Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Wypowiedź o stanie wiary młodego pokolenia..... Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:23, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Nie będę się odnosić do tych wyników, nie wiem czy należy się cieszyć czy też nie. Ale już tu pisaliśmy, że do Kościoła chodzi tylko co trzeci warszawiak:

http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/do-kosciola-chodzi-tylko-co-trzeci-warszawiak,1287.html

a wogóle sytuacja w Polsce nie wyglądała ostatnio też najlepiej, bo było o tym też pisane:

http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/czy-polsce-grozi-laicyzacja,1713.html

Ostatnio otrzymałam taką wypowiedź, od młodej osoby, pozwolę sobie tu ją zacytować, wypowiedź anonimowa, bo i ja nie znam tej osoby, ale uważam że wiele mówiąca wypowiedź o stanie wiary młodego pokolenia:

"Od 3 lat z kawałkiem nie bylam w Kościele (oczywiscie pomijmam popielca 2 lata temu kiedy zostalam zaciagnieta siłą)...nie wiem może to okres buntu itp itd. ale dziwne, że spotkało to również moich znajomych. Po bierzmowaniu każdy starał się zagłebić nieco w religie, chyba za dużo obczytaliśmy bo straciliśmy wiarę. Połowa mojej byłej klasy jest ateistami Razz. Ja wierzę że jest jakis bog. ale wkurzją mnie księża, niestety podobno ile grzechow by nie mieli to mają łaskę odpuszczania. Pewnie teraz dziwisz się czmeu kliknełam. Otoz szukam kogoś nie związanego z kościolem (czyt. cywila) który może mi odpowiedzieć na pytania. 2 dni temu przeczytalam ksiazke g.polo i mnie strasznie zaciekawiła. Ciężko powiedzieć czy to prawda ale jednak. Miałam inne wyobrazenie...

tzn. inne spojrzenie na życje. Pewne grzechy, które dla mnie nie wydają się grzechami, mogą jednak nimi być (przynajmniej tak w ksiażce było opisane). Jako dziecko do bodajrze 14 roku życja nie opuściłam niczego w kościele (tzn. żadnej drogi krzyżowej każdej majówki nie wspominajac o niedzieli) potem przez 2 lata ze wzgledu na naukę chodziłam tylko w niedziele, ale chodzilam. Potem było bierzmowanie i tak od 3 lat nie byłam w kościele - u spowiedzi od 3,5 roku. Łatwo zatem obliczyć że mam skonczone 18 lat. Ty pewnie 50? zawsze tak wierzylaś w Boga? a może raczej w jego miłosierdzie i sprawiedliwość... mam ochotę się "nawrocic" a może po prostu iść do kościoła nie odrazu co niedziele bo nie dam rady. Rozumiesz częsciej.. np. w tą niedziele, tylko zastanawiam czy jest tak naprawdę sens... Niby przeczytalam tą ksiażkę ale jednak mam jakieś wahania. Podobnie jak g.polo towarzyszy mi dziwne uczucie przygnebienia, chęci samobojstwa mimo że wszystko jest w 100% ok. :/ pyt. chcego chce...otoz jak wyzej zawsze tak wierzylas? czy w ogole jest iść sens do spowiedzi? nie zdziwiłabym się jakby mnie ksiądz z kościoła wyrzucił. Wierzysz w miłosierdzie i sprwiedliwość? bo ja nie do końca. Popatrz Twoja córka miala 30 lat i to ma być sprwiedliwość? chyba się pomylił...mało tego skoro jest tak miłosierny czemu dopuszcza do tego żeby ludzie z głodu umierali. Przecież jak coś tam było w bibli, może zmienić skaly w chleb. l wreszcie najważniejsze, czemu nas potępia skoro nas takich ulepił i wie że nie jesteśmy doskonali?! Ocenia nas niesprawiedliwie mógł nas stworzyć doskonalszymi...bez jakiś sklonnosci do chorob psych. nie byloby II wojny swiatowej...

ps. słucham metalu, nie jestem satanista, juz nie ubieram sie jak metal (4 lata mi starczyly) czasami sie zdarzy posluchac czegoś jak wy to mowiecie"drącego" tak i bywa ze są tam blugi, ale to naprawde rzadko..."


I co wy na to? jakich byście udzielili odpowiedzi? Gdzieś w statystykach ta osoba i inni się mieszczą. Jak te różne statystyki przekładają się do autentycznej wiary?


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:53, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Miles_Christi
Użytkownik


Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:38, 01 Maj 2009 Powrót do góry

Z tego co mówi ta dziewczyna wnioskuję, że potrzebuje fundamentalnej katechezy od podstaw, bo mam wrażenie, że kompletnie nic nie rozumie - co to jest miłosierdzie, co to jest sprawiedliwość, jakie są warunki odpuszczenia grzechów.

Jeśli przemawia do niej intelektualne ujęcie, to polecam "Apologetykę podręczną" ks. Bartynowskiego, "Katechizm apologetyczny" ks. Gadowskiego, a może po prostu Sumę Teologiczną - jest w internecie po polsku, a forma odpowiedzi na konkretne pytania jest bardzo pomocna.

O sprawiedliwości Bożej mówi o. Kolbe:
(...) [link widoczny dla zalogowanych]

"O pokucie"
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]

Spowiedź to nie jest maszynka do odpuszczania grzechów. Ksiądz, który np. rozgrzeszyłby swojego wspólnika w grzechu nieczystości (kan. 977) podlega automatycznej ekskomunice, a takie rozgrzeszenie jest nieważne.

Nie trzeba się bać spowiedzi. Jeśli spełnione są warunki dobrej spowiedzi (1. rachunek sumienia, 2. żal za grzechy, 3. mocne postanowienie poprawy, 4. szczera spowiedź, 5. zadośćuczynienie Panu Bogu i ludziom), to ksiądz nie ma podstaw by odmówić rozgrzeszenia. W praktyce księża odmawiają rozgrzeszenia przede wszystkim ludziom mieszkającym razem z konkubinami (publiczne zgorszenie, które najpierw trzeba zakończyć, a potem iść do spowiedzi). Czasem odmawiają rozgrzeszenia kiedy nie mają uprawnień do odpuszczenia pewnych grzechów (sprawy ekskomuniki, np. aborcja, profanacja postaci eucharystycznych), ale pewnie to tej dziewczyny nie dotyczy.

Ksiądz, który wygania penitenta spełniającego warunki dobrej spowiedzi, popełnia grzech, bo to nie on odpuszcza grzechy, tylko sam Pan Jezus Chrystus. W takim wypadku należy po prostu pójść do innego księdza.

Są ludzie, którzy spowiadają się po raz pierwszy po kilkudziesięciu latach. Im również Pan Bóg dzięki miłosierdziu odpuszcza grzechy, jeśli spełniają warunki.

Pani Tereso, mam nadzieję, że jakoś sobie Pani radzi w tym trudnym okresie.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:56, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Teresa napisał:

Nie będę się odnosić do tych wyników, nie wiem czy należy się cieszyć czy też nie. Ale już tu pisaliśmy, że do Kościoła chodzi tylko co trzeci warszawiak:

http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/do-kosciola-chodzi-tylko-co-trzeci-warszawiak,1287.html

a wogóle sytuacja w Polsce nie wyglądała ostatnio też najlepiej, bo było o tym też pisane:

http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-polsce,1/czy-polsce-grozi-laicyzacja,1713.html




Oddzieliłam z "Archidiecezja warszawska bilans" jako osobny wątek do dyskusji pt. "Wypowiedź o stanie wiary młodego pokolenia"


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:44, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:20, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Pociągnę ten temat młodej nieznajomej i zamieszczę jej wypowiedzi do mnie.

"czytalam tam kilka tematow na forum. i powiesz szczerze zaskoczyly mnie..

http://www.traditia.fora.pl/naduzycia-w-kk,20/klekac-czy-stac,31.html - temat beznadziejny...
gdyz to nie ma znaczenia heh... 70-tki nie wszyskie moga ukleknac... tak na dobra sprawe:P..

http://www.traditia.fora.pl/szatan-nie-umarl-ezoteryka-okultyzm-balwochwalstwo,44/halloween-jako-celebracja-okultyzmu-i-satanizmu,1005.html

wiesz co to jest satanizm? bo czytajac te forum dochodze do wniosku ze
wiekszosc osob nie ma pojecia co to jest...
po 1 prawdziwy satanista nie odprawia czarnej mszy...
po 2. wladcy moch to komedia dla doroslych i laczenie to z satanizmem jest czyms idiotycznym
po 3 satanista zeby czuc sie spelnionym religijnie nie potrzenuje steku bluznierstw
ps. czesio nie jest trupem. gdyby byl trupem by nie zyl..

potraktuj to jako kontrast, parodie itp.
jak wrzucacie teksty na forum to lepiej je sprawdzie albo zapytajcie kilku osob Very HappyVery Happy bo to jest smiech na saaaaaali.
to nie jest prowokacja czy zaczepka, tak po porostu jest..."


Wiele jeszcze było różnych zarzutów pod moim adresem i innych, że posty napisał mój znajomy, że głupie teksty od ludzi którzy nie maja pojęcia w temacie, etc.... Krótko odpisałam tak:

"pierwsze, czytaj dobrze , post napisał żaden mój kolega tylko ks.dr Aleksander Posacki wybitny demonolog i nigdzie się nie usprawiedliwiam, a tak! twoje wypowiedzi są żałosne i potrzebujesz dobrego!!!! kapłana co ci wiele wyjasni i twoją pychę przytemperuje. Jedynie co ciebie usprawiedliwia to okres "buntu" w jaki może weszłaś, ale Pan Bóg dał ci rozum i wolną wolę! to ty wybierasz i dokonujesz wyborów. Biblii nie znam na pamięć, ale to co powinnam znaż to znam i ciągle się uczę mimo że mam już parę dziesiątek lat. Nikogo nigdy nie odpychałam i nie odrzucałam, poprostu sama stajesz na barykadzie i nic nie chcesz poznać bo masz swoje teorie. Ci co chcą coś poznać i szukają to znajdą , na forum z minimalną moją pomocą, ty tego nie szukasz. W katolicyźmie czy chrześcijaństwie NIE CZŁOWIEK jest najważniejszy, ale BÓG! W Niebie jest wieksza radość z jednego NAWRÓCONEGO GRZESZNIKA! niż ze 100 sprawiedliwych."


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:41, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:33, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Na moją odpowiedź młoda nieznajoma odpisała mi tak, (zamieszczam bez poprawek i zmian), zacytowała moje wypowiedzi, na które odpowiedziała jak poniżej:

Cytat:
"pierwsze, czytaj dobrze , post napisał żaden mój kolega tylko ks.dr Aleksander Posacki wybitny demonolog i nigdzie sie nie usprawiedliwiam, a tak! twoje wypowiedzi sa załosne i potrzebujesz dobrego!!!! kapłana co ci wiele wyjasni i twoja pyche przytemperuje."


otoz nieistotne jest czy to wkleil czy napisal. bowiem tak czy siak zgadza sie z tym tekstem. jaki madry wkleilby cos co jest sprzeczne z tym co mysli./czuje. no chyba ze dodalby : co to parodia itp.

Klapana?Very Happy ktory grzeszy czesciej ode mnie? sorry ale do jego poziomu sie nie znize. bo ja nie wykrzystuje boga zeby sie dorobic.

Cytat:
"jedynie co ciebie usprawiedliwia to okres "buntu" w jaki może weszłaś, ale Pan Bóg dał ci rozum i wolna wolę! to ty wybierasz i dokonujesz wyborów"


mozliwe, ze to wina okresu buntu- przyjemniej tak twierdza starsi moich znajomych czy moja mamuska. w kazdym razie bierzmo, jak zapewne wiesz oznacza belke- ktora miala nas podeprzec w wierze. tak sie sklada ze ta bleka przyczynia sie do poznania naszej wiary i wielu innych tez. stad rodzi sie wiele watpliwosci.a co za tym idzie- zwatpienie...

Cytat:
"Biblii nie znam na pamięć, ale to co powinnam znać to znam i ciągle się uczę mimo że mam już parę dziesiątek lat. Nikogo nigdy nie odpychałam i odrzucałam, po prostu sama stajesz na barykadzie i nic nie chcesz poznać bo masz swoje teorie. Ci co chcą coś poznać i szukają to znajdą , na forum z minimalną moją pomocą, ty tego nie szukasz."


nie no wiesz biblie znac na pamiec to juz leka przesadza hehehe. To co mialam poznac poznalalm... niby wiekszosc rzeczy wiem, ale nie potrafie ich zaakaceptowac-wszystko dlatego ze to jest sprzeczne... nie moge zrozumiec tego ze bog jest milosierny. gdyby nas kochal nie doprowadzil by do wojen i tylu cierpien. ok mozesz mi powiedziec ze kazdy ma wolna wole i dlatego... to prawda ale bog nas stworzyl niedoskonalymi... stad tez my nie mozemy byc doskonali. stad tez te wojny pochadza od niego...

Cytat:
"W katolicyźmie czy chrześcijaństwie NIE CZŁOWIEK jest najważniejszy, ale BÓG! W Niebie jest wieksza radość z jednego NAWRÓCONEGO GRZESZNIKA! niż ze 100 sprawiedliwych."


Ok ja dokladnie slow nie znam, chodzi o przekaz... bog jest najwazniejszy ok, ale bog jest pod postacia czlowieka... o to mi chodzilo.

niestety wiekszosci odpowiedzi na pytania nie ma... ludzie mowia: tak jest, tak sie przyjelo... wiele osob odpowiada: jezus umarl na krzyzu dla naszego zbawienia. ale przeciez gdybysmy mieli mozliwosc zostac doskonalymi(nawet przez ciezka prace) nie musialaby za nas umierac... i koleczko sie zamyka.

ale koleine pytanie by sie pojawilo: no skoro nie musialby za nas umierac to po co zyc? skoro tak czy siak umrzemy, nie mozemy nic poradzic na wiele rzeczy, ejstesmy zalezni... a potem jest sad i wszystkie niedoskonalosci ktore dal nam bog sa nasyzmi grzechami..

zatem tak czy siak jestemy skazani na niepowodzenie... wiec po co to wszystko?... odpowiedz jest jedna: jestemy zabawakami z wolna wola to tak jak The Sims... robsiz se rodzinke dajesz jej jakies cechy (przyklad: chec bgactwa czy chec rodziny itp.)... a oni se zyja Ty nimi nie sterujesz
z jedna roznica... sobie smai nie kupuje mebli i domu hehehe Very Happy


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:37, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
stefan
Moderator


Dołączył: 16 Lip 2008
Posty: 1358 Przeczytał: 0 tematów


Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:46, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Niewiele brakuje aby łańcuch międzypokoleniowy przekazywania Wiary został przerwany. Tak jak to nastąpiło na Zachodzie Europy. Swego czasu najwięcej powołań na misje mieli Holendrzy. Podobno jest ich nadal dużo tylko średnia wieku pod 80-tkę. A teraz młode pokolenie Holendrów niestety już całkowicie zadżumione.
Zobacz profil autora
Miles_Christi
Użytkownik


Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:48, 02 Maj 2009 Powrót do góry

Ale Bóg nas stworzył doskonałymi przecież. Sami się doprowadziliśmy do niedoskonałości. Upadliśmy.

A argumenty o dorabianiu się to podwórkowy ateizm (niby czemu ksiądz ma być biedny? do życia na ziemi potrzeba pieniędzy, nawet głupie kwiaty do przyozdobienia ołtarza kosztują, i to sporo).

Grzeszność szafarza nie ma nic wspólnego z ważnością sakramentu. To są podstawy katechizmu, herezja donatyzmu negowała ważność sakramentów jeśli udzielał ich grzesznik. Sakramenty działają same z siebie.

Dziewczyna wszystko redukuje do ziemskiego porządku. Nie dziwię sie jej, tak działa infantylizm katechizacji połączony z powszechnym materializmem, dlatego też nie trafią do niej argumenty "z autorytetu".

Jak ktoś wierzy tylko w przyrodzony porządek to szuka przyrodzonych środków zbawczych (awans, wakacje w Egipcie, drogi samochód). A na koniec pełnego bezsensownych wyrzeczeń i chwilowych przyjemności życia - eutanazja.
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:49, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Takie wypowiedzi młodych ludzi są zatrważające i porażające! Tyle różnych "spędów" im organizują, jak np. Lednica, Taize, nie wiem co tam jeszcze, ale to wszystko, widocznie psu na budę się nadaje że tak się wyrażę. Potrzebna jest dobra katechizacja od podstaw, a nie gitara na plecy i na ustach piosnka: "Jezus moim Panem..... Z własnej parafii obserwuję rok w rok, jak młodzi są przygotowywani do Sakramentu Bierzmowania. W Kościele na tych różnych próbach, to gorzej jak na stadionie sportowym, nie wiem czy zdają sobie sprawę gdzie są. Mają specjalne książeczki w których zbierają podpisy księży z uczestnictwa we Mszy św. i innych różnych nabożeństwach w ciągu roku. Jest to ogromne zło te ksiązeczki, bo uczy ich kłamstwa, nie chodzi o umacnianie w wierze, ale tylko o to, żeby zdobyć podpis. Sama widziałam nie raz i w tym roku również, jak grupami pod koniec Mszy czy innego nabożeństwa wchodzą do Koscioła i lecą z tymi książeczkami do zachrystii po podpis ksiedza, że był/a na Mszy czy nabożeństwie. Że jest to złe rozwiązanie, to nie tylko moje zdanie. I później się dziwić że młodzi po Sakramencie Bierzmowania odchodzą od Kościoła? Nie uogólniam, że wszyscy tak postępują, bo są też młodzi ludzie, którzy wiedzą do czego się przygotowują, ale śmiało twierdzę, że są w mniejszości i są zagłuszeni przez większość, lub też do tej większości się dostosowują.

Następna sprawa, skoro ludziom się prostuje nogi i przed Bogiem nie trzeba już klękać, to czemu się dziwić? Jaka modlitwa taka wiara. Wszyskie "spędy" ekumeniczne czemu służą? - nawracaniu czy umacnianiu w wierze? - NIE! Jest to osłabianie w wierze i odchodzenie od Kościoła. Jezus (bo już się nie mówi w wielu przypadkach Pan Jezus) to fajny koleś i kupel, a nie nasz Bóg i Zbawiciel. Naprawdę jak to wszystko obserwuję, to faktycznie zastanawiam się nie raz, od czego by tu zacząć. I tak jak Miles_Christi napisał, od "Apologetyki podręcznej" ks. Bartynowskiego, "Katechizmu apologetycznego" ks. Gadowskiego, czy od postawienia najpierw solidnego fundamentu nauki Kościoła katolickiego.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:28, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:07, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Przeczytałam dziś takie rozważania i myślę że warto je tu zamieścić:

"Tomasz Mu odpowiedział: Pan mój i Bóg mój!" [J 20, 28].

O, co za cierpliwość i wyrozumiałość Pana! Przecież Tomasz znał przepowiednię zmartwychwstania Jezusa, słyszał od Apostołów dokładne sprawozdania, widzi wokoło siebie powszechną radość z niesłychanego zdarzenia. A jednak nie wierzy! Owszem nawet chce - chciałoby się prawie o zuchwalstwie pomyśleć - stawiać Zbawicielowi warunki: "Jeżeli nie zobaczę, nie uwierzę" (J 20, 25).

A Pan? Traktuje to wszystko z jakąś nieskończoną wyrozumiałością. Współczuje z apostołem. Nie strofuje go. Przychodzi do niego ze słowem pokoju. Rzeczywiście staje do jego dyspozycji, a potem łagodnie i z miłością upomina go: "Nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!" (J 20, 27). Z tą samą pobłażliwością znosi Pan ustawicznie i to daleko więcej jeszcze, co zdaje ci się wprost nie do pojęcia: zatwardziałość żydów, ataki niewiernych, podłości bezbożników, schizmy i herezje i tyle, tyle innej nędzy i grzechów.

A ty? Ty zawsze mówisz sobie, że musiałeś ostro wystąpić. I dziwisz się potem, że nie znajdujesz drogi do serc swoich dzieci i przełożonych. Trafnie tu zauważa jedna z rozsądnych matek naszych czasów: "W przeciwieństwie do niezbyt nawet jeszcze odległej przeszłości, dzisiaj autorytetu samymi nakazami i zakazami nie da się utrzymać. Nasze dzieci są już na to zbyt świadome. O wszystkim decyduje przykład życia." Jeżeli jesteś surowy względem swoich poddanych, to wychowujesz sobie tymczasowo obłudników, którzy potem będą cię przeklinać. Staraj się więc, jak Zbawiciel, zrozumieć współczesne nastawienie duchowe młodzieży, a pozyskasz ją wraz ze Zbawicielem dużo łatwiej miłością i własnym przykładem, niż jednostronnym akcentowaniem autorytetu!

Pamiętaj wreszcie o głęboko wzruszającym wyznaniu św. Tomasza: "Pan mój i Bóg mój!" Powtarzaj to sobie często i z głębi serca. Powtarzaj zwłaszcza wtedy, gdy kapłan po konsekracji podnosi Najświętszą Hostię. Nie patrz wtedy na ziemię, lecz jak pragnął św. Pius X i nawet osobnym odpustem obdarzył, prosto z głęboką wiarą i ufnością spoglądaj Zbawicielowi w oczy i mów mu z serca: "Pan mój i Bóg mój!" [J 20, 28].

Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza net

Oprócz ośmiu błogosławieństw, które na górze nam dał Pan Jezus, to możemy powiedzieć, że dzięki niedowiarstwu Tomasza mamy jeszcze jedno błogosławieństwo, które nam dał Pan Jezus, a mianowicie: "Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli"

Na temat wiary trochę jest tu:

http://www.traditia.fora.pl/katechizm-nauka-katolicka,15/wiara,248.html


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:16, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:17, 03 Maj 2009 Powrót do góry

"Powiedział mu Jezus: Uwierzyłeś dlatego, ponieważ Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli" (J 20, 29).

Wiara Tomasza była bardzo niedoskonała. Dlatego mówi Pan, iż lepsza wiara tych, którzy nie widzieli, a uwierzyli. Ta wiara, którą ma na myśli Apostoł, gdy pisze: "Wy, choć nie widzieliście, miłujecie Go; wy w Niego teraz, choć nie widzicie, przecież wierzycie" [1 P 1, 8]. Tylko taka wiara podoba się Bogu. Oczywiście, żąda on niemałej rzeczy: pokornego, prostego, dziecięcego poddania rozumu pod Bożą powagę. Poddania się, które domaga się od pysznego człowieka niemałej ofiary. "Wiara zaś jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy" (Hbr 11, 1).

Im pokorniej poddasz się takiej wierze, tym obficiej zaczerpniesz z błogosławieństwa Zbawicielowego: "Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli".

Taka wiara rzuciła świat do stóp Boga i ustawicznie jeszcze pracuje nad pozyskiwaniem mu dusz. Taka wiara jest szkółką cnót, szkołą bohaterów ducha, świętych i męczenników. "Święci przez wiarę pokonali królestwa" (Hbr 11, 33). W tej wierze jest już cząstka szczęścia, gdyż ona poucza o Bogu i jego sprawach, o wieczności i rozkoszach niebieskich. Ta wiara była i jest warunkiem miłości. Bez jutrzenki wiary nie może być mowy o ciepłym i rozgrzewającym słońcu miłości. Wiara ta jest źródłem radości według słów Apostoła tu na ziemi i tam w wieczności: "Wierząc radować się będziecie radością niewymowną i pełną chwały" [1 P 1, 8].


Nie wdawaj się tylko w niepotrzebne dociekania. Nie chciej wszystkiego dotknąć ręką i wszystkiego dowodzić. Nie porywaj się ze swoim gramem rozumu na zgłębienie Boga i spraw bożych. Znikomy wobec wszechpotężnego Boga padnij na kolana przed nim i wierz w to, co ci objawił.

Słuchaj, co mówi sławny badacz Pasteur. Pytano go z pewnym zdziwieniem, jak on tak myślący człowiek, i po tylu głębokich refleksjach może jeszcze wierzyć. On zaś odparł: "Właśnie dlatego, że dużo myślałem i studiowałem jestem wierzący, jak Bretończyk; a gdybym był więcej jeszcze myślał i studiował, to wierzyłbym, jak Bretonka". "Jeśli się nie staniecie jak dzieci..." (Mt 18, 3).

Z Rozmyślań z Bogiem dla świeckich msza net

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:20, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Miles_Christi
Użytkownik


Dołączył: 18 Paź 2008
Posty: 18 Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 14:50, 03 Maj 2009 Powrót do góry

Cytat:
"Pan mój i Bóg mój!" Powtarzaj to sobie często i z głębi serca. Powtarzaj zwłaszcza wtedy, gdy kapłan po konsekracji podnosi Najświętszą Hostię. Nie patrz wtedy na ziemię, lecz jak pragnął św. Pius X i nawet osobnym odpustem obdarzył, prosto z głęboką wiarą i ufnością spoglądaj Zbawicielowi w oczy i mów mu z serca: "Pan mój i Bóg mój!" [J 20, 28].


Nie wiedziałem. Jest coś więcej na ten temat?

Niedawno trafiłem przypadkiem na Mszę Św. dla przygotowującej się do bierzmowania młodzieży. Strasznie rozwrzeszczana hałastra, a że grupy są damsko-męskie, traktowano to jak spotkanie towarzyskie. Non-stop się chichrali. Jestem 100% przekonany, że nie wiedzą, że stają przed żywym Bogiem, a nowa liturgia w tym przekonaniu ich utwierdza.

Żeby korzystaćz darów Ducha Św. otrzymanych w sakramencie bierzmowania trzeba być w stanie łaski!
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:22, 13 Maj 2009 Powrót do góry

Cytat:
Z własnej parafii obserwuję rok w rok, jak młodzi są przygotowywani do Sakramentu Bierzmowania. (...) Mają specjalne książeczki w których zbierają podpisy-"parafki" księży z uczestnictwa we Mszy św. i innych różnych nabożeństwach w ciągu roku. (...) Sama widziałam nie raz i w tym roku również, jak grupami pod koniec Mszy czy innego nabożeństwa wchodzą do Koscioła i lecą z tymi książeczkami do zachrystii po podpis ksiedza, że był/a na Mszy czy nabożeństwie.


Teraz chodząc na nabożeństwo majowe, to co się obserwuje w Kościele, to głowa boli! Wystawiany jest co dzień Najświetszy Sakrament, a młodzi ludzie gimnazjaliści przygotowujący sie do Sakramentu Bierzmowania, jakby tego nie widzieli! Czy naprawdę nie wiedzą, czy wiary nie mają, że tam jest Bóg żywy ukryty w tej okruszynie Chleba? Nie będę się rozpisywać, ale...po prostu żałosne zachowanie. Mało tego, co niektórzy po zakończonym nabożeństwie wchodzili, żeby iść do zachrystii po podpis księdza. Zwróciłam uwagę, powiedziałam kilka słów, czy coś zrozumieli? nie wiem, bo coś pod nosem mamrotali.

Ale tak to jest, gdy do Kościoła przychodzi się tylko "po parafkę" księdza i pilnuje tych "parafek" i jak robi się z Kościoła urząd to i petenci wymagają żeby ich obsłużono...Parafki to jedna wielka fikcja... Tak samo jest jeśli chodzi o uczestnictwo we Mszy św. Wałęsają się wokół Kościoła w czasie mszy, a potem ochoczo biegną po parafkę. Czemu to ma służyć i czemu służy? Chyba tylko pogłebianiu apostazji!


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:22, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:31, 29 Sty 2011 Powrót do góry

Super list pewnego księdza katechety, myślę że jak ulał do tego wątku:

Drogi "ateisto"!

Właśnie wyszedłeś z kancelarii. Przyszedłeś po zaświadczenie, że jesteś „wierzący i praktykujący”. Chcesz być chrzestnym - świadkiem wiary. Przypomniałem sobie ciebie z katechezy. Chodziłeś na nią 2 lata, potem przepisałeś się na etykę (religia była na 7 i 8 g. więc mogłeś wcześniej wracać do domu). Na moje pytanie: „Po co w ogóle chodziłeś?” odpowiedziałeś: „Bo starzy mi kazali”. Pamiętam cię doskonale. Non stop przeszkadzałeś, a Twoje wypowiedzi ograniczały się do sloganów, którymi wydawało ci się, że zamkniesz mi usta w stylu: „A co ksiądz powie o Inkwizycji?”, „A może porozmawiamy o Wyprawach Krzyżowych?”. Swoje pytania zadawałeś często, ale nigdy nie słuchałeś odpowiedzi. Za to wielokrotnie słyszałem jak burczałeś pod nosem myśląc, że nie rozpoznam twojego głosu hasła: „Ave satan” lub „Krzyż i miecz”. Kiedy cię poprosiłem o sprecyzowanie, o co ci właściwie chodzi odpowiedziałeś, że: „Wszystkiemu winna jest religia, bo przez nią są wszystkie wojny”. Zapytałem wówczas: „W imię jakiej religii Stalin, wymordował 70 milionów osób” i „Czy Hitler też był wierzący?”, a potem „Która religia przyczyniła się do tego, że podczas Rewolucji Francuskiej w imię „wolności, równości i braterstwa” wymordowano 25% ludności Wandei, a w samym tylko Paryżu gilotynowano 800 osób miesięcznie?”. Odpowiedziałeś, że „I tak mnie ksiądz nie przekona”. Oczywiście, każdy ma prawo do własnych sądów nawet tych sprzecznych z rzeczywistością.

Zaświadczenia dziś nie dostałeś, bo pamiętałem, że nie byłeś bierzmowany. Tak, tak wyrzuciłem cię, ale nie dlatego, że miałeś odwagę głosić swoje poglądy (tak tłumaczyłeś to rodzicom) ale po prostu dlatego, że nie umiałeś zachować się w kościele. Ciągłe rozmowy, śmiechy, dogadywania, nawet podczas podniesienia.

Spotkamy się znowu za cztery lata, w kościele, na chrzcie twojego syna. Będziesz udawał, że się nie znamy. Wcześniej do kancelarii wyślesz żonę – ty przecież z czarnymi nie rozmawiasz - która poinstruowana przez ciebie powie mi: „Nie mamy ślubu kościelnego. Mój mąż, znaczy się mój partner twierdzi, że ten papier w naszym związku i tak niczego nie zmieni. Ale chyba nie ukarze ksiądz dziecka odmową chrztu, tylko dlatego, że nie mamy ślubu? Ono przecież niczemu nie jest winne.”

Ponownie spotkany się jak będziesz miał 28 lat. Przyjdziesz znowu do kancelarii, tym razem po ślub. W konfesjonale powiesz, że nie byłeś 10 lat u spowiedzi, bo nie czułeś takiej potrzeby. Twój syn będzie przed wami niósł obrączki. Ty będziesz w eleganckim garniturze, a twoja żona w pięknej białej sukni symbolizującej o ironio czystość i dziewictwo. A ja za każdym razem jak cię zobaczę będę miał ochotę powiedzieć (cytując Pawła Małaszyńskiego z filmu „Biała sukienka”): „Ty nawet porządnym ateistą być nie umiesz, bo porządny ateista to jest gościu, to jest ktoś, a ty jesteś takim żałosnym dupkiem obrażonym na Pana Boga”. Ale powstrzymam się i tylko zanucę pod nosem pieśń: „Wróć synu wróć z daleka, wróć synu wróć ojciec czeka.”

Z poważaniem
Twój były ksiądz katecheta

Do napisana tego tekstu zainspirowały mnie spotkania z "prawdziwymi" ateistami, których w Polsce mamy tysiące.
ks. Waldemar Cwynar

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 13:49, 13 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:14, 24 Sty 2014 Powrót do góry

piątek, 24 stycznia 2014
Lecz dokładniej informować babci nikt nie spieszy. Po co babcię denerwować? Niech się babcia cieszy!


śpiewał przed laty Wojciech Młynarski

Wygląda na to, że w podobnej nieświadomości żyją nasi biskupi, o czym wspomina na fejsie młody literat, pan Kajetan Rajski:

Miałem katechetę (ksiądz) w rzekomo katolickim gimnazjum, któremu nie chciało się (nie umiał?) tłumaczyć 15-latkom katolickiego punktu widzenia aborcji i antykoncepcji. Niestety, polscy biskupi nie znają realiów, jakie panują podczas katechez. Gdy jest wizytacja, katecheta wybierze najlepszą i najbardziej spokojną klasę, przygotuje dobre zajęcia i wszyscy będą zadowoleni. Pewien znajomy biskup zapytał mnie pół roku temu: "Słuchaj Kajetan, jesteś w klasie maturalnej, jak wygląda sprawa lekcji religii?". Odpowiedziałem zgodnie z prawdą: chodzi połowa uczniów, z tej połowy która chodzi około 75% jest obojętna lub wroga Kościołowi, powiedzmy że pozostałe 25% jest faktycznie w jakiś sposób zaangażowana religijnie. Ksiądz biskup na to: "No właśnie... Do nas takie informacje nie docierają, dobrze że powiedziałeś...". Rzeczywiście nie wiem, czy nie byłoby dobrze wrócić z katechezą do salek przykościelnych. Chodziłby ten, kto by chciał.

Image

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 20:24, 22 Sie 2018, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:11, 22 Sie 2018 Powrót do góry

Miles_Christi napisał:
Cytat:
"Pan mój i Bóg mój!" Powtarzaj to sobie często i z głębi serca. Powtarzaj zwłaszcza wtedy, gdy kapłan po konsekracji podnosi Najświętszą Hostię. Nie patrz wtedy na ziemię, lecz jak pragnął św. Pius X i nawet osobnym odpustem obdarzył, prosto z głęboką wiarą i ufnością spoglądaj Zbawicielowi w oczy i mów mu z serca: "Pan mój i Bóg mój!" [J 20, 28].


Nie wiedziałem. Jest coś więcej na ten temat?


"Pan mój i Bóg mój!" figuruje z odpustem cząstkowym. Appendix: Piae invocationes.

"Dominus meus et Deus meus!"


Tak w połowie strony:

[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

"Invocatio, quoad indulgentiam, non habetur opus distinctum seu completum, sed uti complementum operis, quo christifidelis in suis officiis gerendis et vitae aerumnis tolerandis animum ad Deum humili fiducia elevat. Unde pia invocatio elevationem mentis complet; et ambae sunt veluti gemma, quae communibus activitatibus inseritur easque exornat, et quasi sal quo eaedem activitates apte condiuntur."

Pobożne inwokacje. Chodzi o wypowiedzenie (lub choć pomyślenie) wezwania ORAZ wzniesienie duszy ku Bogu z pokorą, ufnością podczas wykonywania swoich obowiązków lub znoszenia ciężarów życia. W czasie Mszy św. jak najbardziej można.
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)