Forum Kościół Rzymskokatolicki Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Nowy cykl katechez na temat chrześcijańskiej nadziei. Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu
Autor Wiadomość
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:36, 08 Gru 2016 Powrót do góry

Franciszek: Nadzieja nie zawodzi

Image

Do uczenia się nadziei w przygotowującym chrześcijan na Boże Narodzenie okresie Adwentu zachęcił Ojciec Święty podczas środowej audiencji ogólnej. Rozpoczynając nowy cykl katechez papież wskazał, że jest ona szczególnie dziś potrzebna w obliczu mroków naszych czasów, poczucia zagubienia i bezradności, w obliczu otaczającego nas zła i przemocy, cierpienia, czy naszej bezradności. „Nadzieja nie zawodzi”. Jego słów w auli Pawła VI wysłuchało około 5 tys. wiernych.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Dziś rozpoczynamy nowy cykl katechez na temat chrześcijańskiej nadziei. To bardzo ważne, bo nadzieja nie zawodzi. Optymizm zawodzi, ale nadzieja –nie. Czy to jest jasne?

Bardzo jej potrzebujemy w tych czasach, które jawią się mroczne, w których niekiedy czujemy się zagubieni w obliczu otaczającego nas zła i przemocy, w obliczu cierpienia wielu naszych braci. Potrzebna jest nadzieja. Czujemy się zagubieni a także trochę zniechęceni, bo okazuje się, że jesteśmy bezradni i czujemy, że ten mrok nigdy się nie skończy.

Ale nie można pozwolić, aby nadzieja nas opuściła, gdyż Bóg ze swoją miłością podąża wraz z nami, nie zostawia nas samymi. Żywię nadzieję, gdyż Bóg jest obok mnie i wszyscy możemy tak powiedzieć, gdyż Bóg podąża u naszego boku. Bóg nie zostawia nas samych, a Pan Jezus zwyciężył zło i otworzył nam drogę życia.

A zatem szczególnie w tym okresie Adwentu, który jest czasem oczekiwania, gdy przygotowujemy się na przyjęcie po raz kolejny pocieszającej tajemnicy Wcielenia oraz światła Bożego Narodzenia, ważna jest refleksja na temat nadziei. Pozwólmy, aby Pan nauczył nas, co znaczy nadzieja. Posłuchajmy zatem słów Pisma Świętego, poczynając od proroka Izajasza, wielkiego proroka Adwentu i wielkiego posłańca nadziei.

W drugiej części swojej księgi Izajasz zwraca się do ludu głosząc jemu pocieszenie:
„«Pocieszcie, pocieszcie mój lud!» - mówi wasz Bóg.
«Przemawiajcie do serca Jeruzalem
i wołajcie do niego,
że czas jego służby się skończył,
że nieprawość jego odpokutowana» [...].
Głos się rozlega: «Drogę dla Pana
przygotujcie na pustyni,
wyrównajcie na pustkowiu
gościniec naszemu Bogu!
Niech się podniosą wszystkie doliny,
a wszystkie góry i wzgórza obniżą;
równiną niechaj się staną urwiska,
a strome zbocza niziną gładką.
Wtedy się chwała Pańska objawi,
razem ją wszelkie ciało zobaczy,
bo usta Pańskie to powiedziały»” (40,1-2.3-5). - Tak mówi prorok Izajasz.

Bóg Ojciec pociesza wzbudzając pocieszycieli, których wzywa, by dodali otuchy ludowi, swoim dzieciom, ogłaszając, że ucisk się skończył, skończyło się cierpienie, a grzech został odpuszczony. To właśnie leczy serce strapione i przerażone. Dlatego prorok wzywa, aby przygotować drogę Panu, otwierając się na Jego zbawcze dary.

Dla ludu pocieszenie zaczyna się od możliwości podążania drogą Boga, drogą nową, wyprostowaną i możliwą do przebycia, drogą którą należy przygotowywać na pustyni, aby można było ją przejść i powrócić do ojczyzny. Ponieważ lud, do którego zwraca się prorok przeżywał tragedię wygnania w Babilonie, a teraz natomiast słyszy, że będzie mógł powrócić do swej ziemi, przemierzając drogę, która stała się wygodną i szeroką, bez dolin i gór czyniących drogę męczącą, drogę wyrównaną na pustyni. Przygotowanie tej drogi oznacza zatem przygotowywanie drogi zbawienia i wyzwolenia od wszelkich przeszkód i potknięć.

https://www.youtube.com/watch?v=dTrL0pGX5hI (film z tej audiencji)

Wygnanie narodu Izraela było dramatycznym wydarzeniem w historii Izraela, gdy lud utracił wszystko - ojczyznę, wolność, godność, a nawet ufność w Bogu. Czuł się opuszczony i pozbawiony nadziei. W tej sytuacji pojawia się wezwanie proroka, które otwiera nasze serca na wiarę. Pustynia jest miejscem, w którym trudno żyć, ale właśnie tam można będzie teraz iść, aby powrócić nie tylko do ojczyzny, ale powrócić do Boga i powrócić do żywienia nadziei i uśmiechania się. Kiedy jesteśmy pogrążeni w mroku, w trudnościach uśmiech się nie pojawia. To właśnie nadzieja uczy nas uśmiechania się na tej drodze, w poszukiwaniu Boga. Jedną z pierwszych rzeczy, które przytrafiają się ludziom odłączającym się od Boga jest brak uśmiechu. Może potrafią wzbudzić wiele śmiechu, opowiadać dowcipy jeden za drugim, ale brakuje uśmiechu. Tylko nadzieja obdarza uśmiechem. Czy to zrozumieliście? Uśmiech nadziei, że odnajdziemy Boga.

Życie często jest pustynią, trudno na niej iść, ale jeśli powierzymy się Bogu, może stać się piękne i szerokie jak autostrada. Wystarczy nigdy nie tracić nadziei, wystarczy nadal wierzyć, zawsze, mimo wszystko. Kiedy stajemy przed dzieckiem, chociaż może mamy wiele problemów, trudności, to jednak spontanicznie pojawi się w nas płynący z wnętrza uśmiech, ponieważ stajemy przed nadzieją: dziecko jest nadzieją. W ten sposób powinniśmy widzieć w życiu, na tej drodze nadzieję spotkania Boga, Boga, który dla nas stał się Dzieckiem i który sprawi, że będziemy się uśmiechać, obdarzy nas wszystkim.

Właśnie tych słów Izajasza użyje następnie Jan Chrzciciel w swoim przepowiadaniu wzywając do nawrócenia: „Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu” (Mt 3,3). Jest to głos wołający tam, gdzie wydaje się, że nikt nie może usłyszeć – chyba, że wilki - i wołający w zagubieniu spowodowanym kryzysem wiary. Nie możemy zaprzeczyć, że świat dzisiejszy przeżywa kryzys wiary. Mówimy: „Wierzę w Boga, jestem chrześcijaninem – wyznaję tę religię”. Ale twoje życie jest bardzo dalekie od bycia chrześcijaninem; jest dalekie od Boga. Religia, wiary sprowadzona została do jednego słowa: „Wierzę?” – „Tak!”. Ale nie, tutaj chodzi o powrót do Boga, nawrócenie naszego serca do Boga i pójścia tą drogą, aby Go odnaleźć. On na nas czeka. To jest treścią nauczania Jana Chrzciciela: przygotowanie. Przygotuj spotkanie z tym Dzieciątkiem, które obdarzy nas uśmiechem na nowo.

Izraelici, kiedy Chrzciciel zapowiadał przyjście Jezusa, byli jakby wciąż na wygnaniu, bowiem znajdowali się pod panowaniem rzymskim, które czyniło ich cudzoziemcami w swojej ojczyźnie, rządzonymi przez potężnych okupantów decydujących o ich życiu. Ale prawdziwa historia to nie ta tworzona przez możnych, lecz tworzona przez Boga wraz z Jego maluczkimi. Prawdziwa historia, ta która pozostanie w wieczności to ta, którą pisze Bóg ze swymi maluczkimi: Bóg z Maryją, Bóg z Jezusem, Bóg z Józefem, Bóg z maluczkimi. Tymi maluczkimi i prostymi, których znajdujemy wokół rodzącego się Jezusa: Zachariasza i Elżbietę, osoby starsze i naznaczone niepłodnością, Maryję, młodą dziewczyną, dziewicą zaślubioną z Józefem, pasterzami, którzy byli pogardzani i wcale się nie liczyli. To maluczcy stają się wielkimi poprzez swoją wiarę, maluczcy potrafiący stale żywić nadzieję. Nadzieja jest cnotą maluczkich. Wielcy, zadowoleni nie znają nadziei. Nie wiedzą czym jest.

To oni przekształcają pustynię wygnania, rozpaczliwej samotności, cierpienia - w drogę równą, którą trzeba iść, aby dotrzeć na spotkanie z chwałą Pana. Pozwólmy zatem nauczyć się nadziei, ufnie oczekujmy na przyjście Pana, a cokolwiek byłoby pustynią naszego życia, a każdy wie, na jakiej pustyni podąża - cokolwiek byłoby pustynią naszego życia, stanie się ogrodem kwitnącym. Nadzieja nie zawodzi. Powtórzmy to trzykrotnie: „Nadzieja nie zawodzi”. [Powtarzają]. Dziękuję.

W najbliższych dniach przypadają dwa ważne dni promowane przez Organizację Narodów Zjednoczonych: Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Korupcji - 9 grudnia – oraz Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka - 10 grudnia. Obydwie te kwestie są ze sobą ściśle związane: korupcja jest aspektem negatywnym, który należy zwalczać, począwszy od własnego sumienia i czuwając nad obszarami życia obywatelskiego, zwłaszcza tymi najbardziej narażonymi. Prawa człowieka są aspektem pozytywnym, które należy krzewić z nieustannie nową stanowczością, aby nikt nie był wykluczony ze rzeczywistego uznania podstawowych praw osoby ludzkiej. Niech Pan wspiera nas w tym podwójnym zaangażowaniu.

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. W czwartek będziemy obchodzili Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Na mocy zasług przewidzianej śmierci Chrystusa, Bóg zachował Ją od wszelkiej zmazy grzechu (por. Kolekta mszalna). Uczmy się od Niepokalanej życia w bliskości z Bogiem, zawierzenia Mu siebie, ufnej nadziei i pełnienia na co dzień Jego woli. Niech Jezus Miłosierny, Syn Maryi, za Jej przyczyną, pozwoli nam kiedyś, ze świadomością godnie przeżytego życia, osiągnąć z radością szczęście nieba. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 11:27, 02 Mar 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:26, 14 Gru 2016 Powrót do góry

Papieska katecheza o nadziei: Bóg zwycięża grzechy

Image

Kontynuując rozpoczęty przed tygodniem cykl katechez o chrześcijańskiej nadziei, na dzisiejszej audiencji Ojciec Święty sięgnął znowu do Księgi Izajasza. Prorok ten zachęcał Jerozolimę, aby się przebudziła, otrząsnęła z pyłu i więzów, a przywdziała najpiękniejsze szaty, bo Pan przyszedł, aby wyzwolić swój lud (por. Iz 52, 1-3).

„Jest to bardzo ważna chwila historyczna. To koniec wygnania w Babilonie, to dla Izraela szansa odnalezienia Boga, a w wierze odnalezienia samego siebie. Pan staje się bliskim, a «mała reszta», czyli ten niewielki lud, który pozostał po wygnaniu i wytrwał tam w wierze, który przeszedł przez kryzys, a nadal wierzy i żywi nadzieję nawet pośród ciemności, ta «mała reszta» będzie mogła zobaczyć wspaniałości Boga – powiedział Papież. – W tym momencie prorok umieszcza pieśń radości: «O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: Twój Bóg zaczął królować» (Iz 52, 7)”.

Franciszek, zwrócił uwagę, że posłaniec, o którym mówi Izajasz, przypomina oblubieńca z Pieśni nad Pieśniami, który śpieszy do ukochanej: „Biegnie przez góry, skacze po pagórkach” [Pnp 2, 8]. „Podobnie także zwiastun pokoju biegnie, niosąc dobrą nowinę wyzwolenia, zbawienia i głosząc, że Bóg króluje”.

„Bóg nie porzucił swojego ludu i nie dał się pokonać złu, bo On jest wierny, a Jego łaska jest większa niż grzech. Tego musimy się nauczyć, bo jesteśmy uparci i nie dociera to do nas. Zapytam was: Kto jest większy, Bóg czy grzech? Bóg. A kto na koniec zwycięża, Bóg czy grzech? Bóg. Potrafi On zwyciężyć grzech największy, najbardziej haniebny, najstraszniejszy, najgorszy. A jaką bronią Bóg zwycięża grzech? Miłością! To znaczy, że «Bóg króluje»; są to słowa wiary w Pana, którego moc pochyla się nad ludzkością, uniża się, aby obdarzać miłosierdziem i wyzwolić człowieka od tego, co oszpeca w nim piękny obraz Boga, bo tak się dzieje, gdy jesteśmy w grzechu. Zaś spełnieniem wielkiej miłości będzie właśnie Królestwo ustanowione przez Jezusa, to Królestwo przebaczenia i pokoju, które świętujemy w Boże Narodzenie, a które wypełnia się ostatecznie w Zmartwychwstaniu Pańskim. A najpiękniejsza radość Bożego Narodzenia to ta wewnętrzna radość pokoju: Pan zmazał moje grzechy, Pan przebaczył mi, Pan zmiłował się nade mną, przyszedł mnie zbawić. To jest radość Bożego Narodzenia!” – powiedział Papież.

Ojciec Święty wskazał, że takie są „motywy naszej nadziei. Gdy wszystko wydaje się skończone i przychodzi pokusa, by powiedzieć, że nic nie ma już sensu, pojawia się wspaniała wiadomość: Bóg przychodzi dokonać czegoś nowego, ustanowić królestwo pokoju. Zło nie zatriumfuje na zawsze, istnieje kres cierpienia. Rozpacz została pokonana. Również my jesteśmy powołani, by stać się ludźmi nadziei”.

„Jak smutno jest zobaczyć chrześcijanina, który stracił nadzieję. «Niczego się już nie spodziewam, wszystko się dla mnie skończyło» – mówi chrześcijanin niezdolny patrzeć na horyzonty nadziei, a przed którego sercem jest tylko mur. Jednak Bóg burzy te mury przebaczeniem! Dlatego mamy się modlić, żeby Bóg dawał nam codziennie nadzieję i dawał ją wszystkim – tę nadzieję, która rodzi się, gdy widzimy Boga w betlejemskim żłobie. Powierzone nam orędzie Dobrej Nowiny nie cierpi zwłoki, również my musimy biec jak zwiastun na górach, ponieważ świat nie może czekać, ludzkość jest głodna i spragniona sprawiedliwości, prawdy, pokoju” – powiedział Franciszek.

[link widoczny dla zalogowanych]



Audiencja środowa z Franciszkiem

Image

Cud Boga wchodzącego w ludzką historię jest motywem naszej nadziei – powiedział Franciszek podczas środowej audiencji ogólnej w Watykanie. W swojej katechezie Ojciec Święty nawiązał do zapowiedzi proroka Izajasza (Iz 52,7.9-10), o tym, że Pan stanie się bliskim wobec swego ludu, a nieliczni, którzy pozostaną Jemu wierni będą mogli zobaczyć wspaniałości Boga. Słów Franciszka w auli Pawła VI wysłuchało około 7 tys. osób.
(...)

... drugi wpis z: opublikowano 14.12.2016

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Przybliżamy się do Bożego Narodzenia, a prorok Izajasz ponownie pomaga nam otworzyć się na nadzieję, przez przyjęcie Dobrej Nowiny o przyjściu zbawienia.

Rozdział 52 Izajasza zaczyna się od zachęty zwróconej do Jerozolimy, aby się przebudziła, otrząsnęła z pyłu i okowów, a przyoblekła się w szaty najpiękniejsze, bo Pan przyszedł, aby wyzwolić swój lud (w. 1-3). I dodaje: „Dlatego lud mój pozna moje imię, zrozumie w ów dzień, że Ja jestem Tym, który mówi: Otom Ja!” (w. 6).

Na to „Otom Ja!” wypowiedziane przez Boga, podsumowujące całą Jego wolę zbawienia odpowiada śpiew radości Jerozolimy, zgodnie z zachętą proroka. To bardzo waży moment historyczny, koniec wygnania w Babilonie, to dla Izraela szansa odnalezienia Boga, a w wierze odnalezienia samego siebie. Pan staje się bliskim, a “mała reszta” – to znaczy mała grupa, która pozostała po wygnaniu, która na wygnaniu wytrwała w wierze, która przeszła przez kryzys i nadal wierzy oraz żywi nadzieję nawet pośród ciemności, ta „mała reszta” będzie mogła zobaczyć wspaniałości Boga.

W tym momencie prorok umieszcza pieśń radości:
„O jak są pełne wdzięku na górach
nogi zwiastuna radosnej nowiny,
który ogłasza pokój, zwiastuje szczęście,
który obwieszcza zbawienie,
który mówi do Syjonu:
«Twój Bóg zaczął królować» […]
Zabrzmijcie radosnym śpiewaniem,
wszystkie ruiny Jeruzalem! – ruiny powinny śpiewać, gdyż mamy do czynienia z wyzwoleniem, nastała odbudowa –

Zabrzmijcie radosnym śpiewaniem,
wszystkie ruiny Jeruzalem!
Bo Pan pocieszył swój lud,
odkupił Jeruzalem.
Pan obnażył już swe ramię święte
na oczach wszystkich narodów;
i wszystkie krańce ziemi zobaczą
zbawienie naszego Boga” (Iz 52,7.9-10).

Te słowa Izajasza, które chcemy przemyśleć odwołują się do cudu pokoju i czynią to w bardzo szczególny sposób, zwracając spojrzenie nie na posłańca, lecz na jego nogi, które szybko biegną: „O jak są pełne wdzięku na górach nogi zwiastuna….”.

Wydaje się, że jest to oblubieniec z Pieśni nad Pieśniami, który biegnie do ukochanej: „Biegnie przez góry, skacze po pagórkach” [Pnp 2,8]. Podobnie także zwiastun pokoju biegnie, przynosząc dobrą nowinę wyzwolenia, zbawienia i głosząc, że Bóg króluje.

Bóg nie porzucił swojego ludu i nie pozwolił pokonać się złu, bo On jest wierny, a Jego łaska jest większa niż grzech. Tego musimy się nauczyć, bo jesteśmy uparci, nie uczymy się tego. Zadam pytanie: kto jest większy – Bóg, czy grzech? – Nie jesteście przekonani! Nie słyszę odpowiedzi! – [odpowiedź – Bóg]. A kto na końcu zwycięża – Bóg, czy grzech? [odpowiedź – Bóg ]. Czy Bóg potrafi przezwyciężyć nawet największy grzech? [odpowiedź – tak]. Nawet grzech najbardziej wstydliwy? [odpowiedź – tak]. Czy potrafi przezwyciężyć nawet straszny grzech, najgorszy z możliwych? [odpowiedź – tak]. To pytanie nie jest łatwe. Zobaczmy, że przytłacza teologów, by na nie odpowiedzieć. Za pomocą jakiej broni Bóg przezwycięża grzech? [odpowiedź- miłością]. O wspaniale, jacy świetni teolodzy! Dzielni! [brawa]. Ta prawda, że Bóg pokonuje grzech znaczy, że „Bóg króluje”; są to słowa wiary w Pana, którego moc pochyla się nad ludzkością, – Bóg pochyla się nad ludzkością, uniża się, by obdarzać miłosierdziem i wyzwolić człowieka od tego, co oszpeca w nim piękny obraz Boga, ponieważ kiedy popełniamy grzech obraz Boga w nas ulega oszpeceniu. A spełnieniem wielkiej miłości będzie właśnie królestwo ustanowione przez Jezusa, to królestwo przebaczenia i pokoju, które świętujemy wraz z Bożym Narodzeniem, a które wypełnia się ostatecznie w Zmartwychwstaniu Pańskim. Najpiękniejszą radością Bożego Narodzenia jest radość wewnętrzna, radość pokoju: Pan zmazał moje grzechy, Pan mi przebaczył, Pan ulitował się nade mną, przyszedł, aby mnie zbawić: oto radość Bożego Narodzenia.

To są właśnie, bracia i siostry, motywy naszej nadziei. Gdy wszystko wydaje się skończone, kiedy w obliczu tylu sytuacji negatywnych wiara staje się trudną i przychodzi pokusa, by powiedzieć, że nic nie ma już sensu, oto pojawia się wspaniała wiadomość, przyniesiona przez te szybkie nogi: Bóg przychodzi, by dokonać czegoś nowego, aby ustanowić królestwo pokoju; Bóg „obnażył swe ramię” i przychodzi, aby przynieść wolność i pocieszenie. Zło nie zatriumfuje na zawsze, istnieje kres cierpienia. Rozpacz została pokonana, gdyż Bóg jest pośród nas.

Również my jesteśmy zachęcani do przebudzenia się, jak Jerozolima, zgodnie z zachętą jaką kieruje prorok; jesteśmy powołani, aby stać się mężczyznami i kobietami nadziei, współpracując w przyjściu tego królestwa światła i przeznaczonego dla wszystkich, kobiety i mężczyźni nadziei. Jakie to straszne, kiedy znajdziemy chrześcijanina, który utracił nadzieję: na nic nie liczę, dla mnie wszystko się skończyło, chrześcijanina, który nie jest w stanie dostrzec perspektyw nadziei, a przed jego sercem jawi się tylko mur. Jednakże Bóg poprzez przebaczenie niszczy te mury. Dlatego modlimy się, aby Bóg każdego dnia dawał nam tę nadzieję i dawał ją wszystkim, tę nadzieję, która rodzi się wówczas, gdy widzimy Boga w żłóbku w Betlejem. Powierzone nam orędzie Dobrej Nowiny nie cierpi zwłoki, również my musimy biec jak zwiastun na górach, ponieważ świat nie może czekać, ludzkość jest głodna i spragniona sprawiedliwości, prawdy, pokoju.

A widząc małe Dzieciątko z Betlejem, maluczcy świata będą wiedzieli, że obietnica została spełniona, orędzie się dokonało. W dopiero co narodzonym dziecku, potrzebującym wszystkiego, owiniętym w pieluszki i leżącym w żłobie zawarta jest cała moc Boga, który zbawia. Trzeba otworzyć nasze serca, bo Boże Narodzenie jest czasem na otwarcia serca, trzeba zatem otworzyć serce na tak wielką małość obecną w tym Dzieciątku i tak wielki obecny tam cud. Jest to cud Bożego Narodzenia, na które się przygotowujemy z nadzieją, w obecnym okresie Adwentu. To cud Boga Dzieciątka, Boga ubogiego, Boga słabego, Boga, który porzuca swoją wielkość aby stać się bliskim wobec każdego z nas. Dziękuję.

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Czas Adwentu jest szczególną okazją, byśmy pogłębiali naszą wiarę, otwierali serca na potrzeby bliźnich i byli bardziej gorliwi w wypełnianiu chrześcijańskiego powołania. Pomocą w podejmowaniu tych zadań niech będzie dla was codzienna modlitwa, rozważanie słowa Bożego, uczestnictwo w Roratach i w rekolekcjach adwentowych. W duchu radości przygotujcie wasze serca na przyjęcie Dobrej Nowiny o narodzeniu Bożego Syna. Wam tu obecnym i waszym bliskim z serca błogosławię.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 13:19, 18 Lut 2021, w całości zmieniany 2 razy
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:37, 02 Mar 2017 Powrót do góry

Wielki Post to czas nadziei, ale do nieba nie pojedziemy karetą
(...)
http://www.traditia.fora.pl/audiencje-ogolne-katechezy-srodowe-homilie-franciszka,90/wielki-post-wzywa-nas-bysmy-sie-przebudzili-przypomnieli,11176.html#75427
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:10, 23 Mar 2017 Powrót do góry

Za KAI:

Audiencja środowa z Franciszkiem

Image

O nadziei wyrażającej się również w modlitwie mówił Ojciec Święty podczas środowej audiencji ogólnej. W swojej katechezie papież nawiązał do dziejów proroka Jonasza. Zaznaczył, że mała księga opisująca jego dzieje i misję zawiera wspaniałe nauczanie o miłosierdziu przebaczającego Boga. Słów Franciszka w auli Pawła VI wysłuchało około 6 tys. wiernych.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W Piśmie Świętym, pośród proroków Izraela, wyróżnia się pewna postać trochę nietypowa, prorok próbujący uciec od powołania Pana, unikający włączenia się w służbę Bożego planu zbawienia. Chodzi o proroka Jonasza, którego dzieje opisywane są w małej księdze liczącej zaledwie cztery rozdziały, będącej swego rodzaju przypowieścią niosącą wspaniałe nauczanie o miłosierdziu przebaczającego Boga.

Jonasz jest prorokiem „wychodzącym”, ale też prorokiem „uciekającym”, prorokiem „wychodzącym” którego Bóg posyła „na obrzeża”, do Niniwy, aby nawrócił mieszkańców tego wielkiego miasta. Ale Niniwa, dla Izraelity takiego jak Jonasz stanowiła coś groźnego, nieprzyjaciela zagrażającego samej Jerozolimie, a zatem miastem które należało zniszczyć, a nie ocalić. Dlatego, kiedy Bóg posłał Jonasza, by przepowiadał w tym mieście, prorok, który zna dobroć Boga i Jego pragnienie przebaczenia, próbuje uchylić się przed czekającym go zadaniem i ucieka.

Podczas swej ucieczki prorok styka się z poganami, marynarzami na statku, na który wsiadł, by oddalić się od Boga i od swojej misji. I to ucieka daleko, bo Niniwa była w rejonie Iraku, a on uciekał daleko do Hiszpanii, uciekał na serio. I to właśnie zachowanie tych ludzi, jak to będzie później także w przypadku mieszkańców Niniwy, pozwala nam dokonać pewnej refleksji dotyczącej nadziei, która w obliczu niebezpieczeństwa i śmierci, wyraża się w modlitwie.

Rzeczywiście, kiedy przeprawiali się przez morze, wybuchła straszliwa burza, a Jonasz zszedł do ładowni statku i pogrążył się we śnie. Marynarze natomiast, gdy zobaczyli swoją zgubę, to „każdy wołał do swego bóstwa” (Jon 1,5). Byli poganami. Dowódca statku obudził więc Jonasza, mówiąc: „Dlaczego ty śpisz? Wstań, wołaj do Boga twego, może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy” (Jon 1,6).

Reakcja tych „pogan” jest właściwą reakcją w obliczu śmierci; bo to wówczas człowiek dopełnia swego doświadczenia własnej słabości i swej potrzeby zbawienia. Instynktowne przerażenie w obliczu śmierci ujawnia potrzebę pokładania nadziei w Bogu życia. „Może wspomni Bóg na nas i nie zginiemy”: są to słowa nadziei, która staje się modlitwą, to błaganie pełne niepokoju, które pojawia się na ludzkich wargach w obliczu bezpośredniego zagrożenia śmiercią.

Nazbyt łatwo lekceważmy zwracanie się do Boga w potrzebie, tak jakby to była tylko modlitwa interesowana, a zatem niedoskonała. Lecz Bóg zna naszą słabość, wie, że pamiętamy o Nim, aby prosić o pomoc i z pobłażliwym uśmiechem ojca Bóg reaguje przychylnie.

Gdy Jonasz, uznając swoją odpowiedzialność pozwala się wrzucić do morza, aby ocalić swoich towarzyszy podróży, burza ustępuje. Zbliżająca się śmierć doprowadziła tych pogan do modlitwy, sprawiła, że prorok, mimo wszystko, podjął swoje powołanie w służbie innym godząc poświęcić się dla nich, a teraz wiedzie ocalałych do rozpoznania prawdziwego Pana i do chwały. Marynarze, którzy modlili się drżąc ze strachu zwracając się do swoich bogów, teraz, ze szczerą bojaźnią Pańską, rozpoznają prawdziwego Boga i składają ofiary i czynią śluby. Nadzieja, który doprowadziła ich do modlitwy, aby nie umrzeć, okazuje się jeszcze mocniejsza i dokonuje czegoś, co wykracza także poza to, czego oczekiwali: nie tylko nie zginęli w czasie burzy, ale otworzyli się na uznanie prawdziwego i jedynego Pana nieba i ziemi.

Następnie, także mieszkańcy Niniwy, w obliczu perspektywy zniszczenia, będą się modlili, pobudzeni nadzieją na Boże przebaczenie. Będą czynić pokutę, będą wzywać Pana i nawrócą się do Niego, począwszy od króla, który podobnie jak dowódca statku, daje wyraz nadziei, mówiąc: „Kto wie, może się odwróci i ulituje Bóg, […], a nie zginiemy?” (Jon 3,9). Także dla nich, podobnie jak dla załogi statku podczas burzy, stanięcie w obliczu śmierci i ocalenie od niej doprowadziło ich do prawdy. Zatem zgodnie z Bożym miłosierdziem, a tym bardziej w świetle tajemnicy paschalnej, śmierć może stać się, jak to było dla świętego Franciszka z Asyżu, „naszą siostrą śmiercią” i stanowić dla każdego człowieka i dla każdego z nas zadziwiającą okazję poznania nadziei i spotkania Pana.

Niech Pan sprawi, abyśmy zrozumieli powiązanie między modlitwą a nadzieją. Modlitwa prowadzi nas ku coraz większej nadziei. A kiedy sytuacja staje się mroczna, jeśli będzie więcej modlitwy, to będzie też i więcej nadziei. Dziękuję.

***

Pozdrawiam serdecznie pielgrzymów polskich. Bracia i siostry, dzisiaj rozpoczyna się Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan. Jego hasło: „Pojednanie – miłość Chrystusa przynagla nas”, jest dla nas wezwaniem. Prośmy Boga, by wszystkie wspólnoty chrześcijańskie, poznając lepiej własną historię, teologię i prawo, coraz pełniej otwierały się na pojednanie. Niech nas przenika duch życzliwości, zrozumienia i chęć współpracy. Wam tu obecnym i tym, którzy łączą się w modlitwie, z serca błogosławię” – powiedział papież do Polaków.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:15, 23 Mar 2017 Powrót do góry

Papież na audiencji: Bóg daje siłę, by rozsiewać nadzieję

Image

Nadzieja chrześcijańska to nie optymizm, tylko coś innego. Przypomniał o tym raz jeszcze Papież w kolejnej środowej katechezie na jej temat. Sięgnął znowu do Listu św. Pawła do Rzymian, tym razem do tekstu, w którym Apostoł zestawia nadzieję „z dwiema postawami wyjątkowo ważnymi dla naszego życia i doświadczenia wiary: wytrwałością i pociechą” (por. Rz 15, 1-6) – powiedział Franciszek.

„Wytrwałość, inaczej cierpliwość, to zdolność przetrzymania, noszenia na ramionach, trwania w wierności również wtedy, gdy ciężar wydaje się zbyt wielki i mamy pokusę, by porzucić wszystko i wszystkich – mówił Ojciec Święty. – Natomiast pociecha jest łaską umiejętności zrozumienia i ukazania w każdej sytuacji, nawet najbardziej naznaczonej rozczarowaniem i cierpieniem, obecności i działania współczującego Boga”.

„Otóż św. Paweł przypomina nam, że wytrwałość i pocieszenie są nam przekazywane w sposób szczególny przez Pisma (w. 4), czyli przez Biblię. Słowo Boże prowadzi nas bowiem przede wszystkim do tego, byśmy skierowali wzrok ku Jezusowi, lepiej Go poznali i upodobnili się do Niego, coraz bardziej Go przypominali. Po drugie, Słowo Boże objawia nam, że Pan jest rzeczywiście «Bogiem wytrwałości i pociechy» (w. 5), który zawsze pozostaje wierny swej miłości względem nas, to znaczy jest wytrwały w miłości do nas, nie przestaje nas kochać, nigdy! Jest wytrwały: zawsze nas kocha! A także troszczy się o nas, opatrując nasze rany z czułością swej dobroci i miłosierdzia, czyli pociesza nas. Nie przestaje nas pocieszać”.

Papież nawiązał dalej do słów św. Pawła: „My, którzy jesteśmy mocni, powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne” (w. 1). Jak zauważył, „wyrażenie «my, którzy jesteśmy mocni» może wydawać się aroganckie, ale w logice Ewangelii wiemy, że tak nie jest, a co więcej jest wręcz odwrotnie, bo nasza moc nie pochodzi od nas, tylko od Pana”.

„Kto doświadcza w swoim życiu wiernej miłości Boga i Jego pocieszenia, jest w stanie, a wręcz ma obowiązek być blisko braci najsłabszych i brać na siebie ich słabości. Jeśli znajdujemy się blisko Pana, będziemy mieli siłę, by być blisko najsłabszych, najbardziej potrzebujących, pocieszać ich i umacniać. Możemy to czynić bez samozadowolenia, ale czując się po prostu jakby «kanałem», który przekazuje dary Pana, a w ten sposób staje się konkretnie «siewcą» nadziei. I to tego Pan wymaga od nas z tą mocą i zdolnością pocieszania oraz bycia siewcami nadziei. A dzisiaj trzeba rozsiewać nadzieję, o tak! I nie jest łatwo...”.

Franciszek zwrócił uwagę, że „owocem tego stylu życia nie jest jakaś wspólnota, w której jedni należą do pierwszej ligi, to znaczy są mocni, a inni do drugiej, czyli są słabi. Owocem natomiast, jak mówi św. Paweł, jest to, by «wzorem Chrystusa żywić do siebie te same uczucia » (w. 5)”.

„Słowo Boże ożywia taką nadzieję, która przekłada się konkretnie na dzielenie się między sobą we wzajemnej służbie. Bo nawet ci, którzy są «mocni», wcześniej czy później doświadczają kruchości i potrzebują pocieszenia ze strony innych. A z drugiej strony w słabości można zawsze darować uśmiech czy pomocną dłoń bratu w potrzebie. I wtedy jest to wspólnota, która «zgodnie jednymi ustami wielbi Boga» (por. w. 6). Ale to wszystko jest możliwe, o ile umieszczamy w centrum Chrystusa i Jego Słowo, bo On jest «mocny», On jest tym, który daje nam siłę, cierpliwość, nadzieję, pociechę. On jest «mocnym bratem», który troszczy się o każdego z nas, wszyscy bowiem potrzebujemy, by wziął nas na ramiona Dobry Pasterz i byśmy poczuli się objęci Jego czułym, troskliwym spojrzeniem”.

Pod koniec dzisiejszej audiencji ogólnej Ojciec Święty zachęcił do udziału w mającej na celu odkrywanie sakramentu pojednania inicjatywie „24 godziny dla Pana”, planowanej w Rzymie na 23 i 24 marca. Życzył, żeby „również w tym roku ten szczególny moment łaski w wielkopostnym pielgrzymowaniu przeżywano w licznych kościołach na świecie jako doświadczenie radosnego spotkania z miłosierdziem Ojca, który wszystkich przyjmuje i przebacza”.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 13:20, 18 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:21, 23 Mar 2017 Powrót do góry

Fundamentem naszej nadziei jest Bóg i Jego wierna miłość

Image

„Nasza nadzieja nie opiera się na naszych zdolnościach i na naszych siłach, ale wsparciu Boga i na wierności Jego miłości” – powiedział Ojciec Święty podczas środowej audiencji ogólnej. Jego słów na placu św. Piotra wysłuchało około 15 tys. wiernych.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Od kilku tygodni Apostoł Paweł pomaga nam lepiej zrozumieć na czym polega chrześcijańska nadzieja. Powiedzieliśmy, że nie jest to jedynie optymizm, ale coś innego, a Apostoł pomaga nam to zrozumieć. Dziś czyni to zestawiając ją z dwoma postawami wyjątkowo ważnymi dla naszego życia i doświadczenia wiary: „wytrwałość” i „pociecha” (w. 4.5). W usłyszanym przed chwilą fragmencie Listu do Rzymian, są one wymienione dwukrotnie: najpierw w odniesieniu do Pisma, a następnie do samego Boga. Jaki jest ich najgłębszy, najprawdziwszy sens? I w jaki sposób rzucają one światło na rzeczywistość nadziei?

Wytrwałość możemy również określić jako cierpliwość, zdolność brania na swoje barki: to zdolność przetrzymania, trwania w wierności, również wtedy, kiedy ciężar wydaje się zbyt wielki, nie do uniesienia i gdy jesteśmy kuszeni, by oceniać negatywnie i porzucić wszystko i wszystkich. Natomiast pociecha jest łaskę umiejętności zrozumienia i ukazania w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej naznaczonej rozczarowaniem i cierpieniem, obecności i działania współczującego Boga. Otóż święty Paweł przypomina nam, że wytrwałość i pocieszenie są nam przekazywane w sposób szczególny przez Pisma (w. 4), całą Biblię. Rzeczywiście Słowo Boże przede wszystkim prowadzi nas, byśmy skierowali wzrok ku Jezusowi, aby Go lepiej poznać i upodobnić się do Niego, aby coraz bardziej Jego przypominać. Po drugie, Słowo Boże ukazuje nam, że Pan jest rzeczywiście „Bogiem wytrwałości i pociechy” (w. 5), który zawsze pozostaje wierny swej miłości względem nas, to znaczy jest wytrwały w miłości wobec nas, niestrudzenie nas kocha, i także troszczy się o nas, opatrując nasze rany z czułością swej dobroci i miłosierdzia, to znaczy pociesza nas, niestrudzenie nas pociesza.

W tej perspektywie można także zrozumieć początkowe stwierdzanie Apostoła: „My, którzy jesteśmy mocni [w wierze], powinniśmy znosić słabości tych, którzy są słabi, a nie szukać tylko tego, co dla nas dogodne” (w. 1). To wyrażenie „my, którzy jesteśmy mocni” może wydawać się aroganckie, ale w logice Ewangelii wiemy, że tak nie jest, co więcej jest wręcz odwrotnie, bo nasza moc nie pochodzi od nas, ale od Pana. Człowiek doświadczający w swoim życiu wiernej miłości Boga i Jego pocieszenia jest zdolny do bycia rzeczywiście, a wręcz ma obowiązek bycia blisko braci najsłabszych i brania na siebie ich słabości. Jeśli jesteśmy blisko Pana, to będziemy mieli tę odwagę, by być blisko wobec najsłabszych, potrzebujących, oraz ich pocieszyć, dać im siłę. Oznacza to właśnie to. A możemy to uczynić bez samozadowolenia, ale czując się jedynie jakby „kanał”, który przekazuje dary Pana; i w ten sposób staje się konkretnie „siewcą” nadziei. Tego od nas chce Pan, abyśmy z tym męstwem i zdolnością pocieszania byli siewcami nadziei. A potrzeba dziś siewców nadziei i nie jest to łatwe.

Owocem tego stylu życia nie jest jakaś wspólnota, w której niektórzy należą do pierwszej ligi, to znaczy są mocni, a inni, „drugoligowcy” są słabi. Owocem natomiast, jak powiada św. Paweł, jest to by „wzorem Chrystusa te same uczucia żywić do siebie” (w. 5). Słowo Boże żywi taką nadzieję, która przekłada się w konkretny sposób na dzielenie się we wzajemnej służbie. Bo nawet ci, którzy są „mocni”, wcześniej czy później doświadczają kruchości i potrzebują pocieszenia innych osób. Odwrotnie w słabości można zawsze zaoferować uśmiech lub pomocną rękę swemu bratu w potrzebie. I jest to wspólnota, która „zgodnie jednymi ustami wielbi Boga” (por. w. 6). Ale to wszystko jest możliwe, o ile umieszczamy w centrum Chrystusa i Jego Słowo. To On, i tylko On jest „mocnym bratem”, który troszczy się o nas wszystkich: bowiem wszyscy potrzebujemy, byśmy byli wzięci na barki Dobrego Pasterza i poczuli się objęci Jego czułym i troskliwym spojrzeniem.

Drodzy przyjaciele, nigdy nie będziemy w stanie dostatecznie podziękować Bogu za dar Jego Słowa, który uobecnia się w Piśmie Świętym. To w nim Ojciec Pana naszego Jezusa Chrystusa objawia się jako „Bóg wytrwałości i pocieszenia”. I to tam stajemy się świadomi tego, że nasza nadzieja nie opiera się na naszych zdolnościach i na naszych siłach, ale wsparciu Boga i na wierności Jego miłości, to znaczy na mocy Boga i na pocieszeniu Boga. Dziękuję.

***

Słowa Ojca Świętego skierowane do Polaków:

Witam pielgrzymów polskich. Wielki Post wzywa nas do nawrócenia i pokuty. Jako drogę przemiany wskazuje post, modlitwę i jałmużnę. Zachęca do rachunku sumienia, pokornego przyznania się do przewinień, wyznania grzechów. „Nauczcie się – jak powiedział św. Jan Paweł II – nazywać białe białym, a czarne czarnym; zło złem, a dobro dobrem. Nauczcie się grzech nazywać grzechem, a nie wyzwoleniem i postępem (26.03.1981 r.). Pełni nadziei w moc Bożego Słowa, otwórzmy serca na dar Jego miłosierdzia i przebaczenia. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.

W dzisiejszej audiencji uczestniczyli między innymi pracownicy Pogotowia Ratunkowego z Bielsko-Białej oraz Działdowskiej Agencji Rozwoju z Działdowa.

***

Do owocnego przeżycia inicjatywy „24 godziny dla Pana”, służącej ponownemu odkryciu sakramentu pojednania zachęcił Franciszek na zakończenie audiencji ogólnej.

Zachęcam wszystkie wspólnoty do przeżywania z wiarą spotkania 23 i 24 marca, aby odkryć na nowo sakrament pojednania: „24 godziny dla Pana”. Niech także w tym roku to uprzywilejowane wydarzenie łaski drogi wielkopostnej będzie przeżywane w wielu kościołach, aby doświadczyć radosnego spotkania z miłosierdziem Ojca, który wszystkich przyjmuje i każdemu przebacza.

[link widoczny dla zalogowanych]
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 11:43, 30 Mar 2017 Powrót do góry

Katecheza środowa: nadzieja zakorzeniona w wierze

Image

Nadzieja chrześcijanina jest zakorzeniona w wierze, opiera się na zaufaniu słowu Pana Boga i dlatego możemy zachować nadzieję również wtedy, gdy wydaje się ona niemożliwa – mówił Papież na audiencji ogólnej. Centralną postacią dzisiejszej katechezy był Abraham. Jest on naszym ojcem nie tylko w wierze, ale i nadziei. Pan Bóg obiecał mu liczne potomstwo i Abraham zachowuje nadzieję na spełnienie się tej obietnicy pomimo postępującej starości.

„«Nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe … i że obumarłe jest łono Sary» (Rz 4,19). To jest właśnie owo doświadczenie, do którego przeżywania i my jesteśmy wezwani. Bóg, który objawia się Abrahamowi jest Bogiem, który zbawia, Bogiem, który wyprowadza z rozpaczy i śmierci, Bogiem, który powołuje do życia. W dziejach Abrahama wszystko staje się hymnem na cześć Boga, który wyzwala i odradza, wszystko staje się proroctwem. A staje się proroctwem dla nas, którzy teraz rozpoznajemy i celebrujemy spełnienie tego wszystkiego w tajemnicy paschalnej. Bóg rzeczywiście «wskrzesił z martwych Jezusa» (Rz 4,24), abyśmy i my mogli w Nim przejść ze śmierci do życia” – mówił Ojciec Święty.

Franciszek podkreślił, że nasza nadzieja nie opiera się na rozumowaniu, prognozach i ludzkich gwarancjach. Przejawia się ona tam, gdzie nie ma już nadziei, gdzie nie ma niczego, w czym można by pokładać nadzieję, podobnie jak to miało miejsce w przypadku Abrahama, w obliczu jego bliskiej śmierci i bezpłodności jego żony, Sary.

„To był ich koniec, nie mogli mieć dzieci, lecz właśnie wtedy, w tej sytuacji, Abraham wierzył i miał nadzieję wbrew wszelkiej nadziei. I to jest wielkie. Wielka nadzieja jest zakorzeniona w wierze, i właśnie dlatego jest ona zdolna do wykroczenia poza wszelką nadzieję. Tak, ponieważ nie opiera się na naszym słowie, lecz na Słowie Boga. Zatem również w tym sensie jesteśmy wezwani do pójścia za przykładem Abrahama, który pomimo oczywistości sytuacji zdającej się wieść ku śmierci, pokładał ufność w Bogu, «był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał» (Rz 4,21). (...) Oto paradoks, a jednocześnie najmocniejszy, najwznioślejszy element naszej nadziei! Nadziei opartej na obietnicy, która z ludzkiego punktu widzenia wydaje się niepewna i niemożliwa do przewidzenia, ale której nie zabraknie nawet w obliczu śmierci, kiedy tym, który składa obietnicę jest Bóg zmartwychwstania i życia” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek zapewnił, że kiedy Bóg coś obiecuje, zawsze dotrzymuje słowa. Dlatego powinniśmy modlić się o łaskę opierania się nie własnych zabezpieczeniach, umiejętnościach, lecz na nadziei, która wypływa z obietnicy Boga. A On obiecuje nam, że pewnego dnia spotkamy się z Nim w niebie, jeśli tylko otworzymy na Niego własne serce – powiedział Papież.

W słowie do Polaków Franciszek nawiązał do tematu dzisiejszej katechezy, sytuując go jednak w kontekście bliskich już świąt wielkanocnych.

„Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów, a szczególnie grupę niewidomych z Wieliczki. Drodzy bracia i siostry, przygotowując się do sprawowania tajemnic śmierci i zmartwychwstania naszego Pana, uczmy się żyć nadzieją mocniejszą od śmierci i każdego zła, bo opartą na słowie Boga, który wskrzesił z martwych swojego Syna i również nas wskrzesi do nowego życia. Niech Jego błogosławieństwo stale wam towarzyszy. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!” – powiedział Papież.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 2:47, 12 Paź 2017, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Teresa
Administrator


Dołączył: 07 Cze 2007
Posty: 32816 Przeczytał: 83 tematy

Skąd: z tej łez doliny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:32, 12 Paź 2017 Powrót do góry

Katecheza o nadziei: czujne oczekiwanie

Image

Perspektywa ostatecznego spotkania z miłosiernym Bogiem przemienia życie chrześcijanina, napełnia go ufnością i zobowiązuje do zaangażowania – mówił Papież na audiencji ogólnej. Dzisiejsza katecheza o nadziei była poświęcona czujnemu oczekiwaniu. Takiej postawy wymaga od nas sam Jezus, kiedy mówi w Ewangelii, że Jego uczniowie mają być jak słudzy, którzy nigdy nie kładą się spać, lecz czuwają, dopóki ich pan nie powróci.

„Ten świat wymaga naszej odpowiedzialności, a my ją podejmujemy w pełni i z miłością. Jezus chce, aby nasze życie było pracowite, abyśmy zawsze byli czujni, abyśmy z wdzięcznością i zadziwieniem przyjmowali każdy nowy dzień dany nam przez Boga. Każdy dzień jest od rana białą kartką, którą chrześcijanin zapisuje dobrymi uczynkami. Zostaliśmy już zbawieni przez odkupienie Jezusa, ale teraz oczekujemy na pełne objawienie się Jego panowania: kiedy Bóg w końcu stanie się wszystkim we wszystkich [por. 1 Kor 15, 28]. Nic nie jest bardziej pewne w wierze chrześcijan, niż to spotkanie z Panem wtedy, kiedy przyjdzie” – powiedział Ojciec Święty.

Papież zaznaczył, że chrześcijanin nie został stworzony dla nudy, lecz dla cierpliwości. Wie, że nawet w monotonii pewnych dni zawsze takich samych ukryta jest tajemnica łaski. Są ludzie, którzy dzięki wytrwałości swojej miłości są niczym studnia, która nawadnia pustynię.

„Nic nie dzieje się na próżno, a żadna sytuacja, w której zanurzony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie oporna na miłość. Żadna noc nie jest tak długa, abyśmy mieli zapomnieć o radości świtu. Im jest ciemniej, tym bliższy jest świt. Jeśli pozostajemy zjednoczeni z Jezusem, to nawet chłód chwil trudnych nas nie sparaliżuje; i choćby cały świat miał przemawiać przeciw nadziei, jeśli by mówił, że przyszłość przyniesie tylko ciemne chmury, to chrześcijanin wie, że w tejże przyszłości jest powtórne przyjście Chrystusa. Nikt nie wie, kiedy się to stanie, ale świadomość, że u kresu naszej historii jest Jezus miłosierny, wystarcza, aby mieć ufność i nie przeklinać życia. Wszystko zostanie ocalone. Będziemy cierpieć, będą chwile gniewu i oburzenia, ale słodka i potężna pamięć o Chrystusie przezwycięży pokusę myślenia, że zmarnowaliśmy życie” – mówił Ojciec Święty.

Franciszek zauważył, że poznanie Jezusa pozwala nam patrzeć na historię z nadzieją. Nie opłakujemy melancholijnie przeszłości, rzekomo złotej, ale zawsze patrzymy w przyszłość, która jest nie tylko dziełem naszych rąk, lecz przede wszystkim jest stałą troską Bożej Opatrzności.

Papież zapewnił, że Bóg nigdy nie zawodzi. Jego wola względem nas nie jest mglista, ale jest wyraźnie nakreślonym planem zbawienia: „Bóg pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy” (1 Tm 2,4). Dlatego kolejnych wydarzeń nie przyjmujemy z pesymizmem, jakby historia była pociągiem, nad którym utraciliśmy kontrolę.

„Rezygnacja nie jest cnotą chrześcijańską. Podobnie jak nie jest chrześcijańskie wzruszanie ramionami czy pochylanie głowy przed przeznaczeniem, które zdaje się nieuchronne. Ten, kto przynosi światu nadzieję, nigdy nie jest osobą uległą. Jezus zaleca, aby nie oczekiwać Go z założonymi rękami: «Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie» (Łk 12,37). Nie ma takiego budowniczego pokoju, który w ostateczności nie naraziłby swego osobistego spokoju, podejmując problemy innych. To nie jest budowniczy pokoju, lecz człowiek leniwy i wygodny. Chrześcijanin ryzykuje, ma odwagę zaryzykować, aby nieść dobro, które dał nam Jezus jako skarb” – stwierdził Papież.

Na zakończenie Franciszek zachęcił zebranych, aby każdego dnia powtarzali wezwanie z Apokalipsy: Marana tha – Przyjdź, Panie Jezu. Jest to – jak zaznaczył Papież – refren każdego życia chrześcijańskiego: w naszym świecie nie potrzebujemy niczego innego poza czułością Chrystusa.

[link widoczny dla zalogowanych]


Ostatnio zmieniony przez Teresa dnia Czw 13:21, 18 Lut 2021, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)