Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 11:32, 19 Sie 2008 PRZENIESIONY Nie 11:30, 04 Gru 2011 |
|
Czy wystarczy tylko "dobrze żyć?"
Czy prawdziwe jest zdanie, że można trzymać się jakiejkolwiek religii, albo też nie troszczyć się wcale o dogmaty, byle tylko "żyć dobrze" ?
Takie pytanie postawił bp Józef Sebastian Pelczar
Zapraszam do przeczytania co nam mówi bp Józef Sebastian Pelczar
"Spotykamy się z zarzutem: Wszystkie religie opierają się na prawdzie i dają człowiekowi jakieś prawidła życia: czyż tedy nie słuszna, by mu zostawić do woli, jaką religię chce wyznawać?
Nie jest to rzeczą słuszną, bo jak Bóg jest jeden i prawda jedna, tak jedna tylko religia może być prawdziwą; inaczej trzebaby twierdzić, że ma prawdę za sobą i ten katolik, który wierzy w to, czego Kościół naucza, – i ten protestant, który nie uznaje Kościoła, – i ten żyd, który odrzuca Zbawcę Jezusa Chrystusa, – i ten muzułmanin, który Mahometa uważa za boskiego proroka, – czyli że jedna prawda drugą wyklucza, a więc że wszystkie religie są fałszywe.
Jedna tylko religia katolicka ma czystą prawdę i całą prawdę; wszystkie zaś inne religie zawierają wprawdzie okruchy prawdy, ale pomieszane z błędami; wszystkie też różnią się od religii katolickiej nie tylko obrzędami, ale także dogmatami, czyli są mniejszą lub większą jej deprawacją; otóż rozum sam mówi, że człowiek ma obowiązek szukać prawdy, i to prawdy całej, tym więcej, że dla człowieka nie jest rzeczą obojętną, w co wierzy, bo wszakże religia wpływa na całe jego życie, tak doczesne jak wieczne, i normuje wszystkie jego stosunki.
Krom tego Bóg sam, jako Prawda Najświętsza i Świętość sama, nie mógł objawić religii fałszywej; skoro zaś objawił religię prawdziwą, i wytknął pewną drogę do Siebie, włożył tym samym na człowieka obowiązek, by przyjął tę religię i szedł tą właśnie drogą; inaczej nie dojdzie do zbawienia.
Twierdzić, że Bóg, dawszy objawienie, patrzy obojętnie, czy ktoś wierzy lub nie wierzy, czy przyjmuje prawdę całą, albo jej część tylko, – czy się kłania fetyszom, Buddzie, Mahometowi czy Chrystusowi, byłoby bezbożnością, bo negacją świętości Boga, który przecież kłamać i oszukiwać ludzi nie może, i nie może być obojętnym na prawdę i fałsz.
Gdyby było wolno człowiekowi wyznawać religię, jaką chce, dlaczego Syn Boży w ludzkim ciele przyszedł na świat, dał się ukrzyżować i ustanowił Kościół swój, któremu kazał opowiadać Ewangelię wszystkim narodom? Dlaczego Chrystus Pan zagroził: Kto nie uwierzy, będzie potępionym (1)?. Kto zatem nie przyjmuje, a względnie nie szuka – jeżeli szukać może – prawdziwej religii, ten sprzeciwia się woli Bożej i wydaje na siebie wyrok potępienia; prawdziwą zaś może być tylko jedna religia, i to ta, którą Chrystus przez Kościół swój objawił.
Wobec tego nierozumną i antyreligijną jest dążność tych nowych apostołów "religii ludzkości", którzyby chcieli wszystkie religie zlać w jedno, to jest, zostawić jedynie jakieś mgliste uczucie religijne i zaprowadzić na tym tle powszechne braterstwo ludów, – albo przynajmniej wyłączyć z pojedynczych wyznań chrześcijańskich to wszystko, czym między sobą się różnią, by natomiast utworzyć "chrystianizm istotny, niedogmatyczny i bezkonfesyjny".
Bezbożnym jest również twierdzenie deistów i racjonalistów, że nie trzeba troszczyć się o dogmaty, które są tylko wymysłami ludzkimi, mającymi ująć wierzenia religijne w pewne formuły, ale wystarczy żyć dobrze, to jest działać według zasad moralności, z samego rozumu wysnutej. Bo najprzód, prawdę religijną nie człowiek wynalazł, ale Bóg sam ją objawił i przyjąć przez wiarę nakazał, pierwszym zaś obowiązkiem, jaki ta prawda wkłada, jest oddanie czci Bogu i zachowanie Jego przykazań. Po wtóre, moralność nie oparta na religii, to jest, na wierze, nadziei i miłości jest pajęczyną wątłą, którą lada wiatr rozdziera. Biedną byłaby ludzkość, gdyby nie miała nic innego, prócz takiej moralności.
Niemądrym jest także zarzut, jakoby wszelka zmiana religii była czynem niehonorowym, i że każdy człowiek winien się trzymać religii przodków. Porzucenie religii prawdziwej, a więc katolickiej, jest rzeczywiście czynem haniebnym i potępienia godnym, co jest ciężkim grzechem przeciw Bogu, znamieniem głupoty ducha czy skażenia obyczajów, wielkim zgorszeniem, danym społeczeństwu, i niepowetowaną krzywdą wyrządzoną samemu apostacie, jego potomstwu i narodowi. Natomiast wyrzeczenie się wszelkiej innej religii, choćby drogiej przodkom, by wejść do Kościoła katolickiego, to święty obowiązek sumienia, który bez względu na opór rodziny, czy nawet na prześladowanie od ludzi spełnić należy, – a zarazem sprawa to wielce zaszczytna, bo świadcząca o prawdziwej mądrości, odwadze i troskliwości o dobro własne i swoich.
Za głosem sumienia poszedł np. wielkodusznie znakomity pisarz niemiecki hr. Stolberg, a gdy z tego powodu usłyszał od króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III przykry wyrzut: "Nie lubię tych, którzy zmieniają swą wiarę", dał mu trafną odpowiedź: "I ja nie lubię, gdyby przodkowie moi nie byli zmienili wiary, nie byłbym potrzebował wracać do Kościoła katolickiego". Tak powiedzieć mogą wszyscy heretycy i schizmatycy, gdy wyrzekają się błędu lub odszczepieństwa. Twierdzić zaś, że trzeba się trzymać bezwarunkowo religii przodków, znaczyłoby tyle, co uprawnić każdą religię, choćby była ohydnym bałwochwalstwem.
Bp Józef Sebastian Pelczar
Fragment pracy .Józefa Sebastiana Pelczara, bp przemyskiego. "Obrona religi katolickiej , tom I: Jak wielkim skarbem jest religia katolicka i dlaczego ta religia ma dzisiaj tylu przeciwników". Przemyśl 1920, s. 112-114. |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 9:29, 14 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 12:07, 04 Gru 2011 |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 11:30, 24 Sty 2012 |
|
Iam vos omnes - Pius IX
List apostolski do wszystkich protestantów
i innych niekatolików z okazji zbliżających się
obrad Soboru Watykańskiego I.
Pius IX - ( lata pontyfikatu 1846 - 1878 ) ( okres pontyfikatu 31 lat 7 miesięcy 22 dni )
Już wszyscy (lam vos omnes) wiecie, żeśmy, wyniesieni bez żadnych zasług na tę katedrę św. Piotra, otrzymali od samego Chrystusa Pana obowiązek rządzenia całym Kościołem katolickim i troski o niego. Uznaliśmy też za stosowne, aby wezwać do siebie wszystkich Naszych czcigodnych braci w biskupstwie z całego świata celem odbycia Soboru Powszechnego w nadchodzącym roku. Wraz z tymi Naszymi czcigodnymi braćmi, wezwanymi do udziału w Naszych troskach, zamierzamy podjąć wszelkie wysiłki, które okażą się stosowne i niezbędne zarówno dla rozproszenia tak wielkich ciemności błędów, które z ogromną szkodą dla dusz powszechnie występują i zwyciężają, jak też dla nieustannego umacniania i powiększania wśród ludu chrześcijańskiego — powierzonego Naszej pieczy — królestwa wiary, sprawiedliwości i prawdziwego Bożego pokoju.
Pokładając głęboką ufność w mocnych i upragnionych więzach jedności, które w przedziwny sposób łączą Nas i tę Stolicę Apostolską z Naszymi czcigodnymi braćmi, którzy przez cały czas Naszego pontyfikatu dawali Nam dobitne świadectwa wierności, miłości i posłuszeństwa względem Nas i tej Stolicy Apostolskiej, mamy nadzieję, że podobnie jak w minionych stuleciach inne Sobory, tak samo obecnie ten Sobór Powszechny, przez Nas wyznaczony, przyniesie — mocą łaski Bożej — obfite i radosne owoce na większą chwałę Bożą i dla wiecznego zbawienia ludzi.
Umocnieni tą nadzieją, ożywieni zaś i pociągnięci przez miłość Pana Naszego Jezusa Chrystusa, który oddał swe życie za zbawienie całego rodzaju ludzkiego, czujemy się w obowiązku, aby z okazji tego nadchodzącego Soboru Powszechnego, skierować Nasze ojcowskie i apostolskie słowa do tych wszystkich, którzy uznają tegoż Naszego Pana, Jezusa Chrystusa za Zbawiciela i noszą chwalebne imię chrześcijan, lecz nie wyznają prawdziwej wiary Chrystusowej, ani nie należą do wspólnoty Kościoła katolickiego. W tym celu z całą mocą i zapałem napominamy ich, zachęcamy i błagamy, aby poważnie rozważyli i wzięli pod uwagę, czy droga, którą postępują, została im wskazana przez samego Chrystusa Pana i czy wiedzie ona do życia wiecznego.
Nikt zaś nie może zaprzeczać, ani wątpić, że sam Chrystus Pan zbudował na ziemi swój jedyny Kościół oparty na św. Piotrze, aby wszystkie pokolenia rodzaju ludzkiego mogły otrzymać owoce Jego odkupienia. Kościół ten jest jeden, święty, katolicki i apostolski. Kościołowi temu Chrystus udzielił pełni niezbędnej władzy, aby strzegł nienaruszalnie całego depozytu wiary, a wszystkim ludom, plemionom i narodom przekazywana była ta sama wiara. Chrystus polecił także, aby przez chrzest Kościół włączał wszystkich ludzi do Jego mistycznego ciała, aby w nim na zawsze byli zachowani, wzrastając w nowym życiu łaski, bez której nikt zgoła nie może wysłużyć sobie i osiągnąć życia wiecznego. Dlatego też ten Kościół, który stanowi mistyczne Ciało Chrystusa, będzie zawsze trwał, rozwijając się niezmiennie i niewzruszenie w swej własnej naturze aż do końca czasów, przynosząc wszystkim swym członkom niezbędne środki zbawienia.
Ktokolwiek zaś zwróci uwagę i pilnie rozważy warunki, w jakich znajdują się różne wzajemnie podzielone wspólnoty religijne oddzielone od Kościoła katolickiego, który od czasów Chrystusa Pana i Jego Apostołów zawsze był kierowany przez prawowitych pasterzy, a obecnie również sprawuje swą boską władzę, posiadaną od Pana Boga, ten łatwo się przekona, że żadna z tych wspólnot religijnych, ani nawet wszystkie brane łącznie, nie tworzą i nie stanowią w żadnym razie tego jednego Kościoła katolickiego, który został założony, ustanowiony i powołany do istnienia przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Ponadto nie można nawet mówić, że te wspólnoty są czy to członkami, czy też częściami tegoż Kościoła, ponieważ w sposób widoczny są odłączone od jedności katolickiej.
Skoro zaś tego rodzaju wspólnotom brakuje żywego autorytetu ustanowionego przez Boga, który naucza ludzi przede wszystkim zasad wiary i norm moralności, kieruje nimi i rządzi we wszystkich sprawach, które dotyczą wiecznego zbawienia, dlatego wspólnoty owe ciągle zmieniają swe poglądy, a zmienność ta i brak stałości jest czymś nieuniknionym. Każdy może z łatwością zrozumieć oraz jasno i otwarcie poznać, że różnią się one w tej kwestii od Kościoła założonego przez Chrystusa Pana, w którym prawda musi trwać nienaruszona i nigdy nie podlega żadnym zmianom, jako depozyt powierzony temu Kościołowi do wiernego zachowywania. W tym celu Kościołowi została wieczyście przyobiecana opieka i wparcie Ducha Świętego. Nikt zaś nie może być nieświadomy, że z powodu tak wielkiego zróżnicowania nauk rodzą się także rozłamy społeczne, a z nich biorą początek niezliczone wspólnoty i sekty, które ciągle się mnożą na tym większą szkodę wiary chrześcijańskiej i porządku świeckiego.
Stwierdziwszy zaś, że religia stanowi fundament ludzkiej społeczności, każdy musi też stwierdzić i uznać jak wielkie oddziaływanie ma w społeczeństwie tak wielka różnorodność zasad i wspólnot religijnych, które się wzajemnie zwalczają, i jak dalece zaprzeczanie autorytetowi ustanowionemu przez Boga dla kierowania poglądami, zarówno w życiu prywatnym, jak i publicznym, wiedzie, wspiera i rozwija nieszczęśliwe skutki i zamieszanie, które .dotykają w okropny sposób niemalże każdego człowieka.
Z tych racji ci wszyscy, „którzy nie trwają w jedności i prawdzie z Kościołem katolickim" 1, niech skorzystają z okazji, gdy Kościół katolicki, do którego należeli ich przodkowie, na tym Soborze da nowe świadectwo swej głębokiej jedności i niezwyciężonej żywotności, i niech pójdą za wezwaniem swych serc, aby wydobyć się ze stanu, w którym nie mogą być spokojni co do własnego zbawienia. Niech nie ustają w zanoszeniu do Boga miłosiernego gorących modlitw, aby rozbił mury podziałów i rozwiał zasłony błędów, przywracając ich do Świętej Matki Kościoła, w którym ich przodkowie żywili się na zbawiennych pastwiskach żywota, w którym jedynie zachowana i przekazywana jest nienaruszona nauka Jezusa Chrystusa, i w którym udzielane są tajemnice łaski niebieskiej.
My zatem, mocą najwyższego urzędu Naszej posługi apostolskiej, udzielonej nam przez samego Chrystusa Pana, starając się pilnie wypełnić wszystkie obowiązki dobrego pasterza, aby kierować się i obejmować ojcowską miłością wszystkich ludzi żyjących na całej ziemi, adresujemy ten Nasz list do wszystkich chrześcijan od Nas odłączonych, ciągle ich zachęcając i błagając, aby pospieszyli z powrotem do jedynej owczarni Chrystusowej. Z całego serca pragniemy ich zbawienia w Jezusie Chrystusie, obawiając się odpłaty od Naszego Sędziego, gdybyśmy poniechali, w tym Co do Nas należy, jakiejkolwiek możności ukazania im i przygotowania drogi do osiągnięcia wiecznego zbawienia.
W każdej Naszej modlitwie i prośbie wraz z dziękczynieniem nigdy nie ustaniemy, aby w dzień i w nocy pokornie prosić dla nich u wiecznego Pasterza dusz o niebiańskie światło i obfitość łask. Skoro zaś bez żadnych zasług pełnimy obowiązki Jego wikariusza tu na ziemi, dlatego z wyciągniętymi ramionami gorąco oczekujemy powrotu błądzących synów na łono Kościoła katolickiego, aby móc przyjąć ich do niebiańskiego domu Ojca i ubogacić ich Jego niewyczerpanymi skarbami. Upragniony zaś powrót do prawdy i jedności z Kościołem katolickim jest podstawą nie tylko zbawienia jednostek, ale także całej społeczności chrześcijańskiej i świat nie będzie mógł się cieszyć prawdziwym pokojem, dopóki nie nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz.
Dań w Rzymie, u św. Piotra, dnia 13 września 1868 roku, Naszego Pontyfikatu roku 23. Gl
1 Św. Augustyn, List 61, [w:] Mignę, Patrologia Latina, t. 33, koi. 228.
Jeszcze w 2008 roku pisałam o tym tu:
(...)
http://www.traditia.fora.pl/nauczanie-papiezy-magisterium-i-ojcow-kosciola-katolickiego,3/iam-vos-omnes-juz-wszyscy-wiecie-list-apost-pius-ix,912.html |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 17:46, 20 Sty 2021, w całości zmieniany 5 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Wto 11:32, 24 Sty 2012 |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pon 9:59, 22 Kwi 2013 |
|
"Pomiędzy różnymi religiami istnieją liczne sprzeczności i przeciwieństwa. Odnośnie do prawd, w które należy wierzyć: pomiędzy politeizmem, panteizmem i monoteizmem; widzimy też, że chrześcijaństwo wyznaje Bóstwo Jezusa Chrystusa, które jest negowane przez judaizm i islam; również nieomylność Kościoła jest uznawana przez katolików, a odrzucana przez protestantów. Odnośnie do zasad moralnych: w jednych religiach dopuszcza się poligamię i rozwody, w innych są zakazane – a przecież nie mogą być one równocześnie dozwolone i niedozwolone. Odnośnie do kultu: niektóre są czyste i uczciwe, inne same w sobie nieludzkie i bezwstydne. Absurdem byłoby twierdzić, że Bóg może traktować na równi wszystkie religie. Podczas gdy jedyna prawdziwa religia katolicka naucza prawdy, wszystkie inne nauczają kłamstwa; jedna tylko katolicka prowadzi do dobra, wszystkie inne wiodą do zła. Byłoby to równoznaczne z twierdzeniem, że Bóg jest obojętny wobec dobra i zła, wobec tego, co jest uczciwe i bezwstydne."
o. Reginald Garrigou-Lagrange OP, De revelatione.
Katolicki Instytut Apologetyczny im. św. Tomasza z Akwinu. |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 9:36, 14 Lip 2016, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 12:37, 18 Maj 2013 |
|
Fragment z powyższego:
"Każdy, kto chce zachować swą wiarę bez szwanku, niech się strzeże trzech niebezpiecznych jej wrogów: pychy, rozpusty i lenistwa. Pychy, bo ona jako ubóstwienie własnego "ja" nie pozwala człowiekowi ukorzyć się przed prawdą, a stąd jest płodną matką błędu i niedowiarstwa. Rozpusty, bo gdy ona opanuje człowieka, wypala w nim wszystko, co szlachetne i święte, a nawet narzuca rozumowi zasłonę, by nie widział Boga. Lenistwa, bo w miarę jak ktoś porzuca modlitwę, źródła łaski i obowiązki religijne, popada w naturalizm, nazywający urojeniem wszystko, co nadprzyrodzone, i powoli staje się ateuszem praktycznym, a nieraz takim umiera. A więc baczność przed pychą, rozpustą i lenistwem."
Bp Józef Pelczar |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 9:37, 14 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Śro 9:33, 22 Paź 2014 |
|
"Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni" [Mt 22, 8].
Według wielu Ojców Kościoła uczta ta ma oznaczać także wiarę. Tę samą wiarę, którą wielu odpycha, a tym samem pozbawia się jej błogosławionych owoców. I to z własnej winy. "Zaproszeni nie byli godni!"
Wiara nadaje sens temu życiu. - Wielki i mądry Arystoteles w chwili śmierci powiedział: "Odchodzę stąd, a nie wiem, dokąd idę". Wiara zaś mówi już dziecięciu, że ostatecznym celem naszym jest niebo, szczęście wieczne. Mówi ona też, że drogę do tego celu wskazuje ewangelia: "Jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania" (Mt 19, 17). Tak więc wiara nadaje życiu prawdziwy, głęboki sens. Także na ciebie woła ona: Wszystko dla wieczności! - Jakże przy tym godni są opłakania ci, którzy zamykają serce przed wiarą.
Jeden z najwybitniejszych uczonych nowożytnych, Aleksander Humboldt, wzdycha z piersią przejętą bólem: "Gdybyśmy przynajmniej wiedzieli, po co właściwie jesteśmy na świecie!" Gdyby tak nabył sobie prosty katechizm. "Lecz zaproszeni nie byli godni!" Wiara niesie pociechę w godzinę śmierci. W wierze umiera się dobrze i lekko.Zwłaszcza, że Kościół św. dokłada wszelkich starań, by swoim dzieciom na tę podróż do wieczności sprawić jak najlepszą szatę, szatę godową łaski uświęcającej, w którą nas przyodziewa przez zaopatrzenie św. sakramentami. Wtedy śmierć traci swą grozę i strach.
Matka Melanchtona ( był to uczeń i wyznawca nauki Lutra )zapytała swego syna, czy ona także ma przejść na nową reformowaną wiarę. "Nie", odrzekł otwarcie reformator, "zostań katoliczką. W nowej wierze wprawdzie wygodniej się żyje, lecz w starej za to lepiej się umiera!"
Żyw zawsze w sercu wdzięczność za powołanie do prawdziwej wiary. Z każdym dniem staraj się być godniejszym tego wezwania. Kieruj się w życiu następującą wskazówką: "Sercem przyjęta wiara prowadzi do usprawiedliwienia, a wyznawanie jej ustami - do zbawienia" (Rz 10, 10).
Rozmyślania z ksiązki "Z Bogiem - o. Atanazego Bierbauma OFM, wydanej w Krakowie w 1934 r. za aprobatą tamtejszej Kurii Książęco-Metropolitalnej - za msza.net |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 9:39, 14 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Pią 19:02, 16 Paź 2015 |
|
Tylko jedna religia jest objawiona - s. Michaela Pawlik OP
(...)
[link widoczny dla zalogowanych]
... albo tu:
https://www.youtube.com/watch?v=XGkq8jIXtJk |
Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 9:44, 14 Lip 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
|