Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Nauka o ośmiu demonach według Ewagriusza z Pontu Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:30, 28 Maj 2010 Powrót do góry

Ewagriusz z Pontu
O różnych rodzajach złych myśli. Nauka o ośmiu demonach według Ewagriusza z Pontu


Image

Ewagriusz twierdził, że istotą walki ze złem jest uwolnienie się od grzechu wewnętrznego, tego i popełnionego w myśli. Dlatego celem ludzkiego życia jest apatheia, beznamiętność. Nie ma ona nic wspólnego z bezczynnością czy brakiem życiowej energii. Beznamiętność to wolność

Pokusy zmysłowe zwalczał kąpiąc się w lodowatej wodzie. Pokusę bluźnierstwa - wystawiając ciało na ukąszenia owadów. Na wzór swojego mistrza Abby Makarego z Aleksandrii przez wiele lat pościł radykalnie, posilając się jedynie wydzielonymi porcjami chleba i wody. Doprowadziło go to do tak dużych kłopotów trawiennych, że sam mistrz zalecił mu złagodzenie diety. Odtąd jadł surowe warzywa i pił wywary ziołowe. Jednocześnie nieustannie się modlił, studiował Pismo Święte i spisywał doświadczenia swoje i tych, którzy tak jak on, z miłości do Chrystusa, wybrali życie na pustyni. Tak Ewagriusz walczył z demonami, a było ich dokładnie osiem.


demon pierwszy: obżarstwo
Od tego demona nie można się wyzwolić inaczej, jak tylko przez post i wstrzemięźliwość (umiarkowanie). Dlatego mnisi podejmowali posty, aby ograniczyć do minimum działanie zewnętrznych bodźców. Podstępny demon, wykorzystując wyobraźnię, podsuwał im obrazy dawnych uczt i wzbudzał w nich różne fantazje kulinarne. W ten sposób dążył do tego, aby mnich opuścił pustynię, a jeśli nie, to chociaż złagodził praktykowane posty, co w efekcie doprowadzi go do utraty poczucia sensu przebywania w odosobnieniu. Kuszony mnich lękał się też, że z powodu surowego postu utraci zdrowie i umrze w strasznych męczarniach. Ewagriusz odkrył, że istnieje demon radykalizmu ascetycznego. Uległy mu mnich chce naśladować radykalnych mistrzów i jednocześnie, aby nie ujawnić własnej słabości, odmawia przyjęcia pomocy innych. Pogardza własnym ciałem, a przecież celem ascezy nie powinno być odrzucenie tego daru Bożego, ale oczyszczenie i scalenie w jedno z duszą. Mnich poszczący ponad miarę koncentruje się na swoim pseudodoskonaleniu i zapomina o potrzebach innych ludzi. Oprócz umiarkowania obroną była gościnność i kontrola własnej wyobraźni, tak, aby demon obżarstwa nie mógł się nią posłużyć.

demon drugi: nieczystość
Pontyjski mnich nie był zwolennikiem traktowania sfery erotycznej człowieka jako złej, tak jak robili to manichejczycy. Przestrzegał jednak mnichów, którzy dobrowolnie wybrali życie w samotności, przed uleganiem demonowi nieczystości. Demon kusząc pustelnika wykorzystywał naturalną u człowieka potrzebę bliskości i posiadania potomstwa. Myśli nieczyste rodzą się w wyobraźni najczęściej za pośrednictwem rzeczy widzialnych, dlatego pustelnicy powinni unikać niepotrzebnych spotkań z kobietami, dotykania ich i patrzenia na nie. Kuszony mnich mógł jednak kompensować brak bliskości z kobietą przez sny i wyobrażenia erotyczne. Budząc się w nocy widział wokół siebie dzikie bestie, które przemieniały się w bezwstydnie tańczące kobiety.

Ewagriusz zdawał sobie sprawę, że niemożliwe jest całkowite wyzwolenie się z naturalnych pragnień seksualnych. Dlatego podkreślał, że w walce z demonem chodzi głównie o to, aby namiętność nie przejęła kontroli nad człowiekiem. Czasami demon namawiał też mnicha do opuszczenia pustyni, ukazując wstrzemięźliwość jako bezsensowną, a Boga jako tyrana, który wymaga rzeczy ponad ludzkie siły. Ścisły post, czuwanie nocne, modlitwa oraz powściągliwość powodują, że demon, nienawidzący udręki ciała, ucieka. Pustelnik powinien też opowiadać innym o swoich upadkach, a nie szczycić się trudami ascezy.

demon trzeci: chciwość
Chciwość wraz z szukaniem próżnej chwały i obżarstwem jest przyczyną wszystkich innych namiętności. Te trzy pokusy podsuwał przecież Chrystusowi diabeł, kusząc Go na pustyni. Demonowi chciwości nie chodzi tylko o obudzenie pragnienia posiadania pieniędzy, ale przede wszystkim o to, aby człowiek chciał zdobyć władzę nad całym światem. Pieniądze są jedynie środkiem do osiągnięcia tego celu. Zdaniem Ewagriusza chciwcem nie jest ten, kto ma pieniądze, ale ten, kto nieustannie o nich myśli i ich pożąda. Można więc być chciwym będąc bogatym jak i biednym. Demon może kusić mnicha wspomnieniami o przeszłym bogactwie, z którego zrezygnował, albo o rzeczach, które mógłby mieć. Stosując tę strategię powoduje rozdwojenie pragnień - mnich na zewnątrz wyrzeka się bogactwa, ale gromadzi w sercu. Ewagriusz porównuje bogatego mnicha do psa uwiązanego na łańcuchu, który stracił wolność na rzecz zniewalającej go troski o posiadanie pełnej miski. Opanowany przez demona mnich staje się nienasyconym szaleńcem, u którego chciwość wzbudza nieustanny lęk o przyszłość, a przez to odbiera mu radość życia.

Czasami demon zmienia strategię. Mnich może pod jego wpływem zabiegać o pieniądze wśród ludzi bogatych, pod pozorem rozdania ich potem ubogim. Wtedy prawdziwym celem staje się nie pomoc potrzebującym, ale pragnienie posiadania pieniędzy choćby na chwilę, by nacieszyć nimi oczy. A przecież prawdziwy uczeń Chrystusa powinien dzielić się tym, co ma, a nie tym, co dopiero zdobędzie. Najlepszą obroną przeciwko demonowi chciwości jest ubóstwo, jałmużna, zawierzenie Bogu, a także nieużalanie się nad własną biedą i równe traktowanie biedaków i bogaczy.

demon czwarty: smutek
Symbolem smutku według Ewagriusza jest żmija. Jej jad, zgodnie z przekonaniem antycznych lekarzy, w niewielkich ilościach niszczy inne trucizny, nadmiar zaś zabija. Ewagriusz, podobnie jak św. Paweł, rozróżnia dwa rodzaje smutku. Jeden z nich pochodzi od Boga i jest konsekwencją popełnionej przez człowieka nieprawości. Wiąże się z poczuciem żalu i skruchy, co prowadzi do nawrócenia. Jego objawem są łzy, rozmyślanie o śmierci i Bożym sądzie. Drugi rodzaj smutku powstaje w sercu człowieka, kiedy rozmyśla on

o tym, co w jego życiu się nie spełniło, i powoduje powolne obumieranie duchowe. Taki człowiek, nawet jeśli będzie doświadczał jakiejś przyjemności duchowej lub cielesnej, nie będzie w stanie jej odczuć ani się nią cieszyć, bo jego dusza jest„jak wysuszona". Najgorsze jest to, że nie może też nikogo poprosić o ratunek, ponieważ demon smutku izoluje go od innych ludzi, zamykając w niewoli własnej wyobraźni i niespełnionych pragnień. Demon chce odebrać człowiekowi radość życia, która jest darem Bożym. Atakuje najczęściej ludzi samotnych, żyjących w odosobnieniu. Mnich kuszony przez demona smutku nie cieszy się obraną drogą, unika spotkań z braćmi. Rozmyślając ciągle o przyjemnościach, pragnieniach, których nie może osiągnąć, staje się coraz bardziej sfrustrowany. Doprowadza go do gniewu, smutku a nawet szaleństwa lub samobójstwa.

Demon smutku utrudnia także oczyszczenie serca po grzechu, sprawiając, że człowiek nieustannie pamięta o złu i zamyka się na Boże miłosierdzie. Jedynymi skutecznymi środkami w walce z tym demonem są: radość, otwarcie się na innych ludzi, wytrwałość i modlitwa.

demon piąty: gniew
W sercu człowieka ulegającego demonowi gniewu rośnie nienawiść do świata, ludzi i Boga. Człowiek taki stopniowo staje się podobny do bestii. Jest krytykancki, nieufny, zawzięty, oczernia innych. Ponieważ nie może zrealizować własnej wizji świata, wpada we frustrację, a ta prowadzi go do gniewu. Nie potrafi znieść grzeszności innych, uważając jednocześnie, że sam jest niemal doskonały. Demon wykorzystuje nawet błahy pretekst, aby wywołać w sercu człowieka gniew. Czasami zwyczajne codziennie zajęcia, drobne sprawy czy wydarzenia, które potoczą się niezgodnie z zamierzeniami człowieka, mogą wzbudzić w nim gniew. Owładnięty nim nie może nawet spokojnie spać, gdyż męczą go senne koszmary, w których wspina się stromymi ścieżkami, spotyka krwiożercze i jadowite bestie, przed którymi ucieka. Mnich opanowany przez demona gniewu traci w pewnym momencie zdolność odróżniania snu od jawy, w celi widzi dym i bestie, jego organizm słabnie, umysł popada w obłęd. Demon może też wykorzystywać skrywaną w sercu urazę. Dlatego poznanie własnych myśli i lęków, miłość bliźniego, przebaczenie, wielkoduszność, cierpliwość, łagodność i wyrozumiałość dla słabości innych oraz modlitwa Psalmami pełnią kluczową rolę w walce z tym demonem.

demon szósty: acedia (lenistwo)
Ten demon atakuje mnicha najczęściej w południe. Wówczas dzień dłuży się, tak jakby miał pięćset godzin. Mnich nie może się doczekać pory posiłku, jest niespokojny i ciągle wygląda przez okno. Ogarnia go duchowe lenistwo i fizyczna ociężałość. Jest jak nierozumne zwierzę, z przodu ciągnięte przez pożądliwość, z tyłu popychane i bite przez nienawiść. Ten demon, w przeciwieństwie do innych, dotyka całej duszy człowieka i sprawia, że pożąda on tego, czego nie ma, a nienawidzi to, co ma. Duchowe zniechęcenie, znużenie, oschłość, tchórzostwo, przygnębienie, niezdolność do koncentracji, obrzydzenie, atonia (osłabienie) duszy, jej paraliż to określenia opisujące stan człowieka w acedii. Ewagriusz mówi, że żonaty mężczyzna będąc w stanie acedii zmienia żonę, ponieważ obwinia ją o swoje cierpienie. Mnich z kolei chce uciec z celi łudząc się, że w innym miejscu będzie mu lepiej. Ma subiektywne poczucie opuszczenia przez braci, mistrza duchowego, oczekuje od nich pocieszenia, a nie otrzymując go oskarża ich o obojętność i brak miłości. Nikt nie jest jednak w stanie pomóc takiemu człowiekowi, ponieważ toczy on wewnętrzną walkę, w której przeciwnikiem nie jest żona, współbracia, koledzy z pracy, ale zranione „ja". Jedynym lekarstwem jest wówczas przetrzymanie tego stanu i staranie się o większy obiektywizm w ocenie sytuacji.

Czasami demon zmienia strategię. Człowiek wypiera gniew i złość towarzyszące poczuciu niespełnienia. Na zewnątrz jest opanowany, ale w jego sercu wszystko się „gotuje". A to powoduje, że jego dusza staje się nieczuła, niejako obumiera. Będący w takim stanie mnich modli się, ale nie sprawia mu to radości, żałuje za grzechy, ale nie odczuwa żalu. Najlepszym lekarstwem jest wtedy prośba o dar łez. Inna strategia demona polega na tym, że pobudza człowieka do nadmiernej aktywności. Mnich wówczas chętnie posługuje wśród chorych, kieruje nim jednak miłość własna, a nie bliźniego, dla chorych jest niewyrozumiały. Także ludzie świeccy uciekają przed pustką w pracoholizm, szczycą się tym, że nigdy nie odpoczywają, mają poczucie winy, gdy nie znajdują zajęcia.

Kryterium oceny jest tutaj intencja. Jeśli ktoś szuka w podejmowanym działaniu siebie, to choćby zamęczył się ascezą albo pracą dla Boga jest to bez wartości. Ewagriusz mówi, że wszelka przesada, brak umiaru pochodzą od złego ducha. Demony bowiem powstrzymują przed czynieniem tego, co możliwe, a skłaniają do robienia rzeczy niemożliwych. Lekarstwami w walce z demonem acedii są wytrwałość w powziętych postanowieniach oraz zachowanie właściwej miary.

Autorzy średniowieczni „demonem południa" nazwali poczucie bezsensu życia i niepokoju, jakie dotyka człowieka w „południe" życia, czyli około czterdziestego roku życia. C. G Jung nazwał to doświadczenie „kryzysem wieku średniego".

demon siódmy: próżność
Żeglarze wyrzucali w czasie burzy zbędne rzeczy po to, aby okręt miotany przez fale nie zatonął. Według Ewagriusza podobnie robią ci, którzy wybierają życie mnisze. Nie powinni jednak walczyć z namiętnościami w taki sposób, by widzieli to inni. W przeciwnym razie oddają się demonowi próżnej chwały. Są wtedy jak grzesznicy, którzy szczycąc się wyzwaniami rzuconymi Bogu, szukają podziwu ze strony innych. Przed demonem próżnej chwały ucieczka jest bardzo trudna. Każde bowiem zwycięstwo nad namiętnościami może stać się powodem próżności. Mnich „zapętla się" duchowo, ponieważ z jednej strony stara się oczyścić duszę, a z drugiej wpada w próżność i wzmacnia własne ego.

Człowiek opanowany przez tego demona ponad wszystko chce osiągnąć sukces, pragnie pierwszeństwa, nie dba o jedność z innymi braćmi czy współpracownikami. Uzależnia jakość swojego działania od pochwał. Jednocześnie sam nie potrafi chwalić innych. W ten sposób demon próżnej chwały otwiera drzwi duszy innym demonom i doprowadza ją do upadku. Czasami demon sprawia, że człowiek zabiega o towarzystwo ważnych osób lub wiąże się z różnymi znanymi instytucjami. Czuje się ważniejszy i lepszy od innych, ponieważ przebywa w elitarnych i wpływowych środowiskach. Jedynym skutecznym sposobem walki z tym demonem jest wytrwała modlitwa, oczyszczanie motywacji podejmowanych wyrzeczeń i skromność.

demon ósmy: pycha
Demon pychy kusił mnicha zawsze jako ostatni. Najczęściej przedstawiał mu Boga jako bezsilnego, a wtedy miłość własna opanowywała wszystkie działania i myśli mnicha. Demon ukazywał też Boga jako faworyzującego jednych, a odrzucającego drugich. Podpowiadał mnichowi, że przecież bardziej niż inni zasługuje na względy Najwyższego, bo tyle wycierpiał, wybierając życie ascety. Mnich ulegając pokusie wierzył, że własnymi siłami pokonywał trudności. Ulegając pysze wracał niejako do początku swojej drogi, a nawet - jak twierdzi Ewagriusz - pogarszał swój stan, przed czym przestrzegał Chrystus (por. Mt 12,45).

Pontyjczyk nazywa pychę urojeniem, złą gorliwością, mroczną ułudą, zarozumiałością ciała. Opanowany przez nią człowiek stawia się na miejscu Boga i podkreśla swoją niezależność. Wcześniej czy później sam staje się jak demon, który go opanował. Nie przyjmuje napomnień, przypisuje sobie wszystkie zasługi, gardzi innymi. Wszystkich dookoła uważa za głupców, którzy nie dostrzegającego „wielkości". Poucza i nie toleruje słabości innych, pogardza grzeszącymi. Lekarstwem jest pokora, posłuszeństwo Bogu, cierpliwe znoszenie przeciwności losu i zniewag. Tylko człowiek akceptujący swoją zależność od Boga i ograniczoność jest w stanie cieszyć się życiem i ma szansę zdobyć prawdziwą Bożą mądrość. Mnich powinien opłakiwać swoje grzechy, a nie cudze, pamiętać o krzywdach, jakie wyrządziły mu demony, nie chwalić się czynionym dobrem i słuchać swojego kierownika duchowego.

Anna Dąbrowska

Ewagriusz z Pontu
O różnych rodzajach złych myśli. O ośmiu duchach zła


[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 17:51, 17 Sty 2021, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:45, 13 Lut 2019 Powrót do góry

O DEMONIE TUŁACZU I TECHNICE – ks. Grzegorz Śniadoch IBP – 20 stycznia 2019 r.
(...)
https://www.youtube.com/watch?v=2Wyw45l-K7U&t=498s
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:51, 13 Lut 2019 Powrót do góry

Czy tylko osiem? Inne duchy zła

Dotychczas była mowa o ośmiu duchach zła. Jednak nie wolno zapominać, że w tekstach Ewagriusza lista ta jest o wiele dłuższa. W traktacie O różnych rodzajach złych myśli czytamy o dwóch groźnych demonach, które w jakimś wymiarze pozostają na usługach tych ośmiu duchów zła.

Demon tułacz

Jest demon zwany tułaczem, który staje przy braciach zwłaszcza o świcie [i] wodzi umysł od miasta do miasta, od wsi do wsi, od domu do domu, [i sprawia, że umysł] odbywa niby zwykłe spotkania, a przecież więcej rozmawia z pewnymi znajomymi. Przez to niszczy własną stałość z powodu tych, którzy przychodzą na spotkanie, oddala się krok po kroku od poznania Boga oraz cnoty i zapomina o [swoim] przyrzeczeniu. Trzeba więc, aby anachoreta śledził go, skąd wychodzi i dokąd zmierza. Umyślnie bowiem i nie przypadkowo zwołuje [w myśli] owo liczne grono. Doprawdy czyni to chcąc zniszczyć stan anachorety, aby umysł, rozpalony przez to i upojony licznymi spotkaniami, szybko natknął się na demona nieczystości, gniewu lub smutku (Ewagriusz z Pontu – Pisma ascetyczne, t.1)


Tułacz odciągał braci od śpiewania psalmów – czym zajmowali się z rana zaraz po przebudzeniu. Dla Ewagriusza to rodzaj rozproszenia: mnich nie skupia się już na konkretnej czynności – tej, którą ma teraz do wykonania – ale oddaje się pustym marzeniom; w konsekwencji w jego pamięci pojawiają się wspomnienia, które prowadzą go do gniewu (bo przypomniało mu się, że ktoś go skrzywdził), smutku (ze względu na niesprzyjające okoliczności życia) czy wreszcie nieczystości. Dzisiaj może Ewagriuszowego demona tułacza nazwalibyśmy nieco żartobliwie demonem poniedziałku (albo końca weekendu): ludzie powracający do pracy po przerwie mają często tendencje do odbywania mentalnych podróży podobnych stylem do tych opisanych przez Ewagriusza. Efekt końcowy jest jednak analogiczny.

Demon czyniący duszę nieczułą

Co z kolei mamy powiedzieć o demonie, który czyni duszę nieczułą? Boję się pisać o nim – jak dusza wyobcowuje się z własnego stanu w czasie jego przybycia i pozbawia się bojaźni Bożej oraz pobożności, i nie uznaje już grzechu za grzech, i nie uważa nieprawości za nieprawość. W jej pamięci kara i sąd wieczny są już tylko jakby gołymi słowami, gdy tymczasem zupełnie wyśmiewa ogniste trzęsienie ziemi. Wprawdzie niby wyznaje Boga, jednak nie poznaje Jego zarządzeń. Uderzasz się w piersi, kiedy dusza zwraca się do grzechu, a ona nie czuje. Cytujesz słowa Pism, a ona jest całkiem zatwardziała i nawet nie słyszy. Przedstawiasz jej hańbę u ludzi, a nie zastanawia się [nad tym]. Wstyd [pokazujesz] u ludzi, a nie przejmuje się, niczym świnia, która przymruża oczy i wyłamuje ogrodzenie (Ewagriusz z Pontu – Pisma ascetyczne, t.1)

Nieczułość duszy, tak przerażająco opisana przez Ewagriusza, ściśle łączy się z pychą, którą zajmowaliśmy się w poprzednim rozdziale. Praktyczny ateizm charakteryzujący człowieka, który podejmuje decyzje pod wpływem tej myśli, nie ma charakteru tylko religijnego – jego konsekwencje odczuwają także najbliżsi; człowiek nie liczy się z niczym i z nikim. Wedle naszego autora tego typu obłęd przychodzi wtedy, kiedy ktoś długo ulegał próżności. Takie zachowania znamy dobrze z pracy, kiedy nasi szefowie lub współpracownicy cierpią, a my wraz z nimi, z powodu wody sodowej uderzającej im nagle do głowy po jakimś awansie lub wielkim sukcesie. Okazuje się, że do powodzenia trzeba mieć mocniejszą głowę niż do klęski.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:10, 04 Sie 2019 Powrót do góry

Chciwość

„Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości”. Słowa bardzo na czasie.

1. Żyjemy w społeczeństwie wszechogarniającej konsumpcji. Ktoś zauważył gorzko, ale trafnie, że „ludzie powinni kochać ludzi i używać rzeczy, a dziś kochają rzeczy i używają ludzi”. Reklamy kreują wciąż nowe „potrzeby”. Handel wymyśla wciąż nowe produkty. Zewsząd słychać wołanie: „Kupuj, kupuj, kupuj! Musisz to mieć. Bo jak będziesz to miał, to będziesz kimś, twoje życie stanie się lepsze, pełniejsze, piękniejsze. Nabierze barw”. Któryś ze współczesnych biznesmenów zauważył, że nasz problem nie polega na tym, że ludzie cenią pieniądze bardziej niż dawniej. Rzecz w tym, że wszystko inne cenią mniej. Gdy wyższe wartości przestają być w cenie, liczą się już tylko pieniądze. I to, co można za nie kupić.

2. „Życie człowieka nie zależy od jego mienia” – mówi Jezus. Dziś natomiast wbija się nam do głów coś zupełnie odwrotnego. Sugeruje się ludziom, że pełnia życia zależy od stanu posiadania. Dlatego stajemy się cywilizacją egoistów walczących łapczywie o swoje małe szczęście. Chciwość nie dotyczy wyłącznie materialnego bogactwa. Ludzie kolekcjonują nie tylko rzeczy, ale także emocje, wrażenia, doznania, przyjemności, sukcesy, sławę. Nawet w obszarze religijnym można zazdrościć komuś duchowych darów i chciwie ich pożądać. Wielu ludzi chciałoby mieć do dyspozycji kilka alternatywnych istnień jak bohaterowie gry komputerowej. Chcą przeżyć wszystko, co tylko możliwe. Ideałem życia lansowanym przez media i rozrywkę jest nie mieć żadnych granic, wyciągać śmiało rękę po to, co tylko się chce. Bo w życiu trzeba spróbować wszystkiego, z każdym, z każdą. Ktoś chciałby być księdzem, ale zarazem i mężem, i ojcem, trochę biznesmenem, podróżnikiem i kimś widocznym w mediach. Ktoś chce być kobietą, ale chciałby spróbować, jak to jest być mężczyzną. I odwrotnie. Wszystko jest dla ludzi, wszystko jest możliwe, kto nam zabroni. Oto dominująca filozofia życia. Jej skutki są katastrofalne.

3. Chciwość, jak każda wada, dobrze się maskuje, przybiera pozór cnoty. Nikt po prostu nie powie, że jest chciwy. Powie raczej, że jest ciekawy życia, że chce być autentyczny, że chce żyć w zgodzie ze sobą. Pytanie zasadnicze brzmi: w czym widzę wartość człowieczeństwa? Czy naprawdę zależy ono od stanu konta? Od emocjonalnego spełnienia? Popularności w internecie? Prawdziwą miarę wartości mojego człowieczeństwa zna Bóg. On sam jest miarą.

4. I o tym mówi właśnie przypowieść o bogaczu. Chciwiec będzie zawsze głodny. Będzie z trwogą zabiegał o to, by zabezpieczyć swoje bogactwo na przyszłość. Będzie wyciskał życie jak cytrynę. Dla siebie. Zło nie tkwi w bogactwie jako takim, które przecież może służyć dobrym celom. Zło jest w człowieku. Chciwość prowadzi do tego, że człowiek staje się niezdolny do dawania, do miłości. „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie”. Tu nie chodzi o straszenie śmiercią. Tu chodzi o to, by nie zamienić swojego życia w banał, w głupstwo, w piekło. A „tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga”.

ks. Tomasz Jaklewicz

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)