Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Maria Simma książka "Moje przeżycia z duszami czyśćcow Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 32 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:35, 25 Wrz 2008 Powrót do góry

Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi

Maria Simma

Image

[link widoczny dla zalogowanych]

Maria Simma (1915–2004) mieszkanka alpejskiej wioski Sonntag w Austrii, otrzymała od Boga szczególny charyzmat, który pozwolił jej, by dusze czyśćcowe zwracały się do niej o pomoc. Niestrudzenie modliła się i pokutowała, służąc im dniem i nocą. Dzięki swojej książce, odczytom i kasetom stała się znana również poza granicami Austrii. Książka ta swoją głęboko prawdziwą treścią broni się sama. Maria Simma nie należy wprawdzie do osób naznaczonych stygmatami, jej charyzmatem jest dana jej przez Boga możliwość obcowania z duszami czyśćcowymi.

To, co przeżyła w kontakcie z duszami i czego się od nich dowiedziała, może w dobie komputerów i sond księżycowych wydawać się wielu ludziom anachronizmem, daje nam jednak ceną możliwość zajrzeć na tę drugą stronę. Niektórzy ludzie pytają dlaczego Bóg dopuszcza, by zmarli ukazywali się żyjącym? Z pewnością nie dla zaspokojenia ciekawości! Jest to zawsze szczególny przejaw miłosierdzia Bożego i część Jego zbawczego planu. Nam powinno to przynieść duchową korzyść; dla zmarłych zaś jest wielką pociechą w oczekiwaniu na zjednoczenie z Bogiem. To powinno skłonić nas do modlitw i ofiar za dusze w czyśćcu cierpiące.

Obszerne fragmenty z ksiązki proszę czytać tu:

http://www.traditia.fora.pl/ciekawe-ksiazki,9/moje-przezycia-z-duszami-czysccowymi,759.html


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 10:37, 01 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 32 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:47, 31 Paź 2011 Powrót do góry

Możliwość obcowania z duszami czyśćcowymi była charyzmatem Marii Simmy. Przez cały czas była ona pod duchowym przewodnictwem i opieką Kościoła. Proboszcz Alfons Matt był w latach 1938-1976 jej spowiednikiem i duszpasterzem; był przekonany o autentyczności objawień i informował na bieżąco o jej charyzmacie biskupów Feldkirch Brunona Fechnera i dr. Klausa Klinga.

Objawienia dusz czyśćcowych Marii Simmy

"(...) Pewnego razu pojawił się lekarz, który skarżył się, że musi cierpieć za to, że zastrzykami skracał życie chorych, by nie musieli tak bardzo cierpieć. Te cierpienia miałyby dla duszy czyśćcowej nieskończoną wartość, gdyby były znoszone cierpliwie. Wolno oczywiście uśmierzać ból, ale nie wolno środkami chemicznymi skracać życia człowieka.

„Po co ci to wiadro?", zapytałam pewną kobietę, którą spotkałam z wiadrem w ręku. „To jest mój klucz do nieba! - odpowiedziała rozpromieniona. - Nie modliłam się nigdy za wiele, rzadko chodziłam do kościoła, ale raz zdarzyło mi się przed Bożym Narodzeniem wysprzątać za darmo cały dom pewnej biednej, starej kobiecie. To było moje wybawienie!".

Niezapomniane było też dla mnie spotkanie z tym księdzem, którego prawa dłoń była czarna. Zapytałam go, skąd to się wzięło. „Powinienem był więcej błogosławić! - wyjaśnił mi. - Powtarzaj to każdemu księdzu, którego spotkasz, że trzeba udzielać więcej błogosławieństw. W ten sposób można rozdzielać więcej łask i osłabić moc szatana".

„Znasz mnie?", zapytała mnie pewna dusza czyśćcowa. Musiałam odpowiedzieć przecząco. „Ależ spotkałaś się już ze mną. W roku 1932 jechałaś pociągiem do Hall, wtedy byłem twoim towarzyszem podróży."W tym momencie wszystko stało się dla mnie jasne: był to mężczyzna, który wówczas wygadywał głośno na kościół i religię. Chociaż miałam wtedy zaledwie 17 lat, zebrałam się na odwagę i powiedziałam mu, że nie jest chyba dobrym człowiekiem, skoro tak poniewiera rzeczy święte. „Jesteś za młoda - odpowiedział - żebyś mogła mnie pouczać."„Mimo to jestem mądrzejsza od ciebie!", odgryzłam się. Na to mężczyzna spuścił głowę i nic więcej nie odrzekł. Kiedy wysiadł, poprosiłam Zbawiciela: Panie, nie pozwól tej duszy iść na zatracenie? „Ta twoja modlitwa mnie uratowała - wyjaśniła mi na koniec dusza – inaczej byłbym zgubiony."

Co dzieje się z samobójcami, czy są zgubieni? Nie, w większości przypadków są niepoczytalni, kiedy to robią. O wiele większą odpowiedzialność ponoszą ci, którzy są winni ich samobójstwa.

Czy także ludzie innej wiary trafiają do czyśćca? Tak, nawet tacy, którzy nie wierzyli w czyściec. Nie cierpią jednak tam tak ciężko jak katolicy, ponieważ brak im było w życiu tej samej łaski. Jednak nie osiągną oni tej samej szczęśliwości wiecznej.

Co pomaga duszom czyśćcowym?

Najcenniejszą pomocą jest bez wątpienia ofiara Mszy świętej, ale tylko na tyle, na ile zmarła osoba ceniła ją za życia. Także tu spełnia się przysłowie: Co się sieje, to się zbiera. Liczą się też Msze w dni powszednie, nie tylko obowiązkowe Msze w niedziele i święta.

Image

Oczywiście nie wszyscy mogą uczestniczyć we Mszy świętej w dzień powszedni. Gdy pracujemy zawodowo, te zadania i obowiązki stawiane są na pierwszym miejscu. Ale niektórzy mogliby pójść na Mszę, np. emeryt; jest zdrowy, może wstać, mieszka blisko kościoła, ale mówi sobie: W niedzielę mam obowiązek, w tygodniu nie, więc nie pójdę.
Kto tak myśli i postępuje, będzie musiał po śmierci długo czekać, by pomogła mu jakaś Msza święta odprawiona w jego intencji, właśnie dlatego, że mało ją cenił za życia. Jeśli sami nie możemy, wysyłajmy choć nasze dzieci w wieku szkolnym możliwie często. W wielu miejscowościach na Mszach w dni powszednie w ogóle nie widuje się już dzieci.

Gdyby ludzie wiedzieli, jaką wartość ma Msza święta dla życia wiecznego, także i w dni powszednie, kościoły byłyby pełne. W godzinie śmierci Msze święte, w których nabożnie uczestniczyliśmy, są naszym największym skarbem, są o wiele cenniejsze niż te odprawiane za nas po śmierci.

Maria Simma


Na podstawie: [link widoczny dla zalogowanych]

Tekst za: [link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 10:43, 01 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 32 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:52, 07 Lut 2012 Powrót do góry

W książce Marii Simmy: "Moje przeżycia z duszami czyśćcowym", Wydawnictwo Księży Marianów MIC wydanie II - 2011 r. z rozdziału "Szatan w przebraniu" strona 87-88 czytamy:

"(...)W miejscowości Appenzell znałam pewną kobietę, Marię Graf, zwykłą żonę rolnika, która czasem miewała widzenia Matki Boskiej i dostawała od niej posłannictwa. Pewnego dnia pani Graf przyszła do mnie po radę. Z jednej strony czuła się w obowiązku rozgłaszać światu te nowiny, z drugiej strony biskup życzył sobie, by nic nie mówiła. Zapytałam: „Czy często ma Pani możliwość rozmawiać z Matką Boską?". Na jej twierdzącą odpowiedź poprosiłam ją, by zapytała Matkę Boską, co ma robić, przecież Ona wie o zakazie biskupa. Tak się też stało. Odpowiedź, którą otrzymała, brzmiała: „Bądź posłuszna biskupowi! Ja sama zadbam o to, by te wieści się rozchodziły". 7

Pani Graf była posłuszna. W Appenzell prawie nikt nie wierzył w jej charyzmat, nawet jej własny mąż tak naprawdę w to wątpił, ale planów Bożych nie da się pokrzyżować. Krótko po jej śmierci 19 lutego 1964 za jej wstawiennictwem miało tu miejsce cudowne uzdrowienie. Sprawa ta wzbudziła zainteresowanie. Zgłoszono się wówczas do jej męża z pytaniem, czy żona nie pozostawiła jakichś zapisków. Znaleziono jej notatki, w których wielokrotnie powtarzało się życzenie Matki Bożej, by modlić się na różańcu o nawrócenie grzeszników, bo to jest potężny oręż przeciwko zakusom złego ducha.

Wkrótce po tym, gdy się o tym dowiedziałam, otrzymałam dwa listy o prawie identycznej treści: U nas dzieje się źle, to musi być robota złego ducha. Pomyślałam sobie, że powinnam odpisać obu tym osobom, aby modliły się na różańcu o nawrócenie grzeszników. To było 16 grudnia 1964, w biały dzień. Wzięłam dwie kartki papieru listowego, położyłam je na środku stołu, obok koperty. Mam zwyczaj najpierw pisać adres na kopercie, a dopiero potem list. Kiedy więc adresowałam pierwszą kopertę, usłyszałam nagle syk i przestraszyłam się. Zły duch stanął obok mnie, wyrwał mi obie kartki papieru i przesunął na brzeg stołu, pozostawiając na nich znak nadpalenia. Był to dowód, jaką moc przeciwko diabłu ma modlitwa różańcowa.

7 Odsyłamy do książki Offenbarung der göttlichen Liebe na podstawie notatek Marii Graf, z kościelnym Imprimatur, która ukazała się w wydawnictwie Miriam-Verlag, wydanie 16, 80. Tausend, D-79798 Jestetten 1992. W tym samym wydawnictwie ukazało się także wydanie francuskie pod tytułem La revelation de l'amour divin.


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 10:44, 01 Paź 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32802 Przeczytał: 32 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:02, 07 Lut 2012 Powrót do góry

O czyśćcu i skutkach niezałatwionych za życia spraw

Pewna siostra zakonna po zapoznaniu się z książką Moje przeżycia z duszami czyśćcowymi, będącą zapisem wspomnień austriackiej mistyczki Marii Simmy, postanowiła zrobić wywiad z autorką. Maria od 1940 roku aż do swojej śmierci w roku 2004 była często nawiedzana przez dusze cierpiące męki czyśćcowe. Prosiły ją o modlitwę i ratunek, gdyż same z siebie już nic nie mogły uczynić. To, o czym opowiada Maria, rzuca światło na sprawy dusz czyśćcowych. Dzięki niej m.in. dowiadujemy się, jak sprawy niezałatwione wcześniej za życia, „ciągną się” za duszami po śmierci i mają skutki także dla ich krewnych.

Maria Simma urodziła się 5 lutego 1915 r. w niewielkim, ale urokliwym austriackim miasteczku Sonntag. Już od dziecka odznaczała się głęboką religijnością. Przez wiele lat pracowała jako służąca. Trzykrotnie podejmowała próby wstąpienia do klasztoru, jednak za każdym razem odmawiano jej przyjęcia ze względu na słabe zdrowie. Od śmierci ojca w 1947 r. mieszkała sama w rodzinnym domu. Jedynym źródłem jej utrzymania było ogrodnictwo, prace chałupnicze i sprzątanie kościoła.

Simma zgodnie z zaleceniami św. Ludwika Grignion de Montfort złożyła ślub czystości Matce Bożej i ofiarowała całe swoje życie, aby nieść pomoc duszom w czyśćcu cierpiącym przez modlitwę, cierpienie i apostołowanie. Katechizowała, a także służyła pomocą w przygotowywaniu dzieci do Pierwszej Komunii Świętej.

SPECJALNY CHARYZMAT

Gdy miała 25 lat, otrzymała od Pana Boga specjalny charyzmat spotkań z duszami czyśćcowymi. Pierwsze takie spotkanie odbyło się w 1940 roku. Około czwartej nad ranem w sypialni przebudziły ją czyjeś kroki. Na pytanie, kto to, jak tu wszedł i czego szuka, nie otrzymała żadnej odpowiedzi. Wstała więc z łóżka i próbowała złapać tajemniczego gościa, ale… chwyciła tylko powietrze. Była bardzo zdziwiona. Widziała postać, jednak nie mogła jej dotknąć. Spróbowała jeszcze raz, lecz bezskutecznie. Rano opowiedziała wszystko swojemu spowiednikowi, który jej poradził, żeby w takich sytuacjach zawsze stawiała pytanie, po co osoba przychodzi i czego sobie życzy. Następnej nocy przyszedł ten sam zmarły. Zapytany przez Marię odpowiedział, że bardzo prosi, aby odprawiono za niego trzy Msze Święte. Od tego czasu dusze czyśćcowe zaczęły regularnie ją odwiedzać, prosząc szczególnie o Msze, a także o modlitwę różańcową i Drogę Krzyżową.

CIERPIENIA „ZASTĘPCZE”

Marię w jej posłannictwie wspierał zarówno ksiądz proboszcz, jak i miejscowy biskup ordynariusz. Simma pomagała duszom czyśćcowym nie tylko przez modlitwę, ale również przez cierpienia ofiarowane w ich intencji. Cierpienia te odpowiadały grzechom, za które dusze czyśćcowe musiały odpokutować.

Cierpienia zastępcze, których doświadczała Maria, nasilały się szczególnie w listopadzie, gdyż wtedy odwiedzało ją najwięcej dusz. Warto wspomnieć o przypadku księdza, który zmarł w Kolonii w 555 r. i zjawił się u Marii z prośbą, aby dobrowolnie przyjęła cierpienie zastępcze za jego ciężkie przewinienia, bo inaczej będzie musiał oczyszczać się aż do dnia Sądu Ostatecznego. Simma zgodziła się i od razu zaczęła doznawać strasznej męki. Ksiądz ten musiał pokutować za niegodne sprawowanie Mszy Świętych, odstąpienie od wiary i zabójstwo towarzyszek św. Urszuli. Co ciekawe, przypadek tego księdza jest odnotowany w kronikach historycznych z tamtego okresu.

CZYŚCIEC TO WSPANIAŁY WYNALAZEK PANA BOGA

Maria Simma, podobnie jak niektórzy święci w sposób szczególny pomagający duszom w czyśćcu cierpiącym, wielokrotnie powtarzała, że czyściec to wspaniały wynalazek Pana Boga, dzięki któremu dusze mogą uwolnić się od wszelkich ziemskich przywiązań i całkowicie oczyszczone pójść na spotkanie z Panem Wszechświata.

Tuż przed śmiercią Marii, siostra Emmanuela Maillard, zafascynowana wcześniejszymi jej wyznaniami, postanowiła z nią porozmawiać. Wywiad został przeprowadzony w 1997 roku w domu Marii w Sonntag.

Maria Simma podkreślała w nim, że poprzez dar kontaktu z duszami czyśćcowymi Pan Bóg powołał ją do uświadamiania ludziom, że nasze życie na ziemi ma jeden najważniejszy cel: przygotowanie do życia w Niebie, do zjednoczenia w miłości z Bogiem i innymi ludźmi.

Według Simmy grzechy, które najczęściej prowadzą do czyśćca, to grzechy przeciw miłości Boga, przeciw miłości bliźniego, zatwardziałość serca, wrogość, oczernianie, oszczerstwa itp.

Oczernianie i obmawianie bliźniego są jednymi z najgorszych wad, które wymagają długiego oczyszczania. Maria dała przykład pewnej kobiety, która zmarła podczas aborcji i mężczyzny, który znany był z częstych praktyk religijnych, ale nie miał w sobie dość pokory. Dlatego często krytykował i naśmiewał się z innych. Maria została poproszona o to, aby dowiedziała się, co się stało z duszami zarówno kobiety, jak i mężczyzny, którzy zmarli niemalże w tym samym czasie. Ku wielkiemu zdziwieniu pytających Maria dowiedziała się, że kobieta była już dawno w Niebie, zaś mężczyzna pozostawał w czyścu. Ludzie byli bardzo zdziwieni. Kobieta bowiem dopuściła się dzieciobójstwa, a mężczyzna często chodził do kościoła i prowadził pobożne życie. Maria szukała więc więcej informacji, myśląc, że się pomyliła. Okazało się jednak, że nie było pomyłki. Oboje zginęli praktycznie w tym samym momencie, jednak kobieta miała doświadczenie głębokiej skruchy i była bardzo skromną osobą, podczas gdy mężczyzna krytykował wszystkich, zawsze narzekał i źle mówił o innych. To dlatego jego czyściec trwał tak długo. Maria stwierdziła: Nie wolno nam sądzić po pozorach.

POTRZEBA DUŻO POKORY…

Maria Simma zwróciła uwagę, że wiele trzeba pokutować w czyśćcu za grzechy przeciwko miłości bliźniego. Odrzucenie pewnych ludzi, niechęć do pojednania się, długo chowana uraza często stają się powodem późniejszego cierpienia. Simma podała przykład pewnej kobiety, która miała przyjaciółkę. Mimo zażyłości, jaka je łączyła, pewnego razu doszło do kłótni między nimi. Obie nie odzywały się do siebie przez lata. Jedna z kobiet podejmowała próby pojednania. Druga ciągle je odrzucała. Nawet gdy zapadła na ciężką chorobę, nie chciała słyszeć o pogodzeniu się, aż w końcu umarła. Z tego też względu cierpiała w czyśćcu ogromne męki.

Maria podkreśliła, że słowa mogą zabijać i wyrządzać innym ogromną krzywdę. Z drugiej strony miłość bliźniego, najmniejsze akty dobroci okazywane różnym osobom przynoszą wiele zasług i stanowią pewną drogę do Nieba. Pomagają nam w tym także cierpienia i modlitwy odprawiane w intencji dusz czyśćcowych, które później będą orędować za nami z Nieba.

Musimy mieć też dużo pokory w sobie. To największa broń przeciwko złemu. Znane jest piękne świadectwo ks. Berlioux, który opowiedział historię kobiety zaatakowanej na łożu śmierci przez demony. Już wydawało się, że nie ma dla niej ratunku, że całe piekło się sprzysięgło. Demony walczyły o jej duszę. W pewnym momencie w mieszkaniu pojawił się tłum nieznanych osób o olśniewającym pięknie, które zmusiły demony do ucieczki. Te niezwykłe dusze dodawały otuchy konającej kobiecie i ją pocieszały. Gdy umierająca zapytała je, kim są i dlaczego tyle dobrego robią dla niej, one odparły, że są mieszkańcami Nieba, którym ona kiedyś pomogła i z wdzięczności za to teraz pomagają jej przekroczyć próg wieczności. Po tych słowach uśmiech rozjaśnił twarz kobiety i zasnęła w Panu. Jej dusza czysta jak gołębica znalazła tak wielu obrońców, że weszła do Nieba w wielkim triumfie i wśród błogosławieństwa wszystkich tych, których uratowała z czyśćca.

CAŁKOWICIE UFAĆ BOGU!

Maria podała także jeszcze jeden ciekawy przykład młodego grzesznego człowieka, który – mimo sprzeciwu rodziny – ruszył na pomoc osobom uwięzionym w lawinie, sam tracąc życie. Mężczyzna ów trafił do czyśćca, który miał opuścić po odprawieniu za jego duszę trzech Mszy Świętych. Gdy Maria poinformowała o tym krewnych i przyjaciół zmarłego, wszyscy byli zdziwieni. Wiedzieli, że wiódł rozwiązłe życie. A jednak okazało się, że to dzięki aktowi czystej miłości Pan Bóg miał go szybko przyjąć do Nieba. Kolejny raz potwierdziło się, że miłość zakrywa wiele grzechów.

Simma wyjaśniła, że być może ten młody człowiek nigdy nie miałby możliwości okazania tak wielkiego aktu miłości, gdyby nie seria lawin, które nawiedzały wioskę. Pan w swoim miłosierdziu zabrał go w najkorzystniejszym dla niego momencie, kiedy z czystej miłości do bliźnich pragnął ich uratować. Z tego przykładu płynie jeszcze jedna nauka: człowiek powinien całkowicie ufać Bogu.

TRZY ZŁOTE KLUCZE OTWIERAJĄCE NIEBO

Simma opowiadała o przypadku matki czworga dzieci, która miała umrzeć. Zamiast się buntować i niepokoić, mówiła do Pana: Zgadzam się na tą śmierć, jeśli taka jest Twoja wola Panie. Oddaję swoje życie w Twoje ręce. Powierzam Ci synów i wiem, że się będziesz o nich troszczyć. Maria powiedziała, że ze względu na ogromne zaufanie do Boga, ta kobieta poszła prosto do Nieba i uniknęła czyśćca. Dlatego naprawdę można powiedzieć, że miłość, pokora i oddanie Bogu, to trzy złote klucze otwierające drogę do Zbawienia. Pomagają nam także cierpienia znoszone z pokorą w intencji dusz w czyśćcu cierpiących, ofiarowane Najświętszej Maryi Pannie. Ona najlepiej wie, jak z nich korzystać. Pomocne są też Msze Święte ofiarowane za zmarłych, Droga Krzyżowa, Różaniec i odpusty.

O samym cierpieniu Simma mówiła, że jest ono dowodem miłości Boga, a dzięki ofiarowaniu go za dusze osób zmarłych możemy wiele dla nich uczynić. Cierpienie według niej jest darem, a nie karą. Maria podała przykład udręk pewnej schorowanej kobiety, która nie była dobrze traktowana we wsi. Mimo to ofiarowała cierpienia za jej mieszkańców, modląc się o to, by częste lawiny, które nawiedzały okolicę, omijały wioskę, w której mieszkała. I tak też się stało. Kobieta ta była błogosławieństwem dla wszystkich mieszkańców. Maria mówiła, że gdyby cieszyła się ona dobrym zdrowiem, wieś nie zostałaby uratowana. Cierpienia znoszone z cierpliwością mają znacznie większą moc niż same modlitwy (modlitwa jednak pomaga dźwigać cierpienie). Nie należy zawsze postrzegać cierpienia jako kary, bo sam Chrystus był niewinny, a musiał przejść ogromne męki, by otworzyć nam Niebo.

WOLNOŚĆ OD WSZELKICH PRZYWIĄZAŃ

Maria Simma powiedziała także, że zawsze trzeba mieć nadzieję, że nawet wielki grzesznik ukorzy się i całkowicie zawierzy się Panu Bogu, unikając piekła.

Trzeba też jednak pamiętać o tym, że grzechy przeciwko Duchowi Świętemu nie będą odpuszczone, czyli gdy na przykład ktoś zuchwale grzeszy w nadziei miłosierdzia Bożego. Jaka jest więc rola skruchy i pokuty w momencie śmierci?

Skrucha jest bardzo ważna. Grzechy skruszonej duszy są odpuszczane w każdym przypadku, ale pozostają ich skutki. Dusza pragnąca od razu pójść do Nieba, musi być wolna od wszelkich przywiązań.

Simma opowiedziała przypadek kobiety, która – jak sądzono – z pewnością trafiła do piekła. Okazało się jednak, że w momencie tragicznej śmierci kobieta ta powiedziała Bogu: Masz prawo do mojego życia, ponieważ w ten sposób nie będę już w stanie Cię obrażać. I dzięki temu aktowi skruchy została ocalona od piekła.

Ten przykład jest bardzo istotny, gdyż pokazuje, że skrucha wyrażona w chwili śmierci może nas zbawić. To nie znaczy, że od razu pójdziemy do Nieba, ale unikniemy wiecznego potępienia. Maria wyjaśniła, że w chwili śmierci jest czas, w którym dusza wciąż ma szansę zwrócić się ku Bogu, nawet po grzesznym życiu.

Pan daje kilka minut, aby każdy z nas żałował za swoje grzechy i pogodził się z wolą Bożą. Człowiek przed śmiercią jest atakowany przez legiony demonów. Może się jednak oprzeć ich atakowi dzięki całkowitemu zwróceniu się do Pana.

Maria zapytana o to, jakiej rady udzieliłaby każdemu, kto chce stać się świętym na ziemi, odpowiedziała: Bądź bardzo pokorny. Nie musisz zajmować się sobą. Duma jest zła. Stanowi największą pułapkę.

Maria powiedziała także, że aby nie musieć cierpieć w czyśćcu mąk – które notabene są tak samo ciężkie, jak w piekle, tyle że w czyśćcu jest nadzieja i pewność spotkania się twarzą w twarz z Bogiem po całkowitym oczyszczeniu – trzeba mieć głębokie zaufanie do Stwórcy. Podała przykład księdza i młodej kobiety, cierpiących z powodu gruźlicy. Oboje znaleźli się w szpitalu. Młoda kobieta mówiła do kapłana: Prośmy Boga, aby móc cierpieć na ziemi tyle, ile to konieczne, aby przejść bezpośrednio do Nieba. Ksiądz odpowiedział, że on nie ma dość odwagi, by o to prosić. Siostra zakonna, która była świadkiem rozmowy, opowiadała później, że młoda kobieta, która umarła pierwsza, poszła prosto do Nieba. Ksiądz zaś, który skonał później, trafił do czyśćca. Objawił się zakonnicy i powiedział: Gdybym tylko miał takie samo zaufanie, jak ta młoda kobieta, wtedy poszedłbym prosto do Nieba.

W CZYŚĆCU SĄ TAKŻE DZIECI

Simma przypomniała, że wszyscy ludzie mają sumienie, które pozwala im odróżnić dobro od zła i przez to uniknąć wiecznego potępienia. Chociaż sama Maria nigdy nie rozmawiała z duszą samobójcy, to jednak od innych dusz dowiedziała się, że często osoby takie targnęły się na swoje życie dlatego, że inni ich doprowadzili do takiego stanu przez oszczerstwa lub lekceważenie.

Co ciekawe, w czyśćcu są nawet dzieci. Simma podała przykład dziewczynki czteroletniej, która miała siostrę bliźniaczkę. Dzieci cierpią męki czyśćcowe znacznie krócej i są one dla nich mniej dotkliwe ze względu na brak dobrze wykształconej świadomości. Maria mówiła, że pewna dziewczynka otrzymała od rodziców jako prezent świąteczny lalkę. Taki sam podarunek otrzymała również jej siostra. Jednak ta mała dziewczynka zniszczyła potajemnie swoją lalkę, wiedząc, że nikt na nią nie patrzył, a następnie położyła ją na miejscu lalki siostry. Ta mała dziewczynka chciała w ten sposób wyrządzić krzywdę swojej siostrze. Wiedziała, że robi źle, stąd kara czyśćcowa. Maria zauważyła, że w rzeczywistości dzieci często są podatne na zło. Stąd konieczne jest zwalczanie w nich zwłaszcza kłamstwa.

CZYŚCIEC MOŻNA OPUŚCIĆ DOPIERO, GDY USTANĄ SKUTKI GRZECHÓW

Maria Simma wielokrotnie podkreślała, że dusza będąca w czyśćcu nie opuści go, dopóki nie ustąpią skutki jej grzechów, dopóki nie zostaną załatwione pewne sprawy. Jeśli ktoś np. prowadził grzeszne życie, dopuszczał się kradzieży, nabywał rzeczy w sposób nieuczciwy, to nie opuści czyśćca, dopóki nie zostaną naprawione krzywdy. Maria stała się znana w wielu wioskach austriackich między innymi dlatego, że dusze często przychodziły do niej i prosiły ją, aby udała się do ich domów i kazała ojcu albo bratu czy synowi lub innemu krewnemu oddać komuś określoną kwotę pieniędzy, jakąś nieruchomość czy daną rzecz, którą w przeszłości nieuczciwie nabył zmarły. Osoby takie były zdumione, że Maria tak wiele wie o nich i o ich życiu, więc często słuchały jej poleceń.

Maria mówiła także, że cierpienia w czyśćcu są nieporównywalnie większe aniżeli na ziemi. Jedna z dusz powiedziała jej o pewnym ojcu rodziny, który przez zaniedbanie i lenistwo stracił pracę. Z tego powodu jego dzieci bardzo cierpiały. Po śmierci cierpienia ojca w czyśćcu były o wiele intensywniejsze aniżeli te, które odczuwałby, gdyby musiał ciężko pracować na ziemi. Po raz kolejny potwierdza się, że aby trafić do Nieba, trzeba pamiętać o miłości bliźniego i czynieniu dobra. Trzeba także starać się tak ułożyć swoje życie, by uniknąć wiecznego potępienia i nie cierpieć tylu mąk w czyśćcu ani nie przysparzać tego cierpienia bliskim, którzy muszą znosić skutki grzechów swoich krewnych.

Agnieszka Stelmach
Przymierze z Maryją Numer 62

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Pią 10:48, 01 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)