Autor |
Wiadomość |
stefan
Moderator
Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 1358
Przeczytał: 0 tematów
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany:
Nie 9:17, 21 Wrz 2008 |
|
Jak w czasach Rozalii rozumiano intronizację?
Kupiłem jakiś czas temu na Allegro małą książeczkę napisaną przez znanego ongiś kaznodzieję O.Otto Cohausza TJ. Wydana w 1926 r. Co ciekawe, cenzorem tego wydania był O. Jan Kanty Tobiasiewicz, który był spowiednikiem Rozalii w połowie lat 20-tych. Z tej książeczki wynika dla mnie jednoznacznie, że wtedy pisząc czy mówiąc o Intronizacji Chrystusa Króla cały czas myślano o Intronizacji NSPJ. Że, tylko w ten sposób rozumiano możliwość Intronizacji Chrystusa.
[link widoczny dla zalogowanych][link widoczny dla zalogowanych]
Fragment
Kana.
Niedługo po otrzymaniu od Ojca zatwierdzenia swej godności królewskiej przy chrzcie w Jordanie, Chrystus Pan wziął udział w uroczystości weselnej w Kanie Galilejskiej. Tam zdziałał On swój pierwszy cud i "okazał chwałę swą" (Jan 2, 11). Z królewską godnością zasiadł On tam do stołu biesiadnego.
Pierwszy objaw królewskiej potęgi i pierwszy dowód królewskiej hojności Chrystusa Pana stał się udziałem świeżo założonej rodziny. Czyż to nie wyraźny znak, że Chrystus Pan wagę przywiązuje do rodziny i uważa, iż właśnie rodzina w jego planach odnowienia świata ma doniosłe znaczenie?
Znamienny jednak szczegół przy tej sposobności zapisuje Pismo św. Czytamy tam bowiem krótkie, ale wiele znaczące słowa: „Wezwań też był i Jezus" (Jan 2, 2). Nowożeńcy Chrystusa Pana zaprosili na swoje gody małżeńskie. Nie przeczuwając prawdopodobnie całego głębokiego znaczenia tego swojego kroku, sprawili oni, że Chrystus Pan wtedy wzniósł po raz pierwszy tron swój królewski w rodzinie.
Piękny to zaiste obraz: Jezus Chrystus, jako król rodziny, w pośrodku jej tak, że wszystkich oczy są zwrócone ku Niemu. Ileż miłości, uprzejmości, dobroci, świętości, pokoju i błogosławieństwa spłynęło tedy od Niego na całe grono weselników! W podobny sposób Chrystus Pan także dzisiaj powinien wziąć w swoje władanie wszystkie rodziny. Musi się to rozpocząć zaraz przy zakładaniu gniazd rodzinnych.
Dawnym katolickim obyczajem oblubieńcy w dniu ślubu rano z rodzicami, rodzeństwem i z krewnymi kroki swoje skierowują do kościoła. Tam przed tronem Chrystusa-Króla padają na kolana i błagają o błogosławieństwo dla swego ogniska rodzinnego, które niebawem założyć mają, tam w obliczu Chrystusa Pana w ręce Jego kapłana ślubują sobie dozgonną miłość i wierność małżeńską, tam w czasie Najświętszej Ofiary proszą o ducha ofiary w pożyciu małżeńskiem, a na przypieczętowanie swego ślubowania, Chrystusa-Króla w Komunji św. zapraszają do serc swoich i niosą Go do domu, na miejsce swego nowego życia.
Gdzie związek małżeński tak się zaczyna, tam tron królewski Chrystusa Pana wznosi się na łonie rodziny i powtarzają się niejako gody w Kanie galilejskiej. Jakiż święty urok otacza rodzinę takim sposobem założoną! Zdaje się, jakoby wszystko tam było skąpane w świetle i w czystości, czyż na takiej rodzinie, uświęconej jakby obecnością Chrystusa, nie musi spocząć błogosławieństwo Jego?
Jakże ponuro natomiast odbija się od tego miłego obrazu niejeden ślub dzisiaj modny! Bez myśli o Bogu, z czysto świecką pompą, wśród wystawnego, a nieraz także rozpasanego ucztowania młodzi małżonkowie rozpoczynają nowe życie. A jakże marnie wygląda często zawarcie małżeństwa nawet chrześcijańskiego! Odbywa się ono wprawdzie jeszcze w kościele, ale bez Mszy św., bez Komunji św.
Należy tedy przywrócić dawny katolicki pod tym względem obyczaj, a gdzie on jeszcze trwa, nie odstępować od niego. Nasze panny i młodzieńcy mają wyborną sposobność, żeby okazać swój idealizm i swoją gorliwość w przywracaniu królewskiego panowania Chrystusa Pana. Trzeba po prostu światu pokazać, jak się powinni katolicy zabierać do stanu małżeńskiego!
Kiedy w taki sposób zaraz w dzień ślubu nowo założona rodzina odda się Chrystusowi Panu, trzeba jeszcze postarać się o to, żeby Jego miłościwe panowanie w rodzinie utwierdziło się i utrwaliło. W tym celu w mieszkaniu każdej rodziny powinien by stanąć mały ołtarzyk ze statuą Chrystusa Pana, albo przynajmniej obraz, i to na pryncypalnem miejscu; najodpowiedniejszy jest obraz Serca Jezusowego. Przed tą figurą względnie obrazem, nowożeńcy niech się zaraz poświęcą Zbawicielowi, a następnie niechaj przed Nim wspólnie odmawiają pacierze rano i wieczór.
Jeżeli Bóg obdarzy dziątkami, niechże je wtedy zabierają przed ten ołtarzyk, niech im opowiadają o Chrystusie Panu, aby się nauczyły miłować Go i ofiarować się Mu.
W tych rodzinach, w których tego zwyczaju niema, niechże on zostanie wprowadzony! Wiadomo, jaki nacisk kładł papież Leon XIII na odnowienie rodzin w duchu chrześcijańskim, jak gorąco zalecali tacy papieże, jak Pius X i Benedykt XV, poświęcenie się rodzin Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Wiadomo też, jak potęźnem echem wezwania te tych papieży odbiły się w całym świecie. Jak gdyby był umyślnie wysłany przez Chrystusa Pana, gorejący miłością swego Mistrza i pałający żarliwością o dusz Zbawienie O. Mateo ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Marji przebiegał świat, aby wszędzie zaprowadzić intronizację Chrystusa-Króla w rodzinach. Przewędrował on w tym celu około 50 diecezyj we Francji, dwa razy przeszedł wzdłuż i wszerz Hiszpanję i Italję i odwiedził również Holandję, Szwajcarię, Luksemburg, Anglję, Irlandję i Szkocję, a ponadto w licznych pismach odzywał się w tej sprawie do całego niemal świata.
Skutek tej pracy był nadzwyczajny. Intronizacja Chrystusa-Króla została uskuteczniona w niezliczonych rodzinach Hiszpanii. Belgji, Francji, Holandji. Italji, Anglji, Polski, Korei, w Kairze, na Madagaskarze, nad Kongiem i Senegalem, w Oceanji, a nawet u trędowatych z Molokai. Zdaje się, jakoby nad światem powiał nowy szum Zielonych Świąt.
Ten sam gorliwy szerzyciel i Apostoł tego nabożeństwa opowiada też nam o wielu wprost cudownych jego owocach. To odzyskuje wiarę ojciec, który ją był dawno stracił, to znowu ktoś wyrzeka się masonerii, gdzie indziej po intronizowaniu w rodzinie Chrystusa Pana wraca spokój i zgoda między powaśnionych.
Benedykt XV oświadczył wyraźnie, że jest jego wolą, aby ta wyprawa krzyżowa dla wprowadzenia intronizacji Pan Jezusa została wszędzie ogłoszona. Wprowadzajmy tedy Intronizację Serca Jezusowego, czyli wznośmy w naszych rodzinach Chrystusowi Panu królewski tron! Byłoby to pięknem zapoczątkowaniem królowania Chrystusa Pana nad światem.
7. Królowanie Chrystusowe w życiu publicznem.
Nasze życie kościelne ma prawo do spokojnego występowania na zewnątrz. Chrystus Pan, Kościół swój założył jako widzialny. Chciał, żeby był światłem, którego się nie kładzie pod korzec, lecz stawia się je na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy w domu są. Kościół Jego, to miasto na górze, które nie może być ukryte, lecz z daleka je widzą wszyscy. Kościół Chrystusowy, to obóz Chrystusowych wojowników, którzy jak ongiś, krocząc przed ludem Bożym z niewoli Egiptu, mają mu wywalczyć i utorować drogę bezpieczaną do Ziemi Obiecanej. Kościół, to ciało mistyczne Chrystusa, to narzędzie, którem On posługuje się, żeby dać światu życie i wznieść w niem swoje królowanie. Dlatego Kościół nie powinien zamykać się w mistycznym półcieniu świątyń, czego się niektórzy od niego domagają, lecz z podniesioną głową winien wyjść na pełne światło dzienne.
Kościół ma prawo do wolności i swobody ruchów, Kościół winien Panu swemu wszędzie wznosić trony, wbrew wszystkim wrogom śmiało głosić Chrystusowe prawo i przykazania i od wszystkich domagać się posłuchu dla Jego objawienia i Jego zasad. Przed wszystkim światem winien móc oddawać Mu cześć należną, zatykać Jego królewski sztandar na wieżach i placach publicznych, święta Jego obchodzić wśród bicia dzwonów i uroczystego nastroju, w uroczystych procesjach nieść Go przez miasta i wioski, aby wszystkiemu światu pokazać, że Jeden zawsze jest Królem: Jezus Chrystus!
Bądźmy dumni, że możemy uczestniczyć w takich hołdach, składanych przez Kościół Chrystusowi Panu, i nie uchylajmy się od nich. Za przykładem Kościoła ojcowie nasi poczytywali sobie za święty obowiązek i najpiękniejszy wyraz swej wdzięczności, oddawanie wszędzie publicznie czci Jezusowi Chrystusowi. Obraz Jego nie tylko wewnątrz czterech ścian mieszkania stał na honorowem miejscu, lecz każdy czuł się szczęśliwy, gdy mógł obraz taki ustawić w obejściu swojem, na polu, przy drodze, pod lasem, w górach, wszędzie. Mieszczanie widzieli wtem zaszczyt, że mogli obrazem Pana Jezusa ozdobić fasady swych kamienic, ojcowie miast starali się o to, żeby obraz czy figura Chrystusa widniała nad bramą miasta czy na rynku. Odzie jeno spojrzeć, wszędzie widziało się wyobrażenia Chrystusa Pana.
To niestety zaczyna wychodzić ze zwyczaju. Wprawdzie po wsiach jeszcze tu i ówdzie obraz Chrystusa Pana spogląda na przechodniów; ale ileż takich figur czas zniszczył, albo co gorsza, świętokradzką dłonią zostały usunięte, a nie masz, kto by Je odnowił! O miastach niema nawet i co mówić. Tam tylko tu i ówdzie jeszcze na ścianie chylącego się ku upadkowi starego domu widnieje przyblakły i zwietrzały wizerunek Chrystusa, o którym zapomniało, i jakby po to jeszcze tam był, aby stanowił niemy wyrzut obecnemu pokoleniu, że już niema ono wiary ojców... A place publiczne dzisiaj? Generałowie, poeci, uczeni, nimfy i alegorje, nieraz bardzo niewstydliwe, zajmują tam miejsca wizerunków Chrystusa Pana.
Zeświecczą, a często nawet spoganiał obraz nowoczesnego miasta. Postarajmyż się, żeby znowu Chrystus-Król i Święci Jego mogli się do nas uśmiechać i myśli nasze nawet mimochodem skierowywać ku rzeczom nadziemskim! Okażmy się jednak Apostołami Chrystusowymi także w życiu codziennem. Dokądkolwiek nas zawiodą okoliczności i obowiązki, wszędzie niechaj wiedzą, żeśmy chrześcijanami i że „nie wstydzimy się Ewangelji" (List do Rzymian 1,16): niech o tem wiedzą nie tylko ci. co mają te same co i my przekonania, lecz także i ci. co inaczej myślą, a nawet niedowiarkowie i szydercy.
A brońmy swej wiary i dotrzymujmy i jej wierności, gdy pokusy na nas nacierają przeciw wierze i świat z nas szydzi. Tak jak to czynili pierwsi chrześcijanie wobec pogańskiego otoczenia. Dowiedźmy światu dzisiejszemu, żeśmy poddani Królowi innemu, a nie księciu ciemności, a poddany tego Króla czysty jest w obyczajach, pokorny, cichy, łagodny, rzetelny, prawdomówny, cierpliwy i odważny w cierpieniu, i to dopiero jest prawdziwy uczeń Chrystusa.
To usposobienie trzeba nam wnosić również do naszego życia zawodowe go. Czy kto jest uczonym lub urzędnikiem, kupcem lub literatem, modystką czy lekarką, poetą lub artystą, nauczycielem lub aktorem, zawsze winien nosić w sobie świadomość, że jest podwładnym Chrystusa-Króla i obowiązanym do uczynienia prawa Chrystusowego prawidłem swego życia i do przynoszenia zaszczytu panowaniu Chrystusowemu.
Życie towarzyskie coraz bardziej usuwa się z pod wpływów ducha Chrystusowego. Przejawia się to w tem, że dzisiaj zabawy towarzyskie, rozrywki, teatr, sposób ubierania się, moda i tańce nacechowane są cynizmem, a święta i niedziele idą w coraz to większą poniewierkę.
Piękne tu zadanie otwiera się przed prawdziwymi miłośnikami Chrystusa Pana; chodzi po prostu o to, że by oni dołożyli starań, aby w tej dziedzinie zaznaczy się, iż Chrystus jest Królem wszystkich stosunków i włada niemi. A więc chrześcijańskie znamię winno nosić nie tylko nasze nabożeństwa, lecz także nas sposób ubierania się, nasze zabawy i rozrywki, nasze obchody i jubileusze i zjazdy i konferencje: sposób fet odbywania się winien być protestem przeciw nowoczesnemu spoganieniu i dobitnem zaznaczeniem naszego zdecydowanego przynależenia do Chrystusa. A w końcu pozostaje jeszcze jedna sprawa: także życie państwowe winno być poddane Chrystusowi Panu.
Wzniosły naprawdę przykład dała ze siebie Hiszpanja, kiedy całe królestwo hiszpańskie z królem i rodziną królewską na czele poświęciło się Chrystusowi Panu! Czy wolno nam spodziewać się, żeby to także u nas nastąpić miało? Dołóżmy jednak starań, żeby na naczelne i kierownicze posterunki w państwie dostawali się mężowie naprawdę wierzący, żeby ustawodawstwo, wykonywanie sprawiedliwości, szkolnictwo, wychowanie, sztuka i literatura były przepojone duchem Chrystusowym i nad całością spraw państwowych powiewał znowu królewski sztandar Chrystusa Pana! |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 10:38, 21 Wrz 2008 |
|
Cytat: |
Jakże ponuro natomiast odbija się od tego miłego obrazu niejeden ślub dzisiaj modny! Bez myśli o Bogu, z czysto świecką pompą, wśród wystawnego, a nieraz także rozpasanego ucztowania młodzi małżonkowie rozpoczynają nowe życie. A jakże marnie wygląda często zawarcie małżeństwa nawet chrześcijańskiego! Odbywa się ono wprawdzie jeszcze w kościele, ale bez Mszy św., bez Komunji św. |
Czytając to powyższe, a napisane przecież w 1926 r wprost się wierzyć nie chce, że te słowa były pisane 82 lata temu, przecież to pasuje jak ulał do naszych czsów. Proszę spojrzeć na dwa poniższe zdjecia, które zrobiłam we Francji, gdzie własnie młoda para stoi przed Kosciołem i z nimi żonaty diakon świecki, który udzieli im Sakramentu małżeństwa, napewno bez Mszy św. czy z Komunią św.? tego nie wiem bo dalej już nie zostałam i nie widziałam.
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Dziś zwraca się uwagę na całą otoczkę, żeby zrobić sobie piekny wystrój Koscioła, dobry kamerzysta żeby to sfilmował, strój panny młodej często gęsto ma baaardzo wiele do życzenia, ale to taka jest wiara? a może to już "niewiara". |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 10:47, 21 Wrz 2008 |
|
Cytat: |
Wiadomo, jaki nacisk kładł papież Leon XIII na odnowienie rodzin w duchu chrześcijańskim, jak gorąco zalecali tacy papieże, jak Pius X i Benedykt XV poświęcenie się rodzin Najśw. Sercu Pana Jezusa.
|
Papież Leon XIII w swojej Encyklice ANNUM SACRUM
O POŚWIĘCENIU SIĘ LUDZI NAJŚWIĘTSZEMU SERCU JEZUSOWEMU W Rzymie, u św. Piotra, dnia 25 maja 1899 roku, w 22 roku naszego pontyfikatu. Leon XIII papież. pisał m.in. tak:
Cytat: |
Serce Boże jest symbolem i żywym obrazem nieskończonej miłości Jezusa Chrystusa, która nas pobudza do odwzajemnienia się również miłością. Dlatego jest rzeczą najzupełniej odpowiednią poświęcenie się temu Najświętszemu Sercu. Poświęcenie zaś takie nie jest niczym innym, jak oddaniem się Jezusowi Chrystusowi, ponieważ wszelki objaw czci, hołdu i miłości względem Bożego Serca odnosi się w rzeczywistości do osoby samego Chrystusa. |
Cały tekst tej encykliki jest tu:
[link widoczny dla zalogowanych]
Naprawdę warto, a może i należy przeczytać, nie jest to długa encyklika, sama ją również przeczytałam. |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 11:13, 21 Wrz 2008 |
|
Cytat: |
Jak gdyby był umyślnie wysłany przez Chrystusa Pana, gorejący miłością swego Mistrza i pałający żarliwością o dusz Zbawienie O. Mateo ze Zgromadzenia Najświętszych Serc Jezusa i Marji przebiegał świat, aby wszędzie zaprowadzić intronizację Chrystusa-Króla w rodzinach. Przewędrował on w tym celu około 50 diecezyj we Francji, dwa razy przeszedł wzdłuż i wszerz Hiszpanję i Italję i odwiedził również Holandję, Szwajcarię, Luksemburg, Anglję, Irlandję i Szkocję, a ponadto w licznych pismach odzywał się w tej sprawie do całego niemal świata.
Skutek tej pracy był nadzwyczajny. Intronizacja Chrystusa-Króla została uskuteczniona w niezliczonych rodzinach Hiszpanii. Belgji, Francji, Holandji. Italji, Anglji, Polski, Korei, w Kairze, na Madagaskarze, nad Kongiem i Senegalem, w Oceanji, a nawet u trędowatych z Molokai. Zdaje się, jakoby nad światem powiał nowy szum Zielonych Świąt. '
Ten sam gorliwy szerzyciel i Apostoł tego nabożeństwa opowiada też nam o wielu wprost cudownych jego owocach. To odzyskuje wiarę ojciec, który ją był dawno stracił, to znowu ktoś wyrzeka się masonerii, gdzieindziej po intronizowaniu w rodzinie Chrystusa Pana wraca spokój i zgoda między powaśnionych. |
O tym wszystkim można przeczytać w książce: "Jezus Król Miłości" - o. Mateo, zwiastun tej ksiązki tu:
http://www.traditia.fora.pl/kult-nspj-i-intronizacja-nspj,47/jezus-krol-milosci-o-mateo-crawley-boevey,644.html
Mój znajomy gdy czytał pierwszy raz książkę O.Mateo "Jezus Król Miłości" to wzruszał się aż do łez, ale chyba każdy się wzruszy jak przeczyta, bo i papież się wzruszał jak mu donoszono o owocach pracy o.Mateo.
Sam fakt, że ktoś mówi, iż ojciec Mateo się pomylił jest dla mnie syreną alarmową. Działał on bowiem z woli papieża, jego apostolat przyniósł nadprzyrodzone owoce i wciąż przynosi poprzez jego pisma.
Sprzeczka koronacji i intronizacja jest grą słów: w praktyce jest to, to samo: papież był koronowany (kiedy jeszcze używał tiary) w swej katedrze św. Jana na Lateranie biorąc jednocześnie w posiadanie swoją katedrę czyli tron (cathedra po łacienie oznacza coś w stylu "krzesło").
Z lektury wszystkich źródeł zawsze chodziło o Intronizację czyli poświęcenie się NSPJ, a nie obwołanie Chrystusa na Króla. Wyjaśnia to pięknie Papież Leon XIII w/w encyklice. Misja, którą niegdyś otrzymała Francja za pośrednictwem św. Małgorzaty Marii Alacoque, przechodzi z woli Bożej na Polskę, gdzie Bóg sobie wybrał właśnie Sł.Bożą Rozalię Celakównę. |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802
Przeczytał: 29 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 13:03, 23 Lut 2014 |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|