Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 22:42, 30 Gru 2007 |
|
Pierwszy Żłóbek Bożonarodzeniowy
Był rok 1223. Św. Franciszek przybył do Rzymu, aby uzyskać od Papieża Honoriusza III pozwolenie na świętowanie Bożego Narodzenia w zupełnie nowy sposób. Kiedy już uzyskał zgodę, na obchody świąt wybrał las w pobliżu wioski Grecio, w rejonie Umbrii, niedaleko Rzymu, gdzie mieszkał jego dobry przyjaciel, arystokrata Giovanni Velita.
Na 15 dni przed Bożym Narodzeniem św. Franciszek zwrócił się do Giovanniego:
- Jeśli chcesz świętować Boskie narodziny Chrystusa w Grecio, to pospiesz się i przygotuj wszystko to, co ci każę. Po chwili zakonnik ciągnął dalej:
- Byśmy dogłębnie uświadomili sobie to, w jakich warunkach przyszło na świat Boże Dziecię i wszystkie te niewygody musiało znosić, jak np. to, że leżało w żłóbku na sianie pomiędzy wołem a osłem, chciałbym odtworzyć to wszystko bardzo wyraziście. Dokładnie tak, jakbym to widział na własne oczy.
Na obchody Bożego Narodzenia św. Franciszek zaprosił wielu mieszkańców Grecio i okolicy. Tuz przed północą zakonnik wraz z innymi braćmi ruszył w uroczystej procesji do miejsca, w którym zamierzano świętować narodziny Bożego Dzieciątka, śpiewając antyfonę adwentową. Towarzyszyli mu mieszkańcy wioski niosąc pochodnie. Dął silny wiatr. W gęstym lesie migotały cienie uczestników procesji, robiąc niesamowite wrażenie.
Jednak w pobliżu miejsca, w którym umieszczony został żłóbek, królowała atmosfera świętości i pokoju. Jedynie zimno było przejmujące.
Kiedy dzwon w wiosce oznajmił północ, rozpoczęła się uroczysta Msza. Ołtarz umieszczony został przed żłóbkiem z wołem i osłem z drugiej strony. W żłóbku na sianie leżała przepiękna , pełnowymiarowa figurka wyobrażająca Dzieciątko Jezus. Św. Franciszek wyśpiewał uroczyście czytanie Ewangelii, a później w czasie kazania mówił z nadnaturalną słodyczą o ubóstwie, w jakim narodził się Zbawiciel w mało znaczącym Betlejem. A opowiadał o tym w niezwykły , właściwy dla siebie sposób, wywołując w duszach, które go słuchały, gorącą miłość do tego Dzieciątka.
Już na samym końcu kazania zakonnik uklęknął, aby pocałować figurkę Dzieciątka Bożego. I wtedy zdarzył się cud, a świadkiem był tylko Giovanni Velita. Figurka ożyła. Wyglądało to tak, jakby Dzieciątko obudziło się z głębokiego snu pod wpływem pocałunku św. zakonnika. Malutki Jezus odwzajemnił się rozkosznym uśmiechem. W czasie konsekracji, kiedy chleb i wino staja się prawdziwym Ciałem i Krwią, Duszą i Bóstwem naszego Pana Jezusa Chrystusa, św. Franciszek kontemplował Mesjasza w dwojaki sposób: obecnego zarówno w św. Eucharystii, jak i leżącego na sianie w żłóbku.
Naturalnie po skończonej uroczystej Mszy zakonnicy oraz mieszkańcy wrócili do swoich domów napełnieni wielką, nadprzyrodzoną radością. Całe to zdarzenie i cuda, które później miały miejsce, zostało potwierdzone przez wszystkich, którzy brali udział w tej szczególnej uroczystości. Słoma z tego żłóbka była starannie przechowywana przez ludzi i stanowiła skuteczne lekarstwo na choroby zwierząt i nie tylko. Żłóbek został przekazany pobożnej św. Klarze z Asyżu i umieszczony w domu zakonnym. Każdego roku św. Klara osobiście przygotowywała go na obchody Bożego narodzenia.
Zaś sam zwyczaj, jak się można było spodziewać upowszechnili bracia franciszkanie. W ten oto sposób żłóbek stał się wymownym symbolem Świąt Bożego Narodzenia. I odtąd można go było spotkać wszędzie. W bogatej posiadłości, ale i w ubogiej chacie. W przepięknej i majestatycznej katedrze, ale i w skromnej kaplicy wiejskiej.
fresk przedstawiający pierwszą szopkę przygotowaną przez św. Franciszka
[link widoczny dla zalogowanych]
Greccio. Boże Narodzenie Franciszka.
(...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 11:10, 02 Gru 2019, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 22:57, 30 Gru 2007 |
|
Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę,
Sanktuarium w Greccio
Nowatorstwo Franciszka nie polegało na tym, iż jako pierwszy urządził bożonarodzeniowy żłóbek. Już bowiem w 330 roku, z polecenia cesarzowej Heleny, w kościele Narodzenia, w Betlejem, na miejscu, gdzie miał narodzić się Jezus, ustawiono prawdziwy kamienny żłób. Około 397 roku z inicjatywy św. Hieronima wybudowano w Betlejem stajenkę z prawdziwego zdarzenia i stworzono misterium religijne, które pozwalało przybliżyć tajemnicę Bożego Narodzenia. Nowość jego misterium polegała na tym, że chciał pokazać, iż ten sam Jezus, który narodził się w Betlejem, ponownie rodzi się w każdej Mszy świętej.
W czasach św. Franciszka katarzy i inni heretycy negowali to, że Jezus narodzony z Dziewicy na ziemi miał rzeczywiste fizyczne ciało. Tak samo negowali rzeczywistą obecność Jezusa w "Ciele" Eucharystycznym, który rodzi się co dzień na ołtarzu. W Greccio św. Franciszek na swój sposób "zwalczał" te błędne poglądy. Ukazywał, że ten sam Jezus, który narodził się w Betlejem, ponownie rodzi się w każdej Mszy Świętej.
Zasługą św. Franciszka nie było więc wymyślenie przedstawienia jasełkowego, które wszyscy mogą odtworzyć, ale to, że pokazał, z jakim sercem należy przybliżać się do Dzieciątka Jezus.
[link widoczny dla zalogowanych]
O rzeczywistej obecności fizycznej w ciele Jezusa na ziemi oraz rzeczywistej obecności w Eucharystii pisał św. Franciszek w Napomnieniu 1.
1. Ciało Pańskie
Pan Jezus powiedział swoim uczniom; Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przez Mnie. Jeśli znalibyście Mnie, znalibyście zpewnością i mojego Ojca; i odtąd Go znacie i zobaczyliście Go. Mówi do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Mówi mu Jezus: Tak długo jestem z wami, a nie poznaliście Mnie? Filipie, kto widzi Mnie, widzi i Ojca (J 14,6-9) mego. Ojciec mieszka w światłości niedostępnej (por. 1Tm 6, 16) i Duchem jest Bóg (J 4, 24), i Boga nikt nigdy nie widział [J 1,18]. Dlatego tylko w duchu można Go oglądać, bo duch jest tym, który ożywia; ciało na nic się nie przyda (J 6,64).
Ale i Syna w tym, w czym jest równy Ojcu, nikt nie może inaczej oglądać niż Ojca ani inaczej niż Ducha Świętego. Dlatego potępieni są wszyscy, którzy widzieli Pana Jezusa według człowieczeństwa, ale nie dostrzegli i nie uwierzyli według ducha i bóstwa, że jest on prawdziwym Synem Bożym. Tak samo potępieni są ci wszyscy, którzy widzą sakrament [Ciała Chrystusowego], dokonywany słowami Pana na ołtarzu przez ręce kapłana pod postacią chleba i wina, ale nie dostrzegają i nie wierzą według ducha i bóstwa, że jest to prawdziwie Najświętsze Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa. Poświadcza to sam Najwyższy słowami: To jest ciało moje i krew mego Nowego Przymierza [która za wielu będzie wylana] (por. Mk 14, 22. 24); i: Kto pożywa ciało moje i pije krew moją, ma życie wieczne (por J 6, 55). Stąd Duch Pański przebywający w wiernych swoich, jest tym, który przyjmuje Najświętsze Ciało i Krew Pana. Wszyscy inni, którzy nie mają udziału w tym Duchu, a ośmielają się przyjmować je, sąd sobie jedzą i piją (por. 1Kor 11, 29).
Dlatego: Synowie ludzcy, dokąd będziecie twardego serca? (Ps 4, 3). Dlaczego nie poznajecie prawdy i nie wierzycie w Syna Bożego? (por. J 9, 35). Oto uniża się co dzień [por. Flp 2, 8] jak wtedy, gdy z tronu królewskiego (por. Mdr 18, 15) zstąpił do łona Dziewicy. Codziennie przychodzi do nas w pokornej postaci. Co dzień zstępuje z łona Ojca na ołtarz w rękach kapłana. I jak ukazał się świętym apostołom w rzeczywistym ciele, tak i teraz ukazuje się nam w świętym Chlebie. I jak oni swoim wzrokiem cielesnym widzieli tylko Jego Ciało, lecz wierzyli, że jest Bogiem, ponieważ oglądali Go oczyma ducha, tak i my, widząc chleb i wino oczyma cielesnymi, starajmy się dostrzegać i wierzmy mocno, że jest to jego żywe i prawdziwe Najświętsze Ciało i Krew. I w taki sposób Pan jest zawsze ze swymi wiernymi, jak sam mówi: Oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata (por. Mt 28, 20).
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 11:37, 02 Gru 2019, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 13:10, 25 Gru 2011 |
|
Nowe Betlejem
W czasie pierwszego misterium urządzonego przez św. Franciszka w grocie w Greccio nie było figur Matki Bożej i świętego Józefa. Wszystko wskazuje na to, że żłób był pusty. Najważniejszy był Chrystus ofiarujący się za nas w Eucharystii.
Był rok 1223. Greccio należało wówczas do Jana Velity. Jemu to św. Franciszek polecił przygotować bożonarodzeniowy żłóbek i zwołać braci oraz okoliczną ludność, aby wspólnie świętować to wydarzenie. Powiedział, że „chce dokonać pamiątki Dziecięcia, które narodziło się w Betlejem. Naocznie pokazać jego braki w niemowlęcych potrzebach, jak został położony w żłobie i jak złożony na sianie w towarzystwie wołu i osła“. Czytam te słowa, jadąc do „włoskiego Betlejem“. Tomasz z Celano, pierwszy biograf św. Franciszka, pisze, że kochał on szczególnie to miejsce ponieważ, jak często mawiał, „W żadnym wielkim mieście nie ma tyle nawróceń co w małym Greccio“.
Ziemia świętych
Greccio leży w Umbrii - regionie określanym dzięki Biedaczynie z Asyżu jako la terra dei santi - ziemia świętych. Klasztor, otoczony dębowym lasem położony jest na zboczu góry, z dala od pielgrzymkowych szlaków. Do najbliższego miasteczka są dwa kilometry. Mimo powszedniego dnia na parkingu stoi kilkanaście samochodów i autokarów. W kościele co chwila zmieniają się księża odprawiający Msze święte dla pątników. Przybywających wita stojąca przed wybudowaną w 1959 roku świątynią figura Biedaczyny z Asyżu. Tuż obok znajduje się cela, w której mieszkał. W kościele i na chórze kilkadziesiąt bożonarodzeniowych szopek z całego świata. Zrobione są z ceramiki, zapałek, gipsu, papieru, drutu, kolorowych gałganków i makaronu... Pięknie oświetlone przypominają, że to właśnie w Greccio św. Franciszek zainscenizował misterium narodzenia Bożego Syna.
Kaplica szopki, jakby przylepiona do zbocza góry, znajduje się poniżej kościoła. Powstała w roku kanonizacji świętego Franciszka - 1228. Surowa, niska grota, oświetlona płomykami palących się świec. W głębi ołtarz wykuty topornie w skale, a na nim figurka Dzieciątka Jezus. Obecnie umieszczono nad nimi jeszcze marmurową płytę, która służy za ołtarz w czasie liturgii. Na ścianach dwa freski: Boże Narodzenie w Betlejem i w Greccio. Na tym drugim Matka Boska karmiąca piersią małego Jezusa, obok św. Franciszek i miejscowa ludność. Zaskakuje fakt, że Dzieciątko trzymane przez Matkę opiera się jakby na otwartej trumnie. - Ma to pokazać, że Jezus przyszedł na świat, by nas zbawić, stąd też Jego śmierć i zmartwychwstanie - mówi oprowadzający po klasztorze franciszkanin.
Żywa szopka
Właśnie w tym miejscu, osiem wieków temu, św. Franciszek chciał pozwolić miejscowej ludności wczuć się w bezradność pierwszych ludzkich chwil życia wszechpotężnego Boga. - W świadomości Franciszka głęboko wyrył się obraz Chrystusa jako konkretnego człowieka. Dlatego starał się Go ukazywać także w tajemnicach Jego ziemskiego życia: wcielenia, narodzenia, ubogiego życia i męczeńskiej śmierci na krzyżu - opowiada mój przewodnik i, kontynuując swą opowieść, sprawia, że cofamy się do 1223 roku. - Otrzymawszy wcześniej pozwolenie od papieża Honoriusza III, Franciszek kazał do groty nanieść siana, przyprowadzić wołu, osła i stadko owiec, wokół kamiennego żłobu zgromadził okoliczną ludność. Tak tę noc opisuje jego biograf: „Uczczono prostotę, wysławiono ubóstwo, podkreślono pokorę, i tak Greccio stało się jakby nowym Betlejem. Przybyły rzesze ludzi, ciesząc się w nowy sposób z nowej tajemnicy.
Głosy rozchodziły się po lesie, a skały odpowiadały echem na radosne okrzyki. Bracia śpieszyli, oddając Panu należne chwalby, a cała noc rozbrzmiewała okrzykami wesela. Ponad żłóbkiem kapłan odprawiał uroczystą Mszę świętą. Święty Boży ubiera się w szaty diakońskie, był bowiem diakonem, i donośnym głosem śpiewa świętą Ewangelię. A jego głos jasny i dźwięczny wszystkich zaprasza do najwyższych nagród. Potem głosi kazanie do stojącego wokół ludu, słodko przemawiając o narodzeniu ubogiego Króla i małym miasteczku Betlejem“.
Nowatorstwo Franciszka nie polegało wcale na tym, iż jako pierwszy urządził bożonarodzeniowy żłóbek. Już bowiem w 330 roku, z polecenia cesarzowej Heleny, w kościele Narodzenia, w Betlejem, na miejscu, gdzie miał narodzić się Jezus, ustawiono prawdziwy kamienny żłób. Około 397 roku z inicjatywy św. Hieronima wybudowano w Betlejem stajenkę z prawdziwego zdarzenia i stworzono misterium religijne, które pozwalało przybliżyć tajemnicę Bożego Narodzenia.
Bardzo szybko, dzięki licznym pielgrzymom, zwyczaj ten dotarł do Rzymu, gdzie na wzór Betlejem ustawiano żłóbek w bazylice Matki Bożej Większej, w którym w wigilijną noc Mszę św. sprawował sam papież. Bardzo szybko też, za przykładem Rzymu, betlejemskie, religijne widowisko przyjęło się we wszystkich kościołach Zachodniego Cesarstwa. Biedaczyna z Asyżu nie wymyślił więc szopki. Nowość jego misterium polegała na tym, że chciał pokazać, iż ten sam Jezus, który narodził się w Betlejem, ponownie rodzi się w każdej Mszy świętej. W czasie pierwszego misterium w grocie w Greccio nie było figur Matki Bożej i świętego Józefa. Wszystko wskazuje na to, że żłób był pusty. Najważniejszy był Chrystus ofiarujący się za nas w Eucharystii.
Nowatorstwo świętego Franciszka
W czasach św. Franciszka katarzy i inni heretycy negowali, że Jezus narodzony z Dziewicy na ziemi miał rzeczywiste fizyczne ciało. Tak samo negowali rzeczywistą obecność Jezusa w Eucharystii. W Greccio św. Franciszek na swój sposób zwalczał te błędne poglądy. Ukazywał, że ten sam Jezus, który narodził się w Betlejem, ponownie rodzi się w każdej Mszy świętej. Zasługą św. Franciszka nie było więc wymyślenie przedstawienia jasełkowego, które wszyscy mogą odtworzyć, ale to, że pokazał, z jakim sercem należy przybliżać się do Dzieciątka Jezus.
Do groty Bożego Narodzenia w Greccio wchodzą kolejni pielgrzymi. Modlą się w skupieniu, a następnie, tak jak Franciszek w czasie pierwszego misterium, czytają fragment Ewangelii Janowej: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało...“.
Fresk nieznanego autora w grocie żłóbka w Greccio
Gość Niedzielny Nr 52 26-12-2004
[link widoczny dla zalogowanych]
Betlejem
św. Franciszka
(...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 12:04, 02 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 20:47, 11 Gru 2015 |
|
Napomnienia Św. Franciszka z Asyżu
1. Ciało Pańskie
Pan Jezus powiedział swoim uczniom; Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przez Mnie. Jeśli znalibyście Mnie, znalibyście zpewnością i mojego Ojca; i odtąd Go znacie i zobaczyliście Go. Mówi do Niego Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy. Mówi mu Jezus: Tak długo jestem z wami, a nie poznaliście Mnie? Filipie, kto widzi Mnie, widzi i Ojca (J 14,6-9) mego. Ojciec mieszka w światłości niedostępnej (por. 1Tm 6, 16) i Duchem jest Bóg (J 4, 24), i Boga nikt nigdy nie widział [J 1,18]. Dlatego tylko w duchu można Go oglądać, bo duch jest tym, który ożywia; ciało na nic się nie przyda (J 6,64).
Ale i Syna w tym, w czym jest równy Ojcu, nikt nie może inaczej oglądać niż Ojca ani inaczej niż Ducha Świętego. Dlatego potępieni są wszyscy, którzy widzieli Pana Jezusa według człowieczeństwa, ale nie dostrzegli i nie uwierzyli według ducha i bóstwa, że jest on prawdziwym Synem Bożym. Tak samo potępieni są ci wszyscy, którzy widzą sakrament [Ciała Chrystusowego], dokonywany słowami Pana na ołtarzu przez ręce kapłana pod postacią chleba i wina, ale nie dostrzegają i nie wierzą według ducha i bóstwa, że jest to prawdziwie Najświętsze Ciało i Krew Pana naszego Jezusa Chrystusa. Poświadcza to sam Najwyższy słowami: To jest ciało moje i krew mego Nowego Przymierza [która za wielu będzie wylana] (por. Mk 14, 22. 24); i: Kto pożywa ciało moje i pije krew moją, ma życie wieczne (por J 6, 55). Stąd Duch Pański przebywający w wiernych swoich, jest tym, który przyjmuje Najświętsze Ciało i Krew Pana. Wszyscy inni, którzy nie mają udziału w tym Duchu, a ośmielają się przyjmować je, sąd sobie jedzą i piją (por. 1Kor 11, 29).
Dlatego: Synowie ludzcy, dokąd będziecie twardego serca? (Ps 4, 3). Dlaczego nie poznajecie prawdy i nie wierzycie w Syna Bożego? (por. J 9, 35). Oto uniża się co dzień [por. Flp 2, 8] jak wtedy, gdy z tronu królewskiego (por. Mdr 18, 15) zstąpił do łona Dziewicy. Codziennie przychodzi do nas w pokornej postaci. Co dzień zstępuje z łona Ojca na ołtarz w rękach kapłana. I jak ukazał się świętym apostołom w rzeczywistym ciele, tak i teraz ukazuje się nam w świętym Chlebie. I jak oni swoim wzrokiem cielesnym widzieli tylko Jego Ciało, lecz wierzyli, że jest Bogiem, ponieważ oglądali Go oczyma ducha, tak i my, widząc chleb i wino oczyma cielesnymi, starajmy się dostrzegać i wierzmy mocno, że jest to jego żywe i prawdziwe Najświętsze Ciało i Krew. I w taki sposób Pan jest zawsze ze swymi wiernymi, jak sam mówi: Oto Ja jestem z wami aż do skończenia świata (por. Mt 28, 20).
2. Zło samowoli
Pan powiedział do Adama: Z każdego drzewa jedz; ale z drzewa wiadomości dobrego i złego nie jedz (por Rdz 2, 16-17). Z każdego drzewa rajskiego mógł jeść, ponieważ dopóki nie wykroczył przeciw posłuszeństwu, nie zgrzeszył. Ten bowiem jada z drzewa poznania dobra, kto przywłaszcza sobie swoją wolę i wynosi się z dobra, jakie Pan mówi i działa wnim. I tak z podszeptu szatana i z powodu przekroczenia przykazania stało się to owocem poznania złą. A za to trzeba ponieść karę.
3. Posłuszeństwo doskonałe
Pan mówi w Ewangelii: Kto nie wyrzekłby się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem (por. Łk 14,33); i: Kto chciałby zachować swoje życie, straci je (Łk 9,24). Ten człowiek opuszcza wszystko, co ma, i traci swoje ciało, który siebie samego oddaje całkowicie pod posłuszeństwo w ręce swego przełożonego. I cokolwiek czyni i mówi, jeśli wie, że nie sprzeciwia się to jego woli, jest to prawdziwe posłuszeństwo, byleby to, co czyni, było dobre. I choćby podwładny widział coś lepszego i pożyteczniejszego dla swej duszy niż to, co nakazuje przełożony, niech dobrowolnie złoży Bogu z tego ofiarę i niech stara się spełnić życzenie przełożonego. To jest bowiem posłuszeństwo z miłości 1P 1,22), ponieważ miłe jest Bogu i bliźniemu.
Jeśli przełożony wyda jakieś polecenie niezgodne z jego [podwładnego] sumieniem, wolno mu nie posłuchać, niech go jednak nie opuszcza. A jeśli z tego powodu będzie przez kogoś prześladowany, niech go dla Boga miłuje. Kto bowiem woli znosić prześladowanie niż odłączyć się od braci, ten trwa rzeczywiście w doskonałym posłuszeństwie, bo życie swoje oddaje za braci swoich (por. J 15,13).
Jest bowiem wielu zakonników, którym się wydaje, że widzą lepsze rzeczy do zrobienia niż te, które nakazują przełożeni; ci oglądają się wstecz (por. Łk 9,62) i powracają do wymiotów własnej woli (por. Prz 26,11; 2 P 2,22). Ci są mordercami i swoim złym przykładem gubią wiele dusz.
4. Nikt nie powinien przywłaszczać sobie przełożeństwa
Nie przyszedłem, aby Mi służono, lecz aby służyć [por. Mt 20, 28] mówi Pan. Ci, którzy są postawieni nad innymi, tak powinni się chlubić z tego przełożeństwa, jakby zostali wyznaczeni do obowiązku umywania nóg braciom. I jeśli utrata przełożeństwa zasmuca ich bardziej, niż utrata obowiązku umywania nóg, tym więcej napełniają sobie trzosy zniebezpieczeństwem dla duszy (por. J 12,6).
5. Nikt nie powinien unosić się pychą, lecz niech chlubi się w Krzyżu Pańskim
Człowieku zastanów się, do jak wysokiej godności podniósł cię Pan Bóg, bo stworzył cię i ukształtował według ciała na obraz umiłowanego Syna swego i na podobieństwo według ducha (por. Rdz 1, 26). I wszystkie stworzenia, które są pod niebem, służą na swój sposób swemu Stwórcy, uznają Go i słuchają lepiej niż ty. I nawet złe duchy nie ukrzyżowały Go, lecz to ty wraz z nimi ukrzyżowałeś Go i krzyżujesz nadal przez upodobanie w wadach igrzechach.
Z czego więc możesz się chlubić? Choćbyś bowiem był tak bystry i mądry, że posiadłbyś wszelką wiedzę (por. 1Kor 13,2) i umiał wyjaśniać wszystkie rodzaje języków [por. 1Kor 12, 10. 28] i badać wnikliwie tajemnice niebieskie, nie możesz się chlubić tym wszystkim; bo jeden szatan poznał rzeczy niebieskie i teraz zna sprawy ziemskie lepiej niż wszyscy ludzie, chociaż mógłby być jakiś człowiek, który otrzymałby od Pana szczególne poznanie najwyższej mądrości. Tak samo, gdybyś był piękniejszy i bogatszy od wszystkich igdybyś nawet cuda czynił, tak że wyrzucałbyś złe duchy, wszystko to zwraca się przeciwko tobie i nie należy do ciebie, i nie możesz się tym wcale chlubić. Lecz w tym możemy się chlubić: w słabościach naszych (por. 2Kor 12,5) i w codziennym dźwiganiu świętego krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa (por. Łk 14,27).
6. Naśladowanie Pana
Bracia, spoglądajmy na dobrego Pasterza, który dla zbawienia swych owiec wycierpiał mękę krzyżową. Owce Pana poszły za Nim w ucisku i prześladowaniu, wupokorzeniu i głodzie, w chorobie i doświadczeniu, i we wszystkich innych trudnościach; iwzamian za to otrzymały od Pana życie wieczne.
Stąd wstyd dla nas, sług Bożych, że święci dokonywali wielkich dzieł, a my chcemy otrzymać chwałę i cześć, opowiadając o nich.
7. Za wiedzą powinny iść dobre czyny
Apostoł mówi: Litera zabija, a duch ożywia (2Kor 3,6). Litera zabija tych, którzy pragną poznać tylko same słowa, aby uchodzić za mądrzejszych od innych i zdobyć wielkie bogactwa, i rozdać je krewnym i przyjaciołom.
I tych zakonników zabija litera, którzy nie chcą postępować według ducha Pisma Bożego, lecz pragną raczej poznawać tylko słowa i wyjaśniać je innym.
I tych ożywia duch Pisma Bożego, którzy żadnej wiedzy, jaką posiadają i pragną posiąść, nie przypisują ciału, lecz słowem i przykładem odnoszą do Najwyższego Pana Boga, do którego należy wszelkie dobro.
8. Należy unikać grzechu zazdrości
Apostoł mówi: Nikt nie może powiedzieć: Pan Jezus bez pomocy Ducha Świętego (1Kor 12, 3); 2i: Nie ma nikogo, kto by czynił dobro, nie ma ani jednego (Rz 3, 12). Ktokolwiek więc zazdrości bratu swemu dobra, jakie Pan mówi i czyni w nim, dopuszcza się grzechu bluźnierstwa, bo zazdrości samemu Najwyższemu, który mówi i czyni wszelkie dobro.
9. Miłość
Pan mówi: Miłujcie nieprzyjaciół waszych [czyńcie dobrze tym, którzy was nienawidzą i módlcie się za prześladujących i spotwarzających was] (Mt 5,44). Ten bowiem rzeczywiście kocha swego nieprzyjaciela, kto nie boleje nad doznawaną krzywdą, lecz dla miłości Bożej smuci się grzechem jego duszy. 4I czynem okazuje mu miłość.
10. Umartwienie ciała
Wielu jest takich, którzy, grzesząc lub doznając krzywdy, składają winy na nieprzyjaciela lub bliźniego. Lecz nie tak jest: każdy bowiem ma w swej mocy nieprzyjaciela, mianowicie ciało, przez które grzeszy. Dlatego błogosławiony ten sługa (Mt 24,46), który mając w swej władzy takiego nieprzyjaciela, będzie zawsze trzymał go związanego i roztropnie miał się przed nim na baczności. Dopóki bowiem tak będzie postępował, żaden inny nieprzyjaciel, widzialny czy niewidzialny, nie będzie mógł mu szkodzić.
11. Nikt nie powinien się gorszyć grzechem bliźniego
Słudze Bożemu tylko jedno nie powinno się podobać: grzech. I jakikolwiek grzech jakaś osoba popełniłaby i z tego powodu sługa Boży niepokoiłby się i gniewał, ale nie zmiłości, gromadzi sobie winę (por. Rz 2, 5). Ten sługa wiedzie życie prawe, wolne od przywiązań, który się nie denerwuje i nie gniewa na nikogo. I błogosławiony jest ten, który nic sobie nie zatrzymuje, oddając co jest cesarskiego, cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu (Mt 22,21).
12. Jak rozpoznać ducha Pańskiego
Tak można poznać, czy sługa Boży ma ducha Pańskiego: jeśli jego ciało nie będzie wynosiło się pychą - bo ono zawsze jest przeciwne wszelkiemu dobru - z tego powodu, że Pan czyni przez niego jakieś dobro, lecz jeśli we własnych oczach uważałby się raczej za lichszego i mniejszego od wszystkich innych ludzi.
13. Cierpliwość
Błogosławieni pokój czyniący, bo nazwani będą synami Boga (Mt 5,9). Nie może poznać sługa Boży, ile ma cierpliwości i pokory, dopóki się wszystko dzieje po jego myśli. Gdy zaś przyjdzie czas, kiedy ci, którzy powinni postępować według jego woli, zaczną mu się sprzeciwiać; ile wtedy okaże cierpliwości i pokory, tyle jej ma, nie więcej.
14. Ubóstwo ducha
Błogosławieni ubodzy duchem, bo do nich należy królestwo niebieskie (Mt 5,3). Wielu jest takich, którzy oddając się gorliwie modlitwom i obowiązkom, nękają swe ciała licznymi postami i umartwieniami, lecz z powodu jednego tylko słowa, które zdaje się być krzywdą dla ich ciała, lub z powodu jakiejś rzeczy, której się ich pozbawia, wzburzają się iwpadają w gniew. Ci nie są ubodzy duchem. Kto bowiem jest rzeczywiście ubogi duchem, ten nienawidzi siebie samego (por. Łk 14, 26) i kocha tych, którzy uderzają go w policzek (por. Mt 5,39).
15. Pokój
Błogosławieni pokój czyniący, bo nazwani będą synami Boga (Mt 5, 9). Ci przynoszą naprawdę pokój, którzy wśród wszystkich cierpień, jakie ich spotykają na tym świecie, dla miłości Pana naszego Jezusa Chrystusa zachowują pokój duszy i ciała.
16. Czystość serca
Błogosławieni czystego serca, bo oni będą oglądać Boga [Mt 5, 8]. Prawdziwie czystego serca są ci, którzy gardzą dobrami ziemskimi, szukają niebieskich i nie przestają nigdy czystym sercem i duszą uwielbiać i widzieć Pana, Boga żywego i prawdziwego.
17. Pokorny sługa boży
Błogosławiony jest ten sługa (Mt 24,46), który nie wynosi się z powodu dobra, jakie Pan mówi i czyni przez niego, bardziej niż z tego, jakie Pan mówi i czyni przez innego. Grzeszy ten człowiek, który chce więcej otrzymać od swego bliźniego niż dać z siebie Panu Bogu.
18. Miłosierdzie wobec bliźniego
Błogosławiony człowiek, który znosi swego bliźniego z jego ułomnościami, tak jak chciałby, aby jego znoszono, gdyby był w podobnym położeniu. Błogosławiony sługa, który Panu Bogu oddaje wszystkie dobra, kto bowiem cokolwiek zatrzymuje dla siebie, ukrywa wsobie pieniądze Pana Boga swego [por. Mt 25, 18] i to, co sądził, że ma, będzie mu odjęte [por. Łk 8,18].
19. Dobry i pokorny zakonnik
Błogosławiony sługa, który nie uważa się za lepszego, gdy go ludzie chwalą iwywyższają, niż wówczas, gdy go uważają za słabego, prostego i godnego pogardy; ponieważ człowiek jest tym tylko, czym jest w oczach Boga i niczym więcej.
Biada temu zakonnikowi, który został wyniesiony do wysokiej godności i sam nie chce dobrowolnie ustąpić. Abłogosławiony jest ten sługa (Mt 24,46), który został wyniesiony wysoko nie z własnej woli i pragnie być zawsze pod stopami innych.
20. Dobry i próżny zakonnik
Błogosławiony ten zakonnik, który znajduje zadowolenie i radość tylko wnajświętszych słowach i dziełach Pana i pociąga przez nie ludzi do miłości Boga w radości i weselu (por. Ps 50, 51). Biada temu zakonnikowi, który ma upodobanie w słowach płochych i próżnych i przez nie skłania ludzi do śmiechu.
21. Próżny i gadatliwy zakonnik
Błogosławiony sługa, który gdy mówi, nie ujawnia wszystkich swoich spraw wnadziei nagrody i nie jest skory do mówienia (por. Prz 29,20), lecz przewiduje roztropnie, co powinien mówić lub opowiadać. Biada temu zakonnikowi, który dobra, jakich mu Pan udziela, chce ludziom okazywać słowami, by zdobyć uznanie, zamiast ukrywać je w sercu swoim (por. Łk 2, 19.51), a innym ukazywać przez czyny. Otrzymuje on zapłatę swoją (por.Mt 6, 2. 5. 16), a słuchacze odnoszą mało korzyści.
22. Znoszenie oskarżeń
Błogosławiony sługa, który czyjeś uwagi, oskarżenia i upomnienia znosi tak cierpliwie, jakby pochodziły od niego samego. 2Błogosławiony sługa, który udzielane mu upomnienia przyjmuje spokojnie, słucha skromnie, pokornie wyznaje swą winę i chętnie wynagradza. 3Błogosławiony sługa, który nie jest skory do usprawiedliwiania się i znosi pokornie wstyd i naganę za winę, choćby się nawet jej nie dopuścił.
23. Pokora
Błogosławiony sługa, który okazuje się równie pokorny wśród swych podwładnych, jak wśród swych panów. Błogosławiony sługa, który zawsze pozostaje pod rózgą karności. Sługą wiernym i roztropnym (por. Mt 24,45) jest ten, który nie zaniedbuje pokuty za wszystkie swoje przewinienia: wewnętrznie przez skruchę, a zewnętrznie przez wyznanie winy i uczynki wynagradzające
24. Prawdziwa miłość
Błogosławiony sługa, który tak kochałby swego brata chorego, który nie może mu oddać przysługi, jak kocha zdrowego, który może mu pomóc.
25. Prawdziwa miłość
Błogosławiony sługa, który tak kochałby i szanował swego brata będącego daleko od niego, jak gdyby był z nim i nie mówiłby w jego nieobecności tego, czego nie mógłby powiedzieć z miłością w jego obecności.
26. Słudzy Boży powinni szanować duchownych
Błogosławiony sługa, który ma zaufanie do duchownych uczciwie żyjących według zasad Kościoła rzymskiego. A biada tym, którzy nimi gardzą; choćby bowiem byli oni grzesznikami, jednak nikt nie powinien ich sądzić, bo Pan sam zastrzega sobie prawo sądu nad nimi. O ile bowiem większa jest ich posługa wobec Najświętszego Ciała i Krwi Pana naszego Jezusa Chrystusa, które oni sami przyjmują i sami tylko innym udzielają, o tyle większy grzech mają ci, którzy grzeszą przeciwko nim niż przeciwko wszystkim innym ludziom na tym świecie.
27. Cnoty, które usuwają wady
Gdzie jest miłość i mądrość, tam nie ma ani bojaźni, ani niewiedzy. Gdzie jest cierpliwość i pokora, tam nie ma gniewu, ani zamętu. Gdzie jest ubóstwo z radością, tam nie ma ani chciwości, ani skąpstwa. Gdzie jest pokój i rozmyślanie, tam nie ma ani zatroskania, ani roztargnienia. Gdzie jest bojaźń Pańska, która strzeże domu swego (por. Łk 11,21), tam nieprzyjaciel nie ma możliwości wejścia. Gdzie jest miłosierdzie i delikatność, tam nie ma ani zbytku, ani zatwardziałości serca.
28. Dobro należy ukrywać, aby go nie stracić
Błogosławiony sługa, który w niebie gromadzi (por Mt 6,20) dobra, jakie Pan mu okazał i nie pragnie ujawniać ich ludziom dla zdobycia uznania, bo sam Najwyższy okaże jego czyny tym, którym zechce. Błogosławiony sługa, który tajemnice Pańskie zachowuje wsercu swoim (por. Łk 2, 19.51).
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 15:10, 16 Gru 2020, w całości zmieniany 4 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 13:09, 05 Sty 2016 |
|
Franciszek niespodziewanie odwiedził Rieti i Greccio
Franciszek w Greccio
Papież Franciszek złożył dziś niespodziewaną wizytę w Greccio. To właśnie w tym miejscu w 1223 r. św. Franciszek urządził żłobek na święta Bożego Narodzenia, wprowadzając tradycję trwającą po dziś dzień na całym świecie. W żywej szopce nie było wówczas figurki dzieciątka Jezus, bo miał on się uobecnić w czasie Mszy sprawowanej w tym miejscu przez brata Leona.
Ojciec Święty zwiedził wzniesione tam sanktuarium, modlił się przy szopce, a także spotkał się z miejscową wspólnotą franciszkanów oraz z niesamowicie zaskoczonymi jego obecnością uczestnikami spotkania młodzieży z antymafijnego Ruchu Libera. Wcześniej Franciszek zajechał do będącego stolicą diecezji Rieti i odwiedził miejscowego ordynariusza bp. Domenico Pompilię. Watykan określił papieski wypad mianem „prywatnej wizyty modlitewnej”.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pon 11:12, 02 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 20:06, 25 Gru 2017 |
|
Greccio – „kolebka wszystkich szopek” kontynuuje tradycję św. Franciszka
We włoskim Greccio w 1223 roku św. Franciszek po raz pierwszy postanowił „odtworzyć” grotę Narodzenia Jezusa w Betlejem. Wraz z prostymi ludźmi z okolicy przygotował pierwszą, żywą szopkę. Jak pisze biograf, Tomasz z Celano, w dzikim krajobrazie Monte Lacerone, „biedaczyna z Asyżu” pragnął „przynajmniej jeden jedyny raz ujrzeć na własne oczy narodziny Bożej dzieciny”.
W 750 lat później mieszkańcy wioski postanowili jeszcze raz ożywić tamto wydarzenie. Wtedy też myśleli, że tylko raz, z okazji jubileuszu, odtworzą w tym historycznym miejscu noc Bożego Narodzenia. Tradycję tę podtrzymał Sandro Cascoli. Od 40 lat, bez względu na pogodę, ze swoimi zwierzętami: wołem i osłem na postronkach, szedł w wigilijny wieczór do oddalonego o godzinę drogi Greccio, aby tam powitać nowonarodzone Dzieciątko Jezus.
Niewielka licząca 1 500 mieszkańców miejscowość odległa o 90 km. od Rzymu, przez cały rok żyje “swoją” szopką. A każdego roku, od końca października, w przygotowaniach do przedstawień między Wigilią i „Trzema Królami”, „w głównych rolach lub na zapleczu” uczestniczy co najmniej jedna osoba z każdej rodziny.
Uczestnicy żywej szopki z Greccio gościli już w wielu miejscach Włoch, ale także za granicą: w Brukseli, Madrycie, a nawet w Betlejem. “Fakt, że niewielka wioska pokaże swoje przedstawienie w miejscu, gdzie narodził się Jezus, to było więcej, niż mogliśmy sobie wyobrazić”, wspomina jeden z aktorów tego wydarzenia, Federico Giovannelli.
Giovannelli już jako sześciolatek uczestniczył w żywej szopce w Greccio, początkowo jako statysta. Teraz, jako 44-latek i ojciec rodziny, gra rolę św. Franciszka.
Przy wejściu kobiety sprzedają ciasteczka – z cukrem lub szczyptą soli. Ten prosty smakołyk związany z wiejskimi obrzędami nawiązuje do czasów średniowiecznych, kiedy to przed przedstawieniami kolorowo ubrane dziewczęta sprzedawały publiczności orzeszki, a przed wejściem żebracy prosili o datki.
Sześć krótkich scen nawiązuje do historycznego opisu Tomasza z Celano. Przygotowano je swego czasu za radą franciszkanów, ale dziś zakonnicy podkreślają, że jest to już „własna interpretacja” mieszkańców Greccio. „Ale przecież Franciszek należy do wszystkich” – dodają.
Mieszkańcy przedstawiają więc na swój sposób Franciszka: jako świętego, który wybrał ich wioskę, gdyż była „bogata w ubóstwo”. A w scenie finalnej, gdy cały lud klęczy przed żłóbkiem, a osioł i wół są wpatrzone w kamery, kardynał Ugolino przepowiada: kiedyś Franciszek wstąpi na tron papieski, aby „mieczem ubóstwa” odnowić Kościół.
Na wieczorne przedstawienia do Greccio przyjeżdżają tłumnie mieszkańcy różnych regionów Włoch. Jak oblicza franciszkanin, o. Luciano De Giusti, zwykle jest około 15 tysięcy gości, wśród nich głównie rodziny. Zarówno on, jak i jego trzej współbracia mają w tym czasie wiele zajęć: sprawują Eucharystię, słuchają spowiedzi, a także oprowadzają gości i służą wszelkimi informacjami. Mnisi skarżą się przy okazji, że odwiedzający Greccio w okresie Bożego Narodzenia, to nie pielgrzymi, lecz najczęściej ludzie, którzy „nie mają pojęcia, do jakiego klejnotu historycznego i religijnego wchodzą chcąc obejrzeć szopkę”. A są to XIII-wieczne cele mnichów zbudowane w skale, najstarszy kościół św. Franciszka i grota (dziś przebudowana na kaplicę), w której „biedaczyna z Asyżu” przygotował pierwszą stajenkę betlejemską. Kaplicę zdobi przepiękny, świeżo odnowiony fresk mistrza z Narni z przełomu XV wieku.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 11:56, 02 Gru 2019 |
|
Papież w Greccio, Betlejem naszych czasów
Ojciec Święty pielgrzymował dzisiaj do Greccio. W grocie, w której św. Franciszek z Asyżu po raz pierwszy w historii przedstawił bożonarodzeniową stajenkę Papież podpisał List Apostolski o znaczeniu i wartości żłóbka. Wskazał, że żłóbek jest prostym i wspaniałym znakiem wiary chrześcijańskiej. Papież zauważył, że jego krótki list może się przydać w przygotowaniu na Boże Narodzenie.
Po przylocie Franciszek spotkał się z grupą chorych i niepełnosprawnych. Następnie udał się do groty, gdzie Biedaczyna z Asyżu zrealizował pierwszy żłóbek. Po dłuższej chwili medytacji podpisał tam List Apostolski, a w darze zostawił drewnianą figurkę nowonarodzonego Jezusa. Papież spotkał się też z grupą franciszkanów i sióstr zakonnych. Przypomniał im słowa św. Franciszka, żeby głosić Ewangelię jeśli to jest konieczne nawet słowami. Przypomniał, że Bóg zakochał się w naszej ziemi i zachęcił zakonników, by świadczyli na niej o miłości Chrystusa. Żartując dodał: „pamiętajcie o ślubach, a cuda zostawcie Bogu”.
Przed wejściem do Sanktuarium Żłóbka Franciszka powitały dzieci. Papież wziął udział w nabożeństwie Słowa Bożego, w krótkim rozważaniu przypomniał o znaczeniu tego świętego miejsca, które, jak podkreślił, zachęca przede wszystkim do odkrycia prostoty.
Żłóbek, który św. Franciszek, na wzór ciasnej groty w Betlejem, zrealizował po raz pierwszy w tej małej przestrzeni, mówi sam za siebie. Nie ma potrzeby mnożenia słów, ponieważ scena wyraża mądrość potrzebną do pojęcia tego, co istotne. Papież wskazał, że przed żłóbkiem odkrywamy, jak ważne dla naszego, często gorączkowego życia jest odnajdywanie chwil ciszy i modlitwy. „Ciszy, aby kontemplować piękno oblicza Dzieciątka Jezus, Syna Bożego, zrodzonego w ubóstwie stajni. Modlitwy, aby wyrazić nasze zadziwione podziękowanie w obliczu tego ogromnego daru miłości, jaki jest nam dany” – mówił Franciszek.
“ W tym prostym i godnym podziwu znaku żłobka, który przyjęła i przekazała z pokolenia na pokolenie pobożność ludowa, objawia się wielka tajemnica naszej wiary: Bóg nas miłuje tak bardzo, że dzieli nasze człowieczeństwo i nasze życie – mówił Franciszek. – Nigdy nie zostawia nas samymi; towarzyszy nam ze swoją ukrytą, ale nie niewidzialną obecnością. W każdych okolicznościach, w radości, jak i w bólu, jest On Emmanuelem, Bogiem z nami. ”
Franciszek zachęcał byśmy, podobnie jak pasterze z Betlejem, przyjęli zaproszenie, by udać się do groty, żeby zobaczyć i rozpoznać znak, który dał nam Bóg. „Wtedy nasze serce będzie pełne radości i będziemy mogli ją zanieść tam, gdzie jest smutek; będzie pełne nadziei, którą można dzielić z tymi, którzy ją utracili” – mówił Papież.
“ Utożsamiajmy się z Maryją, która położyła swego Syna w żłobie, bo nie było miejsca w domu. Wraz z nią i ze świętym Józefem, jej oblubieńcem, utkwijmy swój wzrok w Dzieciątku Jezus – zachęcał Papież. – Jego uśmiech rozkwitający w nocy, niech rozproszy obojętność i otwiera serca na radość tych, którzy czują się miłowanymi przez Ojca, który jest w niebie. ”
Na zakończenie nabożeństwa Papież przekazał obecnym podpisany wcześniej List Apostolski, który następnie został w całości odczytany. Spotkaniu towarzyszył śpiew kolęd.
... więcej zdjęć na stronie:
[link widoczny dla zalogowanych]
Admirabile signum – papież ogłosił List Apostolski o znaczeniu i wartości żłóbka
Do pielęgnowania tradycji przygotowywania żłóbka w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie zachęcił Ojciec Święty w podpisanym 1 grudnia w Greccio Liście Apostolskim „Admirabile signum”. Papież podkreślił, że stanowi ona ważny element przekazywania wiary, a żłóbek jest jakby żywą Ewangelią, który powinien być obecny także w miejscach pracy, szkołach, szpitalach, więzieniach, na placach… „Chciałbym, aby ta praktyka nie ustała, a wręcz mam nadzieję, że tam, gdzie została zaniechana, zostanie odkryta na nowo i ożywiona” – napisał Ojciec Święty.
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]
Pełna treść Listu Apostolskiego dostępna jest TUTAJ.
List Apostolski Admirabile signum
(...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|