Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Wywiad z koptyjskim biskupem Anba Damianem Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 10:09, 15 Lut 2010 Powrót do góry

Pokażemy Ci jak wygląda islam! – wywiad z koptyjskim biskupem Anba Damianem

Na stronach [link widoczny dla zalogowanych] pojawił się wywiad z mieszkającym w Niemczech koptyjskim biskupem Anba Damianem. Wysuwa on w nim ciężkie zarzuty przeciwko przywódcom islamskim i władzom w Egipcie.

W nocy z 6. na 7. stycznia b.r., w święto Bożego Narodzenia koptyjskich chrześcijan, islamiści otworzyli ogień przed trzema kościołami w południowo egipskim mieście Nag Hammadi ostrzeliwując uczestników nabożeństw. Podczas tego ataku zginęło siedmiu koptów i muzułmański strażnik. Wywiad przeprowadził Berthold Pelster.

PKWP: Jego Ekscelencjo, kiedy dowiedział się ksiądz o napadzie?

Anba Damian: Świętowałem Boże Narodzenie w Berlinie razem z ambasadorem egipskim i innymi wysokimi dyplomatami. Panowała bardzo miła atmosfera, ale ledwie pożegnaliśmy naszych gości, zadzwonił mój telefon i dowiedziałem się, co się wydarzyło. Szczególnie poruszyło mnie to, że większość ofiar to była młodzież, która po Pasterce rozmawiała przed kościołem. Zastrzelony został także strażnik muzułmański, który uzbrojony był tylko w drewnianą pałkę. Nie można więc mówić o ochronie policyjnej, jaka zazwyczaj ma miejsce w tym regionie. W dziwny sposób we Mszy św. nie wziął udziału żaden przedstawiciel polityki lub życia publicznego, jak to zwykle bywa. Nasz miejscowy biskup był również proszony o wcześniejsze zakończenie Mszy, ponieważ sytuacja jest zbyt niepewna.

PKWP: Czy biskup otrzymywał przed atakiem pogróżki?

Anba Damian: Tak. Otrzymywał groźby morderstwa poprzez smsy i przekazał je policji. Niestety jednak nie było żadnej reakcji ze strony władz. Biskup liczył się już z takimi pogróżkami, ponieważ nie milczał i wskazywał na złą sytuację chrześcijan w swej diecezji.. Ale że nastąpi tak okrutnie zaplanowany i przeprowadzony atak, tego nikt się nie spodziewał.

PKWP: Co wiadomo jest o sprawcach?

Trzej przypuszczalni sprawcy, którzy strzelali do młodzieży zostali szybko ujęci. Jednak są oni tylko narzędziem innych, którzy siedzą na tylnym siedzeniu i wszystko planują. Ten atak nie był przypadkowy, lecz od dawna planowany. Są ludzie, którzy nienawidzą biskupa i chcieli do żywego dotknąć chrześcijan w diecezji. Jeśli chodzi o sprawców, to ze strony oficjalnej przyszła zwykła wypowiedź, która brzmi: „Ach, tu chodzi o psychicznie chorych”. Odnośnie tego mogę tylko powiedzieć, że bajki nie ustają, gdyż ciągle słyszymy tę samą historię. Mamy już dość i nie wytrzymujemy tego. Koptowie nie uczynili niczego złego i nikogo nie zranili. Mamy tylko „bezczelne” żądanie, że chcemy żyć jak równoprawni obywatele. Ale to jest tylko marzenie, do którego nam jeszcze daleko.

Żąda ksiądz biskup więc właściwie tylko wolności religijnej – czy tej wolności religijnej dla chrześcijan w Egipcie nie ma?

Anba Damian: W chwili obecnej w Egipcie jest wręcz sprawą kryminalną, jeśli chce się modlić w mieszkaniu prywatnym. Kto jako chrześcijanin chce kupić mieszkanie lub dom musi podpisać, że nigdy nie wykorzysta tej nieruchomości jako pomieszczenia modlitewnego. Do tego doszliśmy w Egipcie! Nie otrzymujemy zezwoleń na budowę lub rozbudowę kościołów. A jeśli ktoś wpadłby na pomysł zrobienia ze swego domu kościoła, musi się liczyć z tym, że zostanie podpalony. Ponieważ nie ma nikogo, kto wziąłby nas w obronę.

PKWP: Wróćmy jeszcze raz konkretnie do tego ataku – w Europie można było przeczytać, że chodziło o akt zemsty za zgwałcenie muzułmańskiej dziewczyny przez chrześcijanina. Co ksiądz biskup sądzi o tym wyjaśnieniu?

Anba Damian: Tę bajkę oczywiście też już słyszeliśmy. To absolutne kłamstwo, to oszczerstwo. Ponieważ bądźmy szczerzy: gdyby to był fakt, to gwałciciel zostałby już dawno zamordowany wraz z całą swą rodziną, a jego dom spalony. W Egipcie mamy kulturę kłamstwa. Muszę to wyraźnie powiedzieć. Ponieważ prawie codziennie zdarza się, że uprowadzane są chrześcijańskie dziewczęta, że pobierane są od nich organy, że są gwałcone i wysyłane do prostytucji. O tym nikt nie mówi! Prawda wygląda mianowicie tak, że w tym regionie od długiego już czasu była przemoc w stosunku do chrześcijan i że biskup domagał się wyjaśnień, śledztwa w sprawie gwałtów, a władze żądały, by zrezygnował i nie drążył tych spraw. Biskup domagał się też zadośćuczynienia za straty dla ludzi, którzy stracili swoje domy i sklepy. Odmawiał ignorowania wydarzeń i uśmiechania się przed kamerami. Powiedziano mu więc: „Pokażemy ci, jak wygląda islam, jeśli nie będziesz robił tego, czego chcemy!” Taka jest sytuacja w Egipcie: nikt nie jest powstrzymywany od zabijania chrześcijan, ale my musimy przy tym się uśmiechać i pokazywać, jacy jesteśmy pokojowi. Musimy rezygnować z naszych praw. Dokładnie temu sprzeciwiał się biskup. Z tego powodu stał się osobiście celem tego ataku. On miał być zabity. Gdyby Bóg i jego aniołowie stróżowie nie wzięli go pod opiekę, byłby już dawno zamordowany.

PKWP: Czy przemoc wychodzi tylko od jakiejś mniejszości, czy w międzyczasie rozwinęły się silne radykalne siły w islamie?

Anba Damian: Po atakach otrzymałem pisma kondolencyjne od wielu światowych instytucji a także od ambasady egipskiej. Ale żaden szejk, żaden przywódca religijny islamu nie zdystansował się od tego czynu. Również z Egiptu nie słyszę słów współczucia – przywódcy islamscy milczą odnośnie czynu, na ile mogę to ocenić z daleka. Jest to jednak tylko moje wrażenie tu w Niemczech i to, czego dowiaduję się od krewnych chrześcijan z Nag Hammadi.

PKWP: Czy ma ksiądz biskup jakieś wyjaśnienie tego, dlaczego chrześcijanie w Egipcie są tak bardzo uciskani? Czy ma to także przyczyny polityczne?

Anba Damian: Nie tak dalece, jeśli mogę to ocenić. Chodzi tylko i wyłącznie o religię. Nie jesteśmy prześladowani politycznie. Jesteśmy prześladowani religijnie, chociaż nie możemy zrozumieć, dlaczego. Jestem Egipcjaninem nie tylko dlatego, ponieważ się w tym kraju urodziłem, lecz także z przekonania. My, chrześcijanie robimy także wiele dla muzułmanów. Tu w Niemczech mój klasztor jest przystanią dla ubiegających się o azyl wszystkich narodowości, a większość z nich jest muzułmanami. Nie opowiadamy orientalnych bajek, my pomagamy naszym bliźnim. Dzielimy nasz chleb z muzułmanami, którzy są uciskani. I nie czynimy tego i nie traktujemy tego jako „prac społecznych”, ale dlatego, że jest to żądanie naszego Pana. Jeśli pomagamy, to pomagamy wszystkim. Obojętnie czy chrześcijanom czy muzułmanom.

PKWP: Skąd wobec tego nienawiść niektórych muzułmanów do chrześcijan?

Anba Damian: To zależy od nauczycieli w meczetach. Egipcjanie są z natury pokojowym narodem. Ale ludzie uczą się słuchając. I jeśli kazanie piątkowe w meczecie płonie nienawiścią, to ci właściwie pokojowi i prości ludzie ruszają na nas. Chodzi więc o nauki, które głoszone są przez imamów. Byłem raz, na przykład, u muzułmańskiego przyjaciela w Egipcie i posłuchałem sobie w jego meczecie piątkowego kazania. Byłem przerażony! To nie było kazanie, lecz wypowiedzenie wojny! Pytam się, co to znaczy! Powinniśmy iść do meczetu, aby się modlić i musimy go opuścić z pokojem w sercu.

PKWP: Co mówi się w meczetach o chrześcijanach?

Anba Damian: Jest to całkowicie różne i zależy od kaznodziei, od imama. Większość z nich jest rozsądna i uczy ludzi modlitwy, postu i cnót. Inni jednak zieją nienawiścią. A słuchacze najczęściej nie potrafią tego racjonalnie uporządkować. Niektórzy są analfabetami i łatwo ulegają wpływom. Ci ludzie często nie uczęszczali do żadnej szkoły i wierzą tylko temu, co im zostaje przekazane ustnie. I jak tylko ci prości ludzie usłyszą kazania pełne nienawiści, to odpowiednio reagują. Współczuję tym ludziom. Modlę się za tych wszystkich, którzy plamią swe ręce krwią. Egipcjanie są z natury pokojowym, gościnnym ludem o ciepłym sercu. Jest dla mnie zagadką, dlaczego chce się zniszczyć stosunki między chrześcijanami i muzułmanami. Ja osobiście mam wielu dobrych muzułmańskich przyjaciół. Już jako małe dzieci w szkole podstawowej razem żyliśmy, bawiliśmy się i jedli. Nie czuliśmy tej nienawiści. Ta religijna halucynacja, która obecnie przesłania nasz kraj, jest zupełnie nienormalna.

PKWP: Powiedziałby więc ksiądz, że nienawiść do chrześcijan w Egipcie wzrosła w ciągu minionych dziesięcioleci?

Anba Damian: Tego nie da się już nie zauważyć. Ludzie wyśmialiby mnie, gdybym twierdził co innego. Czas, w którym mogliśmy fakty owijać w bawełnę, dawno minął. Świat stał się jak jedna wioska i przez media ludzie dowiadują się o naszej rzeczywistości – która niestety stała się śmiertelnie poważna.

PKWP: Co czyni rząd w Egipcie przeciwko muzułmańskim ekstremistom?

Anba Damian: Normalnie rząd w Egipcie ma trzy ważne cele, których nauczyliśmy się już w dzieciństwie: zwalczanie ubóstwa, chorób i ignorancji. Religia nigdy nie była zadaniem rządu. To oznaczało: każdy może wyznawać swoją religię, o ile nie zagraża to jedności narodu. Do tej pory dobrze nam to szło. Ale w jakiś sposób doszło w międzyczasie do tego, że dwie monoteistyczne religie ustawia się w konfrontacji do siebie i kieruje przeciwko sobie.

PKWP: Co musiałoby się zmienić w Egipcie, żeby powstrzymać tę tendencję?

Anba Damian: Potrzebujemy prawa, dzięki któremu wszyscy ludzie w Egipcie będą równo traktowani. W chwili obecnej my, chrześcijanie mamy tylko łaskę prezydenta. Szariat jest źródłem egipskiego prawodawstwa, a to znaczy, że jeśli muzułmanin uczyni coś złego chrześcijaninowi nie wolno go ukarać. W zasadzie oznacza to dla muzułmanów zielone światło dla przemocy przeciwko chrześcijanom. Gdyby koptowi przyszło do głowy iść na posterunek policji, aby zgłosić uprowadzenie córki, to musi uważać, aby sam nie trafił do więzienia. To jest nie do zniesienia! Jestem mocno przekonany, że sytuacja zmieniłaby się, gdyby wszyscy ludzie musieli być jednakowo traktowani przez prawo – niezależnie od swej religii. Wolność religijna jest łaską Boga, której nikomu nie wolno nam zabierać. Ludziom musi być wolno wybierać swą religię i zmieniać ja, bez karania za to lub nagradzania. Gdyby tak było, to sytuacja w Egipcie dramatycznie by się zmieniła. Problemem jest jednak to, że islam i polityka w Egipcie są nierozdzielne.

PKWP: Czy w obecnych warunkach widzi ksiądz biskup w ogóle jakąś przyszłość dla koptyjskich chrześcijan?

Anba Damian: Ze względu na naszą religię jesteśmy w Egipcie prześladowani. Tu nie musimy opowiadać żadnych kwiecistych orientalnych bajek – po prostu tak jest. Jesteśmy z tego powodu smutni, ponieważ Egipt jest naszą ojczyzną a w międzyczasie przyszedł dzień, w którym nie wolno nam nawet w naszej ojczyźnie żyć w pokoju. Jesteśmy Kościołem męczenników. Historia pokazała, że Kościół „rozkwita”, gdy przelewana jest jego krew. Codziennie doświadczamy, że Kościół rośnie. Ludzie, którzy nas mordują i prześladują swymi czynami przyczyniają się do wzrostu Kościoła. Nie boimy się śmierci ciała. Jesteśmy dziećmi męczenników, a Kościół będzie istniał. Nie jesteśmy sami. Bóg jest z nami. Nikt na tej ziemi nas nie zastraszy.

PKWP: Co możemy uczynić w Europie dla koptyjskich chrześcijan?

Anba Damian: Modlić się z nami i za nas. Wspólnie troszczyć się o to, aby w Egipcie zachowane były prawa człowieka i ludzka godność. I może Pan informować o naszej sytuacji, a tym samym dbać o to, aby ludzie odpowiedzialni nie przymykali już oczu na fakty.

Źródło: PKWP


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:29, 17 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807 Przeczytał: 53 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:20, 27 Sty 2012 Powrót do góry

Powyżej jest wywiad z koptyjskim biskupem Anba Damianem, mieszkającym w Niemczech. Polecam wywiad z dr. Udo Ulfkottem, znanym niemieckim dziennikarzem i autorem licznych publikacji na temat zagrożenia, jakie niesie Niemcom islam i jego wyznawcy.

Islam nie zna tolerancji

Takie kraje, jak Niemcy i Francja, musiały przyznać, że forsowany przez nie model społeczeństwa wielokulturowego - tzw. multi-kulti, skończył się porażką. W swoich książkach i publikacjach od dawna ostrzegał Pan przed naiwnym brataniem się z muzułmanami, mówiąc: "Nie każdy, kto ściska nam dłoń i mówi o dialogu, robi to szczerze". Nigdy nie wierzył Pan w eksperyment pod nazwą "multi-kulti"?
- Nie. Jako chrześcijanin przez wiele lat wierzyłem w społeczeństwo wielokulturowe oraz pokojowe współżycie różnych religii. Potem jednak, pracując dla "Frankfurter Allgemeine Zeitung", przez 17 lat odwiedzałem kraje arabskie i afrykańskie, i muszę powiedzieć, że nigdzie nie spotkałem czegoś takiego, jak istnienie obok siebie wielu kultur. Powiem więcej, rzeczywistość we wszystkich krajach świata jest dokładnym przeciwieństwem społeczeństwa wielokulturowego. Domem muzułmanów są kraje muzułmańskie, zaś Europejczyków - Europa. Wszystko inne prowadzi do tego, że także tutaj w Europie nastają porządki rodem z krajów muzułmańskich: tam wszyscy myślący inaczej traktowani są jak obywatele drugiej kategorii lub nawet są prześladowani.

Na czym polegają przyczyny klęski "multikulturowości"?
- Żyliśmy w iluzji. Ta iluzja polegała na chęci stworzenia nowego człowieka. Człowieka, który odrzuci swoją kulturę i tradycję, swoje wartości i religię. Już wielu tego próbowało. Tylko że w efekcie zawsze kończy się to wojną domową. Najlepszym tego przykładem są Bałkany. Gdy tylko Zachód wycofuje stamtąd swoich żołnierzy, natychmiast dochodzi do wystąpień muzułmanów przeciwko chrześcijanom. Bałkany to taki znajdujący się tuż pod naszymi drzwiami przykład na to, że "multi-kulti" prowadzi do wojny lub "tylko" dyktatury mającej na celu utrzymanie pokoju między różnymi ludźmi za pomocą prymitywnej przemocy.

W swoich książkach "Wojna w naszych miastach" i "Święta wojna w Europie" wieszczy Pan, że schyłek cywilizacji zachodniej jest "bardzo bliski". Pisze Pan m.in. o "Bractwie Muzułmańskim - centralnym, tajnym przymierzu, które z bezgraniczną nienawiścią i za pomocą długoterminowej strategii próbuje zniszczyć kulturę europejską". Jak ma zamiar to zrobić?
- 30 czerwca 2011 r. to właśnie Bractwo Muzułmańskie ogłosiło w Niemczech manifest, w którym wymienia swoje cele odnośnie do krajów niemieckojęzycznych. Jest tam napisane czarno na białym: "Podstawy naszej religii pochodzą od Allaha; dlatego w odróżnieniu od chrześcijańskiej Biblii nie istnieje możliwość historyczno-krytycznej ich interpretacji, co mogłoby doprowadzić do euroislamu /europejskiej odmiany islamu. (...) Aby zagwarantować sobie prawo człowieka do życia jako muzułmanie, domagamy się prawnego zrównania islamu ze wspólnotami chrześcijańskimi i żydowskimi i - odpowiednio do postępowania karnego wdrażanego w przypadkach antysemityzmu: objęcia sankcjami karnymi postaw wrogich wobec islamu, takiego jak w przypadku chrześcijan i Żydów prawa do wywierania określonego wpływu na obsadzanie właściwych wydziałów, tak jak w przypadku chrześcijan i Żydów lekcji religii w szkołach dla muzułmańskich dzieci, takiego jak w przypadku chrześcijan i Żydów wpływu na kształtowanie publicznego radia oraz - tak jak w Wielkiej Brytanii - wprowadzenia sądów szariatu, w których zasiadają muzułmanie, mogący według prawa islamskiego rozstrzygać spory cywilne, w szczególności te z zakresu prawa rodzinnego".

Czym konkretnie jest Bractwo Muzułmańskie i na ile poważnie mogą być traktowane te postulaty? A przede wszystkim, jaki ma ono wpływ na rozsianych po świecie muzułmanów?
- Bractwo Muzułmańskie jest zalążkiem prawie wszystkich istniejących dziś islamskich organizacji terrorystycznych. Radykalne idee Bractwa takie jak: "Allah jest naszym celem. Prorok jest naszym przywódcą. Koran naszym prawem. Dżihad naszą ścieżką. Śmierć na ścieżce Boga jest naszą jedyną nadzieją", ukształtowały całe pokolenia islamistów. My, Europejczycy, na lekcjach historii poznajemy przyczyny i okoliczności narodzin narodowego socjalizmu: kryzys światowy z lat dwudziestych ubiegłego stulecia, napięcia społeczne, masowe bezrobocie i pojawienie się "fźhrerów", którzy obiecywali masom "ocalenie". Powstanie totalitarnej ideologii islamskiej w środowisku Bractwa Muzułmańskiego jest dla europejskich uczniów białą plamą. Ani jeden europejski podręcznik nie opisuje tego zjawiska. A totalitarna ideologia Bractwa Muzułmańskiego powstawała wtedy, gdy w Europie rozwijał się narodowy socjalizm. Panowały te same historyczne okoliczności, miały miejsce te same historyczne procesy, które oni wspierali. Kto się temu dokładnie przyjrzy, dostrzeże nie tylko analogie; co więcej, narodowy socjalizm i totalna ideologia Bractwa Muzułmańskiego tworzyły ścisły sojusz, którego skutki widzimy również dziś. Gdy ulicami europejskich miast, pomstując, maszerowali ludzie w brunatnych koszulach, w Kairze odbywały się pochody odzianych na zielono zwolenników Bractwa Muzułmańskiego. W międzyczasie członkowie bractwa utworzyli w całej Europie gęstą sieć meczetów i gmin islamskich, które przez obrońców konstytucji również mają antykonstytucyjny charakter. Jednak europejscy dziennikarze nadskakują ich reprezentantom jako "politykom opozycyjnym" tylko dlatego, że nie noszą oni dziś zielonych koszul, lecz zachodnie garnitury. Ale chodzi wciąż o tę samą totalitarną ideologię, która kiedyś kazała im maszerować wspólnie z Adolfem Hitlerem.

"Dobrze zamaskowana armia działająca w podziemiu" - tak w swojej książce "Święta wojna w Europie" opisuje Pan islamskich ekstremistów, którzy infiltrują Niemcy. Co jest ich najskuteczniejszą bronią?
- Paradoksalnie dużo bardziej niebezpieczni od członków Bractwa Muzułmańskiego są nasi europejscy dziennikarze i politycy, którzy wspierają zielonych nazistów Allaha i wmawiają nam, obywatelom, że są to nasi przyjaciele. Zbyt długo byliśmy na to ślepi. Dziś jesteśmy - jeszcze - zbyt tchórzliwi, aby na miejsce komisarzy ds. integracji ustanowić komisarzy ds. repatriacji, którzy wyprowadzą muzułmanów z powrotem do ich krajów pochodzenia. W Europie nie powinno być miejsca dla wrogiego demokracji islamu i dla tak nastawionych wyznawców.

W latach 1986-1998 sporo czasu mieszkał Pan w krajach islamskich - Iraku, Iranie, Afganistanie, Arabii Saudyjskiej, Omanie, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Egipcie i Jordanii. Jak ten okres wpłynął na Pańskie wcześniejsze postrzeganie islamu i co jest najbardziej charakterystyczne dla tamtejszych społeczeństw?
- Nietolerancja, nienawiść i traktowanie mnie, chrześcijanina, jak człowieka drugiej kategorii - doświadczałem tego codziennie. W Arabii Saudyjskiej widziałem egzekucje - obcinanie głów, odrąbywanie rąk, rozstrzelania, ucisk wobec kobiet, nienawiść do demokracji i zachodnich wartości. To są rzeczy charakterystyczne dla islamu.

Które elementy życia islamskich społeczności są szczególnie niebezpieczne dla naszego świata?
- Zakłamanie wobec niemuzułmanów, które jest stałą częścią składową islamskiej ideologii. Wierzyliśmy muzułmanom z Bractwa Muzułmańskiego, kiedy po obaleniu Mubaraka w Egipcie mówili, że nie chcą wojny z Izraelem, akceptują prawo tego państwa do istnienia i nie chcą zniszczyć wszystkich Żydów. Naprawdę w to uwierzyliśmy. Ale jak tylko wygrali wybory, okazało się, że już nie chcą pokoju z Izraelem i dają upust swojej nienawiści do Żydów. Tak samo fałszywie jak egipscy muzułmanie postępują wobec Żydów, tak też zachowują się muzułmanie w Europie.

Czy społeczeństwo europejskie ma szansę zachować swoją tożsamość w zderzeniu z islamem?
- Ależ tak. Wobec tego zagrożenia najpierw odnajdziemy naszą tożsamość. Przeżyjemy zwrot ku europejskim (przede wszystkim chrześcijańskim) wartościom. Seks, alkohol, rozrywkowy styl życia - to żadne wartości. Nasze wartości zatraciliśmy w społeczeństwie multikulturowym. Teraz na nowo będziemy je odkrywać.

Skoro rzeczywiście jest tak źle, dlaczego problem islamu w Niemczech wydaje się nie interesować ani dziennikarzy, ani polityków?
- Dobrzy ludzie widzą w człowieku tylko dobro. Dopiero kiedy coś się zawali, wtedy stają się czujni. Jednak wówczas to przebudzenie bardzo boli.

Dziś bardzo skuteczną bronią muzułmanów jest również pojęcie tolerancji. Zresztą nadużywają go wszystkie grupy, które chcą przeforsować swoje niejednokrotnie najbardziej absurdalne żądania. Jak Pan rozumie słowo "tolerancja"? I gdzie Europejczycy powinni postawić jej granice w kontaktach z muzułmanami?
- Islam nie zna tolerancji. Proszę wskazać mi chociaż jeden kraj islamski, w którym polski katolik może się modlić i nie jest traktowany jako człowiek drugiej kategorii. Już nawet nie mówię o krajach tak radykalnych, jak Arabia Saudyjska. Mówię o takich państwach jak Turcja która kiedyś była krajem chrześcijańskim. Bo nawet w takim "liberalnym" państwie muzułmańskim jak Turcja nie wolno dziś budować lub remontować kościołów ani kształcić kapłanów. Muzułmanie po prostu hołdują ideologii braku tolerancji. I dokładnie tak samo nietolerancyjnie powinniśmy my ich traktować. Zróbmy z meczetów, które pobudowali u nas, miejsca pamięci po ofiarach ideologii islamu. Zero tolerancji dla nietolerancji.

Przestrzega Pan: "W przyszłości będziemy świadkami ataków terrorystycznych w Niemczech". Na czym opiera Pan te przypuszczenia i czy stanie się to w niedalekiej przyszłości?
- Nie muszę się podpierać żadnymi przypuszczeniami. Organy bezpieczeństwa cały czas informują o tym, że odkrywają przygotowania do zamachów terrorystycznych z udziałem muzułmanów. A muzułmańskie ugrupowania także nieustannie zapowiadają nowe ataki - również w Niemczech.

Za swoje poglądy jest Pan atakowany i krytykowany zarówno przez muzułmanów, jak i niemuzułmanów. Niektórzy Pana rodacy określają Pana jako zwolennika spiskowej teorii dziejów i islamofoba...
- Już mnie to nie obchodzi. Stare przysłowie mówi: wielu wrogów, wiele honoru.

A nie obawia się Pan o swoje życie?
- Każdy kiedyś umrze. Ja również. Dlaczego jako chrześcijanin mam się obawiać śmierci? Albo muzułmanów? Zdecydowanie nie muszę się bać.

Dziękuję za rozmowę.

Nasz Dziennik Piątek, 27 stycznia 2012.
[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Śro 11:30, 17 Lut 2021, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)