Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:47, 12 Cze 2007 Powrót do góry

O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach - Michael Davies

Argumenty na rzecz wprowadzenia praktyki Komunii świętej „na rękę” oparte są na fałszywych przesłankach historycznych i stoją w sprzeczności z wytycznymi Stolicy Apostolskiej. Autor dowodzi, iż świętokradcza praktyka jest teologicznie błędna i nielegalna, oparta na sztucznie stworzonym konsensusie, manipulacji umysłami, nieposłuszeństwie i wielkim oszustwie. Analizuje znaczenie i praktykę Komunii na rękę, omawia starożytne ryty i zwyczaje, ukazuje przyczyny postępowania i cele protestanckich reformatorów działających w łonie Kościoła katolickiego.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Sob 16:12, 21 Mar 2020, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:13, 16 Maj 2008 Powrót do góry

Image

[link widoczny dla zalogowanych]

Fragmenty książki


Cytat:
Pewien mój dobry przyjaciel, ojciec John Perricone z parafii św. Agnieszki w Nowym Jorku, często odprawiał w tym mieście Mszę św. dla sióstr Misjonarek Miłosierdzia Matki Teresy [z Kalkuty]. Wielokrotnie spotykał on osobiście Matkę Teresę. Spytał ją kiedyś, jako osobę podróżującą po całym świecie, co uważa za największe zło współczesnego świata. Bez zastanowienia odpowiedziała: "Komunię na rękę". Nie ma wątpliwości, iż ten sposób przyjmowania Komunii świętej, zapożyczony od wspólnot protestanckich, jest główną czynnikiem, który spowodował to, co papież Jan Paweł II, w swym liście apostolskim Dominicae Cenae z 24 lutego 1980 r., nazwał: ,godnym ubolewania brakiem czci dla hostii eucharystycznej". W tym samym liście apostolskim Papież mówi o: "obrzędzie namaszczenia rąk podczas święceń kapłańskich rytu łacińskiego, gdyż właśnie dla tych rąk szczególna łaska i moc Ducha Świętego jest konieczna. Dotykanie konsekrowanych hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest właśnie przywilejem wyświęconych, który to przywilej oznacza aktywne uczestnictwo w służbie Eucharystii".


Michael Davies - zmarł w 2004 r był konwertytą nawróconym z protestantyzmu.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 21:36, 08 Sty 2021, w całości zmieniany 4 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:50, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Poniżej trochę treści.

O Komunii na rękę i podobnych nadużyciach
Michael Davies


Fragmenty książki

Przedmowa do wydania polskiego

Pewien mój dobry przyjaciel, ojciec John Perricone z parafii św. Agnieszki w Nowym Jorku, często odprawiał w tym mieście Mszę św. dla sióstr Misjonarek Miłosierdzia Matki Teresy [z Kalkuty]. Wielokrotnie spotykał on osobiście Matkę Teresę. Spytał ją kiedyś, jako osobę podróżującą po całym świecie, co uważa za największe zło współczesnego świata. Bez zastanowienia odpowiedziała: "Komunię na rękę".

Nie ma wątpliwości, iż ten sposób przyjmowania Komunii świętej, zapożyczony od wspólnot protestanckich, jest główną czynnikiem, który spowodował to, co papież Jan Paweł II, w swym liście apostolskim Dominicae Cenae z 24 lutego 1980 r., nazwał: ,godnym ubolewania brakiem czci dla hostii eucharystycznej"". W tym samym liście apostolskim Papież mówi o: "obrzędzie namaszczenia rąk podczas święceń kapłańskich rytu łacińskiego, gdyż właśnie dla tych rąk szczególna łaska i moc Ducha Świętego jest konieczna. Dotykanie konsekrowanych hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest właśnie przywilejem wyświęconych, który to przywilej oznacza aktywne uczestnictwo w służbie Eucharystii".

Podczas pierwszych lat swego pontyfikatu Ojciec Święty zdecydowanie odmawiał rozdawania Komunii na rękę podczas wizyt pasterskich na całym świecie, a nadal można stwierdzić, iż, podczas telewizyjnych transmisji Mszy św., ci którzy przyjmują Komunię św. z rąk Papieża nie otrzymują jej na rękę. Wobec jasno wyrażonej woli Ojca Świętego, iż Komunia święta winna być rozdawana na język, trudno sobie wyobrazić, aby którykolwiek z polskich wiernych był na tyle nielojalny, żeby domagać się przyjmowania Komunii na rękę.

Prawdą jest, iż Komunia święta była przyjmowana "na rękę" w pierwszych wiekach Kościoła, ale Komunia "na język" stała się powszechną praktyką Kościoła Łacińskiego już około dziewiątego wieku. Jest to też typowy przykład uprawnionego rozwoju liturgicznego.

Komunia na rękę została ponownie wprowadzona przez reformatorów protestanckich w szesnastym wieku. Uczynili to z dwóch powodów. Po pierwsze, aby zaznaczyć, iż chleb przyjmowany podczas Komunii świętej jest zwykłym chlebem. Po drugie zaś, aby podkreślić, że wyświęceni księża, którzy rozdają ten Sakrament, nie mają żadnej [szczególnej] mocy, której nie mieliby ci, którzy ten Sakrament przyjmują. Nauczanie katolickie, wiernie powtórzone przez Sobór Watykański II w tej kwestii, mówi wyraźnie, iż wyświęcony ksiądz nie tylko różni się stopniem, ale i istotą od człowieka nie wyświęconego (Lumen Gentium, KK 10). Gdy reformatorzy protestanccy wprowadzili tę praktykę, której celem było zaprzeczenie katolickiemu nauczaniu nt. kapłaństwa i Rzeczywistej Obecności, została ona splamiona tym, co teologowie określili mianem oznaki antykatolicyzmu.

Jakże się to stało, iż po Soborze Watykańskim II praktyka ta została również wprowadzona w Kościele katolickim? Najpierw należy stwierdzić, iż w dokumentach Soboru Watykańskiego II nie ma ani jednego słowa sugerującego powrót do praktyki Komunii na rękę. Praktykę tę wprowadzono najpierw w Holandii, na podobieństwo praktyki protestanckiej, a z największą powagą pragnę podkreślić, iż księża, którzy rozpoczęli rozdawanie Komunii na rękę, uczynili to w akcie nieposłuszeństwa wobec prawowitej władzy kościelnej. Tym samym praktyka, która była splamiona mianem heretyckiej od szesnastego wieku, została teraz splamiona grzechem nieposłuszeństwa. Jego Świątobliwość, papież Paweł VI, bardzo się przejął tym przypadkiem otwartego nadużycia, i zwrócił się z pytaniem do biskupów całego świata: czy ta praktyka winna być dozwolona. Wyniki tego głosowania znalazły się w Instrukcji Memoriale Domini (29 maja 1969) i ukazują nam, iż w większości biskupi zagłosowali za zachowaniem tradycyjnej praktyki. Instrukcja stwierdza:

"Stolica Apostolska zatem usilnie napomina biskupów, kapłanów i wiernych, aby gorliwie przestrzegali tego prawa, ważnego i ponownie potwierdzonego, zgodnie z osądem większości katolickich biskupów, w formie zgodnej z obecnym rytem świętej liturgii, co jest niezbędne dla powszechnego dobra Kościoła".

Instrukcja ta została przygotowana z wyraźnego polecenia papieża Pawła VI i zaaprobowana przez niego na mocy jego apostolskiej władzy, po czym polecił on przekazać jej treść wszystkim biskupom na całym świecie. Dlatego też jedyną uprawnioną reakcją każdego lojalnego katolickiego biskupa, kapłana czy świeckiego, będącą odpowiedzią na ten apel Stolicy Apostolskiej, winno być zachowanie tradycyjnej praktyki. Powyższy obowiązek posłuszeństwa i lojalności został ponadto podparty jasno wyrażonym życzeniem papieża Jana Pawła II, aby świeccy nie przyjmowali Komunii świętej na rękę.

Niestety, Stolica Apostolska popełniła następnie błąd, a trzeba pamiętać, iż nie jest częścią nauczania katolickiego twierdzenie, że Stolica Apostolska nigdy nie popełnia błędów. Instrukcja ta bowiem dopuszczała taką możliwość, że jeżeli w jakimś kraju praktyka Komunii na rękę zdążyła się już rozpowszechnić, to można było zwrócić się do Stolicy Apostolskiej o stosowne pozwolenie, o ile co najmniej dwie trzecie konferencji episkopatu wyraziło takie życzenie. To dało wyraźny sygnał wszystkim liturgicznym buntownikom: sprzeciwiaj się prawu kościelnemu, a być może twój sprzeciw zostanie zalegalizowany. Należy podkreślić, iż Stolica Apostolska tylko wówczas uzna praktykę Komunii na rękę, jeżeli wcześniej wprowadzono ją nielegalnie.

Trzeba też podkreślić, iż akapit tej Instrukcji mówiący, iż praktyka może być zalegalizowana tam, gdzie "zdążyła się już rozpowszechnić" jest bardzo nieprecyzyjny. Co to oznacza? Czy może potrzeba, aby była rozwinięta w połowie parafii danego kraju, a może w jednej czwartej, a może w pięciu procentach? Czyżby polscy biskupi twierdzili, że ta praktyka "zdążyła się już rozpowszechnić" w Polsce? Czy przeprowadzili oni odpowiednie badanie, które zdołałoby odpowiedzieć na pytanie, w jakim stopniu się ona rozpowszechniła? Takie badanie niewątpliwie jest konieczne, jeżeli biskupi mają głosować "po przednim rozważnym przestudiowaniu problemu", jak wymaga tego Instrukcja. Jeżeli biskupi dojdą do wniosku, iż praktyka ta zdołała się już rozpowszechnić, co odpowiedzą na pytanie, jak to się stało, że do tego dopuścili? Dlaczego pozwolono bezkarnie czynić księżom w Polsce to, co było sprzeczne z obowiązującymi przepisami liturgicznymi?

Musimy się modlić o to, aby biskupi w Polsce okazali swoją lojalność Ojcu Świętemu i liturgicznej tradycji Kościoła Łacińskiego, głosując przeciwko praktyce, która jest splamiona podwójną skazą herezji i nieposłuszeństwa. Jest zapewne znamiennie, iż w Holandii, pierwszym kraju gdzie tę praktykę wprowadzono, Kościół katolicki praktycznie zniknął z powierzchni Ziemi.

Na koniec pragnę jasno zaznaczyć, że jeżeli, broń Boże, praktyka ta zostanie zalegalizowana w Polsce, to każdy biskup ma prawo do odmowy zezwolenia na nią na terenie swojej diecezji. Stolica Apostolska potwierdziła, iż żaden biskup nie ma obowiązku wprowadzania Komunii na rękę tylko dlatego, iż większość konferencji biskupów głosowała na rzecz jej wprowadzenia.

Michael Davies wrzesień 1998


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 15:56, 03 Paź 2018, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:55, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Sztuczny konsensus

Najbardziej przygnębiającym aspektem współczesnego życia jest sposób, w jaki ci, którzy kontrolują mass-media, są w stanie fabrykować sztuczne konsensusy. Mieszkańcy Południowego Wietnamu oddali się w ręce komunistycznej dyktatury głównie jako rezultat porozumienia przeciwko wojnie sfabrykowanego na Zachodzie przez liberalne media. Fundamentalnym aksjomatem tego liberalizmu, przez wieki potępianego przez papieży, jest stwierdzenie, iż człowiek ma prawo do ustanowienia swych własnych kanonów moralnych. Społeczeństwa w większości zaakceptowały już tę ideę. Kobiety mordujące swoje nienarodzone dzieci wykonują [tylko] swoje "prawo wyboru". Literaturę, kiedyś nazywaną pornograficzną, określa się dziś mianem "dla dorosłych". Perwersje, które niegdyś postrzegano jako chore jednostki, a przed którymi społeczeństwo musiało się bronić, uważa się dziś za grupy mniejszościowe żyjące "inaczej", ale w sposób uprawniony. Nawet katoliccy biskupi odnoszą się do nich z dużo większą sympatią, niż np. do katolickich tradycjonalistów.

W mojej książce Pope John's Council (Sobór papieża Jana XXIII) opisałem sposób, w jaki Ojcowie Soboru Watykańskiego II wpadli w sztucznie stworzony konsensus, co spowodowało, iż większość z nich zmieniła swoje poglądy życiowe dosłownie ciągu jednej nocy. Można też podać kilka bardziej dramatycznych przykładów oddziaływania na masy, szczególnie od czasu, gdy Hitler hipnotyzował lud niemiecki. Wciąż wydaje się niezrozumiałe, że prawie wszyscy z trzech tysięcy katolickich biskupów (niemal w całości ortodoksyjnych), którzy przekroczyli wrota Bazyliki św. Piotra w Rzymie 11 października 1962 r., wyszli z niej 8 grudnia 1965 r. jako coś niewiele więcej, niż zaprogramowane kukiełki - ludzie szczęśliwi z faktu zerwania z bogactwem mądrości i duchowości 2000 lat na rzecz frazesów sfabrykowanych przez liberalnych "ekspertów", a powtarzanych do znudzenia przez media jako ,,nowe spojrzenie" harmonizujące ze współczesną mentalnością. Jeżeli ktoś potrzebuje jakiegokolwiek dowodu, iż biskupi stali się narzędziami swych własnych "ekspertów", to przykładem niech będzie wprowadzenie Komunii św. "na rękę" dla wiernych.

Jeżeli jakaś grupa społeczna doszła do konsensusu w określonej kwestii, to jednostkom jest bardzo trudno stawić opór. Gdy jednostka sprzeciwia się dostosowaniu do nowej normy, to bardziej prawdopodobnym jest, iż grupa ją odrzuci, niż znajdzie uznanie pewnej liczby członków tej grupy. Czasami jest to dla jej dobra, ale często prawdziwa jest postawa sprzeciwu. Ci którzy śpiewali "Hosanna" Chrystusowi w Niedzielę Palmową, a potem żądali Jego śmierci w Wielki Piątek, szli za większością. Dwie decyzje kolegialne podjęte wówczas przez zgromadzenie biskupów zanotował ewangelista św. Mateusz: "Na to Piotr: "Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. Podobnie zapewniali wszyscy uczniowie" (Mt 26,35). Ale w wersie 56 czytamy: "Wtedy wszyscy uczniowie opuścili Go i uciekli" (Mt 26,56). Jednakże jeden Apostoł stanął pod Krzyżem - ale to nie był św. Piotr. Zasada, iż "tam gdzie Piotr, tam Kościół" zazwyczaj obowiązuje, ale nie w sposób bezwzględny.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 14:00, 12 Lip 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:59, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Manipulowanie umysłami

Nie tu miejsce, aby omawiać szczegółowo techniki dynamiki grupowej stosowane do prania mózgów całych grup w celu pogrążenia ich osobistych intelektów i ich woli na rzecz zbiorowej umysłowości grupy. Gdziekolwiek jednostka stawia znaczący opór, manipulujący (słusznie) dochodzą do wniosku, iż nieopłacalnym byłoby podejmowanie znaczących wysiłków w celu przekonania tej jednostki. Uznają oni, iż istotną kwestią jest kontrola całej grupy; krnąbrny osobnik jest wówczas po prostu izolowany.

Ojciec Paul Grane SJ, zwrócił mi uwagę, iż od czasów Soboru Watykańskiego II Kościół na Zachodzie był poddany procesowi uzależniania na globalną skalę. Twierdzi on, iż tradycjonaliści byli w sposób bardzo efektywny izolowani od głównej grupy katolików, i że tak długo, jak nasze możliwości oddziaływania na grupę główną są minimalne, manipulujący nie za bardzo się tym przejmują. Jak wykażę szczegółowo w dalszej części niniejszego studium, wiernych nakłania się do porzucenia tradycyjnego sposobu przyjmowania Komunii świętej za pomocą propagandy naruszającej podstawowe normy naturalnej (czyli chrześcijańskiej) etyki; propagandy, która atakuje przyjęte standardy wiedzy, semantyki i zwykłej uczciwości. Etyczne czy nie, techniki takie mogą być skuteczne. Naziści dowiedli, iż ciągłe propagowanie fałszu lub zniekształconej informacji może w efekcie końcowym zmienić przekonania przeciętnego mieszkańca Niemiec, który nie był w stanie, albo, co bardziej prawdopodobne, nie podejmował wysiłków, w celu dotarcia do alternatywnych źródeł informacji. Stalin zauważa, iż umysły większości ludzi nie są krytyczne. Większość z nich skłonna jest przyjąć, iż oficjalna informacja jest informacją prawdziwą. Przykładowo, w artykule redakcyjnym czasopisma "The Universe" ("Wszechświat" -największego brytyjskiego tygodnika katolickiego) z 21 maja 1976 r. czytelników poinformowano, iż:

"Papież Paweł VI zezwolił na przyjmowanie Komunii świętej na rękę, ponieważ uważa, podobnie jak biskupi, iż fakt ten podkreśli sakralną naturę komunikowanego jako świątyni Ducha Świętego, oraz sakralną naturę Eucharystii, jako Ciała i Krwi Naszego Pana".

Przeciętny katolik, czytając to, nie postawi sobie pytania: "Czy to prawda?". Uzna to za prawdę po prostu dlatego, iż przeczytał to w czasopiśmie "The Universe". Trudno oczekiwać od niego jakiejkolwiek innej reakcji. Pozostanie zatem nieświadomy faktu, iż Papież ów nie pozostawił wątpliwości, iż życzy sobie, aby wierni stosowali się do tradycyjnego sposobu przyjmowania Komunii świętej; i że to biskupi angielscy będący w mniejszości prowadzili walkę na rzecz wprowadzenia tej innowacji; albo że tradycyjny sposób przyjmowania nie umniejsza godności ochrzczonego chrześcijanina jako Świątyni Ducha Świętego, lecz jego intencją jest podkreślenie natury świętego Sakramentu jako Ciała Chrystusa. Protestanccy reformatorzy zerwali z tradycyjną praktyką, aby podkreślić swoją wiarę, iż Eucharystia nie jest Ciałem Chrystusa, a teraz "The Universe" stwierdza, bez słowa objaśnienia, iż innowacja ta podkreśla Rzeczywistą Obecność, w przekonaniu, iż to niczym nieuzasadnione i nonsensowne stwierdzenie może pozostać bez echa, albo że jeżeli jakaś reakcja się pojawi, to można ją stłamsić i trzymać z dala od czytelników.

Podobny przykład sposobu oddziaływania na katolików widać w sprawie arcybiskupa Marcela Lefebvre. Szczegółowa analiza jego pism i kazań wykazuje, iż wszystko co czynił, to dla zachowania tego, co było normą przed Soborem, i za czynienie tego właśnie grożono mu ekskomuniką, a nawet określano mianem renegata.

Wczorajsza ortodoksyjność stała się dzisiejszą herezją. Katolicy, którzy nigdy nie postawiliby stopy w kościele protestanckim, ponieważ ich ksiądz parafialny mówił, aby tego nie czynili, pomaszerują teraz obowiązkowo na nudne nabożeństwa "ekumeniczne", ponieważ ten sam ksiądz każe im to czynić. Mówi tak, ponieważ biskup mu tak nakazał; a biskup nie czyni niczego innego, tylko realizuje dyrektywy otrzymane z Watykanu. Na żadnym szczeblu tej piramidy nie ma jakiegokolwiek znaczącego uświadomienia sobie niespójności lub nielogiczności takiego zachowania ktokolwiek kwestionuje celowość zaprzeczania takiemu stosunkowi do tej herezji jeszcze z czasów apostolskich jest uznawany za dziwaka. Wiele by się wyjaśniło, gdyby tylko człowiek mógł się dokładnie dowiedzieć kto wewnątrz lub na zewnątrz Watykanu wymyśla dyrektywy i reformy rujnujące Wiarę.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Sob 23:59, 03 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:07, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Znaczenie Komunii na rękę

Szczególne znaczenie we wprowadzeniu Komunii na rękę ma fakt, iż jest to wyraz "Ducha Soboru Watykańskiego II", ducha, którego propaguje [w świecie] "Kościół Soborowy", który również próbował podporządkować sobie arcybiskupa Lefebvre'a. Szczegółowe studium rzeczywistych przesłanek tej innowacji winno każdemu katolikowi, zdolnemu jeszcze do uniezależnienia się od zgubnego oddziaływania, dać impet do podjęcia przeciwnych temu kroków. Nie uczyni to życia łatwiejszym, gdyż poznanie prawdy nakłada obowiązek działania z nią w zgodzie. Życie jest dużo mniej skomplikowane dla tych, którzy wolą pozostawać pod zgubnym wpływem, ale zapewne, żadna cena nie jest zbyt wysoka dla zachowania osobistej integralności.

Będziemy dowodzić w niniejszym opracowaniu, iż przyjmowanie Komunii na rękę:

* nigdy nie było częścią programu zaaprobowanego przez papieża ruchu liturgicznego;

* nie wspominano o tym w żadnym z oficjalnych dokumentów Soboru Watykańskiego II;

* było wprowadzone w XVI wieku przez reformatorów protestanckich, w szczególności aby zaprzeczyć Katolickiemu Kapłaństwu i Rzeczywistej Obecności;

* wprowadzili je zbuntowani księża holenderscy po Soborze Watykańskim II i stamtąd rozpowszechnili po świecie;

* wprowadza się dla wiernych za pomocą technik używających zniekształcania prawdy, jawnych oszustw, a nawet zastraszania.

To co będzie przedstawione w kwestii Komunii na rękę można by także pokazać odnośnie innych posoborowych innowacji, które arcybiskup Lefebvre wyraźnie określił jako nieakceptowalne dla katolików:

"W rezultacie, wszystkie te reformy spowodowały i nadal powodują destrukcję Kościoła, ruinę kapłaństwa, znoszenie świętości i Sakramentów, zanikanie życia religijnego, naturalistyczną i teilhardowską edukację na uniwersytetach, w seminariach, na katechezach: edukację wywodzącą się z liberalizmu i protestantyzmu, która wielokrotnie była uroczyście potępiona przez Magisterium Kościoła. Żaden autorytet, nawet najwyższa osoba w hierarchii, nie może zmusić nas do porzucenia lub zaparcia się katolickiej wiary, tak wyraźnie wyrażonej i wyznawanej przez Magisterium Kościoła na przestrzeni dziewiętnastu wieków".



Wielkie oszustwo

Apologetycy na rzecz przyjmowania Komunii na rękę przywołują argument uznawany przez nich za niekwestionowany, dla uzasadnienia tej innowacji, a mianowicie twierdzenie, iż taka była praktyka w pierwotnym Kościele. Upraszczając, mówią oni: "To musi być lepsze, ponieważ jest starsze". Argument ten jest całkowicie fałszywy i z największą mocą był potępiony przez papieża Piusa XII, co wykażemy poniżej. Osoby pragnące zachowania tradycyjnej praktyki winny skoncentrować się na wykazywaniu fałszywości tego argumentu, a nie zbaczać na dyskusje typu czy praktyka Komunii na rękę kiedykolwiek była powszechna, jak długo trwała, na ile oryginalne są przytaczane teksty dowodzące, iż była ona kiedyś zwyczajem, a także o przyczynach jej zniesienia na rzecz Komunii na język dla świeckich.

Tradycjonalistów oskarża się czasami o głoszenie statycznej koncepcji Wiary, jako przeciwieństwa rozwoju. Z drugiej strony, to właśnie liberałowie ignorują rozwój liturgii i doktryny, który nastąpił z inspiracji Ducha Świętego. Najlepszą odpowiedź dla współczesnych liturgicznych i doktrynalnych innowatorów znajdujemy u kard. Newman'a w The Deuelopment of Christian Doctrine (Rozwój Doktryny chrześcijańskiej). W książce tej wielki Kardynał ukazuje nam, juk naturalnym i nieuniknionym był rozwój w każdym aspekcie życia Kościoła. Pierwsi chrześcijanie wciąż jeszcze uczęszczali do synagog i w wielu przypadkach, przestrzegali żydowskich przepisów postnych. Wieki minęły zanim prawdziwa natura Trójcy Świętej oraz boska natura Chrystusa zostały w pełni wyjaśnione. Formy kultu Bożego stosowane w czasach prześladowań zupełnie nie były już adekwatne w momencie, gdy chrześcijanie wyszli z katakumb i pobudowali wielkie bazyliki. Podobnie jak w przypadku innych doktryn, nigdy nie zaprzeczając temu, w co uprzednio wierzono, natura Ofiary Mszy św. i Rzeczywistej Obecności Naszego Pana w Eucharystii stawała się coraz bardziej wyraźna, co miało swoje odbicie w liturgii. Zgodnie z zasadą Lex orandi, lex credendi (jaka modlitwa, taka wiara), sposób w jaki Kościół wyznaje wiarę odzwierciedla to, w co wierzy. Kardynał Newman słusznie zauważa, iż "taki rozwój doktryny, który idzie w kierunku przeciwnym, niż rozwój, który ją poprzedził, nie jest rzeczywistym rozwojem, lecz zepsuciem; a również, to co jest zepsuciem działa jako niezdrowy element przeciwko temu, co jest słuszne". Trudno wyobrazić sobie bardziej trafne określenie natury i konsekwencji wstecznego rozwoju, który nastąpił wraz z wprowadzeniem Komunii na rękę.

Co więcej, tej konkretnej innowacji, wraz z większością zmian liturgicznych wprowadzonych po Soborze Watykańskim II, nie można pogodzić z wiarą, że Duch Święty mieszka w Kościele i Go prowadzi. Jeżeli argumenty na rzecz Komunii na rękę i innych zmian liturgicznych są ważne, to najwyraźniej Duch Święty nie prowadził Kościoła przez z górą ponad 1000 lat. Najwyraźniej musiał być albo nieobecny, albo obojętny aż do czasów reformatorów protestanckich z XVI wieku, którzy przeprowadzili te same reformy, co wprowadzają neo-protestanci dzisiejszego Kościoła. Będziemy dowodzi poniżej, że, podobnie jak reformatorzy protestanccy wprowadzili Komunię na rękę, aby zaprzeczyć wierze w katolickie kapłaństwo i Rzeczywistą Obecność, zachowanie Komunii na język stało się kłopotliwą przeszkodą dla ekumenizmu od czasów Soboru Watykańskiego II. Ci, którzy dziś niszczą Ryt Rzymski, są przeciwni praktycznie każdemu aspektowi sposobu sprawowania Mszy św. używanego przez katolików obrządku łacińskiego przed Soborem. Jeżeli oni mają rację, to całkiem niepojętym wydaje się, iż Duch Święty prowadził papieży ostatniego tysiąca lat, pozwalając im na wprowadzenie szkodliwych form wyznania. A skoro Duch Święty nie kierował Kościołem przez ponad milenium, to całkiem jasne, iż nie jesteśmy jedynym prawdziwym Kościołem.

Liberałowie odpowiadają czasami, iż to, co było właściwe aż do połowy tego stulecia, nie jest już dzisiaj adekwatne, gdyż mamy obecnie do czynienia z nowoczesnym człowiekiem, z humanizmem nadchodzącej ery, z dojrzałym katolicyzmem. W swojej książce The Devastated Vineyard (Spustoszona winnica) Dietrich von Hildebrand pokazuje w sposób przekonywujący, iż tak zwany "nowoczesny człowiek" jest mitem, stworzonym przez socjologów, że w istocie swej natury, w swych podstawowych potrzebach, pragnieniach, postawach, współczesny człowiek nie różni się od swych poprzedników z minionych wieków. Natura ludzka się nie zmienia.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 0:00, 04 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:22, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Praktyka Komunii na rękę

Kluczowym zagadnieniem debaty dotyczącej coraz szerszego wprowadzania Komunii na rękę nie jest pytanie, czy było to kiedykolwiek rozpowszechnione we wczesnym Kościele, ale czy winno być wprowadzone obecnie. Aby uprościć dyskusję, załóżmy na chwilę, ze względu na przyjęty sposób argumentacji, iż wiele wieków temu księża uważali za dopuszczalne położenie Hostii na rękę komunikowanego. Są jednakże bezsprzeczne dowody, iż, przynajmniej w pewnych regionach, świeccy otrzymywali Komunię na język w końcu VI wieku. Ordo Romanus z IX wieku uznaje Komunię na język za normalną praktykę. Synod w Rouen w roku 650 potępił przyjmowanie Komunii na rękę przez świeckich jako nadużycie. Wskazuje to, iż przyjmowanie Komunii na język musiało przynajmniej już wówczas być ugruntowaną praktyką.

Dla uczonych nie jest jasne czemu nastąpiła zmiana podaje się różne uzasadnienia i prawdopodobnie w każdym z nich jest jakaś cząstka prawdy. Faktyczna przyczyna nie jest jednakże ważna. To co jest ważne, to że zmiana musiała była nie dokonać dla ważnych przyczyn, pod wpływem Ducha Świętego. Zmiana na chleb nie kwaszony jest podawana jako jedna z przyczyn; obawa przed nadużyciami jako inna; O. Jungmann podaje "wzrastający respekt dla Eucharystii" juko przyczynę decydującą.

Studium Ojców Kościoła i źródeł wczesnego średniowiecza ukazuje nam nie tylko ciągle wzrastające rozumienie Eucharystii jako prawdziwego Ciała i Krwi Chrystusa - nie tylko w celu jej przyjmowania, ale także adorowania - ale także rozumienie natury Mszy św. jako prawdziwej Ofiary, której podstawowym celem jest adoracja Wszechmogącego Boga. Istota aktu konsekracji wymagała ważnie wyświęconego księdza, pszennego chleba i wina. Była ona ofiarowana przez księdza działającego w osobie Chrystusa. Świeccy mieli przywilej bycia obecnymi przy Ofierze - ale liturgia w sposób naturalny i logiczny akcentowała pierwszorzędną rolę księdza i rzeczywistość Ofiary. Broszura propagująca Komunię na rękę, The Body of Christ (Ciało Chrystusa), wydana przez Komitet Biskupów Amerykańskich ds. Liturgii, pisze o tym jak o czymś, co miałoby być potępione:

"W ósmym i dziewiątym wieku świeccy byli prawie zupełnie wykluczeni z celebracji Mszy. Nie zanosili już ofiar do ołtarza podczas Mszy, ale wymagano, aby czynili to wcześniej; śpiew był wykonywany tylko przez chór (schola); zaniknęły intencje ogólne; wierni nie mogli już widzieć co działo się na ołtarzu, ponieważ ksiądz stał przed ołtarzem, czasami zupełnie otoczony lub ukryty wśród ikonostasów; kanon odmawiano po cichu i wszystko działo się w milczeniu, albo w języku mniej zrozumiałym przez wiernych".

To się czyta, jak listę postulatów podaną przez reformatorów protestanckich w XVI w., a, w większości wymienionych przykładów, stanowi potępienie obecnych praktyk liturgicznych katolików ortodoksyjnych i rytów wschodnich. Jako przykład tandety naukowej w powyższej broszurze, jak i w całej propagandzie na rzecz Komunii na rękę, wystarczy tylko stwierdzić, iż idea wiernych pragnących widzieć "co dzieje się na ołtarzu" była zupełnie obca chrześcijanom tamtego czasu, jak wykazał to O. Charles Napier, przełożony Oratorium w Londynie. Podobnie, od czasów gdy chrześcijanie po raz pierwszy mieli kościoły, było prawie niezmiennym zwyczajem ofiarowanie Mszy twarzą na wschód, a więc kapłan stał przed ołtarzem, zwrócony plecami do zgromadzenia. Wyczerpujące dowody tego faktu podałem w innej pracy, więc nie będę tutaj powtarzać argumentów (zobacz broszury: The Tridentine Mass, oraz The New Mass).

Jeżeli tylko rozumie się prawdziwą naturę Mszy św., gdy tylko posiądzie się prawdziwe rozumienie tego, co dzieje się, gdy kapłan Boży wypowiada słowa konsekracji, nietrudno zrozumieć dlaczego najistotniejsze momenty Ofiary dokonują się we wschodnich Kościołach za ikonostasami. W rzeczywistości to cud, że kapłan ośmiela się wypowiadać te słowa, albo że świeccy ośmielają się być obecni, gdy on to czyni. W starożytnej liturgii znajduje się wyjątek ze św. Jakuba, który dokładnie wyraża stosunek, jaki grzeszni ludzie winni mieć wobec tej tajemnicy, stosunek perfekcyjnie wyrażony w sposobie sprawowania Mszy św. pod koniec IX wieku, który do dziś znajduje się w opłakanym stanie za sprawą współczesnych wnioskodawców Komunii na rękę. Wyjątek ów mówi:

"Niech wszelkie ciało śmiertelne zamilknie, i trwa tak w strachu i drżeniu, i nie rozważa żadnych rzeczy ziemskich: bo oto Król królów i Pan panów, Chrystus naszego Boga ma być ofiarowany i dany jako pokarm dla wiernych; a zastępy aniołów kroczą przed Nim, ze wszelkich potęg i zwierzchności, a wśród nich wieloocy cherubini, sześcioskrzydli serafini, zakrywając swe twarze, donośnym hymnem śpiewają Alleluja, Alleluja, Alleluja".

Wyrazem czci dla Najświętszego Sakramentu, a także wielkości i wspaniałości ceremonii Mszy św., są następujące szlachetne i wspaniałomyślne słowa Fryderyka Wielkiego: "Kalwiniści traktują Wszechmogącego Boga jako sługę, luteranie jako równego sobie, a katolicy jako Boga".

Dwa stosowane obecnie sposoby rozdawania Komunii św. symbolizują dwie sprzeczne ze sobą postawy stosunku do Mszy św. - tych, którzy uważają ją przede wszystkim za najwyższą Ofiarę ofiarowaną przez Wszechmogącego Boga, ze wszelką możliwą powagą i czcią; i tych z drugiej strony, którzy uważają ją za biesiadne zgromadzenie towarzystwa wzajemnej adoracji. Obecny konflikt można faktycznie widzieć jako symbol wewnętrznej walki Kościoła pomiędzy tymi, którzy widzą chrześcijaństwo jako kult Boga, oraz tymi, którzy uważają je za kult człowieka.

Dietrich von Hildebrand zwrócił uwagę na kierunek mających nastąpić innowacji już w roku 1966. W artykule opublikowanym w październikowym wydaniu czasopisma "Triumph" w tym samym roku, odnotował:

"Podstawowym błędem większości innowacji jest wyobrażenie, iż nowa liturgia przybliża świętą ofiarę Mszy do wiernych, że odarta ze swych rytuałów Msza staje się teraz bliższa naszemu życiu. Ale trzeba sobie postawić pytanie, czy bardziej spotykamy Chrystusa wznosząc się ku Niemu, czy też ściągając Go w dół do naszego codziennego świata? Innowatorzy chcieliby zastąpić świętą intymność z Chrystusem za pomocą niestosownej poufałości. Nowa liturgia grozi właśnie zerwaniem obcowania z Chrystusem. Umniejsza cześć w obliczu tajemnicy, wyklucza bojaźń, i przyćmiewa wszelki sens świętości".

Ostatnie zdanie mogłoby być użyte szczególnie do opisania efektów Komunii na rękę!


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 14:02, 12 Lip 2019, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:36, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Jaka była starożytna praktyka?

Należy odnotować, iż praktyka wprowadzana przez naszych współczesnych liturgicznych komisarzy nie jest tożsama z praktyką opisaną przez św. Cyryla, lub praktykami opisywanymi w standardowych pracach, na które się oni powołują. Kobiety nie przyjmowały Hostii bezpośrednio na ręce, ale były zobowiązane do nakrywania ich szatą nazywaną dominicale, przynoszoną specjalnie w tym celu. Innowatorzy nie mogą więc nawet twierdzić, iż przywracają starożytny katolicki zwyczaj. Wprowadzają oni bowiem niczego nie podejrzewającym wiernym sposób przyjmowania Komunii wynaleziony przez reformatorów protestanckich w XVI w.

Cytat przypisywany św. Cyrylowi Jerozolimskiemu jest tekstem najczęściej używanym dla uzasadnienia tej innowacji. Tekst ten był wyraźnie wymieniony w wielu materiałach propagandowych, artykułach i opracowaniach, których celem było wprowadzenie w błąd wiernych. Przykłady można znaleźć w artykule redakcyjnym z londyńskiego "The Universe", który był już cytowany, a także w broszurze wydanej przez Stowarzyszenie Prawdy Katolickiej Anglii i Walii, a także w broszurach Take and Eat (Bierzcie i Jedzcie) wydanych przez Amerykańską Federację Diecezjalnych Komisji Liturgicznych. Pełny tekst zawarty jest jednakże w broszurze The Body of Christ (Ciało Chrystusa) wydanej przez Komitet Biskupów Stanów Zjednoczonych ds. Liturgii.

Św. Cyryl był biskupem Jerozolimy w IV wieku i wyróżnił się głównie wielką liczbą wykładów (katechez) przeznaczonych dla kandydatów, którzy mieli przyjąć chrzest podczas Wielkanocy (prawdopodobnie w 350 r.). Wykłady wstępne oraz osiemnaście następujących po nich katechez są klasycznymi dokumentami teologicznymi, zawierającymi wyjątkowo jasne i dobrze uargumentowane przedstawienie głównych punktów katolickiej wiary. Niektóre z rękopisów, które dotrwały do naszych czasów, zawierają również pięć kolejnych wykładów, prawdopodobnie przeznaczone dla tych samych odbiorów podczas Wielkiego Tygodnia, podczas którego kandydaci byli Wprowadzani w wielkie sakramentalne tajemnice Chrztu, Bierzmowania i Eucharystii (stąd owe pięć wykładów określane jest mianem Katechez Mistycznych). Rękopisy w różny sposób przypisują Katechezy Mistyczne innym autorom niż św. Cyryl; późniejsi autorzy po prostu zaliczają je do wcześniejszego zbioru wykładów i traktują je jako autentyczne. Współcześni uczeni są podzieleni co do ich autentyczności. W każdym razie, to właśnie jeden z tych wątpliwego pochodzenia wykładów jest dziś tak często cytowany dla uzasadnienia Komunii na rękę. Mimo wszystko, dla przeprowadzenia wywodu, można go uznać za oryginalny. Co więcej, cechy opisywane przez św. Cyryla są, jak to wykażemy, potwierdzone przez innych Ojców Kościoła. Odnotujemy, po podaniu cytatu w całości, iż autor ukazuje nam jasno zdefiniowaną i przekonywująco uargumentowaną wiarę w istotę sakramentalnej natury Mszy i w pełną substancjalną rzeczywistość obecności Chrystusa w konsekrowanej materii (tak bardzo, iż wprowadził on w wielkie zakłopotanie reformatorów protestanckich w XVI wieku. Mówi on nawet o zmianie substancji materii na sposób przypominający doktrynę o transsubstancjacji).

Oto cytat w całości (w oryginalnym przekładzie):

"Zbliżając się więc, nie podchodź z wyciągniętymi dłońmi, ani z rozpostartymi palcami, ale z lewej (ręki) uczyń tron dla prawej, gdyż ta właśnie dłoń ma przyjąć Króla. Nadstawiając dłoń, przyjmij Ciało Chrystusa, dodając <>. Następnie, ostrożnie uświęcając swe oczy poprzez dotknięcie ich świętym Ciałem, spożyj Je, dbając o to, abyś nie utracił żadnej cząstki. Bo jeżeli utracisz jakąś cząstkę, to tak jakbyś poniósł stratę, tak jakby to był jeden z twoich członków. Powiedz, gdyby ktoś dał Ci złoty piasek, czyż nie troszczyłbyś się on ze wszelką ostrożnością, dbając o to, by nie stracić żadnej jego cząstki, ani ponieść żadnej straty? Czyż nie powinieneś być zatem dużo bardziej ostrożny dbając o to, aby żadna okruszyna nie wypadła z tego, co szlachetniejsze jest niż złoto i szlachetne kamienie?"

"Tak więc, gdy już spożyjesz Ciało Chrystusa, podejdź także po kielich Krwi. Nie wyciągaj rąk, lecz trzymaj je nisko, tak jak miałbyś się pokłonić lub uczynić głęboki akt czci. Powiedz <> i uświęć się spożywając także Krew Chrystusa. Gdy wciąż jeszcze wilgoć czujesz na swoich wargach, dotknij ich rękoma i uświęć swoje oczy, swoje czoło i wszystkie pozostałe zmysły. Na koniec, czekaj na modlitwę i dziękuj Bogu, który uznał ciebie wartym takich tajemnic".


Praktyka dotykania Hostią organów zmysłowych oraz namaszczania ich drogocenną Krwią może się wydawać nieszkodliwa, jak nieznacząca błahostka, ale niosła za sobą nieodłączne niebezpieczeństwa. Mogła ona bowiem prowadzić do przesadnej, być może zabobonnej, czci dla konkretnej Hostii przyjętej przez komunikującego, oraz do późniejszej przesadnej pobożności. Tak faktycznie się działo, a praktyka całowania Hostii stała się powszechna. Św. Cyryl Aleksandryjski porównał namaszczanie organów zmysłowych Krwią Baranka ofiarowanego w Eucharystii do namaszczania drzwi frontowych przez Żydów w egipskiej niewoli krwią zarzynanych baranków. Uważał on, iż, podobnie jak ta właśnie praktyka uchroniła Żydów, podobnie namaszczanie organów zmysłowych powinno uchronić przed niszczącym złem pokus zmysłowych, przedostających się za ich pośrednictwem.

Kolejnego dowodu znacznego geograficznego rozpowszechnienia tej dziwnej praktyki dostarcza inny biskup z pierwszej połowy V wieku - Teodoret - biskup Cyrrhus w Syrii, który potwierdza, iż praktyka całowania Hostii była już w użyciu:

"Należy rozważyć, jak podczas świętego misterium bierzemy członki Oblubieńca, całujemy je, obejmujemy je i dotykamy nimi naszych oczu".

Ten przykład przesady nie jest odosobniony. Praktyka całowania Hostii, która stała się możliwa wskutek jej przyjmowania na rękę, a prowadziła do spaczenia teologii oczywistej Obecności, przetrwała przynajmniej do końca VIII wieku. Naszym świadkiem jest św. Jan Damasceński (675-749):

"Przyjmujmy Ciało Ukrzyżowanego, dotykając nim naszych oczu, naszych ust i czoła, i spożyjmy boski płonący węgiel".

Trudno się dziwić, iż w obliczu takich niestosowności Duch Święty upomniał się o zmianę, tj. przyjmowanie Najświętszego Sakramentu na język, aby zagwarantować właściwą cześć i dobry obyczaj. W połowie XIII wieku było to już dobrze ugruntowaną tradycją, iż tylko to co było konsekrowane mogło kiedykolwiek wchodzić w kontakt z Najświętszymi Sakramentem. Św. Tomasz z Akwinu (1225-1274) pisze:

"Rozdawanie dala Chrystusa należy do kapłana z trzech powodów. Po pierwsze, ponieważ, jak było powiedziane powyżej, dokonał on konsekracji w osobie Chrystusa. Ale tak jak Chrystus konsekrował Swoje Ciało podczas Ostatniej Wieczerzy, tak również dał je innym, aby je spożywali. Analogicznie, tak jak konsekracja Ciała Chrystusa należy do kapłana, podobnie i rozdawanie należy do niego. Po drugie, ponieważ kapłan jest wyznaczonym pośrednikiem pomiędzy Bogiem a ludźmi, więc tak jak do niego należy ofiarowanie darów człowieka Bogu, tak i do niego należy przekazywanie konsekrowanych darów ludziom. Po trzecie, ze względu na cześć dla tego sakramentu, nic nie może się z nim stykać, lecz tylko to, co jest konsekrowane, stąd też i korporał i kielich są konsekrowane, a podobnie i ręce kapłana. Nie jest zatem uprawnione, aby ktokolwiek inny tego dotykał, chyba że w stanie konieczności, gdyby np. miało upaść na ziemię, lub w innych nie cierpiących zwłoki przypadkach".18

Propaganda na rzecz Komunii na rękę niesie ze sobą wiele twierdzeń, które mają dowodzić, iż święcenia kapłańskie nie nadają szczególnego przywileju kapłanom odnośnie prawa rozdawania Najświętszego Sakramentu. We wspomnianej już broszurze Take and Eat czytamy:

"O ile w ostatnich czasach kładziono duży nacisk na, świętość dłoni kapłana, należy jednak podkreślić, iż namaszczenia rąk podczas wyświęcenia nie można łączyć ze szczególnym przywilejem do dotykania Eucharystii".

Jednakże, św. Tomasz z Akwinu w sposób oczywisty widział taki związek na wiele set lat zanim ktokolwiek mógł choćby wyobrazić sobie istnienie takiego kraju jak Ameryka - a było to już za jego czasów powszechnie przyjętą tradycją. Nie chcę powiedzieć, iż taka była główna bądź jedyna przyczyna uznawania tej praktyki, a tylko że twierdzenie, iż praktyka, której przypisywano szczególne znaczenie przez prawie tysiąc lat, nie posiada tego szczególnego znaczenia, to tak jakby pozbawić słowa <> jakiegokolwiek sensu. Należy także zauważyć, iż tradycyjny ryt święceń kapłańskich, zgodnie z Rzymskim Pontyfikatem (nawiasem mówiąc, ryt, który obecnie sprotestantyzowano jeszcze bardziej, niż samą Nową Mszę), zawiera następującą przestrogę przekazywaną przez biskupa wyświęcanym kapłanom:

"Bądźcie świadomi tego co czynicie, skoncentrujcie się na tym co wykonujecie, a gdy sprawujecie tajemnicę śmierci Naszego Pana, niech wasze ciała będą całkowicie nieczułe na impulsy zmysłów i pożądliwości waszych".

Powyższe ma bezpośredni związek z faktem, iż wyświęcani będą wkrótce dysponować Ciałem Chrystusa, co nazywa się przywilejem. Gdyby każdemu katolikowi pozwolono na dotykanie Najświętszego Sakramentu, nie byłoby szczególnych powodów, aby wyświęcanym kapłanom dawać tę przestrogę. Dalej w broszurze Take and Eat czytamy:

"Szczególne namaszczenie dłoni kapłana symbolizuje jego publiczne służenie innym" (!)

Czy rzeczywiście? Dobrze byłoby dowiedzieć się, z jakiego źródła pochodzi ten nonsens. Listonosze, lekarze, śmieciarze, nauczyciele, służby drogowe i siły wojskowe - wszyscy oni czynią publiczną służbę na rzecz innych". Być może winni również oni mieć swoje dłonie namaszczone?


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 0:02, 04 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 29 tematów

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:55, 13 Paź 2014 Powrót do góry

Inne pozycje w temacie Komunii św. na rękę:

Komunia Św. na rękę? - ks. bp Juan Rodolfo Laise
(...)
http://www.traditia.fora.pl/ciekawe-ksiazki-i-multimedia,9/komunia-sw-na-reke-nowa-ksiazka,414.html



"Dominus Est" - Pan Jest
(...)
http://www.traditia.fora.pl/ciekawe-ksiazki-i-multimedia,9/dominus-est-pan-jest-wydanie-polskie-ksiazki,975.html#3399


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Nie 0:04, 04 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)