Autor |
Wiadomość |
Teresa
|
Wysłany:
Wto 20:18, 07 Kwi 2020 Temat postu: |
|
Wielki Wtorek
Św. Tomasz z Akwinu
Męka Pana naszego Jezusa Chrystusa według św. Marka
Ewangelia św. Marka, 14, 32-72;15, 1-46
W owym czasie: Jezus i uczniowie jego przyszli do folwarku, który zwano Getsemani. I rzecze uczniom swoim: Siedźcie tu, aż się pomodlę. I bierze z sobą Piotra i Jakuba i Jana, i zaczął się lękać i czuć odrazę. I rzekł im: Smutna jest dusza moja aż do śmierci; zostańcie tu, a czuwajcie. I poszedłszy nieco dalej, padł na ziemię i modlił się, żeby go ominęła ta godzina, jeśli to być mogło. I mówił: Abba, Ojcze! Wszystko Tobie jest możliwe, oddal ode mnie ten kielich; lecz nie co ja chcę, ale co Ty. I przyszedł i znalazł ich śpiących i rzecze do Piotra: Szymonie, śpisz? Nie mogłeś czuwać jednej godziny? Czuwajcie, a módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie. Duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. I znowu odszedłszy modlił się, te same słowa mówiąc. A wróciwszy się, znalazł ich znowu śpiących (bo oczy ich były obciążone), a nie wiedzieli, co by mu odpowiedzieć. I przychodzi po raz trzeci i mówi im: Śpijcie już i odpoczywajcie! Dosyć, przyszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, pójdźmy; oto ten, który mnie wyda, blisko jest. A gdy on jeszcze mówił, przyszedł Judasz Iszkariot, jeden z dwunastu, a z nim wielka zgraja z mieczami i kijami, od najwyższych kapłanów i doktorów i starszych. Ten zaś, który go wydał, dał im znak, mówiąc: Kogo pocałuję, ten ci jest; bierzcie go, a prowadźcie ostrożnie. I gdy przyszedł, przystąpiwszy zaraz ku niemu, rzekł: Bądź pozdrowiony Mistrzu! I pocałował go. A oni targnęli się nań rękoma i pojmali go. Jeden zaś z tych, co stali obok, dobywszy miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął mu ucho. A Jezus odpowiadając, rzekł im: Jakby na zbójcę wyszliście z mieczami i kijami pojmać mnie? Codziennie byłem u was w świątyni ucząc, a nie pojmaliście mnie; ale, żeby się wypełniły Pisma. Wtedy uczniowie jego opuściwszy go, wszyscy uciekli. A pewien młodzieniec szedł za nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele, i pojmali go. Lecz on porzuciwszy prześcieradło, nagi uciekł od nich. I przyprowadzili Jezusa do najwyższego kapłana; a zeszli się wszyscy kapłani o doktorowie i starsi. Piotr zaś szedł z daleka za nim, aż na dziedziniec najwyższego kapłana, i siedział ze sługami przy ogniu i grzał się. Najwyżsi zaś kapłani i cała Rada szukali przeciw Jezusowi świadectwa, aby go na śmierć wydać; a nie znajdowali. Wielu bowiem fałszywie świadczyło przeciw niemu; lecz świadectwa nie były zgodne. A niektórzy powstawszy, fałszywie świadczyli przeciw niemu, mówiąc: Myśmy słyszeli mówiącego: Ja rozwalę tę świątynię ręką uczynioną, a zbuduję za trzy dni inną, nie ręką uczynioną. I nie było zgodne ich świadectwo. A najwyższy kapłan stanąwszy pośrodku, spytał Jezusa, mówiąc: nic nie odpowiadasz na to, co oni ci zarzucają? Ale on milczał i nic nie odpowiedział. Znowu zapytał go najwyższy kapłan i rzekł mu: Tyś jest Chrystus, syn Boga błogosławionego? A Jezus mu rzekł: Jam jest, i ujrzycie Syna Człowieczego siedzącego po prawicy mocy Bożej i przychodzącego wśród obłoków niebieskich. Najwyższy zaś kapłan rozdarłszy szaty swoje, mówi: Na cóż jeszcze potrzebujemy świadków? Słyszeliście bluźnierstwo; co wam się zdaje? A oni wszyscy osądzili, że jest winien śmierci. I poczęli niektórzy plwać na niego, i zakrywać oblicze jego, i bić go pięściami, i mówić mu: Prorokuj! A słudzy policzkowali go. A gdy Piotr był na dole, na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana, i widząc, że Piotr się grzeje, spojrzawszy nań, mówi: I tyś był z Jezusem Nazareńskim. Lecz on się zaparł, mówiąc: Ani nie wiem, ani nie rozumiem, co mówisz. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kur zapiał. Gdy go zaś znowu ujrzała służąca, zaczęła mówić tym, którzy wokoło stali, że ten z nich jest. Ale on po wtóre się zaparł. A po chwili ci, co tam stali, znów mówili Piotrowi: Prawdziwie z nich jesteś; boś i Galilejczyk jest. A on począł zaklinać się i przysięgać: Że nie znam tego człowieka, o którym mówicie. A niebawem kur zapiał po raz drugi. I wspomniał Piotr na słowo, które mu rzekł Jezus: Pierwej niż kur dwakroć zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I począł płakać. I zaraz, rano najwyżsi kapłani uczyniwszy radę ze starszymi i z doktorami i z całą Radą, związawszy Jezusa, zaprowadzili i oddali Piotrowi. I spytał go Piłat: Ty jesteś Królem żydowskim? Lecz on odpowiadając, rzecze mu: Ty powiadasz. I oskarżali go najwyżsi kapłani o wiele rzeczy. A Piłat pytał go znowu, mówiąc: Nic nie odpowiadasz? Patrz, o jak wielkie rzeczy cię winują. Jezus zaś nic więcej nie odpowiadał, tak że się Piłat dziwił. A na święto zwykł był wypuszczać im jednego więźnia, o którego by prosili. Był zaś niejaki zwany Barabaszem, który z buntownikami był w więzieniu, bo w rozruchu popełnił zabójstwo. A gdy wstąpiła rzesza, poczęła prosić o to, co zawsze czynił. Piłat zaś odpowiedział im, mówiąc: Chcecie, to puszczę wam Króla żydowskiego? Wiedział bowiem, że z zazdrości wydali go najwyżsi kapłani. Lecz przedniejsi kapłani podmówili rzeszę, aby raczej wypuścił im Barabasza. A odpowiadając Piłat, rzekł im znowu: Cóż tedy chcecie, bym uczynił Królowi żydowskiemu? A oni znowu zawołali: Ukrzyżuj go! Piłat zaś im mówił: Cóż więc złego uczynił? Ale oni tym bardziej krzyczeli: Ukrzyżuj go! A Piłat, chcąc ludowi dogodzić, wypuścił im Barabasza, a Jezusa biczowanego wydał, aby był ukrzyżowany. Żołnierze zaś zaprowadzili go na dziedziniec pretorium i zwołali całą rotę. I przyoblókłszy go w purpurę, i uplótłszy cierniową koronę, włożyli na niego. I zaczęli go pozdrawiać: Witaj, Królu żydowski! I bili go trzciną po głowie i plwali nań, a upadając na kolana, kłaniali się mu. A skoro się z niego naśmiali, zdjęli z niego purpurę i włożyli nań szaty jego, i wyprowadzili go, aby go ukrzyżować. I przymusili przechodzącego, niejakiego Szymona Cyrenejczyka, idącego z pola, ojca Aleksandra i Rufa, aby niósł krzyż jego. I przywiedli go na miejsce Golgota, co się wykłada: miejsce Trupiej Głowy. I dawali mu pić wino z mirrą i nie przyjął. A ukrzyżowawszy go, podzielili szaty jego, rzucając o nie los, co kto ma wziąć. A była trzecia godzina, i ukrzyżowali go. I był tytuł winy jego napisany: KRÓL ŻYDOWSKI. A z nim ukrzyżowali dwóch łotrów, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy jego. I wypełniło się Pismo, które mówi: „I ze złoczyńcami został policzony”. A przechodzący bluźnili mu, kiwając głowami swoimi i mówiąc: Hej ty, co rozwalasz świątynię i w trzech dniach znowu ją budujesz! Wybaw samego siebie, zstępując z krzyża. Podobnież i najwyżsi kapłani z doktorami, szydząc, jeden do drugiego mówili: Innych wybawiał, a samego siebie wybawić nie może! Chrystus, Król izraelski, niechże teraz zstąpi z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli. I ci, którzy z nim byli ukrzyżowani, lżyli go. A gdy przyszła godzina szósta, zaległy całą ziemię ciemności aż do godziny dziewiątej. A o dziewiątej godzinie zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: „Eloi, Eloi, lamma sabakthani”, co się wykłada: „Boże mój, Boże mój! Czemuś mnie opuścił?” A niektórzy z około stojących słysząc to, mówili: Oto Eliasza woła. Jeden zaś przybiegł, i napełniwszy gąbkę octem, włożył na trzcinę i dawał mu pić, mówiąc: Poczekajcie, patrzmy czy przyjdzie Eliasz, żeby go zdjąć. Lecz Jezus, wydawszy głos wielki, skonał. A zasłona świątyni rozdarła się na dwoje od wierzchu aż do dołu. Setnik zaś, który stał naprzeciw, widząc, że tak skonał, rzekł: Prawdziwie człowiek ten był Synem Bożym. Były też i niewiasty patrzące z daleka, między którymi była Maria Magdalena i Maria, Matka Jakuba Mniejszego i Józefa, i Salome, a gdy był w Galilei, chodziły za nim i służyły mu, i wiele innych, które razem z nim były przybyły do Jerozolimy. Skoro już nastał wieczór (ponieważ był to dzień Przygotowania, który jest przed szabatem), przyszedł Józef z Arymatei, dostojny senator, który też oczekiwał królestwa Bożego, i śmiało wszedł do Piłata, i prosił o ciało Jezusowe. A Piłat się zdziwił, czyby już skonał. I wezwawszy setnika, zapytał go, czyby już umarł. A dowiedziawszy się od setnika, darował ciało Józefowi. Józef zaś, kupiwszy prześcieradło i zdjąwszy Jezusa, owinął go w prześcieradło i położył w grobie, który był wyciosany w skale, i przywalił kamień do drzwi grobowych.
(...)
http://christianitas.org/news/wielki-wtorek/ |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Śro 8:52, 16 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Nabożeństwo do Cierpiącego Jezusa na Wielki Wtorek [1855 r.]
MODLITWA (którą można odmawiać przed i po każdem rozmyślaniu następującem.)
V. Najsłodszy Jezu! na modlitwie w Ogrojcu oliwnym, krwawym potem oblany, konający i śmiertelnym ogarniony smutkiem: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami Panie, zmiłuj się nad nami.
V. Najsłodszy Jezu! zdradzony pocałowaniem Judasza i wydany nieprzyjaciołom Twoim, przez nich porwany, związany i od uczniów Twoich opuszczony: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! przez sąd żydowski winnym śmierci uznany i oczy mając zawiązane, policzkowany, zeplwany, wyszydzony: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! jako złoczyńca do Piłata wiedziony, wzgardzony od Heroda i za szalonego poczytany: zmiłuj się nad nami!
R. Zmiłuj się pad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! z szat obnażony, do słupa przywiązany i okrutnie biczowany: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! cierniem koronowany, płaszczem szkarłatnym okryty, policzkowany, a królem żydowskim na urągowisko obwołany: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! przez Żydów odrzucony, niżej Barrabasza poczytany, niesprawiedliwie przez Piłata na śmierć krzyżową skazany: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! krzyżem obciążony, i jak niewinny baranek na śmierć prowadzony: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! między dwoma łotrami do krzyża przybity, wyśmiany i bluźniony: przez trzy godziny w najsroższych mękach konający: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! umierający na krzyżu, włócznią wobec Najświętszej Matki Twojej przeszyty, z boku Twojego krew szafujący i wodę: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! zdjęty z krzyża i na rękach zbolałej Matki Twojej złożony: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Najsłodszy Jezu! wszystek poraniony i z zachowanemi pięciu ran bliznami do grobu złożony: zmiłuj się nad nami.
R. Zmiłuj się nad nami etc.
V. Prawdziwie choroby nasze On nosił.
R. I boleści nasze wziął na Siebie.
Módlmy się.
O Boże, któryś chciał dla odkupienia świata narodzić się, być obrzezanym, od Żydów potępionym, Judasza zdradzieckim pocałowaniem wydanym, skrępowanym, wiedzionym na ofiarę jako niewinny baranek, sromotnie do Annasza, Kaifasza, Piłata i Heroda oprowadzanym, przez fałszywych świadków oskarżonym, rózgami sieczonym, policzkowanym, uplwanym, wyśmianym, cierniem ukoronowanym, trzciną uderzonym, z szat obnażonym, trzema gwoźdźmi do krzyża przybitym i podwyższonym, ze złoczyńcami poczytanym, pojonym żółcią i octem i włócznią przeszytym. O Panie! przez te święte boleści które ja niegodny czczę i uwielbiam — przez najświętszy krzyż; i śmierć Twoje, wybaw mnie od piekła, a racz mnie w miłosierdziu Twojem doprowadzić tam, gdzieś dobrego łotra z Tobą ukrzyżowanego domieścił — który żyjesz i królujesz i Ojcem i Duchem Świętym, po wszystkie wieki wieków Amen.
Tak się spodziewam, daj niech się tak stanie.
WTOREK.
Jezus uwięziony; przez Żydów wleczony.
1. Judasz przybywszy do Ogrójca wydaje pocałowaniem Mistrza swego. "Rota i rotmistrz i służebnicy żydowscy pojmali Jezusa i związali Go. (Comprechenderunt Jesum et ligaverunt enm. Joan. XVIII.12.) Bóg skrępowany! dla czego? i przez kogo? przez własne swoje stworzenie. Aniołowie Niebiescy, jakoż to cierpicie? A ty mój Jezus, dla czego się krępować dajesz? O królu królów, wola ze łzami Ś. Bernard, co Tobie wspólnego z wieżami? (O Rex regum, quid tibi et vinculis) dla czegóż to, co tylko niewolnikom przystało, widzę na Tobie Panu Najwyższym, na Świętym Świętych? Ale gdy ludzie zuchwali, smią pęlać członki Twoje; czemu wszechmocnością pęt tych nie potargasz, aby uniknąć mąk jakie Ci te okrutniki gotują? Ach nie! nie więzy Cię to wstrzymują, ale Miłość Twoja ku nam — ta Cię krępuje i na śmierć prowadzi. Patrz człowiecze, mówi Ś. Bonawentura, jak łotry one obchodzą się z Jezusem. Ten Go porywa, tamten popycha, ów krępuje, inny uderza: patrz jak Jezus, podobny do łagodnego baranka, bez oporu daje się na ofiarę prowadzić. A wy uczniowie Jego gdzie jesteście?czemu nie spieszycie wyrwać Go z rąk oprawców?czemu nie idziecie za nim, aby przed Sędziami, Jego niewinności bronić? Ale o Boże "uczniowie sami widząc Go porwanego i związanego opuściwszy go, wszyscy uciekli." (Tunc discipuli ejus relinquentes eum, omnes fugerunt. Marc. XIV.50.)
MODLITWA.
O Jezu! kto stanie w obronie Twojej, jeżeli Cię najmilsi przyjaciele Twoi opuszczają. Ach niestety! ta zniewaga z męką się Twoją nie kończy. Ileż to dusz poświęciwszy mej służbie Twojej i odebrawszy od Ciebie łask tyle, odstępują Cię dla żądzy nędznego zysku, dla względów ludzkich, lub niegodziwej rozkoszy! Biada mi, żem był także z liczby tych niewdzięczników! Mój Jezu przebacz mi, już Cię nie odstąpię. Kocham Cię i wolę raczej umrzeć niż łaskę Twoją utracić.
2. Gdy Jezusa przywiedziono do Kaifasza, pyta Go Kaifasz o uczniach i nauce jego. Jezus odpowiedział mu: "że nie tajemnie ale publicznie uczył, i że ci nawet co go otaczali doskonale czego nauczał wiedzieli (Ego palam locutus sum mundo... Ecce bi sciunt quae dixerim ego. Joan. XVIII. 20). Na tę odpowiedź, jeden ze sług Arcykapłana jakoby karcąc tę jego odpowiedź sromotny daje mu policzek, mówiąc: Tak odpowiadasz Najwyższemu kapłanowi? (Sie respondes pontifici? Joan. XVIII. 22). O Cierpliwości Boga mojego! tak łagodna odpowiedź zasługiwałaż na tak wielką obelgę wobec mnogiego ludu, wobec samego Arcykapłana, który zamiast skarcić zuchwałego sługę, milczeniem mu potakuje! Ach Jezu mój, wszystko to cierpiałeś za grzechy moje, któremi Cię znieważałem. Dzięki Ci o miłości moja. — Ojcze przedwieczny, przebacz mi dla zasług Jezusa. Mój Odkupicielu kocham Cię nadewszystko. — Potem niecny Arcykapłan pyta Go, czyli prawdziwie jest Synem Bożym. Jezus, dla czci imienia Ojca swego odpowiada mu: tak jest. Wtedy Kaifasz rozdarł szaty swoje mówiąc: "zbluźnił, a oni odpowiadając, rzekli: winien jest śmierci" (At illi respondentes dixerunt: reus est mortis. Math. XXVI. 66).
MODLITWA.
Tak jest Zbawicielu mój, winien śmierci jesteś, boś się za mnie śmierci wiecznej winnego zadosyć uczynić zobowiązał. Ale że przez śmierć swoją, życie mi dałeś, słusznie abym Ci je całe poświęcił. Kocham Cię i niczego nie pragnę tylko kochać Ciebie. A że dla miłości ku mnie, chciałeś królu królów, być wzgardzonym od ludzi, ja chcę dla Twej miłości znosić od nich wszelkie upokorzenia. Ach! przez zasługi Twoje daj mi moc i laskę abym je zbawiennie znosił.
3. Skoro zbór kapłanów uznał Jezusa winnym śmierci, nikczemne pospólstwo przez całą noc najgorzej się z nim obchodziło, policzkując Go, nogami kopiąc, plwając nań jak na człowieka już od czci odsądzonego. "Tedy plwali na oblicze jego i bili go" (Tunc exspuerunt in faciem ejus, et eolaphis eum ceciderunt. Math. XXXVI. 57). Szydzili z niego mówiąc: "prorokuj Chrystusie kto jest który Cię uderzył [Propheta nobis Christe, quis est qui te percussit. Ibid. 68]. Ach Jezu mój miły, te nędzniki policzkują Cię, na twarz Ci plwają, a Ty milczysz — i jak baranek nienarzekając cierpisz dla naszej miłości, "jako baranek przed strzygącym go zamilknie" (Quasi agnus coram tondente se obmutuit. Isaj. LIII. 7). Ale oni Cię nie znają, ale ja Cię uznaję za Boga i Pana mego i wierzę, że jedynie tylko dla miłości ku nam cierpiałeś — dziękuję Ci mój Jezu i kocham Cię z całego serca. — Gdy się dzień zrobił zaprowadzili Jezusa do Piłata aby tam był na śmierć skazany. Ale Piłat uznał go niewinnym, i aby się od natręctwa Żydów nieustannie o śmierć jego wołających uwolnił, odesłał go do Heroda. Ten przez ciekawość, pragnąc cudu jakiego być świadkiem, rozmaite Mu zadawał pytania. Ale Jezus sądząc nikczemnika tego nie godnym odpowiedzi, milczał; przetoż Herod w niepohamowanej dumie swojej, wydał go na wszelkiego rodzaju obelgi i wzgardy, i kazał go jakoby szalonego w biała szatę oblec.
MODLITWA.
O Mądrości Przedwieczna, Jezu mój! tej jeszcze zniewagi trzeba było, aby za szaleńca Cię miano! O Boże ja także w przeszłości mojej pogardzałem Tobą, jak Herod! ach mów do mnie Panie! nie karz mnie tak jak jego, milczeniem Twojem. Herod nie poznał Cię kim byłeś; ale ja wyznaje źeś Bogiem moim jest. Herod nie żałował, że Cię znieważył, ja z całego serca żałuje. Herod nie kochał Cię, ja Cię miłuję nadewszystko. Ach nie odmawiaj mi głosu natchnień Twoich! Powiedz czego po mnie chcesz. Wspomóż mnie łaską Twoja. Wszystko chcę uczynić. Maryo nadziejo moja proś za mną Jezusa.
Za: św. Alfons Maria Liguori, Nabożeństwo do Cierpiącego Jezusa na każdy dzień tygodnia a mianowicie na Wielki Tydzień, Poznań 1855.
Udostępnił Jantek Gall |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 17:57, 15 Kwi 2014 Temat postu: |
|
Wtorek Wielkiego Tygodnia
Stacja u św. Pryski
Szczytowym punktem dnia dzisiejszego jest Pasja według św. Marka; rozważając ją przygotowujemy się "na świętą uroczystość męki Pana naszego". W ciągu dnia znowu przypatrujemy się scenom z męki Chrystusowej. "A przed świętym dniem Paschy widząc Jezus, że nadeszła godzina Jego, umiłowawszy swoich, aż do końca ich umiłował" (ant. do Bened.). Na Magnificat, gdy słońce zachodzi, stoi znów Chrystus przed nami w całej swej potędze: "Ja mam moc oddać życie moje i wziąć je z powrotem" (ant. do Magn.).
Fasada kościoła św. Pryski w Rzymie
Odbywamy w duchu pielgrzymkę do stacyjnego kościoła św. Pryski. Imię jej według tradycji łączy się z osobami świętych Apostołów Piotra i Pawła. Podanie głosi, że tutaj miał się znajdować dom Akwili i Pryscylli, w którym obaj Apostołowie przebywali w gościnie. Jest to więc jedno z najstarszych miejsc świętych w Rzymie. Dziś czytamy Pasję według św. Marka, towarzysza św. Piotra. W żadnej innej Ewangelii zaparcie się Piotra nie jest przedstawione w tak obciążający sposób, jak właśnie w Ewangelii św. Marka (jest to osobiste pełne pokory wyznanie księcia Apostołów).
W chwili gdy wchodzimy do domu Bożego, staje przed nami "passio beata", najświętsza i błogosławiona męka Chrystusa Pana. Chwała zmartwychwstania, która rozbłyśnie pod koniec tygodnia, rzuca już swe promienie w ciemności Wielkiego Tygodnia (zauważmy, że wszystkie introity bieżącego tygodnia są pełne ufności i zwracają się przez cierpienia krzyżowe ku radości zmartwychwstania). Kolekta zawiera prośbę o odpuszczenie grzechów ze względu na "Sacramenta Dominicae passionis" - tajemnice męki Pańskiej. W lekcji znowu zabiera głos prorok Jeremiasz, jako figura cierpiącego Pana: "A ja byłem jako baranek cichy, którego niosą na rzeź". Słyszymy też głos nieprzyjaciół: "Zniszczmy drzewo w pełni jego mocy" (Wulgata: "Włóżmy drewno w chleb jego") - aluzja do śmierci na krzyżu.
Następne trzy śpiewy (grad., ofert., ant. na Komunię św.) - to skargi z ust Chrystusa; wnikamy więc w ofiarę Jego męki i w ciągu całego dnia wspominać będziemy śmierć Jego. Dziś czytamy Pasję z Ewangelii św. Marka; jest ona katechezą św. Piotra. Gdy wierni udają się do ołtarza, aby przyjąć chleb i wino przemienione w Ciało i Krew Chrystusa, Kościół śpiewa antyfonę: "Mówili przeciwko mnie, którzy siedzieli w bramie i śpiewali przeciw mnie, którzy pili wino". Zauważmy, że w dniach bieżących liturgia łączy niejednokrotnie chleb i wino w ofertorium i antyfonie na Komunię św. z męką Pańską (zob. Niedzielę Palmową, ofert. i ant. na Komunię św., a także W Środę, ant. na Komunię św.). Pełna treści jest modlitwa nad ludem: w związku z wielkanocnym "usuwaniem starego kwasu" (1 Kor 5,7) prosimy o oczyszczenie nas "ze wszystkich pozostałości starego człowieka" i o przygotowanie do przyjęcia człowieka nowego.
Ks. Pius Parsch, Rok liturgiczny. Okres Wielkanocny (t. 2), Poznań 1956, s. 197-198 (zachowana oryginalna pisownia, pogrubienia NRL).
Zamieszczone przez: B. K.
Za: Nowy Ruch Liturgiczny |
|
|
Teresa
|
Wysłany:
Wto 17:48, 15 Kwi 2014 Temat postu: Wtorek Wielkiego Tygodnia |
|
Wtorek Wielkiego Tygodnia
Stacja u św. Pryski
Dom, który przebudowano na kościół św. Pryski, gościł Apostołów Piotra i Pawła, a prawdopodobnie także św. Marka, ucznia św. Piotra. W tym tez domu św. Marek mial słyszeć z ust św. Piotra historię męki Zbawiciela, którą zapisał w swojej Ewangelii.
Msza święta rozpoczyna się antyfoną (Gal 6,14; Ps 66,2) wyjętą z Listu św. Pawła. Apostoł uczy, że w krzyżu Chrystusa jest źródło życia i zmartwychwstania. Jako lekcję (Jer 11, 18-20) czytamy proroctwo o spisku na życie Chrystusa i Jego dobrowolnym poddaniu się męce. Męka Pańska według św. Marka (Mk 14,32 - 15,46) opowiada jak się to proroctwo spełniło. Graduał oraz antyfony na ofiarowanie i na komunię wyrażają uczucia cierpiącego Zbawiciela
Mszalik Rzymski - Wydawnictwo Pallottinum, Poznań 1963 r. |
|
|