maju i czerwcu ub.r. ponad 900 nieoznakowanych i zapominanych mogił wychowanków jednej z tego rodzaju szkół – Marieval Indian Residential School w miejscowości Marieval, w prowincji Saskatchewan – odnalazła, posługując się georadarem, organizacja Cowessess First Nation. Zajmuje się ona upamiętnieniem i kultywowaniem tożsamości rdzennej ludności Kanady.
Po odkryciu grobów, w Kanadzie doszło do podpaleń kościołów rzymskokatolickich i prób ich dewastacji. Na świątyniach znalazły się namalowane znaki krwi i czerwone ślady dłoni. Oburzenie widać w sieciach społecznościowych. Pojawiły się tam bardzo emocjonalne wpisy, teksty, a nawet memy z informacjami trudnymi do zweryfikowania lub jednoznacznego udowodnienia. Na przykład o masowych gwałtach i torturach, których ofiarami mieli paść podopieczni szkół rezydencjalnych.
(...)
https://pl.aleteia.org/2021/07/08/masowe-groby-dzieci-w-kanadzie-analiza/ |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 18:51, 24 Lip 2022 Temat postu: |
|
Papież w drodze do Kanady: pamiętajmy, że jest to podróż pokutna
Papież Franciszek pozdrowił ok. 80 wysłanników światowych mediów z ponad 10 krajów, którzy towarzyszą mu w drodze do Kanady. Mimo problemów z kolanem przeszedł przez samolot i tradycyjnie przywitał się z dziennikarzami. Zachęcił ich, by pamiętali, że jest do podróż pokutna. Wyznał też, że po tej podróży pragnie pojechać na Ukrainę.
Ze względu na problemy z kolanem do końca nie było wiadomo, jak będzie wyglądało tradycyjne powitanie na początku podróży. Papież, który do samolotu wjechał przy pomocy podnośnika, na wózku inwalidzkim zdecydował się przejść przez samolot i zamienić z obecnymi kilka słów. „Myślę, że dam radę. Pamiętajmy, że jest to podróż pokutna i w tym duchu ją przeżyjmy” – zachęcił Franciszek. Przypomniał, że po czasie nieobecności do papieskiego samolotu powróciła dziekan akredytowanych przy Stolicy Apostolskiej dziennikarzy. Valentina Alazraki odbywa właśnie swą 155. podróż papieską. Pracę jako korespondent zaczynała w 1979 roku przy boku Jana Pawła II.
Franciszek nawiązał też do obchodzonego dziś po raz drugi w Kościele Światowego Dnia Dziadków i Osób Starszych. Zauważył, że młodzi muszą mieć kontakt z dziadkami, którzy przekazują historię, tradycję i doświadczenie. Wspomniał też o „dziadkach i babciach życia konsekrowanego”. „Nie ukrywajmy ich, oni są mądrością rodzinny zakonnej” – mówi Papież podkreślając, że nowicjusze i nowicjuszki powinni mieć z nimi kontakt, aby czerpać z ich mądrości i życiowego doświadczenia.
Ojciec Święty podróżuje do Kanady samolotem włoskich linii Ita Airways, które zastąpiły Alitalię. Lot potrwa ponad 10 godzin. Samolot z Papieżem na pokładzie wyląduje w Edmonton po godzinie 11 miejscowego czasu, czyli po 19 czasu polskiego.
Powitanie z dziennikarzami
Powitanie z dziennikarzami
https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2022-07/papiez-w-drodze-do-kanady-pamietajmy-ze-jest-to-podroz-pokutna.html |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Nie 18:46, 24 Lip 2022 Temat postu: Pielgrzymka Franciszka do Kanady - szkoły rezydencjalne |
|
Rozpoczęła się pokutna pielgrzymka Franciszka do Kanady
W niedzielę rano rozpoczęła się pokutna pielgrzymka Ojca Świętego do Kanady. Głównym celem sześciodniowej podróży jest spotkanie z rdzennymi mieszkańcami tego kraju, aby, jak głosi hasło podróży, „kroczyć razem” drogą pojednania i uzdrowienia.
Franciszek będzie drugim papieżem odwiedzającym Kanadę. Trzy razy był tam św. Jan Paweł II; ostatnio dokładnie 20 lat temu.
Bez wątpienia będzie to jedna z najtrudniejszych pielgrzymek tego pontyfikatu. Po pierwsze ze względu na stan zdrowia Ojca Świętego i ograniczenia w poruszaniu wywołane przedłużającym się problemem z kolanem. Przede wszystkim jednak dlatego, że wpisuje się ona w proces oczyszczania historii związanej z prowadzeniem przez Kościół szkół z internatem (w latach 1883-1998), w których na zlecenie państwa dokonywano kulturowej asymilacji uczniów. Spotykając się wiosną w Watykanie z przedstawicielami rdzennej ludności Franciszek wyznał, że odczuwa smutek i wstyd z powodu udziału katolików w prowadzeniu szkół rezydencjalnych. Wskazał, że to, co robili chrześcijanie, było sprzeczne z Ewangelią. Teraz Papież odwiedza ziemię pierwszych mieszkańców Kanady w pielgrzymce pokutnej.
„Drodzy bracia i siostry Kanady, przybędę do was przede wszystkim w imię Jezusa, by spotkać rodzime ludy. Niestety, w Kanadzie wielu chrześcijan, w tym także przedstawiciele zgromadzeń zakonnych, przyczyniło się do polityki asymilacji kulturowej, która w przeszłości na różne sposoby wyrządziła krzywdę rdzennym mieszkańcom – mówił w ostatnią niedzielę Papież na Anioł Pański. – Z tego powodu przyjąłem ostatnio w Watykanie kilka grup reprezentujących ludy tubylcze, którym wyraziłem ból i solidarność z powodu tego, co doświadczyli. A teraz zamierzam odbyć pielgrzymkę pokutną, która, mam nadzieję z łaską Bożą, przyczyni się do drogi uzdrowienia i pojednania, która już została zainicjowana.“
Przewodniczący kanadyjskiego episkopatu podkreśla, że sercem tej pielgrzymki jest pojednanie i uzdrowienie. Bp Raymond Poisson wskazuje, że ważne jest, iż zainicjowany proces pojednania jest cały czas kontynuowany.
„Ta historyczna pielgrzymka wpisuje się w serię gestów zainicjowanych przez kanadyjskich biskupów, by budować klimat pojednania z naszymi braćmi i siostrami należącymi do rdzennej ludności. Szkoły rezydencjalne, to mroczny okres historii Kanady, z całą kwestią ich kultury, szacunku do tej kultury a nawet do naszego kraju, bo to były przecież pierwsze narody, które zamieszkiwały naszą ziemię – mówi Radiu Watykańskiemu bp Poisson. – Najpierw prowadziliśmy spotkania z różnymi grupami w terenie, potem zacząłem rozmawiać z Ojcem Świętym o możliwości przyjazdu ich delegacji do Watykanu, co - z poślizgiem wywołanym pandemią - udało się zrealizować wiosną tego roku. W spotkaniu wzięło udział ponad 150 osób, to był ważny gest pojednania. Papież wysłuchał ich świadectw, a następnie - w jedności z nami biskupami – przeprosił za nadużycia, których dopuścili się ludzie Kościoła w tym okresie historii. Teraz jest papieska podróż, która jest kolejnym znakiem. To bardziej konkretny gest pojednania niż przeprosin. To ważne, że Papież po prostu będzie wśród nas.“
Bp Poisson zauważa, że dla rdzennej ludności fakt, iż Papież odwiedza ich na należącej do nich ziemi ma symboliczne znaczenie. Przypomina, że w Kanadzie jest ponad 600 rdzennych wspólnot.
„Rdzenni mieszkańcy są bardzo przywiązani do swych terytoriów. Dla ludzi Zachodu pojęcie własności i terytorium najprawdopodobniej ogranicza się do naszego domu. Tymczasem dla nich jest to przestrzeń zbiorowa, wspólnotowa, terytorium bliskie naturze. Zatem fakt, że Papież będzie chodził po tej ziemi, aby powiedzieć im - jestem z wami, kocham was i wszystkim nam jest przykro z powodu tego, co się wydarzyło - jest naprawdę bardzo ważny – mówi przewodniczący kanadyjskiego episkopatu. – Pamiętajmy, że w Kanadzie istnieje 600 rdzennych wspólnot: ponad 60 narodów znajduje się wśród «Pierwszych Narodów»; potem są Metysi, którzy są zrzeszeni w krajowym stowarzyszeniu i są jeszcze Inuici. Wszyscy ci ludzie nie podzielają tej samej kultury ani języka; każdy jest odmienny w swej różnorodności. W organizację pielgrzymki zaangażowaliśmy trzy organizacje krajowe, które reprezentują «Pierwsze Narody», Metysów i Inuitów, by wszyscy byli reprezentowani. Ponadto wybraliśmy ich różne znaki i symbole, które zaistnieją podczas spotkań z Papieżem, a nawet na dwóch publicznych Mszach. Gesty duchowości chrześcijańskiej, które jednak będą miały kolor i smak kultury tubylczej, zwłaszcza poprzez taniec i muzykę, staną się gestami pojednania.“
https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2022-07/rozpoczela-sie-pokutna-pielgrzymka-franciszka-do-kanady.html |
|
|