|
|
Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 23:03, 21 Lis 2009 |
|
Z Krzyżem nikt nie wygrał
Bardzo ciekawy wywiad z ks. infułatem Józefem Wójcikiem. Ks. infułat dr Józef Wójcik proboszcz parafii Św. Andrzeja Apostoła w Suchedniowie,
18 razy karany przez władze PRL, 9-krotnie więziony za obronę krzyży, odprawianie Mszy św. oraz nauczanie dzieci i młodzieży religii. Jego walka o prawa wierzących i prześladowanych w PRL odegrała znaczącą rolę w historii polskiego Kościoła. Ojciec Święty Benedykt XVI określił księdza Wójcika jako „vero confessore” – prawdziwy wyznawca.
– Będąc wikariuszem w Radomiu, w 1972 r. wpadł Ksiądz na genialny pomysł, by na rozpoczynające się w tym mieście Nawiedzenie sprawić niespodziankę i uwolnić Obraz Matki Bożej aresztowany przez komunistów i uwięziony na Jasnej Górze.
– Sprawa uwolnienia Obrazu na nasze diecezjalne uroczystości leżała mi bardzo na sercu. Po Polsce wędrowały wtedy puste ramy, bo komuniści nie mogli się pogodzić z peregrynacją Obrazu. Państwo miało być świeckie.
– Na Szlaku Nawiedzenia modliły się jednak i tak tłumy wiernych…
– … i to było solą w oku. 20 czerwca 1966 r. na drodze z Fromborka do Warszawy (w Liksajnach), pomimo protestów Księdza Prymasa i zabiegów Sekretarza Episkopatu, funkcjonariusze MO siłą odebrali Obraz. Ksiądz Prymas bardzo to przeżył. W kościele na Żoliborzu powiedział, że „tego rodzaju czyny ograniczają prawo do publicznej czci Matki Najświętszej”.
– Wszystko to działo się w roku milenijnym, w którym – przypomnijmy – obok Jasnogórskich Ślubów Narodu i programu Wielkiej Nowenny, kluczową rolę odegrać miała właśnie peregrynacja kopii Cudownego Obrazu.
– Tak i tym bardziej nikt nie był na takie szykany ze strony władz przygotowany. Obraz zatrzymany w czerwcu 1966 r. przez milicję, zostaje przewieziony do archikatedry warszawskiej i tam jest przetrzymywany przez trzy miesiące. Episkopat Polski decyduje w końcu, by – mimo utrudnień ze strony władz komunistycznych – z początkiem września była kontynuowana peregrynacja Obrazu Matki Bożej po parafiach – tym razem w diecezji katowickiej, gdzie władze do wizyty kopii jasnogórskiej ikony odnosiły się z niebywałą wrogością.
– Wtedy też na dobre dochodzi do „internowania” Obrazu?
– Na całe sześć lat. Gdy zbliżał się termin 4 września 1966 r., w którym Obraz powinien wrócić na Szlak Nawiedzenia parafii diecezji katowickiej i biskup z Katowic z proboszczem archikatedry warszawskiej próbują przewieźć Obraz do Katowic – tuż pod miastem, z daleka od ludzi w lasku będzińskim zatrzymuje ich milicja. Funkcjonariusze siłą wyciągają z samochodu księdza biskupa i prowadzącego auto księdza proboszcza. Za kierownicą siada milicjant i wiezie Obraz na Jasną Górę. Tam zjawiają się przedstawiciele rządu i oficerowie milicji, którzy grożą ojcu generałowi i ojcu przeorowi, że jeżeli tylko Obraz Nawiedzenia opuści bramy klasztoru, to zostaną zlikwidowane cztery paulińskie domy zakonne.
I tak kopia ikony została za kratami w kaplicy Św. Pawła, a ojcowie paulini umieścili tablicę informacyjną, że „tu znajduje się uwięziony przez władze Obraz, który wędrował po Polsce”. Przez sześć lat peregrynacja odbywała się przy pustych ramach, księdze Ewangelii, przy świecy. Kiedy doszedł do władzy Gierek, Prymas Wyszyński do niego wystosował pismo, by kopia Cudownego Obrazu wróciła na Szlak Nawiedzenia. Otrzymał odpowiedź, że nie ma podstaw do zmiany dawnych decyzji.
– Trzeba więc było szukać innego rozwiązania...
– Pojechałem do Księdza Prymasa i powiedziałem, że mam taką ideę, by uwolnić Jasnogórską Panią. Na wstępie poprosiłem, by Ksiądz Prymas się nie śmiał, jeśli nawet usłyszy niedorzeczne idee i myśli. Prymas mówi: – Mów synu! Powiedziałem. Prymas na to: – Widzę, że znów cię świerzbi. Przedstawiłem plan. Ustaliliśmy, że będę działał. Wtajemniczyłem jeszcze miejscowego proboszcza i dwie siostry zakonne z Mariówki. Obraz zjawił się na tydzień przed uroczystością rozpoczęcia Nawiedzenia w Diecezji Sandomierskiej. W Częstochowie po „kradzieży” poruszenie, jestem wezwany do prokuratury w Radomiu. Przez cały tydzień przesłuchują mnie, ja nic nie mówię na temat Obrazu, do niczego się nie przyznaję, oni się denerwują, mówią że zjawienie się Obrazu popsuje sprawę „normalizacji w kraju”.
– Ostatecznie jednak „winy” Księdzu nie udowodnili?
– Nie, a po rozpoczęciu peregrynacji w Radomiu już się kompletnie pogubili. Zaczynają się uroczystości. Na podium Obraz wnoszą: Stefan kard. Wyszyński i kard. Karol Wojtyła, za nimi idą księża biskupi. 80 tysięcy ludzi śpiewa, płacze ze wzruszenia. Niektórzy wciąż niedowierzają, że po latach „internowania” Jasnogórska Pani w kopii Obrazu wraca na Szlak Nawiedzenia. Jeden z księży biskupów powie nawet: – Ale cwaniaki w tym Radomiu. Nowy obraz sobie namalowali.
Ksiądz Prymas w swojej pięknej homilii stwierdza, że zjawienie się Obrazu jest widomym znakiem normalizacji sytuacji w Polsce. Było to bardzo celne stwierdzenie, bo Edwardowi Gierkowi bardzo na tej normalizacji wtedy zależało. Potem Prymas Tysiąclecia, gdy się żegnaliśmy, żartował, że nigdy tak nie narozrabiał jak podczas tego kazania.
Trzeciego dnia funkcjonariusz SB spotyka księdza proboszcza z mojej parafii i mówi, że chyba tylko historia ujawni złodzieja obrazu: – Myśmy posądzali księdza Wójcika, a tu prymas, kardynał i biskupi wnoszą ten obraz. Tak to się teraz wszystko pokręciło.
– „Kradzież” kopii Cudownego Obrazu nie była pierwszym ani jedynym aktem odwagi ze strony Księdza. W Wierzbicy w roku 1958 dał się Ksiądz poznać jako bezkompromisowy obrońca wiary. Jeszcze wcześniej był Ożarów i obrona krzyży.
– Świeżo po święceniach kapłańskich zostałem skierowany do Ożarowa niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego, do parafii Św. Stanisława Biskupa Męczennika. W pierwszych dniach września przychodzą dzieci ze szkoły i mówią, że w szkole usunięto wszystkie krzyże. W niedzielę podczas kazania mówię: „Dzieci, Polska to nie Rosja. Jeżeli tam usunięto krzyże, to nie znaczy, że i u nas mają być usunięte. Jeżeli tam uczą dzieci bez krzyży, to nie znaczy, że i wy macie uczyć się bez krzyży w klasach. Konstytucja PRL gwarantuje nam wszystkim prawo do wolności sumienia i wyznania. Jeżeli te prawa zostały pogwałcone, to moim obowiązkiem jest domagać się sprawiedliwości, domagać się tego, aby wasze uczucia religijne były uszanowane”.
– I tak rozpoczął się jeden z pierwszych strajków szkolnych w obronie krzyża w Polsce Ludowej?
– W poniedziałek dzieci poszły do szkoły i odmówiły wejścia do budynku. Do dyrektora zaś powiedziały, że w klasach nie ma krzyża, a one „w chlewie nie będą się uczyć”. Z pomocą przyszli rodzice. Przynieśli krzyże i pozawieszali je we wszystkich salach. Kierownik zadzwonił na milicję, ta powiadomiła prokuraturę. Od razu otrzymałem wezwanie do prokuratury, postawiono mi zarzut działania przeciwko zarządzeniu ministra oświaty o przestrzeganiu świeckości szkoły. Skazano mnie na więzienie. Funkcjonariusz, który mnie zamykał, mówił: – Wójcik, krzyże zdejmujemy. Ani ręka nam nie uschła, ani noga nam nie uschła, a wy posiedzicie sobie dwa lata. Odpowiedziałem: - Jeszcze nikt z krzyżem Chrystusa nie wygrał i zobaczycie, co się będzie z wami działo. Czekaliśmy długo, ale doczekaliśmy się.
– Później trafił Ksiądz do Wierzbicy, także bronić Krzyża, już z niezłym bagażem doświadczeń z komunistami...
– Tam z kolei doszło do zbuntowania parafian przeciwko proboszczowi i utworzenia tzw. niezależnej parafii, niezależnej od Ojca Św. i biskupa, zależnej za to od sekretarza partii, który przyjeżdżał i mówił, o czym ma być niedzielna homilia.
– A nad wszystkim czuwała SB. Kardynał Wojtyła uznał ten przypadek za pierwszą w Europie Środkowowschodniej próbę rozbicia Kościoła rzymskokatolickiego.
– Miało być tak jak we współczesnych Chinach, gdzie funkcjonuje podporządkowany partii komunistycznej tzw. Kościół państwowy i poddawany represjom kościół podziemny, w łączności z Ojcem Św. i Stolicą Apostolską. Zostaliśmy wyrzuceni z gmachu kościoła, więc Msze św. przez 6 lat, bo tyle trwał konflikt, odbywały się w prywatnych domach, na gospodarskim podwórku. Dzieci do Pierwszej Komunii przystępowały prawie na gnoju, nawet śluby odbywały się w sionce u gospodarza. Oczywiście, władze świeckie uznawały te Msze św. za „nielegalne zgromadzenie”, a nas za „partyzantów”. Za każde odprawienie Mszy św. byliśmy karani. Dano nam wybór: grzywna cztery i pół tysiąca złotych albo trzy miesiące więzienia. Przez lata nazbierało się trochę tych wyroków.
– Trochę? Prymas Wyszyński pozdrawiał Księdza słowami: „Witaj, Józefie, umiłowany przez władzę ludową!”.
– W sumie w ciągu sześciu lat – pod zarzutem organizowania nielegalnych zgromadzeń – czyli za odprawianie Mszy św. w prywatnym domu oraz nauczanie religii – otrzymałem 18 wyroków i 9 razy przebywałem w więzieniu.
– Otrzymywał też Ksiądz pogróżki za mówienie prawdy o Katyniu. Jaki to był okres?
– Tuż po tym, jak przyszedłem do Suchedniowa...
– 37 lat temu...
– Wszystko wiecie [śmiech]. Przyszedłem w 1972 r. w lipcu, a w listopadzie podczas procesji na cmentarzu przez tubę powiedziałem: „Módlmy się za naszych rodaków pomordowanych w Katyniu”. Dwa dni potem dostałem anonim: „Jeśli ci jest miłe życie, nie wymawiaj nigdy więcej słowa »Katyń«”.
– Ale oczywiście Ksiądz się nie posłuchał, gdyż przed komunistami nigdy nie zginał karku, za to pochylał się nad zwykłym człowiekiem. Świadczą o tym i stan wojenny, i zasługi dla „Solidarności”, i – dla nas odznaczenie najcenniejsze – Order Uśmiechu nadany przez dzieci. Dziękujemy serdecznie Księdzu za poświęcony nam czas.
Tygodnik "Nasza Polska"- 13.10.2009
|
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:54, 18 Sty 2023, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 12:48, 07 Gru 2009 |
|
Bez krzyża - bez jedności
- Usuwaniem krzyży jedności Europy nie zbudujemy - powiedział ks. bp Edward Materski z Radomia. Nawiązując do wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu nakazującego usunięcie krzyża ze szkoły we Włoszech, ksiądz biskup stwierdził, że wolność i wzajemne poszanowanie nie polegają na wyrzucaniu z przestrzeni publicznej symboli religijnych, ale na zdolności ich przyjęcia w duchu autentycznego pluralizmu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Już w kwietniu 2008 r. papiez Benedykt XVI mówił:
Bez Boga Europa popadnie w nieludzką utopię
(...)
Papież ostrzegł następnie, że w przeciwnym razie nie można będzie odbudować Europy. Bez tych życiodajnych soków człowiek pozostanie wystawiony na niebezpieczeństwo tego, iż ulegnie zadawnionej pokusie zbawienia się samemu; utopii, która na różne sposoby przyniosła Europie XX wieku - jak podkreślił - Jan Paweł II - bezprecedensowy regres w burzliwej historii ludzkości- powiedział Benedykt XVI.
http://www.traditia.fora.pl/wydarzenia-wywiady-wiadomosci,12/bez-boga-europa-popadnie-w-nieludzka-utopie,436.html |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 12:08, 14 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 21:38, 05 Cze 2012 |
|
Cytat: |
– Wtedy też na dobre dochodzi do „internowania” Obrazu?
– Na całe sześć lat. Gdy zbliżał się termin 4 września 1966 r., w którym Obraz powinien wrócić na Szlak Nawiedzenia parafii diecezji katowickiej i biskup z Katowic z proboszczem archikatedry warszawskiej próbują przewieźć Obraz do Katowic – tuż pod miastem, z daleka od ludzi w lasku będzińskim zatrzymuje ich milicja. Funkcjonariusze siłą wyciągają z samochodu księdza biskupa i prowadzącego auto księdza proboszcza. Za kierownicą siada milicjant i wiezie Obraz na Jasną Górę. Tam zjawiają się przedstawiciele rządu i oficerowie milicji, którzy grożą ojcu generałowi i ojcu przeorowi, że jeżeli tylko Obraz Nawiedzenia opuści bramy klasztoru, to zostaną zlikwidowane cztery paulińskie domy zakonne.
I tak kopia ikony została za kratami w kaplicy Św. Pawła, a ojcowie paulini umieścili tablicę informacyjną, że „tu znajduje się uwięziony przez władze Obraz, który wędrował po Polsce”. |
Spektakl opowiada o brawurowej , tajnej akcji " uwolnienia " kopi obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej i o niezwykłej postaci księdza Józefa Wójcika ....
Złodziej w sutannie
(...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 12:05, 14 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 16:34, 19 Lut 2014 |
|
Cytat: |
Ks. infułat dr Józef Wójcik proboszcz parafii Św. Andrzeja Apostoła w Suchedniowie, 18 razy karany przez władze PRL, 9-krotnie więziony za obronę krzyży, odprawianie Mszy św. oraz nauczanie dzieci i młodzieży religii. Jego walka o prawa wierzących i prześladowanych w PRL odegrała znaczącą rolę w historii polskiego Kościoła. Ojciec Święty Benedykt XVI określił księdza Wójcika jako „vero confessore” – prawdziwy wyznawca.
Ks. Wójcik jako duszpasterz zasłynął z tego, że w 1972 r. wykradł kopię cudownego obrazu Matki Bożej Częstochowskiej z Jasnej Góry, wcześniej „zaaresztowanego" przez władze komunistyczne.
|
Ks. Józef Wójcik (z prawej) i Artur Żmijewski, który wcielił się w postać księdza
Ksiądz nie bał się więzienia
Rozmowa z ks. Józefem Wójcikiem, bohaterem spektaklu „Złodziej w sutannie”. Premiera dzisiaj w Scenie Faktu Teatru TVP w Jedynce o godz. 20.20
Kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej nawiedzała polskie parafie od 26 sierpnia 1957 roku.
Pod koniec czerwca 1966 roku została w czasie podróży zarekwirowana przez milicję i odwieziona na Jasną Górę. Tam pilnowana była przez funkcjonariuszy MO.
Paulini umieścili obraz za kratami w kaplicy św. Pawła z napisem na tablicy: „Tu znajduje się uwięziony przez władze obraz, który wędrował po Polsce”.
RZ: Czy historia uwolnienia kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w 1972 roku została w spektaklu wiernie opowiedziana?
Ks. Józef Wójcik: Bardzo dokładnie. Artur Żmijewski pokazał mnie takiego, jakim byłem przed laty.
Jak ksiądz wpadł na pomysł uwolnienia obrazu?
Kiedy się nad tym zastanawiam, dochodzę do wniosku, że wybrała mnie do tego Matka Boża. Byłem zahartowany, bo siedziałem wcześniej w więzieniu za obronę krzyża. Jak poszedłem zwierzyć się z mojego pomysłu prymasowi Stefanowi Wyszyńskiemu, ten od razu zaczął: – Mów synu, co cię świerzbi. A kiedy wydusiłem z siebie, że mam zamiar uwolnić obraz, powiedział, że byłaby to nadzwyczajna rzecz. Ale dodał też: – Jak ci się nie uda, już z więzienia nie wyjdziesz. Ale skoro powiedział: spróbuj, to spróbowałem.
A gdyby się nie zgodził?
To nie mógłbym zrealizować, co zamierzałem, bo nie mógłbym narażać jego autorytetu. Ale miałem nadzieję, że się zgodzi, bo znał już wcześniej moją działalność i ją aprobował. Darzył mnie zaufaniem. Kiedy spotykaliśmy się, nawet na wielkich uroczystościach, w asyście wielu biskupów, pozdrawiał mnie słowami: „Witaj Józefie umiłowany przez władzę ludową!”.
Nie bał się ksiądz konsekwencji?
Nie. Byłem zdeterminowany, żeby załatwić tę sprawę. Trzeba było działać, a nie rozmyślać. Zwłaszcza że mój ksiądz proboszcz, który wiedział o wszystkim, też mnie dopingował, bowiem zbliżał się czas peregrynacji obrazu w Radomiu, w którym wtedy pracowałem. Marzyłem, żeby właśnie wówczas obraz powrócił na szlak nawiedzania polskich parafii.
Czy wyniesienie obrazu z Jasnej Góry było trudne?
Kiedy już mieliśmy dorobiony klucz do bramy, za którą się znajdował, i życzliwe współpracownice – siostry – nie było tak trudno. Choć oczywiście pojawiły się przeszkody techniczne: mieliśmy niewłaściwych rozmiarów pokrowce na obraz, a samą akcję trzeba było w ostatniej chwili przesunąć o jeden dzień.
A kiedy było najwięcej emocji?
Kiedy siostry wywożące obraz wyjechały nyską z Jasnej Góry. Tak mi zaschło w gardle, że nie mogłem nic powiedzieć i tylko pomyślałem: dopiero teraz, wariacie, wszystko się zaczyna... Wiadomo było, że kiedy paulini zorientują się, że obraz zniknął, zostanie wszczęty alarm i śledztwo, które będą prowadzić nie tylko oni...
Gdyby władze stwierdziły, że to paulini pozwolili na uwolnienie obrazu, groziło im zamknięcie trzech domów zakonnych. Na szczęście śledztwo nie rozwinęło się w tym kierunku. Był jeszcze jeden trudny moment, kiedy zostałem wezwany do prokuratury i spędziłem cały dzień przepytywany przez kilku ubeków i prokuratorów. Ale nie odpowiedziałem na żadne pytanie w sprawie obrazu. Pilnowałem, żeby się nie dać wciągnąć w rozmowę i nic niepotrzebnego nie powiedzieć.
A najradośniejsza chwila?
Kiedy obraz został wniesiony na podium tuż przed rozpoczęciem peregrynacji w Radomiu. Przyjechał Stefan Wyszyński i Karol Wojtyła. Wzruszeni ucałowali obraz. Prymas powiedział do mnie „Ludzie, wyście to zrobili”, a potem po łacinie zacytował znane przysłowie, że odważnym fortuna sprzyja. I razem z Karolem Wojtyłą wynieśli obraz na ramionach. Jak ludzie zobaczyli go w ramach – zaczęli klękać, machać chusteczkami, płakać. Euforia niebywała. Cieszyli się, że po sześciu latach Matka Boska wróciła na szlak nawiedzania. Oblicza się, że na rozpoczęciu peregrynacji było 80 tysięcy ludzi. W Polskę poszła dobra wiadomość. Czy mogła być większa radość?
Kiedy prawda o uwolnieniu obrazu ujrzała światło dzienne?
Rok później. Podczas perygrynacji obrazu u mnie, w Suchedniowie, w dowód wdzięczności za odzyskanie obrazu kazanie wygłosił ks. Karol Wojtyła. Zaczął mówić o moim w tym udziale, ale wyhamował, kiedy zorientował się, że fakt ten nie jest ogólnie znany. Dopiero po pięciu latach mówiło się o tym swobodnie.
Jak po latach ksiądz wspomina tamte wydarzenia?
Z radością. I gdyby mi jeszcze raz przyszło to zrobić, to bym się nie zawahał. Cieszę się, że Matka Boża wybrała mnie na swojego rycerza.
Sylwetka
Józef Wójcik ksiądz infułat
Rocznik 1934. Otrzymał 18 wyroków w czasach PRL, dziewięć razy przebywał w więzieniu za obronę krzyży, nauczanie dzieci i młodzieży religii. Święcenia kapłańskie przyjął w 1958 r. w Sandomierzu i został wikariuszem w parafii w Ożarowie, gdzie za kazanie wygłoszone w obronie krzyży usuwanych z sal szkolnych był po raz pierwszy skazany na miesiąc więzienia. W 1971 r. uzyskał tytuł doktora z zakresu prawa kanonicznego na warszawskiej ATK. Od 1972 r. jest proboszczem parafii św. Andrzeja Apostoła w Suchedniowie. Przez pięć lat władze nie wyrażały zgody na zatwierdzenie go na tym urzędzie. W 1995 r. z rąk prezydenta Wałęsy otrzymał Order Odrodzenia Polski.
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:52, 18 Sty 2023, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 16:42, 19 Lut 2014 |
|
Biskupi wspominają "złodzieja w sutannie"
Kapłan kochający Kościół, oddany Matce Bożej i Ojczyźnie - tak wspominają zmarłego ks. infułata Józefa Wójcika biskupi.
[link widoczny dla zalogowanych]
(...)
Ks. infułat Józef Wójcik zmarł w niedzielę o godz. 20.45 w kieleckim szpitalu onkologicznym. Miał 80 lat. Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się w piątek 21 lutego o godz. 16.00. Natomiast w sobotę o godz. 12.00 rozpocznie się Msza św. pogrzebowa w kościele św. Andrzeja w Suchedniowie w diecezji radomskiej.
(...)
Z inicjatywy ks. Wójcika przed radomską katedrą stanął także pomnik Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Zmarły kapłan nagradzany był wieloma orderami i medalami. Powstał o nim również spektakl telewizyjny "Złodziej w sutannie". (link do filmu podany powyżej)
[link widoczny dla zalogowanych]
Odszedł wspaniały kapłan
+++ |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 12:27, 14 Lut 2018, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 17:11, 11 Maj 2015 |
|
Tablicę upamiętniającą ks. inf. Józefa Wójcika poświęcił bp Henryk Tomasik.
Ku czci "złodzieja w sutannie"
Poświęcenie było ostatnim aktem dwudniowych uroczystości upamiętniających ks. Wójcika, wieloletniego proboszcza suchedniowskiej parafii. Duszpasterz zapisał się w pamięci lat zmagań o obecność Kościoła w przestrzeni publicznej lat PRL, najpierw jako kapłan, który był kilkunastokrotnie aresztowany przez ówczesne władze, ale przede wszystkim jako ten, który wykradł pilnowany przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa na Jasnej Górze wizerunek Matki Bożej Jasnogórskiej. Obraz, zabrany ze szlaku nawiedzenia i pilnowany na Jasnej Górze, po owym wykradzeniu powrócił na szlak nawiedzenia polskich parafii w 1972 r. w Radomiu, w kościele Opieki NMP, dzisiejszej katedrze.
Ks. inf. Józef Wójcik (1934-2014)
(...)
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:51, 18 Sty 2023, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 11:49, 18 Sty 2023 |
|
Jak aresztowano Maryję?
Ta historia jest tak nieprawdopodobna, że gdyby się nie wydarzyła naprawdę, nikt by jej nie wymyślił. Kto bowiem mógłby przypuszczać, że głupota komunistów mogła być aż tak wielka. Myśleli, że zamykając za kratami obraz Matki Bożej wygrają z Kościołem, z wiarą. Że wygrają z Matką Bożą.
Komuniści obraz więzili przez sześć lat, od 1966 do 1972 roku. Ale zanim go „aresztowali”, SB obserwowała go przez dziewięć lat. Bo nie był to zwykły obraz, ale kopia cudownego wizerunku Matki Bożej z Jasnej Góry.
Kopia omodlona przez setki tysięcy, może miliony wiernych w czasie jej kilkuletniej peregrynacji po Polsce. Wędrówka obrazu była ważną częścią dziewięcioletniej Wielkiej Nowenny, która miała przygotować Polaków do milenium chrztu Polski.
Peregrynacja kopii Cudownego Obrazu rozpoczęła się 26 sierpnia 1957 roku na Jasnej Górze. Kilka miesięcy wcześniej, 13 maja podczas wizyty prymasa Stefana Wyszyńskiego w Watykanie, obraz poświęcił Pius XII, błogosławiąc w ten sposób ideę Wielkiej Nowenny, która rozpoczęła się 3 maja.
Do 1966 roku obraz odwiedził dziesięć diecezji, a w każdej z nich wszystkie parafie. W każdej parafii przebywał dobę. Dla wiernych to było wielkie święto. Przystrajano z tej okazji ulice, domy, na granicy parafii i diecezji obraz witały banderie konne, orkiestry.
Przyjazd obrazu poprzedzały kilkutygodniowe duchowe przygotowania, zakończone rekolekcjami, spowiedzią i specjalnym trzydniowym nabożeństwem. Przed obrazem modlitwy trwały dzień i noc.
Peregrynacja kopii Cudownego Obrazu wywoływała ogromne religijne emocje, dlatego komuniści bali się go. SB obserwowała miejsca nawiedzenia obrazu, dokładną trasę peregrynacji, próbując różnymi metodami, odciągnąć ludzi od udziału w uroczystościach.
W 1966 roku, czyli roku obchodów milenium chrztu Polski doszło do apogeum konfrontacji państwa i Kościoła. Ekipa Gomułki, widząc, że zaczyna przegrywać starcie z Kościołem o „rząd dusz” , zaczęła wykonywać nerwowe ruchy.
Prymasa Wyszyńskiego komuniści nie mogli aresztować po raz drugi ( choć prymas i tego nie wykluczał), „aresztowali” więc obraz. W 1966 roku nie wędrował on po diecezjach, ale towarzyszył głównym celebracjom milenijnym, poczynając od Gniezna w kwietniu 1966 roku, przez Poznań, Częstochowę, Kraków, Lublin, Warszawę itd.
W czasie każdego przejazdu milicja zatrzymywała samochód, przewożący obraz, a kilkakrotnie zmusiła kierowcę do jechania inną trasą niż tą, przy której, czekając na obraz, stali ludzie.
Tak stało się także 20 czerwca 1966 roku, gdy obraz w kolumnie aut, w której jechał także prymas, zmierzał z Fromborka do Warszawy. „Zatrzymano nas w pustym polu, w miejscowości Liksjany, w odległości 18 km od Ostródy (…) – notował tego samego dnia prymas Wyszyński. — Wokół pole; stoi radiowóz i motocykl. Wszystkie wozy zatrzymują się. Zjawiają się coraz liczniejsze wozy MO, głównie radiowozy, motocykle i syrenki. (…) Po godzinie daremnych rozmów zaczyna się akcja. Od strony Pasłęka nadjechały kolumny zmotoryzowane MO na motocyklach, mercedesach, radiowozach i syrenkach. Szyk bojowy.
Zamknięto drogę do Ostródy; ludzie gromadzą się z daleka. Ursusy z motocyklów idą hitlerowskim krokiem ku żukowi. Stają w pewnej odległości. Księża otoczyli wóz z Obrazem. Chwila wyczekiwania. Zażądano próby wozu. Księża opierają się. Niemal siłą wpakował się do wozu jakiś drab z MO”.
Próba wozu zakończyła się wyjechaniem żuka z kolumny i „uprowadzeniem” obraz. „Nad nami krąży helikopter. Mamy wrażenie, że jesteśmy na froncie wojennym” – notował prymas. Milicja zawiozła obraz wprost do katedry w Warszawie, z pominięciem planowanej trasy i przystankami w Nowym Dworze Mazowieckim oraz kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu.
Uroczystości milenijne w Warszawie, z kopią obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w katedrze, zakończyły się 26 czerwca. Ale władze nie pozwoliły, aby obraz opuścił miasto i został przewieziony na kolejne milenijne uroczystości.
Obraz stał więc w zakrystii katedry, przy zakratowanym oknie. Z ulicy wyglądał jak uwięziony.
Na chodniku, na parapecie ludzie stawiali kwiaty, palili świece, modlili się.
2 września prymas zdecydował, że obraz pojedzie na uroczystości do Katowic. Ale nie dojechał. Pod Będzinem został „aresztowany”.
W akcji uczestniczyło 50 funkcjonariuszy MO. Obraz zawieźli na Jasną Górę. Paulinom zagrożono, że jeżeli zostanie wywieziony, oni stracą klasztory w Warszawie i seminarium na Skałce w Krakowie.
Zakonnicy umieścili obraz w kaplicy św. Pawła, za kratą i opatrzyli napisem: „Tu znajduje się uwięziony przez Władze Obraz, który wędrował po Polsce”.
Przy bramach klasztoru władze ustawiły posterunki milicji. Odtąd wszystkie samochody wyjeżdżające z klasztoru były rewidowane, także samochód prymasa.
Tymczasem po Polsce wędrowały puste ramy kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, bo choć milenium się zakończyło, to peregrynacja obrazu po kolejnych diecezjach była kontynuowana.
Po raz pierwszy wierni zamiast obrazu witali puste ramy w kościele św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Istnieje przypuszczenie, że autorem tego pomysłu – witania pustych ram – był kard. Karol Wojtyła.
Puste ramy na wiernych robiły ogromne wrażenie. Był to wymowny znak braku wolności religijnej w Polsce. Puste ramy wędrowały po Polsce do 1972 roku.
Dwa lata wcześniej, w 1970 roku, po odejściu ekipy Gomułki, z Jasnej Góry zniknęły posterunki milicji. Ale paulini nadal nie mieli zezwolenia na „wypuszczenie” obrazu z aresztu. Wykradł go dwa lata później ks. Józef Wójcik, wówczas wikariusz w parafii w Radomiu, dziś emerytowany proboszcz w Suchedniowie.
O swoim planie poinformował prymasa Wyszyńskiego, z którego błogosławieństwem potajemnie, przy pomocy dorobionego klucza wykradł obraz z klasztoru. Pomagał mu w tym ks. Roman Siudek oraz dwie zakonnice: s. Helena Trętowska i s. Maria Kordos.
Pierwotnie akcję zaplanowano na 12 czerwca, ale jak wspominał ks. Wójcik, „pękło mydło”, w którym chcieli wykonać odbicie klucza do kaplicy. Akcję przenieśli na następny dzień, 13 czerwca. Księża wynieśli obraz z kaplicy, a zakonnice nyską wywiozły go z Jasnej Góry.
Obraz przewieziono do Radomia. Przez kilka dni był ukrywany. Na szlak wędrówki powrócił 18 czerwca 1972 roku, gdy na rozpoczęcie uroczystości nawiedzenia obrazu, został wniesiony w procesji przez biskupów, z prymasem i kard. Wojtyłą na czele.
W tym czasie, od 14 czerwca, SB prowadziła akcję pod kryptonimem „Fala”, która miała wyjaśnić jak doszło do zniknięcia obrazu z Jasnej Góry.
Przesłuchiwany był nawet ks. Wójcik, który był przez kogoś widziany w Częstochowie. Ale ani jemu, ani nikomu innemu z tego powodu nic się nie stało. Edward Gierek nie chciał już konfliktów z Kościołem i nie przeszkadzał peregrynacji obrazu.
Trwała ona nieprzerwanie do 12 października 1980 roku. W sumie kopia obrazu Matki Bożej Częstochowskiej nawiedziła ponad 8 000 kościołów i kaplic w ponad 7000 parafii. Od 1985 roku trwa druga peregrynacja kopii cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 11:59, 18 Sty 2023 |
|
Nowa „kaplica na kołach” dla Matki Bożej Jasnogórskiej
Po prawie 20 latach i tysiącach przejechanych kilometrów Obraz Nawiedzenia Matki Bożej Jasnogórskiej ma nowy specjalny samochód-kaplicę. To nim przewożony jest obraz podczas peregrynacji w polskich parafiach. Wyjątkowa kaplica jest już w drodze.
(...)
Idea peregrynacji narodziła się w trudnym dla Kościoła czasie. W latach 1953-56 kard. Stefan Wyszyński opracował program duchowego przygotowania narodu do Milenium Chrztu Polski. Jego istotną częścią stała się peregrynacja rozumiana jako wejście Maryi w codzienne życie społeczeństwa.
Kopię Obrazu Jasnogórskiego poświęcił i pobłogosławił uroczyście 14 maja 1957 r. papież Pius XII. Jak później powiedział Prymas Wyszyński do wiernych na Jasnej Górze (26 sierpnia 1957 r.), „Obraz ten ma wędrować po Polsce jako widomy znak łączności katolickiej Polski ze Stolicą Świętą przez Maryję Jasnogórską”.
Peregrynacja odbywała się nawet pomimo „uwięzienia” Obrazu Nawiedzenia w czerwcu 1966 r. Symbolicznie pielgrzymowały wówczas: pusta rama, Ewangeliarz i świeca. Obraz powrócił na trasę po jego skrytym wywiezieniu z Jasnej Góry do Radomia 13 czerwca 1972 r. Pierwszy etap Nawiedzenia wszystkich parafii w Polsce zakończył się w 1980 r.
20 maja 1981 r. Obraz Nawiedzenia przyniesiono do ciężko chorego Prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego (na tydzień przed śmiercią), który ucieszył się bardzo z tej „wizyty pożegnalnej” i mówił do swojej najdroższej, jak Ją nazywał, Dziewicy Wspomożycielki Jasnogórskiej Matki: „Tyle razy przybywałem do Ciebie, Matko, na szlak Nawiedzenia. Dzisiaj Ty przychodzisz do mnie. Byłaś zawsze dla mnie największą łaską, światłem, nadzieją i programem mojego życia… Niech ta Wędrówka nadal nie ustaje, a gdy się skończy, niech zacznie się na nowo; abyś stale krążyła po Polsce, dana ku obronie naszego narodu”.
W związku z Jubileuszem 600-lecia Jasnej Góry w 1982 r. Episkopat zdecydował o tygodniowym Nawiedzeniu w poszczególnych katedrach wszystkich diecezji w Polsce.
Od 3 maja 1985 r. trwa tzw. druga peregrynacja powszechna po polskich parafiach. Od kwietnia 2022 r. odbywa się ona w parafiach archidiecezji gnieźnieńskiej. Obecnie Maryja w znaku Jasnogórskiej Ikony pielgrzymuje po wspólnotach zakonnych, seminarium i innych miejscach jak hospicja czy więzienia. Od 31 stycznia 2023 r. Obraz powróci do parafii dwóch ostatnich gnieźnieńskich dekanatów. Nawiedzenie zakończy się uroczyście w 18 lutego w archikatedrze gnieźnieńskiej. Następnie Obraz Nawiedzenia trafi jeszcze do diec. włocławskiej, która jest jedną z najstarszych w Polsce i właśnie jubileusz 900-lecia jej istnienia połączony będzie z peregrynacją Matki Bożej w znaku Ikony Jasnogórskiej. Drugi etap zakończy się w arch. częstochowskiej.
Podejmowane są przygotowania do peregrynacji kopii Jasnogórskiego Obrazu w jego kolejnym, trzecim etapie. M.in. temat peregrynacji jako istotnego elementu ewangelizacji został podjęty podczas ostatnich obrad Komisji Maryjnej KEP w listopadzie 2022 r. na Jasnej Górze.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |