|
|
Autor |
Wiadomość |
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Nie 20:35, 27 Mar 2022 |
|
Oligopatriarcha, czyli kim jest Cyryl i jaką ma pozycję w systemie władzy?
Jedyny słuszny wybór – tak o bezprawnej rosyjskiej agresji na Ukrainę wypowiedział się jeden z kremlowskich oligarchów, posiadający nieograniczoną władzę nad swoim poletkiem. To Jego Świątobliwość Patriarcha moskiewski i całej Rusi Cyryl. Wyraz oligarcha nie został użyty na wyrost. Ten domniemany były agent KGB dorobił się astronomicznego majątku liczonego w miliardy dolarów. Jak inni z najbliższego otoczenia Władimira Putina.
Rosyjski Kościół Prawosławny posiada od 1589 roku autokefalię, ale realnej autonomii – już nie. Faktycznie to religijna przybudówka państwa najpierw sowieckiego, a potem rosyjskiego. Zadaniem cerkwi jest dostarczanie aktualnej władzy religijnej podpory w krucjatach przeciwko Zachodowi, który dodatkowo śmie wspierać ukraińskie władze określane przez Putina jako faszystowski reżim.
Po tę pomoc Władimir Putin sięga bardzo chętnie i często. Wychowanek komunistycznej bezpieki, która walczyła z religią stał się jako dyktator niezwykle religijny, choć więcej w tym pozy niż autentycznej wiary. Regularnie bierze udział rytualnych kąpielach z okazji święta Chrztu Pańskiego, zanurzając się w lodowatej wodzie w przeręblach w kształcie krzyża. Sam świeci krzyżem na piersi. Przekaz jest oczywisty.
Rozpad zbrodniczego Związku Sowieckiego – zdaniem Putina największa katastrofa geopolityczna XX wieku – pozostawiła w Rosji ideową pustkę. Próbuje ją wypełnić Cerkiew Prawosławna, wpisując się w budowę neoimperialnego tworu Kremla. Osobliwego bytu czerpiącego z tradycji religijnego caratu jak i antyreligijnego komunizmu. Symbolem tej sprzeczności jest sam dyktator, pozujący na niekoronowanego cara.
Agresja na Ukrainę
Niechlubną rolę moskiewskiej Cerkwi widać szczególnie podczas agresji na Ukrainę, którą patriarcha Cyryl poparł, ze wszystkimi zbrodniami wojennymi popełnianymi przez rosyjskich żołnierzy. Stwierdził, że to „jedyny słuszny wybór”. – Przystąpiliśmy do bitwy, która ma nie fizyczne, a metafizyczne znaczenie – mówił, błogosławiąc oddziały idące na wojnę. Jej przyczyn upatrywał natomiast w „diabelskich kłamstwach” Zachodu oraz „rusofobii rozprzestrzeniającej się w świecie zachodnim w niespotykanym dotąd tempie”.
– Od ośmiu lat trwały próby unicestwienia tego, co istnieje na Donbasie. A na Donbasie istnieje brak akceptacji dla tak zwanych wartości, które dzisiaj są proponowane przez tych, którzy pretendują do władzy na światem. To dziś taki test lojalności wobec tej władzy, pewna przepustka do tego szczęśliwego świata, świata nadmiernej konsumpcji, świata rzekomej wolności. Czy wiecie, co to za test? Test bardzo prosty, a jednocześnie potworny: to parada gejowska – tłumaczył żołnierzom, którzy zaraz mieli iść obalać niby faszystowski reżim w Kijowie.
– Dlatego to, co dziś się odbywa w sferze relacji międzynarodowych, ma znaczenie nie tylko polityczne. Chodzi o coś innego i dużo ważniejszego niż polityka. Chodzi o zbawienie człowieka. I wszystko, co jest związane z usprawiedliwianiem grzechu potępionego w Biblii, jest dziś testem naszej wierności Panu, naszej sposobności wyznawania wiary w naszego Zbawiciela. Wszystko, co mówię, ma nie tylko jakieś znaczenie teoretyczne i nie tylko sens duchowy. Wokół tego tematu dzisiaj toczy się realna wojna – dowodził Cyryl.
Oczywiście wyrazu „wojna” nie wolno obecnie używać w Rosji w odniesieniu do bandyckiej napaści na Ukrainę. Represje za to spotkały między innymi rozgłośnię „Echo Moskwy” i telewizję Dożd. Prokremlowskie media wyjaśniły więc, że „Roskomnadzor uważa takie nazywanie konfliktu za nieprawdziwą informację i proponuje mediom określać wydarzenia w Ukrainie jako «wojenną operację specjalną»”.
Idea „Świętej Rusi”
– Niech Pan pomoże nam, Rosjanom, Ukraińcom, Białorusinom, wszystkim narodom, które pochodzą ze wspólnych korzeni, wyszły z kijowskiej chrzcielnicy, zachować naszą duchową jedność, nie dopuścić do podziału naszego Kościoła – apelował Cyryl, niepomny, że podział, na podstawie którego powstał Rosyjski Kościół Prawosławny był nielegalnym odłączeniem od Patriarchatu Konstantynopolitańskiego.
Warto odnotować, że Cyryl w przyszłości wielokrotnie podnosił ideę „Świętej Rusi”. Jeszcze przed wyborem na zwierzchnika Cerkwi był określany jako zwolennik „prawosławnego imperium panrosyjskiego”. Nawiązywał również do idei „Moskwy – Trzeciego Rzymu” i twierdził, że Patriarchat Moskiewski jest kontynuatorem tradycji bizantyjskich (mimo secesji w XV wieku!). Prowadził też rozmaite działania, by podporządkować cerkiew ukraińską – moskiewskiej.
Stanowisko Cerkwi jest jasne – jest jeden naród wschodniosłowiański (najwyraźniej niesłowiańskie narodowości zamieszkujące Federację Rosyjską nie zasługują na podmiotowość), który został sztucznie podzielony w wyniku błędów władz bądź też działań wrażych sił z Zachodu. Stąd między innymi takie święte oburzenie Trzeciego Rzymu na ten drugi w 2018 roku, gdy Konstantynopol przyznał Kijowowi tomos, czyli uznał autokefalię Prawosławnej Cerkwi Ukrainy.
Idea „Świętej Rusi”, konieczność zjednoczenia narodu wschodniosłowiańskiego – cała frazeologia religijnego nacjonalizmu wpisuje się w bajania Putina, jakoby Ukraina stanowiła sztuczny twór wymyślony przez Włodzimierza Lenina i bolszewików („Ukraina imienia Lenina”). Jasności przekazu propagandowego nie szkodzi, że wcześniej dowodził on, iż ukraińską tożsamość wymyślił jakiś bliżej niezidentyfikowany „hrabia Potocki”. Była też już wersja, że stoi za tym wywiad austriacki.
Cyryl lawirant?
Kim zatem jest Cyryl – wyrazicielem własnej „zjednoczeniowej” myśli czy też sprytnym lawirantem podlizującym się Kremlowi, dzięki czemu może opływać w luksusy? Odpowiedź może dać wgląd w życiorys patriarchy. Pierwszy dysonans pojawia się wraz z informacją o jego pochodzeniu. Piewca zjednoczenia narodu wschodniosłowiańskiego nie jest Słowianinem. Należy do Mordwinów z grupy etnicznej ugrofińskiej.
Urodził się 20 listopada 1946 roku w Leningradzie jako Władimir Michajłowicz Gundiajew, syn głównego mechanika leningradzkiej fabryki maszyn imienia Michaiła Kalinina, a potem kapłana prawosławnego Michaiła Wasiliewicza Gundiajewa oraz Raisy Władimirowny, z zawodu nauczycielki języka niemieckiego. Jego dziadkiem był Wasilij Stiepanowicz Gundiajew, także kapłan prawosławny, prześladowany przez sowieckie służby, który łącznie spędził łagrach prawie 30 lat.
Również ojciec późniejszego patriarchy, gdy był w 1933 roku chórzystą w cerkwi Zaśnięcia Matki Bożej w Leningradzie, został zatrzymany przez GPU pod zarzutem działalności antyrządowej. Groziła mu nawet kara śmierci za rzekomy udział w spisku przeciwko Józefowi Stalinowi. Sam młody Wołodia, przynajmniej wówczas, też się nie kłaniał komunistom. W odróżnieniu od rówieśników nie należał do organizacji pionierów ani Komsomołu.
Po ukończeniu szkoły średniej wstąpił do Leningradzkiego Seminarium Duchownego. Miał rozważać podjęcie studiów w zakresie nauk ścisłych, interesowała go fizyka, ale postawił na seminarium pod wpływem metropolity leningradzkiego i nowogrodzkiego Nikodema, który jak się przypuszcza umożliwił mu rozpoczęcie tegoż kształcenia bez wcześniejszego odbycia zasadniczej służby wojskowej.
Opieka KGB?
3 kwietnia 1969 roku Władimir złożył śluby mnisze przed Nikodemem i przyjął imię zakonne Cyryl, na cześć św. Cyryla Oświeciciela Słowian. Szybko piął się w hierarchii cerkiewnej. Szybciej niż jego zmarły w ubiegłym roku brat Nikołaj, który był proboszczem parafii Przemienienia Pańskiego w Petersburgu oraz wykładowcą patrologii w Petersburskiej Akademii Duchownej. Warto odnotować, że jego młodsza siostra Jelena jest dyrektorką prawosławnego gimnazjum w Petersburgu.
Już w 1976 roku Cyryl został wyświęcony na biskupa wyborskiego, wikariusza eparchii leningradzkiej, a rok później mianowano go arcybiskupem. Znając realia Związku Sowieckiego wydaje się, że tak szybki awans nie byłby możliwy bez zgody bądź nawet inspiracji komunistycznej bezpieki. Faktycznie, wielokrotnie powtarzały się oskarżenia o współpracę z Cyryla z KGB w charakterze agenta o pseudonimie Michajłow.
Felix Corley, historyk i badacz archiwów sowieckich służb specjalnych, ocenił, że wyznaczenie tak wysokiej godności w hierarchii cerkiewnej bez podjęcia współpracy z KGB nie byłoby dla Cyryla możliwe. Zebrał dowody, że do domniemanego werbunku duchownego doszło w 1970 roku, przy okazji jego pierwszego wyjazdu zagranicznego. Młody hieromnich poleciał wówczas z metropolitą Nikodemem do Pragi w ramach organizacji Syndesmos.
Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego. Jak blok wschodni długi i szeroki, wydanie paszportu i zgoda na wyjazd często wiązała się z podjęciem współpracy z bezpieką i nie dotyczyło to wyłącznie osób duchownych. Agent czy nie, w 1991 roku Cyryl został podniesiony do godności metropolity. Wkrótce dało o sobie znać zamiłowanie duchownego do zbytku.
W 1996 roku ujawniono, że brał udział w obrocie wyrobami tytoniowymi, wwożonymi do Rosji bez cła (przywilej bezcłowego importu papierosów został przyznany duszpasterzom w połowie lat 90. ubiegłego wieku) i składowanymi w Monasterze Daniłowskim, siedzibie Wydziału Zewnętrznych Stosunków Cerkiewnych.
Pod kierownictwem Cyryla handel tytoniem przyniósł Cerkwi miliony dolarów zysku. Szacuje się, że w 1996 roku stanowił on aż 10 procent całego handlu tytoniem w kraju. Patriarchat Moskiewski zapewniał, że zyski z obrotu tytoniem przeznaczane były na pomoc humanitarną oraz odbudowę obiektów należących do Cerkwi zniszczonych w epoce komunizmu.
Może jakaś część faktycznie została przeznaczone na te cele, pojawiały się jednak zarzuty pod adresem Cyryla, że włączał część zysków do swojego prywatnego majątku. Dziennikarze „Kommiersanta” i „Moskowskiego komsomolca” wprost oskarżyli hierarchę o nadużywanie dostępu do funduszów z handlu papierosami.
Handel ropą
Wiadomo też, że obrotny Cyryl, podobnie jak inni hierarchowie, zajął się handlem ropą, co wymagało odpowiednich koneksji z Kremlem. Tego typu interesy raczej dalekie od zwykłej posługi duszpasterskiej, sprawiły, że metropolita doczekał się przydomku „tytoniowy”. Wprawdzie w 2012 roku przedstawiciele Patriarchatu Moskiewskiego całkowicie zaprzeczyli udziałowi Cyryla w nadzorowaniu działalności ekonomicznej Cerkwi, to jednak dowody i zgromadzony przez niego majątek zdają się temu przeczyć.
W 2012 roku odkryto, że obrońca uciśnionych nosi zegarek luksusowej francuskiej marki Bregeut wart około 30 tysięcy euro. Władze cerkiewne postanowiły wybrnąć z tej sytuacji, ale zabiegi PR-owskiej miały grację słonia. Zlecono usunięcie zegarka z oficjalnych zdjęć. Grafik wyretuszował drogi bibelot na ręku patriarchy, ale zapomniał o jego odbiciu na blacie stołu. Aleksiej Nawalny skomentował, że było to „haniebne”.
Tłumaczenie hierarchy mogło przekonać tylko najbardziej naiwnych. Oświadczył on bowiem, że po wybuchu afery zaczął szukać zegarka „z zainteresowaniem i przerażeniem”. Jął przeglądać prezenty, które otrzymywał przez lata i odkrył, że faktycznie ktoś mu wręczył zegarki marki Breguet. Zapewnił przy tym, że nigdy go nie nosił, a zdjęcia, na których go widać mogły być przerobione w Photoshopie.
Po tym skandalu niezależni dziennikarze i internauci zaczęli śledzić majątek Cyryla. Odkryto więc, że posiada on duży dom na wsi. Zajmująca prawie 2,5 hektara posiadłość należała w przeszłości do rodziny carskiej i w 1994 roku przekazano ją Cerkwi. Renowacja miała pochłonąć 2,8 miliarda rubli, wówczas było to niebagatelne 43,4 mln dolarów.
Za pieniądze Kremla
Urządzona ze smakiem posiadłość zawiera między innymi prywatną cerkiew, basen i bibliotekę. Rzecznik patriarchy potwierdził, że rzeczywiście posiadłość Cyryla jest odnawiana, ale nie przez Kościół. W 2019 roku rosyjski magazyn biznesowy „The Bell” poinformował, że remont luksusowej rezydencji sfinansował Kreml. Zapewne takimi metodami reżim kupił sobie lojalność hierarchy w perspektywie swojej agresywnej polityki i przyszłych wojen.
Jego Świętobliwość ma też upodobanie do luksusowych jachtów, choć media nie są zgodne, czy wszystkie oficjalnie należą do niego. Tylko jeden z nich klasy „Pallada” wart jest około 4 mln dolarów. Podobnie jest z prywatnym odrzutowcem wartym 43 mln dolarów.
Ponieważ to Rosja, patriarcha może się tłumaczyć, że kolega mu pożyczył. Jak zakłamany rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, który na swoim ślubie w sierpniu 2015 roku paradował w zegarku za pół miliona euro. Dziennikarze wyliczyli, że odkładając każdego zarobionego rubla musiałby pracować nań pięć lat.
Cyryl znany jest też z zamiłowania do wypoczywania na nartach w Szwajcarii i przede wszystkim do luksusowych aut. Szczególnie ceni sobie – jak inni oligarchowie – mercedesy. Luksusową G-klasą obwoził wokół Moskwy ikonę Matki Boskiej, w celu ochronienia miasta przed pandemią COVID-19.
Potrzeba ascezy
Co ciekawe, życie w zbytku nie przeszkadza Cyrylowi cynicznie wzywać duchowieństwo do „skromniejszego życia” i oddania się ascezie. Upominał duchownych, by nie korzystali z samochodów, które uważane są za luksusowe, jednemu kazał nawet zwrócić auto. Jednocześnie ciągną się za nim oskarżenia o mało szlachetne ukrywanie machinacji finansowych w banku Pereswiet, który obsługuje Cerkiew.
Patriarcha Cyryl jest nieodłącznym elementem zbrodniczego i skorumpowanego reżimu Putina. Nadaje mu prawosławną duchowość jako przeciwwagę dla postkomunistycznego układu służb specjalnych. To nowa wersja systemu obowiązującego w czasach caratu, gdzie z jednej strony był „wielki gosudar”, z drugiej – ochrana.
Jako podpora układu władzy ma swoje własne poletko, w które reżim nie ingeruje. To nagroda za lojalność. Okazał ją w lipcu 2014 roku, gdy Rosja dokonywała agresji na Ukrainę i anschlussu Krymu. Cyryl zaprzeczał wówczas, jakoby Rosja była agresorem i podziękował Putinowi za formułowanie idei, które „łączą ludzi”. Teraz – w obliczu kolejnej wojny – jego wierność również jest niezachwiana. Jak każdy patriarcha wie bowiem, że jego los zależy od stopnia lojalności wobec Putina. Służby umieją sobie radzić z niepokornymi.
Patriarcha moskiewski i całej Rusi zdaje sobie sprawę ze swojej roli w układzie władzy i odgrywa ją należycie. Potrafi każdą zbrodnię reżimu Putina przekuć na świętobliwy uczynek – zjednoczenie narodu wschodniosłowiańskiego, walkę z bezbożnym Zachodem. Pokojowe współistnienie narodów, niepodległość wolnych i demokratycznych państw jak Ukraina – nie są to wartości godne jego modlitwy.
[link widoczny dla zalogowanych] |
|
|
|
|
Teresa
Administrator
Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32807
Przeczytał: 56 tematów
Skąd: z tej łez doliny Płeć: Kobieta
|
Wysłany:
Sob 13:14, 22 Paź 2022 |
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Ppłk Gundiajew, czyli patriarcha Cyryl. Pan Jezus żył dawno i jest daleko, konkretne zbawienie od wszelkich trosk da Lenin. Dziś też są różni Lenini. |
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB
© 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme ::
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
| |