Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 17:04, 12 Lut 2022 |
|
Katolicy stoją dziś w obliczu okresu prześladowań, ucisku i „terroru psychologicznego”, który w bezprecedensowy sposób pochodzi z ich własnych krajów, mających starożytne tradycje chrześcijańskie – uważa kard. Gerhard Müller.
Kard. Müller: ataki na Kościół pochodzą dziś z jego wnętrza
Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary w wywiadzie dla National Catholic Register odniósł się do stanu Kościoła w Niemczech i procesu tzw. „drogi synodalnej”, której trzecie zgromadzenie plenarne odbyło się w dniach 3-5 lutego we Frankfurcie nad Menem. Jego uczestnicy opowiedzieli się m.in. za błogosławieniem związków osób tej samej płci, zmian w Katechizmie na temat homoseksualizmu, udzielaniem święceń kapłańskich kobietom, dobrowolnością celibatu kapłańskiego w Kościele łacińskim oraz włączeniem świeckich w wybór nowych biskupów.
Redakcja National Catholic Register zauważa, że komentarze kard. Müllera są również następstwem wielu kontrowersyjnych wypowiedzi niemieckich i europejskich biskupów, które pojawiły się w minionych tygodniach. Należą do nich wypowiedź kardynała Reinharda Marxa z Monachium, który 3 lutego powiedział, że księża powinni mieć prawo do zawierania małżeństw „nie tylko z powodów seksualnych”, ale także aby „nie byli tak samotni”, oraz kardynała Jean-Claude’a Hollericha z Luksemburga, który stwierdził, że nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu jest „fałszywe” i wymaga rewizji. W styczniu 120 homoseksualnych pracowników Kościoła w Niemczech domagało się błogosławieństwa dla związków osób tej samej płci i zmiany kościelnych zasad pracy – inicjatywa ta została przyjęta z zadowoleniem przez Niemiecką Konferencję Biskupów.
„Ludzie zsekularyzowani”
Zdaniem kardynała Müllera, wielu z tych, którzy promują takie poglądy, to „ludzie zsekularyzowani”, którzy „chcą zachować nazwę «katolicki», pozostać w instytucji i brać pieniądze, ale nie przyjmą nauczania słowa Bożego”. „Relatywizują wiarę katolicką, ale pozostają przy swoich tytułach: kardynałów, biskupów, profesorów teologii – ale w rzeczywistości nie wierzą w to, co mówi Kościół” – zauważył i określił takich ludzi jako „materialistów”, których podstawą wiary nie jest stworzenie i Objawienie, lecz pseudonauki.
Zauważył, że popierana przez wielu z nich ideologia LGBT „jest całkowicie idiotyczna, ponieważ jej mitologia neognostycka jest absolutnie sprzeczna z ludzką naturą, nie tylko w sensie biologicznym, ale także filozoficznym”. Przestrzegł, że błogosławieństwo par tej samej płci promowane przez niemieckich biskupów jest „absolutnie bluźnierstwem”, ponieważ jest „zaprzeczeniem struktury istot ludzkich jako mężczyzny i kobiety, i nie może być tam żadnego błogosławieństwa”. Odrzucił również pomysł, proponowany przez niektórych w niemieckim Kościele, że ksiądz powinien utrzymywać stosunki seksualne z kobietami, aby „potem nie dobierał się do chłopców”, jako „argumentację skandaliczną!”.
Podtrzymując nauczanie poprzednich papieży, kard. Müller stanowczo wykluczył również diakonat kobiet, mówiąc, że „diakonat sakramentalny jest jednym ze stopni niepodzielnego, potrójnego sakramentu święceń, który zgodnie z trwałą tradycją apostolską nie może być udzielany kobietom”. Mimo to niemiecka „droga synodalna” 4 lutego opowiedziała się za święceniem kobiet, chociaż jej członkowie nie mają prawa do głosowania przeciwko prawdzie objawionej, nieomylnie zdefiniowanej przez Magisterium Kościoła. Niemiecki purpurat kurialny ostrzegł ponadto przed zdecydowanymi atakami przeciwko sakramentom, zwłaszcza Najświętszemu Sakramentowi i sakramentowi święceń. „Niemało osób zaprzecza ofiarnemu charakterowi Eucharystii i rzeczywistej obecności w niej Pana Jezusa” – zauważył i wskazał, że „zagrożona jest rola kapłana i istota wiary”. Jego zdaniem, osoby forsujące te zmiany nie mają „nadprzyrodzonego zrozumienia” i wzywają do odejścia od nauczania Soboru Watykańskiego II.
Kapłaństwo „pracownika socjalnego”
Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary zarzuca wspomnianym osobom, że chcą „zniszczyć sakramentalne kapłaństwo, najpierw będąc przeciwko celibatowi, a następnie zaprzeczając nadprzyrodzonemu ustanowieniu tego sakramentu”. Chcieliby zrelatywizować kapłaństwo sakramentalne, aby pozostał „pracownik socjalny”. Jego zdaniem przywódcy kościelni i świeccy katolicy, którzy forsują te antykatolickie poglądy, nie wierzą w Sąd Ostateczny. „Ich zdaniem sam Bóg musi się usprawiedliwić”. Ostrzegł jednak, że sąd nad nimi będzie surowszy, zważywszy na to, że dokonali apostazji. „Jako apostata, taka osoba ma większą winę niż ktoś, kto nigdy nie słyszał o wierze katolickiej” – stwierdził.
Zauważył, że nie skrytykują oni dekadencji świata, ani nie „odważą się” powiedzieć „aborcja to dzieciobójstwo”, bo wtedy „zostaną brutalnie zaatakowani”. Koncentrują się natomiast na nadużyciach seksualnych wobec małoletnich, ale wykorzystują je, by promować swój własny program, nie badając przyczyn ani nie nalegając na wyświęcanie księży, którzy potrafią żyć we wstrzemięźliwości. „Mówią, że wstydzą się nadużyć seksualnych, ale nie mówią, jakie szkody zostały wyrządzone duszom tych, którzy zostali wykorzystani i tym którzy ich skrzywdzili, i jakie szkody wyrządzono Ciału Chrystusa” – powiedział.
„Instrumentalizują istoty ludzkie; nie mają szacunku dla ludzi. Manipulują młodymi ludźmi, wylewają łzy nad ofiarami nadużyć; ale dla innych nie mają żadnego zainteresowania” – powiedział niemiecki purpurat kurialny. Stwierdził, że ci, którzy opowiadają się za zmianami takimi jak te w „drodze synodalnej” „nie są reformatorami”, ale prą ku „deformacji Kościoła, sekularyzacji domu Boga w Trójcy Jedynego”. Zaznaczył, że kluczowym problemem jest pragnienie kompromisu ze światem, niechęć do życia w napięciu związanym z przeżywaniem wiary w dzisiejszym wysoce zsekularyzowanym społeczeństwie. Wielu biskupów chce być kochanymi i szanowanymi przez społeczeństwo, tak jak to było w XIX wieku, ale wiedzą, iż nie mogą zmienić wiary, więc nazywają swoje wysiłki w tym kierunku „rozwojem doktryny” i w ten sposób „niszczą i zaprzeczają wierze objawionej”.
Ataki na wiernych biskupów
Zapytany o nieustające ataki na takich hierarchów jak kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii, bp Rudolf Voderholzer z Ratyzbony, a ostatnio papież Benedykt XVI (w związku z oskarżeniami o niewłaściwe traktowanie przypadków nadużyć sprzed ponad 40 lat, którym papież-senior zaprzecza), kard. Müller podkreślił, że wszyscy wspomniani biskupi „podjęli najwięcej działań przeciwko tym nadużyciom”, podczas gdy inni biskupi, wikariusze generalni i inni odpowiedzialni za zajmowanie się sprawami nadużyć „popełnili wielkie błędy, ale nie są krytykowani, ponieważ należą do tej ideologicznej grupy autosekularyzacji”. Zauważył, że on i inni biskupi są na innym „poziomie teologicznym” niż ich przeciwnicy, którzy „nie mają żadnych argumentów, tylko ataki personalne i oszczerstwa”. Stwierdził, że na przykład kard. Woelki „w żaden sposób nie może być obwiniany” za niewłaściwe prowadzenie spraw dotyczących nadużyć, „ale najbardziej wściekli oszczercy wśród jego niemieckich braci biskupów mogą uniknąć odpowiedzialności tylko dlatego, że po ich stronie są antykatolickie mass media…których uprzedzenia, sięgają czasów Kulturkampfu”, konfliktu z lat 1872-1878 pomiędzy pruskim rządem Otto von Bismarcka a Kościołem katolickim, kierowanym przez papieża Piusa IX.
„Opowiadają się oni przeciwko prawu naturalnemu, a to, czego ostatecznie nie akceptują, to stanowisko nadprzyrodzone: że najwyższą władzą jest osobowy i kochający Bóg, a nie my” – powiedział. Ponadto, jak zauważył kard. Müller, ludzie tacy, jak kard. Marx są często faworyzowani przez prasę, ponieważ „są najlepszymi promotorami celów, które chcą osiągnąć – zneutralizować Kościół i uniemożliwić mu udzielanie odpowiedzi na głębokie pytania egzystencjalne”.
Co jest potrzebne?
Patrząc w przyszłość, kard. Müller zaznaczył, że to do papieża Franciszka i Kolegium Kardynalskiego należy wkroczenie i zdyscyplinowanie tych biskupów i „drogi synodalnej” zanim będzie za późno. Zaapelował ponadto, aby papież miał więcej niemieckich konsultantów, którzy wyjaśnią mu dokładnie, co się dzieje. Mówiąc szerzej skorygowanie tych błędnych nauk „może być dokonane jedynie poprzez promowanie lepszego, teologicznie kompetentnego episkopatu”, jak to miało miejsce „w czasach reformacji w Niemczech i w innych krajach” – powiedział.
Zwracając się do wiernych katolików znoszących ciągłe ataki z powodu wiary były prefekt Kongregacji Nauki Wiary przytoczył słowa Pana Jezusa z Kazania na Górze (Mt 5,11-12): „Błogosławieni jesteście, gdy [ludzie] wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was. Cieszcie się i radujcie, albowiem wasza nagroda wielka jest w niebie. Tak bowiem prześladowali proroków, którzy byli przed wami”.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 22:05, 15 Mar 2022 |
|
Teresa napisał: |
Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary w wywiadzie dla National Catholic Register odniósł się do stanu Kościoła w Niemczech i procesu tzw. „drogi synodalnej”, której trzecie zgromadzenie plenarne odbyło się w dniach 3-5 lutego we Frankfurcie nad Menem. Jego uczestnicy opowiedzieli się m.in. za błogosławieniem związków osób tej samej płci, zmian w Katechizmie na temat homoseksualizmu, udzielaniem święceń kapłańskich kobietom, dobrowolnością celibatu kapłańskiego w Kościele łacińskim oraz włączeniem świeckich w wybór nowych biskupów.
Redakcja National Catholic Register zauważa, że komentarze kard. Müllera są również następstwem wielu kontrowersyjnych wypowiedzi niemieckich i europejskich biskupów, które pojawiły się w minionych tygodniach. Należą do nich wypowiedź kardynała Reinharda Marxa z Monachium, który 3 lutego powiedział, że księża powinni mieć prawo do zawierania małżeństw „nie tylko z powodów seksualnych”, ale także aby „nie byli tak samotni”, oraz kardynała Jean-Claude’a Hollericha z Luksemburga, który stwierdził, że nauczanie Kościoła na temat homoseksualizmu jest „fałszywe” i wymaga rewizji. |
Kardynał Pell wezwał Watykan do interwencji ws. biskupów promujących homoseksualizm w nauczaniu Kościoła. W sprawie komentarzy kardynała Jean-Claude'a Hollericha, relatora generalnego watykańskiego Synodu o synodalności, oraz biskupa Georga Bätzinga, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Niemiec. Obydwaj wzywali do zmiany nauczania Kościoła na temat homoseksualizmu.
Do udzielenia publicznej nagany dwóm ważnym biskupom europejskim za „całkowite i wyraźne odrzucenie” nauczania Kościoła w zakresie etyki seksualnej wezwał Watykan kardynał George Pell.
(...)
http://www.traditia.fora.pl/kryzys-naduzycia-w-kk,111/przyklad-dekadencji-kosciola-katolickiego-w-niemczech,14771.html#83571 |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Czw 11:31, 29 Wrz 2022 |
|
Kard. Müller: „Droga synodalna” jest w kontrze do nauczania dogmatycznego
Niemiecka „droga synodalna” jest w kontrze do zdefiniowanego nauczania dogmatycznego – uważa kard. Gerhard Müller. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary wcześniej pełnił funkcję biskupa Regensburga i przez wiele lat był profesorem dogmatyki w Monachium.
Kard. Müller w rozmowie z niemieckojęzyczną agencją CNA Deutsch dzieli się swoimi refleksjami na temat czwartego zgromadzenia niemieckiej „drogi synodalnej”, które odbyło się na początku września we Frankfurcie nad Menem.
CNA: Przez długi czas wykładał Ksiądz Kardynał „dogmatykę i teologię ekumeniczną”, a później kierował Kongregacją Nauki Wiary. Prosimy o wyjaśnienie, co jedność sakramentu święceń oznacza dla zapotrzebowania na diakonisy żeńskie w Kościele?
Kard. Gerhard Müller: Sakrament święceń jest jednym z siedmiu sakramentów Kościoła określonych dogmatycznie przez Sobór Trydencki. Składa się on z trzech stopni: biskupa, kapłana/prezbitera i diakona. Terminologia ta, wyraźnie wyróżniająca trzy etapy, pojawiła się w I wieku, a od II wieku stała się normą.
„Traditio Apostolica” Hipolita Rzymskiego, opublikowana około 200 roku n.e., podsumowuje wcześniejszy rozwój i świadczy o wewnętrznej jedności trójdzielnej posługi święceń, która (w zależności od stopnia święceń) uczestniczy w autorytecie apostołów i kontynuuje ich misję [por. Lumen gentium 28]. Z natury sakramentu święceń, z przedstawieniem Chrystusa jako Głowy i Oblubieńca w relacji do Kościoła jako Jego Ciała lub Oblubienicy, wynika, że tylko chrześcijanin płci męskiej – biorąc pod uwagę osobiste powołanie oraz predyspozycje moralne i intelektualne – posiada naturalną symbolikę do reprezentowania tej – nieodwracalnej – relacji Chrystusa do Jego Kościoła na mocy święceń.
Dotyczy to w sposób oczywisty rangi biskupa i kapłana, a w zależności od biskupa także diakonów (por. Ignacy z Antiochii, List do Magnezjan 6,1: „Biskup przewodniczy w zastępstwie Boga w Kościele, prezbiterium w zastępstwie rady”, natomiast – zjednoczeni z nimi w jednym urzędzie – „diakoni mają powierzoną posługę Jezusa Chrystusa”). Ze względu na wewnętrzną jedność sakramentu święceń, przepis ten dotyczy więc analogicznie także diakona, choć w sposób stopniowany.
Natomiast kobiety mogą sprawować wszystkie urzędy niesakramentalne – oparte na sakramencie chrztu, połączone z osobistym charyzmatem i nabytymi umiejętnościami zawodowymi – tak jak mężczyźni na podstawie misji danej przez biskupa (por. Traditio Apostolica 10). Również wszyscy ochrzczeni, jako członkowie Ciała Chrystusa, reprezentują Chrystusa w świecie, ale nie w sensie Chrystusa, który jest On Głową Kościoła, który naucza, uświęca i kieruje nim poprzez wyświęconych biskupów, kapłanów i diakonów (por. mój zbiór wszystkich stosownych tekstów w: „Kapłaństwo i Diakonat. Przyjmujący sakrament święceń w perspektywie kreacyjno-teologicznej i chrystologicznej”, Würzburg 1999. Wymieniłem tam wszystkie istotne źródła teologiczne dotyczące nauczania i praktyki Kościoła w zakresie udzielania sakramentu święceń tylko mężczyznom).
CNA: Bp Franz-Josef Bode powiedział na konferencji prasowej na zakończenie czwartego zgromadzenia synodalnego, że nawet gdyby wkrótce Rzym ponownie stwierdził, że święcenia kobiet są niemożliwe, to taka decyzja jest jednak „podjęta w historii”, a więc również zasadniczo możliwa do rewizji. Co odpowiedzieć na takie stanowisko?
– Objawienie Boga dokonało się historycznie. Jest ono dopełnione i niedoścignione w Chrystusie, Słowie, które stało się ciałem (Logos), które było u Boga i (jako Syn Ojca) jest Bogiem. Ale pozostaje ono obecne w „nauce apostołów” (Dz 2,42) lub w credo Kościoła (jego dogmatach). Nie ma potrzeby, aby wszystkie poszczególne elementy dogmatu wyprowadzać pozytywistycznie z Pisma Świętego, tak jakby nie było ono żywym świadectwem Słowa Bożego, lecz jedynie wyprowadzonym z niego systematycznym podręcznikiem.
Ci, dla których studiowanie rozbudowanych teorii na temat historii dogmatu u Newmana, Blondela czy Rahnera jest zbyt czasochłonne, powinni przynajmniej zapoznać się – zwłaszcza jako biskupi – z nauką Soboru Watykańskiego II na temat przekazywania Objawienia raz na zawsze, tak jak jest ona jasno i zwięźle przedstawiona w Konstytucji dogmatycznej o Objawieniu Bożym „Dei verbum” (art. 7-10).
Tragedia tego monstrum, które twierdzi, że jest „niemieckim Kościołem narodowym”, polega na tym, że jego rzecznicy chcą wywrócić do góry nogami wiarę katolicką w imię starej liberalnej teologii protestanckiej. Jest oczywiste, że jeśli ktoś już nie zna albo nawet wyraźnie neguje teologiczne zasady przekonań Kościoła katolickiego, to dochodzi do liberalnego protestantyzmu.
Nie można jednak zapominać, że protestantyzm kulturowy, sprowadzający chrześcijaństwo do religii humanitarnej, różni się znacznie od dawnej reformacji, która nadal trzymała się faktu Objawienia i Boskiego autorytetu Biblii (zasada sola scriptura). Ci aroganccy, pretensjonalni „dojrzali katolicy” i pseudoreformatorzy – uwolnieni przez „niekończący się antagonizm z nowoczesnością” – fantazjują o sobie jako o tej części narodu niemieckiego, która w XXI wieku dogania wreszcie swoją emancypacją reformatorów z „Rzymu” i „średniowiecza”, aby harmonijnie dopasować się do wszystkich postępowych sił współczesności.
CNA: Niekiedy podkreślano, że nie należy odmawiać innym bycia katolikami. Ale w pewnym momencie przestaje się być katolikiem, jeśli uważa się tradycyjną wiarę za błędną i chce ją zmienić. Jaką normę należy tu zastosować – kiedy ktoś (nawet biskup) definitywnie przestaje być katolikiem?
– Bycie katolikiem nie zależy od tego, czy ktoś coś przyznaje czy kwestionuje z subiektywnych powodów. Istnieją obiektywne kryteria. Sobór Watykański II określił zarówno to, czym jest jeden, święty, katolicki i apostolski Kościół, jak i to, że rozpoznaje się go po tym, że na jego czele stoi papież w Rzymie i pozostali biskupi w jedności z nim w sukcesji apostolskiej (Lumen gentium 8; 18; 23). Sobór mówi także o zbawczej konieczności Kościoła katolickiego dla wszystkich, którzy uznają jego autorytet i posłannictwo pochodzące od Chrystusa. W związku z tym tylko ci, którzy są sakramentalnie włączeni do Kościoła, którzy wewnętrznie potwierdzają i zewnętrznie głoszą jego credo, i którzy uznają jego sakramentalno-hierarchiczną konstytucję, czyli biskupią, mogą nazywać się katolikami (Lumen Gentium 14; 18-29).
CNA: Wielu wiernych widzi teraz czarno na białym: mój biskup nie podziela już wiary, którą znajduję w Katechizmie Kościoła Katolickiego i którą mam wspólną ze wszystkimi katolikami ostatnich dwóch tysiącleci. Jako duszpasterz, co może Eminencja poradzić tym wiernym?
– Nie możemy i nie wolno nam być posłusznymi heretyckiemu i schizmatyckiemu biskupowi. Nie musimy też czekać na „Rzym” i „Kościół powszechny”, ponieważ tezy „drogi synodalnej” są ewidentnie sprzeczne z określoną dogmatyczną nauką Kościoła w sprawach wiary i moralności, tak jak została ona przedstawiona każdemu katolikowi przez Ekumeniczny Sobór Watykański II, i jest ona najwyższym autorytetem. Nawiasem mówiąc, Sobór nie przedstawił żadnych nowych dogmatów w sensie definicji, a jedynie wyjaśnił współczesnym wiernym zawsze obowiązującą naukę Kościoła z odwołaniem się do Pisma Świętego, Ojców Kościoła i wielkich Doktorów Kościoła, a także soborów ekumenicznych, takich jak w Nicei, Chalcedonie, Trydencie i Watykańskiego I.
CNA: Biskup Rudolf Voderholzer powiedział, że zadaniem biskupa jest „nauczanie, otwieranie, uzasadnianie wiary Kościoła, a więc uświęcanie ludzi w wierze i prowadzenie diecezji w jedności tej wiary także z Kościołem powszechnym oraz, że tak powiem, wspieranie recepcji w odniesieniu do tej nauki”. To faktycznie ma sens. Dlaczego większość biskupów szuka zbawienia w innowacyjności?
– Słowo innowacja jest wieloznaczne. Innowacja może oznaczać zarówno sprzeczność z zawsze obowiązującym nauczaniem Kościoła, jak i ponowne roztrząsanie starych herezji.
Tak zwany „homoseksualizm” – przenikliwie i przedpotopowo propagowany przez naszych „reformatorów” problem ciała i żołądka, był w dawnej kulturze pogańskiej tolerowany i rozumiany jako „nienaturalne stosunki seksualne” (Rz 1, 26f), podobnie jak pedofilia. Kościół jednak przyniósł z Ewangelią nowe i odnowił związek mężczyzny i kobiety w małżeństwie z pierwotnej woli Stwórcy, uwalniając w ten sposób ludzi od zniewolenia nieuporządkowanymi popędami i skłonnościami (Mt 19, 4-6).
Arianizm na przykład był „innowacją” w stosunku do Tradycji Apostolskiej, ale krokiem wstecz wobec prawdy, że w Chrystusie przyszła na świat niedościgniona „nowość” poznania Boga i zbawienia (Ireneusz z Lyonu, Przeciw herezjom IV, 34, 1).
CNA: Co powinien zrobić teraz papież Franciszek, aby odpowiedzieć na wyraźne odstępstwa od tradycyjnego nauczania? Czy nie powinien ostatecznie nawet usunąć z urzędu tych biskupów, którzy nie są gotowi ustąpić?
– Obowiązek papieża umacniania braci w wierze w Jezusa Chrystusa, Syna Boga żywego, w którym zawarta jest wszelka prawda (Łk 22,32; Mt 16,16-18; J 21,15-17), wynika bezpośrednio z mandatu, który otrzymał od Chrystusa i przed którym musi odpowiedzieć w sumieniu, a następnie w osobistym osądzie. Największą szkodą, jaką mogą wyrządzić biskupi, jest apostazja, herezja w przepowiadaniu i schizmatyckie oderwanie od jedności Kościoła i prawdy Ewangelii.
Zadaniem nas wszystkich jest modlitwa za Ojca Świętego. Ponadto kardynałowie mają obowiązek sumienia, aby swobodnie pomagać papieżowi w rządzeniu Kościołem słowem i czynem, przy czym muszą również wyrażać się w sposób kompetentny i krytycznie rozeznany. Wybitny teolog Melchior Cano, w samym środku największego kryzysu zachodniego chrystianizmu spowodowanego schizmą protestancką, napisał w swojej „Teologicznej doktrynie wiedzy” z 1563 roku: „Piotr nie jest zależny od naszych kłamstw i pochlebstw. To właśnie ci, którzy ślepo i bezkrytycznie bronią każdej decyzji papieża, najbardziej przyczyniają się do podważenia autorytetu Stolicy Apostolskiej. Nie wzmacniają jej fundamentów, ale je niszczą”. (Por. moja książka wydana przez Herder-Verlag: Papież. Przesłanie i misja, Freiburg/Brg. 2017, 132.)
I wreszcie: jeśli ogląda się zgromadzenie synodalne w livestreamie, to widać rażące braki w znajomości wiary, w teologii, nawet w logice wśród wielu członków synodu. Jak można w ogóle zacząć odbudowywać ruiny chrześcijaństwa w Niemczech, skoro w dużej części wydaje się, że nie ma żadnych fundamentów?
Wszystko to przypomina spotkanie na „Folwarku zwierzęcym”, tak jak George Orwell opisał manipulacje delegatów propagandą, presją społeczną, mainstreamingiem i „neomową”, czyli likwidacją wolności myślenia poprzez ujednolicenie możliwości języka, oraz „podwójnym myśleniem”, czyli zdolnością do jednoczesnego przyjmowania za prawdziwe diametralnie sprzecznych stanowisk. Od sprawców i ofiar systemów totalitarnych katolika odróżnia radosne słuchanie Słowa Bożego i ofiarne naśladowanie Chrystusa, a także wolność wiary w Ducha Świętego. Jak zawodzi poprawa warunków społecznych i państwowych możemy genialnie zbadać w powieści „1984” tego samego autora.
Jak jednak odnowa naszego myślenia i działania w Chrystusie staje się błogosławieństwem dla całego Kościoła, możemy dowiedzieć się ze słowa Apostoła Chrystusa, św. Pawła: „Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe.” (Rz 12,2).
[link widoczny dla zalogowanych] |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 18:06, 27 Lis 2022, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 18:14, 27 Lis 2022 PRZENIESIONY Nie 11:27, 19 Mar 2023 |
|
Kard. Müller krytykuje aberracje niemieckiego Kościoła
Na sprzeczność postulatów niemieckiej tzw. drogi synodalnej z prawdami wiary katolickiej wyznawanej w sakramencie chrztu św. wskazuje w swoim komentarzu zamieszczonym na łamach portalu kath.net emerytowany prefekt Kongregacji Nauki Wiary, kardynał Gerhard Ludwig Müller.
Dobrze, że opublikowano już oficjalne oświadczenia kardynałów Luisa Ladarii i Marca Ouelleta z okazji wizyty ad limina biskupów niemieckich. Dojrzali katolicy mają bowiem prawo wiedzieć, czy i jakie zaniepokojenie wyraził Urząd Nauczycielski Kościoła wobec jawnie heretyckich i schizmatyckich tekstów niemieckiej drogi synodalnej. Słowo obydwu kardynałów ma wagę nie tylko z racji ich urzędu, ale także dlatego, że są to zróżnicowane wypowiedzi uznanych teologów. W przeciwieństwie bowiem do nagłaśnianej większości partnerów synodalnych, wiedzą oni, o co chodzi w wierze katolickiej i jak należy w teologii katolickiej odróżniać prawdę od błędu. Nie przypadkiem Sobór Watykański II cytuje fundamentalne spostrzeżenie, że samoobjawienie się Boga w Jezusie Chrystusie jest dane w całej swej pełni i uobecnia się w Duchu Świętym przez Kościół za pośrednictwem Pisma Świętego, Tradycji Apostolskiej i magisterium Kościoła w formie integralnej i niezafałszowanej (por. Dei verbum 1-10).
Zamiast uruchamiać na wskroś obłudną falę oszczerstw wobec kardynała Kurta Kocha, pod hasłem „łapać złodzieja”, uczciwiej byłoby rozprawić się z jego argumentami w Rzymie, ale tego, ci którzy ją prowadzili z braku kompetencji fachowych skrupulatnie unikali, grając obrażoną primadonnę. Także dla dzisiejszych katolików aktualna jest i pozostaje teza Deklaracji Teologicznej z Barmer (1934) skierowana przeciwko „niemieckim chrześcijanom”, którzy zresztą już przed epoką nazizmu dopuszczali się błędów: „Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół mógł lub musiał uznawać za źródło objawienia coś poza lub obok tego Jedynego Słowa Boga lub też inne wydarzenia i moce, osoby, i prawdy za Boże objawienie […] Odrzucamy fałszywą naukę, jakoby Kościół musiał pozostawić kształt swojego orędzia oraz porządku upodobaniom lub zmianom panującym każdorazowo w przekonaniach światopoglądowych oraz politycznych”.
Oświadczenie Stolicy Apostolskiej z 21 lipca 2022 r. tak to ujęło: „«droga synodalna» w Niemczech nie ma mocy zobowiązującej biskupów i wiernych do przyjęcia nowych sposobów rządzenia oraz nowych podejść do doktryny i moralności”.
Znamienne jest również to, że członkowie Konferencji Episkopatu Niemiec i drogi synodalnej posiadający wysokie kwalifikacje w zakresie teologii dogmatycznej należą do (zniesławianej) mniejszości, która ma niewielkie szanse z rozsądną argumentacją przeciwko ideologicznemu zaślepieniu swoich kolegów. Podobnie będzie w przypadku dwóch wysoko kwalifikowanych tekstów kardynałów Ladarii i Ouelleta. Z jednej strony są one zbyt eleganckie w tonie, a z drugiej zbyt wysokie na poziomie teologicznym, by udało się im doprowadzić do refleksji pośród ich adresatów. W wewnętrznym kręgu odrzucono je pogardliwym machnięciem ręki, jako zarzuty kardynałów bliskich emerytury („wkrótce znikną ze sceny”), podobnie jak sygnalizowano, że zastrzeżenia papieża zostaną zmiecione ze stołu takimi samymi sztuczkami, jakimi zatopiono w spirali milczenia jego „List do Pielgrzymującego Ludu Bożego w Niemczech” (2019).
Gdyby potrzebny był jakiś dowód na tę perfidię odmowy uznania Magisterium Rzymskiego (por. Lumen gentium 18; 23), nie trzeba było długo czekać.
Dwa dni po powrocie z wizyty ad limina, Niemiecka Konferencja Biskupów skierowała kościelne prawo pracy ku ateistyczno-materialistycznemu obrazowi człowieka ideologii LGBT, w całkowitej sprzeczności z antropologią chrześcijańską.
Przewodniczący [episkopatu – przyp. KAI] uparcie obstawał przy swoim żądaniu święcenia kobiet, tak jakby doktryna Kościoła nie wynikała z obiektywnych kryteriów, ale w końcu wynikała z wytrwałości tych, którzy nieustannie się jej domagali. Inni biskupi, w typowej niemieckiej prepotencji i arogancji, z jaką czują się lepsi od papieża i dużej części światowego episkopatu, obstają przy drodze ku przepaści.
Wielu łatwowiernych katolików w Niemczech i na całym świecie zastanawia się, czy niemieccy krzewiciele drogi synodalnej poważnie wierzą w odnowę Kościoła w Chrystusie, relatywizując zbawczo-historyczne samoobjawienie się Boga w Jego Synu Jezusie Chrystusie i próbując sprzedać nam rażące pogwałcenie boskich przykazań jako ich nową, wyzwalającą interpretację.
Nie wnikając w poszczególne poważne błędy dostępnych dotychczas tekstów synodalnych w kwestiach doktryny wiary i moralności Kościoła katolickiego, wydaje mi się oczywiste następujące wyjaśnienie:
Głównym celem całej akcji jest zachowanie chrześcijaństwa jako religii obywatelskiej świeckiego państwa i całego religijnie w dużej mierze agnostycznego i obojętnego społeczeństwa.
Dlatego też dogaduje się ona ze „światem nowoczesnym” – czymkolwiek miałby on być – jako społeczno-psychologicznie użyteczna organizacja usług religijno-społecznych.
Robi się tak, że Kościół nie został założony przez Boga, aby był sakramentem zbawienia dla świata w Chrystusie (Lumen gentium 1; 48; Gaudium et spes 45), że dlatego nie musi on bynajmniej legitymizować się przed ateistami zgodnie z jego celowością dla państwa opiekuńczego lub ziemskiego raju socjalistycznego (model społeczeństwa czerwonych Chin) i kapitalistycznego (Wielki Reset do 2030 roku). Wszystko, co nie pasuje do tego przyporządkowania Kościoła do wewnątrzświatowego programu ludzkiego szczęścia, będzie ukryte zewnętrznie w tym mistrzowskim planie samosekularyzacji i reinterpretowane wewnętrznie, aby uniknąć jakiegokolwiek kontrastu czy nawet proroczej sprzeczności z „humanizmem bez Boga” lub nihilistycznym posthumanizmem.
Czyli – zgodnie ze wspomnianą uchwałą o kościelnym prawie pracy – można jakoś reprezentować „miłującego Boga” (w sensie deistycznym „Ojca ponad firmamentem gwiazd”) nawet ze stylem życia sprzecznym z przykazaniami Bożymi i naśladowaniem Chrystusa, a przy okazji nadal służyć celom (wewnątrzświatowym) Kościoła katolickiego. Trzeba by tylko zaakceptować Kościół jako organizację społecznie użyteczną, a jednocześnie mieć prawo do negowania tajemnicy jego Boskiego pochodzenia, sakramentalnej natury, jego nadrzędnej potrzeby zbawienia i misji powszechnej.
Jedynymi członkami, którzy – zgodnie z tą świecką logiką – zasługują na obrzydzanie ze strony Kościoła, są tylko ci katolicy, którzy nadal („fundamentalistyczni”, „tradycjonalistyczni”, „konserwatywno-rygorystyczni” itp.) są wierni swojemu przyrzeczeniu chrzcielnemu. I tylko ci biskupi, którzy pozostają wierni swemu przyrzeczeniu chrzcielnemu, są w Rzymie złośliwie oczerniani jako przyczyna kampanii prowadzonych przeciwko nim w ich własnych diecezjach i systematycznie dyskredytowani przez swoich współbraci. Podczas wizyty ad limina „fałszywi bracia” (Ga 2,4) w obecności arcybiskupa Kolonii, Rainera Marii Woelkiego nie wahali się wymusić na Ojcu Świętym rażącego naruszenia ius divinum episkopatu, a mianowicie tego, by zdymisjonował nienagannego biskupa – tylko po to, by zaspokoić drapieżne instynkty i dążenie do władzy ideologów, którzy już dawno zerwali z chrześcijaństwem w głębszym sensie upodobnienia się do Chrystusa.
Autor 1 Listu św. Jana wpisuje do księgi propagandystów oddalonego przez Chrystusa i zsekularyzowanego Kościoła, którzy chcą usunąć pogwałcenia naturalnej i objawionej antropologii oraz moralności seksualnej jak diabeł z Belzebubem przez ich zniszczenie: „ Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki” (1 J 2, 16-17).
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 11:32, 19 Mar 2023 |
|
Wątek o drodze synodalnej w Niemczech jest tu:
http://www.traditia.fora.pl/kosciol-w-mediach-swiat,117/spory-wokol-drogi-synodalnej-w-niemczech,17091.html
Kard. Müller: część niemieckich biskupów powinna zostać usunięta z urzędu
Biskupi, którzy poparli sprzeczne z prawdami wiary tezy niemieckiej drogi synodalnej powinni zostać usunięci z urzędu, jeśli sami się nie nawracają i nie przyjmują nauki katolickiej – powiedział w programie telewizji EWTN kard. Georg Ludwig Müller. Wraz z Amerykaninem, kard. Raymondem Burke wziął on udział w programie EWTN „The World Over with Raymond Arroyo”, który został wyemitowany w czwartek wieczorem, 16 marca.
„Musi być proces, muszą być skazani i muszą być usunięci z urzędu, jeśli sami się nie nawracają i nie przyjmują katolickiej doktryny” – powiedział były prefekt Kongregacji Nauki Wiary. „To bardzo smutne, że większość biskupów (niemieckich- przyp. KAI) głosowała wyraźnie przeciwko objawionej doktrynie i objawionej wierze Kościoła katolickiego i całej naszej chrześcijańskiej myśli, przeciwko Biblii, słowu Bożemu zawartemu w Piśmie Świętym i w tradycji apostolskiej oraz w zdefiniowanej nauce Kościoła katolickiego” – dodał kardynał. Jego zdaniem świeccy i biskupi, którzy poparli te uchwały na niemieckiej drodze synodalnej, są „pod wpływem tej ideologii LGBT i ideologii woke, która jest materialistyczna i nihilistyczna”.
Należy wyjaśnić, że wspominana ideologia woke zbudowana jest na przekonaniu o własnym oświeceniu i przebudzeniu. Osoby ją wyznające twierdzą, że poznały najlepszą metodę zmiany świata na lepsze i w przeciwieństwie do reszty społeczeństwa są przekonane, iż wiedzą jak należy walczyć o szeroko pojętą sprawiedliwość społeczną (antyrasizm, feminizm, prawa mniejszości, prawa człowieka i itd.). Chętnie doszukują się wszędzie choćby najmniejszych przejawów dyskryminacji, rasizmu, seksizmu itd. oraz stają się skłonne do nadinterpretowania każdej sytuacji tak, by doszukać się w niej na siłę którejś z tropionych przez siebie „zbrodni”.
Kard. Müller określił mianem bluźnierstwa udzielanie w imieniu Kościoła błogosławieństwa parom żyjącym w grzechu i przypomniał, że wszystkie formy aktywności seksualnej uprawiane poza ważnie zawartym małżeństwem są grzechem i nie mogą być błogosławione. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary przypomniał, że Pismo Święte jasno wskazuje, iż małżeństwem jest jedynie związek mężczyzny i kobiety, otwarty na przyjęcie potomstwa.
Były prefekt Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej, kardynał Raymond Leo Burke wezwał Stolicę Apostolską do nałożenia sankcji na biskupów, którzy głosowali za błogosławieniem związków homoseksualnych. Przypomniał, że Kanon 1364 Kodeksu Prawa Kanonicznego stwierdza, iż odstępca od wiary, heretyk lub schizmatyk podlega ekskomunice wiążącej mocą samego prawa, ponieważ są to grzechy przeciwko samemu Chrystusowi i o najpoważniejszej naturze. Zaznaczył, że postulaty zgłaszane przez niemiecką drogę synodalną postrzegają Kościół jako swego rodzaju ludzką agencją, prawie jak agencja rządowa, która jest manipulowana, aby wspierać pewne programy i pewne programy działania. I dlatego nie można być obojętnym. Odrzucił zarzuty, jakoby krytycy niemieckich tez występowali przeciwko papieżowi.
„Kochamy papieża i staramy się jemu pomóc w wypełnianiu jego misji, natomiast ci ludzie, którzy po prostu ignorują to, co mówi do nich Rzym, co mówi do nich Stolica Piotrowa, pokazują, że nie mają dla niego szacunku, będąc w istocie wrogami papieża. Myślę, że jest jasne, iż każda rozsądna osoba może to dostrzec” – powiedział kard. Burke. Dodał, że papież Franciszek wypowiada się w odniesieniu do tych kwestii bardzo jasne i zgodnie z nauczaniem Kościoła.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|