Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Przyszłoroczny synod o rodzinie - 4-25 października 2015 Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:11, 21 Paź 2015 Powrót do góry

Kard. Marx o komunii dla rozwiedzionych: otworzyliśmy Papieżowi drogę

Image

Kard. Reinhard Marx

Ojcowie synodalni dziś nie obradują. Aktualnie cała praca Synodu skupia się w powołanej przez Papieża komisji, która redaguje synodalny dokument końcowy. Ma ona scalić w jedną całość raporty 13 grup językowych oraz ponad 500 poprawek do Instrumentum laboris, zaproponowanych w czasie obrad. Z tekstem przygotowanym przez komisję ojcowie synodalni zapoznają się jutro.

Głównym bohaterem dzisiejszego briefingu był kard. Reinhard Marx, który z jednej strony referował pracę grupy niemieckojęzycznej, ale w jeszcze większym stopniu, odpowiadając na pytania dziennikarzy, stał się rzecznikiem tych ojców synodalnych, którzy optowali za rozwiązaniem kard. Kaspera w sprawie dopuszczania do komunii rozwodników żyjących w nowym związku. Przewodniczący episkopatu Niemiec wielokrotnie podkreślał, że sprawa ta nie jest przesądzona, a wszystko zależy od Ojca Świętego, któremu Synod otworzył drogę. Zdaniem kard. Marxa Kościół nie chce odbierać ludziom nadziei na udane małżeństwo, ale musi im zagwarantować, że będzie z nimi również wtedy, gdy ich małżeństwo się rozpadnie. Mam nadzieję, że Synod ten będzie Synodem otwartych, a nie zamkniętych drzwi – podsumował niemiecki purpurat.

[link widoczny dla zalogowanych]



Korespondencja z Rzymu - Krystian Kratiuk

Kardynał Marks – nieustannie ku zmianie doktryny

Image

Środowa konferencja prasowa ojców synodalnych dobrze odzwierciedla to, co wydarzyło się podczas trzech tygodni obrad watykańskiego synodu. Kardynał Reinhard Marks w triumfalnym tonie oświadczył, że w niemieckojęzycznej grupie synodalnej, jednogłośnie przyjęto jego postulat poszerzenia dostępu do Komunii Świętej dla rozwodników żyjących w nowych związkach.

Przypomnijmy, że przewodniczący Episkopatu Niemiec kilka dni temu potwierdził niemiecki zamach na nierozerwalność małżeństwa. – Powinniśmy poważnie rozważyć możliwość – opartą na każdym poszczególnym przypadku, a nie na generalizowaniu – dopuszczenia wiernych żyjących po rozwodzie w nowym związku do sakramentu Pokuty i Komunii Świętej – mówił w sobotę.

W środę, na ostatniej konferencji prasowej z udziałem uczestników synodu, kardynał Marks przyznał, że niemieckojęzyczna grupa językowa („Nie niemiecka, ale niemieckojęzyczna – podkreślił z dumą) jednogłośnie przyjęła jego postulat, który teraz ma zostać przedstawiony papieżowi Franciszkowi. To ojciec święty zdecyduje – wystosowując posynodalną adhortację apostolską – czy znajdzie się w niej ów punkt, tak ważny dla biskupów z Niemiec, Szwajcarii i Austrii. W pracach „grupy niemieckiej” brał udział także prefekt Kongregacji Nauki Wiary kardynał Gerhard Müller.

Kardynał Marks ma już nawet konkretny pomysł na to, jak rozwiązać tę kwestię – powinna ona być rozważana przez biskupa lub jego delegata, który „dokładnie przebadawszy sprawę” uzna, czy dany rozwodnik może „bez grzechu” żyć w nowym związku (sic!). „Bez grzechu” oczywiście według ewentualnych nowych przepisów, gdyby takowe miały rzeczywiście wejść w życie.

Niemiecki purpurat podkreślał także, że nie zna nikogo, kto uważałby, że małżeństwo to coś innego niż związek jednej kobiety i jednego mężczyzny. Dodał to tej wypowiedzi jednak także historię odzwierciedlającą sentymentalny, romantyczny stan świadomości modernistów: - Ludzie marzą o tym, by żyć w jednym związku przez całe życie. I chcą także, by Kościół otaczał ich marzenie troską. Ale liczni narzeczeni pytają nas w dzisiejszych czasach, czy Kościół będzie z nimi tylko gdy będą spełniać owo swoje marzenie, czy także wówczas, gdy ich marzenie będzie w ruinie. Ta poetycka przypowieść o marzeniach miała najprawdopodobniej poruszyć zgromadzonych na sali dziennikarzy, z których wielu jednak kręciło głową z niedowierzaniem.

Z ust nieformalnego lidera postępowej frakcji biskupów padło także zdanie: „bardzo przyjemnie jest obserwować, jak kardynałowie Müller i Kasper uprawiają teologię”.- Uprawianie teologii jest świetne na tym synodzie – dodał. Jeden z korespondentów amerykańskich mediów zapytał więc o to, czy aktualny synod jest synodem doktrynalnym, czy wyłącznie duszpasterskim – nie dalej niż we wtorek bowiem kardynał Napier, siedząc za tym samym stołem konferencyjnym, że nie ma mowy by na tym zgromadzeniu mówiono o doktrynie – wyłącznie o problemach duszpasterskich. Marks odpowiedział zdecydowanie: „nie można przeciwstawiać duszpasterstwa teologii, a to teologia wpływa przecież na doktrynę, to wszystko jest ściśle rozerwane, nie rozumiem dlaczego są w tej kwestii wątpliwości”.

To arcyważne zdanie i radykalna wręcz zmiana strategii niemieckich biskupów – do tej pory twierdzili oni bowiem, że katolicka doktryna o małżeństwie (ustanowiona przez samego Chrystusa!) nie ulega zmianie, a zezwalając na Komunię Świętą dla rozwodników żyjących w nowych związkach, zmieniają wyłącznie „podejście duszpasterskie”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:17, 21 Paź 2015 Powrót do góry

De Mattei: synodalna dyskusja pokazuje alarmujący stan Kościoła

Image

Debaty przed i podczas obecnego Synodu Biskupów pokazują, w jak bardzo alarmującym stanie znalazł się Kościół. Niektórzy prałaci chcą wymazać istotną część katolickiego nauczania - analizuje prof. Roberto de Mattei.

To opinia, którą wygłosił Roberto De Mattei w Rzymie 10. października, uczestnicząc w spotkaniu „Małżeństwo i rodzina. Pomiędzy dogmatem a praktyką Kościoła” zorganizowanym przez Fundację Lepanto i Stowarzyszenie Rodzina Dzisiaj. Wystąpienie De Mattei, wykładowcy historii Kościoła i chrześcijaństwa na Uniwersytecie Europejskim w Rzymie, referuje katolicki publicysta i działacz z Niemiec, Mathias von Gersdorff.

Historyk „narzekał, że nawet wysocy rangą prałaci katoliccy podważają fundamentalne treści nauki Kościoła na temat małżeństwa i moralności seksualnej. Od dawna zdefiniowane prawdy, jak nierozerwalność małżeństwa, dziś są przedmiotem dyskusji” – czytamy na blogu von Gersdorffa. De Mattei „skrytykował bezpośrednio niemieckiego kardynała Waltera Kaspera. [Kardynał] swoim przemówieniem na konsystorzu otworzył polemiczną debatę, która z czasem osiągnęła niszczycielską dynamikę” – dodaje autor relacji.

„Główne tezy Kaspera: 1. Żyjemy w świecie zsekularyzowanym. 2. Kościół musi przyjąć do wiadomości, że wielu ludzi nie kształtuje już swojego życia według katolickiej nauki o małżeństwie. 3. Kościół musi się do tego dopasować” – referuje wystąpienie historyka von Gersdorff. „Nie chodzi tylko o nauczanie Kościoła o małżeństwie i seksualności, ale także o relację między Kościołem a światem oraz o relację między kościelnym nauczaniem a codzienną praktyką. Kościołowi grozi forsowanie tej debaty także po Synodzie, bo zbyt silne jest zainteresowanie niektórych kręgów kościelnych zniesieniem katolickiego nauczania o małżeństwie i seksualności” – czytamy dalej na blogu.

„Historyk de Mattei wskazał na dwa wydarzenia, które zdają się być paralelne do obecnej sytuacji: Akceptację rozwodów przez Kościół prawosławny oraz anglikańską schizmę za króla Henryka VIII. W obu tych sytuacjach odpowiednie wyznania (prawosławie/anglikanizm) ostatecznie dopasowały się do sytuacji, która wcześniej stała się świeckim mainstreamem” – pisze dalej von Gersdorff.

„Kościół katolicki nie może jednak w żadnym wypadku poświęcić swojej doktryny duchowi czasu, mówił De Mattei: to nie Kościół musi zmienić się podług świata, ale świat musi zmienić się podług wskazań Kościoła. To nie prawda ma się zmienić, ale życie ludzi musi dopasować się do prawdy, którą głosi Kościół” – kończy publicysta.

Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]


[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:20, 21 Paź 2015 Powrót do góry

Trwają prace nad Relacją Końcową Synodu. Kard. Kasper liczy na „otwarcie” na rozwodników

Image

Środa i czwartek do południa to czas wolny dla większości uczestników XIV Zgromadzenia Ogólnego Synodu Biskupów. Dziś rano relatorzy z poszczególnych małych grup (circuli minores) pracują nad tezami zmieniającymi III części Instrumentum laboris. Kardynał Kasper liczy na „otwarcie” synodu na problemy osób rozwiedzionych.

Dziś po południu, na podstawie tez przedstawionych przez małe grupy, pracować będzie komisja przygotowująca projekt Relacji Końcowej synodu. Stanie się on przedmiotem dyskusji podczas jutrzejszej kongregacji generalnej. Podczas tej kongregacji odbędzie się także II wybór członków Rady Synodu.

W piątek 23 października do południa zaplanowano także kongregację ogólną, podczas której ojcowie przedstawią swoje uwagi do projektu Relacji Końcowej oraz przekażą uwagi na piśmie. Po południu zbierze się komisja do spraw redakcji tego dokumentu. W sobotę, rano zbierze się kongregacja generalna, która zapozna się z kształtem zaproponowanej Relacji Końcowej, a po południu wszyscy ojcowie synodalni będą głosowali poszczególne paragrafy tego dokumentu. Do zatwierdzenia każdego z nich potrzeba 2/3 głosów. Obrady kongregacji zakończy odśpiewanie Te Deum.

Tymczasem kard. Walter Kasper ma nadzieję, że synod przyniesie „otwarcie” wobec osób rozwiedzionych żyjących w związkach pozamałżeńskich. W rozmowie z włoską agencją katolicką SIR niemiecki purpurat przyznał, że liczy na to, iż większość uczestników synodu opowie się za… dopuszczeniem tych ludzi do Komunii świętej. Pragnąłby też, aby w rozwiązywaniu tego problemu większość ojców synodu stanęła po stronie papieża, bowiem „istnieje nie tylko abstrakcyjna nauka, ale także konkretne życie”.

Jednocześnie emerytowany przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan nie sądzi aby dokument podsumowujący trzytygodniowe obrady był gotowy na ich zakończenie. „Prawdopodobnie potrzeba na to jeszcze czasu” - stwierdził kard. Kasper wyrażając jednocześnie nadzieję, że „na zakończenie synodu papież już coś powie”.

KAI

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:24, 21 Paź 2015 Powrót do góry

„Granica niemiecko-polska granicą herezji i katolicyzmu”

Image

„Nie można mówić o oderwaniu praktyki Kościoła od jego doktryny, od jego nauczania. Jedno z drugim jest nierozerwalne” – powiedział arcybiskup Stanisław Gądecki podczas sesji synodu o rodzinie. Katolicki portal „Voice of the Family” (Głos Rodziny) skomentował opozycje polskich biskupów wobec schizmatyzujących hierarchów niemieckich, sugerując, iż granica polsko-niemiecka 70 lat po II wojnie światowej jest granicą między katolicyzmem a herezją.

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, abp Stanisław Gądecki, wygłosił podczas obrad synodu o rodzinie przemówienie obnażające przebiegłość niemieckich biskupów forsujących zmianę nauczania moralnego Kościoła. - Praktycznie wszyscy powtarzają, że nie będzie żadnych zmian doktrynalnych, ale różnie to rozumieją. Bo jeżeli dodają do tego pierwszego bloku dopowiedź, że zmiany dyscyplinarne są możliwe, to znaczy, że praktycznie przekreślają też stabilność doktrynalną – powiedział arcybiskup.

- W moim przekonaniu nie można mówić o oderwaniu praktyki Kościoła od jego doktryny, od jego nauczania. Jedno z drugim jest nierozerwalne. Mam jednak wrażenie, że wielu zwolenników nowości myśli o faktycznej zmianie doktryny, nazywając to zmianą dyscypliny Kościoła – dodał.

- Jest to niepokojący punkt w tym rozumowaniu, bo gorliwie się podkreśla: „My akceptujemy całą doktrynę”, ale zaraz potem przychodzi propozycja, która z doktryną nie ma nic wspólnego. Mnie to dość niepokoi, bo właściwie jedna i druga strona mówi, że nie chce żadnych zmian doktrynalnych. Skąd więc pojawiają się praktyki sprzeczne z doktryną? – retorycznie pytał przewodniczący KEP.

Sytuację przeciwieństwa pomiędzy polskimi a niemieckimi hierarchami skomentował portal „Voice of the Family” (Głos Rodziny), pisząc, iż „70 lat po zakończeniu II wojny światowej granica na Odrze i Nysie pomiędzy Niemcami a Polską zdaje się obecnie rozdzielać Kościół wzdłuż linii heterodoksji i katolicyzmu. Prosimy o modlitwę w tej krytycznej godzinie”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:08, 21 Paź 2015 Powrót do góry

Bp Białasik: na Synodzie pewne sprawy nie powinny być dotykane

Image

Biskup misyjny z Boliwii Krzysztof Białasik

Synod Biskupów był wspaniałym doświadczeniem powszechności Kościoła, miał też jednak swoje słabe strony. Wielu istotnych dla rodzin spraw nie podjęto – uważa polski biskup misyjny z Boliwii Krzysztof Białasik. Zastrzega on, że na Synodzie padło też wiele pięknych słów, były ważne świadectwa, ale temat rodziny nie został wyczerpany. Zdaniem bp. Białasika niepotrzebnie zajmowano się kwestiami, które nie były związane z tematem obrad.

„Moim zdaniem jest to smutne, że zajęliśmy się niektórymi sprawami, których ten Synod nie powinien dotykać, bo są to sprawy o innym charakterze. Mnie zaskoczyło to, że jest pewna grupa kardynałów i biskupów, którzy wypowiadali się nie zawsze odpowiednio na temat rodziny, mieszając do tego sprawy, które powinny być rozważane w innej rzeczywistości, a mianowicie komunię dla rozwiedzionych i homoseksualizm. To są inne problemy, problemy albo doktrynalne, albo sztucznie wymyślone, by zniszczyć rodzinę. Dlatego właśnie sprawy te są promowane przez różne organizacje międzynarodowe, przede wszystkim z USA i Europy Zachodniej. Ale zaskakujące jest, że mają też one wpływ na niektórych biskupów. Nie wiem, co się za tym wszystkim kryje, ale jeżeli jest taka grupa kardynałów czy biskupów, a jest, to znaczy, że coś za tym stoi. I to właśnie najbardziej mnie zabolało, że mogą istnieć wśród biskupów takie osoby” – powiedział bp Białasik.

Cały wywiad z bp. Białasikiem do odsłuchania:

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:17, 21 Paź 2015 Powrót do góry

Abp Peta: Synod potwierdzi naukę Jezusa i Kościoła

Image

Abp Tomasz Peta

Biskupi wiążą wielkie nadzieje z przygotowywanym obecnie dokumentem końcowym Synodu. Zdaniem abp. Tomasza Pety z Kazachstanu będzie to okazja, by jasno przypomnieć nauczanie Kościoła o rodzinie i zdecydowanie odrzucić błędne propozycje, jakie pojawiły się w auli synodalnej.

„To może dobrze, że na Synodzie pojawiły się głosy będące jakby echem tego, co mówi się w świecie – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Tomasz Peta. – Dzięki temu jasna odpowiedź Kościoła przyniesie pokój wszystkim, którzy szukają prawdy o rodzinie i małżeństwie. Dobrze, że pojawiły się te głosy, które niektórzy ojcowie synodalni przynieśli ze swoich środowisk. Przypomnę, że chodzi tu o szukanie jakichś pozytywnych elementów w konkubinatach i w homoseksualizmie, a także o propozycję, by Komunia święta była dostępna dla wszystkich, również dla tych, którzy są w sytuacji grzechu... Dobrze, że to się pojawiło, aby nie było gdzieś skryte, ale wyszło na wierzch i zostało jasno ocenione. Osobiście nauczyłem się na Synodzie większej otwartości na każdego człowieka, także tego, który jest w grzechu, w trudnych sytuacjach. To jest bardzo potrzebne, żeby widzieć każdego i starać się mu pomóc. Ale ta pomoc musi być oparta nie na sentymentach jedynie, nie na ludzkim współczuciu, ale musi być w świetle Jezusa, Jego nauki, łaski, Jego miłosierdzia, bo my nie jesteśmy w stanie pomóc nikomu. Tylko Jezus może pomóc człowiekowi. Dlatego jestem przekonany, że Synod potwierdzi naukę Jezusa i Kościoła, aby pomóc każdemu, nawet tym, którzy są w bardzo trudnych sytuacjach”.

(nagranie)

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:18, 22 Paź 2015 Powrót do góry

"Kto żyje w grzechu ciężkim, nie może przystępować do komunii"

"Całkowicie jednoznacznie mówimy, że ci, którzy żyją w stanie grzechu ciężkiego, czy to jako rozwiedzeni i którzy powtórnie zawarli związek małżeński, czy z jakiegokolwiek innego powodu złamali przykazania Boże i nauczanie Kościoła, nie mogą przystępować do komunii świętej".

Image

Przypomniał o tym arcybiskup większy kijowsko-halicki Światosław Szewczuk w rozmowie z Radiem Watykańskim, podsumowującej wstępnie obecny Synod Biskupów nt. rodziny.

"Gdy Kościół mówi, że ktoś jest w stanie grzechu ciężkiego i nie może być dopuszczony do komunii świętej, to nikogo on nie dyskryminuje ani nie poniża, ale przeciwnie - tego rodzaju nauczanie Kościoła oznacza wielką ochronę i macierzyńską pomoc okazywaną tym ludziom" - stwierdził zwierzchnik Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK). Wyjaśnił, że zgodnie z nauką św. Pawła Apostoła "komunię świętą możemy przyjąć zarówno w celu ratowania swej duszy, jak i na sąd lub potępienie". I w myśl nauczania apostołów i tradycji Kościoła, "gdy ktoś przystępuje do komunii w stanie grzechu ciężkiego, jeszcze bardziej pogarsza swą sytuację, popełnia bowiem nowy grzech, tym razem świętokradztwa" - podkreślił mówca.

Zwrócił uwagę, że ojcowie synodalni jednoznacznie wypowiedzieli się na ten temat i w tym kontekście w sprawie ewentualnego dopuszczenia rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach do sakramentów chodzi nie o jakąś metodę duszpasterską, ale o element nauczania Kościoła, o wiarę katolicką. Jest to kwestia rozumienia z jednej strony świętości sakramentu małżeństwa i z drugiej świętości i sensu Eucharystii jako szczytu życia chrześcijańskiego - zaznaczył zwierzchnik UKGK.

Zauważył następnie, że na Synodzie biskupi zastanawiali się bardziej nad tym, jak pomóc tym ludziom, którzy żyją w stanie takiego ciężkiego grzechu i jak wyjść z niego; jak wygląda droga pokuty, którą Kościół może obecnie poprowadzić ludzi do nawrócenia, pokuty i w efekcie umożliwić im poprawę. "Bo tylko w tych warunkach człowiek może wyleczyć się z grzechu ciężkiego" - wyjaśnił rozmówca rozgłośni papieskiej.

Zwrócił uwagę na ciekawy wkład, jak mogą wnieść do tego problemu Kościoły wschodnie, gdyż w Kościele łacińskim pojęcie grzechu jest - jego zdaniem - "bardziej prawne". "Grzech jest tam pojmowany jako złamanie prawa, po którym następuje kara. I u wielu zwykłych ludzi powstaje wrażenie, że skoro naruszyli prawo, to zostali ukarani i niemożność przystąpienia do komunii jest dla nich karą, w takim razie zacznijmy teraz prosić Kościół, aby karę tę w taki czy inny sposób można było zmniejszyć lub usunąć" - wyjaśnił abp Szewczuk.

Zaznaczył, że dla odmiany we wschodniej duchowości kościelnej grzech jest traktowany nie jako złamanie prawa, ale jako straszne nieszczęście, choroba, która wymaga leczenia. "W takim ujęciu wszelka praktyka pokutna ma charakter leczniczy, terapeutyczny i w ten sposób pomagamy zrozumieć wielu naszym braciom w biskupstwie, że tradycyjne nauczanie Kościoła o praktykach pokutnych, o możliwości lub niemożliwości dopuszczenia do komunii tych, którzy żyją w grzechu ciężkim, nie jest jakąś surową karą dla nich, ale jest drogą leczenia i uzdrowienia duszy ludzkiej" - stwierdził arcybiskup większy kijowsko-halicki.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:21, 22 Paź 2015 Powrót do góry

Ścieżka pojednania otwarta?

W sprawozdaniach z trzeciej części prac małych grup synodu o rodzinie pojawia się sprawa Komunii św. dla osób rozwiedzionych. Większość sformułowań sprzyja takiej możliwości.

Image

Problem, który wywołuje największe emocje na synodzie, to sprawa dopuszczenia do Komunii św. osób po rozwodzie, żyjących w nowych związkach. Biskupi omawiali między innymi ten problem w małych grupach językowych, ponieważ był on im zadany przez Instrumentum Laboris. W sprawozdaniach z każdej z grup znalazły się akapity poświęcone tej sprawie. Co się w nich znalazło?

Za utrzymaniem dotychczasowego nauczania i praktyki Kościoła opowiedziały się trzy grupy angielskie, choć z różną siłą (A, B, C) i jedna francuska (B). Grupa angielska D bardzo szczegółowo nakreśliła różne stanowiska wewnątrz grupy bez określenia wspólnego zdania na ten temat.

Większość sprawozdań opowiedziała się za otwarciem ścieżki, prowadzącej do włączenia osób rozwiedzionych żyjących w ponownych związkach do pełnej wspólnoty z Kościołem. Różnie ta droga bywa opisywana, czasem nie ma wprost mowy o przyjmowaniu Komunii św., ale między wierszami jest to jednak sugerowane. Zresztą, pewna „okrągłość” sformułowań, brak jasnego stanowiska jest cechą większości tych tekstów. W każdym razie w większości sprawozdań nie ma mowy wprost o utrzymaniu dotychczasowej praktyki Kościoła, ale o konieczności większego miłosierdzia. Najczęściej pojawia się pomysł, by proces rozeznawania sytuacji osób rozwiedzionych był przeprowadzony przez biskupa na forum wewnętrznym. Taką ścieżkę wskazują dwie grupy hiszpańskie, trzy włoskie, jedna francuska (A). Grupa niemiecka precyzyjnie sugeruje, że proces takiego rozeznawania (czy dana osoba może być dopuszczona do Komunii św.) ma dokonywać spowiednik.

W dwóch grupach pojawił się postulat decentralizacji, czyli propozycja, aby konkretne reguły ścieżki pojednania miałyby być ustalane na szczeblu lokalnym, czyli przez konferencje episkopatów. Jedna grupa stanowczo opowiedziała się przeciwko takiemu rozwiązaniu.

W czterech grupach pojawiły się apele do papieża, aby on sam podjął decyzję i zamknął definitywnie temat. Jedna z grup proponuje powołanie przez papieża komisji, która wypracuje pogłębione stanowisko.

Jedna z grup francuskich (C) opisuje problem w sposób tak poetycko-kwiecisty, że nie sposób wywnioskować, jakie jest jej stanowisko.

Mamy więc w uproszczeniu wynik 7:4 na rzecz dopuszczania do Komunii św. osób rozwiedzionych, żyjących w ponownych (cywilnych) związkach. Oczywiście, pod pewnymi warunkami, po rozeznaniu sytuacji. Można uznać, że dwie grupy wstrzymały się od głosu albo były tak podzielone, że nie udało się wypracować wspólnego stanowiska.

Te sprawozdania nie są w żaden sposób wiążące ani dla papieża, ani dla ojców. Przed synodem praca nad końcowym raportem i głosowanie tego dokumentu. A potem wszystko w rękach papieża Franciszka. I… Ducha Świętego.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:09, 23 Paź 2015 Powrót do góry

Abp Kondrusiewicz: Boga nie da się oszukać

Image

Abp Tadeusz Kondrusiewicz

„Boga nie da się oszukać, bo prawda o rodzinie jest jedna” – tak synodalną debatę podsumowuje abp Tadeusz Kondrusiewicz. Metropolia mińsko-mohylewski podkreśla, że obrady przebiegają w atmosferze kolegialności, zaś absolutna większość ojców synodalnych koncentrowała się nie na rozwodnikach i sytuacji związków homoseksualnych, ale na trosce o tradycyjną rodzinę i jej dobro.

„Synod przebiegał i dalej przebiega w atmosferze kolegialności, do czego zachęcał Papież, mówiąc na samym początku, że nie jest on parlamentem i nie szuka się tutaj żadnego kompromisu. Musimy działać w prawdzie, ale również pamiętać o Bożym Miłosierdziu, które jest bezgraniczne. Wiemy, że przed Synodem było bardzo wiele insynuacji, jaką drogą on pójdzie, jakie przyniesie owoce. Podejmowano głównie dwa problemy: Komunii dla rozwiedzionych pozostających w nowym związku cywilnym oraz sytuacji związków homoseksualnych. Były na pewno kontrowersyjne wypowiedzi, może czasami sprawa przybierała wymiar jakiejś sensacji czy grania na ludzkich uczuciach, ale absolutna większość ojców synodalnych i innych osób występujących na Synodzie, w tym ludzi świeckich, którzy prezentowali swoje pozytywne świadectwa, odnosiło się przede wszystkim do troski o tradycyjną rodzinę, do przestrzegania norm moralnych” – mówił w rozmowie z radiem Watykańskim abp Kondrusiewicz.

Wyraził zarazem mocne przekonanie, że obecny Synod jest Synodem o rodzinie, a nie o rozwiedzionych i tych, którzy znajdują się w drugim związku cywilnym, czy o związkach homoseksualnych. „Owszem, oni nie są ekskomunikowani, ich nie można «wygonić z Kościoła» – przepraszam za takie wyrażenie. Ich trzeba objąć opieką. Może tutaj Kościół powinien zrobić coś więcej, ponieważ trzeba dążyć do nawrócenia tych ludzi. Jeśli nie będziemy rozmawiać i prowadzić dialogu z nimi, nie będziemy się z nimi modlić, to wiemy, że może się to skończyć tragicznie. Synod jednakże jest o rodzinie i bardzo wielu ojców synodalnych o tym mówiło” – wskazał hierarcha. Wyraził opinię, że Synod za bardzo poszedł drogą „rozwodników” i zaczął proponować, by to biskupi weryfikowali, kto może przystąpić do Komunii. „Jestem z wyksztalcenia inżynierem i kiedy muszę skontrolować napięcie w sieci elektrycznej, to robię to przy użyciu woltomierza. Jak mam zmierzyć owo napięcie w przypadku osób rozwiedzionych? Nie jest to prosta sprawa. Udzielanie Komunii w tym przypadku jest zdradą Ewangelii, zdradą Jezusa Chrystusa” – podkreślił abp Kondrusiewicz.

Nawiązując do przywoływanego argumentu, że księża otrzymując dyspensę mogą założyć rodzinę i przyjmują Komunię, stwierdził, iż w wypadku księży jest to sprawa tylko dyscyplinarna, a w przypadku małżeństw kwestia sakramentalna. „Pozostaje na zawsze węzeł małżeński; w przeciwnym razie Trybunał Kościelny stwierdzi jego nieważność od samego początku. W tym względzie już zrobiono bardzo duży krok do przodu i o tym na Synodzie dużo się mówiło w kontekście ważnych dokumentów o uproszczeniu procedury stwierdzenia nieważności związku małżeńskiego, które Franciszek wydał przed rozpoczęciem obrad synodalnych” – zaznaczył hierarcha reprezentujący na Synodzie Kościół Białorusi.

Dodał, że wiele mówiło się o też decentralizacji Kościoła i przeniesieniu rozstrzygnięcia niektórych spraw na płaszczyznę Kościoła lokalnego. „Ktoś zasugerował, by konferencja biskupów decydowała o tym, czy w danym kraju można udzielić Komunii, czy nie. Tak nie może być, to pachnie jakimś sekciarstwem. Słusznie zauważył kard. Pell, że w Polsce taka Komunia będzie świętokradztwem, całkowitym odejściem od nauki Kościoła, a w Niemczech, jeśli Konferencja Biskupów przyjęłaby tam takie postanowienie, to będzie łaską Bożą” – dodał abp Kondrusiewicz. Wskazał, do czego mogłoby wtedy dojść: „Ludzie będą się przemieszczali, migrowali z jednego miejsca na drugie, żeby oszukać Boga! Boga nie da się oszukać, bo prawda jest jedna” – podkreślił metropolia mińsko-mohylewski.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:10, 23 Paź 2015 Powrót do góry

Jan Paweł II i Benedykt XVI o możliwości Eucharystii dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach

Image

W świetle nauczania Kościoła - sformułowanego w jasny sposób przez Jana Pawła II - dostęp do sakramentu Eucharystii możliwy jest dla osób żyjących w ponownych, niesakramentalnych związkach, ale jedynie przy zachowaniu formy zwanej "białym małżeństwem". Nauczanie to konsekwentnie kontynuował Benedykt XVI.

Podstawowym, a zarazem przełomowym dokumentem, w którym Jan Paweł II sformułował stanowisko Kościoła wobec osób rozwiedzionych i żyjących w nowych, niesakramentalnych już związkach - jest adhortacja "Familiaris consortio". Powstała ona po V Zwyczajnym Zgromadzeniu Ogólnym Synodu Biskupów nt. "Rodzina jako przedmiot i podmiot misji", które odbyło się w Rzymie od 26 września do 25 października 1980 r. Adhortację Ojciec Święty podpisał w rok później, 22 listopada 1981 r. Warto dodać, że "Familiaris consortio" jest najważniejszym - i w pełni obowiązującym - dokumentem Magisterium Kościoła nt. rodziny, a także osób rozwiedzionych oraz tych, które próbują odnaleźć się w nowych związkach.

Jan Paweł II przypominał w nim - wyraźnie i w jasny sposób - że wszyscy, niezależnie od swej sytuacji życiowej czy małżeńskiej, są powołani do zbawienia. W związku z tym Kościół "nie może pozostawić swemu losowi tych, którzy — już połączeni sakramentalną więzią małżeńską — próbowali zawrzeć nowe małżeństwo". Jan Paweł II zapewniał także, że Kościół "będzie niestrudzenie podejmował wysiłki, by oddać im do dyspozycji posiadane przez siebie środki zbawienia" (Familiaris consortio, 84).

W ślad za tym zachęcał duszpasterzy, aby dokładnie rozeznali sytuację każdej z osób rozwiedzionych, którzy poddani są ich trosce. Wyjaśniał, że "zachodzi różnica pomiędzy tymi, którzy szczerze usiłowali ocalić pierwsze małżeństwo i zostali całkiem niesprawiedliwie porzuceni, a tymi, którzy z własnej, ciężkiej winy zniszczyli ważne kanonicznie małżeństwo". Wykazywał, że "są wreszcie tacy, którzy zawarli nowy związek ze względu na wychowanie dzieci, często w sumieniu subiektywnie pewni, że poprzednie małżeństwo, zniszczone w sposób nieodwracalny, nigdy nie było ważne".

Wzywał więc tak pasterzy, jak i całą wspólnotę wiernych do "okazania pomocy rozwiedzionym, do podejmowania z troskliwą miłością starań o to, by nie czuli się oni odłączeni od Kościoła, skoro mogą, owszem, jako ochrzczeni, powinni uczestniczyć w jego życiu".

Jan Paweł II przypominał, że - niezależnie od tego, że osoby te ze względu na sytuację swego sumienia - nie mogą uczestniczyć w Komunii sakramentalnej, to pozostają członkami wspólnoty kościelnej. Wyjaśniał, że wierni ci mogą realizować swoją więź z Bogiem poprzez m.in.: słuchanie Słowa Bożego, uczęszczanie na Mszę świętą, modlitwę, pomnażanie dzieł miłosierdzia oraz pracę na rzecz sprawiedliwości oraz poprzez wychowywanie dzieci w wierze chrześcijańskiej. Rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach zachęcał również do "pielęgnowania ducha i czynów pokutnych, ażeby w ten sposób z dnia na dzień wypraszali sobie u Boga łaskę". Wzywał też całą wspólnotę do modlitwy za nich, by Kościół okazał się "miłosierną matką, podtrzymując ich w wierze i nadziei".

Otwierał im perspektywę korzystania z Sakramentu Pokuty i Eucharystii, ale pod warunkiem wyrzeczenia się pożycia seksualnego w nowym związku, podtrzymując w pełni doktrynę moralną Kościoła, w świetle której każdy pozamałżeński akt seksualny jest kwalifikowany jako grzech ciężki.

Jan Paweł II wyjaśniał zatem, że "pojednanie w sakramencie pokuty — które otworzyłoby drogę do Komunii eucharystycznej — może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa". A oznacza to konkretnie, że "gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów — jak na przykład wychowanie dzieci — nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom”.

Podsumowując należy stwierdzić, że Jan Paweł II wykazując wielką otwartość na osoby rozwiedzione i żyjące w nowych związkach, jednocześnie w sposób nie pozostawiający wątpliwości podtrzymał nauczanie Kościoła stojące na gruncie niedopuszczania do Komunii eucharystycznej wiernych znajdujących się w takiej sytuacji. W tym samym rozdziale adhortacji "Familiaris consortio" wyjaśniał, że "nie mogą być dopuszczeni oni do Komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia".

Dodawał przy tym z nadzieją, że "Kościół z ufnością wierzy, że ci nawet, którzy oddalili się od przykazania pańskiego i do tej pory żyją w takim stanie, mogą otrzymać od Boga łaskę nawrócenia i zbawienia, jeżeli wytrwają w modlitwie, pokucie i miłości". Stąd za czasów pontyfikatu Jana Pawła II rozwinęły się w całym Kościele tzw. duszpasterstwa par niesakramentalnych, których celem jest towarzyszenie na drodze wiary osobom rozwiedzionym i znajdującym się w ponownych związkach. Jedno z pierwszych w Polsce założył w 1987 r. jezuita o. Mirosław Paciuszkiewicz.

Wyrażone w "Familiaris consortio" stanowisko Kościoła na temat osób rozwiedzionych i żyjących w ponownych związkach w pełni podtrzymał papież Benedykt XVI. Zawarł je już w swej pierwszej adhortacji apostolskiej "Sacramentum Caritatis" z 2007 r.

Podkreślając "wymiar eucharystyczny" małżeństwa Benedykt XVI wskazuje w niej na sytuację wielu wiernych, którzy "po zawarciu sakramentu małżeństwa rozwiedli się i zawarli nowy związek". Jego zdaniem stanowi to "prawdziwą plagę w dzisiejszych społecznych stosunkach, która coraz bardziej niszczy również i katolickie kręgi".

Benedykt XVI wyjaśniał w ślad za swym poprzednikiem, że choć osoby takie nie mogą przystępować do sakramentów, ponieważ "swoim stanem i sytuacją życiową obiektywnie sprzeciwiają się tej jedności w miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem, która jest oznaczona i realizowana w Eucharystii" (29), to jednak pomimo swej sytuacji należą do Kościoła. Mogą więc nadal uczestniczyć we Mszy św., nie przyjmując Komunii św., modlić się, odbywać adorację eucharystyczną, uczestniczyć w życiu wspólnoty, np. poprzez zaangażowanie w dzieła charytatywne, itp.

W rok później, podczas pielgrzymki do Francji we wrześniu 2008 r. Benedykt XVI tłumaczył wiernym, żyjącym w ponownych związkach, dlaczego Kościół nie dopuszcza ich do udziału w Sakramencie Eucharystii. Wyjaśniał, że "Kościół nie wziął na siebie tej misji sam, lecz ją otrzymał od samego Chrystusa".

Informował, że doskonale zdaje sobie sprawę, iż niektóre rodziny przechodzą nieraz bardzo ciężkie próby. I dlatego właśnie "trzeba towarzyszyć rodzinom przeżywającym trudności, pomagać im w zrozumieniu wielkości małżeństwa, zachęcać, by nie relatywizowały woli Boga i praw życia, które On nam dał".

Kwestią szczególnie bolesną - przyznawał Benedykt XVI podczas wspomnianej wizyty we Francji - jest problem osób rozwiedzionych, które ponownie zawarły małżeństwo. "Kościół, który nie może przeciwstawić się woli Chrystusa, stanowczo podtrzymuje zasadę nierozerwalności małżeństwa, otaczając jak największą miłością te osoby, które z wielorakich powodów nie potrafią jej przestrzegać. Nie do przyjęcia są zatem inicjatywy zmierzające do uznawania nieformalnych związków" - wyjaśniał.

Podobnie, podczas VII Światowego Spotkania Rodzin w Mediolanie w czerwcu 2012, Benedykt XVI zauważył, iż problem osób rozwiedzionych, które zawarły ponowne związki małżeńskie, jest jednym z wielkich wyzwań współczesnego Kościoła. Wyjaśniał, że osoby te "nie są poza Kościołem, choć nie mogą otrzymać Eucharystii i rozgrzeszenia". Dodawał, że wierni znajdujący się w takiej sytuacji "powinni widzieć i odczuć tę miłość Kościoła" i wskazywał na odpowiedzialność każdej parafii, aby ludzie ci wiedzieli, że są kochani i akceptowani.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:30, 24 Paź 2015 Powrót do góry

Niemieccy biskupi na synodzie: relatywizm i przepraszanie za krytykę homoseksualizmu

Image

Grupa języka niemieckiego na obradującym w Watykanie synodzie biskupów zaproponowała, aby Kościół dokonał radykalnej zmiany w katolickiej teologii o małżeństwie. „Proponujemy pogłębione studium tych problemów mając na celu nową ocenę z punktu widzenia urzędu nauczycielskiego i większą koherencję z praktyką duszpasterską wypowiedzi dogmatycznych, moralno-teologicznych i kanonicznych na temat małżeństwa” - czytamy w relacji końcowej „circulus germanicus”.

Moderatorem synodalnej grupy języka niemieckiego był kard. Christoph Schönborn, a wśród jej uczestników są m.in. kardynałowie: Walter Kasper, Gerhard Ludwig Müller i Reinhard Marx. Jest więc to zestaw silnie postępowy, a Ci duchowni znani są ze swojego poparcia dla udzielania Komunii Świętej osobom żyjącym w związkach niesakramentalnych.

Członkowie „circulus germanicus” pytają w swoim dokumencie, czy osoby rozwiedzione żyjące w drugich związkach i pragnące uczestniczyć w życiu Kościoła, mogą w określonych warunkach być dopuszczane do sakramentu pokuty i Eucharystii, czy też nie. Zapominają tym samym, że Kościół w tej sprawie miał i ma jasne i niezmienne stanowisko.

„My, biskupi, przeżywaliśmy napięcia związane z tą kwestią podobnie jak wielu naszych wiernych, których troski i nadzieje, ostrzeżenia i oczekiwania, towarzyszyły nam w obradach” - czytamy w dokumencie grupy niemieckojęzycznej.

Zadaniem członków „circulus germanicus” zadaniem pasterza jest iść drogą rozeznawania wspólnie z dotkniętymi tym problemem. Pomocne będzie przy tym - podkreślają - aby wspólnie, w poważnej analizie sumienia wejść na drogę refleksji i pokuty. W taki sposób rozwodnicy powinni się zastanowić jak postępowali ze swoimi dziećmi, kiedy ich wspólnota małżeńska popadła w kryzys? Czy istniały kroki pojednawcze? Jaka jest sytuacja opuszczonego partnera? Jakie skutki wywarło nowe partnerstwo na dalszą rodzinę i na wspólnotę wiernych? Jaki daje się przykład na młodszych, którzy mają się decydować na małżeństwo? Poważna refleksja może umocnić ufność w miłosierdzie Boże, którego się nie odmawia nikomu, kto przedstawia Bogu swoją ułomność i swoje cierpienie – twierdzą niemieccy purpuraci.

Zdaniem „circulus germanicus” taka droga skupienia i pokuty wewnętrznej na forum internum, czyli rozeznania sumień poszczególnych osób, ze względu na obiektywną sytuację w rozmowie ze spowiednikiem, może przyczynić się do „osobistego kształtowania sumienia oraz do wyjaśnienia, jak dalece możliwy byłby dostęp do sakramentów”, co jest silną relatywizacją ewangelicznego nauczania.

W myśl ich koncepcji każdy musi się przeegzaminować sam, zgodnie ze słowami św. Pawła, które dotyczą wszystkich, który zbliżają się do stołu Pańskiego: „Niech przeto człowiek baczy na siebie samego, spożywając ten chleb i pijąc z tego kielicha. Kto bowiem spożywa i pije nie zważając na Ciało Pańskie, wyrok sobie spożywa i pije. Dlatego to właśnie wielu wśród was słabych i chorych i wielu też umarło. Jeżeli zaś sami siebie osądzimy, nie będziemy sądzeni”. (1 Kor 11, 28-31)

Dokument grupy niemieckojęzycznej przypomina oprócz tego, że rodziny chrześcijańskie powołane są do głoszenia Ewangelii swoim życiem, a małżonkowie i rodziny „stają się tym samym częścią nowej rodziny Jezusa Chrystusa, Jego Kościoła”. „Rodziny powinny być sakramentem dla świata. Nowa rodzina Jezusa Chrystusa, Kościół, powinien do takiego świadectwa zachęcać, umacniać i uzdatniać. Przy tym Kościół zawsze sam uczy się na podstawie doświadczeń życia i wiary małżeństw i rodzin” - czytamy w relacji.

W dokumencie kardynałowie i biskupi z grupy niemieckojęzycznej określili tradycyjne i zgodne z Ewangelią nauczanie jako „surowe i pozbawione miłosierdzia”, powodujące niekiedy cierpienia ludzi, „a szczególnie samotnych matek i dzieci pozamałżeńskich, ludzi żyjących w związkach przed – i pozamałżeńskich, ludzi o orientacji homoseksualnej, a także rozwiedzionych i żyjących w drugich związkach cywilnych”. Za takie postawy członkowie „circulus germanicus” proszą o… wybaczenie.

Zwrócili też uwagę na potrzebę rewolucji „w zakresie języka, sposobu myślenia i działania odnośnie ludzkiej seksualności”. Odpowiedni język jest, ich zdaniem, decydującym warunkiem w prowadzenia zwłaszcza młodych ludzi do dojrzałej seksualności. Podkreślili, że jest to przede wszystkim zadaniem rodziców i nie może być pozostawione tylko szkole, czy też mediom np. społecznościowym.

Odnosząc się do głoszonych teorii gender biskupi przypomnieli, że nauka chrześcijańska wychodzi z przekonania, iż Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę przykazując, aby byli jednym ciałem, „byli płodni i rozmnażali się”. Oświadczyli, że wprawdzie możliwe jest rozróżnianie między płciowością biologiczną i socjologiczną rolą płci, jednak zdecydowani odrzucili wszystkie ideologie, które uważają, że można zmienić płeć człowieka.

Biskupi języka niemieckiego skrytykowali publiczne wystąpienia niektórych ojców synodu odnośnie osób, treści i przebiegu synodu. „Jest to sprzeczne z duchem jedności, duchem synodu i jego elementarnych reguł. Zastosowane opisy i porównania są nie tylko niesłuszne i błędne, ale także obraźliwe. My się od nich odcinamy” - stwierdzili członkowie „circulus germanicus”.

KAI

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:30, 24 Paź 2015 Powrót do góry

Bp Coudray: W sprawie rozwodników drzwi zostały otwarte, będą kolejne decyzje

Image

Na synodzie

Aula synodalna była dziś świadkiem ostrej debaty. Mówi o tym w wywiadzie dla Radia Watykańskiego francuski biskup misyjny Henri Coudray SJ. Przyznaje on, że tekst dokumentu końcowego jest bardzo wygładzony. W tym sensie nosi on na sobie piętno konfrontacji, która miała miejsce w czasie procesu synodalnego, oraz zabiegów o pacyfikację nastrojów. Bp Coudray przypuszcza, że tekst ten może budzić rozczarowanie rozwodników żyjących w nowym związku. Nie wspomina się bowiem o nich we wprowadzeniu. W końcowej jednak części otwiera się przed nimi drzwi, co daje uzasadnione nadzieje na zmiany.

„Drzwi zostały otwarte, co spotkało się z resztą ze sprzeciwem – powiedział bp Coudray. – Osoby w sytuacji nieregularnej mogą być zawiedzione, ale muszą pamiętać, że drzwi zostały otwarte. Czytając paragrafy 83 i kolejne, widzimy to wyraźnie. Jeśli punkty te nie zostaną zmienione, to Papież Franciszek na pewno tych drzwi nie zamknie. I doprowadzi to do prawdziwego otwarcia w postaci decyzji o charakterze teologicznymi i duszpasterskim. Było to kontestowane w auli. Jedna z eminencji, kardynał będący rzecznikiem konserwatystów, apelował jeszcze, aby temu dokumentowi towarzyszył jasny dokument magisterium, który przypomni doktrynę, a także relację między sumieniem i obiektywnym nauczaniem moralnym”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:32, 24 Paź 2015 Powrót do góry

Abp Pontier: bez decyzji o zasięgu uniwersalnym, ale więcej władzy dla biskupów

Image

Abp Gorges Pontier

Na ograniczoną możliwość dyskusji nad tekstem dokumentu końcowego Synodu Biskupów zwraca uwagę przewodniczący Episkopatu Francji. Abp Georges Pontier przypomina, że ojcowie synodalni otrzymali ten dokument wczoraj wieczorem wyłącznie w wersji włoskiej, a już dziś rano mięli zgłaszać swoje uwagi do dokumentu.

W rozmowie z Radiem Watykańskim francuski hierarcha zaznaczył, że synod nie mógł się ograniczyć do potwierdzenia nauczania Jana Pawła II zawartego w Familiaris Consortio, bo, jak zauważył, w ciągu ostatnich 30 lat sytuacja znacznie się zmieniła. Nie podjęto jednak radykalnych decyzji w kwestiach spornych. Ojcowie synodalni doszli raczej do przekonania, że te sprawy trzeba rozstrzygać na szczeblu lokalnym.

„Ostatecznie nikt nie wystąpił z wnioskiem o zmianę nauczania w sprawie nierozerwalności czy innych podstawowych elementów małżeństwa chrześcijańskiego – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Pontier. – Wzrosła jednak pewność, że trzeba szukać rozwiązań partykularnych w konkretnych sytuacjach i że większe kompetencje powinni mieć w takich sprawach biskupi diecezjalni czy konferencje episkopatu, aby nie kwestionując na szczeblu powszechnym prawa, rozwiązywać pojedyncze przypadki. Nie można ustanowić prawa powszechnego dla przypadków szczególnych. Ale samo istnienie prawa powszechnego nie oznacza, że nie mamy rozwiązywać przypadków wyjątkowych. I tu nie chodzi jedynie o sytuację, w jakiej znajdują się ludzie, ale o otwartość na ich pragnienie wiary, spotkanie Chrystusa i bycie w Kościele, pomimo tego, że znajdują się w sytuacji nieregularnej”.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:48, 24 Paź 2015 Powrót do góry

Wanda Półtawska: „Nasza nadzieja nie leży w Synodzie, ale w Bogu”

Image

Wanda Półtawska była gościem niemieckiej telewizji EWTN. W rozmowie z Robertem Rauhutem mówiła o pięknie, celu i istocie małżeństwa, nauczaniu Jana Pawła II i współczesnym pomieszaniu odnośnie seksualności, widocznym także wśród części hierarchów Kościoła.

W rozmowie z niemiecką telewizją EWTN Wanda Półtawska była pytana między innymi o najważniejsze dla Ojca Świętego Jana Pawła II aspekty rodziny i małżeństwa w kontekście obradującego Synodu Biskupów.

- Święty Jan Paweł II, głęboko wierzący teolog i filozof, chciał pomagać ludziom w osiągnięciu szczęścia wiecznego, a to oznacza przede wszystkim ratowanie świętości rodziny – powiedziała. - Był przekonany, że nasze życie na ziemi jest jedynie wędrówką, niczym więcej niż tylko drogą do nieba, bo człowiek został stworzony nie dla ziemi, ale dla nieba – dodała.

Jak wskazał jej rozmówca, dziś mówi się o rzekomej konieczności dostosowania Kościoła do głębokich przemian, jakie przechodzi świat, co miałoby się wyrażać na przykład w dopuszczeniu rozwodników w nowych związkach do Komunii Świętej lub uznaniu związków jednopłciowych.

- Zmiany w świecie nie mogą zmienić prawdy o człowieku – odparła na to Wanda Półtawska. - Każdy został stworzony przez Boga i każdy człowiek musi umrzeć. Droga do nieba nie może zostać fundamentalnie zmieniona” – przypomniała.

Pytana o to co sądzi o propozycjach, by zmienić nie nauczanie, a „jedynie” praktykę Kościoła i czy taka zmiana jest w ogóle możliwa, odpowiedziała: - Nauczanie Kościoła na tak ważne, podstawowe tematy Objawienia jak Eucharystia, nie może zostać zmienione. Jednak praktyka postępowania sądowego, co dotyczy ważności małżeństwa, już tak.

- Słowa Chrystusa zostały zapisane w Ewangelii i nie mogą być zmienione. Moje doświadczenie z wcześniejszego Synodu jest takie, że nie jest istotne, jakie poglądy zostaną wyrażone podczas dyskusji. [Ważny] jest ostateczny dokument. Niezależnie od rozmaitych szokujących wypowiedzi, które słyszało się podczas dyskusji, piękny dokument „Familiaris consortio” jest ważny do dzisiaj. Gdy odjeżdżałam z Rzymu, Jan Paweł II powiedział mi: „Nie zapominaj, że Bóg wie o wszystkim, i że to On jest prawdziwym zarządcą świata” – mówiła Półtawska pytana o wydarzenia na obecnym Synodzie oraz o niejasny charakter ubiegłorocznego „Instrumentum laboris”.

Gdy idzie o propozycje zrównania związków jednopłciowych z małżeństwem na podstawie założenia jakoby miłość między ludźmi tej samej płci była zupełnie normalna, to zdaniem Półtawskiej mamy do czynienia z „problemem braku zdrowego rozumienia człowieka”.

- Nie trzeba być mędrcem, by dostrzec różnice między płciami. Księga Genesis mówi jasno: stworzył ich jako mężczyznę i kobietę. Oczywiście jest prawdą, że grzeszni ludzie łamią wszystkie Boże przykazania, a więc także szóste przykazanie. Zgodnie ze swoją istotą małżeństwo nie może być jednopłciowe, bo powinno służyć życiu i rodzinie. Jedność dwojga w jednym ciele nie może zostać zrealizowana między osobami tej samej płci – wyjaśniła lekarka.

Półtawska mówiła też o problemie homoseksualizmu w Kościele. - Nie ma homoseksualizmu duchowieństwa – uznała. - U niektórych mężczyzn i kobiet istnieje tylko patologia zachowania. Są ludzie, którzy grzeszą przeciwko szóstemu przykazaniu. Z tego punktu widzenia każda historia życiowa może być postrzegana jako historia grzechu, bo tylko Matka Święta była bezgrzeszna. Jako psychiatra zajmuję się od 60 lat tymi patologiami i znajduję je częściej na przykład wśród żołnierzy i lekarzy, niż wśród duchownych. To tendencja, która występuje częściej wśród mężczyzn niż wśród kobiet – przynajmniej w mojej praktyce – tłumaczyła Półtawska.

Dziennikarz pytał następnie o niebezpieczeństwo uznania sumienia za najwyższą i ostatnią instancję oceny moralnej czynów, co sugeruje się w Instrumentum laboris. - Nie ma niczego nowego od czasów Pawła VI. Ciągle przeczy się nauczaniu Kościoła katolickiego odnośnie etyki życia w rodzinie. Część katolików, także członków duchowieństwa, nie zaakceptowała nauczania encykliki „Humanae vitae” – wskazała.

Półtawska mówiła także o ideologii gender, dostrzegając w niej przede wszystkim „brak zdrowego rozumienia człowieka i pogardę dla biologii”. - Każdy rozumny człowiek wie bardzo dobrze, że jest albo mężczyzną, albo kobietą. Można się, oczywiście, okaleczyć i obciąć sobie organy płciowe, to jednak tak naprawdę nie zmienia płci danej osoby, bo ta jest zdeterminowana genetycznie – każda komórka naszego ciała jest zdeterminowana jako męska albo żeńska – wyjaśniła uczona.

Rauhut wskazał, że dziś coraz częściej podważa się słowa Chrystusa na temat małżeństwa. Jego rozmówczyni wyjaśniła, że nie ma to istotnego znaczenia. - Trzeba być świadkiem realizmu wiary i nie przejmować się w ogóle tym, co mówią ludzie. Kościół katolicki nie potrzebuje dyskusji w prasie, ale świadków – stwierdziła, powołując się na Jana Pawła II.

Przeprowadzający wywiad pytał, czy należy dziś patrzeć na świat wyłącznie pozytywnie i postrzegać go w „różowym świetle”, ignorując wydarzające się zło. Wanda Półtawska uważa, że to błędna droga. - Zawsze patrzę na świat, bo jest piękny; ale trzeba też zawsze pamiętać, że człowiek czeka na śmierć – na spotkanie z Bogiem. Śmierć jest jedyną rzeczą, która jest w życiu ludzkim zupełnie pewna. Chodzi o to, by była piękna i szczęśliwa, by człowiek wstąpił do nieba. Do nieba, w którym jest „wiele miejsc” – uznała.

Półtawska odniosła się również do roli Kościoła w prostowaniu fałszywych ludzkich zachowań seksualnych. - Wszystkie ludzkie zachowania są męskie albo żeńskie. Ogólnie rzecz biorąc, ludzie łączą seksualność z organami płciowymi. W rzeczywistości jednak całe ciało człowieka i wszystkie jego działania noszą stygmat płci. Człowiek działa jednak jako osoba, jako człowiek, a wykorzystanie organów płciowych jest przywilejem tych osób, które powołane są do małżeństwa i rodzicielstwa; to powołanie jest częste, ale nie powszechne – wyjaśniła.

Pytana o to, w jaki sposób ludzie powinni szukać dla siebie małżonków na całe życie, zasugerowała, że to błędne stawianie sprawy. - Nie chodzi w ogóle o to, by szukać sobie partnera, ale o to, by szukać woli Bożej. Trzeba odkryć swoje powołanie i podjąć decyzję w dobrze ukształtowanym sumieniu, by znaleźć ojca czy matkę dla swoich dzieci. Małżeństwo powinno służyć życiu – powiedziała.

Wskazała też na wagę Bożej obecności w życiu małżeńskim: - Błogosławiony Paweł VI napisał: „Kto prawdziwie kocha swego współmałżonka, nie kocha go tylko ze względu na to, co od niego otrzymuje, ale dla niego samego, szczęśliwy, że może go wzbogacić darem z samego siebie” (Humanae vitae 9). Bóg jest wszędzie, a więc gdy jest się w stanie łaski, człowiek czyni wszystko z Duchem Świętym. Człowiek nie jest tylko ciałem, on ma ciało, które powinno być podporządkowane duchowi.

Wanda Półtawska dodała, że małżeństwo może „udać się” tylko wówczas, gdy „małżonkowie przez całe swoje życie dążą do świętości”. Zagadnięta zaś o swoje nadzieje związane z Synodem Biskupów, powiedziała: - Nasza nadzieja leży nie w Synodzie, ale w Bogu. Chodzi o jedno: o realizm pięknej miłości – a to może zrealizować się tylko z pomocą darów Ducha Świętego – skwitowała.


Źródło: [link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 56 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:51, 24 Paź 2015 Powrót do góry

I po Synodzie!

Papież na zakończenie obrad synodu

Image

Ostatnie chwile synodu

Głosowaniem dokumentu końcowego oraz przemówieniem Ojca Świętego zakończyła się ostatnia sesja plenarna synodu biskupów o rodzinie. Jutro formalne zakończenie zgromadzenia synodalnego Mszą pod przewodnictwem Papieża.

Ojcowie synodalni przyjęli dokument końcowy. Głosowano punk po punkcie. Wszystkie otrzymały wymagane dwie trzecie głosów. Franciszek zgodził się na opublikowanie dokumentu.

W przemówieniu na zakończenie obrad Ojciec Święty zastanawiał się nad znaczeniem kończącego się synodu. Przyznał, że nie wyczerpano wszystkich spraw ważnych dla rodziny, nie znaleziono gotowych rozwiązań, ale wszystkie te sprawy postrzegano w świetle Ewangelii i tradycji Kościoła, nie chowano głowy w piasek.

Franciszek bardzo wyraźnie odniósł się również do głównego sporu obecnego synodu, a mianowicie o miłosierdzie i sprawiedliwość w zastosowaniu do rozwodników żyjących w nowym związku.

„Synod ten obnażył serca zamknięte, które często się ukrywają nawet za nauczaniem Kościoła i dobrymi intencjami, aby zasiąść na katedrze Mojżesza i osądzać, niekiedy z poczuciem wyższości i w sposób powierzchowny, trudne przypadki i zranione rodziny. Synod ten potwierdził, że Kościół jest Kościołem ubogich w duchu i grzeszników, szukających przebaczenia, a nie jedynie sprawiedliwych i świętych, więcej jest Kościołem sprawiedliwych i świętych, kiedy czują się grzesznikami. Synod ten starał się poszerzyć horyzonty, aby przezwyciężyć wszelką hermeneutykę konspiracji i zawężanie perspektyw, aby chronić i promować wolność dzieci Bożych, aby przekazać piękno chrześcijańskiego novum, niekiedy pokrytego rdzą języka archaicznego, albo po prostu niezrozumiałego” – powiedział Papież.

Papież podkreślił, że na tym synodzie w sposób swobodny można było wyrażać różne opinie i niestety czyniono to nie zawsze w sposób życzliwy. Ubogaciło to i ożywiło dialog. Dało żywy wizerunek Kościoła, który nie używa gotowych rozwiązań, ale czerpie z niewyczerpanego źródła swej wiary by zaspokoić pragnienie serc spragnionych.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)